Jedna z najbardziej znanych sztuk Czechowa, której akcja osadzona jest w środowisku drobnomieszczańskim.
Tytułowe trzy siostry to panny Olga i Irina oraz zamężna Masza, żona nauczyciela Fiodora Kułygina. Głównym wątkiem opowieści, a także marzeniem sióstr jest powrót do Moskwy, w którym upatrują odmiany losu, uczynienia życia ciekawszym i lepszym. Marzenie to jednak staje się coraz bardziej mgliste i ma coraz mniejszą szansę na realizację. W tej scenerii rozgrywa się dramat ich życia – niespełnionego, przegranego, pogrążonego w prowincjonalnej monotonii.
Darmowy fragment publikacji:
Aby rozpocz(cid:261)ć lektur(cid:266),
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dost(cid:266)p do spisu tre(cid:286)ci ksi(cid:261)(cid:298)ki.
Je(cid:286)li chcesz poł(cid:261)czyć si(cid:266) z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni(cid:298)ej.
Antoni Czechow
Trzy siostry
dramat w czterech aktach
Osoby:
Andrzej Prozorow
Natasza – jego narzeczona, pó(cid:296)niej (cid:298)ona
Olga
Masza - jego siostry
Irina
Żiodor Kułygin – nauczyciel gimnazjalny, m(cid:261)(cid:298) Maszy
Aleksander Wierszynin – podpułkownik, dowódca baterii
Mikołaj Tuzenbach – baron, porucznik
Wasilij Solony – sztabskapitan
Iwan Czebutykin – lekarz wojskowy
Aleksy Żiedotik – podporucznik
Włodzimierz Rode – podporucznik
Żierapont – stary stró(cid:298) z zarz(cid:261)du ziemstwa
Anfisa – nia(cid:276)ka, osiemdziesi(cid:266)cioletnia staruszka
Rzecz dzieje si(cid:266) w mie(cid:286)cie gubernialnym
Akt pierwszy
W domu Prozorowówś salon z kolumnami, za którymi widać du(cid:298)(cid:261) sal(cid:266) jadaln(cid:261)ś południeś na
dworze słonecznie, wesołoś w sali nakrywaj(cid:261) stół do (cid:286)niadaniaś Olga w granatowym
uniformie nauczycielki (cid:298)e(cid:276)skiego gimnazjum cały czas poprawia zeszyty uczennic – chodz(cid:261)c
po pokoju i na stoj(cid:261)coś Masza w czarnej sukni, z kapeluszem na kolanach siedzi i czyta
ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:266)ś Irina w białej sukni stoi zamy(cid:286)lona.
Olga
Ojciec zmarł dokładnie rok temu, wła(cid:286)nie pi(cid:261)tego maja, w dniu twoich imienin, Irino. Było
bardzo zimno, (cid:286)nieg padał wtedy. Zdawało mi si(cid:266), (cid:298)e nie prze(cid:298)yj(cid:266) tego, ty(cid:286) le(cid:298)ała bez
przytomno(cid:286)ci, jak umarła. Ale min(cid:261)ł rok i wspominamy o tym spokojnie, ty ju(cid:298) jeste(cid:286) w białej
sukni, twarz ci promienieje. (zegar bije dwunast(cid:261)) I wtedy te(cid:298) bił zegar. (pauza) Pami(cid:266)tam,
kiedy ojca nie(cid:286)li, grała orkiestra, potem te salwy na cmentarzu. Ojciec był generałem,
dowódc(cid:261) brygady, a jednak ludzi przyszło niewiele. Co prawda, deszcz wtedy padał. Deszcz i
(cid:286)nieg.
Irina
Po co wspominać!
(w sali za kolumnami, koło stołu, ukazuj(cid:261) si(cid:266)Ś baron Tuzenbach, Czebutykin i Solony)
Olga
Ciepło dzi(cid:286), mo(cid:298)na siedzieć przy otwartych oknach, a brzozy jeszcze si(cid:266) nie zazieleniły.
Ojciec został dowódc(cid:261) brygady i wyjechali(cid:286)my wszyscy z Moskwy jedena(cid:286)cie lat temu, ale
doskonale pami(cid:266)tam, (cid:298)e o tej porze, na pocz(cid:261)tku maja, w Moskwie ju(cid:298) ciepło, wszystko
kwitnie, tonie w sło(cid:276)cu. Jedena(cid:286)cie lat min(cid:266)ło, a pami(cid:266)tam wszystko, jakbym wyjechała
dopiero wczoraj. Mój Bo(cid:298)e! Dzi(cid:286) obudziłam si(cid:266) rano, zobaczyłam tyle (cid:286)wiatła, zobaczyłam
wiosn(cid:266) i serce a(cid:298) drgn(cid:266)ło z rado(cid:286)ci i nie wiem, co bym dała, (cid:298)eby wrócić do rodzinnego
miasta.
Czebutykin
Żiga z makiem!
Tuzenbach
Co za brednie!
(Masza zamy(cid:286)lona nad ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:261) cicho gwi(cid:298)d(cid:298)e piosenk(cid:266))
Olga
Maszo, nie gwi(cid:298)d(cid:298). Jak mo(cid:298)na! (pauza) Przez to, (cid:298)e co dzie(cid:276) jestem w szkole, a potem a(cid:298) do
wieczora daj(cid:266) lekcje, mam ci(cid:261)głe bóle głowy i nachodz(cid:261) mnie takie my(cid:286)li, jakbym ju(cid:298) była
stara. Bo rzeczywi(cid:286)cie, od czterech lat, od chwili, gdy zostałam nauczycielk(cid:261), po prostu czuj(cid:266),
jak młodo(cid:286)ć i siły gasn(cid:261) we mnie stopniowo, dzie(cid:276) po dniu. A ro(cid:286)nie i krzepnie tylko
marzenie...
Irina
(cid:297)eby ju(cid:298) wrócić do Moskwy! Sprzedać dom, wszystko zlikwidować i do Moskwy...
Olga
Tak! Czym pr(cid:266)dzej do Moskwy.
(Czebutykin i Tuzenbach (cid:286)miej(cid:261) si(cid:266))
Irina
Brat pewnie zostanie profesorem uniwersytetu, wi(cid:266)c i tak nie b(cid:266)dzie tu mieszkał. Najgorzej z
t(cid:261) biedn(cid:261) Masz(cid:261).
Olga
Masza co rok b(cid:266)dzie przyje(cid:298)d(cid:298)ała do Moskwy na całe lato.
(Masza cicho gwi(cid:298)d(cid:298)e piosenk(cid:266))
Irina
Bóg da, (cid:298)e wszystko si(cid:266) uło(cid:298)y. (patrz(cid:261)c przez okno) (cid:285)liczna
dzi(cid:286) pogoda. Nie wiem, dlaczego tak mi lekko na sercu! Rano pomy(cid:286)lałam, (cid:298)e to moje
imieniny i nagle poczułam si(cid:266) szcz(cid:266)(cid:286)liwa, przypomniało mi si(cid:266) dzieci(cid:276)stwo, kiedy jeszcze
(cid:298)yła mama. I jakie cudne my(cid:286)li mnie kołysały, jakie my(cid:286)li!
Olga
Dzisiaj jeste(cid:286) taka promienna, wygl(cid:261)dasz cudownie. I Masza te(cid:298) jest pi(cid:266)kna. Andrzej byłby
przystojny, ale bardzo si(cid:266) roztył, nie do twarzy mu z tym. A ja zestarzałam si(cid:266), schudłam,
chyba dlatego, (cid:298)e gniewam si(cid:266) w szkole na uczennice. Dzi(cid:286) na przykład jestem wolna – siedz(cid:266)
w domu – i ju(cid:298) mnie głowa nie boli i czuj(cid:266) si(cid:266) młodsza ni(cid:298) wczoraj. Mam dwadzie(cid:286)cia osiem
lat dopiero... Wszystko pi(cid:266)knie, wola boska, ale mnie si(cid:266) wydaje, (cid:298)e gdybym wyszła za m(cid:261)(cid:298) i
mogła cały dzie(cid:276) siedzieć w domu, byłoby mi lepiej. (pauza) Kochałabym m(cid:266)(cid:298)a,
Tuzenbach
(do Solonego)
Mówi pan takie brednie, (cid:298)e przykro słuchać. (wchodz(cid:261)c do salonu) Aha, byłbym zapomniał.
Dzi(cid:286) zło(cid:298)y pa(cid:276)stwu wizyt(cid:266) nasz nowy dowódca baterii, Wierszynin (siada przy pianinie)
Olga
A! Bardzo si(cid:266) ciesz(cid:266).
Irina
Czy stary?
Tuzenbach
Raczej nie. Czterdzie(cid:286)ci, czterdzie(cid:286)ci pi(cid:266)ć najwy(cid:298)ej, (cicho gra) Wygl(cid:261)da na porz(cid:261)dnego
chłopa. Niegłupi – to pewne. Tylko za du(cid:298)o mówi.
Irina
To ciekawy człowiek?
Tuzenbach
Tak, dosyć, ale ma (cid:298)on(cid:266), te(cid:286)ciow(cid:261) i dwie córeczki. W dodatku drugi raz (cid:298)onaty. Składa
wizyty i wsz(cid:266)dzie opowiada, (cid:298)e ma (cid:298)on(cid:266) i dwie córeczki. Paniom te(cid:298) opowie. (cid:297)ona jakby
niespełna rozumu, z długim dziewcz(cid:266)cym warkoczem, mówi bardzo górnolotnie, jaka(cid:286)
filozofka, cz(cid:266)sto próbuje popełnić samobójstwo, chyba po to, (cid:298)eby dogry(cid:296)ć m(cid:266)(cid:298)owi. Ja bym
dawno uciekł od takiej, a on to znosi, chocia(cid:298) narzeka.
Solony
(wchodz(cid:261)c z Czebutykinem)
Jedn(cid:261) r(cid:266)k(cid:261) ud(cid:296)wign(cid:266) tylko półtora puda, a dwiema pi(cid:266)ć, nawet sze(cid:286)ć. Z tego wynika, (cid:298)e dwaj
ludzie s(cid:261) silniejsi od jednego nie dwukrotnie, ale trzykrotnie, a mo(cid:298)e i wi(cid:266)cej...
Czebutykin
(id(cid:261)c czyta gazet(cid:266))
Przy wypadaniu włosów... dwa gramy naftaliny na pół butelki spirytusu... rozpu(cid:286)cić i u(cid:298)ywać
co dzie(cid:276)... (zapisuje w notesie) Zanotujmy. (do Solonego) Wi(cid:266)c mówi(cid:266) panu, buteleczk(cid:266)
zatykamy koreczkiem, a przez koreczek przechodzi szklana rurka... Potem bierze pan
szczypt(cid:266) zwykłego, najzwyklejszego ałunu...
Irina
Panie doktorze, kochany panie doktorze!
Czebutykin
Co, moja malutka, moja pociecho?
Irina
Niech pan powie, dlaczego jestem dzi(cid:286) taka szcz(cid:266)(cid:286)liwa? Jakbym płyn(cid:266)ła pod (cid:298)aglami, nade
mn(cid:261) ogromne bł(cid:266)kitne niebo, fruwaj(cid:261) wielkie białe ptaki. Dlaczego to tak? Dlaczego?
Czebutykin
(całuj(cid:261)c obie jej r(cid:266)ce, z czuło(cid:286)ci(cid:261)) Ptaku mój biały...
Irina
Kiedy si(cid:266) dzi(cid:286) obudziłam, wstałam i umyłam si(cid:266), zacz(cid:266)ło mi si(cid:266) zdawać, (cid:298)e rozumiem
wszystko, co si(cid:266) dzieje na (cid:286)wiecie, i (cid:298)e wiem, jak trzeba (cid:298)yć. Kochany panie doktorze, ja
wiem wszystko. Człowiek, kimkolwiek by był, powinien pracować, pracować w pocie czoła,
bo w tym, tylko w tym zawiera si(cid:266) cały sens i cel jego (cid:298)ycia, wszystkie jego rado(cid:286)ci. Jak to
dobrze być robotnikiem, który wstaje o (cid:286)wicie i tłucze kamienie na szosie, albo pastuchem,
albo nauczycielem, który uczy dzieci, albo maszynist(cid:261) na kolei... Bo(cid:298)e, być nawet me
człowiekiem, ale choćby wołem roboczym, zwyczajnym koniem, czymkolwiek, aby tylko
pracować – wszystko to lepsze ni(cid:298) (cid:298)ycie młodej kobiety, która budzi si(cid:266) o dwunastej w
południe, potem pije kaw(cid:266) w łó(cid:298)ku, potem ubiera si(cid:266) przez dwie godziny... Ach, jakie to
okropne! Czasami w upalny dzie(cid:276) tak si(cid:266) chce pić, jak mnie teraz chce si(cid:266) pracować. I je(cid:298)eli
nie b(cid:266)d(cid:266) wstawała wcze(cid:286)nie i nie wezm(cid:266) si(cid:266) do pracy, to niech pan przestanie si(cid:266) ze mn(cid:261)
przyja(cid:296)nić, panie doktorze.
Czebutykin
(tkliwie) Przestan(cid:266), przestan(cid:266)...
Olga
Ojciec przyzwyczaił nas do wstawania o siódmej rano. Wi(cid:266)c Irina budzi si(cid:266) o siódmej i
przynajmniej do dziewi(cid:261)tej le(cid:298)y i rozmy(cid:286)la. A twarz ma tak(cid:261) powa(cid:298)n(cid:261)! ((cid:286)mieje si(cid:266))
Irina
Ci(cid:261)gle mnie uwa(cid:298)asz za mał(cid:261) dziewczynk(cid:266), wi(cid:266)c dziwi ci(cid:266), (cid:298)e mam twarz powa(cid:298)n(cid:261).
Sko(cid:276)czyłam dwadzie(cid:286)cia lat.
Tuzenbach
T(cid:266)sknota za prac(cid:261), o Bo(cid:298)e, doskonale to rozumiem! Jeszcze nigdy w (cid:298)yciu nie pracowałem.
Urodziłem si(cid:266) w Petersburgu, zimnym i pró(cid:298)nuj(cid:261)cym, w rodzinie, która nie miała poj(cid:266)cia o
pracy, o (cid:298)adnych troskach. Pami(cid:266)tam, kiedy przyje(cid:298)d(cid:298)ałem do domu ze szkoły kadetów, lokaj
(cid:286)ci(cid:261)gał mi buty, ja kaprysiłem, a moja matka patrzyła na mnie z uwielbieniem i dziwiła si(cid:266),
je(cid:298)eli ktokolwiek patrzył inaczej. Chroniono mnie przed prac(cid:261). Ale w(cid:261)tpi(cid:266), (cid:298)eby udało si(cid:266)
uchronić, bardzo w(cid:261)tpi(cid:266). Zbli(cid:298)a si(cid:266) czas, nadci(cid:261)ga co(cid:286) wielkiego, zanosi si(cid:266) na ogromn(cid:261),
wspaniał(cid:261) burz(cid:266), która ju(cid:298) idzie, jest blisko i wkrótce wymiecie z naszego społecze(cid:276)stwa
lenistwo, oboj(cid:266)tno(cid:286)ć, niech(cid:266)ć do pracy, zgnił(cid:261) nud(cid:266). Zaczn(cid:266) wi(cid:266)c pracować, a za jakie(cid:286)
dwadzie(cid:286)cia pi(cid:266)ć lat b(cid:266)dzie pracował ka(cid:298)dy człowiek. Ka(cid:298)dy!
Czebutykin
A ja nie b(cid:266)d(cid:266).
Tuzenbach
Pan si(cid:266) nie liczy.
Solony
Za dwadzie(cid:286)cia pi(cid:266)ć lat pana, dzi(cid:266)ki Bogu, ju(cid:298) nie b(cid:266)dzie na (cid:286)wiecie. Za par(cid:266) lat szlag pana
trafi albo mo(cid:298)e ja tak si(cid:266) w(cid:286)ciekn(cid:266), (cid:298)e wpakuj(cid:266) panu kul(cid:266) w łeb, mój aniele, (wyci(cid:261)ga z
kieszeni flakon perfum i opryskuje sobie pier(cid:286) i r(cid:266)ce)
Czebutykin
((cid:286)mieje si(cid:266))
A ja rzeczywi(cid:286)cie całe (cid:298)ycie nic nie robiłem. Jakem sko(cid:276)czył uniwersytet, to ju(cid:298) nie
kiwn(cid:261)łem palcem w bucie, nawet nie przeczytałem (cid:298)adnej ksi(cid:261)(cid:298)ki, czytam tylko gazety...
(wyci(cid:261)ga z kieszeni drug(cid:261) gazet(cid:266)) Prosz(cid:266)... Z gazet wiem, (cid:298)e był, dajmy na to, jaki(cid:286) tam
Dobrolubow, a co pisał – nie mam poj(cid:266)cia... diabli go wiedz(cid:261)... (słychać stukanie w podłog(cid:266))
A wła(cid:286)nie... Wołaj(cid:261) mnie, kto(cid:286) do mnie przyszedł. Zaraz wróc(cid:266)... poczekajcie... (szybko
wychodzi, rozczesuj(cid:261)c brod(cid:266))
Irina
On chyba co(cid:286) knuje.
Tuzenbach
Tak. Wyszedł z uroczyst(cid:261) min(cid:261), pewnie zaraz przyniesie pani
jaki(cid:286) prezent.
Irina
Jak mi przykro!
Olga
Tak, to okropne. On zawsze robi głupstwa.
Masza
„Jest nad zatok(cid:261) d(cid:261)b zielony, na d(cid:266)bie złoty ła(cid:276)cuch l(cid:286)ni...
Na d(cid:266)bie złoty ła(cid:276)cuch l(cid:286)ni...” (wstaje i cicho nuci!)
Olga
Co(cid:286) ty taka niewesoła dzisiaj, Maszo? (Masza nuc(cid:261)c wkłada kapelusz)
Olga
Dok(cid:261)d?
Masza
Do domu.
Irina
To dziwne...
Tuzenbach
Przecie(cid:298) to imieniny!
Masza
Co za ró(cid:298)nica?... Przyjd(cid:266) wieczorem. Do widzenia, moja najmilsza... (całuje Irin(cid:266)) (cid:297)ycz(cid:266) ci
jeszcze raz, (cid:298)eby(cid:286) była zdrowa, szcz(cid:266)(cid:286)liwa. Dawniej, kiedy (cid:298)ył ojciec, do nas na imieniny
zawsze przychodziło ze czterdziestu oficerów, gwarno było w domu, a dzi(cid:286) tylko półtorej
osoby i cicho jak na pustyni... Ju(cid:298) pójd(cid:266)... Chandra mnie gryzie od rana, tak mi smutno, ale
nie zwracaj na to uwagi... (smiej(cid:261)c si(cid:266) przez łzy) Pó(cid:296)niej pogadamy, a tymczasem do
widzenia, moja droga, pójd(cid:266) sobie.
Irina
(niezadowolona) Jaka(cid:286) ty, doprawdy...
Olga
(ze łzami) Ja ci(cid:266) rozumiem, Maszo.
Solony
Je(cid:298)eli filozofuje m(cid:266)(cid:298)czyzna, to z tego, owszem, wychodzi filozofistyka czy tam sofistyka, ale
je(cid:298)eli kobieta albo dwie kobiety, to wyjdzie tylko wiercenie dziury w brzuchu.
Masza
Co pan chce przez to powiedzieć, okropnie gro(cid:296)ny człowieku?
Solony
Nic! „Zipn(cid:261)ć nie zd(cid:261)(cid:298)ył nawet, a ju(cid:298) z misiem na karku miał spraw(cid:266)”, (pauza)
Masza
(do Olgi ze zio(cid:286)ci(cid:261)) Nie becz!
(wchodz(cid:261)Ś Anfisa i Żierapont z tortem)
Anfisa
Tutaj, tutaj, ojcze. Wejd(cid:296), nogi masz czyste, (do Iriny) Z ziemstwa od Protopopowa... kołacz.
Irina
Dzi(cid:266)kuj(cid:266). I jemu te(cid:298) podzi(cid:266)kuj. (bierze tort)
Żierapont
Czego?
Irina
(gło(cid:286)niej)
Podzi(cid:266)kuj!
Olga
Nianiu, daj mu pieroga. Id(cid:296), Żieraponcie, zaraz ci dadz(cid:261) imieninowego pieroga.
Żierapont
Czego?
Anfisa
Chod(cid:296)my, Żieraponcie Spiridonowiczu. Chod(cid:296)my, (wychodzi z Żierapontem)
Masza
Nie lubi(cid:266) tego Protopopowa. Nie nale(cid:298)y go zapraszać.
Irina
Wcale go nie zapraszałam.
Masza
I dobrze.
(wchodzi Czebutykin, za nim (cid:298)ołnierz ze srebrnym samowaremś szmer zdziwienia i
niezadowolenia)
Olga
(zasłaniaj(cid:261)c twarz r(cid:266)kami) Samowar! To straszne! (idzie do stołu w sali jadalnej)
Irina
Kochany panie doktorze, co pan wyrabia!
Tuzenbach
((cid:286)mieje si(cid:266)) Mówiłem pani.
Masza
Doktorze, jak panu nie wstyd?
Czebutykin
Moje najmilsze, moje kochane, wy(cid:286)cie moje jedyne pociechy, wy(cid:286)cie dla mnie najdro(cid:298)sze
istoty w całym (cid:286)wiecie. Niedługo ju(cid:298) mi sze(cid:286)ćdziesi(cid:261)tka stuknie, jestem staruch, samotny,
marny staruch. Nie ma we mnie nic dobrego prócz tej miło(cid:286)ci do was i gdyby nie wy, dawno
bym ju(cid:298) nie (cid:298)ył... (do Iriny) Moja kochana, moja dziecinko, znam ci(cid:266) od urodzenia... nosiłem
na r(cid:266)ku... kochałem nieboszczk(cid:266) mam(cid:266)...
Irina
Ale po co takie kosztowne prezenty?
Czebutykin
(przez łzy, ze zło(cid:286)ci(cid:261))
Kosztowne prezenty... A niech ci(cid:266)! (do ordynansa) Zabierz samowar tam... (przedrze(cid:296)nia)
Kosztowne prezenty... (ordynans wynosi samowar do sali jadalnej)
Anfisa
(przechodz(cid:261)c przez salon)
Kochani, jaki(cid:286) pułkownik! Ju(cid:298) zdj(cid:261)ł płaszcz, dziateczki, idzie tutaj, Irinko, tylko b(cid:261)d(cid:296)
uprzejma, grzeczniutka... (wychodz(cid:261)c) Dawno ju(cid:298) czas na (cid:286)niadanie... Bo(cid:298)e, Bo(cid:298)e...
Tuzenbach
To chyba Wierszynin.
(wchodzi Wierszynin)
Tuzenbach
Pułkownik Wierszynin.
Wierszynin
(do Maszy i Iriny)
Mam zaszczyt si(cid:266) przedstawićŚ Wierszynin. Ogromnie si(cid:266) ciesz(cid:266), (cid:298)e nareszcie jestem u pa(cid:276).
Jak si(cid:266) panie zmieniły! Ho-ho!
Irina
Prosz(cid:266), niech pan siada. Bardzo nam miło.
Wierszynin
(wesoło) Jak si(cid:266) ciesz(cid:266), jak si(cid:266) ciesz(cid:266)! Ale przecie(cid:298) byty trzy siostry.
Pami(cid:266)tam – trzy dziewczynki. Twarzy ju(cid:298) sobie nie przypominam, ale (cid:298)e ojciec pa(cid:276),
pułkownik Prozorow, miał trzy małe córeczki – doskonale pami(cid:266)tam, widziałem na własne
oczy. Jak ten czas leci! Ach, jak ten czas leci!
Tuzenbach
Pułkownik jest te(cid:298) z Moskwy.
Irina
Z Moskwy? Pan jest z Moskwy?
Wierszynin
Tak. Ojciec pa(cid:276) był tam dowódc(cid:261) baterii, a ja oficerem w tej
samej brygadzie. (do Maszy) Zdaje mi si(cid:266), (cid:298)e pani(cid:261) troch(cid:266) pami(cid:266)tam.
Masza
A ja pana nie.
Irina
Olu! Olu! (wola w kierunku sali jadalnej) Olu, chod(cid:296)!
(Oloa wchodzi z sali do salonu)
Irina Pułkownik Wierszynin, jak si(cid:266) okazało, te(cid:298) z Moskwy.
Wierszynin
Wi(cid:266)c pani jest Olga, najstarsza z sióstr... A pani – Maria...
A pani – Irina... najmłodsza.
Olga
Pan z Moskwy?
Wierszynin
Tak. Uczyłem si(cid:266) w Moskwie i słu(cid:298)b(cid:266) wojskow(cid:261) te(cid:298) zacz(cid:261)łem w Moskwie, długo tam byłem
w pułku, wreszcie otrzymałem tutaj dowództwo baterii – przeniesiono mnie, jak pani widzi.
Wła(cid:286)ciwie nie pami(cid:266)tam (cid:298)adnej z pa(cid:276), wiem tylko, (cid:298)e były trzy siostry. Ojca pa(cid:276) bardzo (cid:298)ywo
zachowałem w pami(cid:266)ci, niech tylko zamkn(cid:266) oczy, a widz(cid:266) go jak na jawie. W Moskwie
nieraz bywałem u pa(cid:276)stwa.
Olga
Zdawało mi si(cid:266), (cid:298)e pami(cid:266)tam wszystkich, ale pana...
Irina
A wi(cid:266)c pan jest z Moskwy, panie pułkowniku... Có(cid:298) za niespodzianka!
Olga
Przecie(cid:298) my si(cid:266) tam przeprowadzamy.
Irina
Chyba ju(cid:298) przed jesieni(cid:261) b(cid:266)dziemy w Moskwie. To nasze rodzinne miasto, urodziły(cid:286)my si(cid:266)
tam... Na Starej Basmannej... (obie (cid:286)miej(cid:261) si(cid:266) z rado(cid:286)ci)
Masza
Tak niespodziewanie spotkały(cid:286)my ziomka, (z o(cid:298)ywieniem) Teraz sobie przypominam!
Pami(cid:266)tasz, Olu, jak mówiono u nasŚ „zakochany major”? Pan si(cid:266) wtedy w kim(cid:286) kochał i był
pan porucznikiem, ale wszyscy, nie wiadomo czemu, nazywali pana majorem...
Wierszynin
((cid:286)mieje si(cid:266))
O to to... Zakochany major, wła(cid:286)nie...
Masza
Wtedy pan miał tylko w(cid:261)sy... O, jak si(cid:266) pan postarzał! (przez łzy) Jak si(cid:266) pan postarzał!
Wierszynin
Tak, kiedy mnie przezywano zakochanym majorem, byłem młody, byłem zakochany. żdzie
te czasy?
Olga
Ale pan nie ma ani jednego siwego włosa. Owszem, postarzał si(cid:266) pan, ale nie jest pan stary.
Wierszynin
A jednak mam ju(cid:298) czterdziesty trzeci rok. Czy dawno panie wyjechały z Moskwy?
Irina
Jedena(cid:286)cie lat temu. Maszo, głuptasie, czemu płaczesz?... (przez łzy) Bo i ja si(cid:266) rozpłacz(cid:266)...
Masza
Ja? Sk(cid:261)d? A na jakiej ulicy pan mieszkał?
Wierszynin
Na Starej Bosmannej.
Olga
I my te(cid:298).
Wierszynin
Jaki(cid:286) czas mieszkałem na Niemieckiej. Z Niemieckiej chodziłem spacerem do Czerwonych
Koszar. Tam si(cid:266) idzie przez taki ponury most, pod mostem szumi woda. Samotnemu
człowiekowi jako(cid:286) smutno robi si(cid:266) na sercu. (pauza) A tu jaka szeroka, jak malownicza rzeka!
Cudowna rzeka!
Olga
Owszem, ale wci(cid:261)(cid:298) jest zimno. Zimno i komary...
Wierszynin
Sk(cid:261)d(cid:298)e znowu? Tu klimat jest pyszny, zdrowy, prawdziwie słowia(cid:276)ski. Las, rzeka... i brzozy.
(cid:285)liczne, skromne brzozy, lubi(cid:266) je najwi(cid:266)cej ze wszystkich drzew. Dobrze si(cid:266) tu mieszka.
Dziwne tylko, (cid:298)e dworzec kolejowy le(cid:298)y o dwadzie(cid:286)cia wiorst od miasta... I nikt nie wie,
dlaczego.
Solony
A ja wiem. (wszyscy na niego patrz(cid:261)) Bo gdyby dworzec był blisko, toby nie był daleko, a
skoro jest daleko, to znaczy, (cid:298)e nieblisko.
(wszyscy milcz(cid:261) za(cid:298)enowani)
Tuzenbach
Dowcipny z pana człowiek, panie kapitanie.
Olga
Teraz przypominam sobie pana. Tak, pami(cid:266)tam.
Wierszynin
I matk(cid:266) pa(cid:276) te(cid:298) znałem.
Czebutykin
To była zacno(cid:286)ci kobieta, wieczne jej odpoczywanie.
Irina
Mama jest pochowana w Moskwie.
Olga
Na cmentarzu Nowo-Dziewiczym...
Masza
Czy pan da wiar(cid:266), (cid:298)e jej twarz ju(cid:298) mi uciekła z pami(cid:266)ci. Tak samo ludzie nie b(cid:266)d(cid:261) pami(cid:266)tali i
o nas. Zapomn(cid:261).
Wierszynin
Tak. Zapomn(cid:261). Taki nasz los, nic tu nie poradzimy. To, co my uwa(cid:298)amy za doniosłe,
potrzebne, najwa(cid:298)niejsze, z czasem zostanie zapomniane albo wyda si(cid:266) czym(cid:286) zupełnie
błahym. (pauza) Ciekawa rzeczŚ my teraz zupełnie nie mo(cid:298)emy przewidzieć, co w przyszło(cid:286)ci
b(cid:266)dzie uwa(cid:298)ane za wielkie i doniosłe, a co za (cid:286)mieszny drobiazg. Czy(cid:298) odkrycie Kopernika
albo, powiedzmy, Kolumba nie wydawało si(cid:266) w pierwszej chwili czym(cid:286) niewa(cid:298)nym,
niepotrzebnym i równocze(cid:286)nie czy(cid:298) głupie brednie napisane przez jakiego(cid:286) dziwaka nie
uchodziły za niezbit(cid:261) prawd(cid:266)? I mo(cid:298)e si(cid:266) tak stać, (cid:298)e nasze tera(cid:296)niejsze (cid:298)ycie, na które si(cid:266)
jako(cid:286) godzimy, z czasem b(cid:266)dzie si(cid:266) wydawało dziwne, niedorzeczne, niem(cid:261)dre, nie do(cid:286)ć
czyste, mo(cid:298)e nawet grzeszne...
Tuzenbach
Kto wie? A mo(cid:298)e na odwrót, mo(cid:298)e nasze (cid:298)ycie b(cid:266)dzie uchodzić za wzniosłe i górne i ludzie
b(cid:266)d(cid:261) je wspominali z szacunkiem. Teraz nie ma tortur, strace(cid:276), najazdów, a równocze(cid:286)nie –
ile(cid:298) cierpienia!
Solony
(cienkim głosikiem)
Cip, cip, cip... Baronowi choćby obiadu nie daj, tylko mu pozwól filozofować.
Tuzenbach
Kapitanie, prosz(cid:266) mi dać spokój... (przesiada si(cid:266) gdzie indziej) To ju(cid:298) doprawdy nudne.
Solony
(cienkim głosikiem) Cip, cip, cip...
Tuzenbach
(do Wierszynina)
Cierpienia, które wci(cid:261)(cid:298) obserwujemy – a tak ich du(cid:298)o! – mimo wszystko (cid:286)wiadcz(cid:261) o pewnym
moralnym przełomie, jaki zaczyna prze(cid:298)ywać społecze(cid:276)stwo.
Wierszynin
Tak, tak, oczywi(cid:286)cie.
Czebutykin
Baronie, powiedział pan przed chwil(cid:261), (cid:298)e nasze (cid:298)ycie b(cid:266)d(cid:261)
uwa(cid:298)ali za wzniosłe i górneś có(cid:298), kiedy ludzie s(cid:261) mali... (wstaje) Niech pan spojrzy, jaki
jestem mały. Wi(cid:266)c na pociech(cid:266) oczywi(cid:286)cie trzeba mi wmawiać, (cid:298)e moje (cid:298)ycie jest górne.
(za scen(cid:261) odzywaj(cid:261) si(cid:266) skrzypce)
Masza
To gra nasz brat, Andrzej.
Irina
Nasz uczony... Pewnie zostanie profesorem uniwersytetu. Papa
był oficerem, a jego syn wybrał sobie karier(cid:266) naukow(cid:261).
Masza
Na (cid:298)yczenie papy.
Olga
My(cid:286)my si(cid:266) od rana uwzi(cid:266)ły na niego. Zdaje si(cid:266), (cid:298)e jest troch(cid:266)
zakochany.
Irina
W młodej panience z tego miasta. Ona dzi(cid:286) chyba b(cid:266)dzie u nas.
Masza
Ach, jak ona si(cid:266) ubiera! Nie do(cid:286)ć (cid:298)e brzydko i niemodnie, ale
po prostu (cid:298)al patrzeć. Jaka(cid:286) cudaczna jaskrawo(cid:298)ółta spódnica z tak(cid:261), wie pan, wulgarn(cid:261)
fr(cid:266)dzl(cid:261) i czerwony (cid:298)akiecik. A policzki takie wyszorowane, takie wyszorowane! Andrzej si(cid:266)
nie zakochał, w to nie wierz(cid:266), ma przecie(cid:298) gust, po prostu droczy si(cid:266) z nami, (cid:298)artuje. Wczoraj
słyszałam, (cid:298)e ona wychodzi za Protopopowa, prezesa zarz(cid:261)du ziemstwa. I bardzo dobrze...
(w kierunku bocznych drzwi) Andrzeju, chod(cid:296) tutaj! Na chwileczk(cid:266), kochanie!
(wchodzi Andrzej)
Olga
To mój brat, Andrzej.
Wierszynin
Wierszynin.
Andrzej
Prozorow. (wyciera spocon(cid:261) twarz) Pan obj(cid:261)ł u nas dowództwo baterii?
Olga
Czy wiesz, (cid:298)e pułkownik jest te(cid:298) z Moskwy?
Andrzej
Tak? No to gratuluj(cid:266)Ś teraz moje siostrzyczki nie dadz(cid:261) panu spokoju.
Wierszynin
Nie, to chyba ja zd(cid:261)(cid:298)yłem si(cid:266) naprzykrzyć pa(cid:276)skim siostrom.
Irina
Niech pan spojrzy, jak(cid:261) ramk(cid:266) do portretu podarował mi dzi(cid:286) Andrzej! (pokazuje ramk(cid:266)) Sam
j(cid:261) zrobił.
Wierszynin
(patrz(cid:261)c na ramk(cid:266) i nie wiedz(cid:261)c, co powiedzieć) Tak... rzeczywi(cid:286)cie...
Irina
I tamt(cid:261) ramk(cid:266), co wisi nad pianinem, te(cid:298) zrobił sam. (Andrzej macha r(cid:266)k(cid:261) i odchodzi)
Olga
Andrzej jest uczony i na skrzypcach gra, i w drzewie wycina rozmaite rzeczy, słowem, zdolny
chłopak. Andrzeju, nie uciekaj! To jego zwyczaj – zaraz ucieka. Chod(cid:296) tutaj!
(Masza i Irina chwytaj(cid:261) go pod r(cid:266)ce i (cid:286)miej(cid:261)c si(cid:266) ci(cid:261)gn(cid:261) z powrotem)
Masza
Chod(cid:296), chod(cid:296)!
Andrzej
Dajcie mi spokój.
Masza
Co za dziwak! Pułkownika kiedy(cid:286) przezywano zakochanym
majorem, a przecie(cid:298) nigdy si(cid:266) nie gniewał.
Wierszynin
Nigdy!
Masza
A ciebie chciałabym nazwaćŚ zakochany skrzypek!
Irina
Albo zakochany profesor.
Olga
Zakochany! Andrzej jest zakochany!
Irina
(klaszcz(cid:261)c w dłonie)
Brawo, brawo! Bis! Andrzej jest zakochany!
Czebutykin
(podchodzi z tylu do Andrzeja i obejmuje go wpół)
„Tylko miło(cid:286)ć rz(cid:261)dzi (cid:286)wiatem, tylko miło(cid:286)ć kusi nas!” (wybucha (cid:286)miechemś cały czas trzyma
gazet(cid:266))
Andrzej
No ju(cid:298) dobrze, dobrze... (wyciera twarz) Nie spałem cał(cid:261) noc
i teraz jestem troch(cid:266), jak to mówi(cid:261), nie w formie. Czytałem do czwartej rano, potem
poło(cid:298)yłem si(cid:266), ale i tak nie mogłem spać. My(cid:286)lałem o tym i owym, a (cid:286)wita teraz wcze(cid:286)nie,
sło(cid:276)ce włazi do sypialni. Chciałbym w ci(cid:261)gu lata, póki tu jestem, przetłumaczyć jedn(cid:261)
angielsk(cid:261) ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:266).
Wierszynin
Czy pan zna angielski?
Andrzej
Tak. Ojciec, niech mu ziemia lekk(cid:261) b(cid:266)dzie, gn(cid:266)bił nas edukacj(cid:261). To głupie i (cid:286)mieszne, ale
musz(cid:266) si(cid:266) do tego przyznaćŚ po jego (cid:286)mierci zacz(cid:261)łem tyć i przez ten rok tak si(cid:266) roztyłem,
jakby moje ciało uwolniło si(cid:266) z ucisku. Dzi(cid:266)ki ojcu ja i siostry znamy francuski, niemiecki,
angielski, a Irina jeszcze i włoski. Ale co to kosztowało!
Masza
W tym mie(cid:286)cie znajomo(cid:286)ć trzech obcych j(cid:266)zyków jest niepotrzebnym luksusem. Nawet nie
luksusem, raczej zb(cid:266)dnym dodatkiem, co(cid:286) jak szósty palec u r(cid:266)ki. Umiemy tyle
niepotrzebnych rzeczy.
Wierszynin
A to dopiero! ((cid:286)mieje si(cid:266)) Tyle niepotrzebnych, rzeczy! Mnie si(cid:266) wydaje, (cid:298)e nie ma i być nie
mo(cid:298)e tak nudnego i ponurego miasta, w którym nie przydałby si(cid:266) m(cid:261)dry, wykształcony
człowiek. Przypu(cid:286)ćmy nawet, (cid:298)e w(cid:286)ród stu tysi(cid:266)cy miejscowej ludno(cid:286)ci, oczywi(cid:286)cie zacofanej
i prostackiej, s(cid:261) tylko trzy osoby takie jak panie. Wiadomo, (cid:298)e panie nie przezwyci(cid:266)(cid:298)ycie
otaczaj(cid:261)cej was ciemnoty. Z biegiem lat b(cid:266)dziecie musiały stopniowo ulegać i rozpłyniecie
si(cid:266) w stutysi(cid:266)cznym tłumie, (cid:298)ycie was przygłuszy, a jednak nie znikniecie bez (cid:286)ladu, bez
wpływu. Po paniach mo(cid:298)e pojawi si(cid:266) ju(cid:298) sze(cid:286)ć osób o podobnych zaletach, potem dwana(cid:286)cie i
tak dalej, a(cid:298) w ko(cid:276)cu tacy ludzie jak panie stan(cid:261) si(cid:266) wi(cid:266)kszo(cid:286)ci(cid:261). Za dwie(cid:286)cie, mo(cid:298)e za trzysta
lat (cid:298)ycie na ziemi b(cid:266)dzie zdumiewaj(cid:261)co pi(cid:266)kne, cudowne. Takie (cid:298)ycie jest potrzebne ludziom,
wi(cid:266)c nawet je(cid:298)eli go jeszcze nie ma, powinni(cid:286)my je przeczuwać, czekać na nie, marzyć,
przygotowywać si(cid:266), czyli musimy wiedzieć i umieć wi(cid:266)cej ni(cid:298) nasi ojcowie i dziadowie.
((cid:286)mieje si(cid:266)) A pani narzeka, (cid:298)e umie tyle niepotrzebnych rzeczy!
Masza (zdejmuje kapelusz) Zostan(cid:266) na (cid:286)niadaniu.
Irina
(z westchnieniem) Doprawdy, nale(cid:298)ałoby to wszystko zapisać...
(Andrzeja nie ma, niepostrze(cid:298)enie wyszedł)
Tuzenbach
Mówi pan, (cid:298)e po wielu latach (cid:298)ycie na ziemi b(cid:266)dzie cudowne,
zdumiewaj(cid:261)ce. To prawda. Ale po to, (cid:298)eby wzi(cid:261)ć w nim udział teraz, choćby z daleka, trzeba
si(cid:266) ju(cid:298) przygotowywać, trzeba pracować.
Wierszynin
(wstaje)
Tak. Bo(cid:298)e, ile tu kwiatów! (rozgl(cid:261)da si(cid:266)) (cid:285)liczne mieszkanie? Tego paniom zazdroszcz(cid:266). Bo
ja całe (cid:298)ycie obijałem si(cid:266) po mieszkankach z dwoma krzesłami i jedn(cid:261) kanap(cid:261), z piecami,
które stale dymiły. W moim (cid:298)yciu brakowało wła(cid:286)nie -takich kwiatów... (zaciera r(cid:266)ce)
Zreszt(cid:261), co tam!
Tuzenbach
Tak, trzeba pracować. Pan my(cid:286)li pewnoŚ rozmarzył si(cid:266) ten Niemiec. Ale daj(cid:266) słowo, (cid:298)e jestem
Rosjanin, nawet nie mówi(cid:266) po niemiecku. Mój ojciec jest prawosławny... (pauza)
Wierszynin
(chodzi po scenie)
Nieraz my(cid:286)l(cid:266)Ś a gdyby tak zacz(cid:261)ć (cid:298)ycie na nowo? I to z cał(cid:261) (cid:286)wiadomo(cid:286)ci(cid:261)? żdyby jedno
(cid:298)ycie mo(cid:298)na było prze(cid:298)yć, jak to mówi(cid:261), na brudno, a drugie na czysto? S(cid:261)dz(cid:266), (cid:298)e wtedy
ka(cid:298)dy z nas starałby si(cid:266) nie powtarzać, przynajmniej stworzyłby sobie inne warunki,
urz(cid:261)dziłby taki dom z kwiatami, z mnóstwem (cid:286)wiatła... Mam (cid:298)on(cid:266) i dwie córeczki, (cid:298)ona jest
osob(cid:261) chorowit(cid:261) i tak dalej, i tak dalej, ale gdybym mógł zacz(cid:261)ć (cid:298)ycie od pocz(cid:261)tku, nigdy
bym si(cid:266) nie o(cid:298)enił... Nigdy, nigdy!
(wchodzi Kułygin w mundurowym fraku)
Kułygin
(zbli(cid:298)a si(cid:266) do Iriny)
Droga siostro, pozwól, (cid:298)e w dniu twoich imienin zło(cid:298)(cid:266) ci najszczersze, najserdeczniejsze
(cid:298)yczenia zdrowia i w ogóle wszystkiego, czego mo(cid:298)na (cid:298)yczyć pannie w twoim wieku. I (cid:298)e
zaofiaruj(cid:266) ci w prezencie t(cid:266) ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:266). (podaje ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:266)) Historia naszego gimnazjum w ci(cid:261)gu lat
pi(cid:266)ćdziesi(cid:266)ciu, napisana przeze mnie. Ksi(cid:261)(cid:298)ka wła(cid:286)ciwie błaha, napisana w braku innego
zaj(cid:266)cia, ale mimo to przeczytaj. Dzie(cid:276) dobry pa(cid:276)stwu! (do Wierszynina) Kułygin, nauczyciel
miejscowego gimnazjum. Radca dworu. (do Iriny) W ksi(cid:261)(cid:298)ce tej znajdziesz spis wszystkich
absolwentów, którzy sko(cid:276)czyli nasze gimnazjum w ci(cid:261)gu tych pi(cid:266)ćdziesi(cid:266)ciu lat. Żeci, quod
potui, faciant meliora potentes1. (całuje Masz(cid:266))
Irina
Ale przecie(cid:298) ju(cid:298) mi podarowałe(cid:286) t(cid:266) ksi(cid:261)(cid:298)k(cid:266) na Wielkanoc.
Kułygin
((cid:286)mieje si(cid:266))
Niemo(cid:298)liwe! W takim razie zwróć mi j(cid:261) albo, jeszcze lepiej, daj pułkownikowi. Niech pan
we(cid:296)mie, panie pułkowniku. Mo(cid:298)e kiedy(cid:286) z nudów przeczyta j(cid:261) pan.
Wierszynin
Dzi(cid:266)kuj(cid:266), (chce si(cid:266) po(cid:298)egnać) Bardzo mi było miło odnowić
znajomo(cid:286)ć...
Olga
Pan ju(cid:298) idzie? Nie, nie!
Irina
Zostanie pan na (cid:286)niadaniu. Dobrze?
Olga
Bardzo pana prosz(cid:266).
Wierszynin
(kłania si(cid:266))
1 Żeci, quod... (łac.) – Zrobiłem, co mogłem, kto potrafi, niech zrobi lepiej.
Zdaje si(cid:266), (cid:298)e trafiłem na imieniny. Przepraszam, nie wiedziałem i nie zło(cid:298)yłem pani (cid:298)ycze(cid:276)...
(przechodzi razem z Olg(cid:261) do sali jadalnej)
Kułygin
Dzi(cid:286) niedziela, prosz(cid:266) pa(cid:276)stwa, dzie(cid:276) odpoczynku, a wi(cid:266)c odpoczywajmy i bawmy si(cid:266), ka(cid:298)dy
stosownie do swojego wieku i urz(cid:266)du. Dywany trzeba sprz(cid:261)tn(cid:261)ć na lato i do zimy
przechować... Proszkiem perskim albo naftalin(cid:261)... Rzymianie byli zdrowi, poniewa(cid:298) umieli
pracować i umieli odpoczywać, w ogóle mens sana in corpore sano. (cid:297)ycie ich miało ustalone
formy. Nasz dyrektor twierdziŚ najwa(cid:298)niejsza rzecz w (cid:298)yciu to formy... Wszystko, co traci
wła(cid:286)ciwe formy, musi si(cid:266) sko(cid:276)czyć – i w naszym powszednim (cid:298)yciu tak samo. ((cid:286)miej(cid:261)c si(cid:266)
obejmuje Masz(cid:266) wpół) Masza mnie kocha. Moja (cid:298)ona mnie kocha. I firanki z okien te(cid:298) razem
z dywanami... Dzisiaj jestem wesół, w cudownym humorze. Maszo, o czwartej musimy być u
dyrektora. żrono nauczycielskie z rodzinami projektuje wspólny spacer.
Masza
Nie pójd(cid:266).
Kułygin
(zmartwiony) Kochana Maszo, dlaczego?
Masza
Pomówimy o tym pó(cid:296)niej... (ze zło(cid:286)ci(cid:261)) Dobrze, pójd(cid:266), ale teraz daj mi spokój... (odchodzi)
Kułygin
A wieczór sp(cid:266)dzimy u dyrektora. Ten człowiek mimo złego stanu zdrowia zawsze stara si(cid:266)
być towarzyski. Pi(cid:266)kna, (cid:286)wietlana postać. Wspaniały człowiek. Wczoraj po zebraniu rady
pedagogicznej powiada do mnieŚ „Zm(cid:266)czony jestem, mój panie! Zm(cid:266)czony!” (patrzy na zegar
(cid:286)cienny, potem na swój zegarek) Wasz zegar (cid:286)pieszy si(cid:266) siedem minut. Zm(cid:266)czony, powiada.
(za scen(cid:261) odzywaj(cid:261) si(cid:266) skrzypce)
Olga
Prosz(cid:266) pa(cid:276)stwa, czym chata bogata, prosimy na (cid:286)niadanie! Pieróg imieninowy!
Kułygin
Ach, moja kochana Olgo, moja kochana! Wczoraj harowałem - do jedenastej wieczór, taki
byłem zm(cid:266)czony, a dzi(cid:286) czuj(cid:266) si(cid:266) szcz(cid:266)(cid:286)liwy. (idzie do stołu w sali jadalnej) Moja kochana...
Czebutykin
(wkłada gazet(cid:266) do kieszeni, rozczesuje brod(cid:266)) Pieróg? (cid:285)wietnie!
Masza
(do Czebutykina, surowo)
Ale prosz(cid:266) pami(cid:266)taćŚ dzi(cid:286) pan nie b(cid:266)dzie nic pił. Słyszy pan? Panu szkodzi.
Czebutykin
Te(cid:298)! Mnie ju(cid:298) przeszło. Od dwóch lat nie upijam si(cid:266). (niecierpliwie) ź, dobrodziejko, czy to
nie wszystko jedno?
Masza
A jednak nie wolno panu pić. Nie wolno. (ze zło(cid:286)ci(cid:261), ale tak, (cid:298)eby m(cid:261)(cid:298) nie słyszał) Znowu, do
wszystkich diabłów, mam si(cid:266) nudzić cały wieczór u dyrektora!
Tuzenbach
Ja bym na pani miejscu wcale nie poszedł. Nic prostszego.
Czebutykin
Nie i(cid:286)ć, nie i(cid:286)ć, moja duszko.
Masza
Tak, nie i(cid:286)ć... Wstr(cid:266)tne, niezno(cid:286)ne (cid:298)ycie... (idzie do sali)
Czebutykin
(idzie za ni(cid:261)) No-no!
Solony
(przechodz(cid:261)c do sali) Cip, cip, cip...
Tuzenbach
Do(cid:286)ć tego, kapitanie. Wystarczy!
Solony
Cip, cip, cip...
Kułygin
(wesoło)
Pa(cid:276)skie zdrowie, panie pułkowniku! Jestem pedagog, a w tym domu swój człowiek, m(cid:261)(cid:298)
Maszy... Ona jest dobra, bardzo dobra...
Wierszynin
Napij(cid:266) si(cid:266) tej ciemnej wódki... (pije) Pa(cid:276)skie zdrowie! (do Olgi) Jak mi u pa(cid:276)stwa dobrze!
(w salonie zostaj(cid:261) tylko Irina i Tuzenbach)
Irina
Masza dzi(cid:286) nie w humorze. Wyszła za m(cid:261)(cid:298) maj(cid:261)c osiemna(cid:286)cie lat, kiedy on jej si(cid:266) wydawał
kim(cid:286) najm(cid:261)drzejszym na (cid:286)wiecie. Teraz ju(cid:298) nie. To dobry człowiek, ale nie najm(cid:261)drzejszy.
Olga
(niecierpliwie) Andrzeju, chod(cid:296)(cid:298)e nareszcie!
Andrzej
(za scen(cid:261)) Zaraz. (wchodzi i idzie do stołu)
Tuzenbach
O czym pani my(cid:286)li?
Irina
Tak jako(cid:286)... Nie lubi(cid:266) i boj(cid:266) si(cid:266) tego Solonego. Mówi same
głupstwa.
Tuzenbach
To dziwny człowiek. I (cid:298)al mi go, i zło(cid:286)ć mnie bierze, ale cz(cid:266)(cid:286)ciej (cid:298)al... On chyba jest bardzo
nie(cid:286)miały. Kiedy zostajemy sami, potrafi być miły, rozs(cid:261)dny, ale w towarzystwie to gbur i
rwie si(cid:266) do pojedynków. Nie chod(cid:296)my jeszcze, niech tam si(cid:261)d(cid:261) do stołu. Zosta(cid:276)my chwil(cid:266)
razem. O czym pani my(cid:286)li? (pauza) Pani ma dwadzie(cid:286)cia lat, ja jeszcze nie mam trzydziestu.
Ile jeszcze lat nas czeka, jaki. długi szereg dni, pełnych mojej miło(cid:286)ci do pani...
Irina
Nie, nie trzeba mówić o miło(cid:286)ci.
Tuzenbach
(nie słucha)
Mam w sobie nami(cid:266)tne pragnienie (cid:298)ycia, walki, pracy i to pragnienie (cid:286)ci(cid:286)le ł(cid:261)czy mi si(cid:266) w
duszy z miło(cid:286)ci(cid:261) do pani. Irino, pani jest bardzo pi(cid:266)kna i (cid:298)ycie te(cid:298) wydaje mi si(cid:266) bardzo
pi(cid:266)kne. O czym pani my(cid:286)li?
Irina
Pan mówiŚ (cid:298)ycie jest bardzo pi(cid:266)kne. A mo(cid:298)e tak si(cid:266) nam tylko wydaje? My, trzy siostry,
jeszcze(cid:286)my si(cid:266) nie zetkn(cid:266)ły z pi(cid:266)knem, (cid:298)ycie nas zawsze zagłuszało jak bujne zielsko... Łzy
mi płyn(cid:261). Po co to? (szybko wyciera oczy, u(cid:286)miecha si(cid:266)) Trzeba pracować, tylko pracować.
Nam jest dlatego (cid:296)le i dlatego widzimy wszystko w czarnych kolorach, (cid:298)e nie znamy pracy.
Przecie(cid:298) nas wydali na (cid:286)wiat ludzie, którzy prac(cid:261) gardzili...
(wchodzi Natasza w ró(cid:298)owej sukni z zielonym paskiem)
Natasza
Ju(cid:298) siadaj(cid:261) do (cid:286)niadania... Spó(cid:296)niłam si(cid:266)... (ogl(cid:261)da si(cid:266) w lustrze, poprawia włosy) Żryzura,
zdaje si(cid:266), niezła... (zobaczywszy Irin(cid:266)) Ach, moja najmilsza, wszystkiego najlepszego! (całuje
Irin(cid:266) mocno i długo) U pa(cid:276)stwa tyle go(cid:286)ci, ja si(cid:266) doprawdy wstydz(cid:266)... Dzie(cid:276) dobry, panie
baronie!
Olga
(wchodz(cid:261)c do salonu) O, Natasza... Dzie(cid:276) dobry, droga pani! (całuj(cid:261) si(cid:266))
Natasza
Ach, dzie(cid:276) dobry. U pa(cid:276)stwa tak liczne towarzystwo, jestem okropnie za(cid:298)enowana...
Olga
Dlaczego? Przecie(cid:298) to swoi. (półgłosem, w przera(cid:298)eniu) Pani ma zielony pasek! Kochanie, to
niedobrze!
Natasza
Czy to mo(cid:298)e zły omen?
Olga
Nie, po prostu nieładnie... i jako(cid:286) dziwacznie...
Natasza
(płaczliwym głosem)
Tak? Ale on wła(cid:286)ciwie nie jest zielony, raczej matowy. (idzie za Olg(cid:261) do sali jadalnej)
(w sali siadaj(cid:261) do (cid:286)niadaniaś w salonie pusto)
Kułygin
(cid:297)ycz(cid:266) ci, Irino, dobrego konkurenta. Ju(cid:298) czas, (cid:298)eby(cid:286) wyszła za m(cid:261)(cid:298).
Czebutykin
Panno Natalio, i pani te(cid:298) (cid:298)ycz(cid:266) dobrego m(cid:266)(cid:298)usia.
Kułygin
Panna Natalia ju(cid:298) ma kandydata na m(cid:266)(cid:298)usia.
Masza
(stuka widelcem w talerz)
Wypij(cid:266) kieliszek winka! Hej, hej, (cid:298)ycie brylantowe, hulaj dusza, piekła nie ma!
Kułygin
Trójka z minusem ze sprawowania.
Wierszynin
Pyszna nalewka! A na czym?
Solony
A na karaluchach.
Irina
(płaczliwym głosem) Że, fe! Co za obrzydliwo(cid:286)ć!...
Olga
Na kolacj(cid:266) b(cid:266)dzie pieczony indyk i szarlotka. Dzisiaj, dzi(cid:266)ki Bogu, cały dzie(cid:276) jestem w
domu, cały wieczór te(cid:298) w domu... Prosz(cid:266) pa(cid:276)stwa, przyjd(cid:296)cie wieczorem wszyscy...
Wierszynin
Panie pozwol(cid:261), (cid:298)e ja te(cid:298) przyjd(cid:266).
Irina
Bardzo prosimy.
Natasza
U nich bez ceremonii.
Czebutykin
„Tylko miło(cid:286)ć rz(cid:261)dzi (cid:286)wiatem, tylko miło(cid:286)ć kusi nas”. ((cid:286)mieje si(cid:266))
Andrzej
(gniewnie)
Przesta(cid:276)cie, moi pa(cid:276)stwo! Czy nie do(cid:286)ć tego dobrego? (Żiedotik i Rade wchodz(cid:261) z wielkim
koszem kwiatów)
Żiedotik
O, ju(cid:298) siedz(cid:261) przy (cid:286)niadaniu.
Rode
(gło(cid:286)no, grasejuj(cid:261)c) Przy (cid:286)niadaniu? Prosz(cid:266), prosz(cid:266)!
Żiedotik
Poczekaj chwilk(cid:266)! (robi zdj(cid:266)cie) Raz! Poczekaj jeszcze troch(cid:266)... (robi drugie zdj(cid:266)cie) Dwa!
żotowe!
(bior(cid:261) kosz i id(cid:261) do sali jadalnejś hała(cid:286)liwe powitanie)
Rode
(gło(cid:286)no)
Najserdeczniejsze (cid:298)yczenia! Wszystkiego najlepszego! Pogoda dzi(cid:286) po prostu nadzwyczajna,
sama rozkosz. Całe rano byłem z uczniami na spacerze. Prowadz(cid:266) w szkole gimnastyk(cid:266)...
Żiedotik
Mo(cid:298)e si(cid:266) pani ruszać, panno Irino, prosz(cid:266) bardzo, (robi zdj(cid:266)cie) Pani dzi(cid:286) uroczo wygl(cid:261)da.
(wyci(cid:261)ga z kieszeni b(cid:261)ka) Prosz(cid:266), to b(cid:261)k... Jak gra!
Irina
Co za cudo!
Masza
„Jest nad zatok(cid:261) d(cid:261)b zielony, na d(cid:266)bie złoty ła(cid:276)cuch l(cid:286)ni... Na d(cid:266)bie złoty ła(cid:276)cuch l(cid:286)ni...”
(płaczliwie) I po co ja to mówi(cid:266)? Chodzi za mn(cid:261) ten wiersz od samego rana.
Kułygin
Trzyna(cid:286)cie osób przy stole!
Rode
(gło(cid:286)no)
Prosz(cid:266) pa(cid:276)stwa, czy(cid:298)by(cid:286)cie wierzyli w podobne przes(cid:261)dy? ((cid:286)miech)
Kułygin
Je(cid:298)eli przy stole jest trzyna(cid:286)cie osób, to znaczy, (cid:298)e s(cid:261) tu zakochani! Czy przypadkiem nie pan
doktor?
((cid:286)miech)
Czebutykin
Ja jestem stary grzesznik, wiadomo, ale dlaczego panna Natalia si(cid:266) zaczerwieniła, tego
zupełnie nie rozumiem.
(gło(cid:286)ny wybuch (cid:286)miechuś Natasza wybiega z sali do salonu, za ni(cid:261) Andrzej)
Andrzej
Zaraz, zaraz, nie trzeba na to zwa(cid:298)ać! Niech pani zaczeka,
prosz(cid:266), niech pani zaczeka!
Pobierz darmowy fragment (pdf)