Darmowy fragment publikacji:
Życie
we
dwoje
Untitled-1 copy.indd 1
12-01-12 11:11
Katarzyna Jurkowska
Małgorzata Liszyk-Kozłowska
Życie
we
dwoje
Untitled-1.indd 1
12-01-12 11:08
Copyright © 2012 Katarzyna Jurkowska, Małgorzata Liszyk-Kozłowska
Copyright for the Polish Edition © 2012 G + J Gruner + Jahr Polska
Sp. z o.o. Co. Spółka Komandytowa
02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15
Dział handlowy: tel. 22 360 38 41–42
faks 22 360 38 49
Sprzedaż wysyłkowa: tel. 22 360 37 77
Wybór nazwisk i opracowanie dziennikarskie
wypowiedzi twórców: Katarzyna Jurkowska
Redakcja: Izabela Golińska
Ilustracje w środku książki: Marek Regner
Projekt okładki: Panna Cotta
Zdjęcie na okładce: Fotolia
Redakcja techniczna: Mariusz Teler
ISBN: 978-83-7778-327-6
Skład i łamanie: Katka, Warszawa
Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie
w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie
oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe –
tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.
Markowi, żeby jeszcze lepiej mnie poznał i żebyśmy nigdy
nie wypuścili z rąk różowych balonów, oraz naszej córeczce Julce,
która towarzyszyła mi przy pisaniu tej książki
– żeby kiedyś została królową życia.
Kasia
Dedykuję tę książkę wszystkim moim bliskim w podziękowaniu za to,
że są w moim życiu, a szczególnie mojemu synowi – Kamilowi.
Małgosia
Spis treści
Wstęp, który mógłby być także zakończeniem
9
ROZDZIAŁ 1
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
13
ROZDZIAŁ 2
Zajrzyj do pudełka, czyli facet, jaki jest, każdy widzi
43
ROZDZIAŁ 3
Różowe balony, czyli lęk przed prawdziwą bliskością
76
ROZDZIAŁ 4
Jak zmienia się miłość?
ROZDZIAŁ 5
103
Podglądanie uczuć innych, czyli coś dla fanów filmów,
książek i piosenek o miłości
132
ROZDZIAŁ 6
On z dobrodziejstwem inwentarza,
czyli teściowa i cała reszta
160
ROZDZIAŁ 7
Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni
186
8
ŻYCIE WE DWOJE
ROZDZIAŁ 8
Ja – mama, on – tata
ROZDZIAŁ 9
Ruda małpa, czyli ta trzecia
ROZDZIAŁ 10
„Z” jak…
ROZDZIAŁ 11
Jak oni się kochali
ROZDZIAŁ 12
209
256
280
320
Coś optymistycznego, czyli żyli długo i… prawdziwie 340
Wstęp,
który mógłby być także
zakończeniem
Kasia: Dlaczego ten wstęp mógłby równie dobrze znaleźć się na
końcu książki? Ustaliłyśmy, że napiszemy go, kiedy już będziemy
gotowe. A okazało się, że byłyśmy gotowe do napisania wstępu
dopiero wtedy, kiedy zakończyłyśmy pracę nad książką, gdy mia-
łyśmy już za sobą wszystkie składające się na nią rozmowy.
Dla mnie była to niezwykła podróż w świat kobiecy i w świat
męski. Podróż po to, by się przekonać, że choć – jak twierdzą nie-
którzy – faceci są z Marsa, a my z Wenus, to w miłości pragniemy
tego samego. Zaczynając od „a”, czyli adoracji i akceptacji, a koń-
cząc na „z”, czyli zadowoleniu ze związku. Okazało się, że dojrza-
łość związku wcale nie zależy od jego stażu, a bycie królową ży-
cia się opłaca. Dla mnie największym odkryciem jest jednak to,
że stworzenie uszczęśliwiającej relacji miłosnej trzeba zacząć… od
siebie. Twierdzenie, że to przecież „jego wina”, czy że to „ona mnie
nie rozumie”, straciło dla mnie rację bytu. Jeśli będę wiedziała, ja-
ka jestem i czego chcę, to mam szansę być szczęśliwa w miłości.
Pisanie tej książki było dla mnie fascynującą podróżą także
dlatego, że zbiegło się z oczekiwaniem na moją córeczkę – pra-
ca nad książką trwała niemal do ostatniego dnia ciąży. Mam na-
dzieję, że Julka kiedyś przeczyta tę książkę.
To nie miał być jeden z poradników w rodzaju: „Jak go
uwieść”? „Jak ją zdobyć”? „Jak go zatrzymać?”, bo czy ktoś na-
prawdę wierzy, że miłość da się zaplanować? Okazało się jednak,
10
ŻYCIE WE DWOJE
że można się do niej przygotować. W jaki sposób? Odpowiedź
znajdziesz w tej książce... Odkryjesz też, co wspólnego z miło-
ścią mają pudełko i różowe balony. Dowiesz się, dlaczego w ży-
ciu nie warto stać na żółtym świetle. Zrozumiesz, dlaczego le-
piej nie zamiatać problemów pod dywan i jaką zbawienną moc
dla związku mogą mieć kłótnie. Na pytania o relacje, miłość,
rodzicielstwo i to wszystko, co dzieje się między kobietą a męż-
czyzną, odpowiedzieli nam ludzie znani ze swoich twórczych
działań (przedstawiciele różnych pokoleń).
Małgosiu, a o czym według ciebie jest ta książka?
Małgosia: Wiele już powiedziałaś. Dla mnie ta książka jest
także o tym, jak ważna jest miłość i dlaczego tak istotne jest, by
była ona szczęśliwa. A żeby tak się stało, musimy się nauczyć
żyć we wspólnym wszechświecie, zamiast skupiać się na tym, że
kobieta i mężczyzna są z różnych planet. Według mnie szkoda
czasu na takie rozważania.
I wiesz, Kasiu, w miarę jak przepływają przeze mnie kolejne
lata mojego życia (o rany, poczułam się niemal tak stara jak di-
nozaur!), mam coraz większą ochotę powiedzieć ludziom, któ-
rzy są samotni (samotni w pojedynkę lub samotni we dwoje):
„Przede wszystkim zejdźcie z ringu!”. Ringu damsko-męskiego,
na który wchodzi się z głową wypełnioną taktykami i strategia-
mi: jak wykiwać, jak przechytrzyć i jak oszukać przeciwnika.
Na ringu z założenia przecież ktoś musi wygrać! A w dobrym,
szczęśliwym związku dającym poczucie bezpieczeństwa nie ma
ani wygranych, ani przegranych.
Rozmawiamy w tej książce właśnie o tym – co służy nawią-
zaniu bliskości, a co nas od siebie oddala. Jakie postępowanie
(w stosunku do samego siebie i do partnera) sprawi, że będzie
nas cieszyć sama myśl o powrocie do domu, bo tam czeka na
Wstęp, który mógłby być także zakończeniem
11
nas człowiek, którego szczęśliwie kochamy. Ktoś, z kim będzie-
my się śmiać, i przy kim możemy płakać. I we dwoje czule się
dotykać, liczyć na siebie w każdej sytuacji, a niekiedy wspólnie
trwać w ciszy, bez potrzeby wypowiadania słów. I nasza miłość
będzie taka, jaka nam obojgu jest potrzebna do szczęścia.
ROZDZIAŁ 1
Księżniczka
z siwym warkoczem,
czyli oczekiwania
14
ŻYCIE WE DWOJE
Dawno, dawno temu żyła sobie księżniczka. Była mądra, piękna, do-
bra i… samotna. Została zamknięta w wieży przez złą wiedźmę. Księż-
niczka całymi dniami przesiadywała w oknie, czesała swoje długie
złote włosy i wypatrywała księcia na białym rumaku. Wiedziała bo-
wiem, że jedynie książę może zakończyć jej niewolę, zmienić jej życie.
Gdy się w końcu zjawi, wybuchnie między nimi gorąca miłość, taka
na wieki. Wezmą ślub i będą żyć długo i szczęśliwie.
Każda z nas kiedyś słyszała taką bajkę. Różne wersje, ale przekaz
ten sam. Księżniczka, książę i wieża – jako symbole. Do opowiadania
dalszego ciągu jakoś się nie kwapimy… Księżniczce przybywa lat, jej
warkocz siwieje, a ona wciąż czeka, bo księcia pod wieżą jakoś nie
widać. To znaczy: nie widać tego, o którym ona marzy. Podchodzą
pod wieżę różni mężczyźni, ale to nie są książęta. Nie ta aparycja, nie
ta fantazja, nie ta odwaga. Poza tym krzyczą, że księżniczka mogła-
by sama wydostać się z wieży wyjściem awaryjnym albo spuścić swoje
długie włosy przez okno, żeby oni mogli się po nich wdrapać na gó-
rę. No ale księżniczce przecież nie o to chodzi, więc czeka. Z czasem
może coraz mniej cierpliwie, swoich oczekiwań jednak nie zmienia.
Nie widzisz analogii do swojego życia? A nie jest tak, że żaden
mężczyzna nie spełnia twoich wymagań, a poprzeczkę zawiesiłaś wy-
soko. I żaden nie jest wystarczająco dobry, by móc z tobą być? Michał
nie czytał Murakamiego i rozrzucał brudne skarpetki po mieszkaniu.
Piotrowi do szczęścia wystarczyła kawalerka i nie podejmował żad-
nych kroków, by dorobić do nauczycielskiej pensji. Z kolei Rafał… no
właśnie, nawet nie pamiętasz, dlaczego się z nim rozstałaś. Tak, masz
jeszcze czas, żeby ułożyć sobie życie, bo skończyłaś dopiero trzydzie-
ści osiem lat, a pojawiające się siwe włosy doskonale pokrywa farba.
Przecież to nie bajka o mnie – myślisz sobie.
Mam wprawdzie trzydzieści osiem lat, ale od piętnastu jestem
w związku. Taaak… a czy wczoraj nie byłaś obrażona na swojego
ukochanego za to, że chciał bez ciebie wyjść z kumplami na kręgle?
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
15
Czy nie zmieniłaś szybko tematu, gdy zaczął mówić, że jest przemę-
czony, a w pracy nie układa mu się z nowym szefem? Czy nie obruszy-
łaś się, gdy powiedział, że boi się, co będzie dalej. Jak to: co będzie
dalej? – myślisz i przybierasz obrażoną minę. Przecież musi sobie ja-
koś poradzić! W końcu to mężczyzna! Czy nie wyśmiałaś go wczoraj
rano, że zachowuje się jak mały chłopiec? A jemu po prostu zrobiło
się przykro, że nie zauważyłaś, jak ładnie wygląda w nowej koszuli.
No cóż, komplementy należą się wyłącznie tobie.
Jeśli odnalazłaś siebie chociaż w jednej z tych sytuacji, porzuć złu-
dzenia – jesteś księżniczką. Tylko czy to ci się opłaca?
Skąd się biorą nasze miłosne wizje,
czyli spójrz w przeszłość
Kasia: Małgosiu, kobieta spotyka mężczyznę, mężczyzna spo-
tyka kobietę i… co się musi stać, żeby coś między nimi zaszło?
Małgosia: Myślisz o iskrzeniu?
K: Tak, o iskrzeniu, o miłości, o związku…
M: Kobieta i mężczyzna spotykają się i nagle coś zaczyna
iskrzyć, świecić, wirować, a nawet wariować. A to dlatego że nie
tylko przyciągają się ich ciała, lecz także przyciąga ich do siebie
to, co jest w nich podobne. Odkrywają, że wiele ich łączy. Często
mają podobne doświadczenia. To wszystko ich do siebie zbliża
i daje nadzieję, że być może są z tej samej bajki. Próbują więc sie-
bie poznać, sprawdzają, co może się między nimi zdarzyć. W za-
leżności od tego, do jakiego związku są gotowi, albo rozwijają tę
znajomość, albo się rozstają i szukają nowych partnerów.
16
ŻYCIE WE DWOJE
K: Co to znaczy: „na jaki związek są gotowi?”.
M: Ja wierzę, że niemal każdy człowiek chce być kochany
i każdy ma zdolność do kochania drugiego człowieka. Czasa-
mi jednak nasze doświadczenia z miłością, szczególnie te wynie-
sione z domu rodzinnego, są tak trudne, że chociaż pragniemy
bliskości, wywołuje ona w nas ból i lęk. Chcemy być z drugim
człowiekiem, ale boimy się przed nim otworzyć i mu zaufać.
W konsekwencji albo unikamy miłości, albo wchodzimy w mi-
łosne relacje „najeżeni”, z kolcami gotowymi do obrony. Wyko-
rzystamy je, gdy poczujemy się atakowani.
K: A czy nosimy w sobie wyobrażenia o tym, jaki powinien
być ten nasz wybranek (wybranka) na życie?
M: Na ogół wchodzimy w związek z jakimiś oczekiwania-
mi. Problem w tym, że często są one bardzo konkretne: jaki
ten mężczyzna (lub jaka ta kobieta) ma nie być, albo jaki (ja-
ka) konkretnie ma być. Każde odstępstwo od tej wizji wywołu-
je w nas niepokój. Mamy między innymi zakodowane: „On ma
nie być taki jak mój tata” czy wręcz przeciwnie: „Tylko kopia
mojego taty mnie zachwyci”.
K: W przypadku mężczyzn najczęściej słyszymy: „Ona ma
być taka jak moja mama”…
M: Wchodzenie w miłosną relację z taką sprecyzowaną wizją
wybranka czy wybranki – nawet jeżeli lepiej wiemy, jak miał-
by wyglądać antywzór niż wzór – porównałabym do szukania
partnera do garnituru, który dawno już wisi w szafie. Ubranie
jest fantastyczne, eleganckie, dobrze skrojone, tylko jak znaleźć
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
17
kandydata, na którego garnitur będzie pasował jak szyty na
miarę? A każdy kandydat, na którym nie będzie leżał jak ulał,
odpada w przedbiegach.
K: Dobrze, ale oczekiwania co do tego, jaki ten jeden jedy-
ny ma być, to też marzenia. Czy warto z nich zrezygnować? Ro-
zumiem, że można się zaniepokoić, jeśli ten garnitur czeka na
idealnego kandydata latami.
M: Jeśli po raz kolejny okazuje się, że garnitur na nikogo nie
pasuje, to może najwyższy czas zweryfikować nasze oczekiwa-
nia? Być może to z tym garniturem jest coś nie tak? Może nie
należy się spodziewać, że ktoś spełni naszą wizję idealnego kan-
dydata na „kogoś” w naszym życiu? Może to moment na zasta-
nowienie się, dlaczego tak kurczowo trzymamy się wyobrażeń
o tym, że ten ktoś ma być właśnie taki. Albo też, że my tylko
takie możemy przy nim być.
K: A skąd się biorą wizje naszego związku i wybranka?
M: Wchodzimy w związek już ukształtowane, przecież żad-
na z nas się w nim nie urodziła. On nie stworzył nas jako kobiet.
W nowy związek wchodzimy z doświadczeniami z poprzedniej
relacji albo bezpośrednio ze związków ro-
dzinnych. Te ostatnie mają na nas naj-
większy wpływ. Kiedy wchodzimy w rela-
cje miłosne, szczególnie na początku naszej
dorosłości, szukamy podświadomie tego,
co już znamy, co już się zdarzyło w naszym
życiu, co nas ukształtowało. Czegoś, czego
nauczyli nas rodzice, w czym umiemy się
Nasza wizja miłości,
bezpieczeństwa,
ról w związku,
a także to, jak blisko
umiemy być z drugą
osobą, mają korzenie
w naszej przeszłości.
18
ŻYCIE WE DWOJE
poruszać. Nasza wizja miłości, bezpieczeństwa, ról w związku,
a także to, jak blisko umiemy być z drugą osobą, mają korzenie
w naszej przeszłości.
K: Czy to oznacza, że jeśli chcę być szczęśliwa w miłości, to
muszę najpierw przyjrzeć się mojej przeszłości? Poszukać w niej
odpowiedzi na pytania, skąd wiem, jaki ma być mój mężczyzna,
jaki ma być mój związek?
M: To zależy. Czasami mamy tak wspierające nas, dobre do-
świadczenia w miłości, że wiele z nich czerpiemy. I spontanicz-
nie potrafimy być z drugim człowiekiem. Co innego, gdy czu-
jemy się samotni, niezależnie od tego, czy jesteśmy w danym
momencie życia sami czy w związku. Wtedy oczywiście też nie
musimy analizować naszych korzeni. Możemy żyć tak jak do-
tąd i budować kolejny związek, znaleźć następnego mężczyznę,
który też od nas odejdzie.
K: Albo my od niego odejdziemy.
M: Tak, ale będziemy mówiły, że to jego wina. I w konse-
kwencji nie dojrzejemy do tego, by dostrzec, że to my wchodzi-
my w kolejny związek bez umiejętności stworzenia trwałej re-
lacji. Nosimy w sobie taką wizję partnera i więzi z nim, która
nas ogranicza. Często dochodzi do tego niskie poczucie własnej
wartości.
K: Jaki wpływ na moją wizję związku ma więc rodzina?
M: Jeśli na przykład odczuwasz przemożną potrzebę, by
twój mężczyzna chodził z tobą co niedzielę do kościoła, i nie
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
19
akceptujesz tego, że on ma inny światopogląd, to może twoja
wizja rodziny jest wizją twoich rodziców, którzy roszczą sobie
prawo do układania ci życia. Może słyszysz gdzieś z tyłu głowy
ich głos: „Jak ty to sobie wyobrażasz, że nie będziesz chodzić
w każdą niedzielę do kościoła razem z mężem? Przecież rodzi-
na jest tylko wtedy przyzwoita, kiedy tak funkcjonuje”. Ulega-
jąc temu, spełniasz postulaty, dzięki którym będziesz akcepto-
wana przez mamę, tatę. Wydaje ci się, że jeśli tego nie zrobisz,
to oni cię odrzucą, skrytykują, że chcesz żyć inaczej, niż ich zda-
niem powinnaś. To, że realizujemy wizję życia naszych rodzi-
ców, zamiast własnej, ma często niezwykle destrukcyjny wpływ
na związek. A swojej wizji relacji między kobietą a mężczyzną
często nie mamy sprecyzowanej.
Wymagająca księżniczka
i zmęczony książę
K: Małgosiu, skoro sięgamy tak daleko w przeszłość, aby
znaleźć odpowiedź na pytanie, skąd się biorą nasze wizje związ-
ku, to co z bajkami, które opowiada się nam w dzieciństwie?
Wśród nich jest mnóstwo takich o księżniczce, która czeka na
księcia.
M: Wszystkie wychowałyśmy się na takich bajkach. Opo-
wiadano je nam, czytano, a ci, którzy to robili, też jako dzieci
słuchali tych bajek. W ten sposób „przy okazji”, ale skutecz-
nie, przekazujemy dzieciom schemat, który potem towarzyszy
im w dorosłym życiu: „Co mi wolno, jak być powinno, a jak
nie”. Kobiety mają często taką wizję swojego miejsca w związ-
ku, o której wspomniałaś: ona w roli księżniczki na wieży.
20
ŻYCIE WE DWOJE
Księżniczki, którą trudno zdobyć, bo góra jest szklana, przez co
śliska i trudno się na nią wdrapać, a wieża wysoka. Jedyne, co
księżniczka robi w życiu dla miłości, to czeka i jest gotowa spu-
ścić przez okno warkocz, pod warunkiem że ten, który zjawi
się na dole, będzie spełniał jej oczekiwania. A mężczyzna, czy-
li wymarzony książę lub rycerz – obojętnie jak go nazwiemy –
ma zdobyć górę, dotrzeć do wieży, bohatersko wdrapać się na
szczyt i udowodnić, że właśnie on jest dla księżniczki tym jedy-
nym, wybranym.
K: Większość kobiet czeka na swojego księcia. Co ci prze-
szkadza w tej romantycznej wizji?
M: Mnie? Właściwie nic. Traktuję ją jako marzenie ma-
łej dziewczynki. Jednak wiele kobiet, nawet gdy są już dorosłe,
trzyma się tej wizji. Obrazu idealnego związku. Ona, niczym
księżniczka, całe lata zachowuje się tak, jakby siedziała w wieży,
a on (według jej wyobrażeń) powinien być silny, zwarty i goto-
wy do nieustannego wdrapywania się po nią na tę szklaną górę.
Poza tym polemizowałabym z tą „romantycznością”, bo to nie
jest uszczęśliwiająca wizja związku.
K: Ale przecież jest w nas zakorzenione przekonanie, że ko-
bieta lubi być zdobywana, a mężczyzna ma duszę zdobywcy.
Wypisz, wymaluj: księżniczka i książę!
M: Na początku to zdobywanie jest ujmujące i zajmujące
dla obu stron. I to cudna, naturalna faza związku. Problem po-
jawia się wtedy, gdy kobieta tylko tak wyobraża sobie swoją ro-
lę w relacji z mężczyzną. Ona po prostu jest. A on ma cały czas
krążyć wokół niej, starać się o nią i ją zdobywać. Mężczyzna
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
21
w roli księcia nie może sobie pozwolić na to, że któregoś dnia
powie: „Wiesz co, księżniczko ty moja z siwym warkoczem (bo
to przecież może trwać lata całe), jestem już bardzo zmęczony.
Nie chcę być tylko nieustraszonym księciem z bajki. Chcę mieć
odwagę powiedzieć ci, że zanim dotarłem dzisiaj po raz kolejny
do szklanej wieży, miałem trudny dzień. Smok mi uciekł…”.
K: Stop! Czyli tłumacząc na język życia codziennego: „Sta-
łem rano przez godzinę w korku”.
M: Tak. A przez to spóźniłem się do pracy i szef miał do
mnie pretensje. Poza tym boję się o swoje stanowisko i niepokoi
mnie, co będzie ze spłatą naszego kredytu, gdy przestanę tak
dużo zarabiać. Martwię się też o zdrowie swojego ojca, a do te-
go wszystkiego sam jestem zakatarzony i boli mnie głowa”.
K: Domyślam się, że po takim wyznaniu on oczekuje zro-
zumienia i przytulenia. Tymczasem księżniczka może wtedy po-
myśleć: „Ależ z niego mięczak”.
M: A to nie żaden mięczak, tylko normalny człowiek. Prze-
cież to oczywiste, że w różnych przestrzeniach życia tego męż-
czyzny może dziać się coś trudnego, z czym on ma prawo sobie
nie radzić.
K: Rozumiem, że księżniczka nie chce tego słyszeć ani
o tym wiedzieć, bo nie tak miało być w tej bajce?
M: Kobieta, która wyobraża sobie siebie (i w życiu,
i w związku) tylko w roli księżniczki, nie akceptuje okazywa-
nia słabości przez mężczyznę – księcia. To jest dla niego bardzo
22
ŻYCIE WE DWOJE
dotkliwe i trudne doświadczenie, ponieważ on w towarzystwie
swojej kobiety nie ma prawa ani na chwilę wyjść z roli nieustra-
szonego księcia. Nie może pokazać się jej w innych odsłonach.
Musi być zawsze zwarty i gotowy, bo może utracić swoją księż-
niczkę.
K: A dlaczego ona nie wyobraża sobie, że mogłoby być ina-
czej?
M: Kobieta – księżniczka potraktuje zmęczenie mężczyzny
jej zdobywaniem jako potwierdzenie najgorszych koszmarów
z jej snów: „On mnie już nie kocha!”. Poczuje, że jej świat się
wali. Pomyśli sobie albo mu powie: „Jeżeli mnie ciągle nie ado-
rujesz, nie spełniasz moich oczekiwań, czyli nie dajesz mi dowo-
dów miłości, to znaczy, że ci na mnie nie zależy”.
K: I co się dzieje z takim zmęczonym księciem?
M: Wie, że nie może okazać księżniczce swojego zmęczenia,
kłopotów, lęków, bo ona uważa, że nie jest w jego życiu po to,
by go wspierać – i dlatego książę albo się w sobie zamyka, al-
bo zaczyna szukać kogoś, przy kim odważy się być sobą; kogoś,
kto pozwoli mu na chwilę słabości, wzruszenia czy lęku.
K: Czyli księżniczka może znowu zostać samotna w wieży.
M: Niestety, takie mogą być konsekwencje. Ludzie czują się
bezpiecznie w związku, jeśli w różnych sytuacjach mogą być
sobą. To oznacza, że mają odwagę odsłaniać się przed człowie-
kiem, z którym dzielą życie, pokazać różne strony i stany ich sa-
mych, a więc także trudne emocje. Kiedy mogą sobie pozwolić,
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
23
by czasami być księżniczkami i książętami (bo to romantyczne),
ale mają też odwagę pokazać, że sobie z czymś nie radzą. I wte-
dy mogą poprosić swoją kobietę czy swojego mężczyznę o po-
moc. Wprost, bez tych wszystkich niewerbalnych komunikatów
z cyklu: „Domyśl się, rozszyfruj, czego
potrzebuję”. I wiedzą, że otrzymają tę
pomoc. A jest nią często po prostu wy-
słuchanie. Ludzie czują się w związku
bezpiecznie, kiedy mogą być przy tej
drugiej osobie sobą i nie muszą uda-
wać zawsze silnych, nieustająco ro-
mantycznych i wolnych od zmartwień.
Ludzie czują się w związku
bezpiecznie, kiedy mogą
być przy tej drugiej osobie
sobą i nie muszą udawać
zawsze silnych, nieustająco
romantycznych i wolnych
od zmartwień.
Księżniczka kontra królowa
K: Wróćmy jeszcze na chwilę do bajek… Być może zmęczo-
ny książę powinien poczekać, aż księżniczka dojrzeje i stanie się
królową?
M: W bajkach czytamy albo o życiu księżniczki, albo kró-
lowej, i każdą z tych postaci przedstawia się odmiennie. Księż-
niczka jest bierna. Najpierw rządzi nią król – ojciec, potem ona
ulega księciu, który ją zdobywa, a wcześniej często budzi poca-
łunkiem. W żadnym momencie życia nie ma ona szans na nie-
zależność. Księżniczkę traktuje się trochę jak trofeum, jak ładną
broszkę. A jako słodka i miła osóbka jest akceptowana społecz-
nie. Zupełnie inne cechy przypisuje się w bajkach królowej.
K: Można posłużyć się cytatem z „Psów” Pasikowskiego:
„To zła kobieta była”.
24
ŻYCIE WE DWOJE
M: Tak, królowa jest najczęściej zła. Na ogół rządzi bez-
względnie. Trudno jej zdobyć akceptację i sympatię, otoczenie
uważa ją za osobę zimną, bezwzględną, bo bierze od życia to,
czego chce. A może po prostu sięga po to, co jej się należy?
K: A ponieważ zależy nam na akceptacji otoczenia, więk-
szość kobiet woli być miłymi, uległymi księżniczkami.
M: Tak, bo zauważ, z czym się wiąże bycie królową. Ona
przeważnie wzbudza strach i – mimo że otacza ją tłum dwo-
rzan – jest samotna. Jeśli decydujesz się być królową, to nie-
świadomie boisz się, że za swój wybór zapłacisz właśnie taką ce-
nę. Jeżeli zaczniesz domagać się czegoś dla siebie, nie zważając
na opinie innych, jeżeli zaczniesz żyć po swojemu – możesz usły-
szeć, że jesteś egoistką. I niekiedy rezygnujesz z takiej postawy,
bo potrzebujesz bliskości, bycia lubianą, ale przede wszystkim
akceptacji otoczenia. Tylko że takie myślenie to pewien rodzaj
manipulacji, której źródłem są między innymi bajki.
K: Manipulacji?
M: Tak, bo te bajki pokazują taką warunkową zależność:
„jeżeli chcesz być samotna – proszę bardzo, możesz być królo-
wą!”. A może wcale tak nie jest, a przynajmniej nie musi być?!
Może to jedynie słowa, które mają nam odebrać prawo do decy-
dowania o tym, że chcemy być królowymi swojego życia. A to,
że się nimi staniemy, nie musi oznaczać, że nie będziemy lubia-
ne! Bo może wystarczy nam sympatia tych, którzy są z naszej
bajki?
K: Podoba mi się to określenie: „królowa życia!”.
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
25
M: Mam bliską znajomą Kasię, która żyje niezwykle barw-
nie. Jest królową swojego życia. Kiedyś podarowałam jej wizy-
tówki z jej imieniem, nazwiskiem i podpisem – Królowa. Mam
nadzieję, że wiele kobiet czytających tę książkę też mogłoby so-
bie takie wizytówki sprawić.
K: Jak mówi Doda – zaliczana do współczesnych królowych
show biznesu – królowa jest tylko jedna. Mam nadzieję, że to
nie grozi walką o tron. A mówiąc poważnie, czy to my same
powinnyśmy zdecydować, w jakiej roli obsadzamy się w życiu
i w związku? Czy chcemy być księżniczką, czy królową?
M: Tak, to my same, kiedy jesteśmy już dorosłe, może-
my dokonać wyboru, kim chcemy być. Możemy zdecydować,
że będziemy królowymi, nawet jeśli byłyśmy wychowywane na
księżniczki. Każda z nas powinna sobie zadać pytanie o kosz-
ty i o zyski, jakie wiążą się z każdą z tych ról. Można być księż-
niczką przez całe życie, tylko trzeba się zastanowić, czy to się
opłaca. Czy wyobrażam sobie siebie z przyklejonym uśmiechem
przez kolejne dwadzieścia, trzydzieści lat? Czy chcę, by mężczy-
zna traktował mnie jak trofeum? Królowa, w przeciwieństwie
do księżniczki, nie potrzebuje, by inni ciągle dawali jej odczuć,
że jest atrakcyjna. Ona o tym wie. Zresztą królowa ma poczu-
cie własnej wartości, niezależnie od tego, czy z kimś jest, czy też
nie. To oznacza, że kobieta w roli królowej jest gotowa do part-
nerskiego związku w większym stopniu niż księżniczka. A bycie
królową nie musi być równoznaczne z samotnością.
K: A czy jest szansa, że jeśli to nie my same przemienimy
się z księżniczki w królową, zrobi to książę, czyli nasz uko-
chany?
26
ŻYCIE WE DWOJE
M: Gdy spotyka się dwoje ludzi, na początku wzajemnie się
uwodzą. W przyrodzie też tak jest, to naturalny proces. Samiec
skacze wokół samicy, stara się o jej względy i stroszy piórka.
U ludzi przeważnie również to mężczyzna chce zdobywać ko-
bietę, a nie odwrotnie, choć to się teraz zaczyna zmieniać. Poja-
wia się jednak pytanie: na bycie z jaką kobietą on jest gotowy?
Z królową czy z księżniczką?
K: Jeśli książę jest typem zdobywcy, to powie, że z tą, której
względy trudniej zyskać.
M: Obie mogą być trudne do zdobycia, ale nagroda za każ-
dą z nich jest inna. Księżniczka słodko się owinie wokół księcia,
a królowa – nie.
K: Małgosiu, to słodkie owinięcie dla wielu mężczyzn za-
pewne zabrzmi kusząco. Wyobraźnia działa!
M: Mam nadzieję, że dla wielu z nich zabrzmi to także znie-
chęcająco, ponieważ to może być męczące… Królowa, w prze-
ciwieństwie do księżniczki, poza tym księciem, ma jeszcze swój
świat. Jak już wspomniałam, ona czerpie poczucie własnej war-
tości nie tylko od mężczyzny, nie tylko ze związku. Dla kró-
lowej źródłem satysfacji są także inne przestrzenie życia, poza
miłosną relacją. Jeżeli w danej chwili przy królowej nie ma męż-
czyzny, ona nie czuje się niepełna, nieważna, a właśnie tak od-
czuwałaby to księżniczka.
K: Czyli można powiedzieć, że królowa nie musi być samot-
na, ale w przeciwieństwie do księżniczki umie być sama.
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
27
M: Tak. Często pracuję z kobietami, które nie znają sie-
bie w pojedynkę. Za wszelką cenę, wręcz kompulsywnie, mu-
szą być zawsze w związku. One zwykle dorastały w domach,
w których rządził ojciec, i dotarły w swoim życiu do kolejne-
go mężczyzny. Nie znają siebie jako osób samodzielnych, auto-
nomicznych i, paradoksalnie, nie ma to zupełnie nic wspólnego
z wykształceniem czy pozycją zawodową. Mimo że na zewnątrz
wyglądają jak królowe – i tak są postrzegane przez otoczenie,
bo to często panie prezes czy panie dyrektor – wewnątrz po-
zostają zalęknionymi małymi dziewczynkami, które nie umie-
ją funkcjonować bez mężczyzny. Są księżniczkami nieradzącymi
sobie w życiu bez nieustraszonego księcia.
Jesteś wspaniały, czyli po co naprawdę
przychodzi książę?
K: A czy mit księżniczki i księcia istnieje tylko w naszej ko-
biecej wyobraźni? Czy mężczyzna też żyje marzeniami o księż-
niczce, którą zdobędzie?
M: W związku trzeba wzajemnie o siebie zabiegać. Chodzi
o to, by książę, który zdobywa księżniczkę, otrzymał od niej to,
po co tak naprawdę wdrapał się na wieżę, czyli zachwyt.
K: Chwalić mężczyznę?! No wiesz…
M: Ona jest przez niego adorowana, ale on też tego pragnie.
A najczęściej księżniczka, zamiast go pochwalić, staje się hu-
morzasta, robi skwaszoną minę i mówi: „To za mało, mój mi-
ły. Postaraj się bardziej”. Postępuje tak, żeby temu mężczyźnie
28
ŻYCIE WE DWOJE
przypadkiem się nie wydawało, że może już ją przestać zdoby-
wać. A powinna wpaść w euforię: „To, co zrobiłeś, jest rewe-
lacyjne. Fantastyczny facet z ciebie! Jedyny i niepowtarzalny!”.
Ona, zachwycając się tym, że on ją zdobywa, automatycznie
zdobywa jego. I on chce z nią być, bo nie tylko adoruje, lecz
także sam jest adorowany.
K: Niewiele kobiet to robi.
Mężczyzna,
tak samo jak
kobieta, potrzebuje
pochwał i adoracji.
M: I to jest błąd. Dlatego powtórzę jesz-
cze raz, bo chciałabym, żeby każda z nas to
zapamiętała: Mężczyzna, tak samo jak ko-
bieta, potrzebuje pochwał i adoracji. Jeśli tego nie dostaje, za-
chowuje się tak jak kobieta w analogicznej sytuacji: zaczyna się
przeglądać w oczach innych kobiet, tak jak kobieta szuka za-
chwytu w oczach innych mężczyzn. Nie twierdzę, że to od razu
oznacza zdradę, romans czy rozstanie, ale w facecie będzie nara-
stała potrzeba poczucia się mężczyzną. Zacznie uświadamiać so-
bie coraz wyraźniej, że ma dość zdobywania księżniczki, skoro
ona nie zdobywa jego.
Landrynki czy partnerzy,
czyli czego oczekujesz od związku?
K: Czy to, czego konkretnie oczekujemy od partnera i miło-
ści, przeszkadza nam w stworzeniu związku?
M: Tak, bo często brakuje nam elastyczności. Mamy na
przykład wizję związku symbiotycznego, którą ja nazywam wi-
zją dwóch landrynek. Jesteśmy wręcz zlepieni ze sobą, przez
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
29
Dojrzały emocjonalnie
mężczyzna i dojrzała
emocjonalnie kobieta
potrzebują w związku
przestrzeni dla siebie.
cały czas musimy być razem. Takie wy-
obrażenie życia we dwoje, w którym nie
ma miejsca na odrębność każdego z part-
nerów, jest obarczone ryzykiem, że ten
związek kiedyś się udławi, że się nie roz-
winie i skończy. Dojrzały emocjonalnie
mężczyzna i dojrzała emocjonalnie kobie-
ta potrzebują w związku przestrzeni dla siebie. To może być ja-
kaś pasja, wyjście z kolegami na mecz, samotny wypad w gó-
ry. Jeżeli dojrzały mężczyzna trafi na niedojrzałą kobietę, która
przez lata żyła wizją związku zlepionych landrynek, jego natu-
ralna potrzeba posiadania swojego świata spowoduje, że ona po-
czuje się w tej miłosnej relacji zagrożona.
K: W jaki sposób?
M: Jeśli on zachowa taką przestrzeń, w której nie ma miej-
sca dla jego partnerki, to ona poczuje się niepotrzebna w jego
życiu. Dla niej to będzie równoznaczne z tym, że on już jej nie
kocha. Taki związek jest bardzo bolesny dla obu stron, co nie
znaczy, że nie ma w nim miłości. To jednak jest miłość nieusz-
częśliwiająca, potrzebująca ciągłej kontroli. Bez zgody na od-
rębność partnerów.
K: Ale są osoby, które potrzebują ciągłego utwierdzania się
w miłości. Dla nich miłość jest równoznaczna z przebywaniem
z ukochaną osobą dwadzieścia cztery godziny na dobę, z patrze-
niem sobie w oczy i trzymaniem się za rękę.
M: Na początku obydwoje chcą przebywać ze sobą nieustan-
nie. Ale mówimy o późniejszym etapie związku. A związek jest
30
ŻYCIE WE DWOJE
dojrzały, kiedy wygląda jak dwa zachodzące na siebie kręgi,
które mają część wspólną i części osobne. Na początku trwania
miłosnej relacji część wspólna jest duża, ale z czasem wracamy
do tego, co było dla nas istotne, zanim poznaliśmy partnera.
Dajemy sobie wzajemnie prawo do odrębności w związku i ko-
rzystamy z niego bez poczucia winy.
K: A co się dzieje, gdy kobieta nie chce zaakceptować tego, że
on ma swój świat, bo to ona chce być dla niego całym światem?
M: To postawa małej dziewczynki, która czuje strach przed
porzuceniem. Jeśli ktoś tak bardzo się tego boi, to znaczy, że już
wcześniej takie porzucenie przeżył. Ten lęk nie pochodzi z obec-
nej relacji, tu kłania się przeszłość.
K: Dom rodzinny?
M: Najczęściej. Jeśli tak bardzo potrzebujemy ciągłego po-
twierdzania, i to niezależnie od płci, że ktoś nas nie porzuci, to
może w dzieciństwie nie mieliśmy wystarczającego poczucia bli-
skości z rodzicami, odczuwaliśmy ich niedostępność. A może
doświadczyliśmy porzucenia nie tylko emocjonalnego, lecz tak-
że fizycznego, bo rodzice się rozstali i jedno z nich się wypro-
wadziło z domu. Dopóki nie zrozumiemy, że te lęki pochodzą
z przeszłości, dopóty będziemy przeświadczeni, że unieszczęśli-
wia nas człowiek, z którym teraz jesteśmy. Jeśli nie uwolnimy
się od tego lęku, istnieje duże ryzyko, że nasz związek się roz-
padnie. Ukochany (ukochana) zaczynają pełnić inną rolę w na-
szym życiu, niż chcą i powinni. Oczekujemy od nich, by byli
wymarzonym dobrym rodzicem, który będzie nas kochał bez-
warunkowo, niezależnie od tego, co zrobimy.
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
31
K: Rozmawiałyśmy o tym, czego oczekujemy od miłości,
a czy do miłości możemy się przygotować?
M: Możemy, bo jesteśmy w stanie czerpać z tego wszystkie-
go, co przeżyliśmy do tej pory. Pojawia się tylko pytanie: Co
z naszych doświadczeń wynika? Czy wiemy, czego oczekujemy
od związku?
K: Jak to: czego? Zgodnie ze słowami przysięgi: miłości,
wierności i uczciwości małżeńskiej.
M: Te słowa mogą oznaczać wszystko. Nie chodzi o teorię,
musimy wiedzieć, czego konkretnie pragniemy. Odpowiedzieć
sobie na pytania: Co dla mnie oznacza słowo „miłość”?; Co ro-
zumiem pod pojęciem „wierność”?; Jaka (jaki) chcę być w tym
związku?
K: Pewnie większość powiedziałaby, że oczekuje partner-
stwa.
M: No dobrze, ale to znowu tylko słowo, więc drążę dalej:
co znaczy dla ciebie związek partnerski? To jest pojęcie bezkre-
sne jak ocean, dla każdego może znaczyć coś innego. Dla mnie
związek jest partnerski, kiedy mam po-
czucie i świadomość, że ja i to, co czu-
ję, a także moje potrzeby, są równie
ważne jak potrzeby tego, z kim jestem.
W związku partnerskim
jest zacho-
wana równowaga polegająca na tym,
że ja w tym związku i daję, i biorę. Ta-
kiej postawy oczekuję też od partnera.
W związku partnerskim
jest zachowana
równowaga polegająca
na tym, że ja w tym
związku i daję, i biorę.
Takiej postawy oczekuję
też od partnera.
32
ŻYCIE WE DWOJE
Oczywiście zawsze któreś z dwojga może mieć wrażenie, że to
ono w związku daje więcej. Ważne jednak, by mieć wewnętrzne
przekonanie, że gdy spojrzę z boku na swój związek i sprawdzę,
jaki jest mój system wartości, czego potrzebuję, to mogę powie-
dzieć z czystym sumieniem: „Dostaję to wszystko, co jest dla
mnie naprawdę ważne”.
K: W potocznym rozumieniu w związku partnerskim on
oskrobie marchewkę, ona zrobi zupę, a potem razem pozmywa-
ją. Czy to polega właśnie na tym czy na czymś zupełnie innym?
M: Ale wiesz, talerze się zmywa łatwiej niż kubki, a więc i tu
trzeba się sprawiedliwie podzielić. A tak poważnie: w związ-
ku partnerskim szanujemy swoją odrębność i role, które w nim
pełnimy. Dzielimy się obowiązkami i doceniamy wkład drugiej
osoby w tworzenie wspólnego życia, prowadzenie domu, budo-
wanie rodziny. Oboje partnerzy mają poczucie, że mogą poroz-
mawiać ze swoim ukochanym czy ukochaną także o tym, że nie
lubią czegoś robić. I wtedy po prostu szukają wspólnie rozwią-
zania. Życie w związku oznacza też robienie czegoś, czego się
nie lubi. Na przykład ja nie lubię gotować, co nie znaczy, że te-
go nie robię, chociaż efekty pozostawiają czasem wiele do życze-
nia. Ale gdy ma się rodzinę, dziecko, to niestety trzeba coś ugo-
tować.
K: Tu zaoponuję, przecież można zjeść poza domem albo
poprosić mamę o pomoc. Albo wysłać ukochanego na kurs go-
towania…
M: Taaak… Ale w związek wpisane jest także robienie te-
go, czego się nie lubi. Dlatego gotuję i dzięki temu też czuję, że
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
33
w moim życiu istnieje istotna wartość, jaką jest rodzina. Pytanie
tylko, czy wszystkie te rzeczy, które składają się na codzienność
– opłacanie rachunków, sprzątanie, robienie zakupów, goto-
wanie – mam robić wyłącznie ja. Czy mogę rozmawiać z part-
nerem o tym, że czegoś nie chcę robić? I te nielubiane czyn-
ności podzielić między obie strony? Może zdarzyć się i tak, że
w związku partnerskim on jest aktywny zawodowo, a ona pra-
cuje na rzecz domu – i bierze na siebie te wszystkie rachunki,
zakupy, szczepienia dzieci. On jednak docenia tę jej pracę.
K: To kontrowersyjne, co mówisz: związek partnerski,
w którym ona nie robi kariery, tylko pracuje w domu?
M: Tak, bo istotne jest to, żeby on szanował jej pracę. To
bardzo skomplikowana sprawa, zwłaszcza w Polsce. Kobieta też
powinna uważać, że to, co robi, jest pracą, i to niełatwą. Jeże-
li ona pozwoli sobie wmówić, że siedzi w domu i wydaje pienią-
dze męża, to sama umniejsza swoją rolę. Jeśli jednak kobieta
ma poczucie, że to, co robi, jest równie ważne jak jego praca „za
pieniądze”, to taki związek ma szanse być partnerski.
K: A czy nie jest tak, że współcześnie związek partnerski za-
czął być synonimem związku idealnego? Co z tymi, którzy po-
wiedzą: Ja źle się czuję w związku partnerskim. Przypuśćmy, że
kobieta, która chce być przy nim taka „mala”, znajduje partne-
ra, który jej to zapewnia. Obydwoje są w tym układzie szczęśli-
wi. Czy trzeba na siłę dążyć do związku partnerskiego?
M: Nie. Ci ludzie są w takim związku, na jaki są gotowi.
My rozmawiamy o kobietach i mężczyznach, którzy chcą coś
zmienić w swoich miłosnych relacjach. Tym ludziom towarzyszy
34
ŻYCIE WE DWOJE
poczucie, że to, co mają, to nie jest maksimum ich możliwo-
ści. Nie możemy teraz mówić komuś: „Ty żyjesz nieprawidło-
wo, bo istnieje jeden idealny model związku”. Jeżeli oni sami się
w dotychczasowych rolach odnajdują, to nie zaglądajmy tam,
odejdźmy od ich drzwi. Przejdźmy do następnych, może za nimi
mieszkają ludzie, którzy nie czują, że są szczęśliwi i spełnieni.
Prawo do flamenco, czyli liczy się konkret
K: Czy jednym z elementów przygotowania się do miłości,
do związku może być narysowanie sobie na kartce tabelki – za-
znaczenie w niej, co chcę, a czego nie chcę?
M: Rozumiem, że mówisz o konkretach, na przykład o tym,
że ktoś chce móc zachować sobie prawo do tego, żeby w środy
chodzić na flamenco?
K: Tak. I chcę przez godzinę dziennie rozmawiać z przyja-
ciółką przez telefon, bo od lat mam taki zwyczaj.
M: Przede wszystkim chcesz rozmawiać przez telefon dlate-
go, że to lubisz. A właśnie takie rzeczy powinnyśmy zachować
dla siebie w związku.
K: Zawsze i wszędzie? Za wszelką cenę?
M: Oczywiście, jeśli w jakimś momencie będzie się wa-
lił świat, nie będę mówiła, że przecież ten punkt jest na mo-
jej liście i mam prawo do jego realizacji. Chciałabym, żeby ko-
biety robiły sobie takie listy. Tylko że one, niestety, gdy budują
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
35
związek, często rezygnują z tego, co robiły przed wejściem w tę
miłosną relację. Tracą flamenco, koleżanki, ambicje, przyzwy-
czajenia, czas dla siebie. Nagle stają się fankami piłki nożnej czy
filmów akcji. Ewentualnie czekają na swoich mężczyzn w do-
mu, bo mężczyźni nie mają na ogół problemów z zachowaniem
dla siebie w związku tego, co przedtem lubili.
K: A czy nam, kobietom, łatwiej powiedzieć, czego chcemy,
czy też czego nie chcemy?
M: Kobietom zawsze jest łatwiej powiedzieć, czego nie chcą
– i robią to bez słów. Na przykład nabrzmiałą ciszą, odpowied-
nimi minami itp.!
K: Dlaczego?
M: Trudno odważyć się powiedzieć partnerowi wprost, cze-
go chcę. Łatwiej wysyłać mu sygnały: „Domyśl się wreszcie!
Przecież znasz tę moją minę numer 17, wiesz, że oznacza, nie-
zadowolenie”. Ironizuję, ale mówiąc poważnie, kobiety przeszły
w dzieciństwie niezły trening w niemówieniu o tym, czego chcą.
Rzadko ktoś je pytał w domu: „Córeczko, czego ty chcesz?”.
K: Znowu ten dom rodzinny…
M: Zazwyczaj rodzice nie uczą dziecka wyrażania swoje-
go zdania. Wolą mu powiedzieć: „Włóż zieloną czapkę” albo:
„Dzisiaj nie pójdziemy na plac zabaw” itp. Tymczasem to nie-
zwykle ważne, by dziecko umiało mówić o swoich potrzebach.
Nawet w prostych, codziennych sprawach może przecież do-
konywać wyboru: czy chce zjeść szpinak, czy woli marchewkę
36
ŻYCIE WE DWOJE
z groszkiem; czy założy skarpetki w kropki czy w paski itd.
Rodzice powinni uczyć dziecko od najmłodszych lat kontaktu
z własnymi uczuciami. Dlatego zamiast oznajmiać mu własne
decyzje, należy je skłaniać do dokonywania wyborów. Ono mu-
si poszukać w sobie odpowiedzi na pytania: „Co wybieram?”;
„Co mi się podoba?”; „Czego nie
lubię?”. Jeśli dziecko nie jest tak
wychowywane,
to wypuszcza-
my w świat człowieka, który nie
ma umiejętności mówienia, cze-
go chce, a czego nie chce. Najczę-
ściej w ten sposób wychowywane
są dziewczynki.
Rodzice powinni uczyć dziecko
od najmłodszych lat kontaktu
z własnymi uczuciami.
Dlatego zamiast oznajmiać
mu własne decyzje, należy
je skłaniać do dokonywania
wyborów. Ono musi poszukać
w sobie odpowiedzi na
pytania: „Co wybieram?”;
„Co mi się podoba?”;
„Czego nie lubię?”.
K: A może nie mówimy
wprost, czego chcemy, bo boimy
się, jak ktoś na to zareaguje?
M: Właśnie, to jest konsekwencja takiego wychowania –
kobiety nie radzą sobie z konfrontacją. Z tym że ktoś może im
powiedzieć: „Ale ja mam inne zdanie”; „Nie zgadzam się na
to”; „Chcę czego innego, więc podyskutujmy”. Boimy się dys-
kutować, wolimy się wycofać. Bo nie wynosimy z domu rodzin-
nego doświadczenia w wyrażaniu swojej opinii! Tkwi w nas lęk
przed konfliktem, do którego może dojść, gdy powiemy, czego
chcemy. Kobieta myśli: „Ja mu powiem, że nie lubię zmywać
naczyń”, a on mi odpowie: „No to co z ciebie za kobieta, prze-
cież każda to robi”.
K: Pamiętam, Małgosiu, że ty, podobnie jak ja, nie lubisz
zmywać naczyń.
Księżniczka z siwym warkoczem, czyli oczekiwania
37
M: Teraz sprawę załatwia zmywarka, ale kiedyś to rzeczy-
wiście był problem. Szczególnie wieczorem naczynia ze zlewu
wołały do mnie: „Teraz my!”. A ja padałam na twarz. W końcu
dotarło do mnie, że przecież naczynia mogą poczekać. W zle-
wie nikt nie śpi. A ja wieczorem przede wszystkim muszę zmyć
makijaż, a nie talerze, bo to z twarzą się kładę do łóżka, a nie
z nimi.
Dziewczynki się nie złoszczą,
a chłopcy nie płaczą
K: Skoro kobietom jest łatwiej powiedzieć, czego nie chcą,
to czy mężczyznom łatwiej jest powiedzieć, czego chcą?
M: Zdecydowanie tak, bo w dzieciństwie mogli manife-
stować swoje złe nastroje, sprzeciwiać się, wyrażać swoje zda-
nie. Mężczyzna nie musiał być grzeczną dziewczynką, mógł
być chłopakiem rozrabiaką i dzięki temu w dorosłym życiu jest
przygotowany na to, że może usłyszeć: „nie”.
K: Tak, nadal, obserwując dzieci, widzę, że chłopcy mogą
szaleć i krzyczeć, a dziewczynki muszą być grzeczne!
M: Dziewczynki są wciąż wychowywane zgodnie z powie-
dzeniem: „Siedź w kącie, a znajdą cię”. Masz być miła i potulna.
K: I nie ubrudzić białych rajstopek.
M: Smutne, że to powiedzenie jest czasami rozumiane tak
dosłownie. Ale za to dziewczynka może płakać. Gdy chłopcu
38
ŻYCIE WE DWOJE
płyną łzy, słyszy: „Nie bądź babą! Przestań się mazać!”. Nie
wszyscy zdają sobie sprawę, jak ogromną korzyścią dla kobie-
ty jest to, że może ona okazywać swoje uczucia. Mężczyźnie te-
go nie wolno. Ma taki kulturowy i społeczny zakaz. To okrut-
ne. Jeśli mężczyzna rzeczywiście miałby nie płakać, to przecież
w drodze ewolucji zanikłyby mu gruczoły łzowe, tak jak zanikły
nam ogony, po których została tylko kość ogonowa. Nic takie-
go się nie stało, ale w społecznych normach i tak utrwaliła się
zasada: „Dziewczynka się nie złości, a chłopiec nie płacze”.
Lista życzeń, czyli jaka chcę być w związku?
K: Rozumiem, Małgosiu, że lista oczekiwań wobec związku
i partnera może się zmieniać w zależności od tego, na jakim eta-
pie naszego życia się znajdujemy i jakie mamy doświadczenia?
Fundamentalną sprawą
dla budowania relacji
miłosnej jest to, żeby kobieta
uświadomiła sobie,
jaka ona chce być w związku.
M: Tak, ale opracowując listę życzeń, nie skupiajmy się na
tym, jaki ten mężczyzna ma być. Fundamentalną sprawą dla
budowania relacji miłosnej jest to,
żeby kobieta uświadomiła sobie, ja-
ka ona chce być w związku. A jak to
sobie uzmysłowić? Najłatwiej wziąć
kartkę i zapisać na niej odpowiedzi
na pytania: Co jest dla mnie ważne?;
Z czym ja chcę wejść w ten zwią-
zek?; Co się musi stać, żeby ten mężczyzna mógł ze mną być?;
Co chcę, żeby we mnie zaakceptował?. Mogę napisać na mo-
jej liście: Szukam człowieka, któremu będę mogła spokojnie po-
wiedzieć: „Chcę mieć dziecko” albo odwrotnie: „Nie chcę mieć
dziecka”. Chcę mieć odwagę mówić partnerowi, jak ważna jest
Pobierz darmowy fragment (pdf)