Biografia Tadeusza Kościuszki – jednej z najsłynniejszych postaci naszej historii. Bohatera dwóch narodów – Polski i Stanów Zjednoczonych. Polityka i dowódcy wojskowego.
Ze wstępu. Kościuszko, to postać pełna światła i dzielności. Jako człowiek nie żywi w sobie żadnej myśli samolubnej i zdaje się cały być ofiarą na ołtarzu szczęścia powszechnego; jako żołnierz łączy w sobie nieustraszoną odwagę z wspaniałomyślnością dla pokonanych; jako wódz czaruje prostotą i przykuwa do siebie serca żołnierzy; jako dyktator marzy o tym, aby zwrócić pożyczoną władzę i „końca jej tak szczerze pragnie, jak samego zbawienia narodu”; jako zwycięzca nie pozwala na łuki tryumfalne i protestuje przeciwko bałwochwalstwu swej osoby; jako organizator powołuje do władzy ludzi czystych rąk, »którzy w prywatnym i publicznym życiu nieskażonej cnoty powinność dochowali«; jako polityk wskrzesza w swoich odezwach do narodu Jagiellońskie ideały swobodnego zrzeszania się ludzi odmiennych wyznań i języków, jako wolnych obok wolnych i równych obok równych. Jest więc świetnym przedstawicielem cech plemiennych swojego narodu: łatwości poświęcania się dla celów wyższych, rycerskości wobec słabych, odwagi wobec niebezpieczeństwa, zupełnego braku żądzy panowania nad drugimi, uczciwości w polityce i zamiłowania swobody — cech, które stosownie do napięcia i okoliczności bywały w Polsce źródłem potęgi, zarówno jak upadku. W Kościuszce wyraziły się one w najlepszej, najdoskonalszej postaci.
Niniejszy e-book jest elektroniczną wersją książki wydanej we Lwowie w 1911 roku nakładem Macierzy Polskiej. Tekst został poddany korekcie.
Dużym walorem tej książki jest kilkadziesiąt ilustracji. Znaczna ich część nie była dotąd nigdy publikowana.
Okładka: Karol Kranikowski (1911).
Darmowy fragment publikacji:
— 1 —
Antoni Chołoniewski
TADEUSZ KOŚCIUSZKO
Wydawnictwo Estymator
Jacek Chołoniewski
Warszawa 2020
ISBN: 978-83-66719-11-8
Skład: eLitera
Okładka: Karol Kranikowski
Tekst oraz okładkę i ilustracje zaczerpnięto z II wydania tej książki,
którego oryginalna strona tytułowa znajduje się poniżej. Tekst poddano
korekcie.
SPIS RZECZY.
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
1746–1776. Pochodzenie. – Atmosfera domu
rodzicielskiego. –
U Jezuitów Brzeskich. – Pierwszy objaw kształtującego
się charakteru: typ Tymo-leona. – Wychowanie w szkole
rycerskiej w Warszawie. – Duch szkoły. – Studya inżynierskie
we Francyi. – Powrót do kraju. – Sielanka sosnowicka. –
Ludwika Sosnowska. – Wyjazd do Ameryki. . . . . . . . . . . . 7
1776–1792. Wylądowanie w Filadelfii. – Patent na pułkownika. –
Pierwsze wielkie dzieło wojenne: obrona fortu Saratoga.
– Spotkanie z Pułaskim. – Budowa warowni w West Point
i inne prace strategiczne. – Awans na generała. – Powrót
do kraju. – W Siechnowiczach. Pierwszy czyn obywatelski:
zredukowanie
–
Kościuszko generałem w służbie polskiej. – Druga idylla.
– Wojna 1792 r. – Chrzest bohaterski Kościuszki: bitwa
pod Dubienką. – Koniec wojny. – Dymisya. – Testament. –
Wyjazd z Polski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
pańszczyzny. Armia
stutysięczna.
1792–1794. W Galicyi. – W Lipsku. – Okres konspiracyi. – Związki
rewolucyjne w Warszawie. – Wezwanie do kraju. – Przysięga
na rynku krakowskim. – Akt powstania. – Chłop polski na
widowni publicznej, powołany przez Kościuszkę. – Bacławice.
– Bohaterstwo kosynierów.–Naczelnik w
sukmanie
krakowskiej. – Wybuch w Warszawie. – Wypędzenie Moskali.
– Na Litwie i Żmudzi. – Uniwersał połaniecki . . . . . . . . . 52
Rada Najwyższa Narodowa. – Bitwa pod Szczekocinami.
– Pod Chełmem. – Kapitulacya Krakowa. – Szubienice
warszawskie. – Dyplomacya francuska wobec sprawy
polskiej. – Bohaterska obrona Warszawy. – Powstanie
w Wielkopolsce. – Dąbrowski. – Utrata Wilna. – Rozbicie
dywizyi Sierakowskiego. – Maciejowice. – Wawrzecki. – Rzeź
Pragi i kapitulacya Warszawy. . . . . . . . . . . . . . . . . . 88
1794.
1795–1817. Więzienie w Petersburgu. – Paweł I. – Tryumfalna podróż
Kościuszki przez Szwecję i Anglię. – Drugi pobyt w Ameryce.
Legiony. – Kościuszko wobec Napoleona i Aleksandra I.
– Ostatnie lata w Solurze. – Testament na rzecz włościan
siechnowickich. – Śmierć. – Po zgonie . . . . . . . . . . . . 115
W yobrażenia Polaków o sobie samych chodziły w różnych czasach
bardzo oddalonemi od siebie drogami. Był czas, że przelewa-
ło się u nas od nadmiaru dumy narodowej i ważyło się tytuł
obywatela polskiego jako najwyższy zaszczyt, dorównywujący
zaszczytowi korony, i był czas równie krańcowego szacowania siebie:
poniżej istotnej wartości. Wahania takie powtórzyły się z niezwykłą
siłą w ciągu ostatnich paru pokoleń. Po manowcach zbliżamy się do
zrozumienia siebie samych. Najbardziej natchnione duchy narodu pol-
skiego wykryły już po upadku ojczyzny to, co — podług określenia ich
stanowi rdzeń naszego bytu dziejowego, naszą racyę istnienia w rodzi-
nie ludów. Nić ich myśli stara się nawiązać pokolenie obecne. W gruzach
przeszłości oprócz tego, co jest wielkie ponad wszelką wątpliwość, do-
szukujemy się rzeczy zapomnianych lub ocenionych jednostronnie,
a w istocie pięknych i wzniosłych, które się oczyszcza i przywraca do
godności. Dochodzimy do wniosku, że w naszych urządzeniach publicz-
nych, które przeszedłszy w stan zwyrodnienia stały się źródłem klęsk,
tkwiły czynniki duchowe, przynoszące chlubę naszej historyi, że nawet
w wielu błędach było u nas coś, co się moralnie nie da potępić, że nasze
lekceważenie niebezpieczeństwa z zewnątrz nie zawsze było niedorzecz-
nością, ale także przejawem szlachetnego na świat poglądu, mierzenia
otaczających nas ludów własną, wyższą miarą. Zaczynamy się godzić
z tem, że aby się dźwignąć na nowo, nie trzeba bynajmniej iść na naukę
do obcych i przekształcać się podług ich wzoru, ale przeciwnie: zostać
sobą, odnaleźć w sobie to, co stanowi naszą wartość, a odnalazłszy,
wzmocnić, rozwinąć i tchnąć we wszystkie objawy życia narodowego.
Niezłomna siła i dzielność dadzą się osiągnąć bez utraty choćby jed-
nego podstawowego rysu duszy polskiej. W pozornej naszej miękkości
musi być coś groźnego, skoro wywołujemy tyle zamachów, mających
w sobie jakiś rozpaczliwy pośpiech, jakby w obawie, aby nie było za-
późno. Nasi nieprzyjaciele zdają się przeczuwać, że tkwi w nas moc,
która rozwinięta i uruchomiona, może zagrozić ich potędze. Podziały
starano się niegdyś upozorować tem, że sąsiedztwo państwa polskiego
z jego urządzeniami nie da się pogodzić z bezpieczeństwem mocarstw
ościennych. Uchodziło to za obłudny wybieg. Któż wie. Było to może
przeczucie drzemiących, a niegdyś tak świetnie czynnych sił ducha
polskiego, które obudzone na nowo, mogą rozlać się po za pierwotne
swoje siedziby i wywołać wielkie starcie się dwóch różnych światów:
tego, w którym panuje cześć dla siły brutalnej i tego, w którym będzie
panował geniusz swobody, tolerancyi, wspaniałomyślności. Nie jest to
zapewne dziełem ślepego przypadku, że w wymianie wzajemnej my od-
dawaliśmy nieprzyjaciołom naszym prawie zawsze jednostki moralnie
najgorsze, oni nam najlepsze.
— 6 —
Dla zupełnego wyrażenia się Polski, jako zbioru pewnych ideałów
moralnych, był koniecznym Kościuszko. Nie można znaleźć lepszego
określenia go nad to, które dal Lucyan Siemieński, że »jeśli nie był
zesłany na zbawcę — to na wzór«. Doskonały typ polski wcielił się
w tej postaci, pełnej światła i dzielności. Jako człowiek nie żywi w sobie
żadnej myśli samolubnej i zdaje się cały być ofiarą na ołtarzu szczę-
ścia powszechnego; jako żołnierz łączy w sobie nieustraszoną odwagę
z wspaniałomyślnością dla pokonanych; jako wódz czaruje prostotą
i przykuwa do siebie serca żołnierzy; jako dyktator marzy o tem, aby
zwrócić pożyczoną władzę i »końca jej tak szczerze pragnie, jak same-
go zbawienia narodu«; jako zwycięzca nie pozwala na łuki tryumfalne
i protestuje przeciwko bałwochwalstwu swej osoby; jako organizator
powołuje do władzy ludzi czystych rąk, »którzy w prywatnem i pu-
blicznem życiu nieskażonej cnoty powinność dochowali«; jako polityk
wskrzesza w swoich odezwach do narodu Jagiellońskie ideały swobod-
nego zrzeszania się ludzi odmiennych wyznań i języków, jako wolnych
obok wolnych i równych obok równych. Jest więc świetnym przedstawi-
cielem cech plemiennych swojego narodu: łatwości poświęcania się dla
celów wyższych, rycerskości wobec słabych, odwagi wobec niebezpie-
czeństwa, zupełnego braku żądzy panowania nad drugimi, uczciwości
w polityce i zamiłowania swobody — cech, które stosownie do napięcia
i okoliczności bywały w Polsce źródłem potęgi, zarówno jak upadku.
W Kościuszce wyraziły się one w najlepszej najdoskonalszej postaci,
i równocześnie doszły do stanu pełnej świadomości, gdy wypowiadał
o narodzie polskim przekonanie, że »mimo wieki bytu jest to młodzian
zaniedbany wychowaniem i uprawą, ale niezwątlonej duszy i jędrnego
umysłu, ubiegający się za obcymi wzorami przeto, że nie zna własnego
wątku, który po prawej rozwijając się drodze, stałby się wzorem dla
świata«. Po za tem charakterystykę Kościuszki tworzą jego czyny i ży-
cie. Chcąc zgłębić ją, nie wystarczy przecież poznać same tylko koleje
jego losów. Trzeba wniknąć jeszcze w historyę całego narodu, które-
go jest wykwitem i koroną, a nadto szukać w sobie samym, wykrywać
najgłębsze sprężyny duchowe, które wywołują nasze czyny, badać me-
chanizm własnego charakteru, jako cząstki zbiorowego życia narodu.
Przy badaniu takiem spostrzeżemy zawsze, że każdy rys wzniosły,
każdy poryw bohaterski i szlachetny odnajdziemy z łatwością w mo-
ralnym i duchowym wizerunku Kościuszki, jako doskonałego wzoru
polskiego obywatela.
1746–1776.
Pochodzenie. – Atmosfera domu rodzicielskiego. – U Jezuitów Brzeskich. –
Pierwszy objaw kształtującego się charakteru: typ Tymoleona. – Wychowanie
w szkole rycerskiej w Warszawie. – Duch szkoły. – Studya inżynierskie we
Francyi. – Powrót do kraju. – Sielanka sosnowicka. – Ludwika Sosnowska. –
Wyjazd do Ameryki.
Herb Kościuszki zwany
Pochodzenie swoje wiódł Tadeusz Kościuszko z średniozamożnej,
litewsko-ruskiej szlachty, pieczętującej się »Rochem« jeszcze z Jagiel-
lońskich czasów. Tym, który położył właściwy fundament pod dzieje
rodu, opromienionego zaszczytem wyda-
nia na świat jednego z pierwszych boha-
terów Polski nowożytnej, był Konstanty,
syn Fedora, czyli Kościuszko Fedoro-
wicz, dziedzic wioski Siechnowicze, na-
danej mu patentem królewskim z d. 25
kwietnia 1509 roku przez Zygmunta I.
Przez lat z górą sto po ustaleniu się rodu
są Kościuszkowie tem, czem praojciec ich
i założyciel: Rusinami, wyznającymi, po-
dobnie, jak cała niemal szlachta litew-
sko-ruska, religię grecką, używającymi
języka ruskiego w stosunkach rodzin-
nych, towarzyskich i publicznych. Proces
polonizacyjny, odbywający się drogą do-
browolnego ulegania kulturze polskiej
i katolickiej, dokonał się w ciągu dwóch lub trzech pokoleń i dopiero
w pierwszej połowie wieku XVII stają się wszyscy Kościuszkowie Pola-
kami nietylko w znaczeniu przynależności państwowej, ale w najgłęb-
szem znaczeniu duchowem. Siedząc na niewielkich posiadłościach
ziemskich, nie biorą wybitnego udziału w współczesnych wypadkach
dziejowych; pomimo Jagiellońskiego przywileju pieczętowania się wo-
skiem czerwonym, który był atrybutem książęcym, pomimo jednego
krzesła senatorskiego i koligacyi nienajgorszych, grają podrzędną rolę,
są drobną, typową szlachtą, pochłoniętą przez interesy sąsiedzkie i ma-
jątkowe, mnożącą zapobiegliwie i łakomie dobytek familijny, gospodar-
ną, oszczędną, rzadko tylko zapisywaną w kronice wypadków
gwałtownych i krwawych, a zgoła nie wysuwającą się na szerszą widow-
nię publiczną. Taką rodzinną trądycyę po długim szeregu przodków
i bezpośrednio po ojcu, Ludwiku Tadeuszu Kościuszce Sieehnowickim,
mieczniku województwa brzesko-litewskiego, odziedziczył Tadeusz.
Roch trzeci.
— 8 —
Jakie było życie domowe, w którem kształtowały się pierwsze, pod-
stawowe cechy charakteru Tadeusza, niepodobna dokładnie odtworzyć.
Z zachowanych dokumentów, natury przeważnie urzędowej i dotykającej
Matka Tadeusza Kościuszki według portretu w Muzeum narodowem
w Krakowie (z fotografii J. Kriegera w Krakowie).
tylko zewnętrznych stron życia, można wynieść przekonanie, że miecz-
nik brzeski był to człowiek »znaczny« w obrębie swojego województwa,
miał opinię dobrej głowy do interesów i pochłonięty nimi, nie ubiegał
się o rolę na innym terenie, jak najbliższym, skoro nie zgodził się na
przyjęcie ofiarowanej sobie z polecenia ks. Michała Czartoryskiego
Pobierz darmowy fragment (pdf)