Wyobraź sobie, że działasz na zlecenie rządu swojego kraju. Właśnie uciszasz przywódcę jednej z największych organizacji mafijnych we wschodniej Europie. Jego syn bierze na cel twoją rodzinę. Uciekasz, a przy okazji dowiadujesz się o tajemnicy sprzed lat. O tajemnicy tak wielkiej, że nawet twój bezpośredni przełożony o niej nie wie. Czy Ty byś sobie poradził?
A czy wyszkolony przez najlepsze wojskowe jednostki bohater książki podoła tak wielkiej odpowiedzialności? I czy rozszyfruje czym jest owa wielka tajemnica? Dowiedz się...
Znajdź podobne książki
Ostatnio czytane w tej kategorii
Darmowy fragment publikacji:
zasadzkę przygotowaną przez wojska irackie. Po wielogodzinnych torturach i kilkunastu
dniach w niewoli, przezwyciężył słabości ciała fizycznego i niosąc towarzysza na plecach
udało mu się zbiec, zabijając po drodze pięcioosobowy patrol iracki. Został odznaczony
za waleczność i bohaterstwo. Krótko po tym dostał się do jednostki GROM-u. Dwa lata
później otrzymał propozycję pracy w Dżecie. Był najmłodszą osobą, która pojawiła się w
tej nowo tworzonej jednostce.
Dzisiaj po 18 latach pracy w ekstremalnych warunkach można powiedzieć, ze jest
najlepszym z najlepszych. Jest profesjonalistą.
6-kilogramowy sig sauer 3000 po raz kolejny wypluł śmierć. Siedzący od
kilkunastu godzin w krzakach mężczyzna spokojnie obserwował rozwój sytuacji.
Pocisk dosięgnął celu. Paweł Nikoj został śmiertelnie trafiony kilka centymetrów
powyżej serca. Trzej jego goryle chwycili go w momencie gdy ten opadał na ziemię. Nie
żył już od sekundy – od momentu gdy pocisk wbił się w jego ciało. Nikoj wychodził
właśnie z willi w której prowadził interesy.
Ukryty w odległym lesie siwy mężczyzna z bujnymi włosami, brodą, licznymi
zmarszczkami i z angielskim paszportem na nazwisko Adam Darc, poderwał się z ziemi i
chowając broń pomyślał o drodze do domu jaką musi pokonać. Wsiadł do zielonego,
nierzucającego się w oczy opla i ruszył na lotnisko Warszawa Okęcie. Po 30 minutach
zjechał do małego domku leżącego w zapomnianej przez ludzi wsi gdzie zostawił
walizeczkę z bronią. Następnie dojechawszy do Warszawy zaparkował samochód obok
czarnego, nowego mercedesa na jednym z wielu darmowych parkingów. Gdy wyszedł z
samochodu ściągnął czarne, skórzane rękawiczki. Wiedział, że nie zostawił żadnych
śladów. Pojazd czekał na niego zaraz po przylocie. Kluczyki zostawił w środku, wiedział
bowiem że w ciągu 15 minut samochód stanie się celem złodzieja. Skierował się do
6
postoju taksówek i dwa razy zmieniając pojazd dotarł na lotnisko. Po kolejnych dwóch
godzinach wsiadł do samolotu linii swiss air lecącego do Zurychu.
W Zurychu udał się do hotelu w którym miał wynajęty pokój. W środku odszukał
schowek, który na prędce zrobił 3 dni temu i znalazł to czego szukał. Miał pewność, że
nikt tu nie zaglądał od czasu jego pierwszego przyjazdu, kiedy to wynajął pokój na
tydzień. Zaraz potem zgolił brodę i lekko podciął włosy. Założył okulary ze złotymi
oprawkami. Był z siebie niezwykle zadowolony, gdy przejrzał się w lustrze. Z odbijającej
powierzchni wyglądała twarz mężczyzny sukcesu w średnim wieku. Zachwyciwszy się
swoim wyglądem, z kieszeni spodni wyjął angielskie dokumenty, spalił je, a resztki
wrzucił do sedesu i spłukał. Teraz jest już zupełnie innym człowiekiem. Jest Martinem
Gulz’em. Niemcem, biznesmanem. Nowe dokumenty, te które były w schowku, włożył do
spodni. Z chęcią wziął prysznic, zamówił budzenie na 6 rano po czym pochłonął go kilku
godzinny sen. Obudził się jak zwykle o 5 choć mimo to zawsze zamawiał budzenie. Tak
dla pewności. Nim ruszył z hotelu, wytarł wszystkie miejsca, których dotykał, małą
chusteczką. Odwracając głowę przy wyjściu przypomniał sobie wygląd pokoju sprzed
kilku dni. Teraz wyglądał tak samo. Jakby nikt tu nigdy nie mieszkał. Na lotnisko
pojechał taksówką.
- A słyszał pan, o śmierci tego mafiosy Nikoja? – zagadnął wysoki, ale mimo to
otyły taksówkarz.
-Tak coś mi się o uszy obiło. Polacy muszą sobie sami z tym poradzić. – chciał
ukrócić rozmowę z taksówkarzem. Kierowca ochoczo pokiwał głową, jakby chciał
potwierdzić jego słowa. Nie zorientował się, że rozmawia z obcokrajowcem. Niemiecki
mężczyzny był perfekcyjny.
7
- Taa… nie zazdroszczę im. Bo słyszałem też, że chwilę wcześniej spotkał się z
tym ich premierem…
Nawet taka uwaga nie wytrąciła Polaka z równowagi. Wielu na jego miejscu
zaczęłoby się pocić, widocznie okazywać zdenerwowanie, zastanawiać. Ale to nie w jego
stylu. Został nauczony zachowywać zimną krew w każdej sytuacji. Ponadto wierzył, że
działa w imię dobra Rzeczypospolitej. Jeśli premier miał coś na sumieniu to jego
problem.
Reszta drogi minęła mu w ciszy. Po następnych 3 godzinach siedział już w
samolocie lecącym do Monachium.
Kilka godzin później w kolejnym hotelu już jako Piotr Moliński, członek zarządu
liczącej się w świecie spółki, mężczyzna definitywnie skrócił włosy i zdjął z twarzy
makijaż, który zdążył nałożyć po kąpieli w Zurychu. Po wielokrotnym myciu zszedł też
siwy kolor farby nałożonej na włosy. W hotelu powtórzył ten sam rytuał co w Szwajcarii.
Odnalazł schowek i wyjął polskie dokumenty. Zaraz potem spalił niemieckie i spłukał je.
Pierwszy raz od kilku dni Piotr przejrzawszy się w lustrze widział siebie. Szczupłego,
wysportowanego bruneta z polskimi dokumentami w ręce. Tak, niewątpliwie Piotr
wrócił znowu do swojej prawdziwej tożsamości.
Nazajutrz Piotr wylądował na lotnisku Poznań-Ławica, gdzie czekała jego żona
Maria z synem i córką. Była nieświadoma, że od momentu gdy się poznali 17 lat temu,
Piotr nigdy nie powiedział jej prawdy na temat swojej pracy. On natomiast uśmiechnął
się. Nie tylko do rodziny. Znowu profesjonalnie wypełnił rozkaz i wrócił bezpiecznie do
domu.
8
II
25 października rozpętało się piekło.
Michał Nikoj był wściekły. Ten potężnie zbudowany i wysportowany mężczyzna
z bujnymi ciemnymi włosami zawsze ubierał się w szyte na miarę garnitury
najsławniejszych projektantów. Zazwyczaj spokojny i opanowany. Jednak nie dziś.
Siedział za ogromnym mahoniowym biurkiem w gabinecie w potężnej willi i był po
prostu wściekły. Gabinet obity drewnem trochę uspokajał jego nerwy. Naprzeciw biurka
stał wielki drewniany model jachtu. Był przecież zapalonym żeglarzem. Widok z okna
też był uspokajający. Piękno mazurskich krain przecież koi nerwy. Wszystkim.
Jednak nie dziś. Jego ojciec multimilioner, jeden z największych bossów mafii
wschodnio-europejskiej został zastrzelony (!) przez snajpera na jego własnej
posiadłości. Wezwał swego prawnika i usłyszawszy zapewnienie: Tak, po śmierci
Pańskiego ojca jest Pan jedynym spadkobiercą jego majątku, interesów. Jest pan jakby to
nazwać najważniejszą figurą na szachownicy. Teraz pan rozdaje karty, na chwilę się
rozpromienił. Już oczami wyobraźni widział jak osoby z kręgów politycznych,
naukowych i finansowych wiją się przed nim, tak jak kiedyś przed jego ojcem. Zaraz po
prawniku przyjął goryli, którzy stanowili ochronę ojca.
-Co się tam stało? – ryknął na trzech osiłków.
-Nic… - zaczął jeden z nich.
-Jak nic?!
-Niech szef nie przerywa. Wyszliśmy z pana ojcem z willi i on upadł na schodach.
Myśleliśmy, że się potknął i nawet nie zdążyliśmy go chwycić… - osiłek nie zdążył
9
Pobierz darmowy fragment (pdf)
Gdzie kupić całą publikację:
Aktualnie brak ofert nabycia tej publikacji drogą kupna...
Opinie na temat publikacji:
Inne popularne pozycje z tej kategorii:
Czytaj również:
Prowadzisz stronę lub blog? Wstaw link do fragmentu tej książki i współpracuj z Cyfroteką :