Zanim wyznaczysz kierunek i otworzysz swoją firmę.
Książka kierunkowa dla ludzi szukających drogowskazu do wolności finansowej. Nie wystarczy marzyć o tym by stać się w przyszłości bogatym i nie zależnym człowiekiem, należy przestrzegać zasad które przez 12 lat opracowałem i opisałem .
Projekt flow to droga do wnętrza siebie byś mógł odnaleźć w sobie to co kochasz robić i zacząć na tym zarabiać, byś mógł własne flow przekuć w prace jaka będziesz wykonywał z pasją.
Oszczędzanie i robienie tego co kochasz to algorytm na szczęśliwe życie , ale by to nastąpiło musisz zacząć od zaraz.
Znajdziesz takie zagadnienia: jak założyć firmę i kierować jej marketing na włąsciwe tory, jakich błędów możesz uniknąć, jak stworzyć markę i zespół który będzie pracował z toba.
Historie zawartę w książce to prawdziwe przykłądy z naszego podwórka, opisane w całości które miały miejsce w Polsce.
Marek Golasik menadzer szkolący, przedsiębiorca, człowiek z pasją w budowaniu biznesu w oparciu o własne flow. Specjalista z zakresu szkoleń face to face , gdzie system jego nauczania jest doceniany przez największych sceptyków. Członek stowarzyszenia przedsiębiorców i technik ćwiczeń w biznesie.
W świecie przepływu informacji, jego publikacje cechują się prostotą przekazu i przejrzystością.
System oszczędzania stworzony przez niego znalazł uznanie i otworzył świadomość ludziom w każdym wieku bez względu na prace, i status społeczny. Program jest skierowany do osób które chcą zmienić swoje życie i swoje finanse by w przyszłości cieszyć się wolnością finansową.
Darmowy fragment publikacji:
Zanim wyznaczysz kierunek
Zasady działania projektu flow
Marek Golasik
Dziękuje wszystkim którzy przyczynili się do napisania tej książki.
Dziękuje że opowiedzieli własną historie.
Dziękuje że mogliśmy spotkać się w drodze.
Marek Golasik
Mały wstęp.
Każdy z nas ma plany, marzenia, jedne realne inne mniej , niemniej jednak są twoje i
powinieneś je realizować.
Droga jaką wybierzesz określa czas w jakim dotrzesz do pełnego spełnienia.
Pisząc tę książkę wierze że wyciągniesz z niej to co najlepsze dla ciebie, lecz tak
naprawdę jest to moja historia inaczej wyrażona . To co chcę przekazać jest po to byś
mógł zaoszczędzić swój czas na popełnienie błędów które ja popełniłem, byś mógł
szybciej wjechać na własną autostradę biznesu nie musząc zjeżdżać do serwisu co parę
kilometrów, byś mógł cieszyć się jazdą i przygodą która cie czeka .
Jeśli masz trochę pokory w sobie, determinacji, chęć nauki i zastosujesz się do
wskazówek podanych podczas wędrówki , jestem pewny ze uda ci się dojechać
bezpiecznie tam dokąd zmierzasz.
Zależało mi by napisać książkę prawdziwą, opartą w 100 na faktach z naszego
podwórka. Chcę pokazać że budowanie firmy i jej wizerunku to proces złożony.
Starałem się używać języka prostego takiego który bym ja sam zrozumiał.
Oszczędzanie pieniędzy to świadoma droga w kierunku jaki sobie wyznaczysz poprzez
własne flow.
Zapraszam cie w podróż która zmieni twoje życie na zawsze.
Część I
1
kotek
Biznes !!!! Hmmm pomyślałeś ...
To jest to co chce robić, i zawsze o tym marzyłem.
Zanim jednak przekujesz myśl na firmę policz co zyskasz a co stracisz.
Ja straciłem wszystko...
Prawie wszystko ...
Rzucasz etat u pracodawcy który cie wykorzystuje nie opłaca się.
Nie traktuję cię jak byś tego sobie życzył.
Myślisz:
mam pomysł więc działam.
Otwieram firmę....
Nazwijmy ją kotek ( bo ładni brzmi) .
Jesteś wolny bez pracy na etacie …
Najczęściej wygląda to tak:
Lecisz do urzędu składasz papiery wypisujesz PKD , zamawiasz pieczątkę i w zasadzie
jesteś już właścicielem firmy kotek . Jeszcze tylko strona internetowa i gotowe. Duma cie
rozpiera bo czas zacząć działać. Znalazłeś lokal na siedzibę niedrogi ale przytulny, po
jego wyposażeniu zasiadasz za biurkiem i …..pachnie nowością... zaczynasz działać.
Bez względu na to w jakiej branży firma działa czy to handlowa czy usługowa, niezbędni
są klienci którzy generują dochód. Skoro już zdecydowałeś się na firmę to zapewne jakiś
potencjalnych klientów już też miałeś, a jeśli nie miałeś to musisz ich zdobyć sam telefon z
siebie nie zadzwoni.
Minął miesiąc... do pracy przychodzisz z entuzjazmem … wydajesz kolejne pieniądze
na reklamę , na adworsa, na kampanie na facebooku ... wymyślasz nowe promocje , tak
przecież robią wszyscy , wciąż czujesz że to się uda...
Zus opłacasz, boli ale trzeba bulić... takie są zasady tej gry.
I tak przez kolejne 90 dni...
2
czas
Leci 3 miesiąc … do pracy przychodzisz wciąż punktualnie ale czujesz że pieniądze się
powoli kończą, podratować się można małą pożyczką ale to nie jest rozwiązanie..
Kampanie reklamowe ograniczyłeś już tylko do adworsa max 300 zł miesięcznie a
facebooka do 50 zł miesięcznie, bo jak bez kampanii można się jeszcze obejść tak bez
zapłaconego zusu już nie. Urzędy mają to do siebie że nie odpuszczają tego co się im
należy i wcześniej niż myślisz ściągną to od ciebie.
Tak więc siedzisz w swoim wynajętym biurze za nowiutkim biurkiem i zastanawiasz się
dlaczego klienci wciąż nie dzwonią tak jak byś chciał lub miało tak być...
Przeczytałeś wszystko ( jeśli nie wszystko to na pewno większość) co dostępne w
księgarni na temat sprzedaży i handlu, ba byłeś nawet na sześciogodzinnym szkoleniu
dla sprzedawców więc dlaczego tak słabo się kreci... przecież robię wszystko jak pisalli
I tak...
Leci 6 miesiąc... ZUS płacisz z lekkim opóźnieniem ale udaje ci się wiązać koniec z
końcem,klienci są ale jak by ich nie było , z tego co zarabiasz starcza na opłacenie paliwa
do auta rachunek za tel, i na jakieś skromne zakupy do lodówki.. myślisz...kuźwa to nie tak
miało być …
Zaczynasz się zastanawiać co robisz nie tak, a może gdzieś jest błąd a może nazwa nie
ta, może lokalizacja, a może za mało pompuje w reklamę ?
I tak dzień schodzi na przemyśleniach.
Pracując na etacie kończyłeś prace i był czas na rower, piłkę , chwilę z rodziną, teraz jest
jakoś inaczej. Żona zaczyna się przyglądać że coś idzie nie tak , ale nie dopytuje bo widzi
że jesteś wybuchowy, nie dociera do twojego wnętrza bo jej nie dopuszczasz myśląc a
co mi ona pomoże
Żyjesz z tym sam, pogrążając się w myślach...
Minął rok od dnia rejestracji firmy, ale nie obchodzisz urodzin i nie świętujesz sukcesu, a
miało to Być proste , no może prostsze. Tyle na ten temat przeczytałeś. im wszystkim
udawało się z sukcesem rozwijać firmę, zarabiają milion w rok, to co robię nie tak że
ponoszę klęskę ? Zastanawiasz się nad zmianą branży , może coś innego się uda?
Konstelacja w głowie z bólem generuje pomysł którym by się można było zająć. Po kilku
tygodniach dochodzisz do wniosku że pomysł może by był ale nie ma na niego pieniędzy
bo obecna firma pochłonęła wszystko co zaoszczędziliśmy z żoną przez ostatnie pięć lat.
Ze wstydem coraz częściej wracasz do domu bo jak już o nic nie pytają tak sam z sobą nie
wytrzymujesz bo świadomość iż zapłaciłeś za ostatnią kasę czynsz biura nie dodaje
skrzydeł.
W podłym nastroju idziesz spać , już nie wykonujesz ćwiczeń i afirmacji z poradników
motywacyjnych , bo rzeczywistość odegrała kluczową rolę , twoje myślenie o biznesie się
zmieniło w sposób z punktu widzenia na punkt siedzenia..
3
upadek
Punkt krytyczny nadszedł kolejnego miesiąca, gdy nadszedł czas zapłaty zus-u, czynszu i
innych pierdół ,zmusza cię do szczerej rozmowy z żoną. Zatem przygotowujesz grunt pod
rozmowę i zasiadasz po kolacji z głową spuszczoną w dół zaczynasz wewnętrzną bitwe
jak to wyrazić by być zrozumianym , jak się przyznać do porażki, o której i tak już
domownicy od dawna wiedzą. A jeśli nie wiedzą to na pewno się domyślają. Po trzech
godzinach monologu, wyrzucania z siebie czternastomiesięcznej męki w biznesie , o tym
co nie poszło a miało pójść, co się udało a co nie, wyżalania że świat ci nie sprzyja , że
klienci jacyś nie tacy, patrzysz w końcu z ulgą w lustro. Ku twojemu zdziwieniu nikt nie ma
do ciebie żalu ani pretensji że masz już dość. Żona z matczyną miłością przytula cie i
mówi : poradzimy sobie, nie martw się .
Czujesz ulgę, po 14 miesiącach noszenia plecaka możesz go zdjąć. Ale że z pustego
nawet salomon nie naleje trzeba utworzyć plan na dalsze tygodnie i miesiące bo
zostawienie tego samemu sobie nie wróży nic dobrego.
Po kilkunastu rozmowach z domownikami, szanując ich zdanie, bo z doświadczenia już
wiesz że idąc w pojedynkę jak i przez życie tak i w biznesie kończy się samotnie
wędrówkę nie mając z kim dzielić przemyśleń i doświadczeń zebranych po drodze.
Czytając tylko poradniki motywacyjne i kierunkowe książki , wizualizując swój sukces bez
wsparcia i pracy dochodzisz do przepaści która dzieli realia od twojego wyobrażenia. Nie
twierdzę że wizualizacje i myślenie życzeniowe nie pomaga w procesie zdobywania tego
co chcemy osiągnąć , ale musi to być poparte pracą i planem realnym od
oszczędnościowego po plan rozwoju strategicznego z uwzględnieniem że coś może się
nie udać tak jak byś sobie tego życzył .
Tak więc po piętnastu miesiącach funkcjonowania firmy, wspólnie ustaliliście że aby
utrzymać dalej firmę zmuszeni byście byli zaciągnąć kredyt. Ale że poprzednie miesiące
działalności pokazały że coś nie działa nie ryzykujesz po namowie domowników i
decydujesz się na zamknięcie firmy. Czujesz się jak upadły anioł ale już bez ciężaru
dźwigania ciężkich skrzydeł które nie nosiły jak byś chciał .
Część pieniędzy udało się odzyskać ze sprzedanego sprzętu i mebli z biura, otrzymałeś
też zwrot kaucji za wynajem biura. Po raz pierwszy od roku masz gotówkę w rece i nawet
gdybyś chciał cofnąć czas to nie da rady , uznajesz to za porażkę lecz wciąż się
zastanawiasz co poszło nie tak , dlaczego i jakie możesz wyciągnąć lekcje z tej przygody.
Wyobraź sobie że za wszystkie pieniądze jakie masz kupujesz łódkę taką na wiosła i z
żaglem, siadasz do niej w porcie na Helu i chcesz dopłynąć tam.... no właśnie .. gdzie ?
Z mapy wiesz że po drugiej stronie masz Szwecję , Norwegię, i ew Danie, ale dokładnego
kierunku na żadne z nich nie masz ,wiesz tylko że są. To tak jak z twoim pomysłem na
biznes , wiesz że masz pomysł ale nie wiesz jaki kierunek obrać by go urzeczywistnić.
Do tego dochodzi jeszcze jak to na morzu, brak wiatru , burza, sztorm a ty masz tylko
łódkę (pomysł) wiosło żagiel no i swoją wizje docelową. Nie zadbałeś żeby na tej łódce
znalazło się jedzenie na kilka dni, tygodni, woda do picia , fajne by mieć jeszcze jakiś
kontakt z bliskimi.
W biznesie i firmie jest bardzo podobnie ja na morzu , jeśli będziesz miał tylko pomysł na
miejsce docelowe nie zauważysz tego co ci jest jeszcze potrzebne by być w drodze, a jak
się to kończy to już wiemy, kwestia czasu i zasobności portfela by dokładać co miesiąc. A
przecież nie o to chodzi.
4
etat
Wracasz do pracy na etat , przygnieciony porażką własnej firmy wzmaga się w tobie
wściekłość że innym się udało, udaję a tobie nie wyszło. Ze znalezieniem pracy nie masz
większych problemów,
Jesteś bystry, szybko się uczysz, ale wracać do fabryki już nie chcesz. Wybierasz prace
kelnera, to praca która daje codzienny zastrzyk finansowy z napiwków, jest i obiad
personalny za 5 zł.
I tak zostałeś kelnerem restauracji w miejscowości turystycznej.
Praca nie jest łatwa dwa dni pracy dwa dni wolnego, po 12-14 godz non stop na nogach
zdejmujesz buty z ulgą bo puchną. Pracujesz ciężko ale bez brzmienia że musisz coś
opłacać że dzwonić i biegać za klientem. Tutaj sami przychodzą siadają za stołem by coś
zjeść ty ich obsługujesz oni ci za to płacą, czyż nie tak też powinno być w biznesie ?
Pracujesz nie myślisz już o własnej firmie bo upadły anioł to pokorny anioł i póki co
rozdarty jesteś wewnątrz.
Uporać się chcesz z wyczyszczonym kontem wspólnym zresztą , to co odkładaliście
wspólnie z żoną przez pięć lat twoja firma pochłonęła w rok niczym słoń kapustę . Czujesz
że to boli ale zaciskasz żeby i harujesz by wycisnąć ile się da i zabezpieczyć rodzinę .
Co drugi weekend masz wolny, to czas spokoju i wypoczynku, lecz ty czujesz że to co
robisz to tylko mówiąc krótko jest dla pieniędzy by się odkuć . Nie czujesz że to praca
którą chciałbyś wykonywać przez najbliższe 10 lat nie wspomnę że do emerytury. Mija już
8 miesięcy jak jesteś kelnerem, konto nie jest już tak puste jak było jeszcze rok temu.
Czujesz że finansowo powoli stajesz na nogi, relacje z najbliższymi wyraźnie się
poprawiły, żona jak kiedyś uśmiechnięta częściej niż zwykle, z innymi tez jakoś luźniej się
rozmawia. Jednak czujesz że to nie to co byś chciał robić , ale jak to zmienić by błąd
sprzed ponad dwóch lat nie był powielony, by historia nie zatoczyła koła. Od czasu do
czasu sięgasz do fachowej literatury , lecz tym razem zmieniłeś kierunek z motywacyjnej
na bardziej realną.
„studiujesz opisy techniczne i strategi marketingowe firmy. Gdzie i jak lokować pieniądzę
by reklama przynosiła pożądany efekt. Nie ma sensu reklamować biura ubezpieczeń na
drugim końcu polski , już wiesz że reklama musi mieć kierunek i zawęzić rejon na którym
działasz. Niby proste , ameryki nie odkryłeś ale teraz już to wiesz z kierunkiem
zastosowania do danego obszaru.
Pracując jako kelner masz dostęp do ludzi. Są to osoby w różnym wieku, o statusie
uboższych, biednych, majętnych i takich co wyglądają na majętnych a są gołodupcami.
Zaczynasz się im przyglądać i po czasie zauważasz różnice w pewnych zachowaniach
pomiędzy biednym a bogatym . Oczywiście zdarzają się biedni z pozornym zachowaniem
bogatych, i zdarzają się bogaci którzy nie potrafią posługiwać się widelcem i nożem, ale to
na szczęście zaliczam do mniejszości. Najgorsi to niby bogaci ale gołodupce ,
nazywaliśmy ich status pracy syn, córka.
Jak się domyślasz to najczęściej dzieciaki bogatych , ale to temat na inną książkę , w tej
nie będziemy sobie zawracać głowy i tracić kierunku.
5
historia prawdziwa:
Im częściej przyglądałem się bogatym, tym bardziej korciło mnie by podpytać jak to robią
że im się udaje. Od czasu do czasu zagadywałem kogoś kto wydawał mi się godny
podjęcia tematu. Selekcje robiłem wiekowe , czyli jak będzie za stary powiedzmy po
sześćdziesiątce to już wiedziałem że będzie się roztkliwiał nad swoim dzieciństwem jak to
było ciężko i jak to przez 40 lat się dorabiał a puentą będzie pracuj chłopcze pracuj... .
Ten temat mnie nie interesował bo potrzebowałem konkretnych wskazówek od kogoś kto
wie to czego nie wiedziałem ja. Gdyby nie łatwość i dostępność z jaką miałem do
czynienia z ludźmi że nie musiałem ich szukać na ulicy pewnie bym porzucił prace kelnera
,bo po dwóch latach byłem tym zmęczony. Praca w weekendy dawała w kość i wtedy
kiedy inni zwiedzali Polskę ja musiałem tyrać. Nie odpowiadało mi to ale czułem że nie
jestem gotowy by odejść i znaleźć inne miejsce zarobku .Do Tego że pracowałem za i dla
pieniędzy teraz jeszcze doszło że mam ogromną chęć poznania sekretu którego szukałem
od kilku lat. Inna okazja i dostępność do tak szerokiego i różnorodnego grona osób już by
się mogła nie nadarzyć.
Gdybym zebrał wszystkie opowieści ludzi gdzie średnio zajmowało im to od 10do 20 minut
miałbym ich ok tysiąca. Różne historie ludzi biznesu, sukcesu a nie rzadko i strat
milionowych po zamkniecie firm i rozwód .. Te historie miały jeden wspólny mianownik ,
każdy o nich chciał opowiedzieć, czasem bardziej w szczegółach czasem mniej ale ludzie
chcą się czasem z kimś podzielić własną historią, najnormalniej wygadać. Miałeś tak
kiedyś ? Na pewno miałeś.
W 80 lubią opowiadać o własnych sukcesach w 20 o porażkach i upadłych biznesach.
W każdym jednak przypadku nauczyłem się słuchać . Jak zauważyłem łączył nas wstyd
że nie podołaliśmy wyzwaniu. Teraz wiem że nie podołałem bo nie mogłem podołać nie
umiejąc kierować spraw na właściwe tory.
Były momenty że klient był w moim wieku i po wstępnej rozmowie jak doszedł do
bogactwa udało mi się go namówić co jakiś czas na rozmowę po pracy. Każdy z nich miał
w sobie to coś , nazwijmy to chęć pozyskania więcej i chęć dzielenia się tym. Człowiek
sukcesu to nie porsche i buty za 20 tyś zł/ to człowiek który ma w głowie coś czego nie
mają inni. Ja to chciałem wiedzieć , wydobyć od nich.
Po roku spotkań i trzy letnim stażu na stanowisku kelnera, coraz częściej myślałem o
odejściu by zrealizować marzenie o firmie. Ale brak wiary w siebie i pomysłu
pozostawałem wciąż w miejscu. Uczęszczałem na płatne warsztaty menadżerskie,
bywałem na szkoleniach mówców i trenerów biznesu lecz wciąż czułem że leją wodę,
każdy z nich gadał tylko o tym co osiągnął i jak mu z tym zajebiście. Nie dawali narzędzi
tylko suchą teorie a to już miałem za sobą i nie chciałem powielać kolejny raz tego błędu.
Mówcy motywacyjni maja tę przypadłość że żonglują fajnymi i chwytliwymi cytatami, w
większości zapożyczone. Kierują warsztaty tak by cię uskrzydlić.
Kij ma jednak dwa końce i na drugim siedzi rzeczywistość która weryfikuje naszą
rozpiętość skrzydeł.
Mentalnie po porażce podniesiesz się w miarę szybko, gorzej jest się odgrzebać
finansowo. Szaleństwem było by wyczyścić konto i zostawić rodzinę na pastwę losu.
Odpowiedzialność to słowo które możesz zapisać jako pierwsze w kierunku budowania
biznesu.
Jeśli jesteś wolnym strzelcem to jeszcze to udźwigniesz lecz gdy masz już rodzinę nie
wolno ci naruszyć domowego budżetu na realizacje pomysłu. To pieniądze
zabezpieczające twoich bliskich w przypadku gdyby nie poszło jak byś chciał.
5,5
Pobierz darmowy fragment (pdf)