Darmowy fragment publikacji:
Debora Sianożęcka
Pinchas, syn Helego
Pinchas, syn Eleazara
Kim chcesz być?
Kapłaństwo widziane oczami kobiety
paganini
Korekta: Barbara Gąsiorowska-Panek
Skład, łamanie i projekt okładki: Anna Drewniak-Smak
Rysunek na okładce: Pinchas Augustyn Pelanowski OSPPE
© Debora Sianożęcka 2017
© paganini Kraków 2017
ISBN 978-83-89049-52-0 druk
ISBN 978-83-89049-65-0 pdf
ISBN 978-83-89049-66-7 epub
ISBN 978-83-89049-67-4 mobi
paganini
Sklep:
31-135 Kraków, ul. Batorego 19
Księgarnia internetowa:
www.paganini.com.pl
Dział handlowy:
dystrybucja@paganini.com.pl
tel.: 12 423 42 77
Z sercem pełnym wdzięczności dla księdza Wiesława Rafacza
i kapłanów diecezji rzeszowskiej,
z którymi mogłam spotkać się w Czarnej Sędziszowskiej
i którym dziękuję za świadectwo ich walki o to,
by Jezus Chrystus Najwyższy Kapłan
był w ich życiu najważniejszy i Jedyny.
Debora Sianożęcka
Wstęp
Co ty możesz Wiedzieć
o kapłaństWie, kobieto?
Pinchas, syn Helego. Pinchas, syn Eleazara. Kim chcesz
być? to najtrudniejsza z moich dotychczasowych ksią-
żek. Gdy powstawała, odnosiłam wrażenie, że moje
serce jest orane każdym zapisywanym, a jeszcze wcześ-
niej przemedytowanym na adoracji słowem. Czułam
się jak napięty łuk, który raz za razem wypuszcza ostrą
strzałę – słowo, które ma trafić prosto w serce kapła-
nów, najbardziej ukochanych synów Jezusa. Pisząc
i modląc się, czułam wielką miłość Boga do tych,
których powołał do kapłaństwa.
Książka ta pierwotnie miała formę konferencji,
które głosiłam podczas spotkania z kapłanami diece-
zji rzeszowskiej w lutym 2017 roku na zaproszenie
księdza Wiesława Rafacza, diecezjalnego ojca ducho-
wego, kapłana niezwykle mądrego i skromnego, peł-
nego ojcowskiego ducha dla tych, którzy zostali mu
powierzeni.
Na spotkaniu w Czarnej Sędziszowskiej sytuacja
była dość niecodzienna, bowiem zwykle to kapłan
stoi przed kobietami, a nie kobieta przed kapłanami.
Jednak moje refleksje wynikające z doświadczenia
klinicznego czy też z pracy terapeutycznej, również
5wśród osób duchownych, już od dawna przynagla-
ły mnie duchowo do skierowania słowa właśnie do
kapłanów. Kiedy więc ksiądz Wiesław zwrócił się do
mnie z taką rewolucyjną propozycją, pomyślałam,
że to pomysł Ducha Świętego. Na tym niezwykle
ważnym spotkaniu byłam nie po to, aby głosić reko-
lekcje, lecz o wiele bardziej po to, aby kapłani mogli
wykorzystać znaczenie moich myśli i medytacji oraz
doświadczenie dla własnej posługi. Kocham Kościół,
kocham kapłanów i modlę się za nich, dlatego jestem
wdzięczna Bogu za to, że mogłam być cierpliwie – ale
też i w radości – wysłuchana.
Kilka lat temu rabin Booaz Pash opowiadał mi
midrasz o pewnej córce rabina. Jej ojciec był bar-
dzo szanowanym rabinem, wielu przychodziło do
jego jesziwy, aby zaczerpnąć mądrości z tego, o czym
mówi. Gdy rabin umarł, poszukiwano kogoś, kto kon-
tynuowałby jego nauczanie i przekazywał wszystkie
jego nauki następnemu pokoleniu. Szukano takiej
osoby, ale co ciekawe… okazało się, że najlepiej miała
zapisane w sercu i zapamiętane nauki rabina właśnie
jego córka, która z ukrycia – gdy jej ojciec jeszcze żył
i nauczał – przysłuchiwała się jego mowie. Popro-
szono ją, by nauczała, a ona postawiła jeden warunek
– będę nauczać i przekazywać wiedzę, ale będę stała
za wami, z tyłu, abyście na mnie nie patrzyli i nie
koncentrowali się na mojej osobie, tylko na słowach,
które będę wypowiadać.
Tak jak podczas tego lutowego spotkania, tak dziś
i ja pragnę jedynie stać za kapłanami, na końcu ich
wszystkich, jako zwykła kobieta z ludu Boga, któremu
6przewodzą. Nie chcę nikogo z kapłanów pouczać,
a to, co powiem, ma być jedynie pomocą.
W Czarnej Sędziszowskiej spotkałam kapłanów,
dla których Chrystus jest najważniejszy i którzy
naprawdę w tych dniach gorąco się modlili i prosili
Boga o umocnienie i wytrwanie w Jego Miłości. Jeśli
tacy kapłani jak oni są w Kościele – to czuję się bardzo
bezpiecznie.
Debora Sianożęcka
7Część pierwsza
Heli i synoWie
złamanie kaRkU
W Pierwszej Księdze Samuela czytamy, jak to
w czasie bitwy z Filistynami pod Afek zginęło tra-
gicznie dwóch kapłanów, synów Helego. Kiedy Heli
się o tym dowiedział, spadł z krzesła i złamał kark:
„Na wzmiankę o Arce Bożej Heli upadł z krzesła
do tyłu, na krawędź bramy, złamał sobie kark
i umarł. Był to bowiem człowiek stary i ociężały.
Sprawował on sądy nad Izraelem przez czterdzieści
lat” (1 Sm 4,18).
Złamanie karku było karą za to, że nie umiał
upominać swoich synów. Jako kapłan i ojciec, Heli
powstrzymywał się przed zwróceniem im uwagi na
ich świętokradczy styl życia. Miał dla nich za dużo
tolerancji, wybierał drogę kompromisu i rezygnował
ze stanowczości. Był pobłażliwy. Nie przypadkiem
więc miejsce tej klęski Izraela i śmierci synów Helego
nazywało się AFEK, czyli powstrzymywanie.
Jego synowie żyli w nieczystości i chciwości,
wymuszali na ludziach wiele zła, dopuszczali się świę-
tokradztwa, nie słuchali słowa Bożego i cały wysiłek
kierowali na to, by dobrze się urządzić. Religia służyła
im za przykrywkę zaspokajania siebie samych.
Uwodzili kobiety służące w świątyni, obżerali się
i upijali, bogacili się i przed ludźmi udawali poboż-
nych. Bóg wszystko to widział, jednak czekał, aż
9Heli dojrzeje i zdobędzie się na odwagę powiedzenia
choćby słowa prawdy swym synom. Bóg nie doczekał
się mężnego zareagowania ojca na nadużycia synów.
Doszło więc do kary: niegodziwi kapłani zginęli tra-
gicznie w czasie procesji z Arką Przymierza, a Heli
złamał sobie kark.
Aby zrozumieć symbolikę śmierci arcykapłana
Helego, trzeba przywołać zagadkowy zapis znajdujący
się w Księdze Wyjścia odnoszący się do złamania kar-
ku. Prawo Mojżeszowe mówi, że pierworodny osioł,
który nie został wykupiony głową owcy, miał mieć
złamany kark. Podobnie syn pierworodny musiał
być wykupiony. Izraelita nie mógł się pokazać z pusty-
mi rękami przed Panem (por. Wj 34, 20). Ten zapis
wprost nie odnosi się do Helego, niemniej jednak
zarówno wypadek Helego zakończony złamaniem
karku, jak i konieczność złamania karku osła w przy-
padku niewykupienia pierworodnej owcy mają ze
sobą – jak się domyślamy – wiele wspólnego. Nie cho-
dzi bowiem o zwierzęta, ale o prawdę odnoszącą się do
niebezpiecznych związków uczuciowych pomiędzy
rodzicami a dziećmi. Pobłażanie i miłosierdzie mogą
być do siebie bardzo podobne, lecz nie są tożsame.
Pobłażanie deprawuje, a miłosierdzie prowadzi do
nawrócenia.
Heli nie wykupił swoich synów, nie umiał
wyrzec się naturalnej miłości do nich. Miłość
bez prawdy jest rozpieszczaniem i niszczącym
pobłażaniem, destrukcyjnym, deprawującym
przywiązaniem do osób ukochanych. Dziecko
10zawłaszczone, czyli nieoddane Bogu przez rodzica,
kochane pobłażliwą miłością, staje się kimś imper-
tynenckim i nie liczy się ani z Bogiem ani z drugim
człowiekiem, dba bezczelnie o zaspokojenie swo-
ich najniższych potrzeb i kończy tragicznie. Miłość
pozbawiona prawdy przeobraża się w łono bezprawia.
By do tego nie dochodziło, rodzic lub przełożony
musi sobie uświadomić, że zarówno dziecko, jak
i wychowanek są nie jego własnością, lecz własnością
tylko Boga. Nikt też nie wychowuje dzieci dla siebie
ani dla zaspokojenia własnych ambicji czy wyobrażeń.
Człowiek jest obrazem Boga, a nie tworem wyobra-
żeń swoich rodziców czy wychowawców, a dłutem
rzeźbienia w miłości jest prawda. Pozbawiając kogoś
dostępu do prawdy, czynimy mu krzywdę nawet wte-
dy, gdy prawda jest przykra, a przecież rzadko kiedy
bywa przyjemna.
Heli nie oddał swoich synów Panu – kochał ich,
unikając mówienia prawdy, i trwał w złudzeniu, że
tworzą idealną kapłańską rodzinę. Był tak zaślepio-
ny miłością do nich, że ostatecznie, w sposób wielce
wymowny, złamał kark. Zbyt duża zależność uczu-
ciowa od tych, których kochamy, i brak wychowania
do prawdy, litowanie się i tolerowanie grzechów są
niebezpieczne i powodują w rezultacie, że łamiemy
sobie kark zmartwieniami, troską, nadopiekuńczością,
kapitulancką uległością, „przymykaniem oczu” na ich
grzechy. Wszystko to sprawia, że w końcu „łamiemy
sobie życie” i gubimy tych, których kochamy! Heli to
figura człowieka, który szanował bardziej synów niż
11Boga, a przez to synowie nauczyli się Boga lekcewa-
żyć. Nikt na świecie nie może być tak kochany
przez kapłana jak sam Bóg!
Kiedy Mojżesz postanowił wypełnić słowo Boga
i wyruszył z powrotem do Egiptu, miało miejsce prze-
dziwne zdarzenie. Bóg o mało co go nie zabił, gdyż
Mojżesz zaniedbał obrzezania swojego syna. Bał się
zranić swoje dziecko, chcąc za wszelka cenę zapew-
nić mu życie bez zranień. Dlatego Bóg przeraził go
śmiertelnie. Gdyby nie pospieszna interwencja Sefory,
która szybko dokonała obrzezania, Mojżesz by umarł.
Jeśli Bóg nie przymknął oczu na to zaniedbanie Moj-
żesza, lecz gotowy był go zniszczyć za to, że ten wahał
się zranić swoje dziecko, to co będzie z nami, jeśli
będziemy się starać jedynie zadowalać innych (por.
Wj 4, 24-26)?
kobieta lUstRem kapłana
Heli i jego synowie mieszkali i zostali ukarani
w Szilo, które miało szczególne znaczenie dla Izra-
elitów. Stanowiło duchową stolicę narodu wybrane-
go, niedługo po wejściu do Ziemi Obiecanej. Biblia
mówi, że w Szilo1 znajdował się Namiot Spotkania
1 Najnowsze odkrycie na terenie pozostałości miasta Szilo
może wyjaśnić zagadkę nagłego zniknięcia tego ważnego ośrodka
z kart historii. Kilka lat temu w Tel Szilo archeolodzy znaleźli
rozbity gliniany dzban, który znajdował się w warstwie czer-
wonawego popiołu. Według badaczy są to ślady pożaru i znisz-
czenia miasta. Datowanie warstwy wskazało, że Szilo zostało
zniszczone około roku 1050 p.n.e. Mniej więcej w tym samym
czasie, jak podaje Pierwsza Księga Samuela, Filistyni pokonali
12– OHEL MOED, MISZKAN, w którym zamieszkała
Chwała Boga.
Ciekawe, że Biblia, opowiadając historię Helego
i jego synów, co jakiś czas kieruje naszą uwagę na
Samuela, małego chłopca przeznaczonego do służby
Panu. Matka Samuela Anna jest symbolem człowieka,
który dotrzymuje złożonych Bogu obietnic: „Przy-
prowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec
był jeszcze mały. Zabili cielca i poprowadzili chłopca
przed Helego. Powiedziała ona wówczas: «Pozwól,
panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobie-
tą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana.
O tego chłopca się modliłam, i spełnił Pan prośbę,
którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu.
Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje
oddany na własność Panu»” (1 Sm 1, 24-28).
Izraelitów w krwawej bitwie pod Eben-Ezer. Zginęło wtedy
34 tysiące Izraelitów, w tym synowie Helego, kapłana z Szilo
(1 Sm 4). Biblia nie podaje okoliczności, w jakich Szilo przestało
odgrywać rolę duchowej stolicy Izraela i co spotkało samo mia-
sto. Wiadomo, że synowie kapłana Helego, Chofni i Pinechas,
wynieśli z przybytku Arkę Przymierza, która w wyniku klęski
pod Eben-Ezer na wiele lat trafiła w ręce Filistynów. Sam Heli
na wieść o śmierci synów i utracie Arki upadł i poniósł śmierć
(1 Sm 4). W tym momencie Szilo znika z kart historii. Badacze
uważają też, że niektóre fragmenty Biblii w pośredni sposób su-
gerują, że Szilo mogło być zniszczone. Powołują się na Psalm 78,
60, który mówi, że Bóg „porzucił przybytek Szilo”, oraz na
Księgę Jeremiasza (Jr 7, 12-14 i Jr 26, 6-9), gdzie opuszczone
Szilo służy jako ostrzeżenie dla niewiernej Jerozolimy.
źródło: https://archeologiabiblijna.wordpress.com/2013/01/14/
wykopaliska-w-szilo-wyjasniaja-biblijna-zagadke/.
13W odróżnieniu od Helego, który nie oddał swoich
synów Bogu, Anna pozwala na wychowanie Samuela
według planu Boga.
Pewien kapłan wygłosił pochwalną mowę na cześć
swojego ojca, mówiąc: „Mojemu tacie zawdzięczam
wszystko, a szczególnie zawdzięczam mu moje powo-
łanie, bo gdyby nie on, nie byłbym w zakonie”. Czy
masz podobne doświadczenie…? Swojego powoła-
nia kapłan nie zawdzięcza matce ani nawet parafii,
w której wielu modli się o powołania, nie zawdzięcza
swojego kapłaństwa także ojcu, lecz… tylko BOGU
OJCU, bo to On jako pierwszy musiał go zapragnąć.
Zanim ktokolwiek otworzył książeczkę do nabożeń-
stwa albo chwycił do ręki różaniec, by modlić się za
ciebie – Bóg zapragnął ciebie. Jego oczy zobaczyły
w tobie swojego kapłana. Kapłaństwo to odkry-
cie Boga, nie zaś wynalazek ludzki. A serce Boga nie
„fabrykuje” kapłanów, lecz żywi palące pragnienie
synów zradzanych z Jego ognia.
O Samuelu napisano: „Chłopiec pozostał, by słu-
żyć Panu przy kapłanie Helim” (1 Sm 1, 11). W tym
fragmencie wyraźnie podkreślono, że najpierw Samu-
el służył Panu, a Heli był jedynie pośrednikiem. Tak
rodzi się kapłaństwo, zradza się w Jezusie nieustannie
– gdy najpierw służysz Bogu, a później człowiekowi.
Nie będziesz mógł dobrze służyć ludziom, jeśli naj-
pierw nie będziesz służyć Bogu, a służyć Bogu to pytać
Go: Jakie masz, Jezu, pragnienia? Jakie są Twoje słowa
dla mnie na dziś? Czego ode mnie pragniesz? Szcze-
gólnie w kapłaństwie trzeba mieć JEDNO PRAG-
NIENIE, ZJEDNOCZONE Z PRAGNIENIEM
14JEZUSA! Dlatego też kapłan każdego dnia, jak
sobie wyobrażam, prosi, aby jego pragnienie i pra-
gnienie Jezusa było tym samym pragnieniem.
Mały chłopiec Samuel chodził odziany w lniany
efod, czyli w bardzo prostą lnianą szatę, którą zro-
biła mu matka (por. 1 Sm 2, 19). Ten efod to obraz
wszystkich modlitw jego matki. Rola kobiety wobec
kapłana jest rolą przyodziewania, a nie obnażania.
W tekście oryginalnym Księgi Samuela w tym miejscu
użyte jest słowo MEIL – oznaczające szatę bez ręka-
wów podobną do długiego szkaplerza. Brak rękawów
w tej szacie można zinterpretować jako zostawienie
komuś prawa do decydowania o sobie, uszanowanie
wolności i niekrępowania czyichś rąk. Anna więc jest
kobietą, która nie kontroluje swojego syna – i tym
samym staje się wzorem dla tych wszystkich kobiet,
które wspomagają rozwój kapłaństwa.
Szata Samuela, utkana przez jego matkę, może
kojarzyć się z jeszcze jedną kobietą – z Miriam! To
właśnie o Niej, o Miriam, Kosmas z Maiumy (VIII w.)
napisał w troparionie kanonu jutrzni z Wielkiego
Czwartku: „Przyczyna wszystkiego i dawczyni życia,
niezmierzona Mądrość Boża, zbudowała sobie dom
z czystej Matki nieznającej męża. W dom ciała bowiem
przyodział się i chwalebnie wysławił się Chrystus,
Bóg nasz”.
Skromność Samuela, już od jego dzieciństwa,
pozostaje w kontraście do synów Helego, tak jakby
Bóg pokazywał przez to i mówił do ciebie, kapłana:
możesz. Możesz żyć inaczej, blisko Mnie, w przy-
lgnięciu do Mnie! Możesz żyć „przyklejony” do Mnie
15jak skromny efod do ciała Samuela, jak tunika do ciała
Jezusa.
Rodzice Samuela otrzymali błogosławieństwo od
Boga poprzez usta Helego, ale sam Heli tego błogo-
sławieństwa już nie miał, bo poprzez brak upomnień
i zamykanie oczu na to, co czynią jego synowie, zlek-
ceważył samego Boga. Historia Helego pokazuje jesz-
cze raz tę prawdę, że kapłan może komuś błogosławić,
ale sam może nie mieć błogosławieństwa Boga.
Jeśli do Niego przylgniesz, On napełni wszystko
swoim błogosławieństwem, nawet twoich rodziców,
o których nie powinieneś się martwić, ponieważ żadna
matka i żaden ojciec nie wychowuje dzieci dla siebie!
Gdy przylgniesz do Boga, On będzie ci błogosławił,
będzie błogosławił też twojemu proboszczowi, który
jest dla ciebie co najmniej „trudnym człowiekiem”.
Wszystko może Bóg zamienić w błogosławieństwo
– tylko przylgnij do Niego.
W języku hebrajskim słowo SZILO oznacza tyle,
co „odpocząć”, „być nieskrępowanym”, „wzbudzić
uczucie przychylności”, „uspokoić”, ale także „pro-
wadzić do fałszywej nadziei”, „być beztroskim”, „nie-
dbałym”, „nieuważnym”. Słownik Koehlera podkreśla
ponadto, że jest to szczególne słowo, którego zna-
czenie pozostaje nierozstrzygnięte. Wszystko to
jest dla nas kluczem w rozważaniu o Helim i jego
synach: Chofnim i Pinchasie. Czy żyli oni w miejscu
pełnym przyjemności, komfortu, nieskrępowanego
wypoczynku i spokoju? Czy żyli beztrosko, pełni fał-
szywej nadziei, że ich życiowa sielanka będzie trwała
16zawsze? Jakimi kapłanami byli ci mężczyźni? Na co
i na kogo byli uważni, o kogo dbali? Czy prowadzili
ludzi przybywających do Szilo do fałszywej nadziei?
Synowie Helego stawiają przed kapłanami także pyta-
nie o to, kiedy mimo własnych słabości, zanie-
dbań można jeszcze przybliżać ludziom Boga,
a kiedy można Go stracić.
Gdy kapłan Heli po raz pierwszy pojawia się
w Pierwszej Księdze Samuela, siedzi na krześle.
Siedzi też na krześle, gdy spotka go śmierć. Lustrem,
w którym możemy zobaczyć to, co wypełniało serce
i myśli Helego, staje się przychodząca do Szilo Anna,
żona Elkany, późniejsza matka wielkiego „Widzącego”
Samuela. Może nie przez przypadek napisałam, że
Anna staje się lustrem tego, co wypełnia wnętrze
Helego, gdyż w Księdze Wyjścia, wśród sprzętów
wykonywanych do Przybytku, znalazła się także
„kadź z brązu z podstawą również z brązu, wykona-
na z lusterek kobiet pełniących służbę przy wej-
ściu do namiotu” (Wj 38, 8). W budowie Przybytku
wykorzystano więc lusterka pochodzące od kobiet, bo
od kogóż by innego?, a Heli siedzi na krześle przed
Przybytkiem, gdy pojawia się Anna. Anna jest lustrem
– kobieta jest lustrem kapłana!
Na dniach skupienia dla kapłanów, które prowa-
dziłam, organizatorowi tego spotkania spadło na ręce
lustro – na szczęście nie kalecząc go poważnie. Pomy-
ślałam sobie, że siły ciemności muszą mnie bardzo
nienawidzić i chciałyby mnie zniszczyć jak to lustro,
abym tylko nie mogła posługiwać tym kapłanom.
17Heli, z pozycji obserwatora, przygląda się Annie,
która przyszła, jak napisano, aby „wylać swoją duszę
przed Panem”. W Księdze Samuela czytamy: „Gdy
w Szilo skończono jeść i pić, Anna wstała. A kapłan
Heli siedział na krześle przed bramą przybytku Pań-
skiego. Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana
modlitwy i płakała nieutulona. Gdy tak żarliwie
się modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał
się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego
serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać.
Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej:
«Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina!». Anna
odrzekła: «Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobie-
tą, a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko
duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy
za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści
duszy mówiłam cały czas»” (1 Sm 1, 9-10. 12-16).
W kapłanie Helim, siedzącym na krześle przed
bramą Przybytku Pańskiego, można dostrzec sym-
bol wygodnego życia, a jednocześnie życiowej –
i o wiele bardziej niebezpiecznej, bo duchowej – stag-
nacji, bierności i ospałości. Heli monitoruje swoimi
oczami nie tyle osobę Anny, ile przede wszystkim
jej… USTA! I już w tym momencie Biblia odkrywa
przed nami pewną subtelną aluzję. Otóż w imionach
synów Helego ukryte jest słowo które także wskazuje
na… usta. Imię jednego z synów Helego, Pinchasa,
oznacza „usta węża”2. Heli przygląda się ustom Anny,
2 W judaizmie do dziś nie nadaje się dzieciom imion
kapłanów, którzy bardzo zgrzeszyli wobec Pana.
18która mówi do Boga, ponieważ sam już ustami nie
modlił się do Boga.
Zapewne było to w czasie, kiedy do uszu sędzi-
wego kapłana dochodziły wieści o tym, co czynią jego
synowie – oddają się obżarstwu, kradzieży i cudzo-
łóstwu, i to tylko te ich przewinienia odkrywa przed
nami Biblia. Zapewne były jeszcze grzechy ukryte
przed ludźmi, zepchnięte na samo dno ich sumienia.
Anna „zanosiła modlitwy i płakała nieutulona” i na
pewno potrzebowała, aby kapłan z Szilo dał jej słowo
i światło na jej życie, bowiem był pośrednikiem
między nią a Bogiem. Tymczasem on siedzi na „buja-
nym foteliku” i nie tylko się przygląda, ale zaczyna ją
sądzić! Z doświadczenia psychoterapeuty, ale przede
wszystkim i z życia, z obserwowania tego, jak opi-
suje działania i zachowania człowieka Biblia, mogę
stwierdzić, że zwykle atakuje się u innych ludzi
to, czego nie można znieść w sobie samym, albo
to, czego się innym zazdrości.
Nie można pominąć także tego, że szczególne zna-
czenie ma już samo odniesienie kapłana do… kobiety.
Psychologicznie rzecz ujmując, jeżeli kapłan ma za
sobą trudne doświadczenie relacji z własną matką,
która mogła być na przykład osaczająca lub agresywna
i zaborcza, to później łatwo o to, by każdą napotka-
ną kobietę postrzegał jako zagrażającą „kopię” swej
matki. Podobnie, nawet nieświadomie, mężczyzna
może zawiązywać relacje tylko z kobietami o takim
typie osobowości jak jego matka lub… bezustannie
poszukiwać „idealnej matki”, czyli tej, która będzie
zaprzeczeniem biologicznej rodzicielki – kimś
19rozumiejącym, ciepłym, miłym, szanującym i chwa-
lącym. Najczęściej zajmuje się te dwa bieguny – albo
idealizować albo niszczyć w sobie psychologiczną
reprezentację kobiety, która pojawia się na drodze
kapłana. A przecież to spotkanie jest ważne, bo wśród
wiernych przychodzących do kościoła są nie tylko
mężczyźni, ale także kobiety. I tak jak są różni męż-
czyźni, tak różne są kobiety.
Wśród apoftegmatów Ojców Pustyni można
odnaleźć historie, które podpowiadają, że nawet
w kobiecie postrzeganej jako „ta najgorsza” kapłan
może zobaczyć swoje najbardziej ukryte myśli i prag-
nienia. W tym miejscu przywołam choć dwie z całego
bogactwa takich historii. „Gdy Efrem po raz pierwszy
wybierał się do Edessy, prosił Boga, aby kiedy wejdzie
do miasta, mógł spotkać kogoś, kto przedyskutuje
z nim pewne problemy dotyczące Pisma Świętego.
Otóż pierwszą osobą, którą zobaczył idącą prosto
w jego kierunku, była kobieta nierządna. Efrem
zasmucił się, bo pomyślał, że Bóg nie wysłuchał jego
modlitwy – cóż bowiem ona może wiedzieć o Biblii?
W jaki sposób mogłaby pomóc mu znaleźć odpo-
wiedzi na jego pytania? Kobieta jednak podeszła do
niego, bacznie mu się przyglądając. Efrem, zdziwiony,
powiedział do niej – ale bez gniewu czy zniecierpli-
wienia: «Dlaczego mi się przypatrujesz?». Ona zaś,
nawiązując do historii z Księgi Rodzaju o stworzeniu
mężczyzny i kobiety, odpowiedziała: «To naturalne,
że patrzę na ciebie, ponieważ zostałam ukształtowana
z twego ciała. Ty jednak nie masz żadnego powodu,
20by mi się przypatrywać, bo z ziemi cię utworzono
i na nią winieneś spoglądać»”3. Prawdziwa mądrość
kobiety ukrywa się także w tym, by nie wykorzystywać
spojrzenia kapłana, ale przekierować to spojrzenie
na Boga.
Przebywający na pustyni starzec Zosima bardzo
chciał się spotkać z pustelnicą świętą Marią Egipcjanką.
„Na jej widok bardzo się ucieszył i zaczął wychwalać
Boga”, ale przeszkodą w spotkaniu i rozmowie były
wody Jordanu, które oddzielały od siebie tych dwoje.
Zosima „znów jednak zaczął się zastanawiać, w jaki
sposób kobieta przejdzie przez rzekę. I wtedy w peł-
nym świetle księżyca (był to czas pełni) zobaczył, jak
uczyniła znak krzyża nad wodami Jordanu, a następnie
przeszła na drugą stronę, krocząc po wodzie tak, jakby
szła po twardej ziemi. Zdziwiony Zosima już chciał
uklęknąć, ale powstrzymała go, wołając znad wody:
«Co czynisz, ojcze, ty, kapłan, który niesie naj-
świętsze Tajemnice? ». Zosima od razu posłuchał
jej słów”4.
Jest tylko jedna Kobieta, przed którą możesz paść
na kolana i zapatrzeć się w Nią aż do utraty tchu – to
Miriam. Piszę to z całą odpowiedzialnością – żad-
na z kobiet na tym świecie nie jest warta tego, byś
wpatrywał się w nią bardziej niż w Maryję. I tylko ta
kobieta jest dla ciebie pomocą, która ci Jej nie zasłania
3
B. Ward SLG, Nierządnice pustyni. Pokuta we wczesnych
źródłach monastycznych. Wydawnictwo W drodze, Poznań 2005,
s. 105-106.
4
Tamże, s. 92.
21i nie zasłania ci Jej Syna, do którego należysz, a nawet
popycha cię w Ich ramiona.
Pewien kapłan, relacjonujący moje wystąpienie,
opisał je i streścił słowami, jakoby miało ono dotyczyć
jedynie „przebiegłości kobiet” – tymczasem w ogóle
o przebiegłości kobiet nie mówiłam. Wszelkie prze-
jawy agresji lub ironii męskiej do kobiety to często
symptom potrzeby dominowania, która ma u swego
źródła doświadczenie upokorzenia przez kobietę lub
związane jest z tłumioną pożądliwości do kobiety.
Na jednym ze spotkań pewien mężczyzna
zabrał głos i zaczął mnie bardzo agresywnie oceniać.
Przybierał ton sfrustrowanego naukowca, a nie
człowieka, który szuka słowa Bożego. Przyznam,
że w pierwszej chwili jego postawa była dla mnie
dość trudna, a ze zmęczenia popłynęły mi nawet
zły. Czułam jednak, że jego pretensje nie są w ogóle
związane z moją osobą. Dopiero później okazało się,
że przenosi na mnie złość, którą żywi w sercu do nie-
ustannie oceniającej i niezadowolonej z niego żony.
To tylko dwa opisane przypadki, z którymi pragnę się
podzielić, i to bez intencji dotknięcia kogokolwiek
tymi przykładami. Nawiązuję do postawy mężczyzny
wobec kobiety, bo… sama jestem kobietą – i, dzięki
Bogu, nie jestem feministką!
Naprawdę warto znać odpowiedzi na pytania:
• Czy masz świadomość tego, co drażni cię
u innych ludzi?
• Czy możesz zdefiniować to, czego nie lubisz,
a może nawet nienawidzisz u siebie?
22Odpowiedz w swoim sercu: Czy nie jest tak, że
najbardziej to właśnie tępisz u innych?
Pewien kapłan opowiadał mi o swoim doświad-
czeniu „długoletniego nic niemówienia” – to „nic nie-
mówienie”, czyli małomówność, pewne zamknięcie
w sobie, charakteryzowało go szczególnie w okresie
seminaryjnym. Wspominał, że jego milczeniu towa-
rzyszyła rodząca się w nim wielka zazdrość o tych,
którzy byli uważani za „duszę towarzystwa”, a także
posądzanie ich o pychę i wyniosłość. Z perspektywy
czasu, bez skrępowania, bo w prawdzie o sobie,
przyznał, że ta zazdrość i osądzanie innych
rodziły się w nim dlatego, że atakował tych, któ-
rych najbardziej cenił i w których widział takich
ludzi, jakich sam chciał wtedy przypominać.
Można tropić, jak wprawiony myśliwy, także ten
grzech u drugiego człowieka, który w swoim włas-
nym sumieniu i sercu aktywnie się wypiera, ukrywa
i zaprzecza jego istnieniu. Wielu ludzi kieruje się prze-
konaniem, że jeśli coś jest nienazwane – to znaczy,
że to nie istnieje. Heli, podobnie jak jego synowie,
przygląda się kobiecie, a ponadto sądzi Annę i daje
jej jasną instrukcję: „wytrzeźwiej od wina”. Takiej jas-
nej instrukcji i upomnienia nie otrzymali od niego
synowie! I nie przypadkiem Anna, poddana osądowi
Helego, zwraca się do niego ze słowami: „Nie uważaj
swej służebnicy za córkę Beliala” (1 Sm 1, 16), gdyż
w tej samej księdze o synach tego kapłana możemy
przeczytać: „synowie Helego, istni synowie Beliala,
nie zważali na Pana” (1 Sm 2, 12). Pismo kolejny
raz podpowiada nam, że Anna stała się obiektem
23projekcji lęków Helego i tego wszystkiego, co naj-
chętniej ukryłby on przed światem – a ukryłby to, co
czynili jego ukochani synowie.
Pierwsza Księga Samuela podkreśla, że „Heli
był już bardzo stary. Słyszał on, jak postępowali jego
synowie wobec wszystkich Izraelitów, i to, że żyli
z kobietami, które służyły przy wejściu do Namiotu
Spotkania” (1 Sm 2, 22).
Pinchas i Chofni pokazują, że kapłan może żyć
PONAD ludźmi, ale może też z innych ludzi uczynić
swoje bożki. Proszę, popatrz w swoje serce i zastanów
się:
• Czy jest ktoś w twoim życiu, kto stał się dla
ciebie ważniejszy niż Bóg?
• Czy jest ktoś, kogo boisz się utracić bardziej
niż Boga?
Synowie Helego „żyli z kobietami, które służyły
przy wejściu do Namiotu Spotkania”.
• Jakie są kobiety, które służą przy twoim Namio-
cie Spotkania z Bogiem (to znaczy przy twoim para-
fialnym kościele, we wspólnotach, może gdzieś na
plebanii, może w szkole, w której pracujesz)?
Myślę, że tak jak kapłan może się przyjaźnić
z kobietą, tak kobieta może się przyjaźnić z kapłanem
– wiem to, bo sama tego doświadczam. Przyjaźnię się
z kapłanami, którzy mają Ducha Bożego, dla których
nie ma ważniejszej Osoby niż Jezus Chrystus i dla
których nie ma ważniejszego Domu niż Kościół, ale
też codziennie modlę się o mądrość, by żadnemu
z nich nie zasłonić Jezusa.
24Jednak nie każda kobieta może się z tobą przy-
jaźnić i nie od każdej kobiety możesz przyjąć pomoc.
Nie każdej kobiecie możesz też służyć pomocą. Przy-
pomina o tym sam Jezus, gdy mówi: „Naprawdę,
mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów
Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy
lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował
w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został
posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej”
(Łk 4, 25-27).
W końcu Heli powiedział: „Jeśli człowiek zawini
przeciw człowiekowi, sprawę rozsądzi Bóg, lecz gdy
człowiek zawini wobec Pana – któż się za nim będzie
wstawiał?” Nie posłuchali jednak napomnienia swego
ojca, bo Pan chciał, aby pomarli (2 Sm 2, 25). Wcześ-
niej napisano, że ojciec Pinchasa i Chofniego słyszał
od całego ludu o tym, co czynią jego synowie. W cza-
sach biblijnego Izraela panowało silne przekonanie,
że jeśli ten, kto ma przewodzić ludowi – jak kapłan
Heli czy jego synowie – popełni jakiś błąd, wtedy cały
lud poniesie za to poważne konsekwencje. Ludzie
mogli się bać: Co się z nami stanie, jeśli synowie
Helego tak bardzo przekraczają przykazania
Boga? Sędziwy kapłan mówi o „niewłaściwym”
postępowaniu i w tym miejscu język hebrajski używa
słów DEWARIM RAIM– „rzeczy złe”. Niezwykle
ciekawe jest przy tym to, że słowo „pasterz” w języku
biblijnym zapisuje się jako RAA, ale wystarczy z tego
słowa zabrać tylko jedną literkę, tak by zapisane zosta-
ło ono jako RA – które oznacza „zło”, niegodziwość,
coś, co zasługuje na potępienie i przynosi nieszczęście.
25Jeśli brak jednej litery może tak wiele zmienić, to jak
wiele może zmienić jeden czyn. Bywa, że z pasterza
łatwo można się zmienić w kogoś przynoszącego nie-
szczęście i potępienie.
Heli mówi: Dlaczego muszę tego słuchać? Czy nie
możecie tego robić bardziej dyskretnie? Heli nie miał
gorliwości o Dom Boga, nie można dostrzec żadnych
emocji w sposobie, w jaki zwraca się do synów. A prze-
cież Biblia nie wzbrania się przed używaniem dosad-
nych określeń. Można to zaobserwować, czytając
w języku oryginalnym o tym, w jaki sposób przebie-
ga rozmowa Saula z jego synem Jonatanem. Podob-
nie, przedstawione w Ewangeliach opisy zachowań
samego Jezusa i Jego wypowiedzi niejednokrotnie
odsłaniają przed nami Jego emocje, które w czasach
gdy przyszedł na świat, tak jak i dziś, niejednemu
słuchaczowi sprawiają dyskomfort .
Heli mógł pragnąć jedynie bezproblemowego,
spokojnego życia staruszka – wszak napisano: „Heli
był już bardzo stary”. Ale Bóg nie jest Bogiem spo-
kojnej starości i nikomu nie obiecuje, że życie z Nim
poprzez służbę kapłańską będzie jak rejs po spokoj-
nym morzu. Jezus potwierdził słowa wypowiedzia-
ne o Nim ustami Piotra, że jest Bogiem Żywym
i „Bogiem żywych, a nie umarłych” (Mt 16, 16).
Kapłanie, twój „Bóg ma na imię zazdrosny” (por.
Wj 34, 14) i ten zazdrosny o ciebie Bóg pragnie, abyś
był waleczny i mężny. To Bóg, który rzuca na ziemię
ogień i tym ogniem chce cię zapalić. Bóg zaprasza cię
dziś w twoim kapłaństwie do męstwa. Być może,
26gdy kończyłeś swe kształcenie w seminarium, mia-
łeś mnóstwo pomysłów, byłeś bardzo dynamiczny,
ale może trafiłeś na parafię, gdzie „nic się nie dzieje”
i tobie też już nic się nie chce. A Bóg nie chce dla
ciebie „planu minimum”, lecz chce, byś dawał innym
Jego samego i byś Nim żył.
W jednej z parafii, tuż po wakacjach, zmienio-
no wikarych. Pewna kobieta wraz z mężem bardzo
chciała, aby nowy ksiądz wraz z parafianami raz
w tygodniu czytał wspólnie Biblię. Gdy zapytała
o to nowego wikarego, ten odpowiedział: „Ale czy
za naszych poprzedników tak właśnie było, spotyka-
liście się?”. Nie patrz na to, co było, tylko patrz
na to, co Bóg chce od ciebie TERAZ. Nie można
być Jego wojownikiem tylko z nazwy. Nie jesteś jak
odznaczony generał w stanie spoczynku, ale jesteś
Synem Boga – KAPŁANEM.
Słowo „kapłan” – KOCHEN, w języku hebraj-
skim jest bliskie słowu „gwiazda” – KOCHAW. Bóg
pragnie, byś był Jego gwiazdą, ale nie w rozumieniu
„celebryty”, ale w takim znaczeniu, byś na niebie
ludzkiego życia, choćby ono było najbardziej ciemne,
wskazywał ludziom kierunek – drogę do Chrystusa.
27
Pobierz darmowy fragment (pdf)