Jak rozwija się dziecko pod sercem matki? Co mu szkodzi? Co powiedziałoby rodzicom z brzucha, gdyby tylko mogło? Na te pytania odpowiada książka Dzień dobry, mamo! Dzień dobry, tato! Powstała jako pomoc dydaktyczna dla nauczycieli biologii, wspierając ich w lekcjach o rozmnażaniu człowieka. Opowiadana z perspektywy rozwijającego się w łonie matki dziecka jest uniwersalną historią o nauce odpowiedzialności, pragnieniu bliskości i oczekiwaniu na największą przygodę, czyli życie.
Zza ścian mojego schronienia docierają do mnie rozmaite dźwięki. Nie słyszę wyraźnie, ale pośród różnych szmerów i plusków rozróżniam dwa głosy. Jeden należy do kobiety i odbieram go najczęściej. Drugi to głos mężczyzny. Na pewno pomyśleliście sobie, że oszalałem, ale to nieprawda. Oni tam są. Podsłuchałem ostatnio ich rozmowę.
Jestem w ciąży zaczęła kobieta.
Powiedziała, że musi iść do lekarza, żeby to potwierdzić, ale zrobiła sobie test i jest prawie pewna, że będą mieli dziecko.
Znajdź podobne książki
Ostatnio czytane w tej kategorii
Darmowy fragment publikacji:
1
2
Poznań 2020
3
Redaktor prowadzący
Agata Sikorska
Ilustracje
Agnieszka Gutowska
Korekta
Izabela Dachtera-Walędziak
Projekt okładki
Marcin Dolata
Skład
Dominik Szmajda
Copyright © by Adrianna Czech 2020
Printed in Poland
Wydanie I
ISBN 978-83-66024-87-8
Przygotowanie, druk i dystrybucja
Wydawnictwo Sorus
ul. Bóżnicza 15/6
61-751 Poznań
tel. (61) 653 01 43
sorus@sorus.pl
księgarnia internetowa
www.sorus.pl
DM Sorus Sp. z o.o.
4
Spis treści
ROZDZIAŁ I
ROZDZIAŁ II
ROZDZIAŁ III
ROZDZIAŁ IV
ROZDZIAŁ V
ROZDZIAŁ VI
ROZDZIAŁ VII
ROZDZIAŁ VIII
ROZDZIAŁ IX
7
10
15
18
21
23
27
30
32
5
6
ROZDZIAŁ I
– Uciekajcie! – zawołał głośno jeden z nas i wszyscy rzuciliśmy
się naprzód.
– Ratunku! – krzyknąłem. – Gonią mnie.
Zacząłem uciekać razem z innymi, chociaż w ogóle nie
wiedziałem, kto mnie ściga i dlaczego. Przecież nic nikomu nie
zrobiłem. A może my wszyscy razem przed czymś uciekamy? Ale
przed czym? Biegniemy w szaleńczym pędzie, machając ogonka-
mi. Jest nas bardzo dużo – setki, tysiące, a może nawet miliony.
Potrzebuję jakiegoś schronienia, bo nie mam już siły.
Nagle na horyzoncie pojawiła się ogromna kula. Ten widok
dodał mi sił. Zmobilizowałem się i mimo ogromnego zmęczenia
zdołałem przyspieszyć. Inni zostali nieco w tyle, a ja znalazłem się
przy ściance kuli. Czy można jakoś wejść do środka? Zastukałem
i nagle, zupełnie bez uprzedzenia, zostałem wciągnięty do wewnątrz.
– Dzień dobry – powiedziałem na powitanie. Nikt mi nie
odpowiedział.
– Hop, hop! Dziękuję za pomoc. Halo! Jest tu kto? – za-
wołałem, ale w środku nadal panowała cisza.
Chciałem rozejrzeć się trochę po moim schronieniu i upew-
nić się, że to bezpieczne miejsce. Po tej szaleńczej gonitwie byłem
jednak tak zmęczony, że natychmiast zasnąłem.
Kiedy się obudziłem, okazało się, że jestem w jakimś dużym
pomieszczeniu. Znowu próbowałem nawiązać kontakt z tutej-
szymi mieszkańcami, ale podobnie jak wcześniej, nic z tego nie
7
wyszło. Postanowiłem więc pójść przed siebie. Miałem nadzieję,
że w końcu kogoś spotkam.
8
Po długim spacerze doszedłem do wniosku, że jest tutaj bar-
dzo dużo miejsca. Nie wiedziałem dokładnie ile, bo jeszcze nie
udało mi się obejść dookoła całej kryjówki. Po drodze ogarniało
mnie zmęczenie i senność. Zapadałem więc w drzemkę, a później
ruszałem dalej. Nie potrafię stwierdzić, jak długo trwała moja wę-
drówka. Może to było kilka dni, a może kilka tygodni. Pamiętam,
że w tamtym okresie głównie spałem. Byłem wtedy bardzo ma-
lutki, a moje schronienie wydawało mi się takie ogromne.
Nie znalazłem nikogo. Byłem zupełnie sam. Bardzo mnie to
zdziwiło, bo zmieściłoby się nas tutaj o wiele więcej. I byłoby wte-
dy raźniej. Weselej.
Zza ścian mojego schronienia docierają do mnie rozma-
ite dźwięki. Nie słyszę wyraźnie, ale pośród różnych szmerów
i plusków rozróżniam dwa głosy. Jeden należy do kobiety i odbie-
ram go najczęściej. Drugi to głos mężczyzny. Na pewno pomyśle-
liście sobie, że oszalałem, ale to nieprawda. Oni tam są. Podsłu-
chałem ostatnio ich rozmowę.
– Jestem w ciąży – zaczęła kobieta.
Powiedziała, że musi iść do lekarza, żeby to potwierdzić, ale
zrobiła sobie test i jest prawie pewna, że będą mieli dziecko.
– Dziecko – ucieszył się mężczyzna. – Będziesz mamą. Będę tatą!
Długo zastanawiałem się nad tym, co mówili. Próbowałem
zrozumieć sens tej rozmowy i wreszcie doszedłem do takiego
wniosku – jeśli kobieta będzie mamą, a mężczyzna tatą, to ja będę
dzieckiem. Ale to jeszcze nic. Kiedy tak się stanie, to mama będzie
moją mamą, a tata będzie moim tatą. Bardzo się ucieszyłem. To
chyba fajnie być dzieckiem mamy i taty, prawda?
9
Pobierz darmowy fragment (pdf)
Gdzie kupić całą publikację:
Opinie na temat publikacji:
Inne popularne pozycje z tej kategorii:
Czytaj również:
Prowadzisz stronę lub blog? Wstaw link do fragmentu tej książki i współpracuj z Cyfroteką :