Darmowy fragment publikacji:
Andrzej F. Paczkowski
BO MOJE SIOSTRY
© Copyright by Andrzej F. Paczkowski e-bookowo
Projekt okładki: Andrzej F. Paczkowski
ISBN e-book 978-83-7859-909-8
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie II uzupełnione, 2018
Złe przyzwyczajenia są jedynymi
przyzwyczajeniami, których ludzie
nie potrafią się wyrzec bezboleśnie.
John Galsworthy
e-bookowomilczę, nie jest bowiem godna pamiętania.
Urodziłem się w małej mieścinie. Jej nazwę prze-
Moja rodzina była bardzo liczna. Wyglądało na to, że
każdy jej członek parzył się jak królik w rui. I nie miało
znaczenia, że bieda chytrze wdzierała się do zimnego wnę-
trza domu, przez każdą najmniejszą nawet szparkę. Po ścia-
nach, na których osiadł czarny grzyb, niemalże wchodzący
nam do łóżek, lała się woda. Z okiennych ram płatami
odłaziła stara farba, ukazując zmurszałe, gnijące drzewo.
Ze ścian odpadał tynk, sufit przeciekał. Kiedy padało, mu-
sieliśmy zamykać okna – starych rynien nie naprawiano od
wieków, więc woda ściekała po murach. Trafiała wszędzie,
tylko nie do kanału.
Dwupokojowe mieszkanie było pogrążone w nieusta-
jącej ciemności. Właściwie nic nie działało. Kiedy był
prąd, to wyłącznie kradziony, bo przez zadłużenie miesz-
kania zostaliśmy „odcięci”. Gdy prądu brakowało, musiały
wystarczać świeczki kradzione wieczorem z grobów. Od
kopcących knotów w domu śmierdziało, a ściany wyraźnie
pociemniały. O malowaniu nikt nie myślał. Nawet gdy
pojawiały się pieniądze, które można by przeznaczyć na
5
e-bookowofarbę, matka od razu dosłownie je upłynniała.
Byłem jedynym męskim potomkiem rodziców. Miałem
pięć starszych sióstr.
– To i tak dziwne, że ten stary knur potrafił tego chło-
paka zmajstrować – powtarzała matka.
Gdy tylko podrosłem, zrozumiałem, że moje siostry to
prawdziwe potwory. Nie wiedziały, co to miłość i dobre
wychowanie. Gardziły mną i moim penisem, zwisającym
między nogami. Pewnego dnia postanowiły mi go odciąć
ostrym nożem. Biegały za mną z gołym ostrzem i śmiały
się jak wariatki z czarno-białych filmów grozy.
– Po co ci on? Wisi tylko, do niczego niepotrzebny!
– Będziesz miał między nogami to samo co my!
– Dawaj go tutaj, zaraz się nim odpowiednio zajmiemy!
– Nie piszcz jak dziewczyna i tak nic ci to nie pomoże.
– Anielka, łap go za jaja, to nigdzie nie ucieknie. –
Anielka była z sióstr najsilniejsza i największa, więc naj-
bardziej się jej bałem.
Zsikałem się na podłogę, uciekając przed siostrami;
wcześniej pozbawiły mnie już spodni i majtek. Zawsze
kiedy matka wychodziła, dom zamieniał się w pobojo-
wisko. Siostry znęcały się nade mną. Miały to we krwi.
– Ale fujara, zlał się ze strachu! – śmiała się Kornelka,
wytykając mnie palcem.
– I jeszcze beczy jak panienka! – dorzucała Ewusia.
– Zostawicie mnie wszystkie, wy kurwy jedne! – krzy-
czałem na nie, uciekając slalomem po całym pokoju.
Choć, muszę przyznać, trudno było manewrować tak, by
6
e-bookowoAndrzej F. Paczkowski Bo moje siostrywymknąć im się z rąk. Słownik, jak na parolatka, miałem
bardzo soczysty, więc wyzywałem siostry od najgorszych.
Odnosiłem zresztą dziwne wrażenie, że podobało się im,
kiedy obrzucałem je obelgami. Niektóre z nich faktycznie
zostały kurwami, więc może nie ma się czemu aż tak
dziwić.
W pewnym momencie poślizgnąłem się na własnych
sikach i wyrżnąłem jak długi. Dopadła mnie Anielka
i z całych sił ścisnęła mnie za jaja. Krzyczałem, jakby mnie
obdzierali ze skóry. Chcąc przeżyć i zachować penisa jak
najdłużej, kopnąłem ją z całej siły w głupkowato uśmiech-
niętą gębę. Udało mi się uciec na szafę, na którą wcho-
dzenie dość dobrze wytrenowałem przez te wszystkie lata.
Anielka płakała, trzymając się za krwawiącą wargę. Siostry
od razu ją otoczyły.
– Zabijemy cię za to, ty gnoju! – groziła mi pięścią
– Jeszcze popamiętasz, kurduplu jeden! – dołączyła się
Ewka.
Kornelka.
– Masz kompletnie przejebane! – wyła Elwirka.
– Ty... ty skurwysynu! – chlipała Anielka.
Tylko Lusia była cicho. Zawsze wydawała się jakaś taka
gapowata i nierozgarnięta. Wtedy stała i przyglądała się
jak krowa, co tylko miele gębą i porusza ogonem, nic nie
mówiąc.
– Powiedz coś! – potrząsnęła na nią Elwirka. – Nie stój
jak kupa gówna!
– Masz wpiejdol – zawołała Lusia. Była z nich naj-
7
e-bookowoAndrzej F. Paczkowski Bo moje siostrymłodsza i miała problem z wymawianiem „er”. Siostry
wybuchnęły śmiechem. Śmiała się nawet Anielka, więc za-
cząłem liczyć, że może chociaż na chwilę zapomną o mnie.
– Ty to jesteś półgłówek jednak! – zwróciła się do niej
Anielka. – Lepiej się nie odzywaj, Lusia, bo jak ty już coś
powiesz...
– Albo naucz się mówić, święty czas – dodała Elwirka.
– To po co chciałaś, żebym coś powiedziała? – oburzyła
się Lusia.
– Powiedziała, a nie robiła z siebie połamańca! – wy-
darła się i zdzieliła ją po twarzy. Lusia płacząc odeszła do
kąta.
– Mam was w dupie! – dodała na odchodnym.
Godne podziwu jest to, że pomimo wszystkich prze-
szkód i czyhających na mnie sióstr, zdołałem zachować jaja
aż do teraz. Zresztą siostry, zrezygnowawszy później z tego
pomysłu, znalazły inne sposoby na maltretowanie mnie.
Nigdy nie dawały mi spokoju, chyba że walczyły między
sobą, co nie zdarzało się często.
Matka pochodziła z owego wypaczonego miasta,
w którym przyszło mi dorastać.
– Tu psy dupami szczekają – mawiała często. – Kiedyś
się stąd wyprowadzę i zacznę żyć normalnie, jak na czło-
wieka przystało.
Ojciec przybył z daleka, z jakiegoś zakichanego miejsca
Polski, gdzie diabeł mówi dobranoc. Był niezwykle miękki
psychicznie i łatwo poddawał się kontroli, którą sprawo-
wała nad nim matka. Słuchał jej rozkazów jak pies. To mu
8
e-bookowoAndrzej F. Paczkowski Bo moje siostrywidocznie odpowiadało. Przecież ludzie są różni.
– Żaden z niego mężczyzna! Siedzi codziennie jak ta
kłoda na balkonie i obrasta tłuszczem. Ja ręce urabiam,
a on tylko siedzi i myśli, jak tu się zwalić na mnie. A dzieci
to jakby w ogóle nie miał. Wszystko na mojej głowie.
Czasami mówiła:
– Jest do niczego. Lelum polelum.
A jeszcze innym razem:
– Załatwię go kiedyś, jak Boga kocham. Prawdziwego
faceta z jajami znajdę, nie takie, ot, takie coś.
Czasami też:
– Co też ja w nim widziałam? Przecież to prawdziwy
nieudacznik, życie mi marnuje, a lata lecą. Pić nie potrafi,
w łóżku też jest do niczego, cholera go tam wie...
Ojciec siedział i kiwał głową, jakby jej nie słyszał. Po-
dziwiałem go za cierpliwość, choć ta niestety nie przydała
mu się na nic. Co było dziwne, ojciec nigdy matce nie od-
powiadał, choć nieustannie obrzucała go epitetami, ciągle
go poniżała, obwiniając za całe zło i wszystkie nieszczęścia
świata.
Matka piła. Często słyszałem, jak mówiła po pijaku do
siebie, a może do kogoś, kto ją tam wie, psia mać, z nią to
nigdy nie było wiadomo:
– Spakuję manatki i mnie nie ma... i niech mnie w dupę
pocałuje...
Albo:
– Jego spakuję. Raz się zdziwi, ja mu jeszcze pokażę...
Czy też:
9
e-bookowoAndrzej F. Paczkowski Bo moje siostry– Już ja coś wymyślę... nie będzie mi krwi pił...
W domu już od małego przyzwyczajony byłem do li-
bacji alkoholowych; odbywały się u nas na okrągło i to-
czyły nieprzerwanie. Pamiętam je bardzo wyraźnie. Zmie-
niające się pijane męskie twarze o pustych, przekrwionych
oczach, obwisłe policzki poznaczone popękanymi naczy-
niami krwionośnymi, smród papierosów i fermentującego
w brzuchach alkoholu...
– Polej, Rysiu! Niech nie stygnie.
– Nalewaj, cholera jasna, bo sucho!
– Franek! Gdzie ta gorzała, do cholery?!
Ci ludzie nie zaprzątali sobie głowy higieną. Nieraz
byłem świadkiem ich zwierzęcego zachowania i upadku
moralnego, kiedy niezdolni utrzymać moczu, oddawali go
na siedząco, kiedy bili się na noże, wymiotowali, czy nie
reagowali na bodźce zewnętrzne, znajdując się w stanie
całkowitego upojenia, zaćmienia umysłu.
Naoglądałem się tylu przepitych i okropnie zmienio-
nych przez alkohol twarzy, że wkrótce stały się one dla
mnie czymś normalnym.
Takie zapamiętałem dzieciństwo. Nie wiedziałem, że
zaważy ono na całym moim późniejszym życiu...
***
Moja rodzina, jak już wspomniałem, liczyła się w dzie-
siątkach. Nie potrafiłbym powiedzieć, ilu dokładnie miała
członków.
10
e-bookowoAndrzej F. Paczkowski Bo moje siostry
Pobierz darmowy fragment (pdf)