Darmowy fragment publikacji:
Janusz Teodor Dybowski
Pisarz uwikłany…
Przemysław Mańka
Janusz Teodor Dybowski
Pisarz uwikłany…
Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM
Poznań 2014
Recenzja:
prof. UAM dr hab. Tomasz Mizerkiewicz
prof. UWr. dr hab. Krzysztof Walczak
© 2014 by Przemysław Mańka
© 2014 by Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM
All rights reserved
ISBN: 978-83-64447-10-5
Wydanie I: Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM
www.wydawnictwo-silvarerum.eu
Poznań 2014
Redakcja naukowa – Krzysztof Ulanowski
Korekta – Paulina Wiśniewska
Projekt okładki – Zbigniew Dziemianko
Skład komputerowy – Zbigniew Dziemianko
Spis treści
WSTĘP ................................................................................................................... 8
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ŻYCIE BEZ LIBERII ................................................................................................. 15
PIWONICKIE REMINISCENCJE .......................................................................... 15
1.1.
KALISKIM SZLAKIEM ...................................................................................... 22
1.2.
Z ZIEMI OBCEJ .............................................................................................. 32
1.3.
1.4. WŚRÓD SWOICH .......................................................................................... 40
1.5.
TWÓRCZOŚĆ ............................................................................................... 59
ROZDZIAŁ DRUGI
WSPOMNIENIA ZZA KULIS ................................................................................... 70
Stanisław August (Insurekcja) – wytykany za sanacji, postępowy
Von Schwindel w polskim dworze (Diabelski młyn) –
Dwie czary. Polska noc wigilijna – misterium wojenne ku
O twórczości teatralnej Janusza Teodora Dybowskiego ................... 70
Po tej i po tamtej stronie – na przekór sanacyjnej cenzurze ......... 83
Ptaki mego ojca (Ojcowie Jana Skiby) – o obawach społecznych
2.1.
2.1.1.
2.1.2.
końca lat trzydziestych .................................................................................... 88
2.1.3.
za socrealizmu ................................................................................................. 91
2.1.4.
antyniemiecka agitacja na wesoło ................................................................. 98
2.1.5.
pokrzepieniu serc .......................................................................................... 102
Słońce w nocy – internowany Polak na łasce Szwajcarów .......... 105
2.1.6.
2.1.7.
Zapora (Złoto w dolinie) – o postępowej myśli technologicznej 109
Spotkanie w Alpach – o patriotyzmie prawdziwego Polaka ....... 115
2.1.8.
2.1.9.
Kościuszko w Berville (Pieśń pomnożona) – precz z Napoleońskim
imperializmem............................................................................................... 118
2.1.10.
I ty poznasz Marylę (Narodziny poety) – Mickiewicz jako narodowy
wzór socjalisty ............................................................................................... 129
2.1.11. Droga do Warszawy – Marian Buczek w obronie komunistycznej
Polski
...................................................................................................... 140
5
2.1.12. Hotel Eutanazja – socjalizm łączy ludzi ........................................ 144
2.1.13. Umówiony dzień – w pięćdziesiątą rocznicę rewolucji ................ 148
2.1.14.
Ślub czystości – o fabryce zepsutego dorobkiewicza ................... 154
2.2. MIĘDZY TWÓRCZOŚCIĄ AMATORSKĄ A ZAWODOWSTWEM ................................ 158
ROZDZIAŁ TRZECI
POWIEŚCIOPISARSTWO J. T. DYBOWSKIEGO ..................................................... 166
3.1.
3.2.
3.3.
NARRACYJNY WIZERUNEK PRZESZŁOŚCI .......................................................... 166
DYLEMATY HISTORYKA W PRL...................................................................... 171
PROZA DYBOWSKIEGO ................................................................................ 177
3.3.1.
Gorące Wici – bajeczne dzieje Kalisiów czy mit o autochtoniczności
Słowian? ...................................................................................................... 177
Hołd pruski – antyniemiecka polityka królowej Bony ................. 191
3.3.2.
3.3.3.
Błazen starego króla – peerelowski wizerunek nieudolnego
Zygmunta Starego ......................................................................................... 198
3.3.4. Wieża Czarnej Księżniczki – o przyczynach klęski Jagiellonów ... 204
3.3.5. Wojenny pan – Stefan Batory i jego polityka .............................. 210
3.3.6.
Światło nad Helladą – peerelowska moda na antyk ................... 215
Ocalenie Syrakuz – walka przeciwko tyranii ............................... 221
3.3.7.
Bunt Paryża – o proteście ludu przeciw burżuazyjnym panom ... 226
3.3.8.
3.3.9.
Listopadowa zawierucha – obojętność wsi wobec „pańskiego”
powstania ...................................................................................................... 232
3.3.10.
Saga grodu nad Prosną – udział Niemców w polskiej konspiracji? ..
...................................................................................................... 239
ROZDZIAŁ CZWARTY
WYBRANE ELEMENTY RETORYKI W POWIEŚCIACH HISTORYCZNYCH J. T.
DYBOWSKIEGO ................................................................................................. 266
ROZDZIAŁ PIĄTY ................................................................................................ 294
PISARZ ZAPOMNIANY ....................................................................................... 294
BIBLIOGRAFIA ................................................................................................... 302
A.
LITERATURA PRZEDMIOTU ............................................................................... 302
Artykuły i recenzje prasowe .......................................................................... 302
Opracowania ................................................................................................. 308
6
B.
Źródła ............................................................................................................ 318
Encyklopedie i słowniki ................................................................................. 320
Programy teatralne ....................................................................................... 321
Dokumenty elektroniczne ............................................................................. 322
LITERATURA PODMIOTU: ................................................................................. 322
Artykuły i recenzje: ........................................................................................ 322
Sztuki teatralne (maszynopisy i publikowane fragmenty) .......................... 325
Utwory prozatorskie i pamiętniki ................................................................. 326
Zbiory prywatne ............................................................................................ 326
Zbiory archiwalne .......................................................................................... 328
SPIS ILUSTRACJI ................................................................................................. 330
ANEKS ............................................................................................................... 333
7
Wstęp
Gdy po raz pierwszy, z inicjatywy Stowarzyszenia im. Haliny Sutarzewicz
w Kaliszu, zetknąłem się z nazwiskiem Dybowski, nie kryłem rozczarowania
brakiem źródeł i opracowań syntetycznych, mogących dać podstawę do
jakichkolwiek rozważań i polemik. Zdawkowe informacje uzyskane w miej-
scowych książnicach oraz skąpe, suche fakty podane przez kaliskich regiona-
listów nie pozwalały poznać, a tym bardziej ocenić człowieka, zafascynowa-
nego niegdyś nie tylko Kaliszem, lecz także historiografią całego kraju nad
Wisłą. Poszukiwania kolejnych osób, mogących rzucić nowe światło na
szczątkowe dane, przynosiły raczej rozczarowanie niż pożądany efekt. Uni-
kanie spotkań, osobliwe zmieszanie i jakaś skryta irytacja na twarzach mo-
ich rozmówców, to tylko niektóre z przeszkód na tej trudnej drodze. Zapo-
mniany, niedoceniony, wyklęty? Słowa te nierzadko przychodziły na myśl,
zniechęcając nieomal do dalszych dociekań. Kim był Janusz Teodor Dybow-
ski? Próba odpowiedzi na to pozornie proste pytanie stała się przyczynkiem
do niełatwej pracy badawczej, której efektem jest ta monografia.
Literatura polska pełna jest nazwisk, które zatarły się w świadomości
czytelniczej, co więcej, mimo upływu czasu i większego doświadczenia hi-
storycznoliterackiego, nadal trudno jednoznacznie ustalić, z jakiej przyczy-
ny? Twórczość wielu polskich pisarzy, znanych i lubianych w swoim czasie,
z różnych powodów popadła w literacki niebyt, a nie zawsze na to zasłużyła.
Do grona tych twórców zalicza się niewątpliwie Janusz Teodor Dybowski,
należący – zdaniem niektórych leksykografów – w kraju i na emigracji do
ważnego literackiego tła i mający wiele różnorodnych zasług dla kultury1.
Praca ta, oparta na konkretnych i – w miarę możliwości – dodatkowo
uwierzytelnionych materiałach źródłowych, jest autorską i wrażeniową pró-
bą spojrzenia na życie i twórczość Janusza Teodora Dybowskiego – zapo-
mnianego dramaturga i prozaika, o którym sam Aleksander Zelwero-
1 Zob. P. Kuncewicz, hasło: Janusz Teodor Dybowski, [w:] tenże, Leksykon polskich
pisarzy współczesnych, t. 1, Warszawa 1995, s. 205; P. Kuncewicz, Janusz Teodor
Dybowski, [w:] tenże, Agonia i nadzieja, Proza polska od 1956, t. 4, Warszawa
1994, s. 104-105 oraz P. Kuncewicz, Agonia i nadzieja (literatura polska 1918-1986)
– Fanatycy historii, „Przegląd Tygodniowy” 1988, nr 20, s. 13.
8
wicz mawiał niegdyś – „twórca wybitnie utalentowany z dużym wyczu-
ciem sceny i ogromną siłą artystycznego wyrazu”2.
Celem rozprawy, oprócz ukazania warsztatu pisarskiego, jest prze-
de wszystkim przedstawienie biografii człowieka, który uwikłany
w historię był świadkiem i uczestnikiem wielu istotnych wydarzeń dla
naszego narodu. Za życia Dybowskiego Polska odzyskiwała wolność,
jak również ją traciła. Od samych zrębów zakładała państwo, doświad-
czała zmiany swoich granic, padła ofiarą hitlerowskiej okupacji, a także
przeszła etap ustroju komunistycznego. Dokonywała ogromnej odbu-
dowy materialnej i moralnej, ponosiła olbrzymie straty, słowem, raz
po raz „zaczynała od zera”. Niemal wszystkie te narodowe wzloty,
upadki, triumfy i porażki znalazły odbicie w pisarstwie Dybowskiego.
Większość z owych wydarzeń kształtowała także, w większym lub
mniejszym stopniu, jego losy osobiste.
Przedmiotem rozważań w tej monografii są nie tylko zebrane źró-
dła i dokumenty, lecz także relacje osób, które znały autora osobiście
bądź się z nim zetknęły w różnych okolicznościach. Publikacja ta nie
jest, wbrew pozorom, próbą scalenia wydanych do tej pory biogramów
pisarza, lecz przede wszystkim sprostowaniem i uzupełnieniem o nie-
znane fakty bardzo ubogiego materiału źródłowego.
O ile z przyczyn metodologicznych o Dybowskim nie wspomina się
jeszcze w Polskim słowniku biograficznym3, będącym jednym z przodu-
jących wydawnictw biograficznych w świecie, o tyle wydawać by się mogło,
że jego życiorys zamieści Wielkopolski słownik biograficzny4. Niestety,
mimo iż autor z Wielkopolską czuł się bardzo związany i sporo jej po-
święcił, biogramu Dybowskiego tam nie znajdziemy. Nie został on
2 Zob. J. T. Dybowski, Wspomnienia o Zelwerowiczu, „Świat i My” 1955, nr 162, s. 2.
3 Polski słownik biograficzny wydawany jest od 1935 r. i zawiera w czterdziestu
siedmiu tomach (do 2011 r.), życiorysy nieżyjących Polaków i obcokrajowców
działających w Polsce. W czasie opracowywania tomu VI na literę „D” (w 1948 r.)
J. T. Dybowski żył, więc nie mógł być tam ujęty jego biogram. Prawdopodobnie po
wydaniu ostatniego tomu zostanie wydrukowany suplement albo słownik będzie
wydawany od początku w kolejności alfabetycznej, z uzupełnieniem o kolejne
nazwiska, w tym również Dybowskiego.
4 Wielkopolski słownik biograficzny, pod red. A. Gąsiorowskiego i J. Topolskiego,
Warszawa-Poznań 1981.
9
również zamieszczony w Słowniku pisarzy polskich na obczyźnie5,
a przecież lata spędzone na Zachodzie były dla Dybowskiego okresem
bardzo twórczym. Kalisz, miasto dzieciństwa i młodości, także okazuje
spóźnioną wdzięczność. Wydany tu Słownik biograficzny Wielkopolski
południowo-wschodniej6 zawiera w pierwszym tomie życiorys Stefana
Dybowskiego – brata pisarza, a jemu samemu poświęcono uwagę do-
piero w tomie trzecim, wydanym w roku 2007. Nadmienić należy, że
w zebranych biogramach Dybowskiego nie brakuje przeinaczeń i nie-
ściśle ukazanych faktów, które wymagały nierzadko sprostowania,
komentarza i uzupełnienia7. Notki prasowe o pisarzu, zdobyte w bi-
5 Słownik pisarzy polskich na obczyźnie 1939-1980, pr. zb. pod red. B. Klimaszew-
skiego, Warszawa 1992.
6 Słownik biograficzny Wielkopolski południowo-wschodniej, t. 1, pod red.
H. Tadeusiewicz, Kalisz 1998, s. 86-87; tamże, t. 3, pod red. D. Wańki, Kalisz
2007, s. 123-125.
7 Słownik badaczy literatury polskiej, pod red. J. Starnawskiego, Łódź 2001,
s. 102-104 (autor biogramu, Jerzy Starnawski, błędnie informuje, że J. T.
Dybowski zmarł w Zakopanem, a rodziny nigdy nie założył; zamieszcza rów-
nież błędny tytuł artykułu autorstwa Dybowskiego: O aktualności poezji
wieszczej pisząc mylnie: O aktualności poezji wojennej); M. Leń, Janusz Teodor
Dybowski – kaliski pisarz z Kaliskiego, „Ziemia Kaliska” 18 XI 1967, nr 46, s. 5 (arty-
kuł zawiera błędne informacje o miejscu narodzin pisarza, który nie urodził się
w Piwonicach, lecz w Zduńskiej Woli); J. Jakubowska, Nad teatraliami, „Odgłosy”
nr 11, 12 III 1983, s. 8 (autorka podaje, iż żona Dybowskiego podarowała Miejskiej
Bibliotece Publicznej w Zduńskiej Woli zbiór rękopisów, dokumentów i fotografii
pisarza. Jest to nieprawda, gdyż w archiwum biblioteki znajdują się tylko zbiory dot.
J. Szaniawskiego i L. Pietrzykowskiego); Literatura polska na obczyźnie 1940-1960,
pod red. T. Terleckiego, Londyn 1964, t. 1, s. 314 (zawiera błąd w pseudonimie
pisarza. Dybowski drukował pod pseud. Teodor Nałęcz, a nie Tadeusz Nałęcz);
S. Piekarski, Twórczość sceniczna w obozach internowania żołnierzy polskich
w latach 1939-1947, Piotrków Trybunalski 2005, t. 2, s. 89 (autor podaje błędny
tytuł sztuki Dybowskiego: Von Schwindel w polskim Lwowie zamiast Von Schwindel
w polskim dworze); J. Święch, Literatura polska w latach II wojny światowej, War-
szawa 2005, s. 339, 527 (przeinacza tytuł gawędy ludowej Dybowskiego: zamiast
Bez co Junek Rykała umirać nie chciał, pisze mylnie: Bez co Jurek Rykała umirać nie
chciał); Bibliografia zawartości czasopism z 1976 roku, a także Współcześni polscy
pisarze i badacze literatury: słownik biobibliograficzny, pod red. J. Czachowskiej
i A. Szałagan, t. 2, Warszawa 1994 (mylnie zapisują tytuł powieści Saga grodu nad
10
bliotece Domu Literatury w Warszawie, były bardzo cenne w pracy
badawczej, jednak sposób ich archiwizowania – bez podania wszyst-
kich istotnych informacji bibliograficznych – przysporzył wielu pro-
blemów. Dotarcie do oryginałów, przy wsparciu Bibliografii Zawartości
Czasopism i Polskiej Bibliografii Literackiej, nie zawsze okazywało się
pomocne. Stąd, mimo dokładnej kwerendy, w kilku wykorzystanych
przeze mnie źródłach, brakuje pełnego opisu bibliograficznego.
Znalezienie syna pisarza – Aleksandra Teodora, mieszkającego na
stałe w Sztokholmie, wydawało się graniczyć z cudem. O jego istnieniu
wspomina zaledwie jedna informacja prasowa z roku 19578. Idąc tym
tropem, odnalazłem wśród szwedzkiej Polonii w Sztokholmie potomka
Dybowskiego, który wskazał ostatnią żyjącą przyjaciółkę rodziny – Ha-
linę Marię Osmólską z Warszawy, będącą wykonawczynią testamentu
Janusza Teodora. Dzięki niej zachowało się kilka listów pisarza, rodzin-
nych fotografii, dokumentów i dyplomów, które szerzej prezentuję
w aneksie do pracy.
Do dziś nieznane są niektóre dokumenty ze zbiorów Tadeusza Mar-
tyna9, którego zbiory historyczne posłużyły Dybowskiemu za źródło do
Prosną, pisząc Saga rodu nad Prosną); W kalendarium m. Torunia znajdujemy błęd-
ny zapis nazwiska pisarza – („19.08.1939 – w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Toruniu
odbyła się ostatnia przed wojną premiera. Grano sztukę Janusza Teodora Dąbrow-
skiego Tajny wywiad w reżyserii A. Piekarskiego i scenografii W. Małkowskiego”,
[dok. elektron.], tryb dostępu: http://www.kopernik.net.pl/index.php?w=34, stan
na 9 XI 2008.
8 Zob. Grab., Dziesięć minut z pisarzem, który odchodzi, „Słowo Powszechne” 27-28
VII 1957, nr 178.
9 Dybowski pisząc Sagę grodu nad Prosną wiele informacji uzyskał od Tadeusza
Martyna, amatora-historyka z Kalisza, protokolanta Komisji Badania Zbrodni
Hitlerowskich. T. Martyn był członkiem komisji obecnej przy ekshumacji zwłok
w Lesie Skarszewskim, gdzie 19 I 1945 r. zamordowano bohaterów kaliskiego
podziemia, których los opisuje w powieści Dybowski. Wiele lat starano się, aby
historyk udostępnił te dokumenty, ale bezskutecznie. W prywatnych zbiorach
Martyna znalazły się rozmaite materiały z tamtego okresu: protokoły przesłuchań,
zeznania świadków, fotografie itd. Po śmierci, większość spuścizny historyka
rodzina przekazała 31 XII 2001 r. do Archiwum Państwowego w Kaliszu. W roku
2006 zaczęto je stopniowo opracowywać. Trudno ustalić, na jakich dowodach
opierał się Dybowski i czy są one wszystkie udostępnione, czy też wcześniej
11
napisania Sagi grodu nad Prosną. Materiały, na których opierał się
przy pisaniu powieści, musiały być – według Wacława Klepandego – na
tyle kontrowersyjne, że w Kaliszu spowodowało to burzę polemik
i lawinę procesów o zniesławienie, wytoczonych pisarzowi. Część spu-
ścizny Martyna trafiła po jego śmierci do Archiwum Państwowego
w Kaliszu, co się stało z resztą, nie wiadomo.
Dybowski pozostawił po sobie obfitą, różnogatunkową spuściznę, o am-
biwalentnej literackiej reputacji. To właśnie jego Kościuszkę w Berville
obrał sobie Ludwik Solski na siedemdziesięciopięciolecie pracy twór-
czej w 1951 r10.
Interpretacja sztuk Dybowskiego, głównie ze względu na ich sce-
niczne przeznaczenie, nie była zadaniem łatwym. Wielogodzinna anali-
za zniszczonych maszynopisów w Archiwum Teatru im. Juliusza Sło-
wackiego w Krakowie pozwoliła wprawdzie przybliżyć tematykę dra-
matów, jednak nie w pełni je ocenić. Stały się one wszelako istotnym
źródłem wiedzy nie tylko o opisywanej odległej przeszłości, lecz także
o życiu pisarza i konwencjach jego epoki.
Dybowski był twórcą raczej literatury dla młodzieży, zwłaszcza, jeśli
idzie o prozę, którą zajął się w późniejszym okresie życia. A nawet te książki,
które nie nosiły etykiety młodzieżowych, z całą pewnością mogły zaintere-
sować młodego czytelnika. Burzliwa przeszłość Dybowskiego oraz uwikłanie
w dziejowy dyskurs, zdecydowały również o ostatecznym charakterze jego
utworów, nawiązujących ściśle do naszej historii. Był to z jednej strony spo-
sób na „odejście” od aktualnych problemów i rażących schematów, z dru-
(1925-2009), nestora
zaginęły? Według Wacława Klepandego
kaliskich
przewodników, kronikarza kaliskiego, byłego kierownika Muzeum Okręgowego
Ziemi Kaliskiej, istniało niegdyś sporo materiałów obciążających osoby wyznania
ewangelickiego i tych, które znalazły się na volksliście. Podobno wiele z tych
dokumentów wykradziono i wykorzystywano do szantażowania ewangelików
w okresie PRL (inf. na podstawie rozmowy przeprowadzonej z W. K. przez autora
pracy).
10 Zob. (br. aut.), W dniu jubileuszu Ludwika Solskiego, „Dziennik Polski” 28 IV 1951,
nr 116, s. 1, 6; H. Vogler, Legenda i rzeczywistość teatru krakowskiego, „Życie
Literackie” 13 V 1951, nr 8, s. 11.; T. Kwiatkowski, Kościuszko w Berville, „Dziennik
Polski” 20 V 1951, nr 138; T. Kwiatkowski, Premiery krakowskie, „Od A do Z” 1951,
nr 2, s. 2; S. Marczak-Oborski, Z historycznych ról Ludwika Solskiego. Od Jontka do
Kościuszki, „Nowa Kultura” 27 V 1951, nr 21, s. 4.
12
giej zaś przyjęty przez wielu literatów konformistyczny pakt z obowiązującą
polityką kulturalną państwa, ostatecznie niepozbawiony peerelowskich
kwantyfikacji.
Na kartach swych utworów Dybowski nawiązywał do wielu istotnych
wydarzeń. Ze względu na lokalny sentyment sporo uwagi autor poświęcił
tematom kaliskim w dwu powieściach o charakterze regionalnym, którymi
są Gorące wici – o prehistorycznych dziejach Kalisza, a także Saga grodu nad
Prosną – opisująca Kalisz w latach okupacji hitlerowskiej. Pisarz sięgał rów-
nież do dawnej Grecji – w utworach Światło nad Helladą i Ocalenie Syrakuz
– przywołując otoczenie Sokratesa i Platona. Najlepsze literacko i najchęt-
niej czytane były jego książki z cyklu „jagiellońskiego”, a więc Hołd Pruski,
Błazen starego króla i Wieża Czarnej Księżniczki – ta ostatnia poświęcona
zawiłym, głośnym i smutnym dziejom Halszki na Ostrogu. Dopełnia je po-
wieść Wojenny pan – o Stefanie Batorym, gdzie Dybowski daje panoramę
społeczną z romansem typu „płaszcza i szpady”. To nie wszystko, bo są jesz-
cze powieści o powstaniu listopadowym, o Komunie Paryskiej, opowiadania
pisane gwarą z Kaliskiego, publicystyka, eseje o twórczości Norwida i Ro-
stworowskiego, godny uwagi jest również nurt autobiograficzny, który
wprowadza nas w szczegóły niełatwego i burzliwego losu pisarza11.
Ze względu na specyfikę twórczości dla dzieci i młodzieży, jej funkcjo-
nalną szczególność, nie analizuję prozy Dybowskiego poprzez wyznaczniki
tej odmiany literatury, która nie powinna być oceniana według kryteriów
właściwych jedynie dla literaturoznawcy. Jest to przecież dziedzina oparta
w dużej mierze na pewnych tendencjach pedagogicznych i psychologicz-
nych, dlatego dokładna analiza tej twórczości wymagałaby użycia kwalifika-
torów typowych także dla innych dyscyplin naukowych. Z tych właśnie po-
budek obszar moich zainteresowań badawczych, dotyczących powieściopi-
sarstwa Dybowskiego adresowanego do młodego odbiorcy, ogranicza się
zasadniczo do sposobów konstruowania narracji, budowania tytułów,
wprowadzania mott itp. Przyjmując, iż typ czytelnika, do którego autor kie-
rował swoje powieści, jest wbrew pozorom bardzo wymagający, starałem
się pokrótce przedstawić retorykę tej twórczości, aby móc pokazać rozmaite
zabiegi perswazyjne, jakie stosował autor, by przyciągnąć uwagę młodego
czytelnika, zatrzymać go przy lekturze i ułatwić właściwe zrozumienie utwo-
ru.
11 Współcześni polscy pisarze i badacze literatury…, s. 229-232.
13
28 czerwca 2012 r. minęła trzydziesta piąta rocznica śmierci pisarza,
którego dziś już niewielu pamięta. Trudno jednoznacznie określić, co zdecy-
dowało o słabej obecności Dybowskiego w świadomości polskich czytelni-
ków. Może to, że kilka lat spędził na emigracji, a po powrocie do Polski
uwierzył dość naiwnie w złudne obietnice nowego ustroju, a może fakt, że
gdy odsłoniło się prawdziwe oblicze komunizmu, pisarz był od pewnego
momentu skutecznie szykanowany i dyskryminowany. Podstępna i rozległa
propaganda była m.in. przyczyną donosów składanych na Dybowskiego
przez najbliższe otoczenie, a niepełna rehabilitacja spowodowała, że pozo-
stawał na marginesach, z daleka od centrów naszej kultury, dlatego nie
został wchłonięty przez jej główne nurty. Do końca życia był człowiekiem
szukającym miejsca gdzieś w pobliżu kulis, skąd lepiej widać scenę zdarzeń,
gdzie może trafić się okazja do ujrzenia czegoś, czego – będąc w środku –
nie da się dostrzec.
14
Rozdział pierwszy
Życie bez liberii
1.1. Piwonickie reminiscencje
Janusz Teodor Dybowski urodził się 1 kwietnia 1909 r. w Zduńskiej Woli
jako piąty syn Teodora i Zofii z Wańkowskich. Gdy przyszły pisarz, doktor
filozofii i magister praw miał siedemnaście miesięcy, rodzice przenieśli się
do placówki oświatowej w Piwonicach, gdzie Janusz Teodor spędził dzieciń-
stwo i wczesną młodość12.
Burzliwe losy rodziny zdążył jeszcze poznać od swojej babki – Ludwiki
z Wołowskich, która zmarła w 1916 r., mając 93 lata. Wołowscy pochodzili
z Grabowa łęczyckiego, byli jedną z głównych sił sprawczych powstania li-
stopadowego, głosując w sejmie za detronizacją Mikołaja. Kiedy wojska
rosyjskie spaliły Grabów, Wołowscy uciekli za granicę. Młoda wówczas Lu-
dwika wychowywała się u chłopów, u których po raz pierwszy spotkała swo-
jego przyszłego męża, wracającego z Syberii13. Według relacji pamiętnikar-
skich J. T. Dybowskiego, dziad jego był ochotnikiem w armii narodowej i za
udział w bitwie pod Grochowem otrzymał wyróżnienie Virtuti Militari14.
12 Por. M. Leń, Janusz Teodor Dybowski – kaliski pisarz z Kaliskiego, „Ziemia Kaliska”
18 XI 1967, nr 46, s. 5. Słownik biograficzny teatru polskiego1900-1980, t. 2, pod
red. Z. Wilskiego et al., Warszawa 1994, s. 185-186; L. M. Bartelski, Polscy pisarze
współcześni. Informator 1944-1974, Warszawa 1977, s. 77-78.
13 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 11, s. 10.
14 Obecne wydania monograficzne poświęcone Kawalerom Orderu Virtuti Militari
nie ujmują nazwiska Wojciecha Nałęcza-Dybowskiego. Historia odznaczenia jest
dość burzliwa, gdyż wielokrotnie zmieniano nazwę orderu, a także sposób jego
przyznawania. W czasach Księstwa Warszawskiego, a następnie Królestwa Polskie-
go ordery wręczali żołnierzom dowódcy poszczególnych oddziałów (regimentów),
co mogło wpłynąć na słabe udokumentowanie. Zob. J. Szostak, Kawalerowie Orderu
Wojennego Virtuti Militari w kraju i na obczyźnie, Warszawa 2007, s. 21-22. Rów-
nież Centralne Archiwum Wojskowe nie posiada w swojej ewidencji potwierdzenia
nadania orderu W. Nałęcz-Dybowskiemu – inf. za: CAW (W wyniku przeprowadzo-
nej kwerendy nie odnaleziono dokumentu potwierdzającego nadanie orderu Virtuti
15
Potem przeniesiono go, jako oficera, do obrony Warszawy, pod dowództwo
generała Sowińskiego. Po morderczej bitwie na Woli ciężko ranny Wojciech
Dybowski cudem został ocalony w szpitalu. Brak dokumentów wpłynął ne-
gatywnie na jego sytuację. Podejrzewano, że jest jednym z podchorążych
Wysockiego, których dekret carski skazał na śmierć. W. Dybowski, chcąc się
ratować, zawiadomił rodzinę, która poświadczyła tożsamość, przez co wy-
rok był łagodniejszy… niż śmierć – trzydzieści lat zesłania na Syberię15.
Tymczasem babka Ludwika – jak wspomina pisarz – żyła w zupełnym
ubóstwie. Jej ojciec wrócił po amnestii do kraju, ale konfiskaty Grabowa nie
uchylono, gdyż tę magnacką rezydencję zamieniono na rosyjski majorat. Po
wojnie krymskiej za panowania liberalnego Aleksandra II, dziadek Dybow-
skiego powrócił do kraju, ożenił się Ludwiką i w Łęczycy wyparł się szlachec-
twa, zapisując się do księgi mieszczan łęczyckich. Z ich związku przyszło na
świat troje dzieci, Maria, Jadwiga i Teodor – ojciec Janusza, po którym przy-
szły pisarz odziedziczył drugie imię16.
Teodor Dybowski został nauczycielem. Na początku pracował w Klecze-
wie pod Koninem, a później tylko rok w szkole ludowej w Zduńskiej Woli.
Powodem przeprowadzki rodziny Dybowskich do Piwonic było, zgodnie
z zarządzeniem gubernatora kaliskiego, oddelegowanie ojca pisarza na
prowincję, „aby nie wpływał źle na lojalnych poddanych jego cesarskiej mo-
ści, do czego mu pobyt na wsi nie da okazji”17. Od 1905 r. za „rewolucyjne
sprawki” Teodor Dybowski był pod stałym nadzorem policyjnym. Według
pierwszego nakazu miał być przeniesiony do Turkiestanu, ale sprawę zała-
twił wuj Wańkowski. Wręczył on łapówkę sekretarzowi gubernatora, któ-
remu zręcznie podsunięto do podpisania wraz z innymi dokumentami pismo
zmieniające przesiedlenie Dybowskiego w trybie administracyjnym na do-
żywotni nadzór policyjny w kraju18. I tak zaczęła się „przygoda” Dybowskich
z podkaliską wsią, gdzie Teodor zdobył posadę nauczyciela.
Militari Wojciechowi Nałęcz-Dybowskiemu. Trzeba jednak zaznaczyć, że Centralne
Archiwum Wojskowe nie posiada pełnej ewidencji osób odznaczonych ww. orde-
rem), stan na dzień 20 VII 2009. W Kaliszu na Cmentarzu Rypinkowskim znajduje się
grób Teodora Dybowskiego, na którym widnieje napis: „wnuk powstańca 1830”.
15 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 13, s. 10.
16 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 10, s. 10.
17 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 13, s. 10.
18 Zob. J. T . Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 10, s. 10.
16
Najdawniejsze wspomnienie dzieciństwa Janusza Teodora związane by-
ło zatem z budynkiem szkoły w Piwonicach19, w którym znajdowało się rów-
nież mieszkanie nauczyciela. Tym bardziej, że synowie Teodora, których
miał pięciu, często zastępowali ojca w pracy nauczycielskiej. Nawet naj-
młodszy, Janusz, gdy ukończył siedem lat, rozpoczął pracowite życie jako
młodszy nauczyciel piwonickiej szkoły, pomocnik ojca, kiedy ten powierzył
mu cały pierwszy oddział. Okazało się, że uczniowie szanowali swego rówie-
śnika, bo nie tylko pisał i liczył jak stary nauczyciel, lecz także z wielkim prze-
jęciem czytał na przerwach Ogniem i mieczem H. Sienkiewicza. Po latach
konstatował:
„Uczniowie mego ojca byli zasłuchani, że nikt nie słyszał dzwonka i nie
wrócił do klasy. Ojciec zawsze sam dzwonił, gdy pauza już się skończyła, bo
w piwonickiej szkole woźnego nie było. Otóż, gdy nikt się nie zjawił w izbie,
mimo parokrotnego dzwonienia pana nauczyciela, on sam, bardzo zaintere-
sowany, poszedł na podwórze i zobaczył, że wszystkie dzieci otaczają mnie
siedzącego na kamieniu na podwórzu szkolnym. I tak stałem się szkolnym
nadobowiązkowym lektorem, a niedługo potem zastępcą pana naczelnika
dla klasy pierwszej”20.
Teodor Dybowski zdawał sobie sprawę z tego, że w szkole powinno być
co najmniej trzech nauczycieli, a on musi wysługiwać się młodym Januszem.
Takie też komentarze pojawiły się ze strony rodziców niektórych uczniów,
co spowodowało, że ostatecznie Teodor musiał zrezygnować z pomocy swo-
jego syna, aby nie doniesiono inspektorowi szkoły. Do placówki Dybowskie-
go uczęszczało ponad stu uczniów, a dzieci tych chłopów, których było stać
na naukę, posyłano na indywidualne lekcje do Zofii Dybowskiej.
Szczęśliwe, chociaż skromne życie rodziny Dybowskich burzą lata wojny.
Lato 1914 r. kojarzyło się z odgłosem wystrzałów armatnich. Wojsko majora
Preusskera rozpoczęło bombardowanie Kalisza, w którym rzekomo miał
wcześniej zginąć jeden niemiecki żołnierz. „Trzy dni i trzy noce słyszeliśmy
armatnie wystrzały. Starsi moi bracia liczyli te detonacje. Gdy ich liczba
przekroczyła czterysta, przestali już liczyć. Panika opanowała wieś. Strzelano
19 Obecnie w budynku dawnej szkoły przy ul. Wykopaliskowej 45 znajduje się
Publiczne Przedszkole nr 21 w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1.
20 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 11, s. 10.
17
przecież o trzy kilometry w prostej linii od nas i nikt nie znał dalszych krwio-
żerczych apetytów naszego okupanta”21.
Piwnice szkoły zapełniły się mnóstwem kobiet i dzieci, także Dybowscy
spędzili tam długą noc. Wszyscy wiedzieli, że to była walka wielkich potęg,
które wierzyły tylko w materialną siłę, nie wahając się przed mordem
i okrucieństwem wobec ludności cywilnej. „Od Kalisza biła łuna coraz bar-
dziej powiększająca się. Baby zaintonowały suplikacje, modlono się głośno
za konających. Ten potężny chorał ludzkiej niemocy wobec grożącej zagłady
‘od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie’ był wyrazem słusz-
nego lęku zbiorowości ludzkiej, której spokojny dotąd, choć nędzny byt zo-
stał zagrożony”22.
Cesarskie Niemcy niszczyły Kalisz zupełnie bez powodu. Za rzekome
przestępstwo wojenne zaczęto palić prawie siedemdziesięciotysięczne mia-
sto. Okoliczne wsie otrzymały rozkaz dostarczenia materiałów palnych.
Niemcy bardzo chytrze przekonywali chłopów, którzy za wóz słomy mieli
otrzymać wóz dobytku z bogatego miasta. We wspomnieniach pisarza Teo-
dor Dybowski jawi się jako zagorzały patriota, biegający po wsi i proszący
o niedostarczanie haniebnego ładunku do Kalisza. Młody wówczas Janusz
przysłuchiwał się z ukrycia rozmowom rodziców, słysząc nazwiska swoich
sąsiadów, którzy dali się skusić obietnicami okupanta. Dybowski podkreśla
w swoim pamiętniku, iż tylko nieliczni reagowali na prośby jego ojca, aby
chciwością nie przyczyniać się do zniszczeń.
Z kolei ludność Kalisza, mimo definitywnego zakazu opuszczania miasta,
kierowała się w popłochu do pobliskich wsi. Maria Dąbrowska w powieści
Noce i dnie pisała: „W przerwach między jednym a drugim bombardowa-
niem, na mieście ukazywały się wozy, karety, bryczki i dorożki. Ludzie chwy-
tali je, ładowali toboły i co koń wyskoczy uciekali spod zagłady […]”23.
Odtworzenie owych dni znajdziemy także we wspomnieniowym opo-
wiadaniu zatytułowanym Rzemiennym dyszlem, które napisała Dąbrowska już
we wrześniu 1914 r.: „[…] wyjeżdżaliśmy wszyscy wobec wyraźnego i by-
najmniej nieodwołanego rozkazu, aby pod karą śmierci z miasta nie wyjeż-
dżać. Jechaliśmy pod groźbą kulki w łeb w razie spotkania patrolu. [...] sie-
demdziesięciotysięczne blisko, jedno z najładniejszych w Królestwie miast,
21 Tamże.
22 Tamże.
23 M. Dąbrowska, Noce i dnie, t. 4, Wiatr w oczy, Warszawa 1996, s. 388.
18
wyludniło się niemal zupełnie. Tłumy, nieprzeliczone zdaje się tłumy,
w straszliwej panice szły lub biegły szosami, drogami lub wręcz, przez pola
i łąki z tobołkami na plecach. Panie w domowych ubraniach, bez kapeluszy,
mężczyźni ubrani byle jak, objuczeni pakunkami, chorzy wlokący się i pro-
wadzeni przez krewnych, dzieci płaczące i rozwrzeszczane wniebogło-
sy[…]”24.
Rozpoczęły się lata okupacyjnego głodu. Z zapisków pamiętnikarskich
Dybowskiego wynika, że od tego momentu ubóstwo było stałym gościem
w ich domu. Życie w Piwonicach zaczęło biec zupełnie innym rytmem. Po-
łowa mieszkańców wsi chodziła pracować „do Prus” – jak nazywano część
Wielkopolski pod zaborem pruskim. Granica znajdowała się sześć kilome-
trów od Piwonic. Chłopi przechodzili przez nią, gdyż relacja marki i rubla
utrzymywała się na stałym poziomie, a wymiana waluty nie należała do
skomplikowanych czynności. Szkoła Dybowskiego nie funkcjonowała, a żyć
z czegoś trzeba było. Matka Janusza zajmowała się głównie pisaniem i od-
czytywaniem listów starszym, niepiśmiennym mieszkańcom wsi. Pracujący
na terenie Prus, zapewne z pomocą bardziej „światłych”, pisywali do swoich
domów. Te listy trafiały do rąk matki Janusza, która odczytywała je ludziom,
a potem na nie odpisywała. Listy były niekiedy wzruszające, bo wszyscy
wiedzieli, że ich bliscy harują dosłownie w pocie czoła w najcięższych wa-
runkach u obcych.
Gospodarze natomiast ze wszystkimi problemami przychodzili do Teodo-
ra Dybowskiego, który zajmował się sprawami typowo urzędowymi. Ojciec
Janusza pisał chłopom prośby, zażalenia, odwołania, decydował nawet
w kwestii, czy do chorego wezwać lekarza, czy zawieźć go do szpitala25.
Patriotyczne wychowanie odebrane w domu nie pozwoliło młodym Dy-
bowskim – wnukom powstańca listopadowego – siedzieć spokojnie, gdy
„ojczyzna w potrzebie”. Jeden z braci – Zdzisław – uciekł do Legionów. Kiedy
po roku przyjechał na urlop, przywiózł najmłodszemu bratu Januszowi wiel-
ki skarb: prawdziwego polskiego orzełka. „Ta mała, wybita sztancą blaszka
była dla mnie synonimem ojczyzny, którą już nauczono mnie kochać, bo dom
nasz żył narodową tradycją”26.
24 M. Dąbrowska, Rzemiennym dyszlem, [w:] taż, Pisma rozproszone, t. 1, Kraków
1964, s. 95.
25 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 12, s. 10.
26 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 13, s. 10.
19
Z kolei bracia Józef i Stefan byli uznani za bohaterów przez mieszkańców
Piwonic. Pewnej listopadowej nocy 1918 r. wyruszyła spod szkoły pod ich
dowództwem tzw. wyprawa na „Niemca”. Uzbrojeni w widły, siekiery i kosy
napadli na posterunek wojskowy w Winiarach, składający się z oficera
i czterdziestu żołnierzy. Bez trudu odnieśli zwycięstwo. W parę dni później
okazało się, że i Kalisz jest wolny. Pół wsi uczestniczyło w uroczystości od-
niesienia zdobytej broni z winiarskiego magazynu do Kalisza. Stefan Dybow-
ski niósł na przedzie biało-czerwoną chorągiew. Pochód ruszył ze śpiewem,
którego chłopi nauczyli się w szkole: „Wszystko, co nasze Polsce oddamy...”.
Nie doczekał tej chwili Teodor Dybowski, tak troskliwie przygotowujący
wieś na przyjęcie Polski, ale w pierwszych szeregach pochodu szli jego sy-
nowie, gromada uczniów i wychowanków27.
Teodor Dybowski zmarł jesienią 1918 r., u progu polskiej niepodległości.
Ostatnia zima, którą Dybowscy po śmierci ojca spędzili w Piwonicach, była
bardzo ciężka. Ten okres życia przedstawia pisarz w swoich wspomnieniach
jako wyjątkowo trudny. W domu nie paliło się w piecu z powodu braku opa-
łu. Mróz był tak silny, że mający wówczas dziesięć lat Janusz, doznał wielu
urazów, które odczuwał do końca życia. Ręce i nogi opuchły z zimna, mróz
powykręcał stawy i pozostał mu po tej zimie lekki niedowład lewej ręki.
Dybowscy zawsze troszczyli się o swoje dzieci i na nic nie żałowali, jeśli
któreś z nich zachorowało. Janusz dokładnie pamiętał, kiedy w czasie cho-
roby brata Stefana ojciec wzywał parokrotnie do niego lekarza z Kalisza
prywatnie, nie ufając opinii lekarza powiatowego. Panowała powszechna
bieda i z pobliskiego Kalisza szło „na żebry” wielu ludzi. Dzień w dzień przy-
chodziło do nich po kilku żebraków. Matka Janusza dzieliła się ostatnim
kęsem, odbierając go tym samym od ust własnej rodzinie28.
Ze wspomnień autora wynika, że pomoc wujostwa ze Stobna była pra-
wie żadna. Mimo iż żyło im się nie najgorzej, nie czuli się w obowiązku wes-
przeć biedniejszych. Ta obojętność utkwiła na długie lata w pamięci przy-
szłego pisarza, co też dość często podkreśla w pamiętnikach. Zofia Dybow-
ska słyszała nie raz od wuja: „mnie nic z nieba nie spadnie”29. Tak więc Teo-
dor Dybowski, szukając wielokrotnie korca kartofli lub worka mąki, rzadko
otrzymywał pomoc od rodziny ze Stobna. Jak czytamy w zapiskach autora,
27 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 14, s. 14.
28 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 12, s. 10.
29 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 14, s. 14.
20
w późniejszych latach postawa wujostwa zmieniła się: „O ile jednak pamię-
tam, po sprawiedliwości przyznać trzeba, że przysłał czasem wóz kartofli,
jakąś mąkę, kapustę, ale dopiero po śmierci ojca. Emerytury przecież wtedy
nie było. Dostała ją matka po raz pierwszy w roku 1923 czy 1924, dopiero po
stabilizacji waluty, a więc po reformie Grabskiego, gdy na miejsce zdewalu-
owanej marki wprowadzono złotego polskiego. Około pięciu czy sześciu lat
nie otrzymywała matka ze skarbu państwa ani grosza”30.
Wiosną 1919 r., dla poratowania zdrowia, Janusz spędził długie wakacje
właśnie w Stobnie. Wujostwo posiadało spory dom z ogrodem, gdzie wraż-
liwy dziesięciolatek rozkoszował się pięknem natury i zasobną biblioteką.
„Piękne było Stobno, raj mego dzieciństwa… Dworek był biały, do głównych
drzwi wchodziło się po marmurowych stopniach, naokoło kwitły dubeltowe
bzy, wielkie krzewy buldeneżu i białodrzewia […]. Dworek bielił się okazale
niczym wyśniona oaza szczęśliwości”31. „[…] Padałem na ziemię, obejmowa-
łem ją ramionami, całowałem tę jedyną, jaką człowiek może mieć wierną
kochankę. Mogę bez przesady powiedzieć, że pierwszym uczuciem synow-
skim ukochałem najpiękniejszą na świecie ziemię rodzinną i lud tej ziemi”32.
Po powrocie zauważył we wsi wiele zmian, głównie wśród mieszkańców,
a nazajutrz matka zakomunikowała przeprowadzkę do Kalisza. „W Piwoni-
cach zastałem zmiany. Dwa duże domy, dawne oficyny spalonego dworu
zapełniły teraz trzy rodziny – przybyła z Rosji rodzina właściciela doktora
Łukaszewicza z trojgiem dzieci, jego kolegi lekarza Pawłowskiego z synkiem
i córką, a także rodzina inżyniera Domaradzkiego, który wynajął cały dom
i dzierżawił ogród. Państwo Domaradzcy mieli czterech synów, z tych Julek
najstarszy był moim rówieśnikiem, a wkrótce stał się najbliższym przyjacie-
lem”33.
Piwonice odwiedzał Dybowski wielokrotnie, nawet po przeniesieniu się
do grodu nad Prosną. Zatrzymywał się w domu państwa Domaradzkich,
którzy traktowali Janusza jak członka rodziny, wiedzieli, że wychowuje się
bez ojca. Kolejna wojna polsko-sowiecka sparaliżowała także Piwonice.
Znów rozpoczął się okres niedostatku i głodówki: „Ciężką sytuację na froncie
czuło się nawet na spokojnej piwonickiej wsi. Niedaleko był tor kolejowy.
30 Tamże.
31 Tamże.
32 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 15, s. 10.
33 Tamże.
21
Pociągi nieustannie woziły wojsko na front, z powrotem wracali ranni i ewa-
kuowani. Pani Domaradzka codziennie czytała nam wiadomości z placu
boju. Wieczorem modliliśmy się za konających. Niektórzy chłopi twierdzili, że
wieczorem słychać było głosy wystrzałów armatnich toczącej się pod Wło-
cławkiem bitwy. I my nieraz nocą wykradaliśmy się z Julkiem z domu, aby
słuchać dalekiego dudnienia armat. Przytuleni do siebie, by chronić się przed
chłodem, przeżywaliśmy grozę położenia, w którym znalazła się ojczyzna”34.
Dalszych szczegółów piwonickiego życia Dybowski oszczędza czytelni-
kom, pisząc, że było ich tyle, iż mogłyby śmiało zapełnić strony raczej po-
wieści niż zwykłego pamiętnika35.
1.2. Kaliskim szlakiem
Bardzo ważnym miastem okresu młodości był Kalisz, w którym kształ-
towały się pierwsze poglądy i młodzieńcze ideały przyszłego pisarza. Do
grodu nad Prosną przeprowadzili się Dybowscy po śmierci Teodora. Za-
mieszkali w dzielnicy ubogich przy Nowym Świecie 1836. Mieszkanie znalazł
im ogrodnik Mikołajczyk, który ulokował w tym samym domu swoje dzieci,
chodzące do gimnazjum. Lokum Dybowskich było skromne, składało się
z dwóch pokojów i kuchni. Zofia Dybowska szyła po nocach, żeby zarobić
parę groszy. Znów panowała ogólna bieda.
1 września 1919 r. Janusz Teodor rozpoczął naukę wśród uczniów pań-
stwowego Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki. Uroczysty nastrój, szeregi
chłopców maszerujących czwórkami, czapka gimnazjalisty – czarna roga-
tywka z zielonym otokiem – wszystko to powodowało ogromną radość ma-
łego ucznia: „Śmiałem się z radości, że jestem prawdziwym uczniem praw-
dziwego gimnazjum”37 – wspominał po latach.
W szkole, do której uczęszczali także czterej starsi bracia, spędził osiem
lat. Wychowawstwo w jego klasie sprawował ksiądz prefekt Zenon Kalinow-
ski. To dzięki niemu mógł uczestniczyć w pierwszej w życiu, niezapomnianej
34 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 17, s. 10.
35 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 16, s. 6.
36 Archiwum Państwowe w Kaliszu, Akta miasta Kalisza, Kartoteki meldunkowe
mieszkańców Kalisza, Dybowski Janusz Teodor.
37 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 16, s. 6.
22
wycieczce klasowej do Krakowa i Wieliczki. Pierwszy rok szkolny zakończył
się nie 21 czerwca, ale w połowie maja. Gdy wybuchła wojna polsko-
sowiecka, szkołę zamieniono na szpital wojskowy. Przez miasto przejeżdżali
jadący na front hallerczycy w niebieskich mundurach, rozdawali dzieciom
cukierki i chleb, którego zapach kojarzył się z dzieciństwem spędzonym
w piwonickiej wsi. Przerwa wakacyjna w 1920 r. była długa, gdyż lekcje za-
częły się dopiero 1 października. Życie szkoły, obok godzin poświęconych
nauce, koncentrowało się też w szeregach organizacji, kółek dramatycznych
i sportowych. Sekcja literacko-dramatyczna pod kierunkiem księdza Kali-
nowskiego wystawiała sztuki w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego.
Redagowano pisma młodzieżowe. Wielkim zainteresowaniem wśród
uczniów cieszyło się czasopismo „Świt”, wydawane przez Związek Bratniej
Pomocy. Janusz Teodor Dybowski należał do jego współredaktorów. Pod
pseudonimem „Abstraktor”38 drukował swoje pierwsze, często humory-
styczne opowiadania39. Pismo zamieszczało wiadomości z życia szkoły, po-
budzało do polemik nie tylko literackich, lecz także dotyczących najbardziej
palących problemów moralnych i społecznych.
Z czasem młody Dybowski zaczął poważnie chorować. Ciągłym proble-
mem – o którym parokrotnie wzmiankuje w pamiętniku – był brak pieniędzy
i głodówka, niekiedy nawet kilkudniowa. Sytuację co jakiś czas poprawiały
drobne kwoty, między innymi ze stypendium, które Janusz otrzymał od
Konstantego Bzowskiego – dyrektora szkoły. Z Nowego Światu Dybowscy
przeprowadzili się na ulicę Młynarską 1540, do większego i ładniejszego
mieszkania. Matka Janusza otworzyła stancję dla uczniów. Zaczęła się wtedy
nieprzewidywalna inflacja, ceny rosły z dnia na dzień. Utrzymanie stancji
doprowadzało Zofię Dybowską do zupełnej ruiny finansowej i choroby. Na
skromny posiłek Dybowscy mogli liczyć już tylko dzięki ochronce towarzy-
stwa robotniczego „Ognisko”, którego kierowniczką była ich ciotka Jadwi-
ga41. Wuj Józef zabrał schorowaną Zofię z miejskiego szpitala i ulokował ją
38 Pisarz publikował również pod pseudonimami: Jonyszek, Teodor Nałęcz oraz
J.T.D.
39 Współcześni polscy pisarze i badacze literatury…, s. 229-232.
40 Archiwum Państwowe w Kaliszu, Akta miasta Kalisza, Kartoteki meldunkowe
mieszkańców Kalisza, Dybowski Janusz Teodor.
41 Jadwiga Dybowska była siostrą zakonną, spoczywa obok rodziców pisarza na
Cmentarzu Rypinkowskim w Kaliszu.
23
w prywatnej lecznicy zwanej Hydropatią, położonej w parku miejskim. Płacił
za leczenie przez kilka miesięcy, dlatego odmówił wszelkiej innej pomocy.
Według relacji pamiętnikarskich pisarza, Dybowscy otrzymali wsparcie
także od wuja Karola Wańkowskiego – brata matki, adwokata, który łożył na
studia politechniczne jej najstarszego syna Józefa. Podróż do jego domu
w Lipnie za Włocławkiem wspominał Janusz bardzo długo. Kamienica, duży
przepych: dywany, kryształy, meble, stare obrazy – same oryginały polskich
i zagranicznych malarzy. Rodzina zdeklarowała się pomóc. Z polecenia ciotki
Jadwigi, Zofia Dybowska otrzymała do pomocy służącą, wiejską dziewczynę
Stasię Szklarek. Przekazy od wuja przychodziły regularnie, aż do czasu, gdy
zachorował42.
W 1927 r. Janusz Teodor Dybowski został absolwentem gimnazjum43.
Po latach wspominał szkołę nie tylko jako miejsce nauki, lecz także kształ-
towania postaw, rozwijania osobowości, nawiązywania przyjaźni. Wiedział,
że nie będzie miał tyle szczęścia ze studiami, ile jego brat Józef. Jedynym
rozwiązaniem wydawało się seminarium duchowne, w którym – jak pisze
Dybowski – „człowiek zakłada czarną liberię i o nic się troszczyć nie musi”44.
Poczynienie tego kroku odradził mu jednak ksiądz prefekt Kalinowski:
„Uznajesz cztery źródła poznania: naukę świecką, religię, sztukę i metafizy-
kę. To bardzo szeroki wachlarz. Czy chcesz to wszystko ograniczyć do pozna-
nia religijnego?”45
Stefan – brat Janusza, pracował już jako nauczyciel w Szkole Powszech-
nej im. Repphana, szukając ciągle swoich dróg i odnajdując się coraz częściej
w jakichś tajnych związkach robotników, do których namawiał także Janu-
sza. Stefan był skrajnym przeciwnikiem religii, cytował wielokrotnie Marksa,
mówiąc, że religia to zbrojny oręż ginącej klasy, twierdza reakcji, filozofia
stworzona przez panów dla niewolników. Między Stefanem a Januszem
doszło do ostrej wymiany zdań, gdy ten pierwszy dowiedział się o zamiarze
wstąpienia Janusza do seminarium.
Ksiądz prefekt Kalinowski widząc rozterki młodego Dybowskiego, polecił
go pani Mittelstaedtowej, która zatrudniła go w charakterze guwernera w
42 Zob. J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 17, s. 10.
43 Zob. (br. aut.), Wybitni absolwenci Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im.
Tadeusza Kościuszki w Kaliszu, „Kalisia Nowa” 2005, nr 7-8-9, s. 7.
44 J. T. Dybowski, Życie bez liberii, „Ziemia Kaliska” 1963, nr 19, s. 10.
45 Tamże.
24
majątku Łuszczewo. Zadaniem Janusza było przygotowanie syna właścicieli
majątku do czwartej klasy gimnazjum. Zarobione pieniądze miały wystar-
czyć na rozpoczęcie studiów. „Łuszczewo było pięknie położone […]. Według
umowy, udzielałem Jackowi lekcji przez cztery godziny dziennie, tj. punktu-
alnie od godziny ósmej do dwunastej. Pan domu był bardzo nerwowy, gdy
był w domu, ciężką atmosferę czuło się nawet w wyrazie twarzy jego żony,
był to tyran i złośnik, największy jakiego znałem w życiu. Szczęściem często
wyjeżdżał. Tuż po moim przyjeździe wyjechał na miesiąc do Afryki. Pani Mit-
telstaedt była zupełnie inna w czasie nieobecności męża. Jej poglądy były
dla mnie rewelacją. Twierdziła, że wszyscy ludzie kradną. Że nie kradnie ten,
kto nie ma gdzie kraść. Mówiła też, że gdyby nie była właścicielką dwóch
wsi, byłaby pierwszą bolszewiczką w Polsce”46.
W roku 1928 Dybowski pożegnał Kalisz. Małe miasto nie mogło ofero-
wać mu takiego rozwoju intelektualnego, jakiego by oczekiwał. To miejsce
zawsze będzie go przyciągać, choć na stałe nie zamieszka tu już nigdy.
W 1933 r. pojawił się w grodzie nad Prosną na pogrzebie dawnego wykła-
dowcy, byłego rektora Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie, Alfonsa
Parczewskiego. W rocznicę jego śmierci w Uniwersytecie Wileńskim nastą-
piło odsłonięcie portretu Alfonsa Parczewskiego w sali nazwanej jego imie-
niem. Uroczystość uświetnił swoim udziałem ówczesny rektor Witold Sta-
niewicz, ks. Bolesław Wilanowski z wystąpieniem O życiu i pracach ś. p. rek-
tora Alfonsa Parczewskiego i byli uczniowie, w imieniu których głos zabrał
Janusz Teodor Dybowski47.
W r. 1939 w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego kaliszanie oklaski-
wali komedię Dybowskiego Von Schwindel w polskim dworze48, którą wy-
stawił Marian Lenk – dyrektor kaliskiego teatru, odpowiedzialny za ostatni
46 Tamże.
47 Rocznica zgonu ś. p. Rektora Alfonsa Parczewskiego, „Ateneum Wileńskie” 1935,
t. 10, s. 570-571, [za:] E. Andrysiak, Książka i ludzie książki w życiu i pracy Alfonsa
Parczewskiego, Kalisz 2005, s. 52.
48 (br. aut.), Z teatru, „Gazeta Kaliska” 15 I 1939, nr 15, s. 12; Tamże, 16 I 1939,
nr 16, s. 6; Tamże, 18 I 1939, nr 18, s. 10; Tamże, 22 I 1939, nr 22, s. 12; Tamże, 31 I
1939, nr 31, s. 10.
25
przedwojenny sezon. W tym samym roku Dybowski został również człon-
kiem Towarzystwa Miłośników Teatru49.
Lata wojny i okupacji hitlerowskiej spędził na emigracji50, w czerwcu
1947 r. powrócił na stałe do Polski, a jesienią tego roku przyjechał do Kali-
sza. W dniach 11-12 października uczestniczył w zjeździe wychowanków
Gimnazjum i Liceum im. Tadeusza Kościuszki. Zjazd był niezapomnianym
przeżyciem dla przybyłych. Rozpoznawali swoje twarze, wspominali tych,
którzy oddali za ojczyznę to, co mieli najdroższego – własne życie. Cel zjazdu
wyrażała odezwa, charakteryzująca się niezwykle kunsztownym stylem
i serdecznością. Wzywała byłych uczniów do wzięcia jak najliczniejszego
udziału w spotkaniu, by podkreślić tę niezwykłą więź między wychowanka-
mi a szkołą, więź mającą odgrywać rolę przewodnika w życiu, regulatora
wszelkich poczynań, przewodniej gwiazdy w dalszej pracy i na krętych dro-
gach życia51.
Z pamiętników Dybowskiego dowiadujemy się, iż zjazd miał dla pisarza
jeszcze inny wymiar. Wieczorem 11 października na scenie Teatru im.
W. Bogusławskiego wobec profesorów i kolegów ze szkolnej ławy odbyła się
prapremiera jego sztuki I ty poznasz Marylę52. O spektaklu pisano pozytyw-
nie w regionalnej prasie, podsumowując sezon teatralny 1947/4853. Drugie-
go dnia zjazdu wychowankowie uszeregowani w czwórkach, tak jak za cza-
sów szkolnych, wyruszyli na nabożeństwo do kościoła św. Mikołaja. W wy-
danym po zjeździe pamiętniku nie zabrakło własnej twórczości absolwen-
tów, w tym również opowiadania w gwarze kaliskiej pt. Jak Wojtek Dębowy
wykierował się na borowego54.
49 (br. aut.), Jak ukonstytuował się nowy zarząd Towarzystwa Miłośników Teatru,
„Gazeta Kaliska” 24 I 1939, nr 25, s. 10.
50 Losy Dybowskiego na obczyźnie omawiam w następnym podrozdziale.
51 Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków Szkoły Handlowej w latach 1906-1916
i późniejszego Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki 11-12 października 1947, pod
red. J. Wojtysia i J. Męczyńskiego, Kalisz 1948, s. 27.
52 Zob. Tamże, s. 16, 23.
53 „Wielkim sukcesem kaliskiego Teatru jest wystawienie dwóch prapremier: Krze-
mińskiego – Jeszcze są na świecie baśnie i Dybowskiego – I ty poznasz Marylę”. Zob.
Les., Jak pracował nasz teatr w ubiegłym sezonie, „Głos Kaliski” 1948 VII 10, R IV, nr
188, s. 7.
54 Zob. Pamiętnik Zjazdu b. Wychowanków Szkoły Handlowej…, s. 92-98.
26
Pobyt na zjeździe stał się również okazją do odwiedzenia Piwonic. Obaj
bracia Dybowscy, absolwenci szkoły, Janusz i Stefan – ówczesny Minister
Kultury i Sztuki – wraz z przyjaciółmi przybyli do rodzinnej wsi. Zwiedzili
szkołę, która była równocześnie ich domem i jej najbliższe otoczenie.
Wspominali szczegóły z życia ojca oraz swoje chłopięce przeżycia.
Następna wizyta w 1948 r. związana była ze smutnym wydarzeniem. Na
cmentarzu na Zagorzynku 3 stycznia odbył się pogrzeb zmarłej w Warszawie
matki pisarza – Zofii Dybowskiej. Przed śmiercią wyraziła ona pragnienie
spoczynku na cmentarzu w pobliżu Piwonic, gdzie przed trzydziestu laty
pochowano jej męża – Teodora.
Janusz Teodor Dybowski – Jonyszek (zdrobnienie jego imienia używane
przez mieszkańców Piwonic) bardzo często odwiedzał swoją małą ojczyznę.
Świadczą o tym wpisy do kronik szkolnych oraz dedykacje na książkach po-
darowanych bibliotekom Liceum im. Tadeusza Kościuszki czy Szkoły Pod-
stawowej w Piwonicach. Był gościem niezliczonych wieczorów autorskich
organizowanych przez Klub Międzynarodowej Prasy i Książki, Miejską Biblio-
tekę Publiczną w Kaliszu oraz w wielu podkaliskich miejscowościach.
W kronice nieistniejącej już Gromadzkiej Biblioteki Publicznej w Piwoni-
cach zachowało się kilka wpisów ze spotkań autorskich Dybowskiego.
Wszystkim zapiskom towarzyszy niezwykłe wzruszenie, wywołane głównie
spotkaniem z przyjaciółmi z dawnych lat: „22 października 1963 r. biblioteka
zorganizowała spotkanie autorskie z Januszem Teodorem Dybowskim, by-
łym mieszkańcem Piwonic, synem wiejskiego nauczyciela sprzed pierwszej
wojny światowej, autorem sztuk teatralnych, poetą i powieściopisarzem.
Autorem powieści o Piwonicach i Lisie pt. ‘Gorące wici’. Janusz Teodor Dy-
bowski na spotkaniu zobaczył wielu znajomych. Mówił o swoich przeżyciach
podczas II wojny światowej. Deklamował swoje wiersze, mówił o swej twór-
czości. Rozmawiał serdecznie z mieszkańcami Piwonic. Znajomych wypyty-
wał o rodziny, wspominał minione lata”55. „14 września 1967 r. odbyło się
spotkanie autorskie z dr. Januszem Dybowskim. Spotkanie zostało opłacone
przez Gminną Spółdzielnię „Podgrodzie Kaliskie” a zorganizowane przez
Bibliotekę Gromadzką w Piwonicach. Z tej okazji biblioteka urządziła wysta-
wę twórczości Janusza Dybowskiego”56.
55 Kronika Gromadzkiej Biblioteki Publicznej w Piwonicach (ze zbiorów Miejskiej
Biblioteki Publicznej im. Adama Asnyka w Kaliszu).
56 Tamże.
27
Liczne sentencje i cytaty, wpisywane do kronik przez autora, były wy-
nikiem ogromnych emocji, jakie towarzyszyły spotkaniom: „Rola, którą
uprawiasz, to nie tylko ziemia, pracuj, aby wraz z nią i człowiek na lepsze się
zmieniał. Miłym Sąsiadom z Piwonic. Dr Janusz Dybowski, syn miejscowego
nauczyciela, Piwonice, 14 IX 1967 r.”57
W jednym tylko 1969 r. odbyło się aż siedemnaście spotkań. Podczas
kolejnego przyjazdu pisarza do Kalisza 19 i 20 kwietnia obchodzono w mie-
ście jubileusz czterdziestolecia jego twórczości. Wzruszającą dla autora uro-
czystość przygotowano też w Piwonicach i Lisie. Liczna widownia zgotowała
tu jubilatowi żywiołową owację, za którą podziękował w gwarze kaliskiej.
W Piwonicach autor wygłosił jedną ze swych gadek kaliskich pt. Jak kościel-
ny z Rypinka diobła w skrzynce chowoł. W kronice czytamy: „20 kwietnia
1969 r. biblioteka gromadzka zorganizowała spotkanie z dr. Januszem Teo-
dorem Dybowskim z okazji 40–lecia jego twórczości. Na spotkanie zaproszo-
no kolegów i koleżanki autora z lat dziecinnych. Autor wszystkie koleżanki
obdarował kwiatami. [...] Wspominano dawne czasy i przeżycia. Autor po-
darował bibliotece swoją najnowszą książkę pt. „Wieża czarnej Książnicz-
ki”58.
Nie zabrakło też refleksyjnego wpisu autora: „Słyszysz? Śpiewa kraj…
bo piękną jest wiosna w maju, pięknym życia maj, pięknym życia człowieka,
gdy się jak chlebem nim dzieli z tymi, co są samotni, z tymi, co wiele cierpie-
li… Z „Cudu białych orłów” Kochanym Piwoniczanom w dniu jubileuszu 40–
lecia mojej pracy pisarskiej z podziękowaniem za serdeczne przyjęcie. Janusz
Teodor Dybowski, Piwonice, 20 IV 1969 r.” 59
To wydarzenie odnotowano także w Kronice Koła Gospodyń Wiejskich
w Piwonicach: „Biblioteka Gromadzka w Piwonicach i Klub Rolnika zorgani-
zowały spotkanie członkiń koła z pisarzem Januszem Teodorem Dybowskim.
J. Dybowski mieszkał przez wiele lat z rodzicami w Piwonicach i teraz pra-
gnął spotkać się ze swoimi kolegami i koleżankami z lat dziecinnych. […]
Pisarz czytał swoje utwory, deklamował wiersze […]”60.
57 Tamże.
58 Tamże.
59 Tamże.
60 Kron
Pobierz darmowy fragment (pdf)