Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
Czytaj dalej...
NIEZAPOMNIANY
Jan Paweł II we wspomnieniach przyjaciół i współpracowników
W ł o d z i m i e r z R ę d z i o c h
Amato Benedykt XVI Bertone Biocca Buzzonetti Deskur Dziwisz
Echevarría Grygiel Kabongo Mari Mokrzycki Mora Díaz Nagy Navarro Valls
Normand Oder Półtawska Ptasznik Ruini Sodano Svidercoschi
NIEZAPOMNIANY
Jan Paweł II we wspomnieniach przyjaciół i współpracowników
Tytuł oryginału
Accanto a Giovanni Paolo II. Gli amici e i collaboratori raccontano
Edizioni Ares, Mediolan, Włochy
Tłumaczenie
Bogusław Steczek SJ – tłuma-
czenie z języka włoskiego rozmów
z: kard. Tarcisio Bertone, kard. Sta-
nisławem Dziwiszem, abp. Emerym
Kabongo, abp. Mieczysławem
Mokrzyckim, kard. Camillo Ru-
inim, kard. Angelo Sodano i Gian-
franco Svidercoschim.
Tłumaczenia z języka włoskiego
rozmów z: kard. Angelo Ama-
to, bp. Javierem Echevarríą,
ks. prał. Sławomirem Oderem, pa-
pieżem seniorem Benedyktem XVI,
siostrą Marie Simon-Pierre Nor-
mand oraz Floribeth Mora Diaz,
udostępnił Tygodnik „Niedziela”.
Redakcja
Michał Jakubczyk
Anna Kendziak
Korekta
Agata Chadzińska
Marek Chadziński
Skład
Andrzej Witek
Projekt okładki
Łukasz Kosek
Zdjęcie na okładce
fot. Martin Athenstädt/UPPA/MJS
Projekt wkładki zdjęciowej
Izabela Puk
Zdjęcia we wkładce
Maria Budzińska (s. VIII – garnitur)
Paweł Ulatowski (s. I – oba zdjęcia,
s. IV – salon, s. VIII – replika łodzi,
s. IX – zdjęcie górne)
Andrzej Wiktor (s. XI – zdjęcie górne,
s. XV)
Halina Marchut (s. II – oba zdjęcia, s. III,
s. IV – sypialnia, s. V – toaletka i kuchnia
z piecem, s. VI, s. VII, s. VIII – figura Matki
Bożej Fatimskiej, pistolet, s. IX – replika
krzyża, s. X – trzy zdjęcia, s. XI – zdjęcie
dolne, s. XII – oba zdjęcia, s. XIII,
s. XIV – oba zdjęcia, s. XVI – oba zdjęcia)
© 2015 Dom Wydawniczy „Rafael”
© 2015 Muzeum Dom Rodzinny
Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach
© 2015 Włodzimierz Rędzioch
ISBN 978-83-7569-675-2
ISBN 978-83-931948-2-7
Dom Wydawniczy
RAFAEL
ul. Dąbrowskiego 16
30-532 Kraków
tel./fax: 12 411 14 52
e-mail: rafael@rafael.pl
www.rafael.pl
Muzeum Dom Rodzinny
Ojca Świętego Jana Pawła II
w Wadowicach
ul. Kościelna 7
34-100 Wadowice
e-mail: muzeum@domjp2.pl
www.domjp2.pl
Druk: Drukarnia RAFAEL
WSTĘP
Niezapomniany. Długi czas w muzeum poszukiwa-
liśmy nici spajającej wywiady zamieszczone w tej
książce. Rozmowy na temat człowieka, papieża,
świętego, którego imię wielce zdewaluowano przez
częste, a mało odpowiedzialne wypowiadanie i od-
mianę przez wszystkie przypadki w polskiej media
sferze, są z natury różne. Dwadzieścia dwa głosy
łączy jednak wiele wątków: wiara, człowieczeństwo,
troska o stan Kościoła, o Polskę, pielgrzymowanie,
praca, ewangeliczna postawa, historia, powołanie,
miłość, społeczeństwo, słuchanie, papiestwo... Jako
tytuł spajający to wszystko wybraliśmy jednakże
słowo przynależące do słownika odczuć, które nada-
je sens narracji wielu głosów zarówno przyjaciół, jak
i współpracowników, tak że stanowią jedno jakby
polifoniczne świadectwo o Niezapomnianym. Oni
go nie zapomnieli. Oni mówią o nim jak o żyjącym.
Dlatego nazywamy ich wspólne wyznania jednym
słowem: Niezapomniany. Dodać tutaj należy, że te
głosy ludzi zostały wypowiedziane dobrych kilka
lat po śmierci Jana Pawła II. Spisał je Włodzimierz
Rędzioch, watykanista, korespondent prasowy i dłu-
goletni mieszkaniec Rzymu. On sam nadaje rytm
5
opowieści i oddaje niezwykłe dziedzictwo, kierując
tory rozmów na wciąż nowe pola.
Zachwyca wywiad z Benedyktem XVI, papieżem
seniorem, który łamie silentium i opowiada o swojej
współpracy ze swoim byłym przełożonym: „Pierw-
szym wielkim wyzwaniem, z którym się spotkali-
śmy, była szerząca się w Ameryce Łacińskiej teologia
wyzwolenia. Ogólna opinia o niej zarówno w Eu-
ropie, jak i w Ameryce Północnej była następująca:
w grę wchodziło tu świadczenie pomocy ubogim,
a więc sprawa, której, ogólnie rzecz biorąc, można
tylko przyklasnąć. Jest to jednak błąd”. Kto z nas
jeszcze pamięta, jaki to błąd?
Innych strun dotyka opowieść kard. Angelo Sodano.
Długoletni watykański sekretarz stanu opowiada
o pracy papieża: „To była wspaniała synteza trady-
cji i współczesności w świetle nauki Jezusa, który
w znanej przypowieści pochwalał człowieka umie-
jącego ze swego skarbca wydobywać „rzeczy nowe
i stare”, nova et vetera – zgodnie z pięknym tekstem
łacińskim Ewangelii według św. Mateusza. W rzą-
dzeniu inspirował się wielkimi zasadami Chrystu-
sowej Ewangelii, kierując się zawsze pochodzącym
z wysoka światłem wiary”.
Osobliwe miejsce w publikacji zajmują rozmowy
z dwiema uzdrowionymi kobietami. Francuska za-
konnica Marie Simon-Pierre Normand opowiada
o swoim cudownym uzdrowieniu z choroby Parkin-
sona. Co ciekawe, uważa, że wielce zlaicyzowana
Francja bardzo potrzebowała tego cudu uczynione-
go przez papieża Polaka. Natomiast Kostarykanka
6
Floribeth Mora Díaz składa świadectwo, w jaki
sposób została cudownie uratowana ze śmiertelne-
go zagrożenia tętniakiem mózgu. Jej zdaniem cuda
zdarzają się po to, abyśmy odkrywali Boga działają-
cego, a patron uzdrowienia całe życie służył właśnie
Bogu działającemu...
Dzięki rozmowom przedstawionym w tej książce mo-
żemy dotknąć tajemnicy jej głównego bohatera, który
odszedł do domu Ojca, lecz nie w zapomnienie.
Muzeum, które w centrum działania stawia sobie
ambitny cel upamiętnienia osoby Papieża i prze-
chowania dla następnych pokoleń najważniejszych
perspektyw jego duchowego testamentu, nie mogło
znaleźć piękniejszej okazji do rozpoczęcia serii wy-
dawnictw, które mają przypominać nadchodzącym
pokoleniom o tym, czego byliśmy mimowolnymi
świadkami. Z tego powodu zbudowaliśmy nową
ekspozycję, którą w roku ubiegłym odwiedziło
w niewielkich Wadowicach prawie 230 tysięcy piel-
grzymów i turystów dosłownie z całego świata. Dla-
tego w gościnnej Polsce staramy się pokazać nasze
najważniejsze bogactwo: człowieka, który zmieniał
oblicze ziemi nad Wisłą i nad innymi rzekami na
wszystkich kontynentach i z którego jesteśmy bar-
dzo dumni.
Wadowickie muzeum powstawało stopniowo. Od
narodzin pomysłu do realizacji marzeń upłynę-
ło sporo czasu. Ale tu wszystko się zaczęło. Tutaj
przyszło na świat najmłodsze dziecko Karola Woj-
tyły seniora i Emilii z Kaczorowskich. Tutaj był
jego pierwszy dom. W nim uczył się mówić, czytać,
7
Wstępkochać, zdobywać przyjaciół. I tutaj przychodzimy
do niego po lekcję życia.
Chronologicznie pierwszym, który zapisał się w hi-
storii naszej instytucji, był inicjator powstania ko-
ścielnej placówki muzealnej ks. inf. Edward Zacher,
wieloletni katecheta Karola i proboszcz parafii. Ra-
zem z kard. Franciszkiem Macharskim udostępnili
miejsce narodzin Karola Wojtyły dla publiczności
jeszcze w 1984 roku, oddając je w troskliwe ręce
sióstr nazaretanek. Po zmiennych kolejach losu dzię-
ki Fundacji Ryszarda Krauze archidiecezja krakow-
ska stała się właścicielem całego budynku. Wówczas
to metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz
użyczył wnętrz i eksponatów na potrzeby nowej
ekspozycji. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Na-
rodowego oraz Województwo Małopolskie wsparli
materialnie pomysł przebudowy domu i wykonania
zupełnie nowej ekspozycji wedle projektu autorstwa
Barbary i Jarosława Kłaputów z Warszawy. Stąd spo-
żytkowanie społecznych, także europejskich pienię-
dzy przyniosło owoc w postaci działającej instytucji
kultury, która ma ambicje aktywnego oddziaływania
również na rynku wydawnictw dokumentujących
sylwetkę swojego patrona. Te ambicje znajdują swo-
je pierwociny w publikacji, którą oddajemy do rąk
czytelników i rekomendujemy do każdej domowej
biblioteki. Nie zapomnimy wówczas łatwo o tym,
który uśmiecha się do nas z okładki.
ks. dr Dariusz Raś
dyrektor muzeum
8
I
WSPOMNIENIA
PAPIEŻA SENIORA
JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚĆ
BENEDYKT XVI
„Stawało się dla mnie coraz bardziej
oczywiste, że Jan Paweł II był świętym”
Nazwiska kard. Karola Wojtyły i kard. Josepha
Ratzingera związane są nierozerwalnie z Soborem
Watykańskim II. Czy poznaliście się w czasie prac
soborowych?
Pierwsze moje w pełni świadome spotkanie
z kard. Wojtyłą miało miejsce dopiero w czasie
konklawe, na którym został wybrany papieżem.
Wprawdzie podczas soboru pracowaliśmy razem
nad Konstytucją duszpasterską o Kościele w świecie
współczesnym, jednak w różnych sekcjach i dlatego
nie spotkaliśmy się ze sobą. W czasie wizyty polskich
biskupów w Niemczech we wrześniu 1978 roku by-
łem w Ekwadorze jako osobisty wysłannik Jana Paw-
ła I. Kościół monachijsko-fryzyngijski jest w związku
partnerskim z Kościołem Ekwadoru utworzonym
przez abp. Echeverríę Ruiza (Guayaquil) i kard. Ju-
liusa Döpfnera. Dlatego, ku swemu wielkiemu
11
Wspomnienia Papieża senioraIżalowi, straciłem okazję osobistego spotkania się
wtedy z krakowskim arcybiskupem. Słyszałem
oczywiście o jego dokonaniach filozoficznych i dusz-
pasterskich i od dawna pragnąłem się z nim poznać.
Ze swej strony Karol Wojtyła czytał moje Wprowadze-
nie w chrześcijaństwo, a także przytaczał je w rekolek-
cjach, które w Wielkim Poście w 1976 roku głosił dla
Pawła VI i kurii. W duchu niejako czekaliśmy więc
obydwaj na spotkanie ze sobą.
Metropolitę krakowskiego od początku darzyłem
głębokim szacunkiem i serdeczną sympatią. Podczas
prekonklawe w roku 1978 dokonał on dla nas anali-
zy istoty marksizmu, która wywarła duże wrażenie.
Przede wszystkim jednak bardzo wyraźnie od razu
odczułem promieniowanie jego człowieczeństwa,
a jego postawa modlitewna mówiła mi, jak głęboko
jest zjednoczony z Bogiem.
Od początku pontyfikatu Jan Paweł II pragnął
mieć kard. Ratzingera przy sobie w Kurii Rzym-
skiej. Z jakimi uczuciami została przyjęta papie-
ska propozycja?
W roku 1979 Jan Paweł II powołał mnie na prefekta
Kongregacji do Spraw Wychowania Katolickiego. Od
moich święceń biskupich w Monachium upłynęły
zaledwie dwa lata, więc uznałem za niemożliwe po-
nowne, tak szybkie, opuszczenie stolicy św. Korbi-
niana. Sakra biskupia była przecież w pewnym sensie
przyrzeczeniem wierności złożonym mojej macie-
rzystej diecezji. Dlatego poprosiłem wtedy Papieża
12
o zrezygnowanie z tej nominacji. Na ten urząd powołał
on wówczas kard. Williama Bauma z Waszyngtonu.
Jednocześnie już wtedy zapowiedział, że zwróci się
do mnie z prośbą o pełnienie innej funkcji. I rzeczywi-
ście, w 1980 roku powiedział mi, że pod koniec roku
1981 będzie chciał mianować mnie prefektem Kongre-
gacji Nauki Wiary jako następcę kard. Franja Šepera.
Ponieważ nadal czułem się zobowiązany wobec swo-
jej macierzystej diecezji, pozwoliłem sobie postawić
warunek przyjęcia tego urzędu uważany przeze mnie
za niemożliwy do spełnienia. Powiedziałem, że czu-
ję się w obowiązku dalszego publikowania prac teo-
logicznych. Gdyby dało się to pogodzić z urzędem
prefekta, wtedy mógłbym go przyjąć. Papież, który
zawsze okazywał mi wiele dobroci i wyrozumiało-
ści, wyjaśnił mi, że zasięgnie informacji w tej sprawie
i wyrobi sobie opinię. Podczas następnej mojej wizyty
oświadczył, że publikacje teologiczne dadzą się pogo-
dzić z urzędem prefekta. Także kard. Gabriel-Maria
Garrone jako prefekt Kongregacji do Spraw Wycho-
wania Katolickiego publikował dzieła teologiczne.
Wobec tego przyjąłem tę funkcję, wiedząc, jak trud-
ne jest to zadanie, jednak również ze świadomością,
że teraz posłuszeństwo wobec Papieża zobowiązuje
mnie do wyrażenia zgody.
Jak układała się współpraca między Papieżem
a prefektem Kongregacji Nauki Wiary?
Współpraca z Ojcem Świętym zawsze była nace-
chowana przyjaźnią i zaufaniem. Przede wszystkim
przebiegała ona na dwóch płaszczyznach: oficjalnej
13
Wspomnienia Papieża senioraIi prywatnej. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary ma
w każdy piątek o godzinie 18.00 audiencję u Papieża
i przedkłada mu wtedy do rozstrzygnięcia aktualne
problemy. Są to, rzecz jasna, w pierwszym rzędzie
problemy dotyczące nauki wiary, ale także kwestie
dyscyplinarne: przeniesienie do stanu świeckiego
proszących o to księży, udzielenie przywileju Paw-
łowego małżeństwom, w których jedna strona jest
niechrześcijańska itd. Później dołączyły do tego bie-
żące prace nad Katechizmem Kościoła Katolickiego.
Za każdym razem Ojciec Święty otrzymywał w od-
powiednim czasie istotną dokumentację, znał więc
już wchodzące w grę kwestie. W ten sposób zawsze
mogliśmy prowadzić ze sobą owocną dyskusję nad
problemami teologicznymi. Papież był bardzo oczy-
tany, znał również najnowszą literaturę niemiecką
i dla obydwu stron zawsze było piękną rzeczą szu-
kanie w tych sprawach właściwych decyzji.
Obok tych ściśle oficjalnych kontaktów były różne-
go rodzaju spotkania półoficjalne i nieoficjalne. Pół-
oficjalnymi nazwałbym audiencje, podczas których
w grupach ze zmieniającym się składem przez wiele
lat omawiane były we wtorkowe przedpołudnia śro-
dowe katechezy. Papież podjął decyzję omawiania
w nich Katechizmu; wcześniej podawał tematy i po-
lecał przygotować różne punkty widzenia służące ich
opracowaniu. Ponieważ na tych audiencjach zawsze
byli obecni przedstawiciele rozmaitych specjalizacji,
były to bardzo piękne i pouczające rozmowy, które
chętnie wspominam. Także tutaj wychodziła na jaw
teologiczna kompetencja Jana Pawła II. Jednocześnie
jednak podziwiałem jego gotowość uczenia się.
14
Ojciec Święty miał zwyczaj zapraszać na obiad za-
równo biskupów przybywających z wizytą ad limi-
na, jak również inne, przy różnych okazjach, grupy
biskupów i kapłanów. Były to zawsze „posiłki robo-
cze”, podczas których często omawialiśmy jakiś temat
teologiczny. Na początku była cała seria obiadów,
podczas których dyskutowano nad kolejnymi tema-
tami Kodeksu Prawa Kanonicznego. Mieliśmy do
dyspozycji prowizoryczną wersję końcową, nad którą
pracowaliśmy w czasie tych posiłków, przygotowując
wersję ostateczną. Później debatowano nad najrozma-
itszymi innymi tematami. Ze względu na dużą liczbę
rozmówców zawsze zwracano uwagę na wiele aspek-
tów. Nigdy jednak nie brakło też elementów humory-
stycznych. Papież śmiał się chętnie, tak że te „posiłki
robocze”, przy całej powadze omawianych tematów,
dawały sposobność do radosnego bycia razem.
Jakimi najważniejszymi wyzwaniami doktrynal-
nymi musiał się zająć Jan Paweł II z prefektem
Kongregacji Nauki Wiary?
Pierwszym wielkim wyzwaniem, z którym się spo-
tkaliśmy, była szerząca się w Ameryce Łacińskiej
teologia wyzwolenia. Ogólna opinia o niej zarów-
no w Europie, jak i w Ameryce Północnej była na-
stępująca: w grę wchodziło tu świadczenie pomocy
ubogim, a więc sprawa, której, ogólnie rzecz biorąc,
można tylko przyklasnąć. Jest to jednak błąd. Ubó-
stwo i ubodzy byli niewątpliwie tematem teologii
wyzwolenia, jednak w bardzo specyficznej perspek-
tywie. Pomoc wyświadczana bezpośrednio ubogim,
15
Wspomnienia Papieża senioraIreformy polepszające ich położenie były uważane za
utrwalający system reformizm. Mówiono, że tłumią
one gniew i wzburzenie, jednak konieczne są do re-
wolucyjnej przemiany systemów. Potrzebne są nie
bezpośrednia pomoc i reformy, lecz radykalny prze-
wrót, który doprowadziłby do powstania nowego
świata. Wiarę chrześcijańską traktuje się przy tym
jako motor tego rewolucyjnego ruchu i w ten sposób
przemienia się ją w siłę polityczną. Religijne trady-
cje wiary służą akcji politycznej. Tym samym wiara
zostaje pozbawiona swej istotnej treści, osłabiona zo-
staje również autentyczna miłość do ubogich. Idee te
występują oczywiście w rozmaitych wariantach i nie
zawsze obecne są w całej swej ostrości, jednak ogólny
ruch zmierzał w tym kierunku. Temu wypaczaniu wia-
ry chrześcijańskiej – właśnie też ze względu na ubogich
i na służenie im – należało się przeciwstawić. Opiera-
jąc się na doświadczeniach swej ojczyzny, papież Jan
Paweł II rzucał na to istotne światło. Z jednej strony
przeżył on zniewolenie, do którego doprowadza ide-
ologia marksistowska, będąca matką chrzestną teologii
wyzwolenia. Dlatego z powodu własnego bolesnego
doświadczenia oczywiste było dla niego, że temu ty-
powi „wyzwolenia” musimy się przeciwstawić. Z dru-
giej strony właśnie w sytuacji swojej ojczyzny widział,
że Kościół musi prowadzić działalność zmierzającą do
wolności i wyzwolenia nie metodami politycznymi, lecz
budząc w ludziach – przez wiarę – siły prowadzące do
autentycznego wyzwolenia. Papież uczył nas mówie-
nia o jednym i drugim: z jednej strony demaskowania
błędnej idei wyzwolenia, a z drugiej – ukazywania rze-
czywistego powołania Kościoła do wyzwalania ludzi.
Próbowaliśmy powiedzieć to w obydwu instrukcjach
16
o teologii wyzwolenia, które powstały na początku
mojej pracy w Kongregacji Nauki Wiary.
Głównym problemem naszej pracy w latach, w któ-
rych pełniłem funkcję prefekta, była walka o właści-
we rozumienie ekumenizmu. Również tutaj mamy do
czynienia z dwojakim stanem rzeczy. Z jednej strony
trzeba z całą mocą ukazywać zadanie przywracania
jedności i otwierania prowadzących do tego dróg,
z drugiej zaś – odrzucać błędne wizje jedności, któ-
re przez rozmywanie wiary otwierałyby drogę do
jedności wiary idącą na skróty. W powiązaniu z tym
powstały teksty poświęcone różnym aspektom eku-
menizmu. Największe emocje wzbudził dokument
Dominus Iesus zawierający streszczenie niepodwa-
żalnych elementów wiary katolickiej.
Istotnym tematem jest nadal dialog międzyreligijny;
temu tematowi mogliśmy jednak poświęcić tylko kilka
pomniejszych tekstów. Kwestię tę usiłowaliśmy powoli
zgłębiać przede wszystkim przez rozmowy prowadzo-
ne z teologami i Konferencjami Episkopatów. Istotne
znaczenie miało tu przede wszystkim spotkanie z ko-
misjami wiary z krajów azjatyckich w Hongkongu.
Kwestia ta pozostanie niewątpliwie na dłuższy czas
jeszcze jednym z najważniejszych wyzwań.
Wielkim wyzwaniem był wreszcie nasz udział
w przygotowywaniu encykliki Ojca Świętego poświę-
conej problemom teologii moralnej – Veritatis splendor.
Na koniec zajmowaliśmy się także kwestią istoty
i zadań teologii w naszych czasach. Naukowy wy-
miar i posłuszeństwo Kościołowi są dzisiaj często
17
Wspomnienia Papieża senioraIodbierane jako sprzeczność. Wbrew tej opinii teolo-
gia może jednak istnieć tylko w Kościele i z Kościo-
łem. Na ten temat opublikowaliśmy instrukcję.
Jan Paweł II napisał 14 encyklik. Które z nich we-
dług Waszej Świątobliwości są najważniejsze?
Myślę, że szczególne znaczenie mają trzy encykliki.
Na pierwszym miejscu wymienię Redemptor hominis
– pierwszą encyklikę Papieża; zawarł on w niej swą
osobistą syntezę wiary chrześcijańskiej. Tekst ten sta-
nowi swoistą sumę jego własnych zmagań z wiarą
i tym samym daje całościową wizję logiki chrześcijań-
stwa. Jako odpowiedź na pytanie, jak dzisiaj można
być chrześcijaninem i wierzyć jak katolik, ten z gruntu
osobisty, a zarazem z gruntu kościelny tekst może być
bardzo pomocny dla każdego szukającego.
Na drugim miejscu chciałbym wymienić encykli-
kę Redemptoris missio. Jest to tekst ukazujący nie-
przemijające znaczenie misyjnego zadania Kościoła
i poruszający przy tym szczególnie problemy chrze-
ścijaństwa w Azji, nieobojętne dla teologii świata
zachodniego. Została w nim naświetlona relacja za-
chodząca między dialogiem międzyreligijnym a za-
daniem misyjnym. Uzasadnione jest też, dlaczego
także dzisiaj istotne znaczenie ma głoszenie ludziom
wszystkich części ziemi i wszystkich kultur orędzia
Chrystusa, Zbawiciela wszystkich.
Na trzecim miejscu wymieniłbym encyklikę po-
święconą problemom moralnym – Veritatis splendor.
18