Darmowy fragment publikacji:
MEska
rzEcz
Adam Miller
MEska
rzEcz
cała prawda o penisie
Spis treści
I Tajemnice ewolucji 7
V Wielcy ludzie i ich penisy 101
Kuba Rozpruwacz za lustrem
Wspaniały pływak z wielkim penisem
Samiec czy worek spermy?
Zwierzęta-rekordziści
Muzeum penisa
II Męska fabryka zbrojeniowa 25
Pierwsze prącie Leonarda
Czyściciel spermy
Tajemnice napletka
Paracelsusa recepta na dziecko
O czym wiedzą krawcy męscy?
III Mit rozmiaru 41
Legendy „wędkarskie”
Homo sapiens i jego ogromny penis
Rewelacje Kinseya
Czarny czy biały?
Zboczenia a wielkość członka
Pompowanie, silikon, skalpel...
IV Genitalna historia świata 65
Święty penis
Grecja: małe jest piękne
„Fascynujące!” Jak wyglądał
członek diabła?
Tajemnice głosu kastratów
Obrączka króla Jana
Freud boi się kastracji
W służbie imperium
Penis onieśmielony
Król, który był kobietą
Biust Napoleona
Chopin i dziurka des-durka
Banan Rasputina
Wielcy dyktatorzy w zaciszu sypialni
Malinowski deprawuje Witkacego
Tajemnice Białego Domu
„Odlewniczki”
Rozmowy Szyca z penisem
VI Penis w modzie 123
Pragacie
Tykwa na penisie
Sakiewka na cukierki
Faceci jak indyki
Kiedy za krótkie spodnie
obcinano głowy?
Tajemnice męskich śpiochów
Clark Gable zabija podkoszulek
Ofiary kalesonów
Co Szkot nosi pod spódniczką?
Majtki a sprawa polska
VII Pan penis był chory... 145
Ch... złamany
Kawalerskie choroby
Gdy penis traci pion
Stulejka
Jak dbać o „jednookiego króla”,
by służył długie lata
Mężczyźni są bryłowaci 235
Rozmowa z Henrykiem Sawką,
rysownikiem, satyrykiem
Polak w tańcu godowym 239
Rozmowa z Profesorem Zbigniewem
Lwem-Starowiczem, seksuologiem
Penis po polsku 245
Rozmowa z dr. hab. Zbigniewem
Izdebskim, seksuologiem, profesorem
Uniwersytetu Zielonogórskiego
Najważniejsze źródła 252
VIII Mit wzwodu. Afrodyzjaki 163
Potencja nie ma granic
Kilka słów o popychaczach,
rodzicielach pchnięć
i wytrwałych kogutach
Miecz Damoklesa
Recepty na erekcję
Niebieski przyjaciel każdego faceta
IX Natchnienie artystów 185
Czy istnieje pornografia?
Penis w literaturze:
Boccaccio, Kochanowski,
Fredro, Joyce, Kazan, King
Penis w sztuce: starożytność,
Dürer, Mantegna, Michał Anioł,
Rubens, Boucher, Vatteau,
Gericault, moderniści, Picasso,
sztuka współczesna
X Kilka słów o antykoncepcji 213
Skuteczne kichnięcie
Kalendarzyk małżeński
Kłopoty króla Minosa
Kto wynalazł kondom?
„Płaszcz angielskiej kawalerii”
Blaski i cienie wazektomii
Pigułka dla mężczyzn
Tajemnice ewolucji
7
R o z d z i a ł i
Tajemnice
ewolucji
Kuba Rozpruwacz za lustrem
Wspaniały pływak z wielkim penisem
Samiec czy worek spermy?
zwierzęta-rekordziści
Muzeum penisa
8
Zobaczyłem ją podczas wieczornego spaceru. Szła powoli, odwrócona do mnie
tyłem. Chyba była młoda, miała szczupłe ciało okryte miękkim płaszczem. Podnie-
cały mnie jej powolne ruchy – sprawiała wrażenie, jakby dopiero co wyszła z łóż-
ka. Nie interesowała mnie jej twarz, to, kim jest, czułem tylko pierwotne, zwierzęce
pożądanie. Podbiegłem do niej chyłkiem, po cichu. Nie chciałem, by spłoszyły ją
moje kroki. Mimo moich nadzwyczajnych środków ostrożności przystanęła i za-
częła nasłuchiwać. Byłem już tak blisko, że czułem woń jej podniecenia i strachu.
Wydała z siebie głębokie westchnienie, jak przestraszone nocą dziecko. Podnieciło
mnie to jeszcze bardziej. Machnąłem ręką na środki ostrożności i z dzikim rykiem
rzuciłem się na nią. Wrzasnęła przeraźliwie. Zacząłem dźgać ją na oślep, powo-
dując głębokie rany. Wyrywała się i piszczała jak mysz. I jeszcze raz, i jeszcze,
i jeszcze... W plecy, w brzuch, i jeszcze raz w plecy... Aż do końca, do spełnienia
– aaaach! Tak jak obficie broczyły jej rany, tak obfitą strugą wypływała ze mnie
sperma. Nie mam pojęcia, ile trwało to uniesienie: minutę, dwie, wiem tylko, że nigdy
z nikim nie przeżyłem takiej rozkoszy. Gdy ochłonąłem, spojrzałem jej w twarz.
Zamarłem – to był facet!!! Uśmiechnął się do mnie i puścił oko:
– Nie ma sprawy, stary – powiedział. Otrzepał płaszczyk z resztek spermy
i schował się w szparze za lustrem.
Cholera, znowu się pomyliłem – pomyślałem z niesmakiem. W zasadzie powi-
nienem mu podziękować. Szkoda, że nie zdążyłem.
10
P luskwa domowa, przekleństwo podróżników i wyjeżdżających na dele-
gacje, ma osobliwe zwyczaje płciowe. Samiec to istny Kuba Rozpruwacz
– uzbrojony w długi, ostro zakończony penis, kłuje samicę, gdzie popad-
nie i wstrzykuje do jej krwioobiegu spermę, która naczyniami krwionośnymi
dociera do narządów płciowych. Tam czeka aż dojrzeją jaja, które ma zapłodnić.
Biedaczysko, nie ma wyjścia: samice pluskiew nie posiadają naturalnych otworów
płciowych, więc panowie pluskwy muszą sami zrobić sobie w jej odwłoku odpowied-
nik pochwy. Panie pluskwy nie giną jednak podczas tak brutalnego aktu: natura
wyposażyła je w specjalne mechanizmy gojące (tzw. narząd Ribagi na odwłoku).
Samce niektórych odmian są tak niewybredne, że rzucają się na wszystkie osobniki,
nie zważając na płeć. Jednak nic w przyrodzie nie ginie: gdy trafią na samca, ich
sperma miesza się ze spermą ofiary i bierze udział w późniejszym zapłodnieniu.
Wiele gatunków istot żywych rozmnaża się płciowo od niepamiętnych czasów. Na
przykład glony, najprostsze rośliny samożywne, czynią to od prawie miliarda lat.
Na wczesnych etapach ewolucji u organizmów wodnych osobniki męskie i żeńskie
wydalały komórki płciowe wprost do wody, a czynności te były tak zsynchro-
nizowane, że plemniki mogły spotkać się z odpowiednimi jajami. Dopiero gdy
organizmy żywe wyszły na ląd, pojawiła się potrzeba bezpośredniego zespolenia
osobników różnej płci.
W przyrodzie narządy kopulacyjne wykazują olbrzymią różnorodność budowy
i funkcjonowania. Wynika to stąd, że w toku ewolucji wyodrębniły się dwie płci
i pojawił wymóg fizycznego zbliżenia partnerów tego samego gatunku, zgodnie
z zasadą „jeden klucz pasuje do jednego zamka”.
Najstarszy zachowany męski narząd rozrodczy odkopano w 2003 roku w Szkocji.
Ma około 425 milionów lat, 1 milimetr długości i należy do pięciomilimetrowego,
dawno wymarłego skorupiaka, nazwanego Colymbosathon ecplectios, co można
przetłumaczyć jako „wspaniały pływak z wielkim penisem”. Nic dziwnego, prą-
cie pływaka miało długość jednej piątej ciała jego właściciela. Takie dyspropor-
cje w budowie wykazują również niektórzy współcześni przedstawiciele świata
zwierząt. Muszle pewnych stworzeń morskich mierzą 3 cm, a ich penisy aż 5 cm.
Tajemnice ewolucji
11
Absolutnym rekordzistą jest gatunek Ariolimax doli-
chophallus, który przy długości ciała 15 cm może się
pochwalić pięciokrotnie dłuższym prąciem!
Zdaniem paleontologów, najstarsze penisy pojawiły
się około 600–700 milionów lat temu. Miały budowę
prymitywnych rurek. Natura jednak pracowała nad
penisem przez setki milionów lat. Najwięcej zaska-
kujących rozwiązań spotykamy wśród bezkręgowców.
Samce niektórych owadów podczas kopulacji odłamują
prącie i pozostawiają je w drogach rodnych samicy jako
swoistą „zatyczkę” uniemożliwiającą zapłodnienie przez
rywala. Penisy stawonogów to przekształcone odnóża
o bardzo skomplikowanej budowie.
W rankingu najbardziej wymyślnych penisów palmę
pierwszeństwa dzierży pchła: jej narząd męski składa
się z dwóch zbiorników w kształcie sprężyny od zegar-
ka, która rozwija się wewnątrz samicy jak lasso. Poza
tym wyposażony jest w przeróżne dźwignie, haczyki
i ostrza. Wkłuwają się one w ciało samicy podczas ko-
pulacji i gdyby wówczas siłą rozdzielić parę kochanków,
penis samca uległby uszkodzeniu. Założę się, że żaden
grafik komputerowy nie wymyśliłby do filmu science
fiction równie osobliwego i przerażającego potwora.
Penis samca owocanki południówki osiąga długość rów-
ną czterdziestu procentom długości jego ciała i jest za-
kończony rozwijającym się podczas kopulacji tworem.
Przezorne skorki wyposażone są w dwa penisy, bar-
dzo długie, cienkie i, co za tym idzie, łamliwe. Skorek
↑ Samiec pluskwy domowej
ma ostro zakończony penis
↑ Penis pchły przypomina
sprężynę od zegarka
↑ Skorek – dumny posiadacz
dwóch penisów
12
↑ Ślimaki są obojnakami
jednak się tym nie przejmuje – posiada drugie, zapasowe prącie. Karaluchy dyspo-
nują czymś w rodzaju szwajcarskiego scyzoryka z bogatym zestawem narzędzi.
Penis samca jętki zakończony jest specjalną łyżeczką, którą czyści drogi rodne
partnerki ze spermy konkurentów. Podobnie jest u ważek, z tym że zamiast łyżki
posiada on coś w rodzaju wyciora. Krocionóg zaś, używając odnóży, potrafi usunąć
obce plemniki nawet z głębi dróg rodnych samicy.
Ślimaki lądowe i dżdżownice są obojnakami. Każdy osobnik produkuje zarówno
plemniki, jak komórki jajowe, a zapłodnienie ma charakter krzyżowy: uczestnik
aktu jednocześnie zapładnia i jest zapładniany. Niektóre gatunki ślimaków to istne
pieszczochy: uwielbiają grę wstępną. Przed aktem kołyszą się do tyłu i do przodu
i wymieniają „cmokające” pocałunki. „Burza obudziła dwa ślimaki i nastroiła we-
soło i romantycznie – pisze zoolog Gerald Durrel w książce Moje ptaki, zwierzaki
i krewni. – Przyglądałem się, jak sunęły ku sobie, aż zetknęły się czułkami. Potem
przerwały i długo, z powagą patrzyły sobie w oczy. Jeden z nich zmienił pozycję,
Tajemnice ewolucji
13
tak by móc się przysunąć do boku drugiego. Kiedy stanęły równolegle, nastąpiło
coś, co kazało mi zwątpić w świadectwo swojego wzroku. Z boku jednego ślimaka –
i jednocześnie z boku tego drugiego – wyskoczyło coś, co wyglądało jak malutka
krucha biała strzała, każda na białym cienkim sznureczku. Strzałka jednego ślima-
ka przeszyła bok drugiego ślimaka i znikła, podczas gdy strzałka ślimaka drugiego
zrobiła to samo na ślimaku pierwszym. Stały tak bok w bok, połączone małymi
białymi sznurkami, i trwały jak dwa cudaczne żaglowce zespolone linami. Było to
bardzo dziwne, ale miały nastąpić rzeczy jeszcze dziwniejsze. Otóż, owe sznurki
zaczęły się powoli skręcać i skracać, a tym samym przestrzeń między ślimakami
zaczęła się coraz bardziej zmniejszać. Wpatrywałem się w nie z bliska, tak że nie-
mal szturchałem je nosem, i doszedłem do niewiarygodnego wniosku, że każdy
ze ślimaków za pomocą jakiegoś mechanizmu wchłania swój sznurek, przyciąga-
jąc w ten sposób drugiego, aż ich ciała przywrą do siebie mocno. Wiedziałem, że
muszą kopulować, ale nie mogłem dojrzeć samego mechanizmu tego aktu. Przez
jakieś piętnaście minut trwały tak w uniesieniu, jeden obok drugiego, a potem,
bez skinienia głową, bez choćby »dziękuję«, ruszyły w przeciwnych kierunkach,
przy czym na ciele obydwu nie było najmniejszych śladów strzałek czy sznurków,
nie okazywały też żadnego zadowolenia z tak udanego romansu”.
Obserwując świat zwierząt, dostrzegamy, że samice zwykle są mniej
okazałe i bardziej niepozorne od samców. Zdarzają się jednak wyjąt-
ki. Samice owadów i pajęczaków są z reguły większe i groźniejsze od
swoich partnerów. Żona czarnej wdowy zaraz po stosunku uśmierca
małżonka i zjada go, zapewniając tym samym zapłodnionym jajom
końską dawkę niezbędnego do rozwoju białka. Nie jest to odosob-
niony przypadek, gdy samiec „traci głowę” podczas miłosnego aktu.
Kopulacja modliszek poprzedzona jest długą grą wstępną. Nie ma
to jednak nic wspólnego z miłością: samiec stara się zajść samicę od
tyłu, by uniknąć morderczego chwytu jej przednich odnóży. Po akcie,
w tracie którego zdarza się, że samica odgryza samcowi głowę lub
miażdży odwłok, ten ucieka, ile sił w nogach, i ma dużo szczęścia,
jeśli uda mu się ujść z życiem.
↑ Samiec „czarnej
wdowy” traci głowę
podczas stosunku
14
↑ Samica wargacza zmienia płeć
Skrajne feministki, ubolewające, że nie mogą siusiać na stojąco, na pewno ucieszy
informacja, że samice konika morskiego posiadają penisy! Mają one kształt wydłu-
żonych brodawek, za pomocą których samice wstrzykują ikrę do komór lęgowych,
znajdujących się na brzuchu samca. Podczas dojrzewania zapłodnionych jaj brzuchy
samców pęcznieją – aż do rozwiązania, gdy „urodzą” oni młode.
W 2006 roku naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia. Oto samica żyjącego
u wybrzeży Filipin Photocorynus spiniceps z rodziny żabnicowatych wcale nie roz-
mnaża się partenogenetycznie, jak uważano do tej pory – istnieje bowiem samiec.
Jest maleńki i prawie niedostrzegalny, dorasta raptem do 6,2 mm. To seksualny
pasożyt, który całe swoje życie spędza przyssany pyszczkiem do grzbietu kilka-
set razy większej samicy – osiąga ona bowiem długość 1,2 m. Najpierw wgryza
się silnie, a następnie wrasta w jej ciało. Coś jak pocałunek na całe życie. Z cza-
sem ślepnie. Krwiobiegi zwierząt zrastają się. W zamian za stały dopływ poży-
wienia samiec gwarantuje zapłodnienie. Pan Photocorynus spiniceps jest niemal
Tajemnice ewolucji
15
↑ Kogut czy kura?
↑ Samice konika morskiego posiadają penisy
przezroczysty i składa się prawie wyłącznie z gigantycznych jąder. Natura zredu-
kowała go do woreczka spermy. Zdarza się, że u brzucha samicy dynda dwóch lub
więcej małżonków.
Żadna jednak, najbardziej nawet zajadła feministka nie przebije samicy wargacza
– morskiej ryby z rzędu okoniokształtnych, żyjącej w tropikach. Zdaniem zoologa
R. Robertsona, autora książki Zmiana płci w morskiej toni, największą ambicją samicy
wargacza jest... stać się samcem. Zwykle sprawa wygląda klasycznie: samiec prze-
wodzi stadku samic. Jednak gdy umiera lub opuszcza stado, najsilniejsza samica
w ciągu kilku godzin zmienia płeć! Podobne przypadki zaobserwować można u kur:
ekssamica może przybrać upierzenie koguta i zapładniać inne kury. Co ciekawe,
taki proces nie zachodzi w odwrotnym kierunku... Wynika to z faktu, że w począt-
kowym okresie rozwoju żeński aparat rozrodczy ptaków ma dwa jajniki, z których
tylko lewy osiąga dojrzałość, zaś prawy jest w stadium szczątkowym. W przypadku
uszkodzenia lewego jajnika prawy może wyrwać się z uśpienia i stać jądrem.
16
Koguty są w mniejszości: nie wszyscy wiedzą, że samce dziewięćdziesięciu siedmiu
procent gatunków ptaków w ogóle nie posiadają penisa. Niektórzy badacze wiążą ten
fakt z ewolucyjnym przystosowaniem, w wyniku którego zanikały wszelkie narządy
utrudniające wzbicie się w powietrze. Prącie zastępuje u nich tak zwana kloaka, spe-
cjalny otwór, do którego uchodzą męskie narządy rozrodcze. Z kolei zgodnie z femi-
nistyczną teorią, to samice ptaków odpowiedzialne są za zanik prącia – posiadając
umiejętność zasysania spermy wprost z kloaki, preferowały partnerów z mikrosko-
pijnymi przyrodzeniami. No i w ten prosty sposób załatwiły swoich facetów.
Wielu czytelników na pewno mogłoby pozazdrościć gadom posiadania dwóch
penisów. Jeden połączony jest z prawym, a drugi z lewym jądrem. Dzięki temu
mogą kopulować na zmianę: raz „zużywają” plemniki prawego, innym zaś razem
lewego jądra. W przerwach uzupełniany jest zapas plemników w nieużywanym
jądrze. Dzięki temu samce zawsze dysponują świeżym „towarem” genetycznym
i mogą zapładniać o wiele więcej samic niż ich bardziej ewolucyjnie rozwinięci
krewni. Węże są rekordzistami w długości stosunku. Ich zespolenie trwa 1–12
godzin. Zaobserwowano pary grzechotników, których akt płciowy trwał blisko
23 godziny. Ale wystarcza to tylko na srebro: złoty medal w tej konkurencji przy-
pada żółwiowi, który potrafi kochać się ze swą wybranką nawet dwa tygodnie.
Całymi godzinami trwa również kopulacja u stekowców, które w budowie zachowa-
ły pewne gadzie elementy. Samce stekowców posiadają narządy złożone z czterech
„głowic”, którymi rozprowadzają nasienie po kloace samicy.
Z kolei płazy imponują wielkością plemników: u beznogich płazów z rodziny ro-
puszkowatych ich rozmiary sięgają 2 milimetrów, zaś ich wodni kuzyni Notonecta
osiągają oszałamiającą długość 12 milimetrów. Nie jest to jednak przyrodniczy
rekord: niewielkie wodne skorupiaki wytwarzają nasienie sześciokrotnie przekra-
czające długość całego ich ciała! Dodajmy dla porównania, że wielkość ludzkiego
plemnika to 50–60 µm.
Konstrukcje penisów ssaków opierają się najczęściej na hydraulice: organ na-
brzmiewa pod wpływem napływającej do niego krwi. Ich członki dostosowane
Tajemnice ewolucji
17
↑ Słoń i jego półtorametrowe prącie
są do wielkości, potrzeb i masy ciała. I tak słonie afrykańskie posiadają gigan-
tyczne, półtorametrowe prącia, zaś absolutnym rekordzistą jest wieloryb od-
miany błękitnej, którego członek mierzy 3 metry. Zdobią go odpowiednie ją-
dra: u płetwala błękitnego osiągają 75 cm długości, a waga każdego z nich czę-
sto przekracza 45 kilogramów. Siłą rzeczy walenie wytwarzają największą ilość
płynu nasiennego. Odpowiednio monstrualna jest łechtaczka jego partnerki:
jej długość wynosi przeciętnie około ośmiu centymetrów, a trzon zakończony
jest trójpłatową żołędzią. Oczywiście pani wieloryb dysponuje analogiczną po-
chwą: jest olbrzymia, przepastna, ma od 180 do 240 cm długości i może się wy-
dłużać w zależności od warunków fizycznych partnera. Niestety, bijąc rekordy
→ Muzeum Fallusa w islandzkim Husavik posiada 150 zakonserwowanych eksponatów
20
w dziedzinie wielkości narządów rodnych, wieloryby sromotnie przegrywają
jeśli chodzi o czas trwania stosunku. Wynika to z ich ogromniej masy i nie-
wygodnej pozycji podczas kopulacji. Według naocznych świadków wygląda to
tak: zwierzęta nurkują, następnie płyną do siebie z wielką prędkością, po czym
wyskakują pionowo nad powierzchnię i wtedy kopulują przez chwilę, przywie-
rając do siebie brzuchami. Akt trwa jednak o parę sekund dłużej niż u muchó-
wek (1–2 sekundy), co odbiera wielorybom palmę gorzkiego pierwszeństwa.
W przypadku wielkich ssaków problem nie tkwi jednak w wielkości organu czy cza-
sie zespolenia z partnerką, lecz w tym, by penis trafił do pochwy. Nosorożec nie wi-
dzi swojego celu, dźgałby więc partnerkę w nieskończoność na oślep, gdyby natura
nie wyposażyła go w bardzo długi, giętki
członek zakończony kotwiczką w kształ-
cie żonkila. Wyszukuje nią wejście do
pochwy, po czym „zakotwicza” penis
i spokojnie przystępuje do kopulacji.
Samcom słoni, wyposażonym w dwu-
dziestopięciokilowy narząd, który do-
datkowo nabrzmiewa podczas stosunku,
również pomogła ewolucja, umieszcza-
jąc otwór płciowy samicy na brzuchu,
w okolicach pępka. Penis słonia wspo-
magany jest przez cały system mięśni,
które umożliwiają mu manewrowanie
potężnym organem.
Monumentalne organy wielorybów
wspomagane są przez specjalną kość.
Takie kości występują również w prą-
ciu większości zwierząt mięsożernych,
owadożernych, nietoperzy i niektórych
naczelnych. Służą do usztywnienia na-
rządu podczas kopulacji. U humanoidów
↑ Penis kaszalota waży 70 kg
(zbiory Muzeum Fallusa w Husavik)
Tajemnice ewolucji
21
kość ta jest niewielka, szczątkowa – mierzy 10–20
mm. Zoolog Richard Dawkins w 2006 roku wysunął
hipotezę, że utrata kości prącia u człowieka spowo-
dowana była prawdopodobnie poszukiwaniem przez
kobiety zdrowych partnerów. Zasada hydrauliki,
na której opiera się działanie ludzkiego penisa, za-
wodzi, gdy mężczyzna jest w podeszłym wieku lub
cierpi na różne dolegliwości. A zatem odpowiedni
materiał genetyczny przekazać może tylko zdrowy
mężczyzna, którego członek staje na baczność. Jest
też inna teoria na ten temat, sformułowana w 2001
roku i odwołująca się do Biblii: Pan Bóg stworzył
Ewę z żebra Adama, a przecież kobiety i mężczyź-
ni mają tę samą liczbę żeber. Odpowiedź na pyta-
nie, z jakiej kości powstała Ewa, nasuwa się sama...
Poza szerokim wyborem rozmiarów, w świecie zwie-
rząt dostrzegamy wielką różnorodność kształtów
i ubarwienia penisów. To cechy osobnicze, które czę-
sto utrudniają lub uniemożliwiają odbycie stosunku
między różnymi gatunkami. Niektóre penisy ssaków wyposażone są w wymyślne
kolce czy haczyki. Nie wszyscy wiedzą, że takie haczykowate wyrostki posiada żo-
łądź domowego kota, które podczas krycia drażnią ścianki pochwy, zadając kotce
cierpienie. Stąd dzikie kocie wrzaski, zakłócające nam w marcu sen. Ma to swoje
fizjologiczne uzasadnienie: u kotów występuje zjawisko zwane owulacją prowo-
kowaną, uwalnianie komórek jajowych zachodzi pod wpływem zewnętrznego
bodźca – w tym wypadku bólu.
↑ Barwne obszary genitalne pawiana
Penis argentyńskiego kaczora przypomina korkociąg. Podobnie jest u byków.
Czasem, tuż przed pokryciem krowy, jego penis przybiera kształt spirali, co unie-
możliwia kopulację. Weterynarze nie potrafią wyjaśnić do końca tego zjawiska.
Samce torbaczy posiadają rozwidlone prącie, samice zaś – analogicznie – dwie
pochwy i dwie macice.
22
↑ Sigurdur Hjartarson, właściciel Muzeum Fallusa, prezentuje wypchane prącie słonia
„Badania niemieckie ujawniły, że pewne gatunki zaczęły uprawiać coś w rodzaju mi-
mikry seksualnej – pisze Desmond Morris w książce Naga małpa. – Najciekawszymi
przykładami są mandryl i pawian dżelada. Samiec mandryla ma jaskrawoczerwony
członek i po obu jego stronach niebieskie plamy mosznowe. Ten zestaw kolorów
powtarza się na pysku zwierzęcia; ma ono jaskrawoczerwony nos i nabrzmiałe,
nagie intensywnie niebieskie policzki. Odnosi się wrażenie, że pysk zwierzęcia
naśladuje rejon genitalny. (...) U samicy dżelady zachodzi podobne zjawisko”.
Czytelnik, pragnący bliżej zgłębić temat różnorodności penisów, powinien odwie-
dzić Islandię. Mieszkaniec tego kraju, Sigudur Hjartarson od 1974 ma wielką pa-
sję – zbiera męskie organy reprodukcyjne. Jest założycielem i właścicielem Islandz-
kiego Muzeum Fallusa. Hjartarsonowi brakuje w zbiorach ludzkiego eksponatu,
ale nie martwi się, ponieważ czterech panów: Niemiec, Amerykanin, Islandczyk
Pobierz darmowy fragment (pdf)