Darmowy fragment publikacji:
Od Redakcji
9
Od Redakcji
Postać Samuela Bogumiła Lindego (1771–1847) jest dobrze znana w humanisty-
ce polskiej. Poświęcali mu także uwagę naukowcy z krajów słowiańskich i z nie-
mieckiego obszaru językowego. Stan badań wykazuje dziesiątki pozycji biblio-
graficznych odnoszących się do jego życia, dokonań naukowych i działalności na
rzecz ogółu. W 2007 r. obchodzono nawet w Toruniu Rok Lindego, uświetniony
imprezami i publikacjami o charakterze badawczym i popularnym. Dlaczego za-
tem Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie zorganizowała kolejną konferencję
naukową poświęconą jego osobie? Widzimy co najmniej trzy powody.
Pierwszy wynika z faktu, iż w piśmiennictwie z lat powojennych dotyczącym
Lindego zdecydowanie przeważa tematyka związana z pomnikowym opus ma-
gnum jego życia – Słownikiem języka polskiego (t. 1–6, Warszawa 1806–15, wy-
danie 2. poprawione i pomnożone przez Augusta Bielowskiego, Lwów 1854–61,
wydanie fotoofsetowe 2. edycji 1951, reprint 1994–95). Dzieło, którego Linde
był nie tylko autorem, ale i wydawcą, do dzisiaj jest wykorzystywane w bada-
niach językoznawczych, jak również obecne w świadomości przeciętnego pol-
skiego inteligenta. Ale czy w pamięci zbiorowej tkwi także inna, ważna kreacja
dążeń Lindego, wciąż istniejąca na mapie naukowej i kulturalnej Polski? Cho-
dzi oczywiście o Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego, oficjalnie powołaną
24 marca, a otwartą dla czytelników po paru miesiącach w październiku 1818 r.
pod nazwą Biblioteka Publiczna przy Królewsko-Warszawskim Uniwersytecie.
Wiemy, że początkowo instytucja ta mieściła się w Pałacu Kazimierzowskim,
znamy jej historyczną siedzibę z końca XIX w. przy Krakowskim Przedmieściu,
jak i obecny nowoczesny kompleks na warszawskim Powiślu, oddany do użytku
na progu nowego tysiąclecia. Gmach przy ul. Dobrej należy nawet do modnych
(kultowych, jak mówi młodzież) miejsc w pejzażu stolicy. Czy wiążemy jednak
10
Od Redakcji
to miejsce z osobą Lindego? A przecież właśnie Samuel Bogumił Linde, ów pół-
-Szwed i pół-Niemiec urodzony w Toruniu, a właściwie „Polak wmieszkały” –
jak nazywano w staropolszczyźnie takie zadomowione w kulturze polskiej osoby
obce etnicznie – był jej twórcą, organizatorem i pierwszym, długoletnim dyrek-
torem generalnym (do 31 marca 1836 r.). Te powiązania należało uświadomić
młodszemu pokoleniu studentów, bibliotekarzom, pracownikom Uniwersytetu,
a także jego absolwentom rozrzuconym na całym świecie.
Drugim powodem naszej konferencji jest chęć zwrócenie uwagi na inne,
mniej znane sfery działalności uczonego, w tym przede wszystkim jego pra-
cę z książką i zasługi dla bibliotekarstwa polskiego. Pragnęliśmy przypomnieć
też dokonania pedagogiczne Lindego oraz udział w polityce oświatowej poprzez
jego pracę we władzach odpowiednich służb Księstwa Warszawskiego i Króle-
stwa Polskiego. Przywołać i docenić trzeba również rolę Lindego odgrywaną
w środowisku polskich ewangelików i uwzględnić uwarunkowania polityczne
jego aktywności naukowej i społecznej.
Trzeci powód wywodzi się z poprzedniego: środowiska naukowe stolicy
przygotowują się do wielkiego jubileuszu 200-lecia powstania Uniwersytetu
Warszawskiego, ufundowanego w listopadzie 1816 r., a uroczyście inaugurują-
cego swą działalność w kościele św. Krzyża 14 maja 1818 r. W przyszłych ob-
chodach tej doniosłej dla nauki polskiej rocznicy będzie zapewne miejsce także
i dla książnicy uczelnianej. Jednak krąg bibliotekarzy, bibliografów, historyków
książki i znawców dziejów XIX-wiecznej Warszawy zapragnął – wykorzystu-
jąc 165. rocznicę śmierci uczonego – nieco wcześniej zwrócić uwagę na oso-
bę twórcy historycznej Biblioteki Publicznej. Przypomnieć ją, by nie zagubiła
się w jubileuszowych wzmiankach czynionych niejako na marginesie opowieści
o instytucjach i ludziach stołecznej uczelni uznanych za ważniejsze, bardziej
spektakularne. Chcemy wydobyć z niepamięci i podkreślić wagę faktu, że to
przecież Samuel Bogumił Linde jako rektor znakomitej świeckiej szkoły śred-
niej – Liceum Warszawskiego – otwartej jeszcze w pruskiej Warszawie (w paź-
dzierniku 1804 r.), przygotował przyszłych studentów i profesorów uniwersytetu,
łącznie z pierwszym jego rektorem Wojciechem Szweykowskim, wcześniej pro-
fesorem liceum. Pragniemy przywrócić dobrą pamięć o osobie torunianina,
a przede wszystkim o jego działalności nieraz kontrowersyjnie ocenianej.
Linde żył w czasach niełatwych – pełnych nadziei w okresie funkcjonowania
konstytucyjnej namiastki państwa i przygnębienia po upadku powstania listopa-
dowego, gdy trzeba było dokonywać trudnych wyborów. Nigdy jednak nie sprze-
niewierzył się idei Biblioteki Publicznej, którą chciał widzieć jako naczelną – jak
nieraz ją określał – „narodową” lub „krajową” książnicę. Powodowany głęboką
troska o zbiory był obecny – na rozkaz urzędników zaborcy – przy pakowaniu
w r. 1832 i ekspedycji do Petersburga kolekcji książek, czasopism, grafiki, map
i numizmatów zgromadzonych w ciągu ponad trzydziestu lat. Tylko ktoś nierozu-
Od Redakcji
11
miejący znaczenia słowa kustosz (stróż, opiekun, dozorca – od łacińskiego custos,
-odis) może mu z tego powodu czynić zarzut. Chcemy zatem zwołaną konfe-
rencją i wydaną jako jej pokłosie publikacją oddać honor naszemu pierwszemu
zwierzchnikowi. Z jego to przecież trudów wywodzą się nasze korzenie – zbiory
i ludzie pracujący na przestrzeni dwóch stuleci funkcjonowania biblioteki.
Tematyka konferencji została pomyślana wieloaspektowo. Tłem do rozwa-
żań stało się ukazanie stanu Warszawy, w której Linde żył od grudnia 1803 r. do
swojej śmierci – okresów rozwoju i stagnacji miasta, jego sytuacji politycznej,
gospodarczej i kulturalnej (A. Sołtan).
W ogólnym zarysie możliwości i niemocy władz polskich należało uwzględ-
nić również postać Stanisława Kostki Potockiego, jednego z czołowych działaczy
politycznych, arbitra w sprawach kultury, ministra Komisji Rządowej Wyznań
i Oświecenia Publicznego oraz Prezesa Senatu w latach 1818–21 (J. Czerzniew-
ska). Był on współtwórcą organizującej się uczelni, a na etapie tworzenia Biblio-
teki Publicznej – bezpośrednim zwierzchnikiem dyrektora Lindego, dodajmy,
zwierzchnikiem doskonale rozumiejącym podwładnego. Obaj podzielali umi-
łowanie starożytności i antykwaryzmu, w których według ich oceny tkwiła
siła moralna i źródło kultury, dające podstawy do działań na rzecz odrodzenia
państwa i społeczeństwa, m.in. przez stworzenie publicznych instytucji oświa-
ty i nauki, zwłaszcza uniwersytetu jako forum oświecenia w zmodernizowanej
historycznej przestrzeni miasta. Do ogólnego obrazu narodzin nowego ładu bi-
bliotecznego w Europie i w Polsce, w którym brał udział i Linde (osobiście),
i Potocki (sprawczo), należy też poruszony problem sekularyzacji klasztorów
w XVIII i XIX w. i wynikające z tego konsekwencje dla bibliotek klasztornych.
Konsekwencje negatywne – niosące zniszczenie wielowiekowego otoczenia kul-
turowego zabytków piśmiennictwa i powodujące nieraz bolesne straty w dorobku
przeszłości, jak i pozytywne – umożliwiające narodziny nowego bibliotekarstwa
w służbie rozwoju społecznego i ekonomicznego, poprzez stworzenie formal-
nych założeń udostępniania owego dorobku, jego konserwacji i naukowego opra-
cowania (K. Migoń).
Na tym tle – obrazu Warszawy w pierwszej połowie XIX wieku, początków
tworzenia w niej idei uniwersyteckiej oraz załamania się dotychczasowego po-
rządku bibliotecznego w Polsce w wyniku kasat klasztorów – omówiono okres
dyrektury Lindego w Bibliotece Publicznej (M. Ptaszyk), zmagania z jej zorgani-
zowaniem, uporządkowaniem pomieszczeń i zbiorów oraz stosunkowo szybkim
udostępnieniem książek dla czytelników, także spoza uniwersytetu. Wszystko to
było możliwe przy wsparciu ministra Potockiego i udziale pierwszych pracow-
ników biblioteki. Politykę dokonywania zakupów wydawnictw sprzed 1801 roku
(starych druków) w Bibliotece Publicznej (nie wszystko wszak Linde „ukradł”
z klasztorów, jak twierdzą niektórzy „znawcy” zagadnienia) ukazano na pod-
stawie zachowanych źródeł wraz z omówieniem ciekawszych, istniejących do
12
Od Redakcji
dzisiaj egzemplarzy (H. Mieczkowska). Zakupy te nie były przypadkowe, ale
starannie dobierane; uzupełniały m.in. kolekcję tzw. Biblioteki Polskiej, do idei
której był dyrektor Linde, także z racji własnych zajęć naukowych, bardzo przy-
wiązany. Inne spojrzenie na związki Lindego z książką, zwłaszcza z książką za-
bytkową, zawierają rozważania nad historycznie rozumianym pojęciem terminu
„bibliofil” oraz próba powiązania tego niezwyczajnego umiłowania ksiąg ze
służbą społeczną „dla krajowego pożytku” (M. Cubrzyńska-Leonarczyk). Wątek
biblioteczny zamyka wystąpienie ukazujące Lindego jako bibliotekarza i biblio-
grafa na tle środowiska naukowego pierwszej połowy XIX w. (A. Żbikowska-
-Migoń), zwracające uwagę przede wszystkim na inspiracje intelektualne, jakie
wynikały z jego dokonań naukowych, oraz trudy biblioteczne (w sferze praktyki
i teorii), służące budowie podstaw bibliotekarstwa naukowego. W pracowitym
i aktywnym życiu Lindego nie zabrakło także cieni, ale upływający czas, choć
nie zamyka dyskusji, pozwala jednak wyważyć sądy i uznać wielkość jego do-
konań jako bibliologa i bibliotekarza.
Nie obyło się oczywiście bez przypomnienia roli Słownika języka polskiego
jako dzieła życia uczonego i podstawy jego kariery w środowisku akademickim
(S. Dubisz), o czym już była mowa. Warto może tylko pamiętać, że ta wielotomo-
wa publikacja wyrosła z zajęć bibliotekarskich autora w wiedeńskim pałacu Jó-
zefa Maksymiliana Ossolińskiego, gdzie znalazł dogodne warunki do zbierania
wypisów odpowiedniego słownictwa zachowanego w różnorodnych zabytkach
piśmienniczych.
Kolejne ważne a mało znane zagadnienie to służba polskiemu Kościołowi
Ewangelicko-Augsburskiemu na stanowisku prezesa Kolegium w zborze św. Trój-
cy w Warszawie oraz w Konsystorzu powołanym dla całego Królestwa, a także
starania o utworzenie wspólnej organizacji dla obu wyznań ewangelickich. W tej
sferze wykazał Linde przysłowiową protestancką solidność, pracowitość, poczu-
cie ładu i praworządności. Duchowa i ekumeniczna formacja oraz patriotyczne
zaangażowanie w proces zjednoczenia niemieckich osadników ze środowiskiem,
językiem i kulturą polską pokazują cechy, które wyróżniają Lindego z kręgu
ewangelickich działaczy zborowych XIX wieku (W. Nast). Publiczna działal-
ność uczonego jako przedstawiciela środowiska ewangelickiego zmuszonego
dokonywać wyborów wyznaczanych przez zmieniające się realia społeczne, od
powstania kościuszkowskiego po „noc paskiewiczowską”, stała się przedmio-
tem analizy w referacie rozliczającym mit udziału Lindego w tzw. „wieszaniach
czerwcowych”, a także jego lojalną postawę jako prezesa Generalnego Konsy-
storza wobec władz powstańczych, zakończoną smutkiem lat popowstaniowych
w Warszawie, z której nie chciał (nie mógł) wyjechać (W. Kriegseisen). Roz-
ważanie o lojalizmie w postawie Lindego kontynuuje wystąpienie na temat roli
polityki w życiu uczonego, w nawiązaniu do jego kontaktów z nauką rosyjską
(Z. Olczak). Skromne pochodzenie językoznawcy zmuszało go do myślenia
Od Redakcji
13
o bycie rodziny i obciążało aktywność badawczą ciągłym szukaniem środków
potrzebnych do zrealizowania upragnionych celów naukowych. Mimo zmien-
nej sytuacji politycznej nie porzucił on jednak naukowej tezy o bliskości języka
polskiego i rosyjskiego. Współpraca ze środowiskiem nacjonalistycznie nasta-
wionych Rosjan spowodowała w okresie popowstaniowym izolację społeczną
Lindego.
Zaangażowanie dyrektora Biblioteki Publicznej w czynne życie politycz-
ne potwierdza także jego udział w obradach dwóch pierwszych sejmów Króle-
stwa Polskiego jako deputowanego obozu rządowego z III Cyrkułu Warszawy
(P. Duber). Wystąpienia w Izbie Poselskiej – w ocenie referenta – nie były jednak
serwilistyczne, „choć niewątpliwie cechował go konserwatyzm oraz akceptacja
istniejącego status quo”.
Nowatorskie spojrzenie (przynajmniej w skali kraju) towarzyszyło natomiast
Lindemu podczas organizowania od końca 1803 r. wspomnianej już świeckiej
szkoły średniej i kierowania nią jako rektor – do r. 1831 Liceum Warszawskim,
później (do roku szkolnego 1834/35) zwanym Wojewódzkim Gimnazjum War-
szawskim (I. Szybiak). To przedsięwzięcie pedagogiczne realizowane na trzech
poziomach edukacyjnych oraz zaangażowanie w politykę oświatową, udokumen-
towane pisarstwem pedagogicznym i wykształceniem wielu wybitnych absol-
wentów, należą do jednoznacznie pozytywnie ocenianych osiągnięć uczonego.
Rękopiśmienną spuściznę wybitnego lingwisty zachowaną w Bibliotece Ja-
giellońskiej i w Ossolineum przedstawili kustosze tamtejszych zbiorów (E. Ma-
licka i H. Kulesza). Omówiono też wcale niemałą ikonografię Lindego zachowaną
w postaci rzeźb, medali, obrazów, miniatur, rysunków, rycin, karty pocztowej
i znaczka na list (M. Łazicka). Na konferencji nie zabrakło również przypomnie-
nia okoliczności i sposobów honorowania skromnej postaci twórcy Liceum War-
szawskiego, Słownika języka polskiego i Biblioteki Publicznej na przestrzeni
ponad półtora wieku (E. Słomianowska).
W przeddzień rozpoczęcia obrad Dyrekcja Biblioteki Uniwersyteckiej wraz
z delegacją pracowników i przedstawicieli warszawskiej parafii luterańskiej zło-
żyła kwiaty na grobie Lindego znajdującym się na cmentarzu ewangelicko-augs-
burskim przy ul. Młynarskiej. Wspólnej modlitwie dziękczynnej przewodził
pastor Piotr Gaś.
Wystąpieniom podczas konferencji towarzyszyła okolicznościowa wystawa
zatytułowana Samuel Bogumił Linde w kręgu książki, przygotowana przez Elż-
bietę Bylinową z Gabinetu Starych Druków BUW, jej scenariusz załączamy
w aneksie. Ekspozycję wzbogaciły pamiątki rodzinne udostępnione przez Archi-
wum PAN oraz potomka naszego pierwszego dyrektora – Andrzeja Marka Brand-
ta, emerytowanego profesora Zakładu Wytrzymałości Materiałów w Instytu-
cie Podstawowych Problemów Techniki PAN, który zechciał łaskawie przybyć
na nasze spotkanie wraz z rodziną i podzielić się wiedzą o swoich koligacjach
14
Od Redakcji
genealogicznych oraz przedstawić fragmenty spuścizny pozostałej po zasłużo-
nym przodku.
W drugim dniu konferencji odsłonięto pamiątkową tablicę przy głównej
sali konferencyjnej na trzecim piętrze Biblioteki Uniwersyteckiej usytuowanej
w sąsiedztwie historycznych zbiorów specjalnych, nadającej jej imię Samuela
Bogumiła Lindego. Uświetnieniem spotkania był też koncert muzyki sakralnej
w zborze św. Trójcy przy placu Małachowskiego, podczas którego zabrzmiały
tony Mszy F-dur op. 41 Józefa Elsnera w wykonaniu chóru Vocal Consort Uni-
wersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina.
Maria Cubrzyńska-Leonarczyk
Pobierz darmowy fragment (pdf)