Darmowy fragment publikacji:
ks. Leszek Poleszak SCJ
SERCE ZBAWICIELA
Refleksje na temat
Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa
Stopnica 2012
© Copyright by ks. Leszek Poleszak SCJ
Projekt okładki: ks. Leszek Poleszak SCJ
Zdjęcie na okładce: ks. Łukasz Ogórek SCJ
ISBN 978-83-272-3574-9
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części
publikacji zabronione bez pisemnej zgody autora.
Rozdział I Wprowadzenie
Zapewne niejednokrotnie zastanawialiśmy się, w jaki sposób przybliżyć się do Boga i
głębiej wniknąć w Jego plan miłości względem nas. Pomimo ciągłego zabiegania i troski o
wszystko, co niezbędne do normalnego człowieczego funkcjonowania, wciąż powraca do
naszych serc tęsknota i potrzeba czegoś, co zaspokoi najbardziej głębokie oczekiwania. W
takich chwilach pojawia się pragnienie modlitwy, by móc odczuć bliskość Kogoś, kto nas
miłuje, kto chce naszego dobra a swoje szczęście upatruje w naszym szczęściu. Nigdy nie
zaspokoimy owych najgłębszych pragnień jedynie czymś ulotnym i nietrwałym. Serce
człowieka potrzebuje bowiem czegoś trwalszego i stabilniejszego. Prawdziwie może je
wypełnić jedynie Bóg, który sam jest bezmiernym szczęściem i pełnią miłości, która pragnie
się bezinteresownie rozdawać każdemu, kto zechce ją przyjąć.
Najpewniejszym wyrazem owej Bożej miłości, zawierającym w sobie Dawcę daru,
stał się Boży Syn, Jezus Chrystus. To On w swoim Sercu objawił człowiekowi pełnię Bożych
darów. On ofiarował miłość prawdziwą i wierną, która nie poddaje się zniechęceniu, jest
bezinteresowna, prawdziwa i zawsze niezmierzona.
Celem tych krótkich rozważań, które mamy przed sobą, jest przedstawienie różnych
odcieni miłości Boga, która najpełniej objawiła się w Najświętszym Sercu Zbawiciela.
Motywem przewodnim tych refleksji stały się wezwania Litanii do Najświętszego Serca Pana
Jezusa. Na początku każdego z nich znajdziemy przytoczone fragmenty Pisma św., w których
łatwo można odczytać myśl przewodnią danej tajemnicy, po czym następuje krótka refleksja.
Przedstawione rozważania zostały przygotowane w taki sposób, by mogły stać się
pomocą w osobistej modlitwie i kontemplacji Boga w Najświętszym Sercu Jezusa, jak
również we wspólnej modlitwie Kościoła, wyrażającej się chociażby w nabożeństwach
czerwcowych, rozwijających kult Bożego Serca.
Niech lektura przedstawionych refleksji nad modlitwą litanijną przyczyni się do
rozpalenia na nowo w sercach czytelników ognia miłości do Boga i ludzi, której Źródłem jest
zranione dla nas Serce Zbawiciela.
Rozdział II Rozważania
Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego, zmiłuj się nad
nami
Mt 16, 15-16 Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon
Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
J 1, 34 Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym. (por. Hbr 1, 5; Mk 1, 11;
Mt 17, 5)
Cała litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa ukazuje głębię tajemnicy Chrystusa –
drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Już pierwsze wezwanie odwołuje się do tej
najważniejszej prawdy wiary dotyczącej Jezusa, głoszącej, iż jest on Synem Bożym. Teksty
Pisma św. w wielu miejscach potwierdzają nam tę prawdę wiary przyjętą przez Kościół i
wyznawaną od samego początku. Sam Jezus, podczas swojego ziemskiego życia,
przygotowywał uczniów do jej przyjęcia. Nie było to proste ze względu na głębokie
przekonanie (wyniesione z religii żydowskiej) o jedyności Boga. Początkowo nie mieściło się
to nawet w głowach Apostołów, tak iż sami mieli wątpliwości, co o tym myśleć. Co więcej –
sam Jezus prowokował te myśli, aż kiedyś zapytał wprost: A wy za kogo Mnie uważacie? (Mt
16, 15) Odpowiedź Piotra była jednoznaczna: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16,
16).
Zastanawiając się nad prawdą o Bożym synostwie Jezusa, przychodzi nam na myśl
nasze powołanie i godność dzieci Bożych. Również my, będąc synami w Synu, braćmi i
siostrami Jezusa, na chrzcie św. doświadczyliśmy tych przepięknych słów, które znamy z
opisu Chrystusowego chrztu w Jordanie: Tyś jest mój Syn umiłowany (Mk 1, 11). Jesteśmy
wybranymi przez Boga i przeznaczonymi do udziału w życiu Bożym. Zostaliśmy stworzeni
na Jego obraz i podobieństwo. Naszym celem jest świętość, tak jak On jest Święty. Z ufnością
więc kierujmy do Boga naszą modlitwę Ojcze nasz – Abba – Tatusiu. Ta wielka prostota i
głęboka ufność są owocem daru, jaki otrzymaliśmy od Boga Ojca w Jego Synu Jezusie
Chrystusie.
Serce Jezusa, w łonie Matki-Dziewicy przez Ducha
Świętego utworzone, zmiłuj się nad nami
Mt 1, 20-21 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie,
synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z
Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię
Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».
Łk 1, 34-35 Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam
męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane
Synem Bożym».
Trzech Ewangelistów: Mateusz, Marek i Łukasz, opowiada nam o wydarzeniach przed
narodzinami Jezusa. Możemy się domyślać, że część opowiadań o tych faktach pochodzi od
Maryi, która jako Wybrana z Izraela bezpośrednio w nich uczestniczyła. Ta pokorna
Służebnica Pana, zgodziła się na pełnienie woli Bożej nawet wówczas, kiedy sama do końca
nie była pewna, jak ją ma zrozumieć: Jakże się to stanie... (Łk 1, 34). Również jej
Oblubieniec, św. Józef, nie mógł pojąć tego, co zaszło. Potrzebna była interwencja anioła:
Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się
w Niej poczęło (Mt 1, 20).
Poczęcie Jezusa w łonie Maryi jest dziełem Ducha Świętego, którego Bóg Ojciec
posyła, by spełniły się oczekiwania proroków dotyczące Mesjasza. Właśnie Mesjasz – Jezus
Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, przyszedł na świat przez dziewicze poczęcie Maryi, by
obdarzyć ludzkość zbawieniem. To zbawienie w Jezusie jest najpełniejszym wyrazem miłości
Boga objawionej w Sercu Jego Syna.
Duch Święty, który działał w Maryi w czasie cudownego poczęcia Jezusa w jej łonie,
działa również dzisiaj w Kościele i w każdym człowieku. Prowokuje do odpowiedzi na tę
miłość, którą otrzymaliśmy w Jednorodzonym. Podobnie jak Maryja, nie zawsze mamy
pewność jaki będzie koniec tej drogi, ale zawsze możemy być pewni, że miłość Boża
objawiona w Sercu Umiłowanego Syna i moc Ducha Świętego są gwarancją również naszego
wybrania, dzięki któremu jesteśmy synami w Synu.
Serce Jezusa, ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone,
zmiłuj się nad nami
J 1, 14 A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę,
jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Rz 1, 3-4 Jest to Ewangelia o Jego Synu – pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a
ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym
mocy Synem Bożym – o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. (por. 1 J 1, 1-3; Rz 1,
2-4)
Kiedy w litanii mówimy „Serce Jezusa”, mamy na myśli oczywiście nie tylko część
ciała Chrystusa, ale całą Jego osobę. Owo wyrażenie zwraca uwagę również na fakt, że w
Jezusie doświadczamy miłości, która pochodzi od samego Ojca. Słowo „serce” każdemu
kojarzy się z miłością, życiem, z matczyną i ojcowską troską. W Sercu Pana doświadczamy
pełni miłości, która jest w Bogu, miłości zarówno macierzyńskiej jak i ojcowskiej. Tę prawdę
wyraźnie głosi Stary Testament, w którym natchnieni autorzy wyrażając się o miłości Boga
do ludzi bardzo często używają określeń związanych zarówno z miłością macierzyńską jak i
ojcowską.
Jezus jest Słowem Bożym, jedynym Słowem Ojca, Słowem stwarzającym,
podtrzymującym przy życiu, wyrażającym miłość Boga do człowieka. To Słowo przybrało w
historii ludzką postać, by zamieszkać wśród nas i udowodnić niejako tę miłość. Znamienne
jest również to, że św. Jan napisał, iż oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony
otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1, 14). My, ludzie żyjący w XXI wieku, nie
widzieliśmy na własne oczy Jezusa. Możemy Go postrzegać oczyma wiary przez Jego
działanie w ludziach i historii. Św. Jan doświadczył obecności Pana osobiście. Widział Go
swoimi oczyma. Co więcej, widział również Jego chwałę wówczas, kiedy z Piotrem i
Jakubem byli z Nim na górze Tabor, i kiedy to przemienił się w ich obecności, ukazując
swoje Bóstwo. Później zaś umiłowany uczeń zobaczył Jezusa wywyższonego na krzyżu,
gdzie Syn oddał się w doskonałej ofierze Ojcu, by przygarnąć wszystkich do siebie. Ostatnim
i najmocniejszym dowodem Jego Boskości było zmartwychwstanie. Dzięki temu wydarzeniu
chrześcijanie odzyskali utraconą nadzieję i dlatego wyznają w Jezusie swojego Pana i
Zbawiciela.
Serce Jezusa, nieskończonego majestatu, zmiłuj się nad
nami
Mk 14, 61-62 Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go
ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?» Jezus odpowiedział:
«Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego
i nadchodzącego z obłokami niebieskimi».
Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje
wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po
prawicy Majestatu na wysokościach. (por. 2 P 1, 16-17; Ps 29; Łk 9, 26)
Hbr 1, 3
Przedziwny jest majestat Jezusa. Poniżony, opluty, ukoronowany cierniami,
wyszydzony, zdeptany przez ludzi, których do końca umiłował – Król i Stwórca.
Wywyższony nad ziemię na drzewie krzyża, przyciąga wszystkich do siebie, by im okazać
prawdziwą miłość, miłość bezinteresowną, miłość Boga, bo Bóg jest Miłością. Syn
Błogosławionego po raz pierwszy ukazuje oznajmia swoją chwałę, kiedy stoi przed
arcykapłanem żydowskim, który z racji swego jako pierwszy miał służyć Najwyższemu
Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn
Bogu.
Błogosławionego?» Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego
po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi» (Mk 14, 61,62).
Chrystus mówi o swoim odejściu do Ojca, o tym, że zasiądzie po prawicy Wszechmocnego.
Nie zostaje rozpoznany, a nadto jeszcze odrzucony przez swoich. Zarzucono Mu
bluźnierstwo, gdyż czynił się równy Bogu mówiąc, że zasiądzie po Jego prawicy.
Trzeba było śmierci Jezusa a później Jego zmartwychwstania, by przekonać się, iż jest
On rzeczywiście Synem Najwyższego. Potrzeba było palca włożonego przez Tomasza w ranę
i w przebity bok, żeby uwierzyć. Potrzeba było biec do grobu, by zobaczyć że jest on pusty.
Potrzebne były nagłe i niespodziewane ukazania się Jezusa po Jego zmartwychwstaniu,
cudowny połów, wspólne posiłki, droga do Emaus i tłumaczenie Pism. Dopiero wtedy
uczniowie Pana mogli nabrać tej pewności, która nawet za cenę życia pozwoliła im wyznać,
że Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko
słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na
wysokościach (Hbr 1, 3).
Jaki jest majestat Jezusa? To majestat zupełnie inny od tego, o którym słyszeliśmy z
opowieści o królach. Majestat Jezusa jest majestatem miłości.
Serce Jezusa, świątynio Boga, zmiłuj się nad nami
J 2, 19-22 Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach
wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat
budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» On zaś
mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie
uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Ap 21, 22 A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan Bóg wszechmogący
oraz Baranek. (por. Ap 11, 19; Ef 2, 20-22)
Niespodziewane i zaskakujące słowa Jezusa o zburzeniu świątyni bardzo rozdrażniły
kapłanów żydowskich, faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech
dniach wzniosę ją na nowo (J 2, 19). Nie mogli bowiem pojąć w jaki sposób Jezus – bez
żadnych środków – może zbudować na nowo świątynię, którą ich przodkowie budowali przez
czterdzieści sześć lat. Nie zrozumieli wtedy, że On mówił o innej świątyni, o świątyni
swojego ciała, której świątynia jerozolimska była jedynie zapowiedzią. Dopiero po
tragicznych wydarzeniach wielkiego tygodnia, po śmierci Jezusa i po zmartwychwstaniu,
które zaskoczyło wszystkich – potwierdzając jednocześnie prawdziwość Jego nauki –
uświadomili sobie, że to co mówił, było prawdą. To w Nim, w Jezusie Synu Bożym, Ojciec
spotkał się z człowiekiem w sposób najbardziej bliski. To w Jego Sercu, rozdartym włócznią
żołnierza, ukazała się miłość Stwórcy do wszystkich. Od tego momentu, od owych trzech dni,
które były potrzebne na zbudowanie „nowej świątyni”, świątyni Jego ciała, straciła swoją
funkcję świątynia jerozolimska, do której tylko nieliczni z ludzi mogli pielgrzymować.
Stary kult składania ofiar całopalnych został zastąpiony nowym kultem – kultem „w
duchu i prawdzie”, gdzie prawdziwą czcią oddawaną Bogu jest zachowywanie Jego
przykazań, które streszczają się w dwóch najważniejszych: przykazaniu miłości Boga i
bliźniego. Od tamtej chwili już wszyscy ludzie, nie tylko Żydzi, mają możliwość zbliżenia się
do Boga i podziwiania przedziwnych darów Jego miłości. Nową świątynią, Ciałem Chrystusa,
jest Jego Kościół, w którym gromadzą się wszystkie narody, by głosić chwałę Boga. Jego
Głową jest Chrystus – Baranek, dzięki któremu mamy śmiały przystęp do Ojca i możemy do
Niego wołać „Abba – Tatusiu”.
Serce Jezusa, przybytku Najwyższego, zmiłuj się nad
nami
Hbr 9, 11-12 Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i
doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek, ani nie
przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do
Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie.
I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i
zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI.
(por. Ap 15, 5-8; Ap 21, 2-3; Ps 27, 5-6)
Ap 21, 3
Autor Listu do Hebrajczyków w sposób szczególny zwraca uwagę na kapłaństwo
Jezusa. Sam Chrystus nie pochodził tak jak wszyscy kapłani starotestamentalni z rodziny
lewitów. Z tego też powodu nigdy za swojego życia ziemskiego nie wszedł do miejsca
centralnego świątyni jerozolimskiej zwanego „Sanktuarium” – Święte Świętych. Do niego
bowiem mógł wejść jedynie najwyższy kapłan żydowski jeden raz w roku, kiedy to
dokonywał ofiary kadzenia. Owo najświętsze miejsce świątyni było niewielkim,
zaciemnionym pomieszczeniem, odgrodzonym od pozostałych części świątyni welonem,
którego z zewnątrz nie można było nawet dostrzec. Do „Miejsca świętego” świątyni, które
poprzedzało „Sanktuarium”, mogli wchodzić kapłani, aby złożyć ofiarę kadzielną i ofiarę z
pokarmów. W tym kontekście bardzo znamienny jest więc fragment Listu do Hebrajczyków,
w którym czytamy, że Jezus przez własną krew wszedł raz na zawsze do Sanktuarium
świątyni, zdobywszy wieczne odkupienie (Hbr 9, 12).
W tej perspektywie łatwiej rozumiemy słowa Ewangelistów Mateusza, Marka i
Łukasza o tym, że w chwili śmierci Jezusa na krzyżu, welon świątyni rozdarł się na połowę z
góry na dół. Cóż to oznacza? Mianowicie, iż od śmierci Jezusa, którą przez przelanie krwi
odkupił każdego człowieka, straciły sens dalsze ofiarowywanie darów i zabijanie cielców dla
przebłagania za grzechy. Przez swoją śmierć, Jezus sam siebie uczynił Przybytkiem –
Sanktuarium, które nie jest już zakryte przed ludźmi welonem, lecz jest odsłonięte wobec
każdego, by wszyscy mogli się spotkać z Najwyższym. O tym właśnie mówił Jezus w
słowach: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo (J 2, 19). W tym
ujęciu rozumiemy też słowa z Apokalipsy św. Jana Apostoła: Oto przybytek Boga z ludźmi: i
zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI (Ap 21, 3). W
Jezusie odzyskaliśmy bliskość Ojca. To Emmanuel, Bóg z Nami, Zbawiciel.
Pobierz darmowy fragment (pdf)