Darmowy fragment publikacji:
Tytuł oryginału: The Shallows: What the Internet Is Doing to Our Brains
Tłumaczenie: Katarzyna Rojek
ISBN: 978-83-246-4138-3
Copyright © 2010 by Nicholas Carr.
All rights reserved.
Polish edition copyright © 2012 by Helion S.A.
All rights reserved.
All rights reserved. No part of this book may be reproduced or
transmitted in any form or by any means, electronic or mechanical,
including photocopying, recording or by any information storage retrieval
system, without permission from the Publisher.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie
całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest
zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną,
a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym
powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami
firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte
w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej
odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne
naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo
HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne
szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail: helion@helion.pl
WWW: http://helion.pl (księgarnia internetowa, katalog książek)
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://helion.pl/user/opinie/plytki
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Printed in Poland.
• Kup książkę
• Poleć książkę
• Oceń książkę
• Księgarnia internetowa
• Lubię to! » Nasza społeczność
SPIS TREŚCI
Przedmowa. Włamywacz i pies podwórkowy
1. HAL i ja
2. Główne szlaki
3. Narzędzia umysłu
4. Nowy wymiar strony
5. Medium natury bardziej ogólnej
6. Prawdziwe oblicze książki
7. Mózg żonglera
8. Świątynia Google
9. Pamięć
10. Coś takiego jak ja
Zakończenie
Element ludzki
Literatura uzupełniająca
Podziękowania
9
15
29
55
77
103
125
145
185
219
245
271
271
275
280
76
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
3
NARZĘDZIA UMYSŁU
D
ziecko wyciÈga kredkÚ z pudeïka i gryzmoli ĝóïte kóïko w rogu
kartki papieru: to jest sïoñce. WyciÈga drugÈ kredkÚ i rysuje
zielone zawijasy przez Ărodek kartki papieru: to jest horyzont.
NastÚpnie kreĂli dwie przecinajÈce horyzont linie, które ïÈczÈ siÚ w po-
szarpany szczyt: to jest góra. Obok góry rysuje koĂlawy, czarny prostokÈt,
a na nim czerwony trójkÈt: to jest dom. Dziecko roĂnie — idzie do
szkoïy. SiedzÈc w klasie, rysuje z pamiÚci ksztaït swojego kraju. NastÚpnie
dzieli go na czÚĂci, które mniej wiÚcej reprezentujÈ poszczególne stany,
a wewnÈtrz jednego z nich kreĂli piÚcioramiennÈ gwiazdÚ, aby w ten
sposób oznaczyÊ miasto, w którym mieszka. Dziecko roĂnie — idzie na
studia, aby zostaÊ rzeczoznawcÈ. Kupuje zestaw dobrych narzÚdzi, których
uĝywa do pomiaru terenu wzdïuĝ i wszerz, a zbierane dziÚki nim infor-
macje wykorzystuje do tego, aby opracowaÊ dokïadny plan terenu, który
nastÚpnie zostaje skopiowany, aby inni teĝ mogli z niego korzystaÊ.
Nasze dojrzewanie intelektualne jako jednostek moĝna przeĂledziÊ
na podstawie sposobu, w jaki przedstawiamy na rysunkach bÈdě na
mapach nasze otoczenie. Zaczynamy od prostych, dosïownych interpreta-
cji cech tego, co widzimy wokóï siebie, a nastÚpnie tworzymy coraz do-
kïadniejsze i bardziej abstrakcyjne reprezentacje przestrzeni geograficz-
nej i topograficznej. Innymi sïowy: nasz rozwój uwidacznia siÚ przez to,
ĝe stopniowo przestajemy rysowaÊ to, co widzimy, a zaczynamy ryso-
waÊ to, co wiemy. Vincent Virga, wspóïpracujÈcy z BibliotekÈ Kongresu
Stanów Zjednoczonych ekspert w dziedzinie kartografii, zauwaĝa, ĝe
poszczególne etapy rozwoju naszych umiejÚtnoĂci odwzorowywania
56
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
pozostajÈ w Ăcisïym zwiÈzku z ogólnymi etapami rozwoju poznawczego
w dzieciñstwie, które wyodrÚbniï dwudziestowieczny psycholog szwaj-
carski Jean Piaget. Nasz rozwój przebiega od dzieciÚcej, egocentrycznej,
czysto zmysïowej percepcji Ăwiata do nastoletniej, abstrakcyjniejszej
i bardziej obiektywnej analizy doĂwiadczenia. „Najpierw” — pisze Virga,
charakteryzujÈc, jak doskonalÈ siÚ dzieciÚce rysunki otoczenia —
„zdolnoĂÊ percepcji i zdolnoĂÊ reprezentacji funkcjonujÈ niezaleĝnie
od siebie; reprezentujemy tylko najprostsze relacje topograficzne, bez
uwzglÚdniania perspektywy ani odlegïoĂci. NastÚpnie pojawia siÚ intelek-
tualny »realizm«, który pozwala nam namalowaÊ wszystko, co jest nam
znane, przy czym w coraz wiÚkszym stopniu uwzglÚdniamy wzajemne
zaleĝnoĂci miÚdzy przedstawianymi elementami. Na koñcu zaĂ doïÈcza
wizualny »realizm«, który opiera siÚ na obliczeniach naukowych”1.
Proces dojrzewania intelektualnego odtwarza ten sam scenariusz,
wedïug którego ludzkoĂÊ niegdyĂ uczyïa siÚ tworzyÊ mapy. Pierwsze mapy
rysowano patykiem na ziemi albo ryto w kamieniu za pomocÈ innego
kamienia; miaïy one charakter równie schematyczny jak mapy tworzone
przez dzieci. Z czasem rysunki stawaïy siÚ coraz bardziej realistyczne
i coraz wierniej zachowywaïy proporcje miÚdzy elementami danej prze-
strzeni — przestrzeni, która nierzadko rozciÈgaïa siÚ poza to, co moĝna
byïo zobaczyÊ goïym okiem. Jeszcze póěniej realizm ten nabraï nauko-
wego charakteru pod wzglÚdem zarówno precyzji, jak i abstrakcji. Twórcy
map zaczÚli siÚ posïugiwaÊ wyrafinowanymi narzÚdziami (takimi jak
kompas wskazujÈcy strony Ăwiata czy teodolit sïuĝÈcy do pomiaru kÈtów
w terenie) oraz opieraÊ na matematycznych równaniach i innych obli-
czeniach. Wreszcie, dziÚki kolejnemu skokowi w rozwoju intelektu,
mapy znalazïy zastosowanie nie tylko w celu przedstawiania ogromnych
obszarów ziemi czy nieba w najdrobniejszych szczegóïach, lecz takĝe
ilustrowania pewnych zdarzeñ czy zjawisk — na przykïad planu bitwy,
analizy szerzenia siÚ epidemii, przewidywania przyrostu ludnoĂci. „In-
telektualny proces przeksztaïcania doĂwiadczenia przestrzeni na abstrak-
cjÚ przestrzeni” — pisze Virga — „rewolucjonizuje sposób myĂlenia”2.
1 Vincent Virga, Cartographia, Little, Brown, New York 2007, s. 5.
2 Ibidem.
NARZĘDZIA UMYSŁU
57
Kolejne postÚpy w dziedzinie kartografii nie tylko odzwierciedlaïy
rozwój myĂli ludzkiej, lecz takĝe pomagaïy go stymulowaÊ i nadawaÊ
mu kierunek. Mapa stanowi medium, które zawiera pewne informacje
i je przekazuje, a takĝe jest wyrazem okreĂlonego sposobu widzenia
i myĂlenia. Innymi sïowy: w miarÚ jak doskonaliï siÚ proces tworzenia
map, ich rosnÈcej popularnoĂci towarzyszyïo rozpowszechnianie siÚ
szczególnego sposobu postrzegania i rozumienia Ăwiata przez karto-
grafów. Im czÚĂciej korzystano z map, w tym wiÚkszym stopniu umysï
ludzki odbieraï rzeczywistoĂÊ w ich kategoriach. Wpïyw map siÚgaï bo-
wiem znacznie dalej poza ich praktyczne zastosowanie w wyznaczaniu
granic posiadïoĂci czy reprezentowaniu sieci dróg. „Wykorzystanie zre-
dukowanej formy przestrzeni zastÚpujÈcej rzeczywistoĂÊ” — wyjaĂnia
Arthur Robinson — „jest samo w sobie nie lada zdobyczÈ”. Jeszcze
bardziej imponujÈce jest to, jak mapa „przyspieszyïa ewolucjÚ myĂlenia
abstrakcyjnego” w caïym spoïeczeñstwie. „PoïÈczenie procesów reduk-
cji rzeczywistoĂci i konstrukcji odpowiadajÈcej jej przestrzeni stanowi
osiÈgniÚcie w dziedzinie myĂlenia abstrakcyjnego na naprawdÚ wyso-
kim poziomie” — pisze Robinson — „poniewaĝ umoĝliwia czïowiekowi
odkrywanie struktur, których nie daïoby siÚ poznaÊ, gdyby nie zostaïy
w jakiĂ sposób odwzorowane”3. DziÚki technologii tworzenia map czïo-
wiek otrzymaï nowy umysï, który wiÚcej pojmowaï — który byï w stanie
lepiej zrozumieÊ niewidzialne siïy ksztaïtujÈce otoczenie i egzystencjÚ.
Co mapa zrobiïa dla przestrzeni — czyli pozwoliïa przedstawiaÊ
zjawiska naturalne w postaci „sztucznych” wyobraĝeñ — to inna tech-
nologia, czyli zegar mechaniczny, zrobiïa dla czasu. Przez duĝÈ czÚĂÊ
historii swojego gatunku ludzie doĂwiadczali czasu jako tego, co cha-
rakteryzuje siÚ staïym, cyklicznym przepïywem. Tam, gdzie czas dawaïo
siÚ „uchwyciÊ”, robiono to za pomocÈ instrumentów, które podkreĂlaïy
ten naturalny proces, takich jak zegary sïoneczne, wokóï których po-
ruszaï siÚ cieñ, klepsydry, w których przesypywaï siÚ piasek, czy zegary
wodne, przez które przepïywaïa woda. Nie odczuwano jeszcze potrzeby,
aby mierzyÊ czas bardzo dokïadnie albo dzieliÊ dobÚ na mniejsze czÚĂci.
Dla wiÚkszoĂci ludzi funkcjÚ zegara speïniaï ruch sïoñca, ksiÚĝyca,
3 Arthur Robinson, Early Thematic Mapping in the History of Cartography,
University of Chicago Press, Chicago 1982, s. 1.
58
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
gwiazd, i to zupeïnie wystarczaïo. ¿ycie — jak powiadaï francuski me-
diewista Jacques Le Goff — toczyïo siÚ „w rytmie agrarnym, bez po-
Ăpiechu, bez wzglÚdu na dokïadnoĂÊ czy produktywnoĂÊ”4.
ZaczÚïo siÚ to zmieniaÊ w drugiej poïowie wieków Ărednich. Pierw-
szymi luděmi, którym zaczÈï byÊ potrzebny dokïadniejszy sposób po-
miaru czasu, byli chrzeĂcijañscy mnisi ĝyjÈcy wedïug rygorystycznego ryt-
mu modlitewnego. Jeszcze w VI wieku ĂwiÚty Benedykt nakazaï swoim
naĂladowcom odprawiaÊ siedem mszy ĂwiÚtych o okreĂlonych porach
dnia. SzeĂÊset lat póěniej cystersi jednak nadali punktualnoĂci nowy
wymiar, dzielÈc dzieñ wedïug wykonywanych przez siebie czynnoĂci.
Jakiekolwiek przejawy spóěnialstwa albo marnotrawstwa czasu postrze-
gali jako zniewagÚ samego Boga. Pobudzeni do dziaïania przez potrzebÚ
dokïadnoĂci w okreĂlaniu czasu mnisi przejÚli inicjatywÚ w doskonaleniu
sïuĝÈcej temu technologii. To wïaĂnie w klasztorach montowano pierwsze
zegary mechaniczne, których ruchy podporzÈdkowane byïy koïysaniu
siÚ ciÚĝarków, zaĂ dzwony na koĂcielnych wieĝach jako pierwsze wybi-
jaïy godziny, wedïug czego ludzie zaczÚli organizowaÊ swój dzieñ.
Potrzeba dokïadnego pomiaru czasu wyszïa poza mury klasztorów.
PïawiÈce siÚ w zbytkach królewskie i ksiÈĝÚce dwory europejskie, które
ceniïy najnowsze i najbardziej pomysïowe wynalazki, pozazdroĂciïy du-
chownym zegarów oraz zaczÚïy inwestowaÊ w ich produkcjÚ i doskonale-
nie. W miarÚ jak coraz wiÚcej ludzi przeprowadzaïo siÚ ze wsi do miast
i zaczynaïo pracowaÊ na targach, w mïynach czy w fabrykach, a nie na
polach, dzieñ musiaï byÊ jeszcze precyzyjniej podzielony na poszcze-
gólne czÚĂci; poczÈtek kaĝdej z nich byï wyznaczany przez bicie dzwonów.
Jak opisuje to David Landes w historii mierzenia czasu Revolution in
Time: „Dzwony rozbrzmiewaïy w takich okolicznoĂciach jak: zamykanie
bram miasta, poczÈtek targu i jego koniec, zgromadzenia, nagïe wypadki,
spotkania rady, koniec pory sprzedawania alkoholu, czas sprzÈtania
ulic, godzina policyjna — a takĝe z powodu wielu wyjÈtkowych wyda-
rzeñ w poszczególnych miastach i miasteczkach”5.
4 Jacques Le Goff, Time, Work, and Culture in the Middle Ages, University of
Chicago Press, Chicago 1980, s. 44.
5 David S. Landes, Revolution in Time. Clocks and the Making of the Modern
World, Harvard University Press, Cambridge 2000, s. 76.
NARZĘDZIA UMYSŁU
59
Potrzeba dokïadniejszego planowania i organizowania pracy, trans-
portu, obrzÚdów religijnych, a nawet rozrywki staïa siÚ boděcem, który
wyraěnie przyspieszyï rozwój technologii zegarów. Nie wystarczyïo juĝ,
aby kaĝde miasto czy kaĝda parafia miaïy wïasny zegar. Teraz czas musiaï
byÊ wszÚdzie taki sam — w przeciwnym razie podupadïyby handel i prze-
mysï. Jednostki czasu zostaïy wiÚc zestandaryzowane w postaci sekund,
minut i godzin, a mechanizmy zegarów zmieniono tak, aby odmierzaïy
te jednostki ze znacznie wiÚkszÈ precyzjÈ. Do XIV wieku zegar mecha-
niczny upowszechniï siÚ i staï siÚ niemal uniwersalnym narzÚdziem koor-
dynowania skomplikowanych dziaïañ nowego modelu spoïeczeñstwa
miejskiego. Miasta rywalizowaïy z sobÈ, montujÈc wyszukane zegary na
wieĝach ratuszów, koĂcioïów, païaców. „¿adne spoïeczeñstwo europej-
skie” — zauwaĝa historyk Lynn White — „nie Ămiaïo podnieĂÊ gïowy,
jeĝeli wĂród planet, które poruszaïy siÚ we wïasnych cyklach i epicyklach,
trÈbiÈcych anioïów i piejÈcych kogutów nie maszerowali w tÚ i we w tÚ
o peïnych godzinach apostoïowie, królowie i prorocy”6.
Zegary stawaïy siÚ nie tylko dokïadniejsze i bardziej zdobne, lecz takĝe
mniejsze i tañsze. DziÚki postÚpom w miniaturyzacji pojawiïy siÚ urzÈ-
dzenia, które mogli kupowaÊ zwykli ludzie, aby umieszczaÊ w domu,
a nawet nosiÊ na rÚce. Upowszechnienie siÚ zegarów w miejscach pu-
blicznych zmieniïo sposób, w jaki ludzie pracowali, robili zakupy, bawili
siÚ czy robili cokolwiek innego jako czïonkowie jeszcze bardziej wyre-
gulowanego spoïeczeñstwa. Popularyzacja bardziej osobistych narzÚdzi
mierzenia czasu — czyli zegarów pokojowych, zegarków kieszonkowych,
a póěniej takĝe zegarków na rÚkÚ — miaïa jednak gïÚbsze konsekwencje.
Zegarek osobisty staï siÚ, jak pisze Landes, „zawsze widocznym i zaw-
sze sïyszalnym towarzyszem i stróĝem”. Poprzez ciÈgïe przypominanie
wïaĂcicielowi o „czasie, który juĝ wykorzystaï, który spÚdziï na czymĂ,
o czasie, który zmarnowaï, który straciï”, zegarek „staï siÚ Ărodkiem do-
pingujÈcym oraz kluczem do osobistych sukcesów”. Personalizacja do-
kïadnie odmierzanego czasu „byïa jednym z najwaĝniejszych boděców
do rozwoju indywidualizmu, który staï siÚ jednym z waĝniejszych rysów
cywilizacji zachodniej”7.
6 Lynn White Jr., Medieval Technology and Social Change, Oxford University
Press, New York 1964, s. 124.
7 David S. Landes, op. cit., s. 92 – 93.
60
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
Zegar mechaniczny zmieniï to, jak postrzegaliĂmy samych siebie
i — tak jak mapa — zmieniï sposób naszego myĂlenia. Gdy zegar przy-
czyniï siÚ do redefinicji czasu jako zjawiska zïoĝonego z szeregu jednostek
o jednakowej dïugoĂci, nasze umysïy zaczÚïy ceniÊ metodycznÈ pracÚ
polegajÈcÈ na dzieleniu i mierzeniu. ZaczÚliĂmy wiÚc we wszystkich
znanych nam zjawiskach dostrzegaÊ ich elementy skïadowe, a nastÚpnie
takĝe elementy skïadowe tych elementów. Nasze myĂlenie staïo siÚ
arystotelesowskie w swoim nacisku na rozpoznawanie abstrakcyjnych
schematów pod widocznÈ powierzchniÈ Ăwiata materialnego. Zegar
odegraï kluczowÈ rolÚ w wypchniÚciu nas ze Ăredniowiecza w rene-
sans, a nastÚpnie w oĂwiecenie. W pochodzÈcej z 1934 roku ksiÈĝce
Technics and Civilization, poĂwiÚconej refleksji nad konsekwencjami
rozwoju technologii, Lewis Mumford opisywaï, jak zegar „przyczyniï siÚ
do powstania wiary w samodzielny Ăwiat dajÈcych siÚ matematycznie
zmierzyÊ sekwencji”. „Abstrakcyjna rama czasu podzielonego na jed-
nostki” staïa siÚ „punktem odniesienia zarówno dla dziaïañ, jak i dla
myĂli”8. Niezaleĝnie od praktycznych wzglÚdów, które staïy siÚ bodě-
cem do stworzenia narzÚdzia mierzÈcego czas oraz które dyktujÈ zasady
korzystania z niego na co dzieñ, metodyczne tykanie zegara przyczyniïo
siÚ do narodzin umysïu i czïowieka naukowego.
Kaĝda technologia stanowi wyraz ludzkiej woli. Za pomocÈ róĝnych narzÚ-
dzi dÈĝymy do zwiÚkszania wïadzy i kontroli nad wïasnym poïoĝeniem:
nad naturÈ, nad czasem, nad odlegïoĂciÈ, nad innymi luděmi. Tech-
nologie moĝna z grubsza podzieliÊ na cztery kategorie w zaleĝnoĂci od
sposobu, w jaki dopeïniajÈ albo rozwijajÈ nasze wrodzone zdolnoĂci.
Pierwszy zestaw, który obejmuje miÚdzy innymi: pïug, igïÚ do cerowania,
odrzutowiec, wzmacnia naszÈ siïÚ fizycznÈ, sprawnoĂÊ albo odpornoĂÊ.
Drugi zestaw, w którym znajdujÈ siÚ miÚdzy innymi: mikroskop, wzmac-
8 Lewis Mumford, Technics and Civilization, Harcourt Brace, New York 1963,
s. 15. Wybitny informatyk Danny Hillis zauwaĝa, ĝe „komputer, który dziaïa
mechanicznie wedïug odgórnie narzuconych zasad, jest bezpoĂrednim nastÚp-
cÈ zegara”. Zob. Danny Hillis, The Clock (w:) The Greatest Inventions of the
Past 2,000 Years, pod red. Johna Brockmana, Simon and Schuster, New York
2000, s. 141.
NARZĘDZIA UMYSŁU
61
niacz, licznik Geigera-Müllera, dotyczy zasiÚgu czy teĝ wraĝliwoĂci na-
szych zmysïów. Trzecia grupa, zawierajÈca takie technologie jak rezerwu-
ar, tabletka antykoncepcyjna czy genetycznie modyfikowana kukurydza,
pozwala nam przeksztaïcaÊ naturÚ tak, aby lepiej zaspokajaïa nasze
potrzeby albo pragnienia.
Mapa i zegar naleĝÈ do czwartej kategorii, której istotÚ najlepiej uj-
muje nazwa „technologie intelektualne”, zapoĝyczona od antropologa
Jacka Goody’ego i socjologa Daniela Bella, którzy uĝywali jej w nieco
innym znaczeniu. Do klasy tej naleĝÈ narzÚdzia, którymi siÚ posïugujemy,
aby zwiÚkszaÊ lub wspieraÊ nasze wïadze umysïowe — aby szukaÊ
informacji i je klasyfikowaÊ, aby formuïowaÊ i wyraĝaÊ idee, aby dzieliÊ
siÚ wiedzÈ i umiejÚtnoĂciami, aby dokonywaÊ pomiarów i prowadziÊ
obliczenia, aby zwiÚkszaÊ moc naszej pamiÚci. Technologiami intelektual-
nymi sÈ na przykïad maszyna do pisania, a takĝe liczydïo i suwak loga-
rytmiczny, sekstant i globus, ksiÈĝka i gazeta, szkoïa i biblioteka, kom-
puter oraz internet. Chociaĝ posïugiwanie siÚ dowolnym narzÚdziem
moĝe wywieraÊ wpïyw na nasze myĂlenie i na nasz punkt widzenia —
na przykïad pïug zmieniï pracÚ rolnika, a mikroskop otworzyï przed na-
ukowcem nowe Ăwiaty do dalszych eksploracji — to jednak to nasze
technologie intelektualne majÈ najwiÚkszÈ i najtrwalszÈ wïadzÚ nad tym,
co myĂlimy i jak rozumujemy; sÈ naszymi szczególnie osobistymi narzÚ-
dziami, których uĝywamy, aby wyraĝaÊ samych siebie, aby ksztaïtowaÊ
naszÈ prywatnÈ i publicznÈ toĝsamoĂÊ, aby pielÚgnowaÊ relacje z in-
nymi luděmi.
WystukujÈc kolejne sïowa na papierze przytrzymywanym przez
„kulÚ piszÈcÈ”, Friedrich Nietzsche przeczuwaï, ĝe narzÚdzia, którymi
siÚ posïugujemy przy pisaniu i czytaniu oraz przy innych czynnoĂciach
zwiÈzanych z manipulowaniem informacjami w naszej gïowie — nawet
gdy umysï wïaĂnie z nimi pracuje — stanowiÈ gïówny wÈtek intelektu-
alnej i kulturowej historii. Jak wynika z historii mapy i zegara, tech-
nologie intelektualne, kiedy wchodzÈ do powszechnego obiegu, czÚsto
wytyczajÈ nowe kierunki myĂlenia albo wïÈczajÈ populacjÚ ogólnÈ w te
sposoby rozumowania, które wczeĂniej ograniczaïy siÚ do wÈskich elit.
Innymi sïowy: kaĝda technologia intelektualna stanowi realizacjÚ okre-
Ălonej etyki intelektualnej — zbioru zaïoĝeñ, które odnoszÈ siÚ do tego, jak
umysï ludzki dziaïa lub dziaïaÊ powinien. MapÚ i zegar charakteryzowaïa
62
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
podobna etyka. Oba wynalazki dotyczyïy abstrakcyjnych pojÚÊ, byïy
zwiÈzane z dokonywaniem pomiarów, a takĝe kierowaïy naszÈ uwagÚ
na postrzeganie i na definiowanie form oraz procesów znajdujÈcych siÚ
poza tymi, które sÈ oczywiste dla zmysïów.
Etyka intelektualna, która idzie w parze z danÈ technologiÈ, jest rzadko
respektowana przez jej twórców. Zazwyczaj sÈ oni bowiem tak skon-
centrowani na rozwiÈzywaniu problemu albo rozstrzyganiu draĝliwego
dylematu naukowego lub konstrukcyjnego, ĝe nie dostrzegajÈ dalszych
konsekwencji swojej pracy. Uĝytkownicy danej technologii jednak oka-
zujÈ siÚ zazwyczaj teĝ obojÚtni na zwiÈzanÈ z niÈ etykÚ, poniewaĝ sÈ
nazbyt pochïoniÚci praktycznymi korzyĂciami pïynÈcymi z wykorzysty-
wania danego narzÚdzia. Nasi przodkowie nie doskonalili map ani ich
nie uĝywali po to, aby rozwijaÊ swojÈ zdolnoĂÊ myĂlenia koncepcyjnego
lub odkrywaÊ ukryte struktury Ăwiata. Nie tworzyli takĝe zegarów po to,
aby przyspieszyÊ przyjÚcie bardziej naukowego trybu myĂlenia. Byïy to
bowiem produkty uboczne korzystania ze wspomnianych technologii —
ale za to jakie! Ostatecznie jednak najgïÚbszy wpïyw wywiera na nas etyka
intelektualna. Jest ona komunikatem, który dane medium albo inne
narzÚdzie przekazuje do naszych umysïów i do kultury uĝytkowników.
Od wieków historycy i filozofowie analizowali rolÚ, jakÈ technologia
odegraïa w ksztaïtowaniu siÚ naszej cywilizacji, oraz debatowali nad
tym zagadnieniem. Niektórzy wskazywali na to, co socjolog Thorstein
Veblen nazywaï technologicznym determinizmem, w ramach którego
postÚp technologiczny jako autonomiczna siïa poza kontrolÈ czïowieka
stanowi najwaĝniejszy czynnik wpïywajÈcy na bieg historii ludzkoĂci.
Karol Marks uwaĝaï, ĝe: „¿arna dajÈ nam spoïeczeñstwo panów feu-
dalnych, mïyn parowy — spoïeczeñstwo kapitalistów przemysïowych”9.
Ralph Waldo Emerson zaĂ ujÈï to bardziej elegancko: „Rzeczy w siodle
siedzÈ / I ludzkoĂÊ ujeĝdĝajÈ”10. W najskrajniejszej wersji deterministycz-
nego ĂwiatopoglÈdu ludzie stajÈ siÚ trochÚ wiÚcej niĝ „organem
pïciowym Ăwiata maszyn”, jak napisaï to w sposób zapadajÈcy w pamiÚÊ
9 Karol Marks, NÚdza filozofii. Odpowiedě na FilozofiÚ nÚdzy p. Prudhona,
KsiÈĝka i Wiedza, Warszawa 1949, s. 123.
10 Ralph Waldo Emerson, Oda dedykowana W.H. Channingowi (w:) Wybór pism,
tïum. Zofia Koenig, Wydawnictwo Uniwersytetu ódzkiego, ódě 2010, s. 136.
NARZĘDZIA UMYSŁU
63
McLuhan w rozdziale „MiïoĂnik gadĝetów” w ksiÈĝce ZrozumieÊ media11.
Nasza podstawowa rola polega na produkowaniu coraz bardziej wyrafi-
nowanych narzÚdzi — na „zapïadnianiu” maszyn tak jak pszczoïy za-
pylajÈ kwiaty — aĝ technologia osiÈgnie zdolnoĂÊ samodzielnej repro-
dukcji. Wówczas staniemy siÚ zbÚdni.
Na drugim krañcu znajdujÈ siÚ instrumentaliĂci — ludzie, którzy
tak jak David Sarnoff pomniejszajÈ moc technologii, uwaĝajÈc, ĝe na-
rzÚdzia sÈ neutralnymi artefaktami caïkowicie podlegïymi Ăwiadomym
pragnieniom uĝytkowników. Wykorzystujemy wiÚc róĝne narzÚdzia jako
Ărodki sïuĝÈce osiÈganiu naszych celów; same narzÚdzia zaĂ nie majÈ
wïasnych celów. Instrumentalizm stanowi najpowszechniejszy sposób
myĂlenia o technologii — zwïaszcza ĝe jest to poglÈd, co do którego
wolelibyĂmy, aby okazaï siÚ prawdziwy. Wizja, ĝe jesteĂmy w jakiĂ sposób
kontrolowani przez nasze narzÚdzia, przypomina bowiem wedïug wielu
ludzi swoistÈ klÈtwÚ. „Technologia to technologia” — stwierdza krytyk
mediów James Carey. „Technologia jest to pewien Ărodek komunikacji
oraz przekazywania informacji w przestrzeni, nic wiÚcej”12.
Debata miÚdzy deterministami a instrumentalistami jest pouczajÈca,
poniewaĝ obie strony majÈ mocne argumenty. Jeĝeli spojrzy siÚ na wy-
branÈ technologiÚ w okreĂlonym momencie, na pewno okaĝe siÚ, ĝe —
jak chcÈ instrumentaliĂci — narzÚdzia pozostajÈ pod naszÈ peïnÈ kontrolÈ.
Codziennie kaĝdy z nas podejmuje Ăwiadome decyzje co do tego, których
narzÚdzi chce uĝyÊ i w jaki sposób. Caïe spoïeczeñstwa równieĝ doko-
nujÈ racjonalnych wyborów, jak pragnÈ dysponowaÊ róĝnymi technolo-
giami. Na przykïad: Japoñczycy, starajÈc siÚ chroniÊ tradycyjnÈ kulturÚ
samurajskÈ, skutecznie zabraniali w swoim kraju korzystania z broni
palnej przez dwa stulecia; niektóre wspólnoty religijne, takie jak naj-
11 Marshall McLuhan, ZrozumieÊ media. Przedïuĝenia czïowieka, tïum. Natalia
Szczucka, Wydawnictwa Naukowo-Techniczne, Warszawa 2004, s. 86. Bardziej
wspóïczesny wyraz tego poglÈdu zob. Kevin Kelly, Humans Are the Sex Organs
of Technology [online], wpis z 16 lutego 2007 na blogu The Technium [do-
stÚp: 1 grudnia 2011], www.kk.org/thetechnium/archives/2007/02/humans_
are_the.php.
12 James W. Carey, Communication as Culture. Essays on Media and Society,
Routledge, New York 2008, s. 107.
64
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
starsza i najliczniejsza wspólnota amiszów w Ameryce Póïnocnej, unikajÈ
korzystania z samochodów i innych wspóïczesnych technologii; wszystkie
kraje nakïadajÈ prawne lub innego rodzaju restrykcje na posïugiwanie
siÚ okreĂlonymi narzÚdziami.
Jeĝeli jednak przyjmie siÚ szerszÈ perspektywÚ — historycznÈ lub
spoïecznÈ — wiarygodne okaĝÈ siÚ argumenty deterministów. Chociaĝ
jednostki i spoïeczeñstwa podejmujÈ zapewne bardzo róĝne decyzje co
do tego, których narzÚdzi uĝywajÈ, nie oznacza to, ĝe jako gatunek
mamy szczególnÈ kontrolÚ nad kierunkiem albo tempem rozwoju techno-
logicznego. Pewnym naduĝyciem wszak byïoby stwierdzenie, ĝe „posta-
nowiliĂmy” korzystaÊ z map i zegarów (albo ĝe mogliĂmy wybraÊ ina-
czej). Jeszcze trudniejsze do przyjÚcia byïoby to, ĝe „decydujemy siÚ”
na niezliczone efekty uboczne tych technologii — zwïaszcza ĝe wiele
tych efektów, o czym siÚ juĝ przekonaliĂmy, okazaïo siÚ caïkowicie nie
do przewidzenia, gdy technologie wchodziïy do uĝycia. „Jeĝeli doĂwiad-
czenie wspóïczesnego spoïeczeñstwa w ogóle pokazuje nam cokolwiek”
— zauwaĝa politolog Langdon Winner — „to pokazuje nam wïaĂnie to,
ĝe technologie nie sÈ tylko wsparciem ludzkiej aktywnoĂci, lecz stano-
wiÈ potÚĝne siïy wpïywajÈce na ksztaït tej aktywnoĂci i jej znaczenie”13.
Chociaĝ rzadko jesteĂmy Ăwiadomi tego faktu, wiele rutynowych czyn-
noĂci w naszym ĝyciu przebiega wedïug schematów wytyczonych przez
technologie, które weszïy do uĝycia na dïugo przed naszymi narodzi-
nami. Przesadne byïoby stwierdzenie, ĝe technologia sama idzie do
przodu — wszak adoptowanie przez nas róĝnych narzÚdzi i ich wyko-
rzystywanie zaleĝy w duĝej mierze od ekonomicznych, politycznych
i demograficznych wzglÚdów — nie ma jednak przesady w stwierdzeniu,
ĝe postÚp ma wïasnÈ logikÚ, która nie zawsze idzie w parze z intencjami
bÈdě wyobraĝeniami twórców i uĝytkowników. Czasami nasze narzÚdzia
robiÈ to, co im kaĝemy. Zdarza siÚ jednak i tak, ĝe sami dostosowujemy
siÚ do ich wymagañ.
Spór miÚdzy deterministami i instrumentalistami nigdy nie zostanie
rozstrzygniÚty. Odnosi siÚ on bowiem do dwóch skrajnie róĝnych po-
glÈdów na naturÚ i przeznaczenie ludzkoĂci. Debata ta dotyczy w równym
13 Langdon Winner, Technologies as Forms of Life (w:) Readings in the Phi-
losophy of Technology, pod red. Davida M. Kaplana, Rowman and Littlefield,
Lanham 2004, s. 105.
NARZĘDZIA UMYSŁU
65
stopniu wiary, jak i rozumu. Istnieje jednak pewna kwestia, w której
determiniĂci i instrumentaliĂci mogÈ siÚ zgodziÊ: osiÈgniÚcia technolo-
giczne okazujÈ siÚ czÚsto punktami zwrotnymi w historii ludzkoĂci. Nowe
narzÚdzia polowania i uprawy ziemi wywoïaïy zmiany w przyroĂcie lud-
noĂci oraz w rozkïadzie zaludnienia i pracy. Nowe Ărodki transportu
doprowadziïy do ekspansji oraz reorganizacji handlu i sprzedaĝy. Nowe
rodzaje broni zmieniïy rozkïad siï miÚdzy pañstwami. Inne przeïomowe
wynalazki w tak odmiennych dziedzinach jak medycyna, metalurgia, ma-
gnetyzm zmieniïy ludzkie ĝycie na wiele róĝnych sposobów — i nadal je
zmieniajÈ. Nasza cywilizacja w duĝej mierze przyjÚïa swojÈ obecnÈ postaÊ
w nastÚpstwie tego, jakimi technologiami zaczÚliĂmy siÚ posïugiwaÊ.
Trudniej jest dostrzec wpïyw, jaki wywierajÈ technologie, a zwïasz-
cza technologie intelektualne, na funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Jeste-
Ămy w stanie zobaczyÊ owoce naszej myĂli — dzieïa sztuki, odkrycia na-
ukowe, symbole zachowane na róĝnych dokumentach — ale nie samÈ
myĂl. Istnieje mnóstwo skamieniaïych ciaï, ale nie ma skamieniaïych
umysïów. „ChÚtnie bym roztoczyï w spokojnym ustopniowaniu natu-
ralnÈ historiÚ intelektu” — pisaï Emerson w 1841 roku — „ale czyĝ ktoĂ
byï juĝ w stanie oznaczyÊ kroki i granice tego przezroczystego bytu?”14.
Obecnie przynajmniej mgïy, które przesïaniaïy zaleĝnoĂÊ miÚdzy
technologiÈ a umysïem, zaczynajÈ opadaÊ. Ostatnie odkrycia w zakre-
sie neuroplastycznoĂci mózgu sprawiajÈ, ĝe ïatwiej jest dostrzec istotÚ
intelektu oraz wyznaczyÊ kierunki i granice jego dziaïania. Ponadto od-
krycia te mówiÈ nam, ĝe narzÚdzia, których czïowiek uĝywa do wspie-
rania albo poszerzania wïasnego ukïadu nerwowego — czyli wszystkie
technologie, które w historii wywarïy wpïyw na to, jak znajdujemy,
przechowujemy oraz interpretujemy informacje, gdzie kierujemy naszÈ
uwagÚ i w co angaĝujemy nasze zmysïy, jak pamiÚtamy i jak zapomi-
namy — ksztaïtujÈ fizycznÈ strukturÚ i funkcje mózgu ludzkiego. Wyko-
rzystywanie tych narzÚdzi wzmacnia jedne obwody neuronalne, a osïa-
bia inne, pogïÚbia pewne Ălady mentalne i sprawia, ĝe inne zanikajÈ.
NeuroplastycznoĂÊ stanowi brakujÈce ogniwo w naszym rozumieniu tego,
jak media informacyjne oraz inne technologie intelektualne wpïywajÈ
14 Ralph Waldo Emerson, Intelekt (w:) Eseje, t. 1, w przekïadzie Andrzeja
Tretiaka, ze wstÚpem Stefana Bratkowskiego, Test, Lublin 1997, s. 282.
66
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
na rozwój cywilizacji i pomagajÈ na poziomie biologicznym kierowaÊ hi-
storiÈ ludzkiej ĂwiadomoĂci.
Wiemy, ĝe podstawowa forma ludzkiego mózgu nie zmieniïa siÚ
znaczÈco przez ostatnie czterdzieĂci tysiÚcy lat15. Ewolucja na poziomie
genetycznym postÚpuje cudownie powoli — przynajmniej wedïug ludz-
kiego pojmowania czasu. Wiemy jednak równieĝ, ĝe w tym samym
okresie sposoby ludzkiego myĂlenia i dziaïania zmieniïy siÚ radykalnie.
W 1938 roku Herbert George Wells w ksiÈĝce World Brain pisaï o ludzko-
Ăci: „Jej ĝycie spoïeczne, jej nawyki zmieniïy siÚ caïkowicie; przeszïy
nawet kolejny zwrot i jeszcze jeden odwrót, podczas gdy to, co odziedzi-
czyïa, zmieniïo siÚ — jak siÚ wydaje — niewiele, jeĂli w ogóle, od epoki
kamienia”16. Nowo nabyta wiedza o neuroplastycznoĂci pozwala roz-
wiÈzaÊ tÚ zagadkÚ. MiÚdzy intelektualnymi i behawioralnymi barierami
stworzonymi przez kod genetyczny przebiega bowiem szeroka droga,
a my siedzimy za kierownicÈ. DziÚki temu, co i jak robimy — sekunda po
sekundzie, dzieñ po dniu, Ăwiadomie lub nieĂwiadomie — reorganizujemy
przepïyw substancji chemicznych i zmieniamy nasz mózg. Gdy zaĂ
przekazujemy swoje nawyki myĂlowe dzieciom poprzez przykïady, jakie
dajemy, przekazujemy jednoczeĂnie modyfikacje, jakie zaszïy w naszym
mózgu.
Chociaĝ niegdysiejsze funkcjonowanie istoty szarej nadal leĝy poza
zasiÚgiem narzÚdzi archeologicznych, obecnie wiemy nie tylko to, ĝe
wykorzystywanie technologii intelektualnych prawdopodobnie zmieniaïo
ksztaït obwodów neuronalnych w naszej gïowie — wiemy, ĝe tak po
prostu musiaïo byÊ. Dowolne powtórzone doĂwiadczenie wpïywa bowiem
na nasze synapsy; zmiany wywoïywane przez wielokrotne uĝywanie
narzÚdzi, które zmieniajÈ moĝliwoĂci naszego ukïadu nerwowego lub je
uzupeïniajÈ, muszÈ byÊ zaĂ szczególnie wyraěne. Nawet jeĂli nie potra-
fimy na poziomie fizycznym udokumentowaÊ zmian w myĂleniu, które
zaszïy w odlegïej przeszïoĂci, moĝemy siÚ posïuĝyÊ wspóïczesnymi wska-
zówkami. Na przykïad: bezpoĂredni dowód na istnienie procesów umy-
sïowej regeneracji i degeneracji widzimy w zmianach, które zachodzÈ
15 Zob. Maryanne Wolf, Proust and the Squid. The Story and Science of the
Reading Brain, Harper, New York 2007, s. 217.
16 Herbert G. Wells, World Brain, Doubleday, Doran, New York 1938, s. vii.
NARZĘDZIA UMYSŁU
67
w mózgu, gdy osoba niewidzÈca uczy siÚ czytaÊ alfabet Braille’a; wszak al-
fabet Braille’a jest niczym innym jak technologiÈ, medium informacyjnym.
WiedzÈc to, co wiemy o londyñskich taksówkarzach, moĝemy zaïo-
ĝyÊ, ĝe w miarÚ jak ludzie w poruszaniu siÚ po swoim otoczeniu stawali
siÚ coraz bardziej zaleĝni od map, a mniej od swojej pamiÚci, prawie na
pewno w hipokampie oraz w innych obszarach mózgu odpowiedzial-
nych za modelowanie przestrzeni i pamiÚÊ zachodziïy zarówno anato-
miczne, jak i funkcjonalne zmiany. Obwód neuronalny, który przechowuje
reprezentacje przestrzeni, prawdopodobnie siÚ zmniejszyï, zaĂ obszary
zaangaĝowane w rozszyfrowywanie zïoĝonych i abstrakcyjnych informacji
wzrokowych prawdopodobnie siÚ powiÚkszyïy i wzmocniïy. Obecnie
wiemy równieĝ, ĝe zmiany, które zaszïy w mózgu w zwiÈzku z wykorzy-
stywaniem mapy, mogïy nastÚpnie zostaÊ podporzÈdkowane innym celom
— co z kolei pomaga wyjaĂniÊ, w jaki sposób zawód kartografa upo-
wszechnia myĂlenie abstrakcyjne.
Proces umysïowej i spoïecznej adaptacji do nowych technologii in-
telektualnych znajduje odzwierciedlenie i wsparcie w zmieniajÈcych siÚ
metaforach, którymi ilustrujemy i wyjaĂniamy dziaïania natury. Gdy
mapy siÚ upowszechniïy, ludzie zaczÚli przedstawiaÊ wizualnie wszel-
kiego rodzaju naturalne i spoïeczne relacje za pomocÈ Ărodków karto-
graficznych — jako zestaw utrwalonych, posiadajÈcych okreĂlone gra-
nice ukïadów elementów w przestrzeni rzeczywistej lub symbolicznej.
ZaczÚliĂmy tworzyÊ „mapy” wïasnego ĝycia, naszych Ărodowisk, a nawet
naszych pomysïów. Pod wpïywem tykania zegara zaczÚliĂmy myĂleÊ
o swoim mózgu i o swoim ciele — czyli tak naprawdÚ o caïym wszech-
Ăwiecie — jako tworach dziaïajÈcych „tak jak mechanizm zegarowy”.
W zegarze, w precyzyjnie poïÈczonych z sobÈ przekïadniach, krÚcÈcych
siÚ razem zgodnie z prawami fizyki oraz tworzÈcych dïugi i logiczny
ïañcuch przyczyn i skutków, znaleěliĂmy mechanistycznÈ metaforÚ,
która zdawaïa siÚ wyjaĂniaÊ dziaïanie wszystkich stworzeñ oraz ïÈczÈce je
zaleĝnoĂci. Bóg staï siÚ Wielkim Zegarmistrzem. Jego dzieïa przestaïy
byÊ tajemnicÈ, którÈ naleĝy przyjÈÊ. Staïy siÚ zaĂ ukïadankÈ, którÈ naleĝy
rozpracowaÊ. W 1646 roku Kartezjusz pisaï: „Gdy jaskóïki przylatujÈ
wiosnÈ, zachowujÈ siÚ jak zegar”17.
17 Oeuvres philosophiques de Descartes, Tome 3, pod red. Adolphe’a Garniera,
Hachette, Paris 1835, s. 287.
68
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
Mapa i zegar zmieniïy jÚzyk w sposób niebezpoĂredni, stajÈc siÚ ěródïem
nowych metafor, które opisywaïy zjawiska naturalne. Inne technologie
intelektualne zmieniajÈ jÚzyk bardziej bezpoĂrednio i gïÚbiej, modyfi-
kujÈc sposób, w jaki mówimy i sïuchamy albo czytamy i piszemy. MogÈ
one wzbogacaÊ albo zubaĝaÊ nasz sïownik, zmieniaÊ normy wymowy
lub szyku wyrazów, a takĝe upraszczaÊ lub komplikowaÊ skïadniÚ. Ponie-
waĝ jÚzyk jest dla ludzi pierwszym i najwaĝniejszym noĂnikiem Ăwiado-
mych myĂli, a zwïaszcza ich wyrafinowanych form, technologie, które
przebudowujÈ jÚzyk, wywierajÈ zazwyczaj najsilniejszy wpïyw na nasze
ĝycie intelektualne. Jak ujÈï to dziĂ uznawany za klasyka Walter J. Ong:
„Technologie nie sÈ jedynie wsparciem zewnÚtrznym, sÈ takĝe czynni-
kiem przeksztaïcajÈcym ĂwiadomoĂÊ wewnÚtrznie, nigdy bardziej niĝ
kiedy oddziaïywajÈ na sïowo”18. Historia jÚzyka jest takĝe historiÈ myĂli.
JÚzyk sam w sobie nie jest technologiÈ, ale przyrodzonym darem
naszego gatunku. Nasz mózg i nasze ciaïo przeszïy ewolucjÚ, dziÚki której
potrafiÈ wypowiadaÊ sïowa i je sïyszeÊ. Dziecko uczy siÚ mówiÊ bez in-
strukcji, podobnie jak opierzone pisklÚ uczy siÚ lataÊ. Poniewaĝ czytanie
i pisanie staïy siÚ tak istotne dla naszej toĝsamoĂci i kultury, ïatwo jest
zaïoĝyÊ, ĝe stanowiÈ równieĝ nasze wrodzone talenty. Jest jednak ina-
czej. Czytanie i pisanie sÈ czynnoĂciami nienaturalnymi, które istniejÈ
dziÚki celowemu utworzeniu alfabetu i wielu innych technologii. Nasz
umysï musi dopiero siÚ nauczyÊ, jak tïumaczyÊ symboliczne znaki, które
widzimy, na jÚzyk, który rozumiemy. Czytanie i pisanie wymaga nauki
i treningu, czyli celowego ksztaïtowania mózgu.
Dowody na istnienie procesu, który ksztaïtuje nasz mózg, moĝna
znaleěÊ w wielu badaniach neurologicznych. Eksperymenty pokazaïy
bowiem, ĝe mózg osób umiejÈcych czytaÊ i pisaÊ róĝni siÚ na wiele spo-
sobów od mózgu tych, które tego nie potrafiÈ — nie tylko pod tym wzglÚ-
dem, jak rozumiejÈ jÚzyk, ale i pod tym, jak przetwarzajÈ sygnaïy
wzrokowe, jak rozumujÈ, a takĝe jak formujÈ wspomnienia. „Opanowanie
umiejÚtnoĂci czytania” — stwierdza meksykañska psycholoĝka Feggy
Ostrosky-Solís — okazuje siÚ „wyraěnie ksztaïtowaÊ neuropsychologiczne
18 Walter J. Ong, OralnoĂÊ i piĂmiennoĂÊ. Sïowo poddane technologii, przeïoĝyï
i wstÚpem opatrzyï Józef Japola, Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego, Lublin 1992, s. 118.
NARZĘDZIA UMYSŁU
69
systemy osób dorosïych”19. Skany mózgu pokazaïy takĝe, iĝ ludzie, których
ojczysty jÚzyk pisany opiera siÚ na symbolach logograficznych (na przykïad
jÚzyk chiñski), majÈ taki obwód neuronalny odpowiedzialny za czyta-
nie, który róĝni siÚ znaczÈco od obwodu neuronalnego u ludzi, których
ojczysty jÚzyk pisany opiera siÚ na alfabecie fonetycznym. Jak wyjaĂnia
psycholoĝka rozwojowa z Tufts University Maryanne Wolf w ksiÈĝce na
temat neurologii czytania Proust and the Squid: „Chociaĝ czytanie zawsze
angaĝuje pewne czÚĂci pïata czoïowego i skroniowego w celu planowa-
nia oraz analizowania děwiÚków i znaczeñ sïów, systemy logograficzne
zdajÈ siÚ aktywowaÊ zupeïnie inne czÚĂci tych obszarów, zwïaszcza zaĂ
regiony zwiÈzane z pamiÚciÈ motorycznÈ”20. Róĝnice w aktywnoĂci mó-
zgu zostaïy udokumentowane wĂród czytelników róĝnych alfabetów. Na
przykïad: okazaïo siÚ, ĝe czytelnicy jÚzyka angielskiego korzystajÈ z ob-
szarów mózgu zwiÈzanych z rozpoznawaniem ksztaïtów wzrokowych
w wiÚkszym stopniu niĝ czytelnicy jÚzyka wïoskiego. SÈdzi siÚ, ĝe taka
róĝnica wyrasta z faktu, iĝ wyglÈd sïów angielskich czÚsto róĝni siÚ wy-
raěnie od ich brzmienia, podczas gdy sïowa wïoskie pisze siÚ zazwyczaj
tak, jak siÚ je sïyszy21.
NajwczeĂniejsze przykïady czytania i pisania datujÈ siÚ na wiele ty-
siÚcy lat wstecz. Juĝ osiem tysiÚcy lat przed naszÈ erÈ ludzie posïugiwali
siÚ maïymi, glinianymi ĝetonami z prostymi symbolami w celu okreĂla-
nia iloĂci ĝywego inwentarza czy innych dóbr. Interpretowanie nawet
tak podstawowych oznaczeñ wymagaïo jednak nowych, rozlegïych dróg
neuronalnych w ludzkim mózgu, które ïÈczyïyby korÚ wzrokowÈ z po-
bliskimi obszarami odpowiedzialnymi za rozumienie znaczeñ. Wspóïcze-
sne analizy pokazujÈ, ĝe aktywnoĂÊ neuronowa wzdïuĝ tych dróg po-
dwaja siÚ albo potraja, gdy patrzymy na symbole znaczÈce, a nie na
19 Feggy Ostrosky-Solís, Miguel Arellano García, Martha Pérez, Can Learning
to Read and Write Change the Brain Organization? An Electrophysiological
Study, „International Journal of Psychology” 2004, nr 1, s. 27 – 35.
20 Maryanne Wolf, op. cit., s. 36.
21 Eraldo Paulesu, Jean Franois Démonet, Ferruccio Fazio et al., Dyslexia.
Cultural Diversity and Biological Unity, „Science” 2001, nr 291, s. 2165 –
2167. Zob. takĝe: Maggie Jackson, Distracted. The Erosion of Attention and the
Coming Dark Age, Prometheus, Amherst 2008, s. 168 – 169.
70
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
pozbawione sensu gryzmoïy. Jak pisze Wolf: „Nasi przodkowie potrafili
czytaÊ symbole, poniewaĝ ich mózgi poïÈczyïy podstawowe obszary wi-
dzenia z sÈsiadujÈcymi obszarami odpowiadajÈcymi za przetwarzanie
bardziej wyrafinowanych boděców wzrokowych i koncepcyjnych”22. PoïÈ-
czenia te, które przodkowie ci przekazywali swoim dzieciom, gdy uczyli
je posïugiwania siÚ symbolami, staïy siÚ podstawowymi strukturami
odpowiedzialnymi za czytanie.
Technologia pisania posunÚïa siÚ wyraěnie naprzód pod koniec
4000 roku p.n.e. Staïo siÚ to wtedy, gdy Sumerowie, ĝyjÈcy na zie-
miach miÚdzy rzekami Tygrys i Eufrat (gdzie obecnie leĝy Irak), zaczÚli
pisaÊ za pomocÈ systemu znaków przypominajÈcych kliny, stÈd nazwa-
nego pismem klinowym. JednoczeĂnie kilkaset kilometrów na zachód
Egipcjanie stworzyli jeszcze abstrakcyjniejsze symbole, czyli hieroglify,
które miaïy reprezentowaÊ przedmioty oraz idee. Poniewaĝ pisma klinowe
i hieroglifowe zawieraïy wiele logogramów, które oznaczaïy nie tylko
rzeczy, lecz takĝe děwiÚki mowy, stanowiïy znacznie wiÚksze wyzwanie dla
mózgu niĝ proste symbole. Zanim czytelnicy zinterpretowali sens danego
znaku, musieli go najpierw przeanalizowaÊ, aby zrozumieÊ, w jaki
sposób zostaï uĝyty. Sumerom i Egipcjanom byïy wiÚc potrzebne obwo-
dy neuronalne, które — zdaniem Wolf — dosïownie krzyĝowaïy siÚ na
korze, ïÈczÈc obszary odpowiadajÈce nie tylko za widzenie i rozumienie,
lecz takĝe za sïyszenie, analizÚ przestrzeni i podejmowanie decyzji23.
Omawiane systemy logograficzne rozrosïy siÚ tak bardzo, ĝe liczyïy
wiele setek znaków. Ich pamiÚtanie oraz interpretowanie staïo siÚ wiÚc
niezwykle obciÈĝajÈce dla umysïu, wskutek czego posïugiwaïy siÚ nimi
prawdopodobnie tylko elity intelektualne, którym nie brakowaïo czasu
ani siï umysïowych. Aby technologia pisania wyszïa poza dokonania
Sumerów i Egipcjan, aby staïa siÚ narzÚdziem uĝywanym powszechnie,
a nie przez garstkÚ ludzi, musiaïa znacznie siÚ uproĂciÊ.
Staïo siÚ to doĂÊ niedawno — okoïo 750 roku p.n.e. — kiedy to
Grecy wymyĂlili pierwszy kompletny alfabet fonetyczny. Miaï on wiele
poprzedników (w tym system liter stworzony przez Fenicjan kilkaset lat
wczeĂniej), ale jÚzykoznawcy generalnie siÚ zgadzajÈ co do tego, ĝe byï
22 Maryanne Wolf, op. cit., s. 29.
23 Zob. ibidem, s. 34.
NARZĘDZIA UMYSŁU
71
pierwszym alfabetem, który zawieraï znaki symbolizujÈce děwiÚki za-
równo samogïosek, jak i spóïgïosek. Grecy przeanalizowali wszystkie
děwiÚki (fonemy) wykorzystywane w jÚzyku mówionym oraz stworzyli
ich reprezentacje w postaci zaledwie dwudziestu czterech znaków, dziÚki
czemu alfabet ten okazaï siÚ zrozumiaïym i wydajnym systemem pisania
oraz czytania. „Ekonomia znaków” — pisze Wolf — zredukowaïa „czas
i wysiïek konieczne do szybkiego rozpoznania [znaczenia]” symboli, dziÚki
czemu wymagaïa „mniejszych zasobów percepcji i pamiÚci”. Niedawne
badania nad mózgiem ludzkim dowodzÈ, ĝe podczas czytania sïów zïo-
ĝonych z liter fonetycznych aktywujÈ siÚ znacznie mniejsze obszary mózgu
niĝ w przypadku czytania logogramów czy innych symboli obrazkowych”24.
Alfabet grecki staï siÚ modelem dla wielu kolejnych alfabetów za-
chodnich, w tym dla alfabetu ïaciñskiego, którym posïugujemy siÚ do dziĂ.
Jego pojawienie siÚ zapoczÈtkowaïo najwiÚkszÈ rewolucjÚ w historii
rozwoju intelektualnego czïowieka, a mianowicie: przejĂcie od kultury
oralnej, w której informacje wymieniano przede wszystkim poprzez
mówienie, do kultury literackiej, w której pismo staïo siÚ najwaĝniej-
szym medium wyraĝania myĂli. Byïa to rewolucja, która póěniej zmie-
niïa ĝycie — i mózg — prawie kaĝdego czïowieka na ziemi. Nie wszyscy
jednak cieszyli siÚ z takiej transformacji, przynajmniej nie od samego
poczÈtku.
Na poczÈtku IV wieku p.n.e., gdy pisanie w Grecji byïo wciÈĝ zjawi-
skiem nowym i kontrowersyjnym, Platon napisaï dialog o miïoĂci, piÚk-
nie i retoryce pod tytuïem Fajdros. W dziele tym bohater tytuïowy —
obywatel Aten przechadza siÚ poza miastem ze znakomitym oratorem
Sokratesem. Przyjaciele zasiadajÈ pod drzewem nad strumieniem, gdzie
odbywajÈ dïugÈ i zawiïÈ rozmowÚ. Zanim przejdÈ do sïowa pisanego,
omawiajÈ waĝniejsze kwestie dotyczÈce przemawiania, natury poĝÈda-
nia, oblicz szaleñstwa, a takĝe podróĝy duszy nieĂmiertelnej. „A tylko
o pisaniu jeszcze, gdzie ono jest na miejscu, a gdzie nie, jeszcze to zostaje.
Prawda?”25 — pyta Sokrates. Fajdros przytakuje, po czym Sokrates za-
czyna opowiadaÊ historiÚ o spotkaniu wszechstronnie utalentowanego
24 Zob. ibidem, s. 60 – 65.
25 Platon, Fajdros, przeïoĝyï oraz wstÚpem i objaĂnieniami opatrzyï Wïadysïaw
Witwicki, Alfa, Warszawa 1999, s. 71.
72
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
boga egipskiego Teuta, wĂród którego licznych wynalazków znajduje siÚ
alfabet, z jednym z królów egipskich Tamuzem.
Teut przedstawia Tamuzowi sztukÚ pisania, twierdzÈc, ĝe Egipcja-
nie powinni móc czerpaÊ z niesionych przez niÈ korzyĂci, poniewaĝ:
„ta nauka uczyni Egipcjan mÈdrzejszymi i sprawniejszymi w pamiÚtaniu;
wynalazek ten jest lekarstwem na pamiÚÊ i mÈdroĂÊ”26. Tamuz siÚ nie
zgadza i przypomina bogowi, ĝe wynalazca nie jest najbardziej wiarygod-
nym sÚdziÈ wartoĂci swojego dzieïa: „Teucie, mistrzu najdoskonalszy;
jeden potrafi pïodziÊ to, co do sztuki naleĝy, a drugi potrafi oceniÊ, na
co siÚ to moĝe przydaÊ i w czym zaszkodziÊ tym, którzy siÚ zechcÈ danÈ
sztukÈ posïugiwaÊ. Tak teĝ i teraz: Ty jesteĂ ojcem liter; zatem przez
dobre serce dla nich przypisaïeĂ im wartoĂÊ wprost przeciwnÈ tej, którÈ
one posiadajÈ naprawdÚ”27. Jeĝeli Egipcjanie nauczÈ siÚ pisaÊ — ciÈ-
gnie Tamuz — to: „Ten wynalazek niepamiÚÊ w duszach ludzkich po-
sieje, bo czïowiek, który siÚ tego wyuczy, przestanie ÊwiczyÊ pamiÚÊ;
zaufa pismu i bÚdzie sobie przypominaï wszystko z zewnÈtrz, ze zna-
ków obcych jego istocie, a nie z wïasnego wnÚtrza”28. Sïowo pisane „to
nie jest lekarstwo na pamiÚÊ tylko Ărodek na przypominanie sobie.
Uczniom swoim dasz tylko pozór mÈdroĂci, a nie mÈdroĂÊ prawdziwÈ”29.
Tym, którzy czerpiÈ wiedzÚ z pisma, „bÚdzie siÚ (...) zdawaïo, ĝe wiele
umiejÈ, a po wiÚkszej czÚĂci nie bÚdÈ umieli nic (...) to bÚdÈ mÚdrcy z po-
zoru, a nie ludzie mÈdrzy naprawdÚ”30.
Sokrates oczywiĂcie podziela zdanie Tamuza. Tylko „czïowiek bar-
dzo naiwny” pomyĂlaïby — jak mówi Sokrates do Fajdrosa — ĝe „sïowa
pisane coĂ wiÚcej potrafiÈ, jak tylko przypomnieÊ czïowiekowi, który
rzecz samÈ zna, to, o czym pismo traktuje”31. Znacznie lepsza niĝ sïowo
pisane „na pïynÈcej wodzie” jest mowa zapisana w duszy ucznia. So-
krates siÚ zgadza, ĝe istniejÈ praktyczne korzyĂci z ujmowania czyichĂ
26 Ibidem, s. 72.
27 Ibidem.
28 Ibidem.
29 Ibidem.
30 Ibidem.
31 Ibidem, s. 73.
NARZĘDZIA UMYSŁU
73
myĂli za pomocÈ pisma, „kiedy staroĂÊ niepamiÚÊ przyniesie” — ale
twierdzi, ĝe uzaleĝnienie od technologii alfabetu zmieni ludzki umysï,
i to nie na lepsze. Poniewaĝ pisanie wiÈĝe siÚ z przedstawianiem we-
wnÚtrznych wspomnieñ za pomocÈ symboli zewnÚtrznych, powiada
orator, grozi ono tym, ĝe nasze myĂlenie siÚ spïyci, co z kolei uniemoĝ-
liwi nam osiÈgniÚcie rzeczywistej gïÚbi intelektualnej, która prowadzi
do mÈdroĂci i prawdziwego szczÚĂcia.
Platon nie byï mówcÈ jak Sokrates, ale pisarzem. ChoÊ moĝemy zakïa-
daÊ, ĝe podzielaï obawy Sokratesa, iĝ czytanie zastÈpi zapamiÚtywanie
i doprowadzi do utraty wewnÚtrznej gïÚbi, jasne jest równieĝ, ĝe dostrze-
gaï przewagÚ, jakÈ sïowo pisane ma nad sïowem mówionym. W sïynnym,
odkrywczym fragmencie z Pañstwa — dialogu, który prawdopodobnie
powstaï w tym samym czasie co Fajdros — Platon kaĝe Sokratesowi zejĂÊ
z obranej drogi i zaatakowaÊ poezjÚ, deklarujÈc, ĝe wygoniïby wszystkich
poetów ze swojego pañstwa idealnego. Obecnie uwaĝamy poezjÚ za
czÚĂÊ literatury — za pewnÈ formÚ pisarskÈ. W czasach Platona jednak
byïo inaczej. Poezja bowiem — raczej deklamowana niĝ zapisywana, raczej
sïuchana niĝ czytana — reprezentowaïa staroĝytnÈ tradycjÚ przekazu
ustnego, który pozostawaï najwaĝniejszÈ cechÈ charakterystycznÈ grec-
kiego systemu edukacji, a takĝe caïej greckiej kultury. Poezja i litera-
tura stanowiïy zaprzeczenie ideaïów ĝycia intelektualnego. Argu-
menty przeciwko poetom, które Platon wypowiadaï ustami Sokratesa,
nie byïy skierowane przeciwko samym wierszom, ale przeciwko tradycji
oralnej — tradycji Homera, a takĝe tradycji samego Sokratesa — oraz
przeciwko sposobom myĂlenia, które ta zarówno odzwierciedlaïa, jak
i umacniaïa. „Platon traktuje tÚ formÚ ĂwiadomoĂci [oralny stan umysïu
— przyp. tïum.]” — pisze brytyjski uczony Eric Havelock w Przedmowie
do Platona — „jako swojego gïównego wroga”32.
Jak wskazujÈ Havelock, Ong i inni filolodzy klasyczni, w PlatoñskÈ
krytykÚ poezji byïa wpisana obrona nowej technologii pisania oraz logicz-
nego, rygorystycznego, samodzielnego stanu umysïu, jaki wzbudzaïa
w czytelniku. Platon dostrzegï ogromne korzyĂci intelektualne, jakie
alfabet moĝe przynieĂÊ cywilizacji — korzyĂci, które juĝ uwidaczniaïy
32 Eric A. Havelock, Przedmowa do Platona, przekïad i wstÚp Paweï Majewski,
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 73.
74
PŁYTKI UMYSŁ. JAK INTERNET WPŁYWA NA NASZ MÓZG
siÚ w jego wïasnym pisaniu. „Analityczna myĂl Platona (...) staïa siÚ moĝli-
wa w efekcie oddziaïywania pisma na procesy mentalne”33. W nieco
sprzecznych opiniach co do wartoĂci pisania wyraĝonych w Fajdrosie
oraz Pañstwie widzimy Ălady procesu przechodzenia od tradycji ustnej
do literackiej. Byïa to — jak zauwaĝali na wïaĂciwe sobie sposoby za-
równo Platon, jak i Sokrates — zmiana, którÈ spowodowaïo powstanie
narzÚdzia, czyli alfabetu, i która pociÈgnÚïa za sobÈ ogromne konsekwen-
cje dla naszego jÚzyka i dla naszego umysïu.
W czysto oralnej kulturze myĂlenie jest podporzÈdkowane zdolno-
Ăciom ludzkiej pamiÚci. Wiedza jest tym, co sobie przypominamy, a to,
co sobie przypominamy, jest ograniczone do tego, co jesteĂmy w stanie
przechowywaÊ w naszym umyĂle34. Przez tysiÈclecia ludzkiej historii
przed powstaniem pisma jÚzyk ewoluowaï tak, aby pomagaÊ przecho-
wywaÊ zïoĝone informacje w pamiÚci pojedynczego czïowieka oraz aby
uïatwiaÊ ich wymianÚ z innymi luděmi za pomocÈ mowy. „DoniosïÈ
myĂl spleciono z systemem pamiÚciowym”35. Dykcja i skïadnia staïy siÚ
bardzo rytmiczne, dostrojone do ucha, informacje zaĂ kodowano w utar-
tych sformuïowaniach — dziĂ powiedzielibyĂmy „kliszach” — co miaïo
uïatwiaÊ ich zapamiÚtywanie. Wiedza byïa osadzona w takiej „poezji”,
jak definiowaï jÈ Platon, a wyspecjalizowana grupa poetów-uczonych
peïniïa funkcjÚ ludzkich urzÈdzeñ, technologii intelektualnych z krwi
i koĂci, sïuĝÈcych do przechowywania informacji, ich wyszukiwania i prze-
kazywania. Prawa, rejestry, umowy, decyzje, tradycje — wszystko, co
dziĂ miaïoby postaÊ dokumentu — w kulturach oralnych musiaïo byÊ,
jak powiada Havelock, „skomponowane w wersach formularnych” oraz
„rozpowszechniane poprzez Ăpiew lub melorecytacjÚ”36.
Dla naszych dalekich przodków sïowo mówione mogïo oczywiĂcie
mieÊ pewnÈ emocjonalnÈ, intuicyjnÈ gïÚbiÚ, której obecnie nie jesteĂmy
w stanie odebraÊ. Marshall McLuhan uwaĝaï, ĝe ludzie ĝyjÈcy w czasach
33 Walter J. Ong, op. cit., s. 116.
34 Ibidem, s. 58.
35 Ibidem, s. 59.
36 Eric A. Havelock, Muza uczy siÚ pisaÊ. Rozwaĝania o oralnoĂci i piĂmiennoĂci
w kulturze Zachodu, przekïad i wstÚp Paweï Majewski, Wydawnictwo Uniwersytetu
Warszawskiego, Warszawa 2006, s. 93.
NARZĘDZIA UMYSŁU
75
przed powstaniem pisma musieli przeĝywaÊ szczególnie intensywne
„zmysïowe zaangaĝowanie” w otaczajÈcy ich Ăwiat. Kiedy zaĂ nauczyli-
Ămy siÚ czytaÊ, oderwaliĂmy siÚ „od uczuÊ i emocjonalnego zaangaĝo-
wania, które byïyby udziaïem czïowieka niepiĂmiennego lub spoïeczeñ-
stwa niepiĂmiennego”37. Intelektualnie jednak kultura oralna naszych
przodków byïa pod wieloma wzglÚdami pïytsza od naszej obecnej. Sïo-
wo pisane wyzwoliïo wiedzÚ z granic pamiÚci jednostki oraz pozwoliïo
jÚzykowi pozbyÊ siÚ rytmicznych i schematycznych struktur wspierajÈ-
cych zapamiÚtywanie oraz recytacjÚ. Otworzyïo przed umysïem nowe,
szerokie moĝliwoĂci myĂlenia i wyraĝania siÚ. „OsiÈgniÚcia Ăwiata za-
chodniego” — pisaï McLuhan — „ĂwiadczÈ niezbicie o ogromnym zna-
czeniu piĂmiennoĂci”38.
Walter J. Ong w gïoĂnej ksiÈĝce z 1982 roku OralnoĂÊ i piĂmiennoĂÊ
wyraziï podobnÈ opiniÚ. „Kultury oralne stwarzajÈ doniosïe i piÚkne wyko-
nania werbalne, o wysokiej wartoĂci artystycznej i humanistycznej, które
nie mogÈ zaistnieÊ, jeĂli raz zawïadnie psychikÈ pismo. (...) [PiĂmien-
noĂÊ] jest niezbÚdna do rozwoju nie tylko nauki, lecz równieĝ historii,
filozofii, gïÚbszego rozumienia literatury i sztuki, a na koñcu — wyja-
Ăniania samego jÚzyka, w tym mowy oralnej”39. UmiejÚtnoĂÊ pisania
jest „niewypowiedzianie cenna i po prostu zasadnicza dla peïniejszej,
pogïÚbionej realizacji potencjaïów czïowieka. (...). Pismo podnosi Ăwia-
domoĂÊ”40.
W czasach Platona oraz przez kolejne setki lat pogïÚbiona Ăwiado-
moĂÊ byïa zarezerwowana dla elit. Zanim korzyĂci poznawcze alfabetu
rozpowszechniïy siÚ wĂród mas, trzeba byïo wymyĂliÊ inny zestaw
technologii intelektualnych — tym razem zwiÈzanych z transkrypcjÈ,
produkcjÈ i dystrybucjÈ dzieï pisanych.
37 Marshall McLuhan, op. cit., s. 127.
38 Ibidem, s. 134.
39 Walter J. Ong, op. cit., 36 – 37.
40 Ibidem, s. 118.
Pobierz darmowy fragment (pdf)