Darmowy fragment publikacji:
Cena 57 zł
Włodzimierz Gogłoza Krzysztof Księski
Włodzimierz Gogłoza – doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Teorii Organizacji i Kierownictwa
Wydziału Prawa i Administracji UMCS, post-doc na Wydziale Prawa Uniwersytetu Islandzkiego
w Reykjaviku, stypendysta Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Krzysztof Księski – doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Nauk Prawnych Wyższej Szkoły
Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu, współpracuje z Collegium Varsoviense w Warszawie
oraz Wyższą Szkołą Nauk Społecznych i Technicznych w Radomiu, doradca dla podmiotów trzeciego
sektora, animator kultury, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Fantastyki „Cytadela Syriusza”.
Wszystkim kulturom od początku dziejów towarzyszyły problemy organizacyjne. Rozważania dotyczące
organizacji i zarządzania można znaleźć już u starożytnych. Nie spowodowały one jednak, by rozwinęła
się u nich usystematyzowana myśl organizatorska. Stosunki społeczno-gospodarcze musiały się na
tyle rozwinąć, by mogła ona trafić na podatny grunt. Tak się stało dopiero stosunkowo niedawno.
Początków nauki organizacji i zarządzania upatruje się w pracach praktyków i teoretyków żyjących
w XIX stuleciu. Wtedy to zaczęto stosować w badaniach nad organizacją i jej zasobami właściwe dla tej
dyscypliny zasady, prawa i metody naukowe. Nowa nauka nie powstała nagle, lecz tworzyła się powoli,
wraz z rozwojem gospodarek poszczególnych państw świata. Warto z tego powodu zaprezentować
historię myśli organizatorskiej, eksponując jej najważniejsze postacie i najdonioślejsze kierunki, które
przekroczyły ramy czasowe, w jakich się zrodziły. Pośrednio mają one wpływ także na współczesne
funkcjonowanie organizacji, szkolenie i postępowanie menedżerów, motywację pracowników, kulturę
organizacyjną i szereg innych elementów.
Niniejszy podręcznik jest skierowany w pierwszej kolejności do osób studiujących administrację, jak
również zarządzanie, marketing, bezpieczeństwo wewnętrzne i inne nauki społeczne. Chcieliśmy, aby
był jak najbardziej przydatny przy zgłębianiu takich przedmiotów, jak: Historia myśli organizatorskiej,
Metody zarządzania, Organizacja i zarządzanie, Organizacja i zarządzanie w administracji publicznej,
Teoria organizacji czy Historia myśli administracyjnej, ekonomicznej i socjologicznej.
Książka jest usystematyzowanym źródłem wiedzy będącym podstawą zajęć prowadzonych z przedmiotów
związanych z organizacją i zarządzaniem, mogąc być także przydatnym narzędziem wspomagającym
pracę praktyków: menedżerów, kierowników jednostek organizacyjnych administracji publicznej,
korporacyjnych szefów działów czy władz organizacji pozarządowych.
Podręcznik zawiera nie tylko przedstawienie najsłynniejszych postaci historycznych oraz najważniejszych
kierunków i koncepcji, które miały największy wpływ na kształtowania się i rozwój nauki organizacji
i zarządzania, ale również wybrane nurty współczesne, z których cześć nigdy wcześniej nie była
omawiana w polskiej literaturze przedmiotu. Prezentujmy w nim zarówno znane postacie zachodniej
nauki i praktyki organizatorskiej, jak i najważniejszych jej polskich przedstawicieli: przemysłowców,
uczonych, biznesmenów, trenerów i mentorów.
Difin
ul. Kostrzewskiego 1, 00-768 Warszawa
tel. 22 851 45 61, 22 851 45 62
fax 22 841 98 91
www.difin.pl
ISBN 978-83-7930-043-3
H
i
s
t
o
r
i
a
m
y
ś
l
i
o
r
g
a
n
i
z
a
t
o
r
s
k
i
e
j
D
i
f
i
n
Historia
myśli
organizatorskiej
Zarys wykładu
Difin
Copyright © Difin SA
Warszawa 2013
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, przedrukowywanie i rozpowszechnianie całości
lub fragmentów niniejszej pracy bez zgody wydawcy zabronione.
Książka ta jest dziełem twórcy i wydawcy.
Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują.
Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim
lub osobiście znanym, ale nie publikuj jej w internecie.
Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie
zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując jej część, rób to jedynie
na użytek osobisty. Szanujmy cudzą własność i prawo.
Autorzy
Włodzimierz Gogłoza – podrozdziały 1, 2.2, 2.3, 2.4.1, 2.5, 2.6, 2.9, 2.10, 3.1, 3.3.1, 3.6,
4.1–4.4, 5.1, 5.14, 5.15
2.1, 2.4.2, 2.7, 2.8, 3.1, 3.3.2, 3.4, 3.5, 3.7, 4.5–4.15,
5.2–5.13
Krzysztof Księski – podrozdziały
Recenzent
prof. zw. dr hab. Roman A. Tokarczyk
Korekta
Zofia Firek
Projekt okładki
Mikołaj Miodowski
Redaktor prowadząca
Maria Adamska
ISBN 978-83-7930-266-6
Difin SA,
Warszawa 2013, wydanie pierwsze
ul. F. Kostrzewskiego 1, 00-768 Warszawa,
tel. 22 851 45 61, 22 851 45 62,
fax 22 841 98 91
Księgarnie internetowe Difin:
www.ksiegarnia.difin.pl, www.ksiegarniasgh.pl
Skład i łamanie: Poligrafia, tel. 605 105 574
Wydrukowano w Polsce
Spis treści
Wstęp
1
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło
społeczno-polityczne wczesnej myśli organizatorskiej
2
Nurt inżynierski
2.1. Robert Owen
2.2. Frederick Taylor
2.3. Henry Gantt
2.4. Frank i Lillian Gilbreth
2.4.1. Frank Gilbreth
2.4.2. Lillian Gilbreth
2.5. Henri Le Chatelier
2.6. Harrington Emerson
2.7. Charles Bedaux
2.8. Henry Ford
2.9. Karol Adamiecki
2.10. Edwin Hauswald
3
Nurt uniwersalistyczny
3.1. Chester Barnard
3.2. Henri Fayol
9
13
49
49
51
60
63
63
68
71
74
78
82
86
95
101
101
104
6 | Spis treści
3.3. Max Weber
3.3.1. Typy władzy i organizacja biurokratyczna
3.3.2. Protestantyzm a kapitalizm
3.4. Lyndall Urwick
3.5. Herbert Simon
3.6. Zygmunt Rytel
3.7. Tadeusz Kotarbiński
4
Nurt humanizacyjny i teorie motywacji
4.1. Mary Parker Follett
4.2. Elton Mayo
4.2.1. Eksperymenty w zakładach włókienniczych w Filadelfii
4.2.2. Eksperymenty w zakładach Hawthorne
4.2.3. Kontrowersje wokół eksperymentów w Hawthorne Works
4.3. Abraham Maslow
4.4. Douglas McGregor
4.5. Frederick Irving Herzberg
4.6. Clayton Alderfer
4.7. Rensis Likert
4.8. Fred Luthans
4.9. David McClelland
4.10. Chris Argyris
4.11. Victor Vroom – teoria oczekiwań
4.12. John Stacey Adams
4.13. Peter Drucker
4.14. John Adair
4.15. Henry Mintzberg
5
Nurty współczesne
5.1. Zarządzanie operacyjne
5.2. Teoria gry organizacyjnej
5.3. Podejście systemowe
5.4. Cybernetyka
5.5. Podejście sytuacyjne
5.6. Organizacja ucząca się
5.7. Kultury narodowe a zarządzanie
5.8. Model Z
5.9. Total Quality Management
5.10. Lean Management
110
111
114
118
121
124
129
135
135
139
140
143
146
153
155
158
161
163
165
169
170
173
176
178
183
186
190
190
197
201
205
208
211
216
219
222
245
Spis treści | 7
252
259
262
264
279
293
297
5.11. Business Process Reengineering
5.12. Benchmarking
5.13. New Public Management
5.14. Zarządzanie oparte na rynku
5.15. Świadomy kapitalizm
5.16. Nurt satyryczny
Zakończenie
Wstęp
Drodzy Czytelnicy,
Z przyjemnością oddajemy w Wasze ręce podręcznik zatytułowany Historia
myśli organizatorskiej – zarys wykładu. Książka ta jest wynikiem wieloletniego
doświadczenia autorów w prowadzeniu ćwiczeń, wykładów i seminariów ze
studentami kierunku administracja z takich przedmiotów, jak: teoria organizacji
i zarządzania, organizacja i zarządzanie w administracji publicznej oraz historia
myśli ustrojowo-administracyjnej.
Problemy organizacyjne od początku dziejów towarzyszyły wszystkim kultu-
rom. Rozważania dotyczące zagadnień związanych z organizacją i zarządzaniem
można znaleźć już u starożytnych. Dzieła Platona, Arystotelesa czy św. Augustyna
i wielu innych zawierają uwagi poświęcone zagadnieniom organizatorskim.
W następnych epokach było podobnie. Nie spowodowały one jednak, by rozwi-
nęła się w nich usystematyzowana myśl organizatorska. Stosunki społeczno-
-gospodarcze musiały się na tyle rozwinąć, by mogła ona trafić na podatny
grunt. Tak się stało dopiero stosunkowo niedawno. Nauka organizacji i zarzą-
dzania jest więc młoda. Jej początków upatruje się w pracach praktyków i teore-
tyków żyjących w XIX stuleciu, szczególnie w jego drugiej połowie. Wtedy
to zaczęto stosować w badaniach nad organizacją i jej zasobami właściwe dla
tej dyscypliny zasady, prawa i metody naukowe. Nowa nauka, oczywiście, nie
powstała nagle, lecz tworzyła się powoli, wraz z rozwojem gospodarek poszcze-
gólnych państw świata. Warto więc z tego powodu zaprezentować historię
myśli organizatorskiej, eksponując jej najważniejsze postacie i najdonioślejsze
kierunki, które przekroczyły ramy czasowe, w jakich się zrodziły. Pośrednio
mają one wpływ także na współczesne funkcjonowanie organizacji, szkolenie
i postępowanie menedżerów, motywację pracowników, kulturę organizacyjną
i szereg innych elementów.
10 | Wstęp
Nasz podręcznik jest skierowany w pierwszej kolejności właśnie do osób
studiujących administrację, jak również zarządzanie, marketing, bezpieczeństwo
wewnętrzne i inne nauki społeczne. Chcieliśmy, aby był jak najbardziej przy-
datny przy zgłębianiu takich przedmiotów, jak: historia myśli organizatorskiej,
metody zarządzania, organizacja i zarządzanie, organizacja i zarządzanie w admi-
nistracji publicznej, teoria organizacji czy historia myśli administracyjnej, eko-
nomicznej i socjologicznej. Staraliśmy się, aby nasza książka była usystematy-
zowanym źródłem wiedzy będącym podstawą zajęć prowadzonych z przedmio-
tów związanych z organizacją i zarządzaniem, mogąc być także przydatnym
narzędziem wspomagającym pracę praktyków: menedżerów, kierowników jed-
nostek organizacyjnych administracji publicznej, korporacyjnych szefów dzia-
łów czy władz organizacji pozarządowych.
Podręcznik zawiera nie tylko przedstawienie najsłynniejszych postaci histo-
rycznych oraz najważniejszych kierunków i koncepcji, które miały największy
wpływ na kształtowanie się i rozwój nauki organizacji i zarządzania, ale również
wybrane nurty współczesne, z których część nigdy wcześniej nie była omawiana
w polskiej literaturze przedmiotu. Prezentujemy w nim zarówno znane postacie
zachodniej nauki i praktyki organizatorskiej, jak i najważniejszych jej polskich
przedstawicieli: przemysłowców, uczonych, biznesmenów, trenerów i mentorów.
Podręcznik składa się ze wstępu, pięciu rozdziałów i zakończenia. W pierw-
szym rozdziale prezentujemy zarys historii gospodarczej świata zachodniego
jako tło społeczno-polityczne dla wczesnej myśli organizatorskiej. W rozdziale
drugim przedstawiamy prekursorów organizacji i zarządzania należących do
najwcześniejszego nurtu rodzącej się nauki – nurtu inżynierskiego. Ci wybitni
praktycy i teoretycy prowadzili pierwsze badania, analizy i dokonywali pierw-
szych konstatacji związanych z efektywnością pracy ludzkiej i jakością funkcjo-
nowania jednostek organizacyjnych. Część ich uwag może się wydać współczes-
nemu Czytelnikowi trywialnymi, a niekiedy nawet śmiesznymi, warto jednak
pamiętać, iż pewne rozwiązania, które dziś uznajemy za oczywiste, są takimi
wyłącznie za sprawą utrwalonej praktyki, która w wielu przypadkach swój po-
czątek miała w stosunkowo nieodległych nam czasach. Rozdział trzeci poświę-
ciliśmy nurtowi uniwersalistycznemu, który kontynuował prace zapoczątkowane
przez przedstawicieli nurtu inżynierskiego. W znacznie większym stopniu niż na
pracy zwykłych robotników skupił się on na działaniu całej organizacji, w tym
kadry menedżerskiej. W czwartym rozdziale skoncentrowaliśmy się na nurcie
humanizacyjnym, który chronologicznie powstał później niż poprzednie nurty.
Nurt ten koncentrował swoją uwagę na sytuacji jednostki ludzkiej w organizacji,
jej potrzebach i bodźcach, którymi się ona kieruje. Znalazło się tu sporo konsta-
tacji dotyczących systemów motywacyjnych stosowanych w organizacjach do
dzisiaj. Ostatni rozdział poświęciliśmy nurtom współczesnym. Ta część pracy
Wstęp | 11
jest najbardziej różnorodna i najobszerniejsza. Zawarliśmy w niej informacje
o kierunkach i koncepcjach, które powstały i rozwijały się w drugiej połowie
XX wieku oraz na początku XXI stulecia. Mają one szczególne znaczenie, ze
względu na szerokie zastosowanie we współczesnej praktyce organizatorskiej.
Są z powodzeniem wdrażane w firmach na całym świecie. Szczególnie wiele
uwagi w tej części pracy poświęciliśmy nurtom, które do tej pory nie doczekały
się omówienia w polskiej literaturze przedmiotu, jak świadomy kapitalizm
czy zarządzanie oparte na rynku. Obszerność tych podrozdziałów nie powinna
jednak sugerować, iż traktujemy te podejścia jako ważniejsze od innych ani
nawet godne szczególnego polecenia. Celowo unikamy oceniania poszczegól-
nych nurtów i teorii. Naszym zamiarem nie jest bowiem promowanie koncepcji
rozwijanych przez jednych autorów kosztem innych, lecz przybliżenie Czytelni-
kowi możliwie największej gamy poglądów organizatorskich, a tym samym
zwrócenie uwagi na różnorodność problemów i rozwiązań zidentyfikowanych na
przestrzeni półtora wieku rozwoju nowoczesnej teorii organizacji i zarządzania.
Staraliśmy się, aby nasz podręcznik zawierał, obok bazy teoretycznej, jak
najwięcej elementów praktycznych i przykładów, które pozwolą łatwiej i szyb-
ciej zrozumieć zawarte w nim treści. Umieściliśmy w nim wiele przydatnych
narzędzi służących kierowaniu organizacją i jej zasobami jak również lepszej
organizacji własnej pracy. Książka zawiera liczne odwołania do pozycji źródło-
wych, dzięki którym najważniejsze koncepcje teorii organizacji i zarządzania
przedstawiane są słowami ich twórców. Obok prezentacji myśli danego przed-
stawiciela nauki organizacji i zarządzania, przedstawiamy w krótkim zarysie
także jego/jej biografię, aby inspirować Was, Drodzy Czytelnicy, wskazując, jak
pomysłowością i pracą można dojść do rzeczy wielkich.
Życzymy przyjemnej i owocnej lektury!
1
Zarys historii gospodarczej
świata zachodniego – tło społeczno-polityczne
wczesnej myśli organizatorskiej
Jeśli spojrzymy na historię ludzkości z dalszej perspektywy i według dzisiejszych
standardów dokonamy oceny warunków ekonomicznych, w jakich żyli nasi przodkowie,
dojdziemy do przekonania, że jest to historia bezustannej niedoli.
N. Rosenberg, L.E. Birdzell, Jr.
1.1. Nie jest kwestią przypadku, iż opracowania na temat historii myśli orga-
nizatorskiej rozpoczynają się zazwyczaj od XIX wieku. Jakkolwiek od samego
początku istnienia naszego gatunku ludzkość podejmowała zbiorowe wysiłki
wymagające koordynacji działań wielu osób, dopiero w związku z radykalnymi
przeobrażeniami zapoczątkowanymi rewolucją Industrialną niezbędnym okazało
się podjęcie naukowej refleksji nad organizacją i zarządzaniem przedsięwzię-
ciami o charakterze gospodarczym. Wcześniej rozważania tego typu koncentro-
wały się przede wszystkim na sferze militarnej i administracyjnej, a w mniej-
szym stopniu także na złożonych projektach architektonicznych, sama zaś myśl
organizatorska stanowiła dział strategii lub filozofii politycznej1. Głównym po-
wodem takiego stanu rzeczy był fakt, iż w przedindustrialnej gospodarce stosun-
kowo niewielkie znaczenie miały podział pracy i specjalizacja, a pozarolnicza
działalność wytwórcza prowadzona była na bardzo ograniczoną skalę.
1 Zob. np. M. Zdyb, Zarys historii myśli organizatorskiej, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1987.
14 | Rozdział 1
Aż do XIX wieku gospodarka światowa miała zdecydowanie rolniczy cha-
rakter. Według szacunków znawców przedmiotu między XIV a XVIII wiekiem
od 80 do przeszło 90 procent ogółu ludzkości pracowało na roli2. Sytuacja ta po
części jest wynikiem specyfiki ówczesnego systemu społecznego. Zdecydowanie
najliczniejszy stan społeczeństwa feudalnego chłopi byli przypisani do ziemi
(adscripti glebae), co oznaczało, iż nie mogli porzucić gospodarstwa, w którym
pracowali, nie mogli szukać zatrudnienia w innym miejscu ani nawet oddalać się
bez zgody pana feudalnego z majątku ziemskiego. W krajach leżących na wschód
od Łaby, gdzie feudalizm przyjął formę tzw. władztwa gruntowego (Gutsherr-
schaft), przywiązanie chłopów do ziemi było tak silne, iż powszechnym zjawi-
skiem był handel poddanymi, sprzedawanymi razem lub osobno z gruntami, na
których żyli. W takiej sytuacji migracja do ośrodków miejskich i zmiana struktu-
ry zatrudnienia przyjmowała z konieczności bardzo niewielkie rozmiary.
Zdecydowana dominacja gospodarki rolnej miała jednak także bardziej obiek-
tywne podstawy – wydajność przedindustrialnego rolnictwa była tak niska, iż
tylko praca tak dużej części populacji na roli mogła zapewnić odpowiednią dla
jej przetrwania podaż żywności. System trójpolowy, który pod koniec VIII wieku
zaczął wypierać znaną już w starożytności dwupolówkę3, stanowił istotny, ale
zarazem dalece niedostateczny krok w kierunku unowocześnienia rolnictwa.
Podział pól na trzy części, z których każdego roku dwie były wykorzystywane pod
uprawy, trzecia zaś jako pastwisko oraz wprowadzenie płodozmianu, w ramach
którego pola obsiewano jesienią zbożem ozimym, wiosną zaś zbożem jarym,
doprowadził do 50 wzrostu wydajności plonów, bardziej równomiernego roz-
łożenia prac polowych w ciągu roku oraz zmniejszenia ryzyka wystąpienia głodu,
niemniej jednak oznaczał, iż wciąż znaczna część gruntów, możliwych do wyko-
rzystania dla celów produkcyjnych, co roku ugorowała.
Mimo znacznego wzrostu plonów uzyskiwanych na jednostkę pracy i kapita-
łu, rolnictwo w systemie trójpolowym wciąż charakteryzowało się koniecznością
ponoszenia bardzo wysokich nakładów energetycznych. Podstawowymi narzę-
dziami wykorzystywanymi w pracach rolnych były wówczas pługi, sierpy i cepy,
których używanie wymagało zaangażowania siły mięśni. Robotnicy rolni, pracu-
jąc fizycznie przez 300 dni w roku po minimum dziesięć godzin dziennie, mieli
znacznie wyższe potrzeby żywieniowe niż obecne. Jeszcze w XIX wieku, gdy
dzięki szeregowi usprawnień technicznych działalność rolnicza uległa znacznej
mechanizacji, rolnicy w relatywnie dobrze rozwiniętej i zamożnej Anglii, celem
podtrzymania zdolności do wytężonej pracy, spożywali około 4500 kilokalorii
2 W Europie Północno-Wschodniej nawet powyżej 95 . Zob. N. Rosenberg, L.E. Birdzell, Jr.,
Historia kapitalizmu, przeł. A. Doroba, Znak, Kraków 1994, s. 66–81.
3 Metodę uprawy, w której pola celem zapobiegania ich wyjaławianiu i utrzymaniu odpowied-
niej wilgotności były na przemian obsiewane, a następnie pozostawiane odłogiem.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 15
dziennie. Dla porównania we współczesnych Stanach Zjednoczonych przeciętny
aktywny zawodowo mężczyzna spożywa średnio 2700 kilokalorii dziennie
i boryka się ze znaczną nadwagą4. Tak wysokie potrzeby żywieniowe oznaczały
z kolei, iż jedynie niewielka część zbiorów mogła stanowić nadwyżkę, którą
można było zmagazynować jako zabezpieczenie na wypadek przyszłego nieuro-
dzaju lub sprzedać albo wymienić na inne produkty pierwszej potrzeby.
Na niską wydajność rolnictwa miał również wpływ fakt obarczenia chłopów
obowiązkiem pańszczyźnianym, albowiem przymusowa praca, jaką świadczyli
oni w ramach rezerwy pańskiej, to jest gospodarstw należących do panów feu-
dalnych, z których wpływy przeznaczane były na utrzymanie feudała i jego dwo-
ru, była wykonywana z możliwie najmniejszym zaangażowaniem. Powszechne
w Europie Środkowo-Wschodniej powiedzenie „pracować tak, jak się pracuje,
będąc w rezerwie” oznaczało właśnie pracę dalece nieefektywną wykonywaną
z niewielkim oddaniem i sumiennością.
Wyższej wydajności rolnictwa nie sprzyjała również struktura własności ziem-
skiej, której głównym celem było podtrzymanie zdolności militarnych władcy.
Charakterystyczny dla feudalizmu dominialny system produkcji ukierunkowany
był przede wszystkim na zapewnienie feudałom środków, dzięki którym byli oni
w stanie utrzymać dwór warowny i odpowiednią liczbę zbrojnych. Ponieważ
przeważającą część produkcji rolnej konsumowano wewnątrz samego dworu,
dworski obieg gospodarczy miał charakter zamknięty i bardzo trudno podlegał
urynkowieniu. Z tego też względu feudalnemu rolnictwu – co do zasady – obcy
był element kalkulacji ekonomicznej. Obroty na rynku towarów rolnych były
zbyt niskie, by mogły mieć istotne znaczenie dla decyzji właścicieli ziemskich
odnośnie do sposobu wykorzystywania dostępnych im zasobów.
Na ograniczony obrót produktami rolnymi bardzo duży wpływ miał również
katastrofalny wręcz stan transportu lądowego. Aż do ostatnich dekad XVIII wieku
zdecydowana większość europejskich dróg nie była utwardzana – wyjątek sta-
nowiły główne szlaki komunikacyjne – przez co poruszanie się po nich było
bardzo utrudnione. Powszechnym problemem była wysoka błotnistość dróg oraz
usianie koleinami, wybojami i dziurami głębokimi na kilkadziesiąt centymetrów.
W konsekwencji nawet przy dobrej pogodzie pokonanie dystansu 60 mil zaj-
mowało co najmniej 24 godziny. Wyprawa z Lyonu do Paryża zajmowała dzie-
4 G. Clark, A Farewell to Alms. A Brief Economic History of the World, Princeton University
Press, Princeton, NJ 2007, s. 285. Powyższe stwierdzenie w żadnym wypadku nie powinno być
odczytywane jako sugestia, iż wszyscy przedindustrialni robotnicy stale spożywali tak duże ilości
pożywienia, gdyż kwestia ta podlegała znaczącym wariacjom, czasowym, geograficznym, ekono-
miczny etc. Przytaczane dane mają jedynie wskazywać na wyższe niż obecne potrzeby żywieniowe
pracowników, wynikające z ich znacznie większego wysiłku fizycznego. Problem możliwości
zaspokojenia tych potrzeb zostanie omówiony w dalszej części tego rozdziału.
16 | Rozdział 1
sięć dni, z Londynu do Edynburga piętnaście. W takich warunkach produkty
żywnościowe, zwłaszcza szybko psujące się, nie mogły być efektywnie transpor-
towane na dłuższych dystansach inaczej jak tylko za pomocą stosunkowo dro-
giego i nie wszędzie dostępnego transportu wodnego. W efekcie nawet jeśli
klęska nieurodzaju miała charakter lokalny, mogła mieć tragiczne konsekwencje
dla mieszkańców dotkniętych przez nią terenów, de facto odciętych od innych
regionów kraju.
1.2. Z uwagi na niezdolność do trwałego zwiększenia podaży żywności przed-
industrialne społeczeństwa na całe stulecia pogrążyły się w tzw. malthuzjańskiej
pułapce. Istotę
tego problemu doskonale oddaje staropolska suplikacja
„od [morowego] powietrza, głodu, ognia i wojny...”5. W opublikowanej anoni-
mowo w 1798 roku pracy An Essay on the Principle of Population as it Affects
the Future Improvement of Society (Rozprawa o prawie ludności i jego oddzia-
ływaniu na przyszły rozwój społeczeństwa) Thomas Robert Malthus dowodził, iż
populacja ma tendencję do przyrostu geometrycznego, tj. podwajania się z każ-
dym pokoleniem – 1, 2, 4, 8, 16 itd. – podczas gdy wielkość plonów w najlep-
szym przypadku wzrasta w ciągu arytmetycznym – 2, 4, 6, 8, 10 itd. Stąd też
wszelki wzrost populacji, niepohamowany przez epidemie, zarazy bądź wojny,
musiał, jego zdaniem, doprowadzić do nieuniknionej plagi głodu, która jednym
potężnym uderzeniem wyrówna poziom ludności z poziomem żywności. Jak-
kolwiek teoretyczny model Malthusa jest mocno problematyczny6, wydaje się
on dość dobrze odpowiadać realiom życia społeczeństw przedindustrialnych,
w których olbrzymia większość ludności stale balansowała na granicy minimum
egzystencji, a wszelkie przyrosty populacji prowadziły w dalszej perspektywie
do spadku poziomu życia.
Perwersyjną wręcz korelację między wielkością populacji a sytuacją mate-
rialną w okresie przedindustrialnym najlepiej ilustrują konsekwencje epidemii
5 Zgodnie z szeroko rozpowszechnioną aż do XIX wieku tzw. miazmatyczną teorią chorób,
epidemie regularnie nawiedzające ludzkość w czasach przedindustrialnych (w tym zwłaszcza
dżuma i cholera) były powodowane przez miazmaty, tj. wyziewy gnilnego powietrza wydobywa-
jącego się z głębi ziemi. Z tego też względu ówcześni lekarze nosili maski przypominające ptasie
czaszki, których „dzioby” były wypełnione wonnymi ziołami mającymi ich chronić przed „moro-
wym powietrzem”. Wszystkie pojawiające się w niniejszej pracy uwagi w nawiasach kwadrato-
wych stanowią wtrącenia autorów podręcznika.
6 Zob. liczne publikacje J.L. Simona, w tym zwłaszcza The Ultimate Resource 2, People,
Materials and Environment, Princeton University Press, Princeton, NJ 1998, passim; wersja elek-
troniczna dostępna na stronie: http://www.juliansimon.org/writings/Ultimate_Resource/ [stan na
01-04-2013] oraz M. Ridley, The Rational Optimist. How Prosperity Evolves, Harper Perennial,
London 2011, s. 191–212. Przystępne omówienie tego zagadnienia zawiera również S.E. Lands-
burg, Fair play, czyli czego mogą nas o ekonomii i sensie życia nauczyć własne dzieci, Fijor
Publishing, Warszawa 2008, s. 139–154.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 17
tzw. czarnej śmierci – najprawdopodobniej dżumy dymienniczej (yersinia pestis)
– która zdziesiątkowała ludność zachodniej Europy w drugiej połowie XIV wieku.
Epidemia ta wystąpiła w Europie kontynentalnej po raz pierwszy w 1348 roku,
po czym przekształciła się w chorobę endemiczną powracającą co 10–15 lat. Na
części z dotkniętych przez nią terenów śmierć poniosła przeszło połowa miesz-
kańców. Ogółem szacuje się, iż Europa Zachodnia mogła stracić na skutek czar-
nej śmierci co najmniej jedną trzecią swej ówczesnej populacji7. Paradoksalnie
sytuacja materialna osób, które ją przeżyły, uległa znacznej poprawie. Niedobór
rąk do pracy sprawił, iż zachodnioeuropejscy właściciele ziemscy musieli zacząć
konkurować między sobą o robotników rolnych, oferując im znacznie lepsze niż
dotychczas warunki pracy. W efekcie znienawidzona przez chłopów pańszczy-
zna zaczęła być wypierana na zachód od Łaby przez znacznie mniej dotkliwą
rentę, płace realne zaś, to jest stosunek zarobków wyrażonych w pieniądzu do
cen artykułów konsumpcyjnych, osiągnęły poziom nienotowany nigdy wcześ-
niej i przekroczony dopiero w XIX wieku. W Anglii, gdzie zmiany te zaszły
najdalej, XV wiek określany jest wręcz „złotym wiekiem robotnika rolnego”8.
Trwałą poprawę przeciętnego poziomu życia zaczęto jednak notować dopiero
wskutek szeregu złożonych przemian, które doprowadziły do wzrostu podaży
żywności nadążającego za przyrostem naturalnym, powszechnej poprawy jako-
ści odżywiania się oraz procentowego wzrostu populacji miejskiej, co w konse-
kwencji umożliwiło ludzkości wydostanie się z malthuzjańskiej pułapki.
1.3. Po gwałtownym załamaniu się populacji na skutek czarnej śmierci, pod
koniec XV wieku stopa urodzeń zaczęła przewyższać stopę zgonów, wskutek
czego nastąpił znaczący wzrost liczby mieszkańców Europy, która z początkiem
XVII wieku ponownie osiągnęła poziom sprzed 1348 roku. Trend ten, z okreso-
wymi wahaniami, uległ intensyfikacji w kolejnych stuleciach, mianowicie mię-
dzy 1600 a 1800 rokiem ogólna liczba ludności zamieszkującej Europę powięk-
szyła się przeszło dwukrotnie, dochodząc do stanu około 170 milionów osób.
Szczególnie gwałtowny wzrost populacji nastąpił w Zjednoczonym Królestwie,
gdzie między 1740 a 1860 roku liczba mieszkańców zwiększyła się z 6 do
20 milionów osób, czyli ponadtrzykrotnie. Przyczyny tego wzrostu są przedmio-
tem licznych debat w literaturze przedmiotu, niemniej możliwym jest wskazanie
co najmniej kilku czynników, które mogły mieć nań istotny wpływ9.
7 Polskę epidemia ta praktycznie ominęła, co zazwyczaj tłumaczy się faktem jej niewielkiego
powiązania handlowego ze światem zachodnim.
8 R. Cameron, Historia gospodarcza świata. Od paleolitu do czasów najnowszych, tłum.
H. Lisicka-Michalska, M. Kuźniak, Książka i Wiedza, Warszawa 1999, s. 87.
9 L. Guerci, Nagły wzrost demograficzny, [w:] Historia powszechna. Tom 13: Wiek XVIII –
wiek oświecenia, L. Serafini (red.), Mediasat Group, Warszawa 2007, s. 410–434.
18 | Rozdział 1
Wzrost płac realnych zachodnioeuropejskich robotników rolnych umożliwił
im wcześniejsze zawieranie małżeństw, wydłużenie okresu płodności oraz skró-
cenie czasu pomiędzy narodzinami kolejnych potomków. Zjawisku temu towa-
rzyszył wyraźny spadek śmiertelności kobiet i małych dzieci. Na początku XVII
wieku kobieta, która wychodziła za mąż w wieku 20 lat, ponosiła 11 ryzyka, że
umrze na skutek komplikacji poporodowych – jak głosiło średniowieczne gaskoń-
skie przysłowie „kobieta w ciąży jedną nogą do grobu dąży” – z początkiem XIX
wieku już tylko 4 . Z kolei prawdopodobieństwo śmierci dziecka w ciągu
pierwszych pięciu lat od narodzin, które w XVII wieku kształtowało się na po-
ziomie circa 350 zgonów na 1000 narodzin, w XVIII wieku spadło poniżej 200 na
1000, by w pierwszej połowie XIX wieku osiągnąć poziom około 100 na 100010.
W XVIII wieku w całej Europie Zachodniej następuje także istotny spadek
umieralności na skutek epidemii dżumy. W Anglii ostatni wybuch tej choroby zano-
towano w 1665 roku, na Śląsku i w krajach bałtyckich w 1708 roku, w Austrii
w 1713 roku zaś we Francji w 1743 roku i od tych dat w świecie zachodnim ulega
ona niemal całkowitemu zanikowi, co zazwyczaj tłumaczone jest tzw. szczurzą
rewolucją – wymarciem szczura śniadego, którego pchły roznosiły zarazki
yersinia pestis, wypartego przez szczura syberyjskiego. Znaczący wzrost pro-
dukcji i zużycia mydła może świadczyć o rosnącej świadomości potrzeby za-
chowania higieny, zaś szybki wzrost spożycia herbaty, a nieco później także
kawy oznaczał upowszechnienie się picia wody przegotowanej, a co za tym
idzie, zmniejszenie ryzyka zarażenia chorobami zakaźnymi. W końcu, i co zda-
niem wielu autorów najważniejsze, w omawianym okresie ludzkość coraz rza-
dziej zmagała się z kryzysami żywnościowymi.
Jeszcze w XVII wieku codzienne wysiłki przeciętnego Europejczyka koncen-
trowały się nie tyle na poprawie bytu własnego i swej rodziny, co na utrzymaniu
się przy życiu11. Co najmniej raz na dekadę, zwykle na skutek długotrwałych
letnich opadów, społeczności lokalne zmuszone były zmagać się z potencjalnie
śmiertelnymi konsekwencjami nieurodzaju – długotrwałym niedożywieniem,
a nawet głodem. Stosunkowo częstym zjawiskiem były też straty plonów o za-
sięgu obejmującym obszar całego kraju. Dla przykładu we Francji między koń-
cem XVI a początkiem XVIII wieku tego rodzaju sytuacja miała miejsce cztero-
krotnie w 1597, 1630, 1662 i 1694 roku. W XVIII wieku warunki żywnościowe
zaczęły jednak ulegać stopniowej poprawie. Główną przyczyną porzucenia „sta-
rego reżimu żywieniowego”, jak w literaturze przedmiotu określa się niskowar-
10 Powyższe dane zarówno w odniesieniu do kobiet, jak i dzieci dotyczą sytuacji w Zjedno-
czonym Królestwie. Zob. odpowiednio: G. Clark, op.cit., s. 244–245 i K. Hill, The Decline of
Child Mortality, The Hopkins Population Center Occasional Paper, 1990, s. 7.
11 R.E. Lerner, S. Meacham, E. McNall Burns, Western Civilizations. Their History and Their
Culture, 11th edition, Vol. 2, W.W. Norton Company, New York NY 1988, s. 579–582.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 19
tościową pod względem odżywczym i monotonną dietę społeczeństw przedindu-
strialnych, było radykalne poszerzenie dostępnego areału użytków rolnych i zwięk-
szenie katalogu uprawianych roślin.
Dzięki odkryciom geograficznym, a następnie postępującej kolonizacji no-
wych lądów, Europejczycy zyskali dostęp do nowych terenów pod uprawę roli
i hodowlę bydła. Eksploracja obu Ameryk przyniosła też efekt w postaci sprowa-
dzenia na kontynent europejski niewystępujących na nim naturalnie roślin,
w tym zwłaszcza ziemniaków i kukurydzy. Jakkolwiek początkowo zostały one
przyjęte z bardzo dużym sceptycyzmem – np. ziemniaki jako niewymienione
w Biblii były podejrzewane o powodowanie trądu – z uwagi na relatywnie nie-
wielkie wymagania, wyższą niż zboże wydajność i wysoką wartość odżywczą
stosunkowo szybko rozpowszechniły się, stając się z końcem XVIII w. podsta-
wowym elementem codziennej diety najniższych warstw społecznych.
Na „starym kontynencie” powiększenie areału upraw osiągnięto wskutek ma-
sowego karczowania lasów, osuszania bagien, obsiewania torfowisk, tworzenia
polderów oraz rekultywacji. W ten sposób Anglia i Walia zwiększyły obszar
ziem uprawnych o 25 , Włochy o 10 , Francja o 8 . Procesy te szczególnie
intensywnie prowadzone były w Niderlandach, które już na przełomie XVI i XVII
wieku niemal w całości przestawiły się na rolnictwo pieniężne. Podczas gdy
olbrzymia większość ówczesnych europejskich rolników koncentrowała się na
produkcji na własne potrzeby, holenderscy i flamandzcy gospodarze zaczęli spe-
cjalizować się w produkcji towarów osiągających na krajowych i zagranicznych
rynkach szczególnie wysokie ceny – na uprawie pszenicy, jęczmienia, chmielu,
lnu, konopi, kwiatów12, hodowli żywego inwentarza oraz na wyrobie serów13.
W XVIII wieku dzięki wysiłkom tzw. gentlemen farmers, w tym zwłaszcza
Charlesa Townshenda, byłego brytyjskiego ambasadora w Niderlandach oraz
agronoma i wynalazcy Jethro Tulla, bazujące na niderlandzkich doświadcze-
niach „nowe rolnictwo” zaczęło powoli upowszechniać się w Anglii. Ci zamożni
i doskonale wykształceni gospodarze rozpropagowali wśród wielkich posiadaczy
ziemskich szereg innowacji w zakresie udoskonalenia płodozmianu14, hodowli
selekcyjnej oraz mechanizacji rolnictwa15. Wstępnym warunkiem przeprowa-
12 Vide słynna tulipomania, która w latach 30. XVII wieku opanowała Niderlandy.
13 Interesującą konsekwencją intensyfikacji działalności rolniczej w Niderlandach, był znacz-
nie wyższy poziom czystości holenderskich miast w stosunku do innych ówczesnych ośrodków
miejskich. Specjalizacja w hodowli i mleczarstwie oznaczała konieczność korzystania z większej
ilości nawozów naturalnych, co przedsiębiorczy Holendrzy wykorzystali do zakładania firm zaj-
mujących się zbieraniem miejskich nieczystości i odchodów gołębich sprzedawanych następnie
całymi barkami lokalnym rolnikom.
14 Wprowadzenia do cyklu upraw roślin pastewnych – rzepy, koniczyny i lucerny – co umoż-
liwiło wyeliminowanie fazy ugoru.
15 Tull był wynalazcą mechanicznego siewnika oraz urządzenia do konnej uprawki.
20 | Rozdział 1
dzenia tych zmian okazała się jednakże konsolidacja gruntów rolnych, która
pociągnęła za sobą szereg daleko idących konsekwencji społecznych.
Tradycyjne europejskie rolnictwo opierało się na systemie otwartego pola
(open field system)16, w którym tereny rolne podzielone były na dużą liczbę roz-
proszonych i nachodzących na siebie nieogrodzonych działek zwanych zagona-
mi. Głównym powodem, dla którego indywidualne zagony nie były grodzone,
był fakt, iż po zbiorach i – co wymaga podkreślenia – tylko po zbiorach, indy-
widualne pola przekształcały się do czasu następnych zasiewów w tzw. pola
wspólne (common fields), z których mieli prawo korzystać, np. wypasając na
nich swe zwierzęta, okoliczni właściciele i dzierżawcy.
Obok common fields w systemie otwartego pola funkcjonowały też tzw.
common lands, to jest ziemie wspólne zarządzane przez wspólnotę parafialną.
Te ostatnie nie stanowiły przedmiotu własności prywatnej i tradycyjnie mogli
z nich korzystać wszyscy członkowie danej parafii, w tym także przedstawiciele
najniższych warstw społecznych niedysponujący żadnym tytułem prawnym do
ziemi (cottagers, squatters).
System ten, jakkolwiek bardzo szeroko rozpowszechniony, wiązał się z sze-
regiem problemów praktycznych – jak choćby braku bezpośredniego dostępu do
zagonów, konieczności utrzymywania bardzo dużej ilości ścieżek stale wyłączo-
nych z upraw, czy zwłaszcza dużego stopnia uzależnienia od użytkowników
sąsiednich działek etc. – które stały się szczególnie uciążliwe dla tych gospoda-
rzy, którzy wskutek sukcesów niderlandzkich i angielskich agronomów chcieli
przestawić produkcję na „nowe rolnictwo”. Bez uzyskania zgody wszystkich
pozostałych użytkowników common fields niemożliwym było bowiem wprowa-
dzenie nowych metod zmianowania upraw, i podobnie nie sposób było prowa-
dzić selekcyjną hodowlę zwierząt pasących się we wspólnych stadach. Z tego
też względu w XVIII wieku zaczęły nasilać się głosy właścicieli ziemskich do-
magających się zastąpienia rozparcelowanych zagonów skomasowanymi dział-
kami o wyraźnie określonych granicach.
Początkowo proces tzw. grodzenia (enclosure), to jest łączenia rozproszo-
nych działek w zwarte pola ogrodzone kamiennym murem, płotem lub żywopło-
tem, był prowadzony głównie na drodze indywidualnych umów zawieranych
pomiędzy osobami prywatnymi, z kolejnymi dekadami coraz częściej jednak
dokonywano go za pośrednictwem dekretów Parlamentu17. Ogółem w latach
1750–1810 wydano przeszło 2900 tego rodzaju dekretów.
Proces grodzenia doprowadził do radykalnego zreorganizowania gospodarki
rolnej w Anglii. W XIX wieku normą stały się w tym kraju pola 100-akrowe
16 Zob. R. Cameron, op.cit., s. 55–57 oraz L. Guerci, Rolnictwo, [w:] L. Serafini (red.), op.cit.,
s. 463–469.
17 Dla ich wydania niezbędnym była zgoda właścicieli 2/3 ziem leżących na terenie danej parafii.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 21
i większe; w 1851 roku niemal jedną trzecią angielskich gospodarstw stanowiły
już farmy o powierzchni ponad 300 akrów. Dzięki racjonalizacji upraw zwięk-
szona została podaż żywności, zaś działalność rolna została przestawiona na
wyspecjalizowaną produkcję na potrzeby coraz bardziej chłonnego rynku krajo-
wego18. Dalej – co zdaniem części historyków szczególnie istotne – w konse-
kwencji komasacji i wyraźnego rozgraniczania ziem uprawnych zmianie uległa
także struktura wiejskich społeczeństw.
Na skutek grodzenia drobni gospodarze zostali pozbawieni możliwości wy-
pasania swoich zwierząt na „otwieranych” po zbiorach polach, zaś rolnicy nie-
dysponujący tytułem prawnym do ziemi (cottagers, squatters) utracili swe zwy-
czajowe prawo użytkowania terenów zaliczanych wcześniej do ziem wspólnych.
W konsekwencji znaczna część mieszkańców angielskich wsi została zmuszona
do podjęcia pracy najemnej. W początkowym okresie przemian większość z nich
znalazła zatrudnienie na roli. „Nowe rolnictwo” i grodzenie pól przyczyniło się
do zwiększenia popytu na siłę roboczą na wsi. Jednak wraz z postępującą me-
chanizacją produkcji rolnej – z końcem XVIII wieku pojawiają się pierwsze
młockarnie, nieco później żniwiarki oraz pługi parowe – masowym zjawiskiem
stała się migracja zarobkowa ze wsi do miast.
1.4. Proces szybko postępującej koncentracji ludności w obszarach miejskich
nie był zjawiskiem zupełnie nowym. Gwałtowny wzrost liczby ludności miej-
skiej, przekraczający wzrost ogólnej liczby ludności, zanotowano w Europie
Zachodniej już w XVI wieku19. Między 1500 a 1600 rokiem liczba mieszkańców
Sewilli i Londynu potroiła się, osiągając po około 150 tysięcy mieszkańców
w każdym z nich. W tym samym okresie Neapol podwoił swój stan osobowy,
dochodząc do bardzo dużej, jak na ówczesne warunki, liczby 250 tysięcy miesz-
kańców (jedynym europejskim miastem mającym wówczas podobne rozmiary
był Paryż). Amsterdam, który w końcu XV wieku liczył około 10 tysięcy miesz-
kańców, w początku wieku XVII przekroczył liczbę 100 tysięcy osób.
Większość nowych mieszkańców ówczesnych europejskich miast stanowili
byli robotnicy rolni, którzy przybyli do nich, mając nadzieję na uchronienie się
przed konsekwencjami zanotowanego w XVI wieku spadku płac realnych. Pro-
duktywność tradycyjnego rolnictwa opartego o system trójpolowy nie nadążała
za wzrostem liczby ludności, wskutek czego ceny żywności – w tym zwłaszcza
chleba będącego wówczas podstawowym pożywieniem większości niższych klas
społecznych – rosły zdecydowanie szybciej niż płace. Problem ten dodatkowo
18 Do około 1760 roku pewną część angielskich produktów rolnych sprzedawano za granicą,
jednak w późniejszym okresie, na skutek postępującego w szybkim tempie przyrostu naturalnego,
Anglia z eksportera zmieniła się w importera żywności.
19 R. Cameron, op.cit., s. 111–113.
22 | Rozdział 1
pogłębił się na skutek tzw. rewolucji cenowej – inflacji spowodowanej m.in.
masowym napływem do Europy złota i srebra z hiszpańskich kolonii – wskutek
czego na przestrzeni XVI wieku ceny wzrosły średnio trzykrotnie, a w niektó-
rych rejonach nawet sześciokrotnie.
Sytuacja materialna większości byłych robotników rolnych, którzy w XVI
i XVII w. masowo migrowali do miast w nadziei na lepsze życie, była jednakże
niezwykle trudna20. W okresie tym ośrodki miejskie stanowiły przede wszystkim
centra administracyjno-handlowe i/lub garnizony wojskowe, przez co oferowały
one jedynie niewielkie możliwości zatrudnienia dla niewykwalifikowanej
siły roboczej, głównie w charakterze służby domowej, posłańców, lokajów etc.,
a w miastach portowych tragarzy. Z tego też względu osoby, które nie zdołały
znaleźć dla siebie zajęcia w domach bogatych mieszczan bądź też przy rozła-
dunku albo załadunku towarów, były skazane na niskopłatne prace dorywcze,
powrót do stron rodzinnych bądź, co gorsze, na włóczęgostwo, żebractwo lub
prostytucję – patologie społeczne, które stanowiły powszechny element miej-
skiego krajobrazu epoki przedindustrialnej. Dla przykładu w Neapolu, który
w połowie XVIII wieku liczył już 300 tysięcy mieszkańców, żebractwem zaj-
mowało się przeszło 40 tysięcy osób. Z danych dotyczących pierwszych dekad
XIX w. wynika z kolei, iż w Wiedniu prostytucją parało się 15 tysięcy kobiet,
w Paryżu 50 tysięcy, a w Londynie nawet 80 tysięcy21.
Trudności ludności napływającej do miast w znalezieniu stałego zatrudnienia
gwarantującego choćby minimum egzystencji wynikały w dużej mierze z faktu
zdominowania miejskiej gospodarki wytwórczej przez cechy22. Organizacje te –
zwane inaczej gildiami, konfraterniami, wszechnicami bądź bractwami – miały
na celu ochronę interesów gospodarczych poszczególnych grup zawodowych,
w tym rzemieślników. Cel ten realizowały poprzez ustanowienie monopolu na
prowadzenie działalności wytwórczej w danym zakresie, obejmującego m.in.
określanie zasad wykonywania danego zawodu, metod i przebiegu szkolenia za-
wodowego, reglamentowanie materiałów oraz kontrolę cen. O tym jak zazdroś-
nie chroniły one swych przywilejów, może świadczyć słynna paryska „wojna
guzikowa”, to jest długotrwały konflikt pomiędzy cechem krawców a guzikarzy
o to, kto ma mieć wyłączność na mocowanie guzików do ubrań – ci, którzy je
produkują, czy też ci, którzy szyją ubrania. Podobne spory prowadzili między
sobą członkowie cechów szewców i pończoszników23, piekarzy oraz cukierni-
ków czy kowali i gwoździarzy.
20 Zob. np. L. Guerci, Pracownicy, biedacy, włóczędzy, [w:] L. Serafini (red.), op.cit., s. 592–
602.
21 R.E. Lerner, S. Meacham, E. McNall Burns, op.cit., s. 762.
22 L. Guerci, Sektor przemysłowy, [w:] L. Serafini (red.), op.cit., s. 531–539.
23 Producentów wysokich butów sznurowanych.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 23
Migranci ze wsi szczególnie dotkliwie odczuwali ograniczenia w postaci na-
rzucanych przez cechy limitów przyjęć uczniów oraz obowiązku odpłatnego
i długotrwałego terminowania. Od kandydatów chcących przysposobić się do
wykonywania rzemiosła wymagano zazwyczaj wniesienia z góry opłaty pokry-
wającej koszty szkolenia i utrzymania, sama zaś nauka trwała całymi latami. Dla
przykładu, mleczarze i farbiarze terminowali sześć lat, bednarze siedem, bruka-
rze osiem, a szmuklerzy (producenci pasów, taśm ozdobnych, frędzli, wstążek
i koronek) nawet dziewięć lat. Okres terminowania zakończony był płatnym
egzaminem, w ramach którego kandydat na stopień mistrzowski miał wykazać
się umiejętnością wykonania od podstaw finalnego produktu przeznaczonego na
sprzedaż. Teoretycznie prawo przystąpienia do egzaminu końcowego mieli wszy-
scy, którzy ukończyli szkolenie, w praktyce jednak bardzo często dopuszczano
do niego wyłącznie osoby spokrewnione z mistrzami cechowymi bądź też sta-
wiano egzaminowanym wymogi niemożliwe do spełnienia. W ten sposób cechy
zapewniały swoim członkom ochronę przed konkurencją ze strony osób niezrze-
szonych, skazując jednocześnie liczne rzesze byłych robotników rolnych maso-
wo napływających do miast na życie w skrajnej nędzy.
Według obowiązujących na przełomie XVI i XVII wieku standardów, prze-
kroczenie granicy ubóstwa następowało w momencie, gdy dzienny dochód danej
osoby był niższy niż koszt minimalnego dziennego zapotrzebowania na chleb.
Z zachowanych źródeł wynika, iż w omawianym okresie problem ten dotyczył
między 1/4 a 1/2 mieszkańców europejskich miast24. Sytuacja ta zaczęła ulegać
zmianie dopiero na skutek przełamania monopolu cechów, odejścia od systemu
terminowania i rozwoju fabrycznego systemu produkcji. Jako pierwszy proces
ten został zainicjonowany na szeroką skalę w przemyśle ceramicznym.
1.5. Ceramika jest jedną z pierwszych gałęzi przemysłu. Najstarsze zachowa-
ne dzieła ceramiczne pochodzą sprzed około 27 tysięcy lat i już w starożytności
wykorzystywano ją na bardzo szeroką skalę, m.in. do wyrobu cegieł, podstawo-
wego budulca używanego przez Rzymian. Szybkość jej upowszechnienia wyni-
kała w dużej mierze ze stosunkowo niewielkiego skomplikowania procesu pro-
dukcyjnego oraz faktu, iż niektóre jego etapy – np. kruszenie i mieszanie mate-
riałów – są na tyle łatwe, iż mogą je wykonywać pracownicy mało doświadczeni,
a nawet niedysponujący żadnym uprzednim przygotowaniem. Cechy te sprzyjały
podziałowi pracy i specjalizacji, a tym samym zwiększeniu wydajności produk-
cji. Dzięki powierzeniu najmniej wymagających prac pracownikom niewykwali-
fikowanym unikano marnotrawstwa wynikającego z angażowania mistrzów do
wykonywania pracochłonnych czynności o niskim stopniu skomplikowania.
24 N. Rosenberg, L.E. Birdzell, Jr., op.cit., s. 250–251.
24 | Rozdział 1
Bardzo szybko dostrzeżono również fakt, iż pewne elementy procesu produk-
cyjnego, np. rozdrabnianie materiału, mogą zostać w prosty sposób zmechani-
zowane za pomocą jednego z najstarszych znanych ludzkości źródeł energii
nieożywionej, to jest koła wodnego. Z Doomsday Book, rejestru gruntowego spo-
rządzonego z polecenia Wilhelma Zdobywcy, wynika, iż w samej tylko Anglii
– niebędącej wówczas szczególnie rozwiniętym, czy to pod względem technolo-
gicznym, czy też gospodarczym krajem – w 1086 roku pracowało już ponad
5600 tego typu urządzeń. Jako że większość z nich była zlokalizowana na tere-
nach wiejskich, działające przy nich warsztaty ceramiczne nie podlegały ograni-
czeniom narzucanym przez cechy, których efektywna władza – co do zasady –
ograniczała się do obszarów miast.
Dzięki uwolnieniu się od limitów przyjęć i systemu terminowania, mistrzo-
wie ceramiki mogli swobodnie decydować o wielkości zatrudnienia i sposobach
organizacji pracy w należących do nich zakładach. W efekcie w przemyśle ce-
ramicznym znacznie wcześniej niż w innych obszarach przedindustrialnej dzia-
łalności wytwórczej rozwinął się quasi-fabryczny system produkcji, w którym
duża liczba robotników o różnym stopniu wykwalifikowania i rożnych obowiąz-
kach pracowała pod nadzorem kierownika, jednak bez zastosowania złożonych
urządzeń mechanicznych25. W Staffordshire, nad rzeką Trent, najważniejszym
ośrodku angielskiej ceramiki w połowie XVIII wieku funkcjonowało już około
200 tego typu zakładów, a w każdym z nich pracowało średnio około 100 osób.
Za pioniera fabrycznego systemu produkcji ceramicznej uznawany jest Josiah
Wedgwood, dwunaste dziecko zubożałego angielskiego garncarza Thomasa Wedg-
wooda. Josiah od najmłodszych lat był przygotowywany do przejęcia fachu po
ojcu, plany te zostały jednak pokrzyżowane przez ospę, na skutek której jeszcze
jako mały chłopiec utracił on władzę w kolanie, a przez to możliwość obsłu-
giwania koła garncarskiego. Choroba zmusiła go do porzucenia działalności
wytwórczej na rzecz projektowania ceramiki, w tym też charakterze został za-
trudniony przez jednego z najbardziej cenionych w Anglii garncarzy Thomasa
Whieldona, właściciela zakładów ceramicznych w Fenton. W 1769 roku Wedg-
wood, już jako partner biznesowy Whieldona, uruchomił w Stoke-on-Trent
(Staffordshire) własny zakład produkcyjny Etruria Works26. Zakład ten został
zorganizowany w oparciu o skrajną jak na ówczesne warunki specjalizację.
25 Daleko idący podział pracy i specjalizacja charakteryzowała już wcześniej przemysł stocz-
niowy, jednak z uwagi na charakter wytwarzanego w jego ramach produktu trudno w tym wypad-
ku mówić o produkcji fabrycznej.
26 Nazwa ta nawiązywała do nazwy historycznej krainy leżącej na terenie współczesnych
Włoch, w której odkryto czarną porcelanę, będącą produktem kultury etruskiej. Część z wczes-
nych ceramik produkowanych w fabryce Wedgwooda była uwspółcześnionymi kopiami dzieł
antycznego garncarstwa.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 25
Etruria została podzielona na szereg mniejszych jednostek organizacyjnych
zajmujących się produkcją ceramiki tylko jednego, ściśle określonego rodzaju –
użytkowej, ozdobnej, jaspisowej, bazaltowej itd., zaś pracownicy poszczegól-
nych oddziałów zajmowali się wyłącznie jednym elementem procesu produkcyj-
nego: mieszaniem, podawaniem, ubijaniem, zanurzaniem, czyszczeniem, pale-
niem w piecach, rąbaniem węgla etc. Ogółem w Etruria Works wyróżniono prze-
szło 20 specjalności zawodowych. Wskutek tak daleko posuniętego podziału
pracy w zakładach założonych przez Wedgwooda po raz pierwszy na taką skalę
ujawniła się cecha, która wkrótce miała stać się typową dla produkcji fabrycznej
– zerwanie bezpośredniego związku pomiędzy pracą poszczególnych pracowni-
ków a finalnymi produktem będącym efektem ich zbiorowych wysiłków; każdy
wyrób przechodził przez szereg rąk, ale żaden z pracowników samodzielnie nie
wytwarzał gotowego produktu na sprzedaż.
Taki sposób organizacji pracy istotnie odbiegał od tradycyjnych metod sto-
sowanych przez cechy rzemieślnicze, w których każdy pracownik samodzielnie
wykonywał wszystkie czynności prowadzące do wytworzenia danego towaru27.
Innowacyjność Wedgwooda polegała również na tym, iż znaczna część produk-
tów Etruria Works była przeznaczona dla niezamożnego odbiorcy. Był on jed-
nym z pierwszych producentów nastawionych na klienta masowego, a zarazem
pionierem sprzedaży wysyłkowej, marketingu bezpośredniego, w tym ilustrowa-
nych katalogów, akwizycji oraz gwarantowanego zwrotu pieniędzy w przypadku
niezadowolenia z jakości towaru.
1.6. Pod koniec XVIII wieku wskutek szeregu epokowych wynalazków tech-
nologicznych podobne przeobrażenia jak w ceramice dokonały się w innych
działach przemysłu, w tym zwłaszcza w przemyśle tekstylnym powszechnie uzna-
wanym za koło zamachowe rewolucji industrialnej.
Dla wczesnego rozwoju technologicznego kluczowe znaczenie miał rozwój
zegarmistrzostwa. Pierwsze zegary mechaniczne wykorzystujące mechanizm kół
zębatych i przystawkę balansową pojawiły się pod koniec XIII wieku. Począt-
kowo były to bardzo drogie, wysoce zawodne urządzenia o stosunkowo niewiel-
kiej wartości użytkowej28. Z uwagi jednak na bardzo duże zainteresowanie, jakim
cieszyły się one u przedstawicieli najwyższych warstw społecznych, nie szczę-
dzono wysiłków mających na celu poprawienie ich funkcjonalności. Dążenie do
udoskonalenia urządzeń służących do pomiaru czasu – zegarów miejskich,
ściennych, kieszonkowych, astronomicznych etc. – odniosło skutek w postaci
27 Jednym z powodów tak długiego okresu terminowania była konieczność zdobycia przez
uczniów i czeladników kwalifikacji na każdym etapie procesu produkcyjnego.
28 Ostatnia z tych uwag dotyczy zwłaszcza rozwijanych od początku XVI wieku zegarków kie-
szonkowych, które przez bardzo długi czas kupowano raczej w charakterze bardzo drogiej biżute-
rii, podkreślającej wysoki status posiadacza, niż faktycznego czasomierza.
26 | Rozdział 1
doświadczeń nad zjawiskiem tarcia, zastosowaniami przekładni, dźwigni, zapa-
dek, sprężyn, precyzyjną obróbką metali, zmianą właściwości materiałów pod
wpływem temperatury itp., a na bardziej ogólnym poziomie – do kompleksowe-
go rozwoju precyzyjnej mechaniki i upowszechnienia eksperymentalnych metod
prowadzenia badań. Zdobyta w ten sposób wiedza była następnie wykorzysty-
wana w szeregu wynalazków, dzięki którym w XVIII wieku możliwym stało się
zmechanizowanie działalności wytwórczej, wcześniej przez całe stulecia prowa-
dzonej przy pomocy siły mięśni. Szczególnie istotnymi okazały się być w tym
względzie innowacje dotyczące przemysłu tekstylnego, najważniejszego obok
rolnictwa działu przedindustrialnej gospodarki produkcyjnej.
Z uwagi na niską wydajność produkcji rolnej, zagrożenie klęskami nieurodzaju
oraz wahania realnych dochodów, mieszkańcy obszarów wiejskich – w tym
zwłaszcza kobiety i dzieci niezdolne do podjęcia ciężkiej pracy w polu – musieli
celem poprawy bądź też ratowania „domowego budżetu” podejmować się do-
datkowych zajęć, zwanych pracami chałupniczymi. Zdecydowanie najszerzej
rozpowszechnionym tego typu zajęciem było tkanie i przędzenie.
Działalność prowadzona w ramach systemu chałupniczego bądź też „prze-
mysłu w miejscu zamieszkania”, jak niekiedy jest on określany w literaturze
przedmiotu, przyjmowała dwie zasadnicze formy. Producenci niezależni, zwykle
będący właścicielami niezbędnych im urządzeń, a niekiedy też pól, na których
uprawiano len będący podstawowym surowcem wykorzystywanym w przemyśle
tekstylnym do czasu upowszechnienia się bawełny, działali na własny rachunek,
sprzedając swoje towary na miejskich rynkach i zachowując dla siebie osiągnięte
zyski. Z kolei producenci zależni pracowali na rzecz kupców dostarczających im
surowce, a często także potrzebne narzędzia, nie uczestniczyli w zyskach płyną-
cych ze sprzedaży materiałów, a za wykonywaną pracę otrzymywali wynagro-
dzenie oparte na stawce akordowej. Z tych dwóch form pracy chałupniczej zde-
cydowanie szerzej rozpowszechnioną była druga, określana mianem systemu
nakładczego (putting-out system).
Charakterystyczną cechą działalności nakładczej był znaczny stopień rozpro-
szenia warsztatów w terenie. Kupcy finansujący pracę chałupników, zwani na-
kładcami, musieli pokonywać niekiedy bardzo duże odległości celem dostarcze-
nia im materiałów, a następnie odebrania gotowych wyrobów tekstylnych. Przy
wcześniej omawianym stanie ówczesnych dróg tego rodzaju organizacja pracy
była uciążliwa, nie mniej jednak miała ona z punktu widzenia nakładcy co naj-
mniej jedną, bardzo istotną, zaletę. Ponieważ większość domowych zakładów
tekstylnych znajdowała się na terenach wiejskich, nie podlegały one kontroli ze
strony cechów. Nakładcy mieli zatem niemal całkowitą swobodę w kształtowa-
niu stosunków pracy, ustalania wysokości wynagrodzenia oraz cen finalnych
produktów, a także eksperymentowania z technikami mającymi na celu zwięk-
szenie wydajności pracy.
Zarys historii gospodarczej świata zachodniego – tło społeczno-polityczne wczesnej myśli… | 27
Pierwszym urządzeniem, które w istotny sposób wpłynęło na poprawę produk-
cyjności tkaczy, było tzw. latające czółenko (flying shuttle) wynalezione w 1733
roku przez mechanika Johna Kaya. To stosunkowo proste urządzenie dwukrot-
nie zwiększyło wydajność tkacza, stymulując tym samym popyt na przędzę.
Kolejny krok w kierunku mechanizacji tkactwa wykonał James Hargreaves,
który w 1764 roku zbudował mechaniczną przędzarkę nazwaną spinning jenny29.
Była ona pierwszym urządzeniem zdolnym prząść więcej niż jedną przędzę w tym
samym czasie. Jej pierwsze egzemplarze były w stanie obsłużyć 8 przędz jedno-
cześnie, później liczbę tę zwiększono aż do 120. Jako bardzo proste urządzenie –
de facto kołowrotek wyposażony w kilka wrzecion – była ona tania w produkcji
i łatwa do skopiowania30, przez co bardzo szybko zaczęła się upowszechniać. O ile
jednak nakładcy niepodlegający kontroli ze strony cechów przyjęli ją z entuzja-
zmem – wyposażony w nią pracownik był w stanie w warunkach domowych
samodzielnie wykonywać pracę wymagającą wcześniej wysiłku kilku osób –
miejscy producenci przędzy uznali ją za poważne zagrożenie dla swoich intere-
sów ekonomicznych, czego efektem była napaść na dom Hargreavesa i znisz-
czenie wszystkich znajdujących się w nim maszyn. Atak ten nie powstrzymał
jednak ani twórcy spinning jenny, który po przeprowadzce do Nottingam otwo-
rzył warsztat produkujący przędzarki swojego projektu, ani tym bardziej dalszej
mechanizacji przemysłu tekstylnego.
W 1769 roku Richard Arkwright, fryzjer i perukarz, a także domorosły ze-
garmistrz, opatentował mechaniczną przędzarkę wprawianą w ruch przez za-
przężone do niej konie. Po dwóch latach dalszych eksperymentów udało mu się
zastąpić konie napędem wykorzystującym napór wody. W ten sposób powstała
słynna rama wodna (water frame) – przędzarka hydrauliczna, która zrewolucjo-
nizowała przemysł tekstylny, prowadząc do reorganizacji procesu wytwórczego
na wzór omawianego wcześniej przemysłu ceramicznego.
Ponieważ przędzarka Arkwrighta była napędzana kołem wodnym, jej stoso-
wanie wymagało zlokalizowania zakładu wytwórczego w pobliżu zapór i tam.
Co więcej, jako urządzenie duże, ciężkie i drogie było ono praktycznie niemoż-
liwe do wykorzystywania w warunkach chałupniczych. Stąd też nakładcy, któ-
rzy zdecydowali się na jej zakup, zmuszeni byli skoncentrować wielu pracowni-
ków pod jednym dachem, tym samym tworząc w tkactwie zaczątek systemu
fabrycznego. Dla przykładu, manufaktura Arkwrighta w Birkacre niedaleko
Chorley zatrudniała 500 osób. W 1788 roku, a więc w niecałe dwie dekady od
29 Dosłownie „przędąca Joasia”, nazwa ta jest prawdopodobnie grą słów, opierającą się na
zbieżności brzmienia angielskiego imienia Jenny i wyrazu engine „silnik/maszyna”.
30 Co było o tyle istotne, iż została opatentowana dopiero w 1770 roku, po czym patent cofnię-
to, gdy okazało się, iż przed jego uzyskaniem Hargreaves sprzedał kilka egzemplarzy swojego
urządzenia.
28 | Rozdział 1
opatentowania water frame, w Zjednoczonym Królestwie funkcjonowało już
przeszło 140 tego rodzaju zakładów.
Rama wodna Arkwrighta przyczyniła się do reorganizacji działalności tkackiej
także w inny sposób. Jako urządzenie stosunkowo nieskomplikowane w obsłu-
dze mogła być obsadzona niskowykwalifikowanymi robotnikami, w tym dzieć-
mi31. Praca niewykwalifikowanych pracowników wymagała wszelako kontroli
ze strony osób posiadających odpowiednie przygotowanie i/lub doświadczenie,
stąd też dalszą konsekwencją upowszechniania się mechanicznego krosna tkac-
kiego było wprowadzenie w przędzalniach quasi-fabrycznego systemu scentrali-
zowanego nadzoru.
Największy wpływ na porzucenie chałupniczego trybu produkcji w przędzal-
nictwie wywarła jednak mule jenny, zwana niekiedy mułem (mule). Była to me-
chaniczna przędzarka bawełny stanowiąca połączenie spinning jenny i ramy
wodnej. Jej wynalazca Samuel Crompton był skrzypkiem, który utraciwszy za
młodu ojca, musiał wspomagać swą matkę i dwie młodsze siostry, obsługując
przędzarkę Hargreavesa. Ponieważ urządzenie to było dość zawodne, Crompton
poświęcał sporo czasu na jego naprawy. Zdobytą w ten sposób wiedzę mechaniczną
zaczął następnie wykorzystywać w pracach nad jego ulepszeniem. W wyniku
przeprowadzonych w latach 1774–1779 eksperymentów udało mu się skonstru-
ować przędzarkę o dwudziestu wrzecionach zdolnych do przędzenia cienkiego
muślinu. Ponieważ Crompton był zbyt biedny, by móc ponieść koszty postępo-
wania patentowego i, jak wspominał po latach, zbyt przywiązany do efektów
swoich pięcioletnich wysiłków, by je zniszczyć32, zdecydował się na upublicz-
nienie swego wynalazku33. Krok ten umożliwił innym mechanikom swobodne
wprowadzen
Pobierz darmowy fragment (pdf)