Darmowy fragment publikacji:
1
Anna Sarnowska
Angielski i ortografia
Jak z dyslektyka zrobić olimpijczyka
Dwa w jednym
© Copyright by Anna Sarnowska
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest
zabronione bez pisemnej zgody autora. Zabrania się jej publicznego udostępniania w Internecie oraz odsprzedaży.
978-83-272-3887-0
2
Kilka słów od autora
Publikacja zawiera dwie wcześniej wydane książki: „Jak nauczyć się ortografii metodą szybkiego
zapamiętywania” oraz „Jak w pół miesiąca nauczyć się angielskich słów tysiąca”.
„Jak nauczyć się ortografii metodą szybkiego zapamiętywania”
Książka zawiera kilka ciekawych historyjek, dzięki którym w ciągu godziny, zapamiętuje się niemal
wszystkie tzw. wyjątki ortograficzne z ó, ż, rz, h, ą, ę (ponad 400) oraz pisownię innych wyrazów.
Zasady ortograficzne przedstawione są za pomocą wpadających w ucho rymowanek.
Dzięki załączonemu zestawowi gier planszowych można przez zabawę utrwalić zdobyte
wiadomości.
„Jak w pół miesiąca nauczyć się angielskich słów tysiąca”.
W książce przedstawiona jest bardzo atrakcyjna i niezwykle skuteczna metoda nauki angielskiego
przez skojarzenia. Dzięki niej można się niemal uzależnić od nauki języków obcych. Ponadto
pozycja zawiera ponad 1000 podstawowych angielskich słów ze skojarzeniami, zbliżony zapis
fonetyczny wymowy angielskich słówek, dwa zestawienia słówek: alfabetyczne i tematyczne oraz
zestaw gier planszowych do nauki angielskiego.
Jest to nieoceniona pomoc szczególnie dla osób z dysleksją.
3
4
Spis treści
ż
rz
rz
ą i
ę
ch
i h
ż O księżniczce Żanecie
O dwóch braciach i dwóch siostrach
h O hrabinie Helenie i cudownym ryżu
Kilka słów o książce
1. Ó CZY U?
ó
1.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z
O królewnie Różyczce i zaczarowanym żółwiu
1.2.Wyrazy do zapamiętania z ó
u
1.3.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z
2. Ż CZY RZ?
2.1.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z
2.2. Wyrazy do zapamiętania z
2.3.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z
2.4. Wyrazy do zapamiętania z
3. H CZY CH?
3.1. Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z
3.2. Wyrazy do zapamiętania z
4. Ą Ę CZY EN EM ON EN?
4.1.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni
ą i
4.2 Wyrazy do zapamiętania z
em om on
i
4.3 Wyrazy do zapamiętania z
5. MAŁĄ CZY WIELKĄ LITERĄ?
6. ŁĄCZNIE CZY ROZDZIELNIE?
nie
6.1. Pisownia
rozdzielnie i łącznie
by bym byśmy byście
6.2. Zakończenia
pisane łącznie i rozdzielnie
Ballada księcia Nieśmiałka
6.3.Zwroty do zapamiętania – pisownia łączna
Dobra rada dla każdego z osobna
6.4.Zwroty do zapamiętania – pisownia rozdzielna
7. GDY INACZEJ SŁYSZYMY A INACZEJ PISZEMY
8. PISOWNIA POCZĄTKOWYCH CZĄSTEK WYRAZÓW
9. GRY
Zestaw ó - u
Zestaw rz – ż – sz
Zestaw h – ch
Zestaw ą ę – on en om em
Zestaw małą i dużą literą
oczątkowe cząstki wyrazów
Zestaw p
Z estaw pisownia łączna i rozdzielna
ę O bębenku mądrości
en
Scena z życia królewny Emilki
5
1. Ó CZY U? Wróć do spisu treści
1.1.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z ó
Zasada:
Każde dziecko wie,
że ó z kreseczką piszemy,
gdy wymienia się na o, a lub e.
Przykład:
stół – stoły,
wrócić – wraca,
pióro – pierze
Zasada:
W zakończeniach wyrazów: -ów, -ówka i -ówna
pisze ó z kreską Panna Kreskówna
Przykład: -ów: Kraków, pomidorów,
-ówka: klasówka, stołówka,
-ówna: Czubówna, Kossakówna.
Wyjątek:
Wyjątkiem od zasady kreskowania końcówek -ów, -ówka i -ówna jest skuwka, wsuwka i
zasuwka.
W następnym rozdziale, z tzw. wyjątków, utworzona jest historia zatytułowana „O królewnie
Różyczce i zaczarowanym żółwiu”. Zawarte w niej wyrazy, których pisownię trudno jest uzasadnić
zaznaczone są wytłuszczonym drukiem. Wyrazy z „ó”, co do których można zastosować jedną z
powyższych zasad, zapisane są zwykłą czcionką.
6
1.2 Wyrazy do zapamiętania z ó Wróć do spisu treści
O królewnie Różyczce i zaczarowanym żółwiu
Robiło się późno. Królewska córka, królewna Różyczka, w
krótkiej spódniczce z różowego płótna, próbowała zerwać
kwiat róży rosnący na górze. Widział to zbój, który razem z
przyjaciółmi, wiewiórką i
tchórzem, siedział na skórze
niedźwiedzia przy źródle,
obok spróchniałego drzewa.
Zbój podszedł do królewny,
żeby jej pomóc.
Nagle pojawił się wójt Józef z
rózgą w ręku. Zaczął się
kłócić ze zbójem o to, kto ma pomóc królewnie zerwać różę.
Skorzystał z tego żółw próżniak. Nazywano go
próżniakiem, gdyż większość czasu spędzał leżąc w swoim
żółtym czółnie i zastanawiając się nad tym, o co w tym życiu chodzi. Zostawił swoje czółno i
pomógł królewnie. Żółw był przyjacielem Różyczki. Często
prowadził z królewną długie rozmowy do późnej nocy.
Gdy dziewczyna powąchała różę, zaczęła rozumieć mowę
ptaków. Podleciała wówczas
do niej jaskółka, a za nią
sójka i wróbel.
– Ten żółw jest
zaczarowanym królewiczem,
choć o tym nie wie –
zwróciła się jaskółka do
dziewczyny.
Kim jest? – zapytała oniemiała ze zdumienia królewna.
Zaczarowanym królewiczem.
Zaraz przestaniesz nas rozumieć – dodał wróbel – nie marnujmy czasu.
Aby zdjąć czar, trzeba udać się do ogrodu Wielkiego Czarodzieja – świergotała pospiesznie sójka
7
-
-
-
-
– musicie jednak uważać na ....
Niestety, ptaki nie zdążyły powiedzieć o grożącym im niebezpieczeństwie, gdyż dar
rozumienia ptasiej mowy działał tylko przez chwilę podczas zachodu i wschodu słońca.
Wielki Czarodziej był stróżem mrocznego ogrodu. Gdy przybyli na miejsce, stróż właśnie
naprawiał płot. Zauważyli, że we włosach miał wióry różnej barwy, z których unosiły się
różnobarwne smugi. Za uchem miał wetkniętą czarną różdżkę, którą przybysze pomylili z
ołówkiem.
Królewna zapytała, czy mógłby im pomóc zdjąć czar z jej przyjaciela żółwia. Mężczyzna
zgodził się chętnie. Weszli do domu. Na półce zobaczyli wielki słój ogórków, a obok zwisające
żółte włókna wychodzące z szarej galaretowatej substancji przypominającej mózg. Na ścianie
wisiał obraz starego włóczęgi z włócznią.
To mój ojciec – skwitował krótko Czarodziej, widząc jak królewna z żółwiem przyglądają się
malowidłu.
W tym znajdziemy odpowiedź – powiedział stróż, wskazując na wielką księgę wróżb.
Przez całą noc Czarodziej analizował wróżby ogólne i wróżby szczególne. Godziny
ciągnęły się powoli. Mężczyzna dopóty badał kolejne strony księgi, dopóki Różyczka z żółwiem
nie zasnęli w miękkich fotelach. W tym czasie włókna niepostrzeżenie wydłużały się. W końcu,
nad ranem, gdy włókna wydłużyły się na tyle, że wypełniły
niemal całe pomieszczenie, Czarodziej dziwnie uśmiechając się,
powiedział:
Nic nie mogę poradzić, nie jestem w stanie wam pomóc.
Na dźwięk głosu stróża błyskawicznie się przebudzili i zobaczyli
ze zdziwieniem, jak magiczne włókna oplatują się wokół ich
dłoni i nóg tak, że nie mogli wykonać żadnego ruchu. Przerażeni
zorientowali się, że są uwięzieni.
Już się stąd nie wydostaniecie – powiedział, śmiejąc się
złowieszczo.
Zaczęli szarpać więzy, lecz one tylko bardziej się zaciskały,
sprawiając tym straszny ból.
Czego od nas chcesz! – zapytał buntowniczo żółw.
Ty mi nie jesteś potrzebny – odparł lekceważąco – ale ty dziewczyno umrzesz – mówił z
jadowitym sykiem, podchodząc do królewny i unosząc jej podbródek, by spojrzeć z bliska w jej
przerażone oczy – tak jak zginęła moja córka, dzięki twojemu ojcu. Długo czekałem na dzień
8
-
-
-
-
-
-
zemsty – kontynuował, wyszczerzając zęby w szyderczym uśmiechu. Powolnym ruchem, wyjął
zza ucha różdżkę i wypowiedział zaklęcie – Suffoco protinus! Wówczas włókna zaczęły
gwałtownie zaciskać się wokół szyi dziewczyny.
Różyczka rozpaczliwie próbowała złapać powietrze, lecz przed jej oczami zaczęły wkrótce
wirować czarne plamy, czuła, że traci świadomość.
Nagle okno otworzyło się z trzaskiem, a do środka wleciały setki przepiórek sprowadzone
przez jaskółkę, sójkę i wróbla. Z ogromnym impetem natarły na stróża, który opędzał się od nich
wrzeszcząc:
Dosyć! Dosyć! Przestańcie! – krzyczał, zasłaniając twarz rękoma.
Ptaki nie ustawały. Dziobały go niemiłosiernie, aż rozkazał włóknom uwolnić uwięzionych.
Ciało Różyczki osunęło się na ziemię. Żółw podbiegł do niej, próbował ją ocucić, lecz głowa
królewny bezwładnie opadała to w jedną, to w drugą stronę.
Różyczko! Proszę, nie umieraj, proszę, musisz żyć! – krzyczał z rozpaczą w głosie, ale
dziewczyna nie odpowiadała.
Żółw nieprzytomnie to szarpał ciałem dziewczyny, to tulił ją do siebie nie mogąc uwierzyć,
że mogła odejść – Nie możesz, to niemożliwe – powtarzał w kółko.
Jednak, gdy na horyzoncie pojawiły się pierwsze promienie wschodzącego słońca,
królewna uchyliła powieki. Żółw rzucił jej się na szyję, nie posiadając się z radości.
Żyjesz, ty żyjesz, żyjesz, jak ja lubię, kiedy ty żyjesz – cieszył się jak oszalały.
Ciii, znów słyszę ptaki, powiedziała królewna, nasłuchując i
jednocześnie uciszając dłonią przyjaciela, to chór przepiórek.
Gdy królewna z żółwiem królewiczem
Zjedzą wspólnie liść ówczyka
Pryśnie czar, pryśnie czar
Niechaj jednak pamiętają, że ówczyka owoc
Choć przepyszny zapach ma
Zguby kryje w sobie moc
Prócz owocu, prócz owocu
Pryśnie czar, pryśnie czar.
Różyczka z żółwiem udali się na pagórek w ogrodzie
Czarodzieja, gdzie rosło ziele ówczyka. Zjedli wspólnie jego liść oprócz smakowicie pachnącego
owocu. Czar prysł, a królewna z królewiczem żyli długo i szczęśliwie.
1.3 Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni z u Wróć do spisu treści
9
-
-
-
-
Literę „u” piszemy w zakończeniach wyrazów:
- unek, - unka, - um, - un, - uch, - uszek,- unia, - unio, - usia, - utki, - uś, - us, - usieńki, - uje.
Ułatwi ich zapamiętanie rodzinka Unka.
To jest mały Unek – wspaniały podarunek. Mama Unka - opiekunka i tata Un – opiekun,
pracują w muzeum. Unek to łakomczuch, ma duży brzuszek. A to jego siostrzyczka Usia -
Martusia, córeczka tatusia. Braciszek Unka Uś to jeszcze mały dzidziuś. Jest taki malusieńki!
Babunia Unia i dziadunio Unio mówią, że Unek to malutki dzikus, lecz bardzo go kochają i
strasznie się cieszą, że takiego wnusia mają.
Na koniec Unek wszystkim dziękuje i przypomina, że uje się w czasownikach nie
kreskuje.
Gdy wyraz nie kończy się na jedną z powyższych końcówek, np. pracujmy, jednak można go tak
odmienić, by kończył się na - uje – pracuje, piszemy – u.
Gdy wyraz można odmienić tak by kończył się na - uje, a jednocześnie wymienia się na o, a
lub e, zasadą nadrzędną jest – „końcówki - uje się w czasownikach nie kreskuje”.
np.: maluje nie wymienia się na o – malować, gdyż występuje końcówka – uje.
10
2. Ż CZY RZ? Wróć do spisu treści
2.1.Rymowanki i skojarzenia dotyczące pisowni wyrazów z ż
Zasada:
Gdy ż (żet) wymienia się na: g (gie), dz (dze),
s (es), z (zet), zi, ź (ziet), piszemy ż (samo
żet).
Inny sposób zapamiętania powyższej zasady:
Pyta literka ż:
Gdzie są zeszyty z zielonymi źdźbłami?
Musimy zamienić się miejscami.
Przykład:
nóżka – noga, pieniężny – pieniądze, boży – boski, mrożę – mróz, grożę – groźny; wożą –
wozić.
Zasada:
Wrzeszczy pan Ser, że ż piszemy
po literach l, ł, r.
Przykład: l: lży, ł: łże, r: rży.
11
2.2. Wyrazy do zapamiętania z ż Wróć do spisu treści
O księżniczce Żanecie
Księżniczka Żaneta musiała uciekać z zamku, przed grożącym jej niebezpieczeństwem. Wzięła ze
sobą tylko małą żabkę i gałązkę dużych jeżyn z królewskiego ogrodu. Biegła przez las, aż dotarła
do domu na polanie. Pospiesznie zapukała do drzwi Stróża
Żarłoka nazywanego też próżniakiem. Stróż pilnował spiżarni
przepełnionej żywnością i całe dnie próżnował niczym się nie
zajmując. Mężczyzna miał wiernego psa wyżła, który ciągle
siedział na starym kożuchu Stróża i kichał z powodu łupieżu
swojego właściciela.
Księżniczka podała się za żebraczkę, prosząc o jałmużnę.
Na to żona Stróża zaproponowała, żeby pomogła im przy
żniwach.
– Mężu, żyzna ziemia
dała dużo żyta, żąć
potrzeba, przyda się nam jej pomoc, żadne ręce nie są
zbędne, każde się przydadzą
– Będziesz pomagać Żakowi Żartownisiowi, który ma dziś
u nas dyżur. Oto i on – powiedział Stróż.
– Witam wszystkich – skłonił się Żak. – Jestem Żak
Żartowniś, ksywa Żargon – Właśnie przyniosłem żółte
róże.
Nagle z bukietu wyskoczyła żywa żmija i chyżo uciekła
do szpary w ścianie.
– Żegnam Żaka! – wrzasnął zdenerwowany mężczyzna, aż mu
żyłka zaczęła pulsować na skroni. – Co to za żarty! – Żmije w
moim domu! – wykrzykiwał Stróż, który panicznie bał się żmij
i węży.
Niespodziewanie ogromny wąż z hukiem wpadł do
pomieszczenia, robiąc w ścianie wielki otwór. Stróż prawie
zemdlał ze strachu. Ogromny gad, powykręcany jak sprężyna,
chwycił księżniczkę i ryknął:
– Żądam zaczarowanego ryżu!
12
Nigdy go nie dostaniesz – odparła hardo Żanetka.
To jeszcze się okaże – zasyczał.
Jeż z orężem zaczął szarżować w kierunku węża w
obronie księżniczki. Wielki gad jednak porwał dziewczynę i
zaniósł do wysokiej wieży.
Nocą, gdy księżyc świecił na niebie, przyleciał do niej
żółty żuraw.
– Daję ci świeże drożdże, powiedział – weź ich łyżkę i połącz
z kilkoma dużymi jeżynami, które wzięłaś ze sobą z
królewskiego ogrodu. Usmaż z tego placek. Przyjdzie tu
sierżant z żubrem i bagażem, żeby zabrać cię w podróż, z
której masz już nie wrócić. Użyj placka, to go osłabi, wtedy żubr przewróci na niego ciężkie łoże i
zdołasz uciec.
Zanim Żaneta zdążyła cokolwiek powiedzieć ptak pospiesznie odleciał, bojąc się, że
zostanie zauważony przez węża.
Nie upłynęła godzina, gdy przybył sierżant, tak jak zapowiedział żuraw.
Gdy dziewczyna rozmawiała z mężczyzną, okazało się, że
przybył, aby ją uwolnić w tajemnicy przed wężem. Nie zamierzał
uczynić jej krzywdy. Niestety, żubr przewrócił na niego ciężkie
łoże, zanim księżniczka zdołała go powstrzymać.
Żanecie łzy popłynęły po policzkach, gdyż żal jej się
zrobiło młodzieńca, który narażając własne życie przybył jej z
pomocą.
Dziewczyna ostrożnie założyła bandaż na złamane
żebra sierżanta. Mężczyzna czuł się onieśmielony tak bliskim
kontaktem z księżniczką. Zawsze była dla niego postacią, którą
podziwiał z daleka. Była kimś, jakby z innego świata, na
niedostępnym piedestale, a tu nagle jest tak blisko, że czuje jej zapach i dotyk.
Musimy zdążyć, zanim wąż wróci, kiedy skończy masaż, powiedziała Żaneta kończąc
bandażowanie.
Sierżant wyjął z kieszeni żółty flet i zagrał piękną melodię. Na to wezwanie z dziury w
ścianie w kształcie Ż wyszedł żółw inżynier z wiszącymi u szyi nożyczkami oraz żuczek z
żelazkiem w dłoni.
13
-
-
-
Chodźcie, można wyjść przez garaż – powiedział żółw. – Trzeba napisać Ż na tym pejzażu i na
tamtym witrażu, żeby otworzyć tajne przejście.
Załóżcie odzież węża, dzięki niej będziecie mogli przenieść się błyskawicznie w dowolne
miejsce – dodał żuczek – bez tego nie uda się wam uciec.
To chyba jest kradzież – zauważyła księżniczka.
No proszę, jaką uczciwą mamy młodzież – powiedział
ironicznie żółw, potraktujmy to jako pożyczkę – dodał z lekkim
uśmiechem. Potem podał im kartkę świąteczną mówiąc –
przekażcie proszę, życzenia dla naszych znajomych:
Życzliwego Żonglera i jego żony.
A my wracamy do pisania reportażu o zaczarowanej odzieży
– zwrócił się do kolegi żuczek.
Księżniczka z sierżantem dotarli nad brzeg wielkiej
wody. Na plaży leżały pomalowane różnymi kolorami
żołędzie.
Ktoś ułożył z nich jakiś napis – zauważyła Żaneta.
Życie – przeczytał głośno sierżant. Z życiem to trochę jak z
tym żelaznym nożem – powiedział, wyjmując sztylet.
Ten który zostanie nim zraniony udaje się w podróż.
Podróż? – zapytała księżniczka, z niepokojem w głosie, której
przypomniały się słowa żurawia o podróży, z której miała nie
wrócić. Czyżby sierżant mnie oszukał? – pomyślała. Po prostu
dałam się wrobić, wykołował mnie. W głowie jej się
zakotłowało.
Dostałem go od jednego żołnierza, który przyjaźnił się z
drapieżnymi kotami, kontynuował nie zauważając lęku w
oczach dziewczyny. Strasznie go drażniła jedna ciągle znużona
pantera, dużo ze sobą rozmawiali. Dla niej nic nie było oczywiste a on potrzebował mieć świat
poukładany, wszystko mu się zgadzało, a pantera kilkoma pytaniami potrafiła podważyć mu jego
oczywistości.
Żaneta zaczęła nerwowo rozglądać się dookoła, wiedziała, że nie ma dokąd uciec.
Skierowała wzrok na magiczną odzież, ale sierżant przyciskał ją kolanem do ziemi. Nagle zerwała
się i zaczęła biec.
14
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Co się stało! – zawołał mężczyzna.
Księżniczka nie odpowiedziała. Usłyszał tylko jej krzyk i jakby zapadła się pod ziemię. Okazało
się, że wpadła w ruchome piaski. Gdy nadbiegł, zobaczył jak szybko pogrąża się w piaskowej
topieli. Sierżant chwycił leżący obok konar i podał dziewczynie. Gdy jej palce zacisnęły się na
gałęzi, błyskawicznie wyciągnął ją z piaskowych odmętów.
Co ty wyczyniasz! – krzyknął sierżant. Jednak w tym samym momencie zreflektował się,
uświadamiając sobie, że krzyczy na księżniczkę i poczuł się zawstydzony swoim śmiałym
poczynaniem.
Żuraw mówił, ee... że ... chcesz zabrać mnie w podróż, z
której mam nie wrócić – wybąkała Żaneta, trochę zażenowana
całą sytuacją.
Że co?
Po chwili jednak zrobił minę jakby coś go nagle oświeciło i
dodał:
No tak, już rozumiem, żuraw, wziął mnie za Żargona. Z
podróży, w którą on zabiera jeszcze faktycznie nikt nie wrócił.
Z tej się powraca – powiedział uśmiechając się serdecznie.
– Rana zadana tym nożem daje życie umarłym, powoduje
oczyszczenie serca ze zła. Każdy kto ma serce martwe z
powodu zła, kto nie potrafi kochać, odzyskuje życie, gdy zostanie nim zraniony. Musi wtedy udać
się w podróż. Zamyślił się przez chwilę i dodał. – Chociaż, dla niektórych trwa ona bardzo długo.
Powiedziałeś Żargon?. Ten Żak Żartowniś w domu Stróża tak się nazywał.
Gdy wąż zauważył, że księżniczka zniknęła, wpadł w straszną złość.
– Muszę ją znaleźć! – zasyczał, pieniąc się z wściekłości. – Wróżka ! Wróżka Ciemności, jej
wróżby pomogą mi ją schwytać!
Wąż udał się do Wróżki Ciemności, która zajmowała się sprzedażą magicznych ziół i znana
była w branży czarodziejskich eliksirów. Otrzymał od niej osę z zatrutym, żarzącym się jak
żarówka żądłem.
Leć prosto do księżniczki, gdy ją użądlisz , będzie na moje usługi – powiedział ze złowieszczym
uśmiechem wąż, wypuszczając osę.
Tymczasem sierżant opowiadał księżniczce o tym, jak był kiedyś strażakiem i gasił pożary.
Gdy tak sobie rozmawiali, zaczęła padać mżawka. Nagle nadleciała osa i zaatakowała dziewczynę
15
-
-
-
-
-
-
-
Chłopak błyskawicznie użył swojego noża i odciął jej żądło. Wówczas osa wolno opadła na dłoń
mężczyzny. Żaneta odetchnęła z ulgą.
– A to co? – dziewczyna wskazała palcem na biały punkt kołyszący się na wodzie.
To żagiel z błękitnym krzyżem, on zabierze osę w bardzo pożyteczną dla niej podróż.
Wąż prawie nie wyszedł ze skóry, gdy dowiedział się o
porażce swojego przedsięwzięcia, jednak nie dał za wygraną.
Udał się do swojej znajomej, którą nazywano Żyletą z powodu
jej ciętego języka oraz dziwnej biżuterii. Nosiła wisiorek z
żyletką. Założyła go wiele lat temu i nie mogła już nigdy zdjąć.
Żyleta miała na sobie czarny żakiet, gdyż właśnie była w
żałobie po śmierci swojego ojca. Dziewczyna przymierzała
łyżwy, gdy wąż zwrócił się do niej tymi słowami:
Żyleta, musisz mi pomóc zdobyć zaczarowany ryż.
Musisz? – żachnęła się dziewczyna. Mogę, jeżeli będę miała
ochotę – odparła lekko urażona obcesowym tonem Sykacza.
Dam ci kamień venustas.
Hmm – kamień piękności? Nie wiedziałam, że go masz.
W oczach dziewczyny pojawiły się błyski pożądania – zawsze
pragnęła zdobyć kamień venustas. Miał on magiczną moc
czynienia niezwykle pięknej kobiety, która była w jego
posiadaniu.
No dobra, niech będzie – zgodziła się pospiesznie Żyleta.
Wyjęła magiczną kulę i zobaczyła gdzie znajdują się
uciekinierzy.
Idziemy zadecydowała krótko.
Niezwłocznie udali się na wzniesienie nazywane górą
Życzliwego Żonglera, dokąd przybyli księżniczka z
sierżantem.
Życzliwy Żongler był dobrym człowiekiem zajmującym się,
razem ze swoją żoną, dziećmi pozostawionymi bez opieki, po pożodze wojennej. Prowadzili
również żłobek dla najmniejszych sierot.
16
-
-
-
-
-
-
-
Wąż z Żyletą musieli przebyć żmudną drogę przez hałdy żwiru i żużlu. Podążając
ścieżką wiodącą przez strome zbocze zauważyli żyrafę z ogromną ważką na głowie i bażantem
na grzbiecie. Zdziwili się tym widokiem, lecz gdy podeszli bliżej, okazało się, że był to
fotomontaż.
Gdy w końcu dotarli do domu na wzniesieniu, zastali
wszystkich przy posiłku. Dzieci spożywały właśnie pyszny
żurek.
Drzwi otworzyły się z hukiem i do wnętrza wpadła
Żyleta a za nią Sykacz.
Teraz wyśpiewasz mi wszystko ślicznotko, inaczej wszystkie
te dzieciaki będą sparaliżowane! – zaszantażował wąż
księżniczkę.
W tym momencie błyskawicznie ukąsił dziewczynkę
stojącą najbliżej niego. Po chwili dziecko jak kłoda upadło na
podłogę, a z rany na ramieniu zaczęło wydostawać się coś w
rodzaju żółtego żelu, tworząc mazistą kałużę.
Nie! – krzyknęła księżniczka. Nie rób im krzywdy!
Więc sssssłucham – zasyczał.
Sierżant wyciągnął swój nóż i ruszył w stronę węża. Stoczyli zażartą walkę, w czasie której
zdemolowali wnętrze domu: poprzewracali szafki z książkami, rozsypali żetony i stłukli wielki
żyrandol. Młodzieniec robił błyskawiczne uniki, uchylając się
przed jadowitymi kłami Sykacza, a wąż tłukł ogromnym
cielskiem jak opętany. W tym samym momencie Sykacz ukąsił
sierżanta, a młodzieniec ugodził gada magicznym nożem.
Jednocześnie osunęli się na podłogę. Ogromne cielsko węża
przygniotło sierżanta porażonego zatrutym jadem.
Żyleta, widząc co się stało, uciekła przez okno.
– Sierżant chyba chce ci coś powiedzieć, zwrócił się do
księżniczki Żongler, widząc młodzieńca, który próbował
poruszać wargami wpatrując się usilnie w dziewczynę.
Niestety wydawał tylko niezrozumiałe dźwięki. Podeszła więc
do niego próbując zrozumieć co chce jej przekazać. Dzięki mocy cudownego ryżu dziewczyna
potrafiła czytać w myślach. Przez dłuższą chwilę patrzyli sobie w oczy jakby prowadzili rozmowę
bez słów. Potem poprosiła aby przyniesiono jej garstkę zwykłego ryżu. Księżniczka wzięła
17
-
-
-
ziarenka w dłonie i wypowiedziała słowa w języku dla nikogo niezrozumiałym: „Kłanahana lanarija
sinalanaria kłanahana”. Jedno z ziarenek wpadło w ziemię i zaczęła z niego wyrastać roślina, która
robiła się coraz większa i większa aż stała się drzewem.
– To Drzewo Życia. Żywica z jego pnia ich uzdrowi – powiedział Żongler ściszonym głosem,
jakby przebywał w jakimś świętym miejscu.
Księżniczka nagle jęknęła.
Co ci jest? – zapytał Żongler.
– To żołądek, nadmiar wrażeń – odpowiedziała z grymasem bólu na twarzy – zaraz mi przejdzie.
– Na żołądek najlepszy jest zwykły tatarak. – Grażynko
przynieś proszę trochę tataraku – zwrócił się do stojącej obok
dziewczynki.
Dziecko żwawo wybiegło z domu. Po chwili wróciło z
leczniczym zielem. Księżniczka próbowała żuć kłącze tataraku,
jednak okazało się, że trzeba je odpowiednio przygotować przed
spożyciem.
Gdy Żaneta zażywała lekarstwo, Żongler próbował
zebrać do filiżanki trochę żywicy z Drzewa Życia nacinając je
lekko nożem. Nadmiar żywicy wlał do różowej menażki, którą
trzymała jego najmłodsza córka – Bożenka.
Nagle, dał się słyszeć dziwny szum.
To skrzydlate węże przybyły zabrać Sykacza w podróż – wyjaśnił Żongler podziwiając wiraże
skrzydlatych przybyszy.
Duży ten nasz pasażer – odezwał się jeden z węży, zaglądając przez rozbite okno do środka.
Trzeba wezwać powietrzny dyliżans – odparł skrzydlaty wysłannik, marszcząc brew.
Sykacz został zabrany w bardzo długą, pożyteczną, choć mało przyjemną dla niego podróż,
a kilka kropel żywicy z Drzewa Życia sprawiło, że sparaliżowani szybko wrócili do zdrowia.
O księżniczce i sierżancie mówiono, że szybko się pobrali, często się spierali, ale też bardzo
się kochali.
18
-
-
-
-
Pobierz darmowy fragment (pdf)