Darmowy fragment publikacji:
Pisarze zapomniani
Piotr Kitrasiewicz
Pisarze zapomniani
Jirafa Roja
Warszawa 2007
© Copyright by Piotr Kitrasiewicz, 2007
© Copyright by Jirafa Roja, 2007
Redakcja: Marta Oniszk, Katarzyna Zegarek
Korekta: Paweł Waszczyk
Opracowanie graficzne serii: Grzegorz Zychowicz | Tatsu
Łamanie: Tatsu
ISBN 978-83-62948-45-1
Wydanie I
Warszawa 2007
SPIS TREŚCI
Władysław z Gielniowa Lewitował w ekstazie . . . . . . . . . . . . 7
Piotr Ciekliński Prekursor z dworu Batorego . . . . . . . . . . . . 12
Stefan Garczyński Gasnący płomień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
Sygurd Wiśniowski Obywatel świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Franciszek Mirandola Nadzieje i przekleństwo . . . . . . . . . . 26
Roman Jaworski Mistrz groteski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Jerzy Bandrowski W cieniu sławnego brata . . . . . . . . . . . . . 49
Maria Komornicka W męskiej skórze . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57
Bruno Jasieński Człowiek bez ojczyzny . . . . . . . . . . . . . . . . . 62
Jan Żyznowski Tragiczna twórczość, tragiczna śmierć . . . . . 78
Tadeusz Konczyński Podstępem na scenę . . . . . . . . . . . . . . 84
Józef Wittlin Pacyfista z lirą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88
Bogusław Kuczyński Wyklęta powieść . . . . . . . . . . . . . . . . . 93
Ferdynand Goetel Niespokojny duch . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98
Kazimierz Brończyk Na zakrętach dziejów . . . . . . . . . . . . . 102
Jan Adolf Hertz Śmiech i łzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108
Roman Niewiarowicz I co z takim zrobić? . . . . . . . . . . . . . 112
Leo Belmont W kleszczach lęku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117
Tadeusz Hollender Na ostrzu śmiechu . . . . . . . . . . . . . . . . 122
Stefan Krzywoszewski Boy go lubił, Słonimski zwalczał . . . 127
Jan Zygmunt Kisielewski Prelegent dla samotnych . . . . . . 133
Tadeusz Kostecki Polski suspense . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137
Władysław z Gielniowa
Lewitował w ekstazie
Władysław z Gielniowa był jednym z pierwszych poetów pi-
szących po polsku, a jako duchowny stał się niedługo po swej
śmierci obiektem kultu. Dostąpił beatyfikacji, a następnie zo-
stał patronem Warszawy.
Trzy grosze czesnego
Informacje, jakie zachowały się na jego temat, są skąpe i niepeł-
ne. Wiadomo, że urodził się w Gielniowie niedaleko Opoczna
w biednej rodzinie mieszczańskiej. Na chrzcie otrzymał imio-
na Marcin Jan. Nie zostało dokładnie ustalone, kiedy przy-
szedł na świat. Przyjmuje się, że nastąpiło to ok. 1440 roku.
Ukończył szkołę parafialną, gdzie był wyróżniającym się
uczniem. W 1462 roku został studentem Akademii Krakow-
skiej. Opłacił czesne, które wynosiło trzy grosze, ale po kilku
miesiącach porzucił studia. Wybrał drogę duchownego i wstą-
pił do zakonu bernardynów. Bernardyni, czyli Zakon Braci
Mniejszych, wywodzący swoją tradycję z kultu św. Franciszka,
byli wówczas jednym z bardziej reformatorskich zgromadzeń
duchownych. Marcin z Gielniowa przybrał tam zakonne imię
Władysław (w dawnej formie: Ładysław). Najpierw przebywał
8
PISARZE ZAPOMNIANI
w Krakowie, potem m.in. w Stradomiu. W klasztorze krakow-
skim studiował teologię i filozofię. Przygotowywał się do świę-
ceń kapłańskich, które uzyskał w 1465 roku. Dwukrotnie peł-
nił funkcję prowincjała. Z zaangażowaniem poświęcał się wów-
czas działalności organizacyjnej oraz duszpasterskiej. W latach
1486-1487 ponownie przebywał w klasztorze krakowskim,
gdzie był członkiem komisji prowadzącej dochodzenie w spra-
wie cudów, jakie miały miejsce za sprawą późniejszego błogo-
sławionego, Szymona z Lipnicy, zmarłego w 1482 roku zakon-
nika bernardyńskiego. W latach 1487-1490 oraz 1496-1499
Władysław z Gielniowa zajmował stanowisko zwierzchnika
polskiej prowincji bernardynów. Utworzył w Polsce dwa nowe
klasztory swojego zakonu: w Skępem i w Połocku nad Dźwiną.
Dwukrotnie wyjeżdżał do Włoch na obrady kapituły generalnej
zgromadzenia. Pod koniec życia, w latach 1504-1505 był prze-
łożonym warszawskiego klasztoru św. Anny. Zaprzyjaźnił się
wtedy z księżną Anną Mazowiecką. Wśród ludu zasłynął jako
pełen krasomówczego talentu kaznodzieja, który w swoich roz-
ważaniach zajmował się tematem męki Zbawiciela.
Cud w kościele
Zmarł w maju 1505 roku, zgon poprzedziło zasłabnięcie pod-
czas kazania w Wielki Piątek. Wydarzenie to miało niesamowi-
ty przebieg. Wygłaszając kazanie, które jak zwykle rozpoczął od
imienia Chrystusa, Władysław z Gielniowa wpadł w ekstazę.
Krzycząc „Jezus! „Jezus!”, uniósł się nad ambonę i przez kilka
chwil lewitował nad nią, po czym runął na ziemię i stracił przy-
tomność. Stało się to na oczach licznych wiernych, którzy tak-
że wykrzykiwali za nim imię Zbawiciela. Przeniesiony do izby
chorych nie odzyskał już przytomności. Zmarł 5 maja, a po je-
WŁADYSŁAW Z GIELNIOWA
9
go śmierci natychmiast zaczął się rozwijać oddolny kult. Oczy-
wiście ogromne znaczenie w jego powstaniu miał — zgodnie
z przekazem tradycji — przedśmiertny akt lewitacji (w XX wie-
ku przypadek ten znajdzie opis w niektórych książkach parap-
sychologicznych), ale nie tylko.
Poeta Władysław słynął za życia nie tylko z wierszy i pło-
miennych kazań, ale i starannego przestrzegania postów oraz
innych form pokuty. Chodził boso i we włosienicy, pościł,
uprawiał samobiczowanie. Modlący się przy jego grobie wie-
rzyli, że za jego pośrednictwem ich prośby zostaną wysłucha-
ne przez Boga. Przypisywano mu też cuda o szerszym zasię-
gu, jak ustanie epidemii w 1522 roku. W 1572 roku szczątki
Władysława z Gielniowa uroczyście złożono jako relikwie na
ołtarzu w obecności króla Zygmunta Augusta oraz nuncju-
sza papieskiego. Jego beatyfikacja odbyła się niespełna 200
lat później, bo w 1750 roku. Dekret beatyfikacyjny podpisał
papież Benedykt XIV. Kolejny papież, Klemens XIII, ogłosił
Władysława z Gielniowa patronem Królestwa Polskiego oraz
Wielkiego Księstwa Litewskiego, natomiast Jan XXIII uczynił
go patronem Warszawy w roku 1962. Pod jego wezwaniem
jest okazały kościół wybudowany na początku obecnego ty-
siąclecia na warszawskich Kabatach. W dzwonnicy świątyni
znajduje się największy w Warszawie, a jednocześnie trzeci co
do wielkości w Polsce dzwon (po dzwonie Zygmunta i dzwo-
nie z bazyliki licheńskiej). Nosi on imię patrona kościoła.
Wiersze polskie dla ludu
Władysław z Gielniowa zasłynął jako poeta polsko-łaciński,
ale przez wiele lat był twórcą prawie całkowicie zapomnia-
nym. Dopiero w XX wieku zaczęto mu przywracać należne
10
PISARZE ZAPOMNIANI
miejsce w polskiej literaturze. Monografię na temat jego życia
i twórczości opublikował w Poznaniu w 1992 roku Wiesław
Wydra („Władysław z Gielniowa. Z dziejów średniowiecznej
poezji polskiej”). Wcześniej wysoko cenił go przedwojenny ba-
dacz literatury staropolskiej, Aleksander Brückner.
Władysław pisał zarówno po łacinie, co było powszechną
praktyką w tamtych czasach, jak i po polsku, co stanowiło
pionierskie działanie w naszej literaturze.
Wiersze łacińskie adresował głównie do władających tym
językiem osób duchownych. Były to utwory religijne w for-
mie antyfon, epitafiów i modlitw (np. do św. Brygidy), pieśni
odwołujące się do opieki Matki Boskiej (np. w związku z pa-
nująca epidemią), a także poemat oparty na starotestamen-
towej „Pieśni nad pieśniami”. Pozostawił też wiersz o cha-
rakterze autobiograficznym, dotyczący jego decyzji o wstą-
pieniu do wspólnoty bernardynów. Dzieła łacińskie budował
za pomocą kunsztownej i niełatwej frazy — wiersza sylabicz-
nego z zastosowaniem rymów wewnętrznych oraz innych,
trudnych technik z zakresu poetyki.
Wiersze w języku polskim tworzył duchowny-poeta głów-
nie dla ludu. Wykonywano je w formie śpiewanej podczas na-
bożeństw w kościołach. Były to utwory bożonarodzeniowe, pa-
syjne, maryjne oraz wykorzystujące popularne wątki apokry-
ficzne. Cechowała je w tamtym okresie nowoczesność, głów-
nie ze względu na pojawiające się w nich nowatorskie poglądy,
chociażby propagowanie modlitwy myślowej (do tej pory Ko-
ściół uznawał tylko modlitwę w postaci mówionej). Najlepiej
znane utwory twórcy z Gielniowa to: „Już się anjeli wiesielą”,
„Jezu, zbawicielu ludzski”, „Jasne Krystowo oblicze”, „Anna,
niewiasta niepłodna” (o św. Annie, matce Maryi), „Augustus,
kiedy królował”, „Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędz-
ne”. Oto pierwsza strofa wiersza „Już się anieli wiesielą”:
WŁADYSŁAW Z GIELNIOWA
11
Już się anieli wiesielą
Na niebie słodko śpiewają
Bo Maryja w niebo jidzie
Radujcie się wszyscy ludzie.
A pieśń „Jasne Krystowo oblicze” rozpoczyna zwrotka:
Jasne Krystowo oblicze
Więcej niż słuńce świecące
Tobie dawam pozdrowienie
Ty jeś moje ucieszenie
Były to utwory długie, składające się z kilkunastu, a na-
wet kilkudziesięciu czterowersowych strof, przy czym te pi-
sane w języku polskim, adresowane do prostego ludu, nie
miały tak kunsztownej formy jak łacińskie. Spełniały jed-
nak niezwykle ważną rolę w propagowaniu języka ojczyste-
go w ówczesnej kulturze masowej, której jedyną enklawą by-
ły w średniowieczu kościoły. Sława, jaką zyskał Władysław
z Gielniowa i szacunek jakim go otaczano sprawiły, że w jego
ślady poszli inni, często anonimowi poeci duchowni. Pisane
przez nich wiersze i pieśni polskie utorowały z czasem dro-
gę najwybitniejszym — już świeckim — przedstawicielom
naszej literatury piszącym w języku narodowym: Biernato-
wi z Lublina, Mikołajowi Rejowi, a zwłaszcza Janowi Kocha-
nowskiemu.
Piotr Ciekliński
Prekursor z dworu Batorego
Niewiele osób zna tego staropolskiego pisarza, nazywanego
w wąskim gronie specjalistów „pierwszym polskim komedio-
pisarzem”. Inscenizatorzy nie sięgają po jego głośny w swoim
czasie utwór, a podręczniki szkolne nie wymieniają jego na-
zwiska. A zainspirował on nie tylko naszych twórców kome-
diowych, ale również autorów wierszy religijnych oraz bajek
alegorycznych.
Człowiek renesansu
Piotr Ciekliński urodził się w 1558 roku w majątku rodzin-
nym w okolicach Biecza, niedaleko Jasła. Jego ojciec, Sta-
nisław Ciekliński, był podstarościm sanockim i potomkiem
drobnej, lecz starej szlachty herbu „Abdank”, nadanego rodo-
wi prawdopodobnie przez Bolesława Krzywoustego. Nie wie-
my dokładnie, gdzie młody Piotr zdobył wykształcenie. Wia-
domo jednak, że był człowiekiem o szerokich horyzontach.
Znał łacinę, grekę, prawo, literaturę starożytną, z czasem stał
się ekspertem w sztuce wojennej, polityce oraz dyplomacji.
Umiejętności te, a przede wszystkim protekcja ustosunkowa-
nego sąsiada sprawiły, że Piotr trafił na dwór Jana Zamoyskie-
PIOTR CIEKLIŃSKI
13
go, wpływowego kanclerza i hetmana, a stamtąd do najbliż-
szego otoczenia samego króla Stefana Batorego. W wieku 20
lat został sekretarzem królewskim. Był to początek jego karie-
ry dworzanina, polityka i dyplomaty. Cieklińskiego protegował
Zamoyski, z którym młody szlachcic związał się blisko i które-
go zaufanie zdobył. Zamoyski jako doradca i prawa ręka króla
miał wtedy na dworze bardzo silną pozycję. Udzielenie pro-
tekcji młodemu przyjacielowi jeszcze ją umocniło. Kanclerz
zyskał bowiem kolejną zaufaną osobę w otoczeniu króla.
Z misją w Watykanie
Ciekliński brał udział w wojnach Batorego z Iwanem Groź-
nym o Inflanty oraz wyprawie na Moskwę. Potem — już po
śmierci monarchy — Zamoyski wysłał go z misją do Szwecji.
Piotr przekazał dworowi Wazów wiadomość o wyborze elek-
cyjnym nowego króla, Zygmunta III Wazy, który wcześniej
uznawany był za najmniej liczącego się kandydata do koro-
ny. Wybór Szweda nie spodobał się innemu pretendentowi
do tronu, arcyksięciu Maksymilianowi II Habsburgowi, który
wyruszył ze zbrojną wyprawą na Polskę. Habsburg liczył na
poparcie swoich stronników, m.in. gdańszczan. Jego wojska
zostały rozgromione pod Byczyną w 1588 roku przez armię
Zamoyskiego. Cieklińskiemu przypadł w udziale zaszczyt po-
słowania z radosną wiadomością o zwycięstwie do Krakowa,
na dwór królewski.
Największa misja dyplomatyczna Piotra miała jednak miej-
sce sześć lat później. Wyruszył on do Rzymu, żeby w Watykanie
wynegocjować zgodę na zatwierdzenie statutu Akademii Za-
moyskiej, której to organizacją aktywnie się zajmował. Wypra-
wa zakończyła się sukcesem. Przy okazji Ciekliński przywiózł
14
PISARZE ZAPOMNIANI
z Italii wiele humanistycznych druków łacińskich, które zasi-
liły księgozbiór uczelni. W 1597 roku był posłem do Konstan-
tynopola. I ta podróż zaowocowała nowymi darami dla Aka-
demii, tym razem rękopisami greckimi. W nagrodę za swoje
zasługi otrzymał od króla włości w okolicach Jasła oraz tytuł
podczaszego krakowskiego.
W 1601 roku, z okazji ślubu córki Cieklińskiego, Jan
Sechini stworzył w języku łacińskim poemat zatytułowany
„Thalamus nuptialis”, w którym opisał uroczystości weselne
oraz dwór Cieklińskich w Lipniku pod Bieczem. Rok później,
dzięki protekcji pana Piotra, Sechini został profesorem Aka-
demii Zamoyskiej, gdzie wykładał poetykę, logikę oraz skład-
nię. A osiadły w swoim majątku Ciekliński przystąpił do tłu-
maczenia jednej z komedii Arystofanesa. Niestety nie ukoń-
czył przekładu. Zmarł w Lipniku w roku 1604.
Bajkopisarz i poeta religijny
Pierwszym znanym dziełem literackim Cieklińskiego była wy-
dana w 1595 roku „Ziemia Wołoska”. Poemat opowiadał o wy-
prawie wojennej Batorego, w której sam autor brał udział jako
oficer. Utwór przyjął kształt alegorycznej bajki politycznej i jako
taki był dziełem prekursorskim na polskim gruncie. W później-
szym okresie oświecenia w podobną formę artystyczną ujmo-
wali swoje patriotyczne wiersze najwięksi polscy bajkopisarze,
z Ignacym Krasickim i Stanisławem Trembeckim na czele.
W 1600 roku powstały poemat o św. Wojciechu oraz cykl
siedmiu utworów maryjnych „Hymny na święta Panny Naj-
świętszej”, które ukazały się nakładem młodej wówczas dru-
karni w Zamościu. Wiersze maryjne nie były wprawdzie no-
vum w polskiej literaturze, ale Ciekliński wprowadził do nich
PIOTR CIEKLIŃSKI
15
nowe motywy. Najważniejszymi było: osobiste przeżywanie
kontaktu z Madonną, traktowanie postaci Matki Jezusa jako
osobistej przyjaciółki, subtelne adorowanie Jej urody oraz
nawiązanie z Maryją intymnej więzi, niepozbawionej pier-
wiastka fascynacji czysto fizycznej (do tej pory poeci maryjni
sławili obiekt swojego kultu wyłącznie w sferze duchowej lub
jako matkę). Przytoczmy fragment jednego z utworów Cie-
klińskiego, „Hymnu Wniebowzięcia”:
Ale któż, Panno, sławie twej podoła?
Głos z góry świętej na cię z wieków woła:
Wszystkaś jest śliczna, przyjaciółko moja,
Próżna wszelakiej zmaze piękność twoja.
Ten nurt liryki maryjnej pojawi się w naszej literaturze
już w XVII wieku, chociaż niewielu pamięta, że zapoczątko-
wał go właśnie poeta-dyplomata z dworu Stefana Batorego.
Oryginał „Hymnów na święta Panny Najświętszej” spłonął
w Powstaniu Warszawskim z całym księgozbiorem Biblioteki
Ordynacji Zamoyskich. Na szczęście w 1938 roku prof. Sta-
nisław Łempicki wydał je w „Tece Zamojskiej”. Zachował się
natomiast do naszych czasów oryginał poematu o św. Wojcie-
chu, wydanego podobno tylko w jednym egzemplarzu. Jest to
więc „biały kruk” polskich zbiorów bibliotekarskich.
Plautus we Lwowie
W 1598 roku ukazała się drukiem komedia Cieklińskie-
go „Potrójny z Plauta”. Była to przeróbka dzieła „Trimum-
mus” autorstwa starożytnego komediopisarza rzymskiego
Titusa Plautusa. Ciekliński dodał do oryginału prawie 600
16
PISARZE ZAPOMNIANI
własnych wersów, a co najważniejsze osadził akcję utworu
w polskich realiach współczesnych, dokładnie we Lwowie
(akcja dramatu Plautusa rozgrywa sie w Atenach). Bohate-
rowie Cieklińskiego ubierali szlacheckie kontusze i posługi-
wali się mową typową dla potocznego języka z okolic Jasła.
Również ortografia i leksyka, jakie stosował autor parafrazy,
były charakterystyczne dla pisanego języka z tamtego regio-
nu. „Potrójny z Plauta” to śmiała i udana, prekursorska pró-
ba wprowadzenia do polskiej literatury utworu satyrycznego
utrzymanego w realiach i klimacie określonego regionu Pol-
ski, a ponadto obrazującego stosunki polityczne w naszym
kraju u schyłku XVI wieku. Ciekliński odważnie posłużył się
językiem lwowskiego gminu, wprowadzając nawet wyrażenia
wulgarne, co w tamtym czasie było ewenementem. Oczywi-
ście ostrze satyry nie było skierowane przeciwko królowi, na
to Ciekliński — wdzięczny dworak w służbie królewskiej dy-
plomacji — nie mógł i nie chciał się zdecydować. Utwór jest
prokrólewski (akcja rozgrywa się w czasach Batorego), au-
tor popiera w nim także politykę prowadzoną przez najmą-
drzejszego — po królu — człowieka w państwie, czyli Jana
Zamoyskiego. Nie było w tym zresztą nawet odrobiny serwi-
lizmu: Ciekliński, którego łączyła z Zamoyskim prawdziwa
przyjaźń, wierzył w słuszność jego poglądów oraz posunięć
dla dobra państwa i służył Zamoyskiemu nie tylko piórem.
W swojej komedii propagował patriotyzm oraz poczucie oby-
watelskiej odpowiedzialności (tematyka ta pojawia się w dia-
logach postaci). Podkreślał wartość wykształcenia (chwalił
Sorbonę i polskie uczelnie).
Warto powiedzieć jeszcze kilka słów o niezbyt skompliko-
wanej intrydze „Potrójnego z Plauta”: Pangracz, lekkoduch
i hulaka, syn bogatego szlachcica, właściciela okazałego do-
mu we Lwowie, naraża na niebezpieczeństwo rodzinny ma-
Pobierz darmowy fragment (pdf)