(...) Dyzma zbladł. Czego może od niego chcieć znany adwokat z Warszawy, adwokat, o którym słyszał, że nie zajmuje się błahymi sprawami? Odprawił szybko administratora i zabrał się do lektury pism. Pierwsza z otwartych kopert zwierała jedynie informację, że w sytuacji ewidentnego braku reakcji i zainteresowania ze strony Szanownego Pana Prezesa w terminie uprzednio sugerowanym, wszczęte zostaną sygnalizowane wcześniej działania w wiadomej sprawie. Wyglądało na to, że jakieś bliższe informacje i wyjaśnienia zawiera druga koperta.
Istotnie, w datowanym na kilka tygodni wcześniej piśmie kancelaria adwokacka Szamocki i S-ka informowała, że posiadając pełnomocnictwo Pana Leona Kunickiego i działając na zlecenie berlińskiej Rechtsanwatkanzelei Lidermann und Hell, wzywa aktualnego administratora majątku Koborów do wykupienia weksli poręczeniowych, zdeponowanych w Berlinie. W przypadku nieprzystąpienia do przedmiotowego wykupu wszczęta zostanie przewidziana prawem procedura wykupu sekwestrowego, z naliczeniem stosownych kosztów manipulacyjnych.
Co to wszystko ma znaczyć, jakie weksle poręczeniowe, jaki wykup sekwestrowy, o co tu, do cholery, chodzi? Jaka kancelaria, i to do tego z Berlina? Dyzma denerwował się coraz bardziej i już miał wołać buchaltera Nowickiego do siebie na rozmowę, ale w ostatniej chwili się zawahał. (...)
(fragment powieści)
Darmowy fragment publikacji:
Komplikacje w Koborowie
Skandal, jaki w obecności dyrektora Litwinka wywołał swoim wystąpie-
niem Żorż Ponimirski, odbił się szerokim echem w Warszawie� Przez
kilka tygodni wydarzenie to było pierwszym tematem rozmów na salo-
nach� Dywagowano na różne sposoby, jak mogło do tego w ogóle dojść� To, że
hrabia ma od jakiegoś czasu coś nie tak z głową, nie było tajemnicą, wiedzieli
to wszyscy� Przy okazji omawiania skandalu wspominano również jego głośne
występki i hulaszczy tryb życia, jaki prowadził przed laty� Zastanawiające było
jednak, dlaczego ktoś taki w ogóle został dopuszczony do towarzystwa i na-
raził dom prezesa Dyzmy na despekt� Życzliwi współczuli bardzo hrabiance
Ponimirskiej, uważając, że zapłaciła ona po raz kolejny jakże wysoką cenę za
występki brata� Byli jednak i tacy, w tym przede wszystkim hrabianka Czarska,
którzy utrzymywali, że ofiarą wariactwa Żorża jest przede wszystkim sam Dyz-
ma, który w swojej kryształowej szlachetności chciał dowartościować szwagra
i uczynić swój dom otwartym�
Generalnie wszyscy jednak czuli się zażenowani� Hrabina Przełęska, chcąc
zdjąć odium winy z Niny, a przede wszystkim rozmydlić poczucie wstydu, co
bardziej zaufanym osobom dyskretnie przypomniała oryginalność zachowań
ojca Żorża, a swojego szwagra, który ponoć po każdym większym pijaństwie
uwielbiał spacerować po miejskim parku nago, mając tylko cylinder na głowie
i laseczkę w ręku, wywołując tym skandale kończące się niejednokrotnie inter-
wencją policji�
Niewątpliwie największą ofiarą tego skandalicznego wydarzenia była jednak
Nina, która o mały włos nie przypłaciła występku brata życiem�
Dla pani Niny zjazd towarzystwa do Koborowa z okazji dożynek miał być
demonstracyjnym zakończeniem trudnego okresu w jej życiu� Do tej pory
tak naprawdę musiała koncentrować się na przeżywaniu i tuszowaniu kolej-
nych skandali rodzinnych� Dobrych kilka lat wcześniej popadli całą rodziną
w poważne tarapaty� Jej kolejne niepowodzenia miłosne, takie jak dziewczęcy
związek z żonatym przecież i dużo od niej starszym baronem Roschem, potem
nieszczęsny romans z młodym Oskarem Hellem, czy w końcu przymusowy
mezalians z Kunickim, odbiły się bardzo negatywnie na jej wrażliwej psychice�
43
Na ojca liczyć nie mogła, ponieważ on uwielbiał hazard i w końcu uwikłał się
w nieszczęsną historię z wekslami, a z kolei Żorż, mimo angielskiego wycho-
wania, wdał się w okropne towarzystwo i w upojeniu alkoholowym popełnił
straszną zbrodnię, z powodu której zapewne później kompletnie zwariował�
Wtedy to świat się Ninie zawalił� Jej kompromitujący związek z Roschem uda-
ło się jakoś zatuszować, romans z Hellem nie skończył się niestety szczęśliwie,
a dla ratowania ojca i brata, wbrew swojej woli, zmuszona była wyjść za mąż za
Kunika� Majątek rodowy w dużej części przeznaczono na opłacenie adwokatów
broniących Żorża, na wykup weksli ojca i różnego rodzaju poręczenia majątkowe�
Gdyby nie zdecydowana i jakże skuteczna wtedy pomoc Kunika, to być może
straciliby cały majątek, a Żorż zapewne przez długie lata gniłby w kazamatach
Spandau� Od tamtego czasu Kunik, który tak naprawdę dla niej zmienił nazwisko
na Kunicki, kojarzył się jej z największą rodzinną tragedią i upokorzeniem�
Chcąc o tym wszystkim raz na zawsze zapomnieć, obiecywała sobie, że nowy
związek z Dyzmą całkowicie odmieni jej życie i wszystko wskazywało na to, że tak
właśnie będzie� Ciotka Przełęska również utwierdzała ją w tym przekonaniu, co
i raz przypominając, jaką to niepoślednią atencją cieszy się jej mąż na warszaw-
skich salonach�
W czasie sławetnego wystąpienia Żorża Dyzma zajęty był dyktowaniem
Krzepickiemu listu do prezydenta� Po skandalicznym zachowaniu i demonstra-
cyjnym wyjściu hrabiego w salonie zapanowała konsternacja� Dyrektor Litwi-
nek, wciąż uspakajany przez wojewodę i panią Przełęską, odszedł wolnym kro-
kiem w róg pokoju i milczał� Wareda, wściekły, ruszył za Ponimirskim�
– No nie, moi państwo, tego to już za wiele, ten pan zaraz dostanie ode mnie
w mordę! – oznajmił głośno, chcąc ratować honor gospodarza domu� Drogę
zastąpił mu jednak wojewoda i kilka kobiet�
– Niech pan da mu spokój, panie pułkowniku, toż to przecież chory czło-
wiek, kompletny wariat� Jego trzeba leczyć, oddać do domu dla obłąkanych,
jego trzeba odizolować od ludzi�
Kilka osób z towarzystwa z niedowierzaniem i wyrzutem spoglądało na panią
Ninę, oczekując od niej jakiegoś wyjaśnienia� Ona jednak w pierwszym momencie
nie zorientowała się, o co tak naprawdę chodzi Żorżowi, ale gdy padały dalsze obe-
lgi pod adresem jej gości i męża, świat zawirował jej w oczach i po chwili zemdlała�
Nina ostatnimi czasy często czuła się źle i pani Przełęska zaczęła coraz bar-
dziej filuternie spoglądać w oczy swojej siostrzenicy� Któregoś popołudnia, pod-
czas spaceru po parku, gdy były zupełnie same, zapytała ją wprost:
– Czy ty aby, Ninuś, nie jesteś w ciąży?
– Ach, ciociu – lekko zaczerwieniła się Nina, co zostało odebrane przez panią
Przełęską jako odpowiedź twierdząca�
44
– A czy Nikodem już o tym wie? – pani Przełęska drążyła temat dalej� Oka-
zało się, że Nina nikomu jeszcze nic nie powiedziała�
– No tak, musisz teraz na siebie bardzo uważać, moja droga, bo wiesz, w na-
szej rodzinie bywały kłopoty z donoszeniem dziecka� Twoja matka na przy-
kład… – hrabina przerwała swój wywód, czując, że chyba niepotrzebnie rozpo-
częła drażliwy dla siostrzenicy temat�
Obie panie ustaliły, że naturalnie wszystko trzeba Dyzmie powiedzieć, ale
może trochę później� Uradziły, że pod koniec ciąży Nina pojedzie do Warszawy,
aby pod opieką profesora Koniawy, znanego położnika, wydać na świat dzie-
dzica fortuny Ponimirskich� Pani Przełęska była cała w skowronkach, ponieważ
niejako matkując Ninie czuła, że wracają czasy, gdy znów będzie miała dużo do
powiedzenia i decydowania� Prezes Dyzma, wiadomo, na tych sprawach się nie
zna, a pieniędzy na pewno nie poskąpi� Nina postanowiła, że o wszystkim powie
mężowi po zakończeniu dożynek, gdy goście się rozjadą, a oni zostaną już sami�
Tak się jednak nie stało�
Po wyjściu Żorża zemdloną panią Ninę natychmiast przeniesiono do przy-
ległego pokoju i zawołano pokojówkę z kroplami trzeźwiącymi� Te jednak nic
nie pomogły, co więcej, Nina zbladła jeszcze bardziej i z trudem łapała oddech�
W salonie pozostali skonsternowani goście, a dyrektor Litwinek, nerwowo
przecierając okulary, coraz bardziej niecierpliwie spoglądał na drzwi, za którymi
zniknął Dyzma ze swoim sekretarzem� Utworzyły się grupki osób, które półgło-
sem komentowały fatalne zdarzenie�
Ulanicki z Waredą, czując się przyjaciółmi gospodarza, nie opuszczali najważ-
niejszego gościa i usiłowali zabawiać Litwinka rozmową� Ulanicki, jak zwykle
niezastąpiony w podobnego rodzaju sytuacjach, sypał jak z rękawa śmiesznymi
dykteryjkami na temat różnego rodzaju skandali czy wręcz ekstrawaganckich
wybryków, jakich dopuściły się co bardziej znane osobistości� Wareda z kolei
usiłował wszystko obrócić w żart, utrzymując głośno, że co jak co, ale alkohol
hrabiemu Ponimirskiemu wyraźnie nie służy� Sekundował mu w tym wojewoda�
– Masz pan absolutną rację, panie pułkowniku, alkohol pije się z głową,
a nie z kieliszka�
Zebrane towarzystwo z aprobatą przytakiwało, chcąc jak najszybciej zatuszo-
wać przykrą, i bądź co bądź kłopotliwą także dla siebie, sytuację�
– Panie dyrektorze, proszę, oto moja odpowiedź – Dyzma nareszcie powrócił
do salonu i wręczył dużą białą kopertę milczącemu cały czas Litwinkowi�
– Dziękuję, panie prezesie, niezwłocznie przekażę panu prezydentowi pań-
ską decyzję – skwitował chłodno dyrektor i z kamienną twarzą zaczął się żegnać�
Dyzma stał jak oniemiały� Czyżby jego odmowa spowodowała aż takie wra-
żenie? Nie wiedział, co tak naprawdę zmroziło atmosferę w salonie, nie wiedział,
45
dlaczego wszyscy nagle tak bacznie i jakby z rezerwą go obserwują� W sukurs
pospieszył Wareda i półgłosem objaśnił mu, co się przed chwilą stało� Dyzma
zaniemówił, włos zjeżył mu się na głowie, zimny pot oblał całe ciało�
„A więc stało się, wszystko się w końcu wydało� No to zupełna klapa� Co te-
raz będzie, co ja zrobię, co ja teraz, cholera jasna, zrobię?” – myślał gorączkowo,
chodząc nerwowo tam i z powrotem po salonie�
Dyrektor Litwinek uprzejmie, ale chłodno wytłumaczył, że niestety nie może
skorzystać z zaproszenia i zostać na obiedzie, ponieważ sprawa jest najwyższej
wagi państwowej i musi natychmiast wracać do Warszawy� Jeszcze raz ukłonił
się Dyzmie i całemu towarzystwu, poprosił o przekazanie uszanowania dla go-
spodyni i w sposób dystyngowany opuścił pałac� Sztywny z przerażenia Dyzma
mechanicznie odprowadził Litwinka do samochodu�
Gdy wrócił, zaraz poproszono go do pokoju Niny, która leżała na otomanie
śmiertelnie blada�
– Nikuś, wybacz mi, ja nie wiedziałam, że Żorż może być aż tak strasznie
chory, on przez zawiść o twoją renomę to zrobił� Wybacz, proszę… – dalszych
słów nie była już w stanie wypowiedzieć, ponieważ po raz kolejny zasłabła�
Dyzma, nie rozumiejąc dokładnie znaczenia słów Niny, odruchowo zarzą-
dził sprowadzenie lekarza� Pani Przełęska uspokoiła go, mówiąc, że doktora już
wezwano� Potem odciągnęła go na bok i szeptem poinformowała o odmiennym
stanie Niny, co spowodowało, że miał już kompletny mętlik w głowie�
Pod nieobecność Dyzmy w salonie przejął inicjatywę Krzepicki, poinformo-
wany wcześniej przez Ulanickiego o tym, jaki to numer wyciął całemu towarzy-
stwu brat gospodyni, młody hrabia Ponimirski�
– Sacrebleu – Krzepicki soczyście zaklął pod nosem i publicznie oświadczył:
– Szanowni państwo, już dawno namawiałem pana prezesa Dyzmę, aby
oddać tego wariata do Tworek lub innego Kobierzyna, ale pan Dyzma, jak
wiadomo, ma dobre serce i nie chciał swojego szwagra umieszczać w wariat-
kowie, także ze względu na panią Ninę� Oto do czego prowadzi rycerska szla-
chetność�
– Tak, tak, taką to nieraz można otrzymać zapłatę za bezinteresowność, służ-
bę państwu i szlachetność – gorliwie zaczął przytakiwać wojewoda, a poparła go
reszta towarzystwa�
Gdy proszono do stołu, przyjechał lekarz i po wstępnym zbadaniu pani
domu zaordynował natychmiastowe przewiezienie jej do szpitala wojewódzkie-
go� Stan chorej pogarszał się z godziny na godzinę� Podczas badania Nina ze-
mdlała ponownie, wcześniej cały czas skarżąc się na ostre bóle w dole brzucha�
To było, zdaniem lekarza, bardzo niepokojące i generalnie rokowało źle� Pani
Przełęska, świadoma stanu siostrzenicy, postanowiła towarzyszyć Ninie�
46
Pobierz darmowy fragment (pdf)