Darmowy fragment publikacji:
Maria Małanicz-Przybylska
Co słychac´ na Podhalu –
tradycja we wspo´łczesnos´ci
Oddajemy w Pan´stwa re˛ce ksia˛z˙ke˛, kto´ra jest efektem trzyletniej
pracy studento´w i studentek Instytutu Etnologii i Antropologii Kultu-
rowej Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach zorganizowanego przez
Instytut, a prowadzonego przeze mnie, laboratorium etnograficznego
pt. „Nowoczesnos´c´ i tradycja w kulturze wspo´łczesnych mieszkan´co´w
Podhala” studenci odbyli cztery wyjazdy badawcze na Podhale, w sumie
spe˛dzaja˛c w terenie ponad szes´c´ tygodni (od 2011 do 2013 roku). W tym
czasie przeprowadzilis´my ponad czterysta wywiado´w etnograficznych,
uczestniczylis´my w licznych lokalnych wydarzeniach i imprezach –
letnich festynach, festiwalach muzycznych, zebraniach rady gminy,
uroczystos´ciach religijnych, wyborach miss Podhala itd. Zebrany przez
nas materiał, poddany analizie i antropologicznej refleksji, stał sie˛
podstawa˛ powstania kolejnych rozdziało´w naszej publikacji.
Podhale jako teren badan´
Podhale to jeden z najlepiej „przebadanych” etnograficznie regio-
no´w Polski. Włas´ciwie juz˙ od XIX wieku zaro´wno krajobrazom, jak
i kulturze go´ralskiej przygla˛dali sie˛ z zachwytem polscy naukowcy,
literaci, artys´ci, folklorys´ci. Podhalan´skie wsie i miasteczka jako jedne
z pierwszych stały sie˛ miejscami turystycznymi, zas´ na przełomie XIX
i XX wieku do Zakopanego licznie zjez˙dz˙ała polska inteligencja, bo
„wypadało” bywac´ w tym modnym kurorcie, kto´ry dzie˛ki staraniom
Tytusa Chałubin´skiego zyskał status stacji klimatycznej. Podtatrzan´-
skie sanatoria przycia˛gały nie tylko kuracjuszy, ale takz˙e artysto´w i nau-
kowco´w [Kroh 2002, s. 111–169]. W mie˛dzywojniu, jak pisze Antoni
Kroh [1999], zakochana w go´ralszczyz´nie inteligencja starała sie˛ wy-
nies´c´ go´ralskie tradycje do rangi kultury narodowej. Co jednak dla nas
wydaje sie˛ najistotniejsze, to włas´nie ludzie z zewna˛trz, miejscy inte-
ligenci przyczynili sie˛ do powstania i upowszechnienia zmityzowanego
wizerunku Podhala i samych go´rali1. Mit go´ralszczyzny, jak nazywa go
1 O kształtowaniu sie˛ i obecnym obliczu
‘
go´ralszczyzny’ pisze˛ w artykule Góral-
szczyzna istnieje...? (Małanicz-Przybylska 2013).
10
Maria Małanicz-Przybylska
Anna Malewska-Szałygin [2008], zasadza sie˛ na wyidealizowanym
postrzeganiu go´rali jako wolnych, silnych, niezłomnych, wszechstron-
nie utalentowanych plastycznie i muzycznie ludzi, zas´ na wszystkie te
przymioty wpływ miała miec´, jak dowodza˛ dawni badacze [Kamin´ski
1992, Goszczyn´ski 1958], przede wszystkim surowa i trudna do okieł-
znania przyroda, ws´ro´d kto´rej przyszło im z˙yc´. Z naszych badan´ wy-
nika, z˙e go´rale w duz˙ej mierze zinternalizowali tak nakres´lony mit
i, doła˛czaja˛c don´ wartos´ci katolickie, uczynili go podstawa˛swojej go´ral-
skiej toz˙samos´ci.
Choc´ po II wojnie s´wiatowej zachwyt nad go´ralszczyzna˛ stracił na
swojej sile, a na Podhale coraz liczniej przybywali nie tyle inteligenci,
co rodziny pracowniko´w pan´stwowych zakłado´w pracy, go´ralski etos
przetrwał czasy Polski Ludowej. PRL ze swoja˛idea˛„ro´wnos´ci społecz-
nej” i ujednolicenia wpłyna˛ł oczywis´cie na kulture˛ mieszkan´co´w Pod-
hala. O´ wczesne władze lansowały sztuke˛ ludowa˛jako jeden z waz˙nych
elemento´w nowego społeczen´stwa robotniczo-chłopskiego. Wynikiem
działan´ władzy było mie˛dzy innymi powstanie Centrali Przemysłu
Ludowego i Artystycznego, czyli Cepelii. Tak traktowana „ludowos´c´”
stała sie˛ produktem dla mas. Na Podhalu znacza˛co zmienił sie˛ stosu-
nek do gwary, stroju ludowego, codziennych zaje˛c´, muzyki czy archi-
tektury i wystroju wne˛trz, a takz˙e polityki i wiary katolickiej. Po 1989
roku go´rale zacze˛li jednak powracac´ do „dawnych tradycji”. Nowoczes-
nos´c´, jaka wraz ze wspo´łczesnym, wolnorynkowym ruchem turystycz-
nym wkroczyła na te tereny, musiała znalez´c´ swoje odzwierciedlenie
takz˙e i w tym, co sami go´rale uwaz˙aja˛ za swoja˛tradycje˛. Granica mie˛-
dzy dawnym, waz˙nym i najs´wie˛tszym, a tym, co ma przycia˛gna˛c´
turysto´w, w wielu miejscach zdaje sie˛ dzis´ bardzo niewyraz´na. Z jednej
strony niepowtarzalnos´c´ „go´ralszczyzny” ma byc´ scenografia˛, kto´ra
zapewni przybyszom z zewna˛trz wyja˛tkowe wakacje [por. MacCannell
2002]. Z drugiej zas´ strony olbrzymi zaso´b wartos´ci
i zachowan´
„tradycyjnych” wcia˛z˙ pozostaje sfera˛ domowa˛ mieszkan´co´w Podhala,
kto´ra jest niedoste˛pna dla turysto´w. Tak poje˛ta prywatna tradycja w du-
z˙ej mierze wyznacza codzienne motywacje, działania i wartos´ci, jakimi
kieruja˛ sie˛ mieszkan´cy tego regionu.
Najwaz˙niejszy wydaje nam sie˛ fakt, z˙e kultura go´ralska (rozumiana
przez nas jako konkretne zachowania i przekonania ludzi) jest czyms´
namacalnym, realnym, choc´ oczywis´cie zmieniaja˛cym sie˛ wraz z uwarun-
kowaniami historycznymi i społecznymi. Widac´ ja˛ gołym okiem, z kaz˙-
dym tez˙ moz˙na o niej porozmawiac´. Moz˙na patrzec´ na nia˛ z wielu ro´z˙-
nych perspektyw i w terenie tych ro´z˙nych perspektyw poszukiwalis´my.
Badawcze zainteresowanie Podhalem włas´ciwie nigdy nie zanikne˛-
ło. Od czaso´w powojennych po dzis´ powstawały i powstaja˛ publikacje
Co słychac´ na Podhalu – tradycja we wspo´łczesnos´ci
11
dotycza˛ce m.in. go´ralskich tradycji i zwyczajo´w [Reinfuss 1988, Tyl-
kowa 2000], muzyki [Koton´ski 1953, Długołe˛cka, Pinkwart 1992,
Colley 2005], przemian w podhalan´skiej gospodarce [Go´rz 2003],
obyczajowos´ci i s´wiatopogla˛dzie [Malewska-Szałygin 2008, Szpilka
2010, Pine 2007]. Mogłoby sie˛ zatem wydawac´, z˙e Podhale to teren
badawczo wyeksploatowany, z˙e na temat go´ralskiej kultury powiedzia-
no i napisano juz˙ wszystko. A jednak znaczna cze˛s´c´ doste˛pnych pub-
likacji, kto´re poruszaja˛tematyke˛ go´ralskich tradycji, włas´ciwie powiela
powstałe w przeszłos´ci mity, powtarza zapisane przez dawnych bada-
czy informacje, kaz˙e widziec´ go´ralska˛ kulture˛ jako zastygła˛ w czasie
i niezmienna˛.
Prowadza˛c badania w Poroninie, Zakopanem, Bukowinie Tatrzan´-
skiej, Białce Tatrzan´skiej, Ze˛bie, Białym Dunajcu i innych okolicznych
wsiach, postanowilis´my z tej pozornej „oczywistos´ci” go´ralskiego
tematu uczynic´ atut. Przede wszystkim praca badawcza okazała sie˛
ułatwiona, poniewaz˙ go´rale przyzwyczajeni sa˛do etnografo´w, naukow-
co´w i dziennikarzy, wie˛c che˛tnie z nami rozmawiali. Ich duma z włas-
nej kultury i tradycji powodowała, z˙e w wie˛kszos´ci przypadko´w bez
oporo´w dzielili sie˛ z nami swoja˛wiedza˛, dos´wiadczeniem, spostrzez˙e-
niami i przemys´leniami. Oczywis´cie to „obycie” podhalan´skich rozmo´w-
co´w sprawiało nam takz˙e kłopoty – cze˛sto powielali oni tres´ci, kto´re
pojawiły sie˛ we wczes´niejszych publikacjach, spontanicznie mo´wili
o tym, o co najcze˛s´ciej pytaja˛przedstawiciele medio´w. Z tego powodu
przedarcie sie˛ przez powierzchowne konstatacje, powszechnie funk-
cjonuja˛ce jako element wiedzy potocznej, niekiedy wymagało czasu
i wytrwałos´ci. Postanowilis´my, odwołuja˛c sie˛ do ogo´lnie znanych ele-
mento´w podhalan´skiej kultury, ukazac´ ich wspo´łczesne znaczenia,
miejsca i konteksty. Staralis´my sie˛ odczarowac´ go´ralski s´wiat, jedno-
czes´nie wskazuja˛c na jego trwałe wartos´ci i praktyki, kto´re wraz z prze-
mianami dzisiejszego s´wiata takz˙e ulegaja˛ przeobraz˙eniom.
Tradycja w podejs´ciach teoretycznych
Punktem wyjs´cia naszych poszukiwan´ badawczych uczynilis´my ter-
‘
tradycja’. Ona tez˙ stała sie˛ elementem ła˛cza˛cym wszystkie siedem
min
teksto´w, zawartych w niniejszej ksia˛z˙ce. Samo to słowo ma odległe,
sie˛gaja˛ce czaso´w staroz˙ytnych, pochodzenie. Łacin´skie tradere stoso-
wane było w konteks´cie prawa rzymskiego i odnosiło sie˛ do praw i po-
winnos´ci dziedziczenia. Maja˛tek przekazywany z pokolenia na pokole-
nie wedle litery rzymskiego prawa musiał byc´ przez spadkobierce˛ nie
tylko strzez˙ony, ale i pomnaz˙any. Ten antyczny z´ro´dłosło´w nie oznacza
jednak, z˙e sama idea tradycji jest ro´wnie dawna. Anthony Giddens
12
Maria Małanicz-Przybylska
twierdzi, z˙e jest ona wynalazkiem stricte nowoczesnym [Giddens 2002,
s. 110]. Wczes´niej z˙adne koncepcje ani namysł nad tym terminem nie
były potrzebne, gdyz˙ tradycje miały sie˛ dobrze i to one zapewniały
niekwestionowany kontekst działania, nieodwołalnie wyznaczały sposo-
by mys´lenia i poste˛powania. Nowoczesnos´c´ (kto´rej granice˛ wyznacza
wedle socjologa era os´wiecenia) wymys´liła tradycje wtedy, gdy zacze˛ły
one zanikac´. Szybko zmieniaja˛cy sie˛ s´wiat stwarzał nowe moz˙liwos´ci,
alternatywne sposoby działania i postrzegania rzeczywistos´ci, co spo-
wodowało, z˙e rola i autorytet tradycji w z˙yciu codziennym ludzi Za-
chodu zacze˛ły sie˛ gwałtownie zmniejszac´ [tamz˙e, s. 113].
Druga połowa XX wieku przyniosła duz˙e kontrowersje dotycza˛ce
zasadnos´ci uz˙ywania terminu tradycja. Niekto´rzy badacze zastanawiali
sie˛ nawet, czy w ogo´le moz˙na jeszcze mo´wic´ o tradycjach, a nawet
stawiali pod znakiem zapytania sensownos´c´ i moz˙liwos´c´ prowadzenia
jakichkolwiek badan´ o charakterze etnograficznym lub postulowali
gruntowne ich przeformułowanie [por. Bielawski 2000, Kowalski
2004]. Z pewnos´cia˛ rewolucje społeczne, przemysłowe i kulturowe,
jakie przyniosła ze soba˛ rzeczywistos´c´ powojenna, spowodowały, z˙e
społecznos´ci lokalne czy tradycyjne zmieniły swo´j status i charakter.
Intensywne kontakty zewne˛trzne, wie˛ksza mobilnos´c´, wzrastaja˛cy do-
ste˛p do medio´w – wszystko to zadecydowało o głe˛bokich przemia-
nach w kulturze europejskich wsi. Z faktu, z˙e pierwotny obiekt badan´
w postaci „ludu”, z przynalez˙na˛ mu kultura˛ bytowa˛, symboliczna˛,
z zapewniaja˛cym niekwestionowany kontekst działania imago mundi,
jak pisze Piotr Kowalski [2004, s. 163], nie istnieje, nie wynika, z˙e nie
nalez˙y zajmowac´ sie˛ tradycja˛, ani tez˙, z˙e badania o charakterze etno-
graficznym w obszarach wiejskich straciły na aktualnos´ci. Przeciwnie,
sa˛dzimy, z˙e przygla˛danie sie˛ owym niezwykle szybkim przemianom
wspo´łczesnos´ci jest bardzo interesuja˛cym i waz˙nym tematem dzisiej-
szych nauk społecznych.
Zastanawiaja˛c sie˛ nad kondycja˛ i wyznacznikami wspo´łczesnego
s´wiata, naukowcy cze˛sto w ogo´le pomijali problem tradycji. „Tradycja
i obyczaj – oto tres´c´ z˙ywota wie˛kszos´ci ludzi na przestrzeni niemal
całych dziejo´w. Zadziwiaja˛ce jest to, jak niewiele uwagi pos´wie˛caja˛tym
fenomenom uczeni i mys´liciele. Przeprowadzono nieskon´czenie wiele
debat na temat modernizacji i znaczenia nowoczesnos´ci, ale mało kto
zajmował sie˛ tradycja˛” [Giddens 2002, s. 110].
Z drugiej jednak strony, to włas´nie ostatnie dekady XX wieku
przyniosły głos´ne, a niekiedy nawet kontrowersyjne, teorie koncentru-
ja˛ce sie˛ woko´ł interesuja˛cego nas terminu. Najwie˛kszy rozgłos zyskała
koncepcja tradycji wynalezionych Erica Hobsbawma i Terence’a Ren-
gera, wedle kto´rej wspo´łczesne tradycje najcze˛s´ciej nie sa˛autentyczne
Co słychac´ na Podhalu – tradycja we wspo´łczesnos´ci
13
[2008]. Wymys´laja˛je zupełnie od nowa ludzie, kto´rzy maja˛doste˛p do
władzy (na wielu ro´z˙nych poziomach), by w ten sposo´b osia˛gna˛c´ roz-
maite korzys´ci, najcze˛s´ciej zwia˛zane z doste˛pem do szeroko rozumia-
nych do´br. Warunkiem przyje˛cia i akceptacji przez ogo´ł społecznos´ci
(czy społeczen´stwa) nowych tradycji jest, według autoro´w, wiara w ich
zakorzenienie w przeszłos´ci – choc´ faktycznie najcze˛s´ciej sa˛ one zu-
pełnie fikcyjne i nie maja˛ nic wspo´lnego z odległa˛ historia˛.
Teoria tradycji wynalezionych znalazła wielu zwolenniko´w i nas´la-
dowco´w, kto´rzy skłonni byli wszelkie zachowania o charakterze zbioro-
wym i powtarzalnym okres´lac´ jako wymys´lone, wykreowane [zob. Lu-
bas´ 2008]. Znalazło sie˛ tez˙ wielu krytyko´w tego podejs´cia, kto´rzy
zarzucali mu skrajny instrumentalizm i konstrukcjonizm. Najwie˛ksza˛
bodaj kontrowersje˛ wzbudziło jednak Hobsbawmowskie rozro´z˙nienie
na tradycje wymys´lone i autentyczne2. Te drugie sa˛ prawdziwe, pra-
dawne, przez nikogo nie wymys´lone – wyste˛puja˛najcze˛s´ciej tam, gdzie
zmiany społeczne nie sa˛ zbyt gwałtowne [Hobsbawm 2008, s. 16].
Zastanawiaja˛c sie˛ nad koncepcja˛ Hobsbawma, zadawalis´my sobie
pytanie, czy owe autentyczne, jak je nazywa, tradycje nie sa˛ ro´wnie
wymys´lone jak te nowoczesne? Moz˙e jedyna ro´z˙nica polega na tym, z˙e
nie potrafimy dzis´ wskazac´ z´ro´dła, autoro´w tradycji pradawnych?
Edward Shils wyraz˙a sie˛ ostroz˙niej, wykluczaja˛c moz˙liwos´c´ powsta-
wania zupełnie nowych tradycji. Twierdzi on, z˙e „wszystko ma przesz-
łos´c´ [...]. To, co obecnie istnieje, jest w duz˙ej mierze pozostałos´cia˛lub
reprodukcja˛ czegos´ istnieja˛cego wczes´niej” [1984, s. 30]. Nowe tra-
dycje zazwyczaj sa˛ zas´ modyfikacjami tych istnieja˛cych wczes´niej
[tamz˙e, s. 65]. Waz˙na˛ kwestia˛ pochodza˛cej z lat siedemdziesia˛tych
teorii Shilsa było przekonanie o olbrzymiej zmiennos´ci tradycji – wiele
wczes´niejszych definicji koncentrowało sie˛ na ich statycznym trwaniu
[zob. Dobrowolski 1966, za: Tomicki 19733]. Zmiany, jak twierdzi
2 Hobsbawm definiuje tradycje autentyczne, odwołuja˛c sie˛ do ich realnej, histo-
rycznej cia˛głos´ci i trwałos´ci. Warto jednak zwro´cic´ uwage˛ na niejednoznacznos´c´ uz˙ytej
przez niego kategorii autentyzmu. Klasyfikacja przedmioto´w, ale takz˙e zachowan´ czy
przekonan´, jako autentycznych lub nieautentycznych zalez˙na jest bowiem od przyje˛-
tych przez osobe˛ klasyfikuja˛ca˛ kryterio´w i na przestrzeni dziejo´w cechowała ja˛ duz˙a
zmiennos´c´. Jak pisze James Clifford, „autentyzm przyznawany tak grupom społecz-
nym, jak i ich artystycznym wytworom, bierze sie˛ z konkretnych załoz˙en´ o czasowos´ci,
całos´ciowos´ci i cia˛głos´ci” (2000, s. 233).
3 Tradycja wedle Kazimierza Dobrowolskiego to „wszelka spus´cizna, kto´ra˛uste˛pu-
ja˛ce generacje przekazuja˛ pokoleniom wchodza˛cym w z˙ycie. Przekaz odbywa sie˛ bez-
pos´rednio, czyli poprzez transmisje˛ ustna˛ i pokaz, co powoduje ograniczenie moz˙li-
wos´ci przenoszenia kultury w czasie, a takz˙e trwałos´ci i dokładnos´ci przekazu. Oczy-
wistym warunkiem uznania tres´ci kulturowych za dziedzictwo jest ich obiektywizacja”
[Dobrowolski 1966, s. 35, za: Tomicki 1973, s. 42].
14
Maria Małanicz-Przybylska
Shils, powodowane sa˛ wieloma ro´z˙nymi przyczynami. Moga˛ byc´ wy-
wołane przekształceniami otaczaja˛cego s´wiata – ludzie, zauwaz˙aja˛c
nieprzystawalnos´c´ tradycji do rzeczywistos´ci, po prostu je odrzucaja˛
lub modyfikuja˛. Zmiany moga˛ byc´ celowo wprowadzane przez bun-
towniko´w lub tez˙ przez straz˙niko´w tradycji, kto´rzy chca˛ w ten sposo´b
„udoskonalic´” lub „uprzyste˛pnic´” wyznawane przez siebie wartos´ci.
Bez wzgle˛du jednak na to, w jaki sposo´b i kto przyczynia sie˛ do zmian
tradycyjnych sposobo´w mys´lenia i poste˛powania, wszelkie modyfika-
cje zawsze odnosza˛ sie˛ w pewien sposo´b do przeszłos´ci.
Do teorii Shilsa nawia˛zuje Ryszard Tomicki, kto´ry – konstruuja˛c
swoja˛ koncepcje˛ tradycji – wiele uwagi pos´wie˛cił kwestii trwania
i zmiany. Tomicki zauwaz˙a, z˙e kultury tradycyjne cechuja˛ obie te ka-
tegorie: pewne ich elementy podlegaja˛ znacznym zmianom, inne na
przestrzeni dziejo´w pozostaja˛wzgle˛dnie niezmienne. Jes´li kultura, jak
chce autor, stanowi zhierarchizowany system wartos´ci, „w okres´lonym
czasie w kulturze wybranej grupy społecznej ustalic´ moz˙na nadrze˛d-
nos´c´ lub podrze˛dnos´c´ poszczego´lnych elemento´w, bardziej lub mniej
cennych z kolektywnego punktu widzenia” [1981, s. 357]. Im dany
element mocniej jest afirmowany, tym mniej jest podatny na zmiane˛.
Najwie˛ksza˛stabilnos´c´ wykazuja˛wartos´ci zwia˛zane ze s´wiatopogla˛dem
– to one, wedle sło´w Tomickiego, decyduja˛o toz˙samos´ci danej grupy.
Społecznos´ci wiejskie (w odro´z˙nieniu od plemiennych) „od pocza˛tku
swego istnienia powia˛zane były [...] z szerszym układem społeczno-
-kulturowym” [tamz˙e, s. 355]. Sytuacja stałej konfrontacji kulturowej
tworzyła zas´ sprzyjaja˛ce warunki do przejmowania elemento´w kultury
mieszczan´skiej czy szlacheckiej. Najpowszechniej adaptowane były
jednak „wytwory pełnia˛ce funkcje rekreacyjno-ludyczne”, a takz˙e na-
rze˛dzia ułatwiaja˛ce prace˛, a wie˛c elementy peryferyczne dla lokalnej
toz˙samos´ci [1973, s. 55]. Długotrwały kontakt z wyz˙szymi klasa-
mi społecznymi wytworzył takz˙e, jak przekonuje Tomicki, „warunki
sprzyjaja˛ce formowaniu sie˛ refleksyjnego stosunku do własnej kultury
i dziedzictwa” ws´ro´d ludnos´ci wiejskiej [tamz˙e].
Wa˛tek autorefleksyjnos´ci kultury i tym samym tradycji stał sie˛
istotny dla wielu po´z´niejszych autoro´w, z Hobsbawmem i Giddensem
na czele. Teorie autorefleksyjne dowodza˛, „z˙e tradycje sa˛ obecnie
dyskursywnymi formami samos´wiadomos´ci czy autorefleksji kulturo-
wej, czyli zespołami sa˛do´w i wyobraz˙en´, jakie dana instytucja ba˛dz´
grupa chce na temat swych praktyk kulturowych prezentowac´” [Lubas´
2008, s. 34]. Rozwijaja˛c koncepcje˛ Hobsbawma, Marcin Lubas´ pisze,
z˙e w warunkach zmiany „tradycja staje sie˛ przedmiotem rozmaitych
intelektualnych i materialnych zabiego´w” [tamz˙e, s. 41]. Narracje,
rytuały, praktyki, obyczaje itp., składaja˛ce sie˛ na wczes´niej akcepto-
Co słychac´ na Podhalu – tradycja we wspo´łczesnos´ci
15
wany s´wiat, sa˛ dzis´ „dla członko´w danej społecznos´ci przedmiotem
symbolicznej reprezentacji, wyrazem toz˙samos´ci, ale zarazem tema-
tem publicznej dyskusji” [tamz˙e]. Urefleksyjnianie tradycji wyste˛puje
wsze˛dzie. Doste˛p do nowych technologii medialnych, pomoc eks-
perto´w, szybkie s´rodki transportu powoduja˛, z˙e „tradycja staje sie˛
czyms´ refleksyjnie utwierdzanym, piele˛gnowanym, kwestionowanym
i modyfikowanym” [tamz˙e, s. 42].
Anthony Giddens podejmuje jeszcze jedna˛ interesuja˛ca˛ kwestie˛
dotycza˛ca˛ wspo´łczesnego funkcjonowania tradycji. Twierdzi on, z˙e
modernizuja˛cy sie˛ s´wiat odbija sie˛ w tradycji na wiele ro´z˙nych sposo-
bo´w. Duz˙a cze˛s´c´ aspekto´w dzisiejszej rzeczywistos´ci wyzwala sie˛ spod
dominacji tradycji wraz z poste˛puja˛ca˛globalizacja˛, kosmopolityzmem
czy demokratyzacja˛. Z˙yjemy dzis´ u kresu tradycji, pisze Giddens, co
nie oznacza, iz˙ tradycja sie˛ kon´czy, lecz z˙e przechowujemy ja˛w sposo´b
coraz mniej tradycyjny. W konfrontacji z nowoczesnos´cia˛ tradycja
wielokrotnie przegrywa, przekształcaja˛c sie˛ w „dziedzictwo” czy nawet
„kicz” [2002, s. 113]. Tradycja nierzadko przestaje byc´ atrakcyjnym
dla wspo´łczesnych ludzi wyznacznikiem ram poste˛powania i kreowania
własnego s´wiatopogla˛du. Potrzebujemy jednak pewnego zakorzenie-
nia w przeszłos´ci lub choc´by w jej złudnym zaste˛pniku, jakim jest
powtarzalnos´c´ – przekonuje Giddens [2005, s. 361]. Dlatego tez˙ tra-
dycje cze˛sto zaste˛powane sa˛przez uzalez˙nienia lub to, co autor nazywa
„stylem z˙ycia” [2002, s. 114]. Naszym zdaniem moz˙na rozszerzyc´ te˛
teze˛ i zaryzykowac´ stwierdzenie, z˙e wspo´łczes´nie ro´wniez˙ tradycja
moz˙e stawac´ sie˛ w pewnych przypadkach „stylem z˙ycia”.
Jeszcze jedno, waz˙ne dla nas, podejs´cie do kwestii natury i sposo-
bo´w działania tradycji prezentuja˛Tim Ingold i Terhi Kurttila, według
kto´rych termin ten nalez˙y rozumiec´ przede wszystkim jako pewnego
rodzaju proces – cały czas dzieja˛cy sie˛, zmienny, płynny – oraz szcze-
go´lny rodzaj wiedzy wykorzystywany w codziennym działaniu [2000].
Procesualny charakter tradycji wyklucza jej stałos´c´ i niezmiennos´c´.
Wie˛cej, pro´by zatrzymania owego „dziania sie˛”, kto´re podejmuja˛
przede wszystkim ro´z˙nego rodzaju instytucje, prowadza˛ jedynie do
us´miercania tradycji. Wymo´g trwania procesu pocia˛ga za soba˛ ko-
niecznos´c´ kreatywnej improwizacji, dlatego w tradycji nie ma opozycji
mie˛dzy trwaniem i zmiana˛. Zmiana jest tym, co obserwujemy, poro´w-
nuja˛c pewne elementy w ro´z˙nym czasie – to, z˙e dzis´ ludzie zachowuja˛
sie˛ inaczej, nie znaczy, z˙e tradycja została przerwana, ale z˙e zmienił sie˛
kontekst. Tradycja, przekonuja˛ autorzy, rozumiana jako wiedza
i umieje˛tnos´c´, jest wytwarzana i przetwarzana w zalez˙nos´ci od kon-
tekstu ludzkich działan´, w poła˛czeniu z konkretnymi elementami s´ro-
dowiska.
16
Maria Małanicz-Przybylska
Biora˛c pod uwage˛ powyz˙ej streszczone podejs´cia do tradycji, na
potrzeby naszych badan´ stworzylis´my własna˛, robocza˛ definicje˛ tego
terminu. Staraja˛c sie˛, by obja˛ł jak najszersze pole zjawisk, z jakimi
spotykalis´my sie˛ w terenie, załoz˙ylis´my, z˙e tradycja˛ nazwiemy wszel-
kie sposoby działania i mys´lenia, pogla˛dy i wyobraz˙enia, co do kto´-
rych istnieje przekonanie, z˙e pochodza˛ z przeszłos´ci i wia˛z˙a˛ sie˛
z wysoko wartos´ciowana˛własna˛kultura˛. Tradycja to dla nas takz˙e na
wskros´ nowoczesny wybo´r, na podstawie kto´rego buduje sie˛ własna˛
toz˙samos´c´. Tak szerokie zdefiniowanie tego terminu pozwoliło nam
uchwycic´ te szczego´lne przestrzenie kultury wspo´łczesnych go´rali,
kto´re ła˛cza˛w sobie dawne pogla˛dy, przekonania, przedmioty czy zaje˛-
cia z dzisiejsza˛ rzeczywistos´cia˛ (polityczna˛, ekonomiczna˛, technolo-
giczna˛, w szerokim konteks´cie ponadlokalna˛). Paulina Truszczyn´ska
ukazuje przemiany kobiecego stroju go´ralskiego oraz sposoby, w jakie
młode go´ralki ubiorem manifestuja˛swoja˛toz˙samos´c´, indywidualnos´c´,
ale takz˙e przywia˛zanie do rodzimych wartos´ci (ba˛dz´ ich odrzucenie).
Urszula Klimut i Alan Kozłowski zaje˛li sie˛ „tradycyjnie” podhalan´ski-
mi zaje˛ciami, do jakich zaliczyc´ nalez˙y pasterstwo i lutnictwo. Na ich
przykładzie pokazuja˛, z˙e tradycja to takz˙e działanie, praktyka nieza-
lez˙na od zmieniaja˛cych sie˛ udogodnien´ technologicznych, warunko´w
politycznych, ustalen´ i kontrakto´w unijnych czy mie˛dzynarodowych.
Ciekawe jest poro´wnanie dro´g, jakimi krocza˛ obie te profesje: lut-
nictwo, kto´re dzis´ stało sie˛ dochodowym zaje˛ciem artystycznym, i pa-
sterstwo, kto´re walczy o swo´j status, lawiruja˛c mie˛dzy potocznymi
wyobraz˙eniami turysto´w, romantycznymi wizerunkami medialnymi,
biurokracja˛ władz lokalnych, pan´stwowych i unijnych a codzienna˛
z˙mudna˛ praca˛i koniecznos´cia˛ zarabiania pienie˛dzy. Anna Chowaniec
i Michał Szlachciak dowodza˛, z˙e do tradycji nalez˙y zaliczyc´ takz˙e
społeczne sytuacje i interakcje, takie jak trwałe kontakty z odmienny-
mi społecznos´ciami,
istnieja˛ce przy granicy Podhala ze Spiszem.
Pogranicze spisko-podhalan´skie znajduje sie˛ po obu stronach rzeki
Białki, kto´ra symbolicznie oraz mentalnie dzieli ludzi na „swoich”
i „obcych”, po dzis´ dzien´ pozwalaja˛c nie tylko dokonywac´ prostego
samookres´lenia przez kontrast, ale takz˙e ukazuja˛c wspo´łczesne
wartos´ci, pogla˛dy i preferencje Podhalan opisuja˛cych Spiszako´w
i mieszkaja˛cych na spisko-podhalan´skim pograniczu Cygano´w. Maciej
Me˛trak sie˛gna˛ł po barwny przykład Włodzimierza Iljicza Lenina,
kto´ry wcale nie mieszkał w Poroninie. Analizuja˛c narracje go´rali doty-
cza˛ce przeszłos´ci (a wie˛c czaso´w, kiedy Lenin przebywał na Podhalu
oraz okresu Polski Ludowej, gdy działało tu muzeum leninowskie),
autor pokazuje, w jaki sposo´b pamie˛tanie i odwoływanie sie˛ do tego, co
dawne, wpływa na konstruowanie dzisiejszego s´wiatopogla˛du. Magda-
Co słychac´ na Podhalu – tradycja we wspo´łczesnos´ci
17
lena Czarnecka takz˙e odnosi sie˛ do wizji s´wiata – takiej, jaka˛ przed-
stawili jej go´rale mocno zaangaz˙owani w z˙ycie Kos´cioła katolickiego.
Uznaja˛c katolicyzm za „tradycyjnie” podhalan´ski punkt widzenia,
studentka zastanawia sie˛ nad aktualnos´cia˛ stereotypu go´ral-katolik
oraz nad powia˛zaniem aktywnos´ci religijnych z politycznymi.
Pobierz darmowy fragment (pdf)