Darmowy fragment publikacji:
prof. Stefan Kölsch
UZDRAWIAJĄCA
MOC
MUZYKI
Naukowo udowodniony
leczniczy wpływ muzyki
w walce z przewlekłymi
chorobami, depresją,
demencją czy terapią
po udarze i szybki
relaks dla każdego
Redakcja: Natalia Paszko
Skład: Dorota Sikora
Projekt okładki: Dorota Sikora
Tłumaczenie: Monika Gadzina
Ilustracje: Olga Kölsch
Wydanie I
Białystok 2021
ISBN 978-83-8168-695-2
Tytuł oryginału: Good Vibrations. Die heilende Kraft der Musik
Copyright © by Ullstein Buchverlage GmbH, Berlin.
Published in 2019 by Ullstein Verlag
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2019
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki
nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub
elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w
systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub
prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w
artykułach i recenzjach.
Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one
jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne
lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program
poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej
książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej
odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania
zaprezentowanych w książce metod.
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal
strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl
PRINTED IN POLAND
Poświęcona moim przyjaciołom, wszystkim,
którzy chcą zostać moimi przyjaciółmi,
moim dzieciom i mojej żonie,
która stale z anielską cierpliwością wysłuchuje
moich rozwlekłych odpowiedzi na pytania,
na które można by odpowiedzieć jednym zdaniem.
SPIS TREŚCI
Przedmowa ................................................................................ 11
Wstęp. Wpływ muzyki na zdrowie ............................................ 15
CZĘŚĆ 1
ŚWIAT BEZ MUZYKI BYŁBY ŚWIATEM BEZ LUDZI ............... 23
Dlaczego człowiek bez muzyki nie przetrwałby ewolucji ............ 25
Nasz wrodzony zmysł muzyczny – także osoby
niezajmujące się muzyką są muzykalne ...................................... 43
Muzyka i mowa w mózgu .......................................................... 53
Nasze zaangażowanie kształtuje nasz mózg ................................. 67
CZĘŚĆ 2
MUZYKA I EMOCJE. ŻYCIE Z MUZYKĄ TO DŁUŻSZE ŻYCIE ... 85
W jaki sposób muzyka wywołuje emocje? .................................. 87
Mniej negatywnych ocen czyni nasze życie
bardziej pozytywnym ............................................................ 89
Rezonans emocjonalny .......................................................... 111
Kochanie, grają naszą piosenkę! ............................................. 121
Czasami lubimy wiedzieć, że nasze przewidywania
są błędne ............................................................................... 129
Fantazja i wyobraźnia – wynalazczość sprawia frajdę .............. 143
7
z nich przyjemności................................................................ 150
Rozumienie zjawisk olśnienia i czerpanie
Doświadczenie stanowi rezultat
– społeczne funkcje muzyki ................................................... 154
Taniec hormonów w takt muzyki .............................................. 163
Wegetatywny układ nerwowy ................................................ 165
Hormony .............................................................................. 170
Układ odpornościowy ........................................................... 173
Muzyka kontra trudności z wyzdrowieniem ............................... 177
Lecznicze działanie muzyki .................................................... 186
Wzmacnianie rezyliencji ........................................................ 196
CZĘŚĆ 3
CO DZIEJE SIĘ W MÓZGU, GDY MUZYKA
WYWOŁUJE EMOCJE? ............................................................ 205
Emocje w mózgu – czy tylko wmawiamy sobie,
że w muzyce jest uczucie? .......................................................... 207
System witalizujący ............................................................... 208
System radości, pragnienia i bólu .......................................... 221
System szczęścia – dusza w mózgu ......................................... 235
Podświadomość – wina, wstyd i hańba w mózgu ................... 250
Czym jest emocja? ................................................................. 265
Poranny taniec ........................................................................... 273
CZĘŚĆ 4
JAK MUZYKA POMAGA W WALCE Z CHOROBAMI ............. 277
Udar mózgu .............................................................................. 279
W fazie ostrej ........................................................................ 281
8
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKISpiS treści
Afazja – śpiewający pacjenci, którzy nie mogą mówić ............ 286
Niedowłady połowicze – pomoc przy paraliżach .................... 295
Otępienie w chorobie Alzheimera – terapia świeżymi
komórkami w mózgu ................................................................ 305
Choroba Parkinsona – zatańczmy! ............................................. 319
Autyzm ..................................................................................... 335
Przewlekłe bóle .......................................................................... 351
Problemy związane z uzależnieniami .......................................... 357
Muzyka zamiast czekolady .................................................... 362
Muzyka przy nieorganicznych zaburzeniach snu
i w celu uspokojenia .................................................................. 371
Depresja .................................................................................... 377
W jaki sposób niniejsza książka naprowadziła mnie
na muzyczną receptę dla pacjentów cierpiących
na schizofrenię ....................................................................... 393
Zakończenie. W skrócie ............................................................. 399
Medytacja muzyczna ............................................................. 399
Uprawianie sportu przy muzyce ............................................ 402
Negatywne skutki muzyki ..................................................... 404
Pomoc nadzwyczajna przy negatywnych
emocjach lub nastrojach ........................................................ 406
Przypisy ..................................................................................... 415
Indeks ....................................................................................... 439
9
PRZEDMOWA
Co odróżnia ludzi od zwierząt? Niektórzy naukowcy mówią:
„język”, „matematyka”, „szachy”. Douglas Adams utrzymywał:
„Koło, Nowy Jork, wojny”. A ja twierdzę: „muzyka”.
Muzyka wymaga najprostszej funkcji mentalnej, która właś-
nie odróżnia ludzi od zwierząt: ludzie potrafią w grupie działać
do taktu, wspólnie wyklaskiwać takt, szybciej lub wolniej, a na-
wet wspólnie przyspieszać lub zwalniać. Tego, co nam wydaje się
proste i trywialne, nie umie żaden inny gatunek. Potrafimy rów-
nież wspólnie tańczyć, śpiewać czy grać na instrumentach.
Tworzenie muzyki razem z innymi ludźmi wzbudza pozytyw-
ne emocje. A one uwalniają moce leczenia. W toku ewolucji dało
to człowiekowi ważną korzyść: dłuższe życie. Do korzyści tej do-
datkowo przyczynia się fakt, iż muzyka może również wspomagać
spójność społeczną oraz wzmacniać naszą wytrwałość i wytrzy-
małość. Gdy ponad sto lat temu statek Endurance badacza polar-
nego Ernesta Shackletona został zmiażdżony przez pak lodowy,
jego załoga musiała przedzierać się pieszo przez ostre i lodowate
wiatry Antarktyki. Przez śnieg ciągnęli za sobą łodzie ratunko-
we na linach. Mężczyźni mogli zabrać tylko rzeczy niezbędne do
11
przeżycia: żywność, garnki, odzież, namioty i – banjo! Shackle-
ton pisał później, że niedostatek i bóle jego towarzyszy były tak
dojmujące, że często niektórzy z nich chcieli poddać się i umrzeć.
Zaśnięcie na wieki zdawało się być atrakcyjniejszą alternatywą dla
dalszego cierpienia. W takich chwilach to muzyka rozweselała
mężczyzn, budziła w nich odwagę, motywowała do przetrwa-
nia. Ostatecznie wszystkich 28 członków załogi dotarło żywych
do wyspy Elephant Island w archipelagu Szetlandów, na której
znaleźli ratunek. Shackleton pisał, że bez muzyki będącej „vital
mental medicine” (kluczowym lekarstwem mentalnym) wielu by
tego nie dokonało.
Gdy muzyka, jak mawiał Jan Sebastian Bach, „ożywia usposo-
bienie”, stajemy się nie tylko odważniejsi i wytrwalsi, ale również
relaksujemy się i zdrowiejemy. Dokładnie o tym traktuje niniej-
sza książka: wyjaśnię, jak muzyka wspomaga nasze dobre samo-
poczucie i zdrowie, ale też ważne procesy uzdrawiania. Dowiesz
się, co dzieje się wówczas w mózgu i w jaki sposób muzyka w tym
narządzie i w pozostałej części organizmu przejawia działanie re-
generacyjne. W przypadku chorób muzyka może przynosić cu-
downe efekty: pacjenci z chorobą Parkinsona zaczynają tańczyć;
pacjenci z chorobą Alzheimera odzyskują pamięć; osoby, które
po udarze mózgu nie mogą mówić, mogą jeszcze śpiewać i dzięki
temu ponownie uczą się mówić; sparaliżowani pacjenci po uda-
rze mózgu mogą się znów poruszać; pacjenci w śpiączce nagle
reagują na muzykę. To, co brzmi jak zaczerpnięte z Biblii, zostało
w ostatnich latach sprawdzone i udowodnione w rewolucyjnych
badaniach naukowych.
Na potrzeby niniejszej książki zgromadziłem setki badań, któ-
re przedstawię w sposób zrozumiały dla każdego. Niektóre z nich
12
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIPrzedmowa
przeprowadziłem jako kierownik grupy w Instytucie Neurobio-
logii Poznawczej Maxa Plancka w Lipsku, w Harvard Medical
School w Bostonie, na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie czy
Uniwersytecie w Bergen.
Niektóre z tych badań wykazują, że muzyczna natura człowie-
ka przejawia się już u małych dzieci, a nawet niemowląt. Dlatego
każdy, czy to młody, czy stary, czy to posiadający wykształcenie
w zakresie muzyki, czy nie, może czerpać korzyści z jej leczni-
czych właściwości. Wyjaśnię, w jaki sposób ludzie mogą wyko-
rzystywać muzykę dla swojego zdrowia oraz jak muzyka może
pomóc sprostać codziennym obciążeniom i wyzwaniom.
Z własnej perspektywy profesora psychologii biologicznej
i medycznej zrelacjonuję wiele wyników badań nad mózgiem.
Ponieważ studiowałem również muzykę i socjologię, niektóre
tematy naświetlę też w odniesieniu do naszego społeczeństwa –
i oczywiście do muzyki. Jednocześnie niniejsza książka jest napi-
sana w taki sposób, że każdy rozdział można z łatwością pominąć;
nie trzeba czytać po kolei.
Od kilku lat okazjonalnie znów grywam koncerty, czasami
połączone z wykładami na temat leczniczego działania muzyki.
Niestety przy takich okazjach nigdy nie udaje mi się odpowie-
dzieć na wszystkie zadane mi pytania. Zawsze poruszają mnie
informacje zwrotne od ludzi. Pewny lekarz powiedział mi, że
bez muzyki nie przebrnąłby przez fazy testów; inny pan z byłej
NRD wyznał, że nie przeżyłby tego systemu bez pociechy płyną-
cej z muzyki; z kolei pacjentka z chorobą Parkinsona opowiadała,
jak muzyka pomogła jej podczas choroby.
Wielu ludzi chce zrozumieć, jakie naukowe podstawy mają te
odczucia i jakie wnioski możemy z nich wyciągnąć. Za sprawą
13
niniejszej książki pragnę oddać moją fascynację tym ekscytują-
cym obszarem badawczym, ale przede wszystkim przekazać dalej
to, co w nauce do tej pory na ten temat wiadomo. W jaki sposób
możemy korzystać z muzyki, aby zachować lub odzyskać zdro-
wie? W jaki sposób utwory muzyczne działają leczniczo i regene-
racyjnie? Co się wówczas dzieje w naszym mózgu i w pozostałej
części naszego organizmu? Te zagadnienia będą tematem niniej-
szej książki.
Muzyka może stanowić rozsądne, bardzo efektywne uzupeł-
nienie medycyny akademickiej, a czasami nawet jej skuteczną al-
ternatywę. Lecznicze właściwości kompozycji, często możliwe do
wywołania za sprawą najprostszych środków, w wielu miejscach
są jeszcze zdecydowanie za rzadko wykorzystywane. W książce
Pozytywne wibracje w sposób interdyscyplinarny ukazuję najważ-
niejsze informacje, które każdy powinien znać w celu zachowania
zdrowia, a także zrozumiale objaśniam, jak możemy wzmocnić
samouzdrawiające moce organizmu za sprawą muzyki.
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKI
WSTĘP.
WPŁYW MUZYKI
NA ZDROWIE
Michael, młody dorosły, był od dawna poddawany leczeniu neu-
rologicznemu i kilka razy w miesiącu miewał poważne napady
padaczkowe. Do tego doszła wieloletnia niemota: wprawdzie Mi-
chael mógł mówić i był w stanie zrozumieć innych, jednak od
lat nic nie powiedział. Za sprawą różnych intensywnych prób
leczenia medycznego podejmowanych przez lekarzy i psychote-
rapeutę nie udało się ani zapanować nad poważnymi napadami
padaczkowymi za pomocą leków, ani wpłynąć na niezdolność
mówienia. Medycyna akademicka znalazła się niemal w krop-
ce – i wtedy na szczęście prowadzący leczenie neurolog wpadł
na pomysł, aby polecić muzykoterapię, ponieważ Michael lubił
słuchać muzyki i jako dziecko często śpiewał z dziadkiem. I tak
Michael trafił do Karstena Beckera, muzykoterapeuty i znako-
mitego gitarzysty, który jest moim bliskim przyjacielem od czasu
naszych wspólnych studiów muzycznych.
15
Na pierwszej sesji zapoznawczej z Karstenem Michael pojawił
się w ochraniaczu na głowę. Był całkowicie zamknięty i usiadł
w kucki, podciągając nogi. Kontakt wzrokowy i komunikacja
werbalna nie były możliwe. Karsten wystawił kilka instrumen-
tów – może u Michaela pojawiłaby się ochota, by któryś z nich
wypróbować. Ten jednak w ogóle nie nawiązał kontaktu i nie
zaktywizował się. Karsten podszedł do leżanki do terapii dźwię-
kowych (jest to rodzaj drewnianej leżanki ze strunami na spo-
dzie) i zaczął szarpać struny. Po kilku minutach Michael wstał
i przeszedł przez pokój, a Karsten zaczął grać w rytm kroków
Michaela: wykonywał on kroki szybciej i wolniej lub ciszej i głoś-
niej. Ta „improwizacja” zdawała się sprawiać Michaelowi frajdę.
Ewidentnie muzyka zachęciła go do kontynuowania chodzenia
– raz szybciej, raz wolniej.
Po tej udanej godzinie zapoznawczej Karsten podczas na-
stępnej sesji mógł do tego nawiązać: teraz „grali” niejako razem
– Karsten na leżance do terapii dźwiękowych, Michael swoimi
krokami. W ten sposób ta dwójka przez muzykę nawiązała bez-
pośredni kontakt i komunikowała się ze sobą, choć nie za pomo-
cą słów (Michael od lat nie mówił). Gdy sesja dobiegła końca,
Michael wyszedł z opiekunem za drzwi, obrócił się i spytał wy-
raźnie: „A taniec?”. Karsten był do tego stopnia zachwycony, że
natychmiast wziął swoją gitarę i zagrał skocznego jive’a, do któ-
rego Michael i jego opiekun wesoło tańczyli i pstrykali palcami.
W kolejnych tygodniach i miesiącach sprawy toczyły się na-
przód krok po kroku – czasami szybciej, czasami bardzo ślama-
zarnie. Muzyka pomogła zbudować zaufanie. Karsten mówił,
komentował i na każdej sesji próbował zmotywować Michaela
do współdziałania. Michael coraz częściej odpowiadał słowami
16
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIWStęp. WpłyW muzyki na zdroWie
„tak” i „nie”. Po pewnym czasie po raz pierwszy ośmielił się rów-
nież zagrać razem z Karstenem na leżance do terapii dźwięko-
wych. Obaj szarpali struny, niekiedy bardzo delikatnie, niekiedy
bardzo głośno. Powstały przy tym muzyczne momenty, których
emocjonalny wyraz nie mógłby być bardziej intensywny. Michael
jeszcze często przysłuchiwał się ich nagraniu i teraz na kolejnych
sesjach przeważnie grali razem na leżance do terapii dźwięko-
wych. Następnie po wspólnym graniu Michael malował do na-
granej muzyki – najpierw tylko jedną farbą, na kolejnych sesjach
coraz większą ich ilością. Poza tym Karsten odkrył, że Michael,
choć praktycznie nie mówił, potrafił śpiewać i chętnie to robił.
Śpiewali piosenki takie jak „Der Kuckuck und der Esel*” i inne,
które Michael znał z dzieciństwa. Teraz Michael mówił coraz
więcej, wprawdzie najpierw jeszcze się zacinał i formułował krót-
kie sekwencje, ale coraz lepiej wychodziło mu dobre porozumie-
wanie się w codziennym życiu.
Obecnie Michael potrafi zupełnie normalnie rozmawiać, bu-
dując zdania, ze znajomymi, jak i z nieznajomymi. Napady pa-
daczki prawie już nie występują i nie musi już nosić ochraniacza
na głowę. Teraz Michael uczy się nawet gry na instrumencie (na
gitarze, jak Karsten), a psychicznie bardzo się ożywił. Ma plany
na życie i chce zdobyć wykształcenie.
Choć dodatkowo do muzykoterapii Michael uczęszczał rów-
nież na terapię mowy oraz przyjmował leki przeciwpadaczkowe,
a połączenie różnych terapii prawdopodobnie było dla niego ide-
alnym rozwiązaniem, decydujący przełom nastąpił za sprawą mu-
zyki. To ona coś w nim uwolniła i uruchomiła. Jej skuteczność
* „Kukułka i osioł”, popularna niemiecka piosenka dla dzieci (przyp. tłum.).
17
jest w tym przypadku tak oczywista, że lekarz prowadzący nie
ma wątpliwości co do faktu, że muzykoterapia była tutaj ko-
nieczną metodą leczenia, nie do zastąpienia przez żadną inną.
Na szczęście w leczeniu Michaela muzykoterapia została sfinan-
sowana przez NFZ – na to jednak chorzy w Niemczech nie mogą
liczyć, ponieważ w tym kraju lekarze sami nie mogą przepisywać
muzykoterapii.
Teraz jest najwyższy czas na stosowne zmiany legislacyjne, po-
nieważ badania naukowe dotyczące skutków terapeutycznych mu-
zyki bardzo się rozwinęły: do roku 2000 opublikowano zaledwie
kilkaset prac na ten temat, a od tamtej pory przynajmniej kilka
tysięcy. Wiele z nich informuje o pozytywnych wynikach, choć
często trudno jest udowodnić efekty lecznicze muzyki. Przeważnie
w ramach medyczno-farmakologicznych badań naukowych spo-
rządzany protokół terapeutyczny jest ograniczony do niezbędnego
minimum. Przykładowo nowy lek w postaci tabletki zażywa się
z taką a taką częstotliwością, natomiast grupa kontrolna otrzy-
muje tabletkę placebo – i tyle. W ten sposób można dokładnie
kontrolować bardzo wymierne parametry terapeutyczne. Jednak
udowodnienie działania muzyki lub muzykoterapii jest bardziej
skomplikowane. Czy to naprawdę muzyka, czy raczej doświad-
czenie grupowe, osobista relacja z terapeutą, odwrócenie uwagi –
czy wręcz wszystkie te elementy razem? Jaki odsetek skuteczności
może stanowić efekt placebo? Jak pomimo dokładnie zdefiniowa-
nego protokołu badania klinicznego można rozpatrzyć przypadek
każdego pacjenta indywidualnie, za sprawą różnych metod takich
jak śpiewanie, granie, mówienie, bębnienie?
Często badań dotyczących muzykoterapii nie można wykony-
wać z kontrolą placebo, ponieważ z etycznego punktu widzenia
18
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIWStęp. WpłyW muzyki na zdroWie
problematyczne byłoby poddawanie pacjentów przez kilka mie-
sięcy tylko leczeniu placebo lub dlatego, że nie ma dostatecznej
liczby przypadków. Spektrum zaburzeń Michaela jest tak rzadkie,
że przeprowadzenie kontrolowanego badania klinicznego, w któ-
rym dziesiątki pacjentów zostałyby losowo przydzielone do grupy
kontrolnej poddawanej muzykoterapii i grupy kontrolnej placebo
jest praktycznie niemożliwe. Odnośnie do skuteczności muzykote-
rapii musimy tutaj zdać się na nasz rozsądny osąd sytuacji. Jednak
w niniejszej książce przedstawiam głównie wyniki, które odpowia-
dają również surowym kryteriom naukowym dotyczącym badań
empirycznych. Przy tym nie przy każdej możliwej chorobie czy
zaburzeniu zademonstruję, jaki wpływ może mieć na nie muzyka
lub muzykoterapia, ale przy niektórych z najważniejszych chorób
opiszę na przykładach lecznicze, często prawie niewytłumaczalne
z medycznego punktu widzenia efekty muzyki – wiele z tych usta-
leń można później przenieść na inne problemy zdrowotne.
Uwzględniłem również fakt, że istnieje szereg publikacji na-
ukowych, w których donosi się o wynikach bez stosownego scep-
tycyzmu (osoba przeprowadzająca badanie dotyczące terapii, co
do której skuteczności jest ona głęboko przekonana, często skła-
nia się do raczej optymistycznej interpretacji zebranych danych).
Łatwo byłoby napisać książkę, w której z entuzjazmem wyliczo-
ne zostałyby wszystkie możliwe, pozytywne efekty muzyki lub
muzykoterapii. Jednak chcę tutaj nakreślić obraz, który przy ca-
łym entuzjazmie jest maksymalnie obiektywny i potwierdzony
naukowo. Dlatego też na potrzeby niniejszej książki przeanali-
zowałem tysiące stron artykułów naukowych (które z kolei od-
filtrowałem z całej masy tysięcy prac liczących dziesiątki tysięcy
stron). Gdy tylko było to możliwe, korzystałem w szczególności
19
z prac przeglądowych (tak zwanych „systematic reviews” – przeglą-
dów systematycznych – lub metaanaliz). Takie prace gromadzą
wszystkie badania dotyczące danego tematu i analizują ich wy-
niki w taki sposób, że można wypowiedzieć się na temat obrazu
wyłaniającego się przy rozważaniu wszystkich dostępnych badań.
W związku z tym prace takie mogą stanowić pewniejsze źródło
informacji niż jedno badanie.
Wyniki badań naukowych, które będę przytaczał, pochodzą
z różnych dziedzin badawczych, ponieważ zagadnienie leczni-
czych efektów muzyki jest badane i opracowywane wyjątkowo
interdyscyplinarnie w obszarach nauki takich jak psychologia,
medycyna, muzyka, biologia i muzykoterapia. Dziedziny te ba-
dają, jak muzyka jest postrzegana i przetwarzana w mózgu, jak
może wywoływać emocje i w ten sposób oddziaływać na cały
organizm, jak może wpływać na myśli i układ odpornościowy
oraz oczywiście jakie interwencje muzyczne przy jakich choro-
bach przejawiają działanie terapeutyczne.
Ponieważ nie pochodzę tylko ze świata muzyki, ale też neuro-
nauki, psychologii i socjologii, od czasu do czasu będę objaśniał
szczegóły dotyczące emocji czy mózgu, nawet gdy nie będą się
one odnosiły do utworów muzycznych. Sekcje te zostały napisa-
ne dla osób pragnących jeszcze bardziej zagłębić się w tej tema-
tyce. Jeśli chcesz, możesz też przeczytać tylko porady. Na pewno
znajdziesz tam przynajmniej jedną informację cenną dla twojego
zdrowia.
20
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKI1
ŚWIAT
BEZ MUZYKI
BYŁBY
ŚWIATEM
BEZ LUDZI
23
DLACZEGO CZŁOWIEK
BEZ MUZYKI
NIE PRZETRWAŁBY
EWOLUCJI
Muzyka jest głęboko zakorzeniona w naszym gatunku. Myślę, że
najpóźniej wraz z człowiekiem rozumnym (Homo sapiens) po-
wstała również muzyka, a być może nawet wcześniej. Najstarsze
dotychczas odkryte kości Homo sapiens mają dobre 300 000 lat,
jednak przypuszczalnie istniał on już znacznie dłużej1. Nie wiado-
mo, czy już gatunki człowieka występujące przed Homo sapiens
tworzyły muzykę. Nie jest to nierealne: około 1,5 miliona lat temu
wcześni przedstawiciele rodzaju Homo nauczyli się gotować swoje
jedzenie. Dzięki temu w krótszym czasie mogli przyswajać wię-
cej kalorii. Stanowiło to podstawę ogromnego wzrostu narządu,
który z punktu widzenia metabolizmu jest niezwykle kosztowny
i u człowieka współczesnego pochłania około 20 spoczynko-
wej przemiany materii: mózgu2. Rozwój mózgu przyniósł szereg
nowych zdolności, których nie miał żaden poprzedni gatunek,
25
wśród nich również dwie umiejętności specyficzne dla muzyki:
działanie do taktu w grupie i wspólne śpiewanie dźwięków.
Wraz z tymi narodzinami muzyki w toku ewolucji człowieka
powstały również jej prozdrowotne i umacniające poczucie wspól-
noty efekty: błyskawicznie rozwinęły się umiejętności komunikacji
i współpracy oraz złożone stowarzyszenia społeczne, w których lu-
dzie zżywali się ze sobą. Nie da się stwierdzić, czy muzyka stanowi
warunek, czy zjawisko towarzyszące tej eksplozji, jednak na pod-
stawie jej pozytywnych efektów na wspólnotę i zdrowie uważam,
że bez muzyki człowiek nie przetrwałby ewolucji.
Muzyka to specjalny przypadek dźwięku. Używam termi-
nu dźwięk, ponieważ zawiera w sobie zarówno brzmienia, jak
i odgłosy, na przykład dźwięki śpiewane i klaskanie. Mówiąc do-
kładniej, muzyka składa się z sekwencji dźwięków, przy których
odczuwamy uderzenie (czyli takt) i które – gdy posiadają wyso-
kości – odpowiadają skali. Na całym świecie występuje mnóstwo
skal: oprócz skal durowych i molowych istnieją tonacje kościel-
ne lub skale jazzowe, indyjskie skale ragi czy indonezyjskie skale
pelog i slendro, skale pentatoniczne, skale oktatoniczne i wiele
innych. Najprostszą skalą jest skala pentatoniczna. Składa się ona
z zaledwie pięciu dźwięków, bazuje na szeregu harmonicznym
i z łatwością mogą w niej śpiewać już dzieci w wieku przedszkol-
nym (jak w piosence Backe, backe Kuchen*).
Gdy ludzie wydają dźwięki do taktu i odpowiednio do skali,
rozpoznajemy to jako muzykę. Poza nielicznymi wyjątkami tra-
dycje muzyczne Homo sapiens bazują na tych dwóch właściwoś-
ciach: takcie i skali. Stanowią one rdzeń uniwersalnej gramatyki
* „Pieczemy, pieczemy ciasto”, popularna niemiecka piosenka dla dzieci (przyp. tłum.).
26
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
muzycznej z dwoma prazasadami (w języku specjalistycznym „re-
gułami”), które można sformułować w następujący sposób: „in-
terwały czasowe między dźwiękami są ustrukturyzowane w taki
sposób, że wyraźnie pasują do taktu” i „wysokości dźwięków sta-
nowią rozpoznawalne elementy skali”. Z tej zaskakująco prostej
uniwersalnej gramatyki powstało niezmierzone bogactwo mu-
zycznych systemów, stylów i kompozycji.
Oczywiście nie oznacza to, że każda muzyka musi posiadać takt
i skale. Muzyka bębnów obywa się bez skal, a muzyka medytacyjna
często nie ma zauważalnego taktu, tak jak i niektóre utwory współ-
czesnej muzyki poważnej (przykładowo „Atmosphères” Ligetiego,
który wielu zna z filmu 2001: Odyseja kosmiczna Kubricka).
Bezpośredni sens i cel taktu i skali to możliwość tworzenia lub
doświadczania muzyki wspólnie przez wielu ludzi w tym samym
czasie. Wykonywanie ruchów wspólnie i równocześnie najlepiej
wychodzi wtedy, gdy podążają one za jednym taktem. Gdy chce-
my wspólnie podnieść ciężką skrzynię „na trzy”, nie ma sensu,
gdy najpierw powoli powiem „raz”, potem odczekam, a następ-
nie nagle i szybko dodam „dwa, trzy”. Odlicza się do taktu: „raz
– dwa – trzy!”. Aby móc wspólnie klaskać, tańczyć, tupać czy
wznosić okrzyki, potrzebujemy taktu. Ażeby móc wspólnie śpie-
wać, potrzebujemy skali w celu śpiewania dźwięków na takich sa-
mych wysokościach (lub interwałach spółgłoskowych jak oktawy,
kwinty czy tercje). Bez taktu brzmi to chaotycznie i nieskładnie,
a bez skali nie ma przyjemnej harmonii dźwięków.
Fakt, iż człowiek, który odniósł takie sukcesy na przestrzeni
ewolucji, dysponuje akurat tymi dwoma specjalnymi zdolnoś-
ciami – umiejętnością wykonywania wspólnie działań do taktu
i śpiewania wspólnie dźwięków na tych samych wysokościach
27
– nie może być przypadkiem. W moich oczach muzyka w toku
ewolucji dała człowiekowi ważną przewagę – dłuższe życie. Prze-
waga ta powstała na podstawie szeregu efektów, które również
dziś każdemu mogą przynieść korzyść:
• Lepsza współpraca i silniejsza spójność społeczna. Podczas
wspólnego tworzenia muzyki członkowie grupy współpracują
ze sobą. A ludzie, którzy kiedyś ze sobą współdziałali, w póź-
niejszym czasie chętniej będą ze sobą ponownie kooperować
i pomagać sobie nawzajem. Zatem muzyka zawiera w sobie
współpracę, a także prowadzi do wzmożonej wspólnej pra-
cy oraz większej liczby zachowań prospołecznych, takich jak
dzielenie się i pomaganie. Zwiększa to szansę na osiąganie ce-
lów (przykładowo zdobycie pożywienia) i minimalizuje ry-
zyko kłócenia się, czynienia sobie wrogów czy prowadzenia
wojny. W toku ewolucji ludzie odnosili takie sukcesy również
dlatego, że byli silniejsi w grupie. Gdy ludzie koordynują swo-
je ruchy przy wspólnym tworzeniu muzyki, każda osoba staje
się częścią wspólnoty – śpiewa się lub klaszcze jakby jednym
głosem. W konsekwencji „ja” przeradza się w „my”, a egoizm
w zaangażowanie na rzecz wspólnoty.
• Pozytywniejsze emocje i wsparcie zdrowia. Muzyka może
wywoływać pozytywne emocje i pomagać w regulowaniu
emocji negatywnych, wspierając leczenie i zdrowie. Odpręże-
nie i radość działają regeneracyjnie, podczas gdy długotrwa-
ły stres emocjonalny ma niezdrowe konsekwencje. Za sprawą
muzyki możemy łagodzić bóle i lepiej znosić trudne czasy,
zamiast chcieć poddać się lub nawet umrzeć z powodu bólów
i niedostatków. Dzięki temu muzyka może w trudnych sytu-
acjach pomóc uratować życie.
28
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
• Łagodzenie konfliktów. Jeśli członkowie w ramach jed-
nej grupy lub między grupami rzadziej się biją lub nawet
roztrzaskują sobie głowy, jest mniej (śmiertelnych) urazów.
W kulturach łowieckich i zbierackich na całym świecie ist-
nieją zwyczaje, by w razie konfliktów pojedynkować się na
śpiew zamiast na broń3. Takie „pojedynki na śpiew” mają
rozstrzygnąć spór, przywrócić normalne relacje społeczne
i dzięki temu zapobiegać brutalnym konfrontacjom, aktom
zemsty czy nawet morderstwom. Zwyczaje takie jak te poje-
dynki występują w niezależnych od siebie kulturach, zatem
zdają się być zakorzenione w naturze ludzkiej i istnieć, od
kiedy istnieje Homo sapiens.
Podobnie jak muzyka, oczywiście mowa również jest dźwię-
kiem ustrukturyzowanym przez ludzi. Podczas mówienia pro-
dukujemy dźwięki z melodią (w ten sposób możemy rozróżnić
pytanie i odpowiedź), rytmem (dzięki niemu partnerzy w roz-
mowie mogą lepiej nadążać za swoim tokiem rozumowania) oraz
barwą (za pośrednictwem której można rozpoznać nastrój osoby
mówiącej). Jednak mówić może tylko jedna osoba jednocześnie,
inaczej nie brzmi to dobrze i nic nie jest zrozumiałe. W przeci-
wieństwie do tego w przypadku muzyki produkować dźwięki
może wiele osób w tym samym czasie, przy czym nadal brzmi to
dobrze i nadal jest to zrozumiałe. W tym względzie ta właści-
wość muzyki przewyższa tę mowy. Z tej perspektywy muzyka jest
mową grupy, a mowa – muzyką jednostki.
Ewolucyjną przewagę mowy stanowi fakt, iż pojedyncza oso-
ba może zakomunikować, co myśli, uważa, chce, pragnie, czuje
itd. Dlatego mowę można postrzegać jako specjalny przypadek
29
muzyki: mowa składa się z dźwięków, przy czym takt i skala są
znacznie mniej wyraźne niż w muzyce. Dźwięki tworzą słowa,
a każde z nich posiada konkretne znaczenie. (Dlatego też lingwi-
sta Uli Reich zauważył kiedyś, że mowa jest muzyką zniekształ-
coną przez semantykę).
Co ciekawe, znaczenie słów ma związek z ich brzmieniem. Za-
tem brzmienie słów w żadnym wypadku nie jest przypadkowe
(nawet gdy na lekcji języka obcego często może tak się wyda-
wać...). Wprawdzie ta sama rzecz lub ta sama właściwość jest
w różnych językach wyrażana za pomocą różnych słów, przykła-
dowo „niewielki” (polski), „winzig” (niemiecki), „tiny” (angiel-
ski), „bitte liten” (norweski), „infime” (francuski), „piccolissimo”
(włoski); jednak jeśli wsłuchamy się dokładniej w te słowa, do-
strzeżemy, że pod względem fonetycznym mają frapującą cechę
wspólną – a mianowicie dwa lub nawet więcej dźwięków „i”.
W pewnym badaniu naukowym porównano podstawowe słow-
nictwo składające się ze stu słów między około 4000 języków, co
stanowi dwie trzecie znanych nam języków4. W przypadku wielu
słów stwierdzono nagromadzenia określonych dźwięków lub też
systematyczny brak określonych dźwięków: dźwięk „i” w słowach
oznaczających „niewielki”, „r” w słowach oznaczających „okrą-
gły” lub „n” w słowach oznaczających „nos”. Ponieważ takie po-
dobieństwa zaobserwowano w różnych rodzinach językowych,
autorzy badania wychodzą z założenia, że powstały one niezależ-
nie od siebie i nie wywodzą się przykładowo z jednego wspólnego
prajęzyka. Zatem dźwięki w słowach od dawna nie są tak dowol-
ne, jak przez długi czas uważano. Na podstawie związku brzmie-
nia słów w niezależnych od siebie rodzinach językowych możemy
30
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
dostrzec, że głębokie ewolucyjne korzenie muzyki i mowy są ze
sobą ściśle splecione.
Te mocne powiązania jeszcze wyraźniej widać w zjawisku,
że również emocjonalne brzmienie głosu na całym świecie jest
kodowane przez takie same parametry akustyczne. Dlaczego
rozpoznajemy, że jakiś głos brzmi wesoło, smutno, gniewnie,
wyraża zaskoczenie lub lęk? W tym zakresie Patrik Juslin i Petri
Laukka analizowali dane z około czterdziestu badań na temat
tego, jakie właściwości akustyczne ludzkich głosów charaktery-
zują określone emocje5. W tym celu aktorzy nagrywali słowa
lub zdania w taki sposób, że ich głosy wyrażały radość, smu-
tek, gniew, strach lub czułość. Niektóre badania wykorzysty-
wały również nagrania głosów nacechowanych emocjonalnie
z prawdziwego życia, takie jak zapisy krzyku ze strachu podczas
wypadków lotniczych. Nagrania głosowe pochodziły z różnych
języków i kultur. Juslinowi i Laukce udało się potwierdzić, że
każda z badanych emocji jest kodowana w głosie za pomocą
określonych właściwości akustycznych, a my potrafimy rozpo-
znać emocje w głosie, nawet gdy wcale nie posługujemy się da-
nym językiem. Wesoły głos charakteryzuje szybsze tempo mowy
niż smutny, wyższy poziom głośności i wyższą zmienność wyso-
kości dźwięków (intonacja często wznosi się i opada oraz brzmi
aktywnie). W przypadku smutnego głosu melodia często opada,
a głos jest niższy niż głos wesoły. Po takich właściwościach rów-
nież człowiek z Papui-Nowej Gwinei może rozpoznać, czy jakiś
Niemiec jest wesoły, czy smutny.
Meritum tego badania: Patrik i Petri przeanalizowali również
tuzin prac sprawdzających, za pośrednictwem jakich właściwości
akustycznych określone emocje są wyrażane za pomocą muzyki.
31
W tym celu muzycy nagrali melodie w taki sposób, że wyrażały
one radość, smutek, gniew, strach lub czułość. Oprócz muzyki
klasycznej badania te wykorzystywały również muzykę folkową,
indyjskie ragi, jazz, rock, piosenki dla dzieci i swobodne im-
prowizacje, nagrane przez muzyków z różnych krajów i kultur.
Analizy pokazały, że właściwości akustyczne mowy nacechowa-
nej emocjonalnie to w przeważającej mierze te same cechy, które
charakteryzują wyrażanie emocji w różnych rodzajach muzyki.
Początek tak smutno brzmiącej Lacrimosy („płaczący”) z Requi-
em Mozarta również jest wolny, cichy (piano), a melodia często
opada (tak zwany „motyw westchnienia”). Natomiast czwarta
część serenady „Eine kleine Nachtmusik” Mozarta brzmi weso-
ło, ponieważ jest względnie szybka, posiada wysoką zmienność
melodii (już pierwsze cztery nuty pierwszych skrzypiec sięgają
oktawy), melodia często wznosi się, a rejestr częstotliwości jest
stosunkowo wysoki.
Te właściwości akustyczne można nawet zmierzyć cyfrowo na
podstawie plików audio. Skorzystaliśmy z tej sposobności na po-
trzeby naszego eksperymentu dotyczącego emocji i wybraliśmy
muzykę wesołą lub napawającą lękiem na podstawie właściwości
akustycznych obliczonych komputerowo7. Pliki audio z muzy-
ką charakteryzującą lęk zaczerpnęliśmy ze ścieżek dźwiękowych
do seriali telewizyjnych z gatunku thriller i horrorów. Komputer
wskazał, że zawierały wiele głośnych, syczących i perkusyjnych
dźwięków, czyli takich, przy których nie można dokładnie do-
pasować wysokości – co wywołuje niepewność. Często trudno
było również przyporządkować dźwięki i akordy do danej tonacji
i były one dysonansowe, co czyniło je bardziej nieprzyjemnymi
(wystarczy pomyśleć o muzyce Bernarda Herrmanna do filmu
32
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
Hitchcocka Psychoza, w szczególności o scenie pod prysznicem)6.
Gdy kilka lat temu po raz pierwszy usłyszałem koncert fortepia-
nowy Beata Furrera, byłem zafascynowany faktem, jak dokład-
nie odpowiada on wszystkim tym akustycznym „parametrom
thrillera”. Wciąż słuchałem tego koncertu z zachwytem, ponie-
waż szczególnie przypominał mi ekscytujące sceny pościgów ze
starszych amerykańskich filmów kryminalnych. Gdy z ogrom-
nym podziwem opowiadałem to Beatowi Furrerowi, odpowie-
dział: „To ciekawe – wcale nie to chciałem wyrazić!”. Nie szkodzi,
mimo to jestem wielkim fanem jego koncertu.
Zgodnie z wynikami, że mowa nacechowana emocjonalnie
jest uniwersalnie rozpoznawana, moja grupa robocza ustaliła, że
również wyrażanie emocji w zachodniej muzyce poprzez imitację
tonacji mowy nacechowanej emocjonalnie jest uniwersalnie roz-
poznawane – zatem niezależnie od tego, w jakiej kulturze czło-
wiek się wychował. Aby to zbadać, Thomas Fritz przeprowadził
ekspedycję na opuszczoną północ Kamerunu. Odszukał tam lu-
dzi z ludu Mafa, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli zachodniej
muzyki. Zagrał im muzykę, w której słychać było albo radość,
albo smutek, albo strach (były to krótkie utwory na fortepian).
Po każdym utworze uczestnicy widzieli zdjęcia trzech twarzy:
wesołej, smutnej i przepełnionej trwogą. Następnie poproszono
ich, aby wskazali to oblicze, które najlepiej pasowało do muzy-
ki. Ludzie Mafa rozpoznali wszystkie trzy emocje na poziomie
wyraźnie przewyższającym przypadkowy, co oznacza, że wyraz
wesołości, smutku i strachu w zachodniej muzyce faktycznie jest
rozpoznawany uniwersalnie, czyli niezależnie od doświadczeń
kulturowych8. Wprawdzie ludzie Mafa rozpoznali emocje gorzej
niż zachodni słuchacze, należy jednak uwzględnić, że koncepcja
33
wyrażania emocji w muzyce była dla nich całkiem nowa – ich
muzyka zawsze ma wesołe znaczenie; nie znają oni takiej, w któ-
rej przykładowo pobrzmiewa smutek. Poza tym nasze melodie
dla Mafa brzmią całkowicie inaczej niż dla nas. (Pewny męż-
czyzna z ludu Mafa powiedział po jednym z eksperymentów, że
szczególnie podobały mu się fragmenty muzyki Elvisa Presleya,
ponieważ brzmiały jak rechot żab...).
Wyniki tego badania pokazują, że emocje wyrażane w zachod-
niej muzyce w sposób brzmiący podobnie do głosu nacechowa-
nego emocjonalnie są rozróżniane również przez ludzi, którzy po
raz pierwszy tę muzykę słyszą. Wynika to z faktu, iż rozpozna-
wanie głosów nacechowanych emocjonalnie ma w nas, ludziach,
w znacznej części biologiczno-genetyczne podstawy9. Oznacza to
również, że faktycznie istnieje uniwersalna definicja, jak muzyka
brzmi pozytywnie (na przykład wesoła) lub negatywnie (na przy-
kład napawająca lękiem). To, czy tak samo to odbieramy, to inna
kwestia. Czasami muzyka napawająca lękiem (czyli brzmiąca ne-
gatywnie) sprawia, że film z gatunku thriller staje się wyjątkowo
przyjemny lub pozytywnie brzmiąca muzyka ludowa działa na
nerwy fanowi heavy metalu. Poza tym muzyka w odczuciu su-
biektywnym może oczywiście brzmieć również wesoło, gdy nie
imituje ani nie portretuje w ogóle żadnych emocji – jak w przy-
padku Mafa, których muzyka zawsze brzmi dla nich wesoło, nam
jednak bardzo przypomina koncert klaksonów samochodowych.
Zatem po brzmieniu mowy możemy rozpoznać, jak mówca
się czuje, a znaczenie wielu słów ma związek z ich akcentem.
Ponieważ te muzyczne aspekty mowy pojawiają się niezależnie
od kultury, możemy wyciągnąć z tego wniosek, że należą one
do biologicznego wyposażenia podstawowego człowieka. Sygnały
34
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
emocjonalne, które zaliczają się do tego wyposażenia, mogą być
rozpoznawane już przez niemowlęta. Muzyka i brzmienie mowy
porusza je emocjonalnie. Dlatego ważne jest zwracanie uwagi
na to, by nasz głos w kontakcie z niemowlętami brzmiał ciepło
i spokojnie, by słychać w nim było pewność i bezpieczeństwo.
Śpiewane niemowlętom kołysanki pomagają im się uspokoić –
częstość akcji serca zmniejsza się, ruchy i oddech stają się wolniej-
sze i bardziej równomierne. Dla wcześniaków takie uspokajające
efekty są szczególnie ważne, ponieważ niepokój jest dla nich nie-
bezpieczny. Ponadto jeśli niemowlęta coś boli, muzyka może po-
móc złagodzić te cierpienia10.
Poza tym również akustyczno-muzyczne właściwości kołysa-
nek są uniwersalne. Te piosenki brzmią podobnie na całym świe-
cie: melodie często opadają, ich struktura jest względnie prosta
i charakteryzuje je powtarzalność (wystarczy pomyśleć o koły-
sance Schlaf, Kindlein, schlaf*)11. Dlatego takie piosenki prawdo-
podobnie już setki tysięcy lat temu brzmiały podobnie jak dziś.
Niestety niektórzy rodzice nie śpiewają swoim niemowlętom
piosenek, ponieważ uważają, że nie umieją śpiewać. Zapominają
przy tym, że dziecko nie ma jeszcze żadnych możliwości porówna-
nia i dlatego też nie mogą się przed nim skompromitować. Poza
tym nie chodzi o to, aby stworzyć niemowlakowi podstawy póź-
niejszej kariery w operze, ale w formie zabawy wspierać jego roz-
wój społeczny, emocjonalny i poznawczy. Dlatego śpiewanie jest
w każdym przypadku ważne: wspomaga więź społeczną między
matką/ojcem a dzieckiem, komunikację i uczenie się dźwięków
mowy. Ponadto wspiera doświadczenia multisensoryczne, czyli
* „Śpij, dziecino, śpij”, niemiecka kołysanka (przyp. tłum.).
35
kilku zmysłów jednocześnie (słuchanie, patrzenie, odczuwanie,
bycie kołysanym). Dobrze jest nawet śpiewać te piosenki już przed
narodzinami, ponieważ niemowlę po porodzie ponownie je roz-
poznaje i to je uspokaja. Przyszli rodzice mogą również już w trak-
cie ciąży od czasu do czasu kłaść na brzuchu ciężarnej pozytywkę,
ponieważ tę piosenkę niemowlę również rozpozna po urodzeniu.
PORADY: śpiewanie, rozmawianie
i tańczenie z niemowlętami
• niemowlęta zarażają się emocjami bezpośrednio przez nacechowane
emocjonalnie brzmienie głosu. jeśli głos brzmi opryskliwie, gniewnie,
słychać w nim przygnębienie lub lęk, wywołuje to w nieunikniony spo-
sób negatywne emocje i niepokój u niemowlęcia. dlatego ważne jest, by
nasz głos brzmiał ciepło i spokojnie, by słychać w nim było pewność i bez-
pieczeństwo. przy śpiewaniu szczególnie łatwo to osiągnąć. W związku
z tym śpiewaj niemowlęciu piosenki do zabawy i kołysanki. patrz na jego
twarz zachęcająco i kołysz je delikatnie w takt muzyki. śpiewanie pomaga
w szczególności w chwilach, w których człowiek ma wrażenie, że zaraz
straci nerwy lub w których być może czuje się wystraszony, przygnębiony
lub nawet depresyjny, ponieważ w trakcie śpiewania łagodnej kołysanki
trudno jest brzmieć bojaźliwie, gniewnie czy z przygnębieniem. poza tym
podczas śpiewania nieuchronnie oddycha się spokojniej i głębiej – przez
to jako bonus człowiek sam od razu staje się spokojniejszy i bardziej od-
prężony. zatem śpiewaj właśnie w tych chwilach, w których masz na to
najmniejszą ochotę...
36
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
• jeśli w danym momencie nie możesz śpiewać lub śpiewanie po prostu nie
pomaga, włącz muzykę taneczną (ale nie za głośno!) i tańcz do niej deli-
katnie z niemowlakiem, na przykład kołysz się lekko w takt melodii.
• jeśli i to nie pomaga w uspokojeniu się, wejdź w kontakt ze skórą i powoli
głaszcz rękę dziecka w górę i w dół (aktywuje to włókna nerwowe, które
zmniejszają ból).
• W przypadku zmiany pampersa lub ubrania spokojnym, ciepłym głosem
mów niemowlęciu, co właśnie z nim robisz (ty również byś tego chciał, gdyby
ktoś niepytany robił z tobą wszystko, co tylko się da...). nie komentuj wszyst-
kiego, co robi niemowlę (nawet jemu działa to na nerwy).
• jeśli chcesz otrzymać wskazówki dotyczące śpiewania z niemowlakiem,
możesz również zasięgnąć porady muzykoterapeuty. W przypadku
wcześniaków i przy depresji poporodowej skorzystanie z jego pomocy
jest wysoce pożądane.
• niemowlęta lubią muzykę nie tylko ze względu na przyjemne brzmienie,
ale też z powodu jej jasnej struktury. W związku z tym poza melodią
zapewnij, aby przebieg dnia niemowlęcia miał jasny rytm, z powtarza-
jącymi się porami snu, jedzenia, zabawy i śpiewania. dzięki temu dzień
posiada strukturę, a niemowlę może rozwinąć biologiczny rytm dobowy
(który oczywiście musi odpowiadać jego potrzebom i być stale dostoso-
wywany do stopnia jego rozwoju).
Ponadto Homo sapiens posiada biologicznie głęboko za-
korzenione predyspozycje do rytmu. Możemy to również wy-
wnioskować z faktu, że ludzie preferują rytmiczne informacje
zamiast wiadomości nieposiadających struktury czasowej.
37
W dodatku mimowolnie tworzą oni rytm lub takt z przypad-
kowych zdarzeń dźwiękowych: Andrea Ravignani w pewnym
badaniu poprosił uczestników, aby naśladowali wygenerowane
przez komputer, niejako przypadkowo, brzmiące chaotycznie
sekwencje bębnów12. Ich nagrania zostały następnie odtworzo-
ne kolejnej „generacji” badanych, która znów miała za zadanie
naśladowanie sekwencji bębnów – powtarzano to w ten sposób
kilka razy. Zatem pierwsza osoba naśladowała przypadkowe
sekwencje dźwięków, druga powtarzała to, co zagrała pierwsza,
trzecia – co zagrała druga itd. Przy tym każda osoba nieświa-
domie przedstawiła sekwencje bębnów odrobinę bardziej ryt-
micznie niż na odsłuchiwanych nagraniach. W konsekwencji
po kilku seriach z pierwotnie chaotycznych sekwencji bębnów
powstały rytmiczne, muzyczne sekwencje – a po kilku „ge-
neracjach” osób badanych z przypadkowej sekwencji bębnów
powstał beat.
Co fascynujące, muzyczne właściwości tych beatów były ty-
powe dla szeregu statystyczno-rytmicznych uniwersaliów, które
można obserwować w muzyce na całym świecie. Po pierwsze
sekwencje dźwięków nabrały taktu. Przy tym dźwięki zostały
pogrupowane albo na czas policzenia do dwóch (jak w przypad-
ku marsza), albo na czas policzenia do trzech (jak w przypad-
ku walca). Ponadto powstające z tego takty podzielono w taki
sposób, że łącznie uzyskano niewiele ponad pięć różnych cza-
sów trwania („ćwierćnuta”, „ósemka”, „ósemka z kropką” itd.).
W końcu wszystkie te zasady organizacyjne wykorzystano do
formowania figur rytmicznych, beatów i „riffów” do piosenek.
Przez to sekwencji bębnów szczególnie dobrze można się było
również nauczyć – zatem nieświadomie były ustrukturyzowane
38
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
w taki sposób, że stały się w miarę możliwości kompatybilne
z ludzkimi zdolnościami zapamiętywania i poznawczymi. Uni-
wersalne właściwości rytmu muzycznego są zakorzenione we
właściwościach poznawczych oraz biologicznych ludzkiego móz-
gu i organizmu.
Wiele zwierząt również komunikuje się za pomocą sygnałów
akustycznych, czyli dźwięków. Inaczej niż odgłosy natury i teks-
tury odgłosów (jak deszcz, trzask ognia, plusk wody, szum wia-
tru), dźwięki wytwarzane przez zwierzęta są ustrukturyzowane
przez żywe organizmy i dlatego przypominają nam często mu-
zykę: śpiewy ptaków, waleni czy gibonów, synchroniczne cyka-
nie cykad, bębnienie o korzenie drzew i części ciała w przypadku
małp człekokształtnych. Jednak żaden gatunek nie jest w stanie
wspólnie śpiewać melodii lub w grupie elastycznie działać do tak-
tu czy też generować takt. Nawet badania, w których donoszo-
no, że zwierzęta potrafią synchronizować swoje ruchy do taktu,
mają wątpliwą jakość naukową, nie można ich powtórzyć lub
bazują na wyuczonych zachowaniach, których nie obserwuje się
na wolności. Przykładowo znany filmik na YouTube z kakadu
„Snowball” pokazuje wprawdzie ptaka, który rusza głową w tę
i z powrotem do muzyki Backstreet Boys, jednak nie przedstawia
jego właścicielki, która za kamerą entuzjastycznie pokazuje mu
ruchy, wykonując zachęcające gesty...
To, czego nie potrafi żaden inny gatunek, ludzie umieją już
kilka miesięcy po urodzeniu. W pewnym badaniu przepro-
wadzonym przez Marcela Zentnera i Tuomasa Eerolę dzieci
w wieku od pięciu do dziesięciu miesięcy słuchały energicznej
muzyki klasycznej, jak na przykład Finał z „Karnawału zwie-
rząt” Saint-Saënsa13. Podczas słuchania dzieci zaczęły wierzgać
39
nóżkami i to tak, że takt ich ruchów pasował do taktu muzyki
– naprawdę fascynujące odkrycie, ponieważ pokazuje wrodzo-
ną skłonność człowieka do uczestniczenia w muzyce. Poza tym
niemowlęta uśmiechały się w szczególności wtedy, gdy synchro-
nizowały swoje ruchy z muzyką; udział w muzyce naturalnie
sprawia nam, ludziom, przyjemność. Niemowlęta uczestniczące
w tym badaniu pochodziły z Finlandii i Szwajcarii. W później-
szym badaniu z udziałem dzieci z Brazylii osiągnięto niemal
identyczne wyniki – oprócz tego, że brazylijskie dzieci wyraźnie
intensywniej poruszały się do tej samej muzyki (prawdopodob-
nie rozgrzewały się już przed karnawałem)14. Badania te poka-
zują, że muzyka stymuluje w nas funkcję tworzenia wspólnoty:
funkcję poruszania się wspólnie i do takiego samego taktu mu-
zyki. Społecznymi efektami tej funkcji są zachowania prospo-
łeczne i kooperacja. Gdy czternastomiesięczne dzieci kołyszą
się w takt muzyki, są one potem bardziej skore do pomocy, niż
gdy kołysze się je w takcie niepasującym do muzyki (chętniej
pomagają eksperymentatorowi podnieść „niechcąco” upusz-
czony długopis)15. Podobne zjawisko zaobserwowano w bada-
niu przeprowadzonym przez Sebastiana Kirschnera i Michaela
Tomasello: gdy czteroletnie dzieci wspólnie tworzą muzykę,
potem więcej ze sobą współpracują i bardziej sobie nawzajem
pomagają16. Zatem już małe dzieci za sprawą zwiększonej goto-
wości do pomocy i kooperacji wykazują funkcje muzyki ważne
w kontekście ewolucji.
Początki ludzkiej muzykalności sięgają dziesiątek milionów
lat wraz z ewolucją ssaków. Jednak muzyka z taktem i skalą,
śpiewana lub grana w grupach, występuje tylko u ludzi. My-
ślę, że zdolność synchronizowania ruchów w grupie do taktu
40
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKIdlaczego człoWiek bez muzyki nie przetrWałby eWolucji
stanowi najprostszą funkcję mentalną, która odróżnia gatunek
ludzi od zwierząt. To by oznaczało, że muzyka była decydują-
cym krokiem ewolucyjnym Homo sapiens – być może nawet
rodzaju Homo. Właśnie ten krok przyniósł człowiekowi ko-
rzyści, które jeszcze dziś mogą stać się udziałem każdego przy
doświadczaniu muzyki.
NASZ WRODZONY
ZMYSŁ MUZYCZNY
– TAKŻE OSOBY NIEZAJMUJĄCE
SIĘ MUZYKĄ SĄ MUZYKALNE
Gdy z ciszy panującej przed rozpoczęciem koncertu rozbrzmie-
wają pierwsze dźwięki utworu, w mózgu ma miejsce neuronal-
ny prawybuch o fenomenalnych skutkach. Nasz mózg ma około
86 miliardów komórek nerwowych. Z tego w korze mózgowej
znajduje się około szesnaście miliardów – to więcej niż posiadają
inne gatunki17. Każda z tych komórek nerwowych ma średnio
tysiąc połączeń z innymi komórkami nerwowymi, co daje bi-
liony połączeń w mózgu. (Dla porównania Droga Mleczna li-
czy raptem kilkaset miliardów gwiazd). Już po kilku chwilach
od prawybuchu w mózgu wywołanego dźwiękami aktywują się
miliony neuronów z miliardami połączeń – w sieciach mózgu
odpowiadających za postrzeganie, uwagę, pamięć, inteligencję,
sensomotorykę, emocje i komunikację.
Prawybuch rozpoczyna się wraz z aktywnością komórek ner-
wowych, która prowadzi do postrzegania kierunku, głośności,
43
wysokości i barwy dźwięku. Potem następuje rozpoznawanie
harmonii, sekwencji dźwięków oraz rozróżnianie instrumentów.
Procesy te zachodzą w systemie słuchowym (w pniu mózgu, we
wzgórzu i w korze słuchowej). Poza tym aktywowane są różne
rodzaje pamięci – począwszy od sensorycznej „pamięci ultrakrót-
kiej”, która zapisuje dźwięki na przestrzeni kilku chwil i wiąże je
ze sobą. Przez to możemy dostrzegać uderzenie i metrum muzyki
oraz słyszeć, czy jakaś melodia wznosi się, czy opada. Aby móc
powiązać koniec jednej melodii z jej początkiem, potrzebujemy
ponadto pamięci roboczej (zwanej również „pamięcią krótko-
trwałą”). Jeśli znamy daną muzykę, aktywowana zostaje nasza
pamięć długotrwała utworu, a gdy utwór ten wiąże się z oso-
bistym wspomnieniem, automatycznie w grę wchodzi pamięć
autobiograficzna. Muzykę przetwarzamy również odpowiednio
do wiedzy, jaką posiadamy na temat zasad muzycznych, nawet
gdy przykładowo jako osoby niezajmujące się muzyką wcale nie
jesteśmy tej wiedzy świadomi. Poza tym doświadczamy reakcji
emocjonalnych, a przy tym zmienia się bicie naszego serca i od-
dech lub dostajemy gęsiej skórki.
Ponadto muzycy na scenie potrzebują sensomotorycznego
aparatu mózgu, aby grać na instrumentach. Poza tym czytają
nuty i zważają na siebie nawzajem, aby koordynować swoje ru-
chy i dokładnie ze sobą współgrać. W końcu zarówno muzycy,
jak i publiczność wspólnie kierują swoją uwagę na muzykę. Pro-
cesy te zajmują praktycznie cały mózg – muzyka może wpływać
na aktywność w każdej strukturze tego narządu.
Gdy w trakcie studiów w połowie lat 90. zacząłem intereso-
wać się tym, jak mózg jest w stanie tego wszystkiego dokonać,
nie wiedziano jeszcze praktycznie nic na temat sposobu, w jaki
44
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKInaSz Wrodzony zmySł muzyczny
mózg przetwarza muzykę. Toteż najpierw badałem, co dzieje się
w mózgu, gdy słyszymy muzykę. Zacząłem analizować, co zacho-
dzi w mózgu, gdy słyszymy akordy, które zgodnie z zasadami
muzycznymi są „prawidłowe” lub „nieprawidłowe”. Metoda ta
była podobna do procedury badania aktywności mózgu związa-
nej z przetwarzaniem mowy. Takie eksperymenty językowe prze-
prowadzali wówczas także Thomas Gunter i Angela Friederici
w Instytucie Neurobiologii Poznawczej Maxa Plancka w Lipsku,
z którymi planowałem swoje pierwsze badania. W eksperymen-
tach językowych porównywano na przykład aktywność mózgu
w odpowiedzi na prawidłowe i nieprawidłowe słowa w zdaniach
takich jak „On widzi zimne piwo” i „On widzi zimnego piwa”.
Każdy, kto zna język polski, z łatwością rozpozna takie nieprawid-
łowe zdania. Potrafimy to zrobić nawet wtedy, gdy być może nie
jesteśmy w stanie dokładnie wyjaśnić, dlaczego zdania te są gra-
matycznie poprawne lub niepoprawne. Tak samo jest z muzyką,
którą znamy, jak muzyka w skali durowej i molowej, gdy dora-
staliśmy w kraju, w którym często słucha się lub gra taki właś-
nie jej rodzaj. Także tutaj możemy usłyszeć, czy dana sekwencja
dźwięków lub akordów brzmi prawidłowo lub nieprawidłowo,
niezależnie od tego, czy zajmujemy się muzyką, czy nie, czyli bez
znaczenia, czy jesteśmy w stanie wyjaśnić, dlaczego ta sekwen-
cja dźwięków brzmi prawidłowo lub nieprawidłowo. (Faktycznie
sekwencje dźwięków muzycznych nie są ani „nieprawidłowe”, ani
„prawidłowe”, ale raczej typowe i dlatego spodziewane lub raczej
nietypowe i dlatego niespodziewane – nietypowe zmiany har-
moniczne u Bacha, Mozarta czy Beethovena nie są wcale niepra-
widłowe, ale często genialnie niespodziewane; dla uproszczenia
mówię tu jednak o „prawidłowych” i „nieprawidłowych”).
45
Aby zbadać, jak sekwencje akordów są przetwarzane w mózgu,
do utworów muzycznych wstawiłem niejako błędy w muzycznej
gramatyce. W tym celu skomponowałem szereg sekwencji. Każda
z nich składała się z pięciu akordów. Były one odgrywane przez
komputer na syntezatorze. Pierwszą połowę sekwencji stanowiły
normalne kadencje (jak na przykład tonika – tonika paralelna –
subdominanta – dominanta – tonika), w przypadku drugiej po-
łowy jeden z akordów został zastąpiony przez akord obcej skali,
czyli nienależący do danej tonacji. W szczególności wtedy, gdy
akordy te pojawiają się na końcu sekwencji, praktycznie każdy
jest w stanie rozpoznać, że brzmią one nieprawidłowo.
RZUT OKA DO LABORATORIUM:
pomiar elektrycznych reakcji mózgu
w odpowiedzi na akordy
aby zbadać przetwarzanie akordów w mózgu, najpierw wykonaliśmy
pomiary elektroencefalograficzne (eeg). W tym celu osobie badanej
zakłada się czepek do elektroencefalografów, który zawiera już elek-
trody (przeważnie 32 lub 64). jest on podobny do czepka kąpielowe-
go, z którego zwisa wiele długich kabli. za pomocą elektrod mierzone
są sygnały elektryczne mózgu. jeśli czepek jest założony prawidło-
wo, wszystkie elektrody naraz znajdują się na właściwej pozycji na
głowie. osobę badaną wprowadza się do kabiny do badań eeg z za-
stosowaniem ekranowania elektrycznego, w której znajduje się wy-
godny fotel, ekran, moduł dotykowy i głośnik. następnie mówi się jej,
46
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKInaSz Wrodzony zmySł muzyczny
że usłyszy sekwencje akordów i że od czasu do czasu jakiś akord zo-
stanie zagrany na innym instrumencie, a jej zadaniem jest wtedy nie-
zwłocznie nacisnąć przycisk. drzwi kabiny zostają zamknięte, a zapis
eeg włączony – eksperyment rozpoczyna się. osoba badana słyszy
dziesiątki sekwencji akordów, co trwa łącznie 10–15 minut.
W trakcie zapisu eeg na podstawie krzywych fal mózgowych na ekra-
nie nie da się jeszcze rozpoznać, jak mózg przetwarza muzykę. Fale
eeg zawierają wiele szumu, który pochodzi z mięśni regionu głowy
i szyi oraz oczywiście ze spontanicznej aktywności mózgu, która nie
ma nic wspólnego z eksperymentem (koniec końców mózg jest zajęty
jeszcze innymi sprawami niż eksperyment). W porównaniu do szumu
w falach eeg aktywność mózgu związana z przetwarzaniem muzy-
ki najpierw ginie jak brzęczenie pszczoły w ruchu ulicznym. z tego
względu regularne i nieregularne sekwencje akordów są przedsta-
wiane kilkadziesiąt razy, a pomiarowi poddaje się wiele (15–25) osób.
W ten sposób w analizie danych z przypadkowego szumu można wy-
odrębnić sygnał elektryczny mózgu w odpowiedzi na zawsze ten sam
akord. nazywa się to „potencjałem elektrycznym mózgu” w odpowie-
dzi na ten akord. W moich ówczesnych badaniach interesowały mnie
przede wszystkim potencjały elektryczne mózgu w odpowiedzi na
nieprawidłowe akordy. potencjały te wyraźnie różniły się od poten-
cjałów w odpowiedzi na prawidłowe akordy – eksperyment działał
i mogliśmy zbadać przetwarzanie gramatyki muzycznej.
Odkryłem wówczas, że odpowiedzi elektryczne mózgu na pra-
widłowe i nieprawidłowe akordy różniły się już około 150 milise-
kund po rozpoczęciu akordów, czyli po 150 tysięcznych sekundy
47
– to mniej niż mrugnięcie okiem18. Poza tym elektryczny po-
tencjał mózgu w odpowiedzi na nieprawidłowe akordy silnie
przypominał typową elektryczną odpowiedź mózgu na słowa
nieprawidłowe pod względem składni: miał podobny przebieg
czasowy i w znacznej mierze podobne rozłożenie na głowie.
Były to pierwsze wskazówki dotyczące tego, że muzyka i mowa
są przetwarzane w podobnych sieciach mózgu. Jedyną różnicą
był fakt, iż odpowiedzi elektryczne mózgu na nietypowe akor-
dy były odrobinę silniejsze w prawej półkuli, a potencjały elek-
tryczne w odpowiedzi na błędy składniowe w eksperymentach
językowych są zazwyczaj trochę większe w półkuli lewej.
Przeprowadziliśmy ten eksperyment zarówno z udziałem mu-
zyków, jak i osób niezajmujących się muzyką, a więc takich, które
ani nie grały na żadnym instrumencie, ani nie śpiewały w chórze.
Dane były jednoznaczne: również mózgi osób niezajmujących się
muzyką reagowały na nieprawidłowe akordy – odpowiedzi elek-
trycznych ich mózgów praktycznie nie dało się odróżnić od od-
powiedzi muzyków, były jedynie odrobinę słabsze. To pokazało,
że nietypowe akordy są przetwarzane przez osoby niezajmujące
się muzyką za pomocą takich samych mechanizmów mózgo-
wych, jak przez muzyków.
Jak na ironię zaobserwowaliśmy reakcje elektryczne mózgu na
nieprawidłowe akordy nawet u osób, które z pełnym przekona-
niem twierdziły, że są „kompletnie niemuzykalne”. Ta sprzeczność
bierze się stąd, że często wcale nie wiemy, co wiemy. W języku
specjalistycznym mówimy o „wiedzy ukrytej” – możemy posia-
dać zadziwiająco dokładne informacje na temat czegoś, nie wie-
dząc, że je posiadamy. Z tego powodu wiele badanych przez nas
osób było zaskoczonych tym, jak silnie ich mózg reagował na
48
UZDRAWIAJĄCA MOC MUZYKInaSz Wrodzony zmySł muzyczny
nieprawidłowe akordy nawet wtedy, gdy oni sami nic szczegól-
nego nie dostrzegali. Pamiętam, jak przyjaciel, któremu po za-
kończeniu eksperymentu pokazałem krzywe jego fal mózgowych,
spytał mnie: „Czyli chyba wcale nie jestem taki znów niemuzy-
kalny?” i chciał się dowiedzieć, czy mógłby też nauczyć się grać
na jakimś instrumencie; od zawsze chciał uczyć się gry na sakso-
fonie. Na oba te pytania mogłem odpowiedzieć twierdząco bez
żadnych zastrzeżeń. Jakiś czas później zobaczyłem go grającego
na saksofonie barytonowym podczas koncertu uniwersyteckiego,
co sprawiało mu widoczną radość, a dla mnie stanowiło niezapo-
mniany moment.
Zatem udowodniliśmy, że także ci, którzy uważają się za nie-
muzykalnych, posiadają zmysł muzyczny. Nawet gdy nie jeste-
śmy świadomi jakiejś zdolności, możemy ją posiadać. Wielu ludzi
uważa się za niemuzykalnych, ponieważ nie studiowali muzyki,
nie potrafią
Pobierz darmowy fragment (pdf)