O marzeniu sennym to jedno z pierwszych dzieł Freuda , które można nazwać rewolucyjnymi. W przeciwieństwie do poprzedników zajmujących się zjawiskiem snu Freud nadał mu kontekst psychologiczny, zagłębiając się w obszary podświadomości, o jakich nie śniło się wcześniejszym badaczom.
Na podstawie doświadczeń podczas pracy z pacjentami, wyznającymi swoje niepokoje na słynnej kozetce w wiedeńskim gabinecie, a także na przykładzie treści własnych snów, Freud ukazał zależność między marzeniami sennymi a naszym ukrytym życiem psychicznym. I właśnie ujawnienie dna pełnego niechcianych, wypartych treści przyniosło szeroki rozgłos jego teorii, tworząc podwaliny jednego z głównych filarów współczesnej wiedzy psychologicznej.
Zygmunt Freud , właściwie Siegmund Freud, (1856-1939) otrzymał imię prawdopodobnie na cześć trzech polskich królów: Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta i Zygmunta III Wazy, bo za czasów ich panowania rodzina Freudów w wyniku prześladowań Żydów w Kolonii przeniosła się do Polski i Litwy. Z kolei rodzice czteroletniego Zygmunta zdecydowali o przeprowadzce do Wiednia, gdzie po latach poruszony rozprawą Goethego Natura młody Freud zaczął studiować medycynę, a później prowadzić praktykę lekarską. Krąg jego zainteresowań był bardzo szeroki, badał m.in. przyczyny histerii i działanie kokainy, sformułował teorię podświadomych popędów. On jako pierwszy poddał analizie ludzką podświadomość, która jako tajemniczy obszar stała się siłą nośną jego poglądów i przyniosła mu sławę. Uważany jest za ojca psychoanalizy.
Darmowy fragment publikacji:
© Copyright by Jirafa Roja, 2010
Spis treści
Wstęp. Piotr Kitrasiewicz . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
O marzeniu sennym. Zygmunt Freud . . . . . . . . . .21
Adaptacja na podstawie przekładu Beaty Rank, w oparciu o wydanie
Polskiej Biblioteki Psychoanalitycznej, Lipsk 1923.
Opracowanie graficzne serii: Grzegorz Zychowicz | Tatsu
Zdjęcie na okładce:
Łamanie: Tatsu
tatsu@tatsu.pl
ISBN 978-83-
62948-38-3
Wydanie I
Warszawa 2010
Wstęp
Rewolucjonista ze świata snu
Praca, którą Czytelnik otrzymuje, jest jedną z wcze-
śniejszych rozpraw Zygmunta Freuda, zawierającą jego
podstawowe poglądy dotyczące interpretacji snu. Po-
wstała na przełomie XIX i XX wieku, w płodnym dla
autora okresie intelektualnym, gdy jego wynikające
z pracy z pacjentami doświadczenie przynosiło pierw-
sze owoce w postaci rozpraw i publikacji wprowadzają-
cych nowe spojrzenie na ludzką psychikę. Najbardziej
odkrywczym dziełem tego pierwszego okresu działal-
ności Freuda jest właśnie „O marzeniu sennym”. Póź-
niejszy twórca „Wstępu do psychoanalizy” sformuło-
wał w nim swoje poglądy dotyczące marzenia sennego,
także jego powiązań z dniem poprzedzającym sen oraz
z zalegającymi w ludzkiej podświadomości treściami
wypartymi. Nie było to jednak dzieło pionierskie. Bada-
nia nad zjawiskiem snu podjęto w Niemczech i Austrii
8
Zygmunt Freud
Wstęp
9
w latach 70. XIX w., ale nie doprowadziły one do głę-
bokich wniosków o charakterze psychologicznym, ich
autorzy koncentrowali się na stawianiu tez ogranicza-
jących się do mechanizmów niemal wyłącznie fizjolo-
gicznych. Rozprawa Freuda powstała w okresie, kie-
dy dokonał on syntezy swoich ówczesnych wniosków
dotyczących badań nad nerwicą histeryczną i nerwi-
cą natręctw oraz wypracował klucz do interpretacji
marzeń sennych jako źródła wiedzy o ludzkim wnę-
trzu pozwalających na zrozumienie chorego, a przez
to i przyniesienie mu ulgi. Zdaniem badacza sen był
odbiciem wewnętrznych konfliktów ludzkiej duszy,
także tej zamkniętej w okrutnym świecie dręczących
objawów nerwicowych (nie mówiąc o zespołach uro-
jeniowych i halucynacyjnych, którymi jednak nie zaj-
mował się w swojej prywatnej praktyce terapeutycznej)
i jako taki stanowił punkt wyjścia do zrozumienia ca-
łego ludzkiego wnętrza. I chociaż rozprawa Freuda nie
była pionierska, to na pewno okazała się rewolucyjna,
bo autor wytyczył w niej — nota bene w mało skrom-
ny sposób — nowe drogi w rozumieniu snu wraz z je-
go nieograniczonymi możliwościami poznawczymi.
Rozprawa „O marzeniu sennym” stanowiła już więc
zasadniczy, aczkolwiek nie do końca jeszcze sprecyzo-
wany przełom. Autor wyczuwał w niej raczej, aniżeli
formułował, swoje podstawowe odkrycia, które skon-
kretyzuje kilka lat później. Nie posługiwał się jeszcze
pojęciami, które po latach na trwałe wejdą do kano-
nu współczesnej psychologii, takimi jak „id”, „ego” czy
„superego”. Nie posługiwał się nimi jeszcze, ale już je
rozumiał. Wyczuwał i potrafi opisać konflikt między
trzema dominującymi w ludzkiej psychice pierwiast-
kami: podświadomością, świadomością i cenzorem.
Odkrywał je stopniowo, zagłębiając się w marzenia
senne swoich pacjentów i wyciągając z nich wnioski
interpretacyjne.
A wnioski te, w pierwszej połowie prezentowanej
rozprawy, nie są bynajmniej tak bardzo kontrowersyj-
ne. Dotyczą spraw poza seksualnych — przeniesień,
zagęszczeń i symbolicznych przedstawień sennych
związanych z oczekiwaniami, niespełnionymi pra-
gnieniami, miłością własną.
Oto kilka przykładów snów zebranych u dzieci.
Dziewczynka 19-miesięczna, która przez przeciąg dnia
nie dostaje nic do jedzenia, ponieważ rano wymioto-
wała — jak utrzymuje niania — z powodu przejedze-
nia się poziomkami. W noc następującą po tym post-
nym dniu wykrzykuje ze snu swe imię i następujące
słowa: „poziomki, borówki, jajecznica…”. Śni więc, że
je, a z menu podkreśla właśnie te potrawy, których,
10
Zygmunt Freud
Wstęp
11
jak przypuszcza, nie dostanie w najbliższym czasie.
Podobnie marzy o zabronionych smakołykach 22-mie-
sięczny chłopczyk, który dzień wcześniej podarował
swojemu wujowi koszyczek świeżych czereśni, z któ-
rych zezwolono mu tylko na zjedzenie kilku. Rano bu-
dzi się z wesołą nowiną: „Herman zjadł wszystkie cze-
reśnie” (…)5-letni chłopiec nie był zbytnio zadowolony
z pierwszej wycieczki w okolice Dachsteinu; gdy tylko
jakaś góra stawała się widoczna, dopytywał, czy jest
to Dachstein i wzbraniał się pójść drogą prowadzącą
do wodospadu. Jego zachowanie kładziono na karb
zmęczenia, wytłumaczono je jednak właściwiej, kiedy
następnego poranka opowiedział swój sen, w którym
dostał się na szczyt Dachsteinu. Najwidoczniej oczeki-
wał on, iż celem spaceru będzie dostanie się na szczyt
Dachsteinu i spochmurniał, nie zobaczywszy utęsknio-
nej góry. Sen spełnił to, czego oczekiwał we dnie.
W podobnie aseksualny sposób prezentował nie-
które sny osób dorosłych, w tym własny, dotyczący
przejażdżki dorożką z taksometrem, za który to kurs
zapłacił jego przyjaciel, lekarz okulista.
Freud przedstawił więc ogromny i zadziwiający wa-
chlarz możliwości wytwarzania treści przeżywanych
we śnie uruchamianych przez czynniki wewnętrzne
i zewnętrzne, ale ostrożnie i powoli wkroczył na pole
erotyzmu. Zrobił to śmielej dopiero w drugiej części
rozprawy, skupiając się właśnie na ludzkiej seksual-
ności jako pierwiastku w pierwszym rzędzie podlega-
jącym represji ze strony psychologicznego cenzora.
Uznając cenzurę za główny motyw zniekształce-
nia snu, bynajmniej nie zdziwieni dowiadujemy się
z wyników tłumaczenia snu, że analiza marzeń sen-
nych dorosłych wykazuje w większej części życzenia
erotyczne. To twierdzenie nie dotyczy snów o jawnej
seksualnej treści, ogólnie znanym wszystkim z wła-
snego przeżycia, i które też zwykle określane bywa-
ją jako „sny seksualne”. Wzbudzają one jednak rów-
nież zdumienie, czy to ze względu na dobór osób, jako
przedmiotów pożądania, czy przez zburzenie wszel-
kich szranków, które powstrzymują w życiu na ja-
wie zapędy płciowe, jak również ze względu na wiele
osobliwych szczegółów, przypominających tzw. zbo-
czenia. Analiza wykazuje natomiast, że wiele innych
marzeń sennych, nie mających żadnych erotycznych
cech w jawnej treści, za pomocą pracy tłumaczącej
zostaje zdemaskowane jako sny o spełnionym życze-
niu seksualnym. Wiele zaś myśli pochodzących z pra-
cy myślowej na jawie występuje w marzeniu sennym
jedynie przy pomocy wypartych życzeń erotycznych
jako „resztki z dnia”.
12
Zygmunt Freud
Wstęp
13
Wieloznaczność interpretacyjna marzeń sennych
jest, jak już wspomniałem, zupełnie inna w pierw-
szej części rozprawy niż w drugiej. W pierwszej czę-
ści Freud omówił wybrane przypadki snów swoich
pacjentów, a także swoich własnych. Dowiadujemy
się m.in. o jego śnie związanym z prawiącą mu kom-
plement damą przy stole oraz o przyjacielu, który za
darmo dowozi go powozem do domu. Nośną stroną
tych naukowych wyznań jest ich osobisty charakter —
Freud nie unika mówienia o sobie, po części odsłania
własne wnętrze, dokonuje autoanalizy, stwierdzając
swój egoizm, skąpstwo itd. Sny te nie mają charakte-
ru jednoznacznie seksualnego, mówią raczej o typo-
wych bolączkach nas wszystkich, takich, z jakimi nie
umiemy poradzić sobie w życiu codziennym i dlate-
go spychamy je w pojemną — ale nie bezkarną — ot-
chłań podświadomości. W drugiej części lansuje już
pierwsze zalążki przyszłej teorii głoszącej korelację
między popędem seksualnym a objawami nerwico-
wymi, co wzbudziło zdecydowany sprzeciw ze strony
niektórych naukowców i lekarzy. Sprzeciw ten opłacił
się jednak Freudowi, bo namiętna krytyka jego teorii
marzeń sennych rozsławiła jego twierdzenia, przy-
niosła mu rozgłos oraz stale powiększające się grono
zwolenników.
Nie zagłębiając się jednak w merytoryczne zawiłości
dzieła Freuda, musimy zwrócić uwagę na rewolucyjną
siłę jego rozprawy, będącą implikacją jego kolejnych
odkrywczych dzieł takich jak „Psychopatologia życia
codziennego”, „Poza zasadą przyjemności”, „Kultura
jako źródło cierpień”, „Ego i id”, „Totem i tabu”. Wszyst-
kie one wzbudzały z jednej strony zachwyt i aplauz,
pozwalający m.in. na utworzenie Towarzystwa Psycho-
analitycznego, oraz międzynarodowy rezonans głoszo-
nych poglądów; z drugiej jednak prowokowały kontrar-
gumentację i podejrzenia o pseudonaukowy humbug,
owocujący, co trzeba podkreślić, nie tylko rozgłosem,
ale i wymiernymi korzyściami finansowymi, jako że
urządzane przez Freuda seanse psychoanalizy przy-
nosiły jego twórcy realne dochody pieniężne, a wpro-
wadzony przez niego w ruch dochodowy interes po-
legający na pobieraniu stałych opłat od pacjentów za
każdą godzinę rozmowy bez względu na jej wynik do
dzisiaj pozostaje jedną z podstaw prowadzenia terapii
psychologicznej.
Przechodząc jednak do porządku dziennego nad
kontrowersjami towarzyszącymi każdej nowej teorii
wprowadzającej zamieszanie w dotychczasowym po-
strzeganiu rzeczywistości (sam Freud uważał siebie
za trzeciego po Koperniku i Darwinie rewolucjonistę
14
Zygmunt Freud
Wstęp
15
w myśli naukowej), uporządkujmy poglądy związane
z „O marzeniu sennym”.
Na przykładzie snów i ich treści Freud omówił pod-
stawowe założenie swojej głębokiej i skomplikowanej
doktryny. Tak jak Karol Marks w funkcjonowaniu spo-
łeczeństwa dostrzegał między poszczególnymi klasami
i warstwami ukryte konflikty, które doprowadzają do
rozmaitych zaburzeń, kryzysów, rewolucji i przemian
ustrojowych, tak Freud uznał, że działanie człowieka
jest w ogromnym stopniu uzależnione od relacji mię-
dzy tym co świadome a podświadome. Podświadomej
stronie naszej psychiki, pełnej dzikich instynktów —
z agresją i pożądaniem na czele — będących spuścizną
po świecie zwierząt, z którego, jak za Darwinem wnio-
skował Freud, wywodzi się człowiek, przeciwstawił dwa
odmienne bieguny odgrywające istotną rolę w naszym
życiu psychicznym. Każdy z nich, jego zdaniem, ma do
spełnienia funkcję filara podtrzymującego konstruk-
cję mostu. Każdy jest równorzędnym gwarantem za-
chowania psychicznej równowagi, jednak zachodzące
między nimi konflikty zagrażają stabilności konstruk-
cji. Pierwszym z tych biegunów jest biologiczna sfe-
ra człowieka, a więc potrzeby fizjologiczne typu seks,
egoistyczne w rodzaju miłości własnej czy rekompen-
sujące (bycie podmiotem cudzego zainteresowania).
Sferze tej, z jej drapieżnością i bezwzględną potrze-
bą dominowania nad innymi, kilka klat nada później
Freud nazwę „id”, czyli „tego”. Przeciwwagą dla „id”
było jego zdaniem „superego”, czyli „super-ja”, a więc
nasze etyczne i moralne nakazy i zakazy, wszystko co
rozumiemy pod pojęciem sumienia. Pomiędzy tymi
dwoma biegunami umieścił Freud „ego” („ja”), czyli
świadomość, za pomocą której człowiek usiłuje zacho-
wać równowagę między tym, co naturalne, ale groźne
i niebezpieczne („id”), a sferą ochronną, zapewnia-
jącą wyidealizowany obraz własny („superego”). Sęk
w tym, że to ostatnie chce zawładnąć mniemaniem
człowieka o sobie i cenzuruje, nie dopuszcza do „ego”
przejawów istnienia „id”. Jest to nieustanny konflikt,
w którym „ego” usiłuje zachować coś w rodzaju roli
rozjemcy. Kiedy rola ta wymyka się spod kontroli, na-
stępują rozmaite zaburzenia, zwłaszcza nerwicowe,
interesujące Freuda najbardziej, którym poświęcił
wielce dochodową praktykę terapeutyczną. Tych fa-
chowych pojęć nie ma jeszcze w rozprawie „O marze-
niu sennym”, lecz ich podwaliny zostały przez autora
opisane wystarczająco wyraźnie.
Niniejsza edycja tej przełomowej w dorobku Freuda
rozprawy oparta została na tłumaczeniu Beaty Rank,
polskiej Żydówki, która w 1915 roku poślubiła Ottona
Pobierz darmowy fragment (pdf)