Darmowy fragment publikacji:
Jarosław Kilias
JAK SOCJOLOGOWIE OPOWIADALI
O SOCJOLOGII
DWA STUDIA
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Jarosław Kilias
JAK SOCJOLOGOWIE OPOWIADALI
O SOCJOLOGII
DWA STUDIA
logo WUW.indd 1
5/12/2014 12:54:19 PM
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Recenzent
Andrzej Kojder
Redaktor prowadzący
Katarzyna Sobolewska
Redaktor
Zofia Wieluńska
Indeks
Jarosław Kilias
Korekta
Marta Spychalska-Żuk
Skład i łamanie
Krzysztof Biesaga
Publikacja dofinansowana przez Wydział Filozofii i Socjologii
Uniwersytetu Warszawskiego
© Copyright by Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2012
ISBN 978-83-235-0940-0
ISBN 978-83-235-2020-7
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego
00-497 Warszawa, ul. Nowy Świat 4
http://www.wuw.pl; e-mail: wuw@uw.edu.pl
Dział Handlowy: tel. (0 48 22) 5531-33; e-mail: dz.handlowy@uw.edu.pl
Księgarnia internetowa: http://www.wuw.pl/ksiegarnia
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Spis treści
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
1. Lektury przyszłych akademików: polska socjologia podręcznikowa czasu
7
komunizmu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
Dzieje podręcznika i dylematy podręcznikowego pisarstwa socjologicznego . . . . . 11
Podręczniki socjologii w Polsce do roku 1989 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
Tradycje socjologiczne i intelektualne w podręcznikach okresu
„realnego socjalizmu” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
Polskie podręczniki a rewolucja naukowa w socjologii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
2. Między romansem a ironią: polskie i czeskie opowieści o historii myśli
socjologicznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
Po co i jak warto zajmować się lokalnymi historiami myśli socjologicznej? . . . . . . . 41
Wczesne opowieści o historii socjologii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51
Nieco o kontekstach I: przeglądy dziejów socjologii z lat dwudziestych
i trzydziestych XX wieku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55
Wczesne rodzime opowieści o historii socjologii: Chalupný i Hertz . . . . . . . . . . . . . 75
Nieco o kontekstach II: od historii socjologii do klasycznej socjologii . . . . . . . . . . . 91
Od Szczepańskiego do Szackiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 120
Historie socjologii czasu „normalizacji” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 147
Nieco o kontekstach III: budując nową, lepszą przeszłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 156
Nowe przekłady. Klasyczna socjologia jako refleksja kryzysów nowoczesności? . . . 161
O czym i w jaki sposób opowiadają analizowane książki? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 177
Historia i niehistoria: klasyczna socjologia od pamięci komunikacyjnej
do kulturowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 201
Lokalne konteksty i tradycje w polskich i czeskich opowieściach o klasycznej
socjologii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 216
Konkluzje: od wprowadzeń do systemów do klasycznej socjologii . . . . . . . . . . . . . 234
Wykorzystane materiały . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 251
Literatura przywołana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 251
Wywiady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 259
Indeks osób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 260
5
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Wprowadzenie
Niniejsza książka zawiera dwa nietypowe studia z historii myśli so-
cjologicznej, przy czym ich nietypowość to przede wszystkim wynik
charakteru twórczości, której dotyczą. Podobne prace odnoszą się za-
zwyczaj do dzieł określonego autora, pewnego typu teorii, dociekań nad
danym rodzajem problematyki, a wreszcie twórczości powstałej w pew-
nym czasie i/lub kraju czy regionie… Choć pisząc teksty składające się
na tę książkę, nie zrezygnowałem z przestrzennego i czasowego zawęże-
nia zakresu analizy, jej obiektem uczyniłem określonego rodzaju dzieła
oraz pewien typ twórczości naukowej. Typem twórczości, którym się za-
jąłem, są podręczniki socjologii, rodzajem dzieł zaś całościowe opowieści
o dziejach myśli socjologicznej (względnie o klasycznej socjologii – do
kwestii właściwej terminologii, nie sprowadzającej się do doboru ade-
kwatnego nazewnictwa, wrócę w stosownym czasie). Te pierwsze są już
dobrze zbadane, choć skrótowość większości poświęconych im tekstów
utrudnia zorientowanie się w ich charakterze i w przemianach, jakim
uległy na przestrzeni swych dziejów. Z kolei historie myśli socjologicz-
nej wydają się ziemią dziewiczą. Bogata literatura dotycząca sposobów
badania, pisania i użytków z historii socjologii ma w większości charak-
ter nie tyle opisowy czy analityczny, ile instrumentalny, służąc perswazji
na rzecz właściwych sposobów uprawiania historii dyscypliny raczej, niż
stanowiąc efekt badań nad poświęconymi jej dziełami. W mej książce
chodzić będzie o opis i analizę.
7
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Powody, by przedmiotem badań uczynić podręczniki i historie myśli
socjologicznej, były dwojakiej natury. Po pierwsze, są one warte uwagi ze
względu na ich znaczenie dla tożsamości socjologii jako dyscypliny na-
ukowej, której autorzy podręczników i historii są wyrazicielami. Pełnią
tę rolę zarówno ze względu na trudny w praktyce do określenia wpływ
ich dzieł na przekonania adeptów nauki, jak i dlatego, że same owe
dzieła stanowią jej manifestacje. Podobnego typu tożsamości zbiorowe
pozostają nieuchwytne, dopóki nie zostaną wyrażone w wypowiedziach
konkretnych głoszących je rzeczników, stanowiąc z reguły jedynie jedne
z wielu możliwych interpretacji, czy wręcz ich własne konstrukty1. So-
cjologia jest nauką zróżnicowaną tak pod względem metod i teorii, jak
i podejmowanej problematyki, podręczniki i historie zaś to jedne z nie
tak wielu wypowiedzi na temat socjologii (w liczbie pojedynczej i bez
przymiotnika) jako całości. Nic więc dziwnego, że stanowią one naj-
istotniejsze medium pozwalające zdefiniować jej naukową tożsamość.
O tyle, o ile dotykam w niej kwestii dyscyplinarnej tożsamości, moja
książka przynależy do socjologicznej samorefleksji. A może nawet reflek-
sji samorefleksji? Choć w sferze deklaracji refleksyjność bywa wysoko ce-
niona wśród socjologów, w praktyce jej uprawianie okazuje się uwikłane
w kłopotliwe paradoksy: badacz, który się jej podejmie, rychło przeko-
na się, że trudno jest zdobyć środki i przeprowadzić badania, których
możliwe rezultaty wydają się tyleż niebezpieczne, co mało interesujące
dla potencjalnych odbiorców. Podejmując moje własne przedsięwzięcie,
z góry zgodziłem się na oba te ryzyka, choć prawdopodobieństwo, że
– jak to ujęła Karin Knorr-Cetina w liście do młodego badacza zamie-
rzającego zająć się podobną problematyką – „skończę w kałuży krwi”
jest w praktyce nikłe w porównaniu z groźbą, że wynik mych dociekań
zostanie uznany za nieciekawy2.
1 Zbigniew Bokszański, Tożsamości zbiorowe, PWN, Warszawa 2005, s. 48–53,
64–66. Pojęcia „rzecznika” używam w sensie nadanym mu przez Bruno Latoura
(np. Science in Action, Harvard University Press, Cambridge (Mass.) 1987, s. 70–74).
2 Malcolm Ashmore, The Reflective Thesis, The University of Chicago Press, Chi-
cago – London 1989, s. 20–25 (cytat z listu Karin Knorr-Cetiny – s. 22).
8
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Drugi z powodów zainteresowania podręcznikami i historiami myśli
socjologicznej wynika z nieco osobliwego charakteru recepcji tej twór-
czości. Choć wszyscy uczeni znają i na jakimś, zazwyczaj wczesnym, eta-
pie kariery akademickiej czytują książki podobne do tych, którymi się
tutaj zajmuję, nie stanowią one na ogół tematu uczonej debaty. Pozosta-
ją w cieniu i mimo ich istotnego wpływu na obowiązujący obraz dyscy-
pliny, mało kto zwraca na nie uwagę. W pewnym sensie stanowią więc
niedostrzeganą sferę potoczności myśli socjologicznej, a właśnie próba
zmierzenia się z dyscyplinarną codziennością stanowiła jeden z celów
mojego przedsięwzięcia.
Obok problemu socjologicznej samorefleksji i pomysłu, by zająć się
nieprzyciągającym zazwyczaj uwagi badaczy życiem codziennym myśli
socjologicznej, zawarte w niniejszej książce studia łączą także dwa pod-
noszone nie wprost, ale powracające, tematy. Pierwszy z nich stanowi
rewolucja naukowa zapoczątkowana przez nową, sondażową i funk-
cjonalistyczną socjologię amerykańską, której wpływ po drugiej woj-
nie światowej odmienił światową socjologię. Choć nie piszę o niej bez-
pośrednio, oba teksty stanowią do pewnego stopnia próbę nakreślenia
mapy jej skutków. Drugi powracający, nawet jeśli niekoniecznie otwar-
cie poruszany, temat to ekologia nauk społecznych. Książka opowiada
o myśli socjologicznej w Polsce i w Czechosłowacji (a od podziału tego
państwa – w Czechach). Bez wątpienia status uprawianej tam nauki by-
wał różny, zmieniał się z biegiem czasu i można się spierać, czy (i kie-
dy) tamtejsze socjologie miały status dyscyplin peryferyjnych, czy może
semiperyferyjnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że nigdy w żadnym
z tych dwóch krajów nie chodziło o naukę służącą za źródło wzorów na-
śladowanych później na wielką skalę w nauce światowej. Zwykle bywało
odwrotnie: idee, a w miarę rozwoju międzynarodowych badań i podzia-
łu pracy badawczej w coraz większym stopniu również środki finanso-
we i władza napływały do nich z zewnątrz. Podobne umiejscowienie na
mapie światowej nauki, sposoby poddawania go refleksji i radzenia sobie
z nim stanowią ważki temat, do którego spróbuję odnieść się zwłaszcza
w drugim z zamieszczonych tutaj tekstów.
9
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
*
*
*
Niniejszą książkę tworzą dwa studia, zatytułowane Lektury przyszłych akade-
mików: polska socjologia podręcznikowa czasu komunizmu oraz Między romansem
a ironią: polskie i czeskie opowieści o historii myśli socjologicznej, z których żad-
ne nie było jeszcze w tej formie publikowane. Treść ich jednak była częściowo
prezentowana publicznie. Większa część pierwszego studium została wygłoszona
jako referat na konferencji Research Committee for the History of Sociology ISA
w Umei latem 2008 roku, fragment drugiego zaś dwa lata później na sesji tegoż
komitetu na międzynarodowym zjeździe socjologicznym w Göteborgu. Pierwszy
z referatów ukazał się ponadto pod tytułem Sociological Traditions in the Polish
Textbooks of the Communist Period w monograficznym numerze (5/2011) pisma
„Comparative Sociology”.
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
1. Lektury przyszłych akademików:
polska socjologia podręcznikowa czasu
komunizmu
Dzieje podręcznika i dylematy podręcznikowego
pisarstwa socjologicznego
Niniejszy tekst dotyczy polskich podręczników do socjologii okre-
su komunizmu1. Warto się nimi zająć chociażby dlatego, że z niewie-
lu napisanych w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, po wielokroć
wznawianych i przez długie lata obecnych w programach nauczania
dzieł podstawy swej wiedzy o dyscyplinie zdobywało kilka pokoleń
socjologów, zaś dla licznych rzesz studentów innych kierunków książ-
ki nazywane skrótowo „Szczepańskim” czy „Wiatrem” były głównym,
a czasem jedynym źródłem wiedzy o dyscyplinie. Podręcznikowe pisar-
stwo socjologiczne stanowi pole badawcze spenetrowane już przez wielu
badaczy, jednak podręczniki wydają się wciąż zasługiwać na uwagę, nie
tylko ze względu na znaczenie tego typu produkcji naukowej, ale także
z powodu charakteru literatury ich dotyczącej. Dominują w niej prace
o charakterze przeglądowym raczej niż systematycznie opisowym, nie
wspominając o tekstach o bardziej analitycznym charakterze. Na doda-
tek tylko nieliczne z nich odnoszą się do socjologii peryferyjnych2.
1 Za przydatne uwagi i spostrzeżenia winien jestem wdzięczność jego pierwszym
czytelnikom, profesorom Antoniemu Sułkowi i Kazimierzowi W. Frieskemu.
2 Por. monograficzny, poświęcony podręcznikom numer „Teaching Sociology”
(nr 4/1988); o socjologiach regionalnych socjologii traktują teksty w monograficznym
11
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Choć trudno czasem w praktyce określić cele przyświecające au-
torom pozbawionych wyrazistej koncepcji i tezy tekstów „o podręcz-
nikach”, da się chyba wyróżnić cztery lub pięć podstawowych podejść
do badania tego rodzaju twórczości. Najbardziej oczywistym sposobem
jej potraktowania wydaje się uznanie podręcznika za jeden z istotnych
determinantów procesu socjalizacji zawodowej przyszłych socjologów.
Choć sam kilka zdań wcześniej właśnie w taki sposób uzasadniałem
celowość zajęcia się polskimi dziełami tego typu z lat sześćdziesiątych,
uważam, że podobna analiza może być owocna wyłącznie w kontekście
całościowych badań nad organizacją edukacji zawodowej prowadzonej
w określonych krajach i na konkretnych uniwersytetach, przy czym
wstępem do badania winno być ustalenie faktycznej roli edukacyjnej
podręczników (do tej kwestii przyjdzie mi jeszcze wrócić w dalszej czę-
ści tekstu)3. W myśl drugiego z możliwych podejść podręcznik może
zostać potraktowany jak model dyscypliny. Widziany z tej perspektywy,
dzięki szerokiemu zakresowi poruszanej w nim problematyki i prze-
krojowemu charakterowi, stanowi on syntetyczną reprezentację całości
dyscypliny. Najlepszym przykładem podobnych dociekań jest pierwsza
i, jak się zdaje, do tej pory jedyna książka na ten temat, The Claims of
Sociology Alberta H. Hobbsa4. Dwa pozostałe możliwe punkty widzenia
na literaturę podręcznikową są zorientowane bardziej na praktykę i od-
noszą się do jej użyteczności jako pomocy naukowej oraz do korzyści,
które potencjalnemu (lub aktualnemu) autorowi może przynieść, a tak-
że trudności, które może sprawić uprawianie podobnej twórczości. Co
ciekawe, artykuły ostatniego z wymienionych typów przyjmują niekiedy
formę lamentu bezsilnego pisarza vis-à-vis wszechmocnego, a ograni-
czonego umysłowo i pełnego złej woli, wydawcy5.
numerze „Current Sociology” (nr 2/2008); por. Jennifer Platt, Introduction ( tamże).
3 Por. np. Anna Larsson, Textbooks, Syllabuses and Disciplinary Formation in Swe-
den, „Current Sociology”, nr 2/2008.
Company, Harrisburg 1950, s. 2–4.
4 Albert H. Hobbs, The Claims of Sociology. A Critique of Textbook, The Stackpole
5 Erich Goode, Sociology Textbooks: A Teaching Perspective; D. Stanley Eitzen,
Textbook Writing: Asymmetries and Issues in the Publisher-Author Relationship, oba
w: „Teaching Sociology”, nr 4/1998.
12
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Moim własnym celom badawczym najbliższa jest perspektywa mo-
delu dyscypliny, aczkolwiek, jeśli się mu bliżej przyjrzeć, nieco proble-
matyczne okazuje się samo pojęcie „dyscypliny naukowej”. Już Ludwik
Fleck, prekursor socjologii wiedzy naukowej, zauważył, że wiedza na-
ukowa przynależna do określonej dziedziny nauki nie istnieje w postaci
innej niż jej konkretne, nader różnorodne manifestacje i odmienne ga-
tunki pisarstwa naukowego6. Podręcznik (względnie tekst popularyza-
torski) stanowi jedyne miejsce, gdzie można mówić o nauce w liczbie
pojedynczej – gdzie jawi się ona jako zbiór mniej więcej spójnej wie-
dzy. Nie chodzi więc o to, aby podręcznik jako model odwzorowywał
strukturę danej nauki, stanowiąc niejako pomniejszoną kopię czegoś,
co realnie istnieje poza jego kartami i zupełnie od niego niezależnie,
ale o jego znaczenie jako swego rodzaju projektu czy też konstruktu
dyscypliny jako całości, której nie można zaobserwować inaczej, niż śle-
dząc podręczniki i prace popularyzatorskie. By móc we właściwy sposób
analizować podręczniki jako modele dyscypliny naukowej, należy mieć
oczywiście elementarną wiedzę na temat typowych, właściwych jej pro-
blemów, jednak skupić się trzeba na nich samych jako na odrębnym,
służącym specyficznym celom (na czele z tworzeniem obrazu danej dzie-
dziny nauki jako uporządkowanego zbioru koherentnej wiedzy) i rzą-
dzącym się własnymi regułami gatunku pisarstwa naukowego.
Choć obecnie różnorodne podręczniki są powszechnie stosowane
w edukacji socjologicznej, stanowiąc podstawową pomoc dydaktycz-
ną, nie zawsze i nie wszędzie pełniły one tę rolę. W szczególności ich
użycie nie było konieczne tam, gdzie dominował Humboldtowski mo-
del uniwersytetu z typową dlań organizacją dydaktyki. Kluczową rolę
odgrywał w nim profesor, posiadający teoretycznie całkowitą swobodę
doboru nauczanych treści, którego wykład stanowił dla studentów za-
sadnicze źródło wiedzy, a prowadzone przezeń seminarium wdrażało ich
do samodzielnej pracy badawczej. Skutkiem tego była indywidualiza-
cja przekazywanych treści i w rezultacie brak jednolitego standardu na-
uczania, niepotrzebnego w elitarnym systemie edukacji akademickiej,
6 Ludwik Fleck, Powstanie i rozwój faktu naukowego, Wydawnictwo Lubelskie,
Lublin 1986, s. 153–160.
13
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
kształcącym niewielką liczbę studentów, podejmujących najczęściej
pracę na wyższych szczeblach administracji publicznej lub karierę aka-
demicką. W tej sytuacji książka o ogólnoteoretycznym i/lub przekrojo-
wym charakterze, mogąca nosić tytuł Zasady socjologii, System socjologii,
czy (jak chociażby w przypadku dzieła Znanieckiego) Wstęp do socjologii7
bywała raczej autorskim wstępem lub zarysem projektu dyscypliny niż
podręcznikiem. Rzecz jasna w krajach, w których dominował podob-
ny typ uniwersytetu, aż do końca pierwszej wojny światowej socjologia
nie była dyscypliną akademicką, jedynie okazjonalnie stając się tema-
tem wykładów czy seminariów8. Jednak i potem zaczerpnięty z Niemiec
wzór, choć ulegał stopniowej erozji, to zachował wpływ na praktyki
organizacyjne oraz styl nauczania na uniwersytetach, w dalszym ciągu
kształcących względnie niewielu studentów. Do dziś zresztą w najlep-
szych szkołach wyższych jedynie w ograniczonym stopniu korzysta się
z podręczników, a studenci socjologii czytają głównie teksty źródłowe.
Inaczej rzecz się miała ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie naukę w kształ-
cących na kilku stopniach drabiny edukacyjnej szkołach wyższych po-
dejmowało o wiele więcej studentów niż w Europie, i gdzie socjologia
już w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku stała się oficjalną dyscypliną
akademicką, której systematycznie nauczano na wielu uniwersytetach9.
Podręcznik odgrywał tam ważną rolę w o wiele bardziej ustandaryzowa-
nym procesie dydaktycznym. Nic więc dziwnego, że historia podręcz-
nika socjologii to w wielkim stopniu historia amerykańskich dzieł tego
typu, nierzadko przekładanych i wydawanych także w Europie Środko-
wo-Wschodniej, gdzie zapotrzebowanie na podobną literaturę nie było
aż tak wielkie. Za przykład może posłużyć opublikowana w Czechosło-
wacji książka Blackmara i Gillina czy polskie, niekompletne wydanie
7 Florian Znaniecki, Wstęp do socjologii, PWN, Warszawa 1988.
8 Edward Shils, Tradition, Ecology and Institution in the History of Sociology, w:
(tegoż) The Calling of Sociology and Other Essays on the Pursuit of Learning, The Uni-
versity of Chicago Press, Chicago – London 1980, s. 176–180, 183–188.
9 Jonathan H. Turner, Stephen Turner, Socjologia amerykańska w poszukiwaniu
tożsamości, przeł. E. Balcerek, IFiS PAN, Warszawa 1993, s. 16–19, 28.
14
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
pracy Parka i Burgessa, z którego planowanej dwutomowej edycji ukazał
się tylko pierwszy tom10.
Na początku rolę podręcznika odgrywały prace uznanych klasyków
dyscypliny, takich jak Spencer, autorskie systemy socjologii, a nawet
traktaty teoretyczne o charakterze ogólnym, jak bodaj największy socjo-
logiczny bestseller wszech czasów, wielokrotnie wznawiane i przełożone
na wiele języków obcych Principles of Sociology Franklina Giddingsa11.
Poza nimi korzystano oczywiście z dzieł interpretatorów i popularyzato-
rów owych prac i systemów. Już w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku
powstała jednakże co najmniej jedna książka z założenia napisana jako
podręcznik: The Study of Society Albiona W. Smalla i George’a Vincenta
z roku 189412. Jej szczególne znaczenie wynikało z pozycji akademic-
kiej Smalla, kierującego pierwszym w dziejach wydziałem socjologii,
założonym w roku 1892 na Uniwersytecie Chicagowskim. Choć była
pierwsza, nie zdominowała rynku podręczników (i dydaktyki) socjolo-
gii, co stało się do pewnego stopnia udziałem dzieła Roberta Ezry Parka
i Ernesta Burgessa, zatytułowanego Introduction to the Science of Society,
które ukazało się w roku 1921, w drugim zaś, poprawionym wydaniu –
w 1924 roku13. Praca to o tyle interesująca, że chodziło o koncepcyjny
zbiór tekstów różnych autorów, inaczej niż to zazwyczaj bywa w przy-
padku wyborów stanowiących nie tyle główną, samodzielną zawartość,
10 Robert E. Park, Ernest W. Burgess, Introduction of the Science of Sociology,
The University of Chicago Press, Chicago 1921; wyd. drugie: 1924; w Polsce wy-
dana jako Wprowadzenie do nauki socjologii, t. 1, Fiszer i Majewski, Poznań 1926;
Frank W. Blackmar, John Lewis Gillin, Outlines of Sociology, Macmillan, New York
1923; czeskie wydanie zatytułowane Základy sociologie, przeł. F. Fajfr, E.K. Škrachová,
V.K. Škrach, Orbis, Praha 1929.
11 Franklin H. Giddings, The Principles of Sociology, The Macmillan Co, Lon-
don 1928 (wyd. pierwsze: 1896); Albion W. Small, George E. Vincent, An Intro-
duction to the Study of Society, American Book Company, New York – Cincinnati
– Chicago 1894.
12 Jej pierwsze zdanie brzmiało: „Choć książka ta jest pierwszą w swym rodzaju,
zapotrzebowanie na nią zostało stworzone przez wcześniejszych amerykańskich bada-
czy relacji społecznych” (Albion W. Small, George E. Vincent, An Introduction to the
Study of Society, wyd. cyt., s. 5).
13 Robert E. Park, Ernest W. Burgess, Introduction of the Science of Sociology, wyd. cyt.
15
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
względnie ilustrację uzupełniającą jedynie wywód głównych autorów-
-redaktorów, ile wraz ze wstępami do poszczególnych rozdziałów two-
rzących skonstruowany na podobieństwo kolażu jednolity wywód
teoretyczny z socjologii systematycznej. Skądinąd trudno zazdrościć
studentom zmuszonym uczyć się z tej wybitnej książki, jako że – stano-
wiące jej największą zaletę jako pracy naukowej – spójność i koncepcyj-
ny charakter podporządkowany ideom socjologii systematycznej czynią
z niej dość wymagającą lekturę.
Choć „zielona biblia”, jak ją nazywano, nie była jedynym stosowa-
nym wówczas podręcznikiem, przez kilkanaście lat pozostawała najpo-
pularniejszym i teoretycznie najbardziej wpływowym z nich. Wiodącą
rolę przejęła następnie do pewnego stopnia wydana w roku 1940 So-
ciology Williama M. Ogburna i Meyera F. Nimkoffa, która – kilkakroć
wznawiana – na kilkanaście lat zyskała dominującą pozycję na rynku.
Był to podręcznik innego już typu, będący raczej przeglądem wiedzy na
temat społeczeństwa niż wykładem dyscypliny i wyglądający już podob-
nie jak większość dzisiejszej literatury tego typu: pełen zdjęć, rysunków,
wykresów i tabel14. Rozwój i przemiany podręczników przebiegały rów-
nolegle i były związane z rozwojem studiów socjologicznych, przy czym
ich powojenna ekspansja oraz boom lat pięćdziesiątych i sześćdziesią-
tych otworzyły złoty okres rynku podręczników. Wśród wielu popular-
nych wówczas dzieł można wymienić chociażby Sociology. A Text with
Adapted Readings Leonarda Brooma i Philipa Selznicka czy Sociology
Paula B. Hortona i Chestera L. Hunta. W tym czasie żadna pojedyncza
publikacja nie była już w stanie zdobyć dominującej pozycji na rynku,
zarazem jednak nastąpiła daleko posunięta standaryzacja treści i formy
większości z nich, której to tendencji sprzyjała biurokratyzacja proce-
su wydawniczego, w którym coraz większą rolę odgrywał oczekujący
14 Krzysztof Czekaj, Socjologia szkoły chicagowskiej i jej recepcja w Polsce, Górno-
śląska Wyższa Szkoła Handlowa im. Wojciecha Korfantego, Katowice 2007, s. 163–
164; William F. Ogburn, Meyer F. Nimkoff, Sociology, Houghton Mifflin Company;
Cambridge (Mass.) 1940 (wyd. trzecie zmienione: Boston 1958); Franklin C. Gra-
ham, Some Observations on Sociology Textbooks: An Editorial Perspective, „Teaching
Sociology”, nr 4/1998, s. 356–357.
16
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
zysku wydawca oraz ingerujący nieraz głęboko w tekst recenzenci na-
ukowi. Z czasem miejsce odpowiedzialnych za całość tekstu autorów
zaczęły zajmować niemal anonimowe, zorganizowane przez wydawcę
zespoły autorskie15. Choć zawarte w podręcznikach treści bywają od-
mienne, podobne publikacje zazwyczaj miewają zbliżony, przeglądowy
charakter, są napisane łatwym językiem i posiadają minimalną liczbę lub
wręcz pozbawione są odsyłaczy do literatury. Ich szata graficzna pod-
porządkowana jest wymogowi przejrzystości, często rozbita wykresami
i tabelami, a z czasem i wtrąconym tekstem umieszczonym w ramkach,
uatrakcyjniana rysunkami i zdjęciami. Niezależnie od ich eklektyzmu
i braku spójności, zdolność do przedstawienia rozsądnej porcji różnej
wartości wiedzy o życiu społecznym była zapewne czynnikiem, który
uczynił amerykańskie podręczniki tak popularnymi na całym świecie.
Rzecz jasna, mimo zasadniczego podobieństwa formy i struktury
większości z nich, podręczniki socjologii cechują pewne różnice, przy
czym z historycznego punktu widzenia najbardziej godna uwagi wydaje
się stopniowa zmiana charakteru i pochodzenia ich zawartości. Jak się
zdaje, najstarsze z nich odwoływały się głównie do obserwacji potocz-
nych oraz domniemań i spekulacji, częstokroć prezentowanych jako
opisy i twierdzenia dotyczące rzeczywistych, obserwowalnych faktów.
Z czasem, najpóźniej w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, zosta-
ły one wzbogacone lub wręcz zdominowane przez rzeczywisty dorobek
nauk społecznych – tyle tylko, że początkowo wcale nie socjologii! W ten
sposób jednym z podstawowych źródeł wiedzy dla Ogburna, Nimkoffa
i innych autorów owego okresu stały się badania antropologów, któ-
re przywoływali oni nawet tam, gdzie podobny zabieg pozbawiony był
większego sensu – na przykład obszernie opisując społeczeństwa zbie-
racko-łowieckie w rozdziałach dotyczących nowoczesnej wojny czy
gospodarki. Co ciekawe, nie wszystkie dyscypliny były równie chętnie
15 Leonard Broom, Philip Selznick, Sociology. A Text with Adapted Readings,
New York: Row, Peterson and Company, Evanston, Illinois – White Plains 1958;
Paul B. Horton, Chester L. Hunt, Sociology, McGraw-Hill Book Company, New
York (i in.) 1964; Franklin C. Graham, Some Observations on Sociology Textbooks: An
Editorial Perspective, „Teaching Sociology”, nr 4/1998, s. 357–358.
17
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
przywoływane: choć często można znaleźć odwołania do demografii –
źródła pozwalających epatować „naukowością” danych ilościowych – to
już dorobek ekonomii bywał przemilczany16. Wydaje się, że coraz po-
wszechniejsza obecność, a w najnowszych podręcznikach może nawet
dominacja, rezultatów dociekań socjologów, stanowi argument na rzecz
tezy o kumulatywnym w gruncie rzeczy rozwoju tej nauki, która jedynie
stopniowo i – jeśli za miarę można uznać zawartość podręczników dys-
cypliny – właściwie dopiero w okresie powojennym zaczęła wypracowy-
wać solidny dorobek wart przekazania nie tylko jej przyszłym adeptom,
ale także zmuszonym się jej uczyć studentom innych kierunków17.
Potencjalnie wielce kłopotliwym problemem dla autorów literatury
podręcznikowej jest kwestia naukowości oraz dyscyplinarnego charak-
teru wiedzy socjologicznej. Nauka ta nie wypracowała jednolitej teorii
oraz podejmuje dociekania na temat różnorodnej problematyki, badanej
przy pomocy rozmaitych metod, przy czym daje się zauważyć dystans
między teoriami a pracą badawczą18. Co ciekawe, autorzy podręczników
16 William F. Ogburn, Meyer F. Nimkoff, Sociology, Houghton Mifflin Compa-
ny, Boston 1958, s. 460–466, 515–522; Albert H. Hobbs, The Claims of Sociology,
wyd. cyt., s 16–17.
17 Por. np. Anthony Giddens, Socjologia, wyd. cyt.
Powolną instytucjonalizację socjologii, która trafiła na uniwersytety dopie-
ro w ostatniej dekadzie XIX wieku, w większości zaś krajów dopiero po pierwszej,
a nawet po drugiej wojnie światowej, zwykło się przypisywać przeszkodom stawia-
nym przez konserwatywne otoczenie społeczne, skostniałe instytucje akademickie
oraz konkurencyjne dyscypliny nauk społecznych, zazdrośnie strzegące swej domeny
(por. np. Edward Shils, Tradition, Ecology and Institution in the History of Sociology,
wyd. cyt., s. 168–188). Jeżeli jednak przyjrzeć się zawartości XIX-wiecznych ksią-
żek socjologicznych, a zwłaszcza podręczników z końca XIX i początków XX wieku,
trudno oprzeć się wrażeniu, że podobny opis pomija najważniejszą z przyczyn powol-
nego awansu socjologii do statusu dyscypliny akademickiej: absencji poważniejszego
dorobku nie stanowiącego wiedzy zdroworozsądkowej ani spekulacji, który mógłby
uzasadniać jej wejście na uniwersytety.
18 Nie oznacza to wszakże, by należało ją, widzianą na tle szerokiego spektrum
nauk przyrodniczych i humanistycznych, uważać za jakąś szczególną anomalię
(por. Bruno Latour, Reassembling the Social. An Introduction to Actor-Network Theory,
Oxford University Press, New York 2005).
18
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
najwyraźniej nieszczególnie się tym przejmowali. Większość podręczni-
ków zawiera zbiór różnorodnej wiedzy, tak socjologicznej, jak i pozaso-
cjologicznej, której dobór nie odzwierciedla wewnętrznej logiki dyscypli-
ny – o ile da się takową odnaleźć w szerokim polu dociekań określanych
mianem socjologii. Czym wobec tego miałaby właściwie być socjologia?
Zazwyczaj kwestię tę podejmuje rozdział wprowadzający, opowiadający
o jej podstawowych założeniach i specyfice. Jego treść bywa zróżnicowa-
na, często zawiera on krótki opis powstania i zarys historii dyscypliny,
ujmowanej jako dzieje prawdziwie naukowej refleksji nad społeczeń-
stwem; co charakterystyczne, dla autorów nowszych podręczników kwe-
stia naukowości socjologii stała się mniej ważna. Jednoznaczne definicje
i stanowcze deklaracje o naukowości oraz dyscyplinarnej specyfice socjo-
logii w oczywisty sposób kłócą się z niespójną i eklektyczną zawartością
tego typu prac19. Jak więc widać, status socjologii nie stanowił ani nie
stanowi przedmiotu rzeczywistej refleksji, a obiekt wiary, zaś obecność
podobnych wprowadzeń należy traktować przede wszystkim jako swo-
isty rytuał, mający się przyczyniać do jej wytworzenia i/lub utrwalenia.
Podręczniki zasadniczo nie podejmują problematyki teoretycznej i poza
(co najmniej jednym) najświeższej daty wyjątkiem20, fakt istnienia trwa-
łych kontrowersji teoretycznych jest w nich raczej ignorowany, niż pod-
kreślany.
Rzecz jasna, nie jestem w stanie przedstawić całego zróżnicowania
literatury podręcznikowej, by jednak nie tracić z oczu tła porównaw-
czego, zdecydowałem się zaproponować przynajmniej jej typologię. Jak
się zdaje, można zidentyfikować trzy zasadnicze typy podręczników.
19 Por. stwierdzenie dotyczące trwałości wiedzy socjologicznej jako kryterium
jej naukowości, zawarte w Sociology Ogburna i Nimkoffa: „Jako zbiór wiarygodnej
wiedzy, jak na młodą naukę, socjologia ma za sobą bardzo dobry początek na takich
polach, jak stosunki rasowe, populacja, kryminologia, rodzina, zachowanie grupowe,
ewolucja instytucji, procesy zmiany społecznej (…). Ta wiedza jest tak trwała jak skała
Gibraltaru, jako jest prawdziwa dziś i na wieki” (William F. Ogburn, Meyer F. Nim-
koff, Sociology, Houghton Mifflin Company, Boston 1958, s. 19; wstęp na temat
socjologii jako nauki pojawił po raz pierwszy w drugim wydaniu ksiażki).
20 Anthony Giddens, Socjologia, przeł. A. Szulżycka, PWN, Warszawa 2004,
s. 682–699.
19
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Obecnie bez wątpienia dominuje ten z nich, który miałem na myśli
pisząc o „większości podręczników”, a który będę nazywał encyklope-
dią: kompendia informacji o społeczeństwie, które w rzeczywistości
wcale nie muszą stanowić dorobku ani w jakimkolwiek sensie przyna-
leżeć do socjologii. Trudno uznać, by dzieła podobnego typu oferowały
system spójnej wiedzy o społeczeństwie – ich celem jest raczej dostar-
czenie wiedzy na temat wybranych aspektów rzeczywistości społecznej,
zgromadzonej przy pomocy wszelkich dostępnych środków. Za typo-
we przykłady tego rodzaju twórczości mogą posłużyć wspomniane już
dzieła Ogburna i Nimkoffa, Brooma i Selznicka czy Hortona i Hunta.
Do najnowszej literatury tego typu należy chociażby praca Anthony’ego
Giddensa, przetłumaczona także na język polski, popularne podręczni-
ki Johna Macionisa i – z pewnymi zastrzeżeniami – dwa najważniejsze
współczesne polskie podręczniki socjologii, autorstwa Barbary Szackiej
i Piotra Sztompki21.
Drugi typ podręcznika to traktat, będący książką opartą na teorii –
nie wprowadzenie do teorii socjologicznej, ale lektura wprowadzająca
do socjologii, skonstruowana wokół kluczowych pojęć i idei teoretycz-
nych raczej niż ukierunkowana na opis realnych zjawisk społecznych.
Zarazem nie musi to oznaczać oparcia na jednolitej i spójnej koncepcji
teoretycznej, jako że celem autorów może być nie tyle zaprezentowa-
nie niekoherentnego systemu wiedzy, lecz zestawu pojęć, które mogą
w praktyce odsyłać do różnorodnych koncepcji teoretycznych. Bliski
traktatowi jest podręcznik Smalla i Vincenta, najbardziej klasycznym
zaś podręcznikiem-traktatem była sławna Introduction to the Science of
Sociology Parka i Burgessa.
Obok dwóch opisanych typów twórczości podręcznikowej można
wyróżnić i trzeci, który nazywam paperbackiem – łatwa lektura wpro-
wadzająca, adresowana nie tylko do studentów, ale także, a nawet przede
21 Anthony Giddens, Sociology, Cambridge: Polity Press 1997 (polski przekład:
tegoż, Socjologia, wyd. cyt.); z prac Macionisa zob. np. John Macionis, Keith Plum-
mer, Sociology. A Global Introduction. Third Edition, Pearson – Prentice Hall, Har-
low 2005; Barbara Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Oficyna Naukowa, Warszawa
2003; Piotr Sztompka, Socjologia: analiza społeczeństwa, Znak, Kraków 2002.
20
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
wszystkim, do laików, taka jak chociażby Zaproszenie do socjologii Pete-
ra L. Bergera czy Socjologia Zygmunta Baumana22. Z natury paperback
bywa bardziej spójny, a zarazem bardziej wybiórczy niż normalny pod-
ręcznik, choć nie jest minitraktatem, jako że zwykle jego autor stara
się opowiedzieć tyleż o socjologii, co o konkretnych, zbadanych przez
nią zjawiskach. Zapewne pierwszą polską próbę napisania tego rodzaju
książki stanowiła Socjologia Jana Stanisława Bystronia23. Jeśli tak było
w istocie, to próbę tę trudno uznać za udaną, praca ta oparta była bo-
wiem na ramie pojęciowej abstrakcyjnej socjologii systematycznej, czy-
niąc ją trudną w odbiorze dla niespecjalisty.
Podręczniki socjologii w Polsce do roku 1989
Prace, którymi zamierzam się tutaj bliżej zająć, stanowiły pierwsze
poważne podejście do napisania polskiego podręcznika socjologii. Edu-
kacja socjologiczna w Polsce istniała od lat dwudziestych XX wieku,
kiedy to polska socjologia przeszła proces stosunkowo szybkiej insty-
tucjonalizacji24. Jej wiodącą postacią był Florian Znaniecki, który wró-
cił wówczas ze Stanów Zjednoczonych, gdzie miał okazję współpraco-
wać z czołowym chicagowskim socjologiem, Williamem Thomasem.
W okresie tym pojawiły się pierwsze polskojęzyczne publikacje o cha-
rakterze podręcznikowym. Jedną z nich była planowana dwutomowa
edycja dzieła Parka i Burgessa (w rzeczywistości w roku 1926 ukazał
się jedynie pierwszy tom), drugą – przekład francuskiej książki autor-
stwa René Mauniera, noszącej polski tytuł Wprowadzenie do socjologii25.
Z dwóch rodzimych dzieł Wstęp do socjologii Znanieckiego, po raz
22 Peter L. Berger, Zaproszenie do socjologii, przeł. J. Stawiński, PWN, Warszawa
1995; Zygmunt Bauman, Socjologia, Zysk i S-ka, Poznań 1996.
23 Jan Stanisław Bystroń, Socjologia. Wstęp informacyjny i bibliograficzny, Nasza
Księgarnia, Warszawa 1931.
Warszawa 1996, s. 37–80.
24 Por. Nina Kraśko, Instytucjonalizacja socjologii w Polsce 1920–1970, PWN,
25 Robert E. Park i Ernest W. Burgess, Wprowadzenie do nauki socjologii, t. 1,
wyd. cyt.; René Maunier, Wprowadzenie do socjologii, przeł. N. Assorodobraj, Nasza
Księgarnia, Warszawa 1932.
21
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
pierwszy wydany w roku 1922, stanowił wstęp teoretyczny do jego włas-
nego systemu, zaś Socjologia Bystronia, opublikowana po raz pierwszy
dziewięć lat później, potem kilkakrotnie wznawiana, została napisana
jako paperback – nawet jeśli była wykorzystywana w celach dydaktycz-
nych26.
Druga wojna światowa przerwała wszelką dydaktyczną, badawczą
i publikacyjną aktywność socjologiczną. Zaraz po wojnie wydawało
się, że nowy reżim zaakceptuje socjologię. Pod koniec krótkiego okresu
relatywnej wolności pojawiły się dwa podręczniki. Pierwszym był ko-
lejny przekład francuskiej książki, noszącej ten sam polski tytuł, co jej
poprzedniczka, napisanej przez Armanda Cuvilliera, drugim zaś Zarys
socjologii autorstwa księdza Franciszka Mirka, byłego studenta Floriana
Znanieckiego. W okresie stalinowskim Mirka odsunięto od nauczania,
a jego dzieło niemal popadło w zapomnienie, nie wznawiane i wykorzy-
stywane jedynie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Prawdopo-
dobnie tak czy inaczej spotkałby je ten los, jako że bazowało ono na abs-
trakcyjnej i nieco już staroświeckiej socjologii formalnej, będąc przy tym
pełne wojowniczych manifestacji katolickiego światopoglądu autora27.
Choć we wczesnych latach pięćdziesiątych socjologię usunięto z uni-
wersytetów, większość spośród polskich socjologów, którzy zaczęli swe
kariery naukowe przed wojną, utrzymała jakieś pozycje akademickie.
Gdy pod koniec lat pięćdziesiątych rozpoczęło się stopniowe odrodzenie
dyscypliny, w procesie tym wzięły udział wszystkie pokolenia socjolo-
gów, od najmłodszych, ukształtowanych przez komunistyczne instytu-
cje edukacyjne (choć nie wszyscy ich absolwenci byli wojującymi mark-
sistami), po najstarszych. W rezultacie nowa polska socjologia stanowiła
owoc pracy uczonych w różnym wieku, marksistów i niemarksistów.
Lata sześćdziesiąte były „złotym wiekiem” polskiej socjologii – dyscypli-
na trafiła do wielu instytucji akademickich, a jej zainteresowania objęły
26 Florian Znaniecki, Wstęp do socjologii, wyd. cyt.; Jan Stanisław Bystroń, Socjo-
logia, wyd. cyt.
27 Armand Cuvillier, Wprowadzenie do socjologii, przeł. T. Żebrowski, Książka,
Warszawa 1947; Franciszek Mirek, Zarys socjologii, Towarzystwo Naukowe KUL, Lu-
blin 1948.
22
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
wiele pól badawczych. Choć jej rozwój został zahamowany wskutek ata-
ku na intelektualistów i antysemickiej czystki 1968 roku, której skut-
kiem była wymuszona emigracja tak wybitnych uczonych, jak Zygmunt
Bauman czy Maria Hirszowicz, nie przestała istnieć, a nawet względ-
nie prosperowała, przynajmniej w porównaniu z czechosłowackimi czy
wschodnioniemieckimi naukami społecznymi28. Jeśli chodzi o sposoby
nauczania dyscypliny, to w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych były
one dość zróżnicowane, jako że do 1968 roku nie było jednolitych
programów dydaktycznych, szczegółowo określających treści nauczane
w ramach poszczególnych kursów. Nawet i potem, gdy takowe powstały,
nie zawsze były rygorystycznie przestrzegane29.
Pierwsza połowa lat sześćdziesiątych to okres, kiedy pojawiły się
pierwsze polskie podręczniki socjologii, które można bez większych
wątpliwości uznać za udane przedsięwzięcia wydawnicze i efektywne
pomoce dydaktyczne. Ich autorami było trzech uczonych cieszących się
zarówno prestiżem naukowym, jak i bliskich kręgom ówczesnej władzy,
co zapewne ułatwiło ich dziełom odniesienie sukcesu wydawniczego.
Byli to młodzi autorzy marksistowscy, Zygmunt Bauman i Jerzy J. Wiatr
oraz przedstawiciel starszego pokolenia, Jan Szczepański. Jako pierwsza
ukazała się Socjologia. Zagadnienia i pojęcia Zygmunta Baumana, wyda-
na w roku 1962, następnie krótsza, licząca 239 stron książka Jana Szcze-
pańskiego, zatytułowana Elementarne pojęcia socjologii, po raz pierwszy
opublikowana w roku 1963, jako trzecie zaś – Społeczeństwo. Wstęp do
socjologii systematycznej Jerzego J. Wiatra30. Później Bauman poważnie
28 Por. Janusz Mucha, Mike F. Keen (red.), Socjologia Europy Środkowo-Wschod-
niej 1956–1990, wyd. cyt., lub: Joanna Kurczewska, Socjologia polska w latach 1944–
1989 w służbie społeczeństwa, siebie samej i/lub władzy, w: Urszula Jakubowska, Je-
rzy Myśliński (red.), Humanistyka polska w latach 1944–1990, IBL PAN, Warszawa
2006, s. 114–115.
29 Nina Kraśko, Instytucjonalizacja socjologii w Polsce 1920–1970, s. 192–195,
250–252. Dziękuję prof. Ninie Kraśko za informacje na temat praktyki nauczania
socjologii w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
30 Zygmunt Bauman, Zarys socjologii. Zagadnienia i pojęcia, PWN, Warszawa
1962; Jan Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1963; Jerzy
J. Wiatr, Społeczeństwo. Wstęp do socjologii systematycznej, PWN, Warszawa 1964.
23
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
przeredagował swą książkę, by w roku 1964 opublikować ją pod nowym
tytułem Zarys markistowskiej teorii społeczeństwa31.
Jak wspomniałem, omawiane dzieła okazały się wielkim sukcesem
wydawniczym. Pierwsza z prac Baumana została przełożona na język
czeski i do dziś jest wspominana przez najstarszą generację czeskich
socjologów jako wówczas nowoczesny podręcznik dyscypliny. Drugą
przetłumaczono na wiele języków, wliczając zachodnie, takie jak wło-
ski i hiszpański. Co prawda obie wycofano z dydaktyki i nigdy ich już
w Polsce nie wznawiano po usunięciu autora z uniwersytetu i jego wy-
muszonej emigracji. Dzieło Szczepańskiego przetłumaczono na rosyjski
i węgierski oraz wielokrotnie wznawiano. W roku 1970 pojawiła się jego
nowa, znacznie przerobiona i ponad dwa razy obszerniejsza wersja – na
tyle zmieniona, że autor recenzji w „Studiach Socjologicznych” skłonny
był ją uznać za zupełnie nową książkę – jednak w swych założeniach
i strukturze pozostała zasadniczo zbieżna z pierwowzorem. Po raz ostat-
ni wydano w ją roku 197232. Książka Wiatra okazała się najbardziej dłu-
gowieczna, jako że jej ostatnie polskie wydanie ukazało się w roku 1981.
Dopiero pięć lat później pojawił się nowy podręcznik. Tym razem był
to zbiór tekstów napisanych przez różnych autorów, zredagowany przez
Zbigniewa Krawczyka i Witolda Morawskiego. Doczekał się on dwóch
wydań, przy czym drugie z nich, zmienione i opublikowane w roku
1990, przypominało zachodnią literaturę podręcznikową typu ency-
klopedii, wyznaczając w pewnym sensie koniec epoki komunistycznej
w polskich naukach społecznych33.
Widziany z dzisiejszej perspektywy sukces wydawniczy wszystkich
tych książek jest nieco zaskakujący. Jeśli chodzi o ich charakter i formę,
31 Zygmunt Bauman, Zarys markistowskiej teorii społeczeństwa, PWN, Warszawa
1964.
32 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1970; Jerzy
Mikułowski-Pomorski, recenzja z: Jan Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii,
wyd. cyt. „Studia Socjologiczne”, nr 3/1970, s. 279.
33 Zbigniew Krawczyk, Witold Morawski (red.), Socjologia ogólna. Wykłady dla
studentów,: COM ISP, Warszawa 1986; tychże (red.), Socjologia. Zagadnienia podsta-
wowe, PWN, Warszawa 1990.
24
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
to wydają się one uderzająco do siebie podobne. Rzecz jasna, nieco od-
mienna była ich treść. Książki Baumana stanowiły próbę stworzenia
konsekwentnie marksistowskiego wprowadzenia do socjologii. Wcześ-
niejsza z nich podzielona była na pięć rozdziałów. Pierwszy zawierał
definicję socjologii, podejmował problematykę jej społecznych i poli-
tycznych aspektów oraz informował o głównych nurtach teoretycznych,
na których tle opisano specyfikę socjologii marksistowskiej. W dalszej
części pracy autor omawiał społeczeństwo ujmowane jako całość, wy-
chodząc od materialnych przesłanek życia społecznego, a dochodząc do
zagadnień struktury i ideologii. Trzy ostatnie rozdziały poświęcone były
kolejno: grupom społecznym, osobowości, a wreszcie metodom socjo-
logii. W drugim z napisanych przez siebie podręczników Zygmunt Bau-
man przeorganizował wywód, rozszerzając, systematyzując oraz dzieląc
zawartość rozdziału noszącego wcześniej tytuł Społeczeństwo między
dwa, nazwane Byt społeczny i Społeczeństwo. Teraz to one otwierały pracę,
po nich zaś następował kolejny, traktujący o grupie, organizacji i jed-
nostce. Wszelkie informacje na temat socjologii jako dyscypliny nauko-
wej przeniesiono do ostatniego, czwartego rozdziału34.
Do pewnego stopnia odmienny charakter miała książka Szczepań-
skiego. Jak wskazuje już jej tytuł, stanowiła ona zarys systemu poję-
ciowego socjologii, przy czym ramę konstrukcyjną rodem z socjologii
formalnej wypełniała treść zdradzająca wpływ przede wszystkim funk-
cjonalizmu. Praca podzielona była na dziewięć rozdziałów. Wstępny
dotyczył definicji socjologii, jej swoistości oraz celów stawianych sobie
przez autora. Następne odnosiły się kolejno do: przyrodniczych pod-
staw życia społecznego, jego przesłanek ekonomicznych, kultury, jed-
nostki i osobowości, więzi społecznej, a wreszcie do różnych zbiorowości
– od grup (od pojęcia i cech grup jako takich po konkretne zbiorowości,
a raczej ich typy), poprzez klasy i warstwy społeczne po społeczeństwo
globalne. Był to najobszerniejszy z rozdziałów, liczący osiemdziesiąt
stron. Dwa ostatnie odnosiły się do procesów i rozwoju społecznego35.
34 Zygmunt Bauman, Zarys socjologii, wyd. cyt.; tegoż, Zarys markistowskiej teorii
społeczeństwa, wyd. cyt.
35 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, wyd. cyt.
25
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Nieco podobna do Elementarnych pojęć socjologii, jeżeli chodzi o cele
i charakter zamierzenia autora, była książka Wiatra, także stanowiąca
próbę uporządkowania rzeczywistości społecznej przez narzucenie na
nią siatki pojęć i rozbudowanych klasyfikacji, tym razem jednak wypeł-
nionych marksistowską w przeważającej mierze treścią. Składała się ona
z dziesięciu rozdziałów, traktujących kolejno o człowieku jako istocie
przynależnej do świata natury oraz wytworze kultury, kontroli społecz-
nej, grupach i rolach społecznych oraz o wybranych przykładach grup.
W dalszych rozdziałach mowa była o konflikcie ujmowanym w kontek-
ście rozwoju społecznego, strukturze klasowej, narodzie i etniczności,
państwie, rewolucji jako drodze rozwoju społecznego oraz o świadomo-
ści społecznej. Wieńczył pracę, pominięty w późniejszych wydaniach,
rozdział zatytułowany Człowiek i historia, zawierający rozważania na
temat społecznej roli jednostki i determinizmu historycznego36.
Poszczególne prace zostały napisane dla nieco odmiennych odbior-
ców: podręcznik Szczepańskiego uważano za popularną lekturę wpro-
wadzającą dla wszystkich studentów (zapewne nie tylko uniwersytec-
kich), obie książki Baumana były podstawowymi podręcznikami dla
studentów socjologii, zaś dzieło Wiatra powstało dlatego, że jego autor
sądził, iż Elementarne pojęcia socjologii są zbyt powierzchowne, a praca
Baumana jest za trudna dla studentów kierunków innych niż socjologia,
wobec czego jego książka przeznaczona była dla czytelników lokujących
się pomiędzy adresatami obu pozostałych podręczników37. Oczywistą
i widoczną na pierwszy rzut oka różnicą była objętość. Pierwsze wyda-
nie pracy Szczepańskiego było najmniejsze, druga książka Baumana z jej
576 stronami największa. Poza tym wszystkie one stanowiły podręczniki
typu traktatu, a ich forma wydawnicza odzwierciedlała ten fakt: były
(w szczególności praca Baumana) podzielone na niewielką liczbę roz-
działów z jednym tylko poziomem podrozdziałów (za wyjątkiem drugiej
książki Baumana posiadającej dwa stopnie podrozdziałów) i z długimi
akapitami, nieprzerywanymi żadnymi nagłówkami ani wyliczeniami.
36 Jerzy J. Wiatr, Społeczeństwo, wyd. cyt.
37 Wywiad z Jerzym J. Wiatrem (2008).
26
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Nie da się ukryć, że wygląd omawianych podręczników nie doda-
wał im atrakcyjności. Ich forma edytorska i graficzna była dość ubo-
ga, nawet biorąc pod uwagę standardy epoki. Choć ramki markujące
komentarze, biografie czy inne dodatkowe informacje nie były jeszcze
wówczas wynalezione, ówczesne amerykańskie podręczniki zawierały
jednak rosnącą liczbę rysunków i fotografii38 – niemniej, żadna z opisy-
wanych tutaj książek nie zawierała niczego podobnego. Nie było w nich
też żadnych wykresów (z wyjątkiem jednego w Elementarnych pojęciach
socjologii Szczepańskiego39), map ani tabel z danymi. Najgorzej pod tym
względem wypada ostatnie, pochodzące z początku lat osiemdziesią-
tych, wydanie książki Wiatra, któremu skromna oprawa graficzna oraz
zła jakość papieru i druku nadały w istocie odpychający wygląd.
Tradycje socjologiczne i intelektualne w podręcznikach
okresu „realnego socjalizmu”
Jeśli chodzi o prądy teoretyczne i tradycje intelektualne przywoły-
wane w opisywanych tutaj pracach, na pierwszy rzut oka najważniejsza
wydaje się jedna różnica między nimi. Bauman i Wiatr byli młodymi
uczonymi, uczniami Juliana Hochfelda, czołowego socjologa marksi-
stowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, podczas gdy Szczepański
był uczonym, który zdobywał podstawy wiedzy socjologicznej przed
wojną i byłym studentem ojca założyciela polskiej socjologii, Floriana
Znanieckiego. Różnica ta umożliwia interesujące porównanie dwóch
wariantów socjologii podręcznikowej – reprezentowanego przez mło-
dych marksistów oraz niemarksistowskiego. Wydaje się, że tego typu
porównanie pozwala rzucić nowe światło na kwestię ciągłości polskiej
(i zapewne nie tylko polskiej) powojennej socjologii.
Już pobieżny rzut oka na polskie podręczniki z lat sześćdziesią-
tych ujawnia wpływ pewnego, współcześnie niedocenianego lub wręcz
38 Jako przykład mogą posłużyć kolejne wydania książki Ogburna i Nimkoffa,
zawierające coraz większą liczbę ilustracji (William F. Ogburn, Meyer F. Nimkoff,
Sociology, wyd. cyt.).
39 Jan Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1963, s. 124.
27
##7#52#aSUZPUk1BVC1WaXJ0dWFsbw==
Pobierz darmowy fragment (pdf)