Darmowy fragment publikacji:
Anna Edyk-Psut
Magiczny świat
OPOWIEŚCI DLA DZIECI
ilustracje: Ewelina Jaślan-Klisik
Magiczny świat
Anna Edyk-Psut
Magiczny świat
OPOWIEŚCI DLA DZIECI
ilustracje: Ewelina Jaślan-Klisik
Zagubiony
piers´cionek
Pewnego razu królewna spacerowała po lesie, niedaleko pałacu.
Zbierała leśne dzwonki i układała z nich bukiet. Miała zamiar
podarować go swojemu tacie – królowi, który akurat obchodził
urodziny. Gdy bukiet był gotowy, królewna zdjęła wstążkę
z włosów, aby przewiązać nią kwiaty. I wtedy zauważyła, że nie ma
na palcu pierścionka, który dostała od rodziców. Zaczęła go szukać
wśród wrzosów, dzwonków i borówek. Wracała do miejsc, gdzie
zrywała kwiaty, rozglądała się dokładnie, ale pierścionek przepadł
jak kamień w wodę. Zmartwiona i zmęczona królewna usiadła na
mchu i rozpłakała się.
4
A wtedy z całego lasu przyleciały ptaszki, żeby ją pocieszyć.
Przybiegły sarny i wiewiórki, kolczaste jeże i zajączki. Wszyscy
starali się odszukać zagubiony pierścionek… Niestety, zguba nie
odnalazła się ani tego dnia, ani przez kolejne, chociaż królewna
nie ustawała w poszukiwaniach. Każdego dnia chodziła po lesie
i rozglądała się. I każdego dnia roniła kilka łez, które wsiąkały
w leśną ściółkę. A gdy przyszła wiosna, w miejscach, gdzie upadły
łzy królewny, wyrosły małe drzewka. Pięły się szybko w górę, rosły
i rosły, aż stały się dorodnymi dębami.
5
Minęły lata. Królewna dorosła, wyszła za mąż i z czasem
zapomniała o zagubionym w lesie pierścionku. Odziedziczyła tron
po ojcu i stała się mądrą i dobrą królową. Bardzo dbała o wszystkich
swoich poddanych, zwłaszcza o dzieci. Dołożyła wszelkich starań,
aby mogły się uczyć i miały wszystko, czego im potrzeba.
6
Dzieci z całego królestwa często odwiedzały królową. Przynosiły
jej polne kwiaty i poziomki zbierane w lesie. Często bawiły
się w miejscu, gdzie królowa dawno temu zgubiła swój cenny
pierścionek. A miejsce to zmieniło się nie do poznania. Nie była to
już mała leśna polanka, lecz gęsty dębowy las. Dęby, które wyrosły
z łez królewny, były ogromne. Każdej jesieni spadało z nich
mnóstwo żołędzi w brązowych berecikach.
7
8
Pewnego jesiennego dnia Celinka i Janek wybrali się do lasu,
żeby nazbierać żołędzi. Dzieci chciały z nich zrobić kilka wesołych
ludzików, krasnoludka i żołędziowe ptaszki. Dzień był ciepły
i słoneczny, a na mchu leżało mnóstwo błyszczących żołędzi.
Po chwili maluchy miały wypełniony cały koszyczek. A w domu
zabrały się do pracy – układały żołędzie, łączyły je za pomocą
patyczków i ozdabiały piórkami. Zabawa była wspaniała, a już
po godzinie na stole stały śmieszne ludziki, koniki, ptaszki,
krasnoludek, a nawet żołędziowy żuczek.
Celinka i Janek postanowili, że zaniosą figurki do pałacu
i podarują królowej, którą bardzo lubili. Królowa ucieszyła się
z prezentu. Postawiła ludziki na honorowym miejscu i cieszyła
się ich widokiem, jakby sama była małym dzieckiem. Szczególnie
przypadł jej do gustu żołędziowy krasnoludek, który zamieszkał
na toaletce tuż przy łóżku królowej. Ale któregoś dnia z głowy
żołędziowego krasnoludka spadł brązowy berecik.
9
Zasmucona królowa chciała naprawić krasnoludka, a wtedy
zauważyła coś błyszczącego na jego głowie… Jakież było jej
zdziwienie, kiedy rozpoznała swój pierścionek, który zgubiła jako
mała dziewczynka. Wrósł on w żołędziową głowę figurki,
która przez kilka tygodni stała przy jej łóżku. Radość królowej
z powodu odzyskanego pierścionka była tak wielka, że postanowiła
urządzić wspaniały bal.
10
Na balu nie zabrakło Celinki i Janka, którym królowa bardzo
serdecznie dziękowała. Były tam również inne dzieci z królestwa.
Goście z przejęciem wysłuchali historii zagubionego pierścionka.
Na koniec opowieści królowa dodała: „Bądźmy cierpliwi. Jeśli
czegoś szukamy, nie traćmy nadziei. Coś utraconego możemy
odnaleźć całkiem przypadkowo, najczęściej tam, gdzie wcale się
tego nie spodziewamy”.
11
Łagodny smok
W dawnych czasach, daleko stąd, w pieczarze na skraju lasu
mieszkał smok. Wzbudzał lęk wśród ludzi i zwierząt, bo był
ogromny i brzydki. Do tego tak okropnie ryczał, że aż wszystkim
cierpła skóra. Miał trzy głowy oraz trzy ogony i co trzy minuty
wypuszczał z paszczy smugę ciemnego dymu. Opowiadano, że
smok pożera kury i kaczki, a kiedy się złości, wywija ogonami,
burząc domy. Krążyły plotki, że smok może wydmuchać z paszczy
tyle dymu, że zrobi się od niego ciemno na cały tydzień. Często
rozmawiano o tym, jakim sposobem wypędzić bestię z kraju.
12
Tymczasem smok siedział w swojej pieczarze. Niekiedy tylko
spacerował po okolicy w poszukiwaniu owoców, grzybów
i korzonków. Od czasu do czasu lubił przekąsić muszkę lub
komara, ale na ogół unikał mięsnych potraw. Owszem, zdarzyło
mu się kiedyś przewrócić płot we wsi, bo niechcący machnął
jednym z ogonów.
Smok był samotny. Nikt go nie odwiedzał i nie miał z kim
porozmawiać, bo wszyscy na jego widok uciekali w popłochu.
Kiedyś próbował zaprzyjaźnić się z kurką i kaczką, ale kura na jego
widok uciekła z podwórza, a kaczka wskoczyła do jeziora.
13
Mijały lata. Smok siedział samotnie w swojej pieczarze, a ludzie
snuli o nim coraz to straszniejsze opowieści. Wieczorami nikt nie
wychodził z domu, a dzieci przez cały czas pozostawały pod opieką
dorosłych. Obawiano się, że smok może się pojawić w każdej chwili.
Pewnej jesieni do pieczary smoka weszła polna myszka, szukająca
schronienia przed zimą. Nie miała pojęcia, że mieszka tam
potwór. Rozgościła się więc w kąciku, planując spędzić zimę w tym
przytulnym miejscu.
14
Kiedy zaczęła rozpakowywać swój podróżny tobołek, usłyszała
potworny ryk dobiegający z drugiej strony pieczary. Dotarł do
niej odgłos zbliżających się ciężkich kroków i zobaczyła tuż
przed sobą potężnego smoka. Trzy pary oczu przyglądały jej się
z uwagą, a jeden z nosów zaczął obwąchiwać tobołek. Myszka była
przerażona. A wtedy smok przemówił do niej łagodnym głosem:
– Nie bój się mnie, myszko. Chociaż jestem duży i brzydki, nie
zrobię ci krzywdy. Jestem taki samotny… Byłbym szczęśliwy,
gdybyś spędziła tu zimę. Wieczorami moglibyśmy rozmawiać, a ja
opiekowałbym się tobą najlepiej, jak potrafię.
15
Myszka, chociaż drżała ze strachu, wyciągnęła łapkę
i powiedziała:
– Dzień dobry, smoku, miło mi cię poznać. Chętnie
skorzystam z twojej gościnności.
Wkrótce nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń. Wspólnie
spacerowali, robili zapasy na zimę, a wieczorami
opowiadali sobie bajki. Któregoś wieczoru smok zwierzył
się przyjaciółce, że w całej okolicy uważany jest za
okrutnego potwora. Wszyscy się go boją, chociaż nikomu
nie wyrządził krzywdy. Myszka wysłuchała smoka z uwagą
i zapewniła, że nadejdzie taka chwila, kiedy ludzie
przekonają się, jaki jest naprawdę. Musi tylko
cierpliwie poczekać.
Kiedy przyszła wiosna, nastała
pora gwałtownych burz. Wciąż
grzmiało, na niebie często
pojawiały się błyskawice, a wiatr
pędził czarne chmury. Pewnej
kwietniowej nocy taka właśnie
chmura zatrzymała się nad
wsią, nieopodal pieczary smoka.
Z chmury sypały się pioruny,
a jeden z nich uderzył w dom
stojący w samym środku wioski.
Zapalił się dach, a wiatr natychmiast
przeniósł ogień na sąsiednie budynki.
Wszyscy mieszkańcy wybiegli z domów
i pomagali w gaszeniu ogromnego pożaru.
16
17
Myszka wyjrzała z pieczary, a gdy tylko zobaczyła, co się stało,
natychmiast obudziła smoka. Kazała mu nabrać we wszystkie trzy
pyski tyle wody z jeziora, ile tylko będzie mógł, i pobiec do wioski.
Smok wiedział, że myszka jest mądra, zrobił więc to, o co go
prosiła. Nabrał w pyski wody z jeziora, a potem szybko pobiegł do
wsi i ugasił pożar, polewając wodą palące się domy.
18
Mieszkańcy wioski dziękowali smokowi z całego serca. Bez
jego pomocy pewnie spłonęłaby cała wieś. Zniszczone domy
szybko odbudowano, a smok pomagał w ciężkich pracach. Od
tej pory wszyscy darzyli go sympatią i szacunkiem. Myszka całe
lato spędziła na polu, gdzie spotykała się z innymi myszkami.
Opowiadała im historię smoka, a one kiwały łepkami i mówiły:
– Nie każdy smok musi być zły. Czasami wystarczy dać mu szansę,
aby okazało się, że jest łagodnym i serdecznym stworzeniem.
19
Pobierz darmowy fragment (pdf)