Darmowy fragment publikacji:
FIEDLER
FIEDLER
BUCHMANN
Tekst: Katarzyna Fiołka
Projekt okładki: Krzysztof Kiełbasiński
Korekta: Agnieszka Bernacka-Dziarmaga
Skład: ABBAC.PL - Studio Graficzne
© Copyright by BUCHMANN sp. z o.o., Warszawa 2011
ISBN 978-83-7670-390-9
Wydawca:
BUCHMANN sp. z o.o.
ul. Wiktorska 65/14
02-587 Warszawa
www.buchmann.pl
Spis treści
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Rozdział I
Dzieciństwo i młodość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Rozdział II
Wojna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Rozdział III
Małżeństwo, praca w zakładzie, marzenia . . . . . . . . . . . . . . . . 30
Rozdział IV
Przed spełnieniem marzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
Rozdział V
Pierwsza wielka wyprawa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46
Rozdział VI
Kolejne wyzwanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53
Rozdział VII
Dalsze podróże . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58
Rozdział VIII
Madagaskar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
6
Spis treści
Rozdział IX
Czar Tahiti . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 68
Rozdział X
Dalsze losy Fiedlera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 78
Rozdział XI
Kobiety w życiu Fiedlera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88
Rozdział XII
Muzeum – Pracownia Literacka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104
Zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109
Kalendarium . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113
Podróże . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119
Książki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121
Nagrody i odznaczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124
Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 126
WSTĘP
Arkady Fiedler to niezwykle płodny pisarz, ciekawy świata podróżnik i wrażliwy,
romantyczny miłośnik przyrody. Kiedyś jego książki były wręcz rozchwytywane,
dziś leżą trochę zapomniane, ale wciąż są warte przeczytania.
Fiedler podróżował niemal przez całe swoje życie. Pierwszą większą zagranicz-
ną podróż, do południowej Brazylii, odbył dosyć późno, bo w wieku trzydziestu
czterech lat, zaś w wieku osiemdziesięciu siedmiu lat zdołał jeszcze eksplorować
Afrykę Zachodnią. Do końca swoich dni był bardzo aktywny zawodowo.
W sumie odbył trzydzieści wypraw, które zaowocowały napisaniem trzydziestu
dwóch książek, wydanych w dwudziestu trzech językach i przeszło dziesięciu mi-
lionach egzemplarzy. Najczęściej tłumaczone dzieła to: Ryby śpiewają w Ukajali,
Gorąca wieś Ambinanitelo, Kanada pachnąca żywicą, Mały Bizon, Wyspa Robin-
sona i oczywiście najbardziej znany Dywizjon 303, który doczekał się największej
liczby wydań.
W swoich książkach podróżniczych Arkady Fiedler opiewa głównie niezwykłe
piękno przyrody. Jego opisy są bardzo obrazowe, plastyczne i wyraźnie oddzia-
łują na wyobraźnię. Autor zapoznaje czytelnika z innymi rasami, mieszkańcami
odległych krajów i niepowtarzalnymi okazami przyrody, a przy okazji opisywania
swoich przygód w ciekawy i niekonwencjonalny sposób przekazuje czytelnikowi
wiedzę z dziedziny geografii i biologii.
Fiedler jest ponadto autorem dwóch dzieł wojennych: Dywizjon 303 i Dziękuję
ci, kapitanie, jak również książek dla młodzieży: Wyspa Robinsona, Mały Bizon,
8
WSTĘP
Orinoko i Biały Jaguar. Co warte podkreślenia, Fiedler stworzył też dwie książki
autobiograficzne: Mój ojciec i dęby oraz Wiek męski – zwycięski. Wspólnie z synem
Markiem zaś napisał utwory Indiański Napoleon Gór Skalistych oraz Ród Indian
Algonkinów.
Warto dodać, że ten wielki podróżnik jest patronem ponad trzydziestu szkół
oraz biblioteki, a od 2009 roku także patronem Wielkopolskiego Oddziału Żan-
darmerii Wojskowej1.
Arkady Fiedler był niezwykłą osobowością, człowiekiem z pasją realizującym
swoje marzenia i życiowe cele. Dla podróżowania mógł zrobić wszystko. Ciężko
pracował na swoją pierwszą wyprawę i mimo wielu przeciwności, a także drwin
ze strony kolegów, nie poddawał się. Zapłacił za to wysoką cenę, ponieważ przez
to rozpadło się jego małżeństwo i utracił odziedziczony po ojcu zakład chemigra-
ficzny, ale nigdy nie stracił wiary w sens tego, co robił.
Jego postać i liczne dzieła, które stworzył, niewątpliwie zasługują na bliższe po-
znanie. Tym bardziej że trudno dzisiaj znaleźć godnego następcę Fiedlera, który
by w równym stopniu co on poświęcił swoje życie dla podróżowania. Oczywiście są
ludzie podobnie jak on oddani zdobywaniu świata, jak chociażby Marek Kamiń-
ski czy Martyna Wojciechowska, trzeba jednak przyznać, że postęp cywilizacyjny
i nowe zdobycze techniczne znacznie ułatwiły dzisiejszym odkrywcom realizację
podróżniczych celów. Arkady Fiedler zaś, żyjąc w swoich czasach, nie miał takich
możliwości, a mimo to doskonale sobie radził. I chwała mu za to!
1 www.fiedler.pl
ROZDZIAŁ I
DZIECIŃSTWO
I MŁODOŚĆ
Arkady Adam Fiedler urodził się 28 listopada 1894 roku w poznańskim miesz-
kaniu na ulicy Murnej. Jego ojciec Antoni był synem leśniczego, urodzonym
w Jedlcu w powiecie pleszewskim. W tamtejszej leśniczówce spędzili swoje dzie-
ciństwo Antoni i jego trzy siostry: Walentyna, Jadwiga i Helena. Dosyć wcześnie
stracili oni ojca, gdy podczas karczowania lasu nieszczęśliwie spadło na niego
drzewo. W związku z tym Antoni musiał przerwać naukę w gimnazjum i szukać
pracy.
Matka Arkadego była spokojną, a jednocześnie energiczną kobietą o intere-
sującej urodzie. Pochodziła z domu o patriotycznych tradycjach. Jej ojciec, Fran-
ciszek Krajewicz, początkowo był nauczycielem, a potem zajmował się pisaniem
książek pedagogicznych. Znacznie zasłużył się on ojczyźnie, dlatego jego pogrzeb
stał się istną manifestacją patriotyczną.
Wczesne dzieciństwo Arkadego, mimo biedy, było bardzo szczęśliwe. Zawdzię-
czał to przede wszystkim rodzicom, którzy za wszelką cenę chcieli zapewnić mu
należyty byt i byli dla niego bardzo dobrzy. „Obydwoje, ludzie wielkiego serca,
10
DZIECIŃSTWO I MŁODOŚĆ
odznaczali się pogodą ducha i szlachetną naturą”2 – wspomina ich Arkady w swo-
jej autobiograficznej książce.
Mieszkanie na ulicy Murnej było malutkie, jednopokojowe. Ojciec Arkadego
był w tym czasie początkującym, mało zarabiającym dziennikarzem. Jednak nie
brakowało mu elastyczności ani pomysłowości i lubił zmiany. Nigdy nie bał się
podejmowania nowych wyzwań. Doskonale zdawał sobie sprawę, że po przyjściu
na świat syna musi znaleźć lepsze źródło zarobku. Szybko wpadł na pomysł, aby
poeksperymentować w dosyć nieznanej jeszcze dziedzinie chemigrafii. Właśnie
w tym niewielkim mieszkanku zostało zrealizowane pierwsze zlecenie: klisze dru-
karskie dla Marcina Biedermanna, który był wydawcą popularnego tygodnika
„Praca”.
Rodzina wkrótce zmieniła adres zamieszkania. Fiedlerowie wraz z synem prze-
prowadzili się do domu na ulicy Berlińskiej, ponieważ ojciec potrzebował po-
mieszczenia na swój zakład fotochemigraficzny. W nowym domu znajdowało się
duże atelier dla fotografa, które zostało przystosowane do potrzeb Antoniego.
Niestety znowu zajmowali tam tylko jeden pokój, przy tym bardzo ciemny. Nie
przeszkadzało to jednak w niczym małemu Arkademu. Mimo lokalowych niewy-
gód w jego pamięci utkwiły przede wszystkim wesoły gwar, zawsze wypełniający
niewielkie pomieszczenie, i śpiew ciotek.
W tamtym czasie największą niespodziankę zrobiła mu ukochana babcia. Po-
darowała mu ona kilka białych myszy w terrarium. Około dwuletni chłopczyk był
wprost oczarowany tymi zwierzątkami. Niezwykła miłość do fauny i flory towarzy-
szyła Arkademu przez całe życie, choć bardzo wcześnie miał okazję poznać mniej
przyjazne oblicze przyrody. Otóż za zakładem był dziki, zachwaszczony sad, który
stanowił idealne miejsce zabaw. Właśnie tam pewnego dnia Arkady śmiertelnie
przestraszył się wielkich, włochatych gąsienic, które przypominały mu węże.
Co do zakładu ojca, to był on wprost magicznym miejscem dla małego chłopca,
niezmiernie ciekawym, a jednocześnie wzbudzającym lęk. Arkady najbardziej bał
się olbrzymiego aparatu fotoreprodukcyjnego i licznych misek z nieznanymi sub-
stancjami. Poza tym z pomieszczenia ulatniały się dziwne i intensywne zapachy.
Było to miejsce kuszące i odpychające jednocześnie. Ojciec, krzątający się wśród
tych przedziwnych przedmiotów, wyglądał jak jakiś magik.
Dom na Berlińskiej był niezwykle gościnny, zawsze pełno tam było znajomych
i przyjaciół rodziców. Kiedy rodzice zajęci byli rozmową z wesołym towarzy-
2 A. Fiedler, Mój ojciec i dęby, Warszawa 1973, s.13.
FIEDLER
11
stwem, mały Artek przeglądał w łóżku biblijne ilustracje, które wywoływały w nim
przedziwne odczucia. Jak sam wspominał: „Niektóre, mianowicie rysunki kobiet
w powłóczystych szatach, wprawiały mnie w osobliwy trans. Słodki prąd przenikał
całe ciało. Bo oto słysząc tu w pokoju dźwięczne kobiece głosy, wpatrywałem się
w biblijne niewiasty. Doznawałem tak dziwnego oszołomienia, że zakręcało mi
się w głowie. Dopiero po dłuższej chwili przychodziłem do siebie i bardzo się
wstydziłem”3.
Arkady przez całe życie był niezwykle wrażliwy nie tylko na przyrodę, ale także
na kobiece piękno, czego pierwsze symptomy objawiły się już we wczesnym dzie-
ciństwie. Był bardzo kochliwym mężczyzną i poznał wiele fantastycznych kobiet,
które wywarły na nim olbrzymie wrażenie. Pierwszy raz zakochał się jako niespeł-
na czteroletni chłopczyk w sześcioletniej sąsiadce z kamienicy. Dziewczynka była
łobuziarą i szefem całej bandy chłopaków z sąsiedztwa.
Zmiany
Tymczasem zakład fotochemigraficzny coraz lepiej prosperował, a ojciec stał się
świetnym fachowcem w tej dziedzinie. Miał nawet swoich uczniów i nie brakowało
mu zamówień, raczej wolnego czasu. W zakładzie robiło się już naprawdę ciasno,
dlatego ojciec zadecydował o przeprowadzce.
W nowym mieszkaniu, mieszczącym się na tej samej ulicy, rodzina spędziła
sześć lat. Warunki były tu nieporównywalne z poprzednim lokum. Teraz zajmo-
wali aż dziesięć pomieszczeń, z czego sześć było przeznaczonych na zakład. Poza
tym jeden pokój został wynajęty dwom młodym Anglikom, którzy w pobliskiej
szkole uczyli angielskiego.
Biznes w nowych warunkach rozwijał się jeszcze lepiej, miał świetną opinię
wśród klientów. Ojciec zgromadził mnóstwo nowego sprzętu, posiadał nawet
małą drukarnię. W związku z rozwojem zakładu przybyło również nowych pra-
cowników. Z jego oferty skorzystał nawet sam magnat Tyszkiewicz z Litwy. Za-
mówił dzieło historyczne o swoim rodzie z bogatymi ilustracjami, a potem hojnie
wynagrodził wszystkich pracowników.
Po przeprowadzce kolejną wielką zmianą w życiu Arkadego było rozpoczęcie
nauki w szkole. Rodzice postanowili zapisać sześciolatka do szkoły obywatel-
3 Tamże, s. 15.
Pobierz darmowy fragment (pdf)