Darmowy fragment publikacji:
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK
IMPERATOR
REDAKCJA
Mariusz Burchart
KOREKTA
Teresa Kruszona
FOTOEDYCJA
Agnieszka Żelazko
PRZYGOTOWANIE ZDJĘĆ DO DRUKU
Ilona Gibała
ZDJĘCIE NA OKŁADCE
Adam Chełstowski/FORUM
PROJEKT GRAFICZNY OKŁADKI
Magdalena Mamajek-Mich
OPRACOWANIE GRAFICZNE
ProDesGraf – Michał Wastkowski
REDAKTOR NACZELNY
Paweł Goźliński
PRODUCENCI WYDAWNICZY
Małgorzata Skowrońska,Robert Kijak
KOORDYNACJA PROJEKTU
Katarzyna Kubicka
© COPYRIGHT BYAGORA SA 2013
© COPYRIGHT BY PIOTR GŁUCHOWSKI JACEK HOŁUB 2013
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
WARSZAWA 2013
ISBN: 978-83-268-1266-8
DRUK
Drukarnia Perfekt
ŹRÓDŁA ZDJĘĆ
Marcin Łukaszewicz/Forum (16 dół);WojciechWójcik/BE W (54);Krzysztof Karolczyk/Agencja Gazeta
(55 góra); Daniel Pach/FORUM (55 dół); temat.net (56-57); archiwum IPN (58 góra); Hans-joachim
Arndt/East News (58 dół); Danilo Donadoni/East News (84); Grzegorz Jakubowski/FORUM (100 góra);
Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta (100 dół,111 góra,190 góra,266 góra);Maciej Belina Brzozowski/PAP
(111 dół);Wojciech Olkuśnik/Agencja Gazeta (126); Iwona Burdzanowska/Agencja Gazeta (138); Jacek
Turczyk/PAP (155); Grzegorz Rogiński/REPORTER (156); Mikołaj Kuras/Agencja Gazeta (166 Góra);
Grzegorz Skowronek/Agencja Gazeta (166 Dół);Wojciech Kardas/Agencja Gazeta (189,198,252 góra,252
dół, 278 góra, 434 góra, 434 dół, 448 dół); Osservatore Romano (190 dół); Adam Urbanek/PAP (215);
Maciek Dębała/NCzas/Forum (216); Wojtek Łaski/East News (234 góra); Rafał Michałowski/Agencja
Gazeta (234 dół);Wiktor Dąbkowski/PAP (266 dół);Rafał Malko/Agencja Gazeta (277);KubaAtys/Agen-
cja Gazeta (278 dół); Paweł Piotrowski/Agencja Gazeta (322); Łaski Diffusion/East News (337); Stefan
Maszewski/REPORTER (338 góra);Wojciech Surdziel/Agencja Gazeta (338 dół); Robert Górecki/Agen-
cja Gazeta (364); Lesław Włodarczyk/Agencja Gazeta (370); Tomasz Gzell/PAP (416);Andrzej Hrecho-
rowicz/PAP (433); archiwa prywatne (16 góra,448 góra)
Piotr Głuchowski, Jacek Hołub
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK
IMPERATOR
•• JJeerrzzyy WWeennddeerrlliicchh,, rrzzeecczznniikk SSLLDD ii ppoosseełł zz TToorruunniiaa:: Chodziłem do
trzeciej lub czwartej klasy liceum, gdy dostałem telefon. Usłyszałem:
„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Rydzyk się przedstawił
z nazwiska, mówił, że kompletuje zespół. A ja grałem wtedy na skrzyp-
cach. I tak się poznaliśmy.
•• UUrrzzęęddnniikk BBiiuurraa LLuussttrraaccyyjjnneeggoo IIPPNN:: Każdy kleryk, ksiądz i zakon-
nik w Polsce miał założony kwestionariusz pt. „Teczka Ewidencji Ope-
racyjnej Księdza”, więc Tadeusz Rydzyk – również. Jeśli tego nie ma,
to znaczy, że poszło do pieca. Dalej zaczynają się tajemnice.
•• NNiieemmiieecckkaa zzaakkoonnnniiccaa zz OObbeerrssttaauuffeenn:: Ojciec Rydzyk organizował
wysyłki do Polski. Wysyłał samochody, bo prosił mnie o pieczątkę. Ja
wiem, że chodziło mu o sprawy celne.
•• OOjjcciieecc JJeerrzzyy GGaalliińńsskkii,, bbyyłłyy rreeddeemmppttoorryyssttaa:: Rydzykowi groziła sus-
pensa. To jest dla księdza prawdziwa tragedia, bo oznacza zakaz pełnie-
nia obowiązków kapłańskich. Prowincjał zakonu przysłał mu tę sus-
pensę do Niemiec. Gdy Rydzyk dowiedział się o nałożonej na niego
karze, poinformował, że jest chory.
• 88 ggrruuddnniiaa 11999911 rrookkuu ppłłyynniiee zz TToorruunniiaa ppiieerrwwsszzaa aauuddyyccjjaa RRaaddiiaa
MMaarryyjjaa.. MMiinniisstteerrssttwwoo ŁŁąącczznnoośśccii zzwwrraaccaa oojjccuu TTaaddeeuusszzoowwii uuwwaaggęę,, żżee
nniiee mmaa jjeesszzcczzee ppoozzwwoolleenniiaa.. OOjjcciieecc DDyyrreekkttoorr ddoo uurrzzęęddnniikkaa:: Pan jest
ochrzczony? A kiedy pan był ostatni raz u spowiedzi? Bo pan mnie
pyta o takie rzeczy, tymczasem ja mogę tylko pana wyspowiadać...
•• BByyłłyy wwssppóółłpprraaccoowwnniikk oojjccaa TTaaddeeuusszzaa:: Wyrazy uwielbienia ze strony
słuchaczek go deprymują. Wiele razy byłem świadkiem, jak
przerywał potoki komplementów pod swoim adresem. Męczy go to,
nieraz o tym mówi zaufanym osobom i wzdycha: „No... co ja mam
z tymi babciami zrobić?”.
5
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
•• DDźźwwiięękkoowwiieecc RRaaddiiaa MMaarryyjjaa:: Bywa, że dyrektor dzwoni nie na
antenę, ale prosto do reżysera dźwięku, czego słuchacze już nie słyszą.
Przez radio lecą nocne rozmowy, a on wydaje polecenia, na przykład:
„Tego utrzymaj, ciekawie mówi” albo „Ją wyłącz, bo przynudza”. Cza-
sami interweniuje ostro. Ale to rzadko. Jest taki system – program iden-
tyfikacji dzwoniących. Zielony oznacza rozmówcę neutralnego lub
jeszcze niesprawdzonego...
•• PPiieerrwwsszzyy mmiieessiiąącc rrzząąddóóww PPrraawwaa ii SSpprraawwiieeddlliiwwoośśccii.. PPrrzzeezz uulliiccee
TToorruunniiaa ppęęddzzii kkoolluummnnaa rrzząąddoowwyycchh lliimmuuzzyynn.. NNiiee zzaattrrzzyymmuujjąą ssiięę aannii
pprrzzyy ssiieeddzziibbiiee wwłłaaddzz mmiiaassttaa,, aannii uu mmaarrsszzaałłkkaa wwoojjeewwóóddzzttwwaa.. MMkknnąą
wwpprroosstt ddoo ssiieeddzziibbyy TTeelleewwiizzjjii TTrrwwaamm.. OOjjcciieecc TTaaddeeuusszz RRyyddzzyykk nnaa aannttee--
nniiee:: Myślę, że to historyczne spotkanie wmediach. Pierwszy raz rządzący
wychodzą do Polaków w ojczyźnie, w świecie i rozmawiają bez opo-
rów, bez lęków. Dziękujemy i życzymy, żeby wam wszystko się udało,
żebyśmy wszyscy wspierali każde dobre zamiary, żeby Polacy chcieli
wspierać, a nie rozrabiali.
PPrreemmiieerr KKaazziimmiieerrzz MMaarrcciinnkkiieewwiicczz ww ooddppoowwiieeddzzii:: Dwie czy trzy
godziny temu byłem już kompletnie zmęczony, już nie miałem siły
na nic. Ale to zmęczenie odeszło. Tu byłem w stanie bardzo szybko
nabrać sił. Dziękuję, że mogłem tych sił nabierać. Rozpiera mnie
duma.
•• OOdd ppoołłoowwyy 22001122 rrookkuu ww TToorruunniiuu rroośśnniiee kkoommpplleekkss ssaakkrraallnnoo--
--wwyyppoocczzyynnkkoowwyy,, jjaakkiieeggoo śśwwiiaatt nniiee wwiiddzziiaałł –– ppoołłąącczzeenniiee śśwwiiąąttyynnii
zz ggoorrąąccyymmii bbaasseennaammii.. OOjjcciieecc DDyyrreekkttoorr:: Mamy wszystkie pozwole-
nia. Budujemy? Budujemy! Udało się? Tak! Idzie do przodu. Za dwa
lata będą termy. Będziecie przyjeżdżać, rencistki, emerytki też, i ten
reumatyzm, żeby wyciągać. A dlaczego tylko w Niemczech można,
a w Polsce nie?
6
Nie istniałoby coś takiego, jak „kościół toruński”, gdyby nie
jedna decyzja kardynała Franciszka Macharskiego, arcy-
biskupa, który zastąpił w Krakowie Karola Wojtyłę.
Jest rok 1990. W kraju nie ma jeszcze telefonów komórkowych,
PIT-ów, bankomatów ani telewizji TVN. Polska Zjednoczona Partia
Robotnicza dopiero się rozwiązała, od kilku miesięcy działa pierwszy
niekomunistyczny rząd po wojnie. Kościół odzyskuje od państwa zagra-
bione nieruchomości itworzy wnich nowe seminaria duchowne, domy
pielgrzyma, diecezjalne wydawnictwa oraz redakcje radiowe.
Ojciec Tadeusz Rydzyk, szerzej nieznany redemptorysta obieży-
świat, przyjeżdża z Niemiec do Krakowa i prosi metropolitę o audien-
cję. Stojąc przed wyższym o głowę hierarchą, roztacza wizję przy-
szłości.
– To będzie fantastyczne katolickie radio z Krakowa, będzie się nazy-
wało Radio Maryja, będzie go słuchała cała Polska! – mówi szybko
i z przejęciem, widać, że chce zarazić biskupa entuzjazmem.
– Proszę ojca, to świetny pomysł... – kardynał Macharski odzywa
się po dłuższej przerwie. Mówi wolno, spoglądając na gościa zza szkieł
okularów. Choć jest starszy od zakonnika tylko o 18 lat, należy już do
innego pokolenia. Gdy młody Tadeuszek zaczynał w Olkuszu szkołę
powszechną, krakowski kleryk Franciszek odbierał święcenia z rąk
samego Księcia Niezłomnego, kardynała Adama Sapiehy, przedwo-
jennego jeszcze senatora.
– Niestety, my już postanowiliśmy, że tu będzie robione inne radio.
Nasze, diecezjalne, Radio Mariackie. I dlatego, hmmm... błogosławię
dobrym zamiarom, ale nie tutaj. Nie w Krakowie.
Ojciec Tadeusz spróbuje szczęścia w Toruniu.
Dziś, po 23 latach, Radia Mariackiego już nie ma. A Radio Maryja
nadaje ze 123 nadajników w Polsce, przez liczne satelity w Europie
i obu Amerykach oraz za pomocą internetu – na cały świat. Grono
7
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
słuchaczy liczy ponad milion osób. Toruńska rozgłośnia ma własne
„odnogi” – telewizyjną (TV Trwam) i prasową („Nasz Dziennik”).
W języku księdza Tadeusza to „dzieła wyrosłe przy Radiu Maryja”.
Należą do nich także: prywatne gimnazjum i liceum, szkoła pody-
plomowa, uczelnia wyższa, wydawnictwo, księgarnia, sieć telefonii
komórkowej, stacja pompująca ciepłą wodę spod ziemi oraz potężny
kościół w budowie.
Ojciec Dyrektor – zwany też Ojcem Rektorem, Ojcem Założycie-
lem, Ojcem Doktorem – buduje w Polsce świat równoległy. Zalud-
niający go członkowie Rodziny Radia Maryja mają nie tylko własne
powiedzenia, określenia i całą poetykę odzwierciedloną w nazwach
dzieł: „Dom Słowa”, „W rodzinie”, „Światło Prawdy” itp. Mają też spe-
cyficzne święta, swoją poezję i sztukę, „swoich” posłów i senatorów
w kolejnych parlamentach, organizacje młodzieżowe, rady, komitety
iinstytuty, grono autorytetów, zaprzyjaźnione banki, anawet muzyczne
przeboje. Na przykład ten z refrenem:
...Ojciec Tadeusz jak Prometeusz wybiera z ziemi ciepło dla ludzi.
Dla każdej gminy, każdej rodziny, wielką nadzieję dla Polski budzi...
Dwa wersy, a ile słów kluczowych: „rodzina”, „nadzieja”, „ciepło”
i przede wszystkim – „ojciec”.
CZĘŚĆ I
Trudno o tym mówić
Jesień 1991 roku.Współautor tej książki,Piotr Głuchowski,jako
młody dziennikarz w Toruniu dowiaduje się,że w zdziczałym sadzie
na peryferyjnej ulicy jakiś przybyły z Niemiec ksiądz chce postawić
maszt radiowy.Plan nie podoba się okolicznym mieszkańcom – tak
zwanym badylarzom,czyli właścicielom szklarni,inspektów i zago-
nów kapusty.Wystraszeni grożącym promieniowaniem radiowym
burzą się i szukają – jak to się dzisiaj mawia – kontaktu z mediami.
Jadę na miejsce.Ulica Żwirki iWigury.Po lewej tak zwana Kozacka
Górka – slumsy bez dróg i kanalizacji,rudery ulepione z gliny i starej
blachy.Po prawej pola uprawne: ziemniaki,porzeczki,sterty torfu,
foliowetunelezpomidoramiwśrodku.Słychaćszczekającepsy.Ksiądz
akurat jest na miejscu,wśród poskręcanych ze starości drzew.Trawa
ichwastypokolana,wśrodkuparcelijakaśobdartabuda–możemaga-
zynnaowoce?Obokparterowydom-klocekzwysokąpiwnicą.Brzydki,
nieforemny,z zakratowanymi,małymi oknami o popękanych szybach.
Zbudowany metodą gospodarczą zlepek z tego,co udało się załatwić
w schyłkowej komunie.Później toruńscy redemptoryści nazwą ten
przybytek„Betlejemką”.To będzie pierwsza siedziba rozgłośni.
Na razie witamy się grzecznie.Kapłan ma na sobie habit,spod któ-
rego wystają czarne spodnie i buty.Proste włosy zaczesane za uszy,na
nosie okulary fotochromowe w ciemnozłotych kwadratowych opraw-
kach z zaokrąglonymi rogami.
Rozmawiamy o jego planach,oglądamy piękny,niemiecki samo-
chód Audi pokryty krwistoczerwonym,niesamowicie błyszczącym
lakierem.Takie auta nieczęsto się wtedy widuje.
OjciecTadeuszpokazujemiejsce,wktórymmastanąćstacjanadaw-
cza, mówi wiele na temat łask Matki Bożej Fatimskiej,ja pytam raczej
11
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
o relacje ze wzburzonymi sąsiadami.Zakonnik zbywa temat mach-
nięciami obu rąk.
– Jak się wspólnie za tych ludzi pomodlimy,to zrozumieją,gdzie
leży dobro, gdzie prawda – mówi z pośpiechem i uśmiechem. Jest
uprzejmy,aleczuć,żeoderwałemgoodjakichśabsorbujących,ważnych
zajęć.Żegnamy się w zgodzie.
Prosto z sadu idę do sąsiadki – jednej z protestujących.Duży dom
otynkowany kawowym barankiem.Jak na tamte lata – rezydencja.Za
domem szklarnia. Po krótkiej rozmowie wiadomo, o co chodzi.
Sąsiadka sama nie za bardzo się lęka fal radiowych – ma inną poważną
obawę:ceny działek pod masztem spadną.
– Bo nawet jak ja sama w te promieniowania nie wierzę,to co pora-
dzę na to,że inni wierzą!
Nazajutrz w lokalnym wydaniu„Gazety Wyborczej”ukazuje się
krótki tekst przedstawiający racje redemptorysty i jego sąsiadki z ulicy.
Ksiądz Rydzyk uznaje publikację za skandaliczną – o czym dowiem
się dopiero po kilkunastu miesiącach,gdy toruńska redakcja„Wybor-
czej” zostanie ogłoszona z anteny„szatańskim gniazdem”.Bezpoś-
rednią przyczyną krytyki stanie się inny tekst – krótki artykuł opi-
sujący nocne zdarzenia z lata 1992 roku,kiedy to ubrany po cywilnemu
ojciec Tadeusz zostaje zatrzymany w nocy przez toruńską drogówkę
i poproszony o dmuchnięcie w alkomat. Nie zgadza się, odmawia
opuszczenia samochodu.Przez szybę żąda obecności miejscowego
posła Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego doktora Jerzego
Matyjka oraz ówczesnego kapelana toruńskiej policji księdza Sta-
nisława Kardasza,wielkiego admiratora rodzącego się radia.Po ich
przyjeździe nieprzyjemny incydent zostaje zażegnany.Zakonnik dmu-
cha i okazuje się,że jest trzeźwy.
Policjanci wycofują się jak niepyszni. Ksiądz dziękuje posłowi
i kapelanowi,po czym spokojnie jedzie na ulicę Świętego Józefa – do
klasztoru Redemptorystów.
Rozłożysty gmach projektu znanego poznańskiego architekta Ste-
fana Cybichowskiego stoi od przed wojny,obejmując dwoma czte-
ropiętrowymi skrzydłami dobudowany później kościół w stylu neo-
romańskim. Cela księdza Tadeusza to mały pokoik,a w nim: łóżko,
12
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
biurko,regał na książki,niewielka szafa na habity i inne ubrania.Tele-
wizora nie ma,redemptoryści mają wspólną salę do oglądania. Na
ścianach celi fotografie.Na jednej mama obejmująca młodego Tade-
uszka, blondyna o niedużych,zmrużonych oczach i prostych włosach
zaczesanych w przedziałek.
**
–Jegomatkajużnieżyje,podobniejakczęśćrodzeństwaicorazwię-
cejprzyjaciół–mówinamdzisiajbliskiznajomyksiędzaRydzyka.–On
sam też jest już mocno schorowany.Ostatnio bardzo się postarzał.
– Zauważyliśmy,że chodzi o lasce.
– Zawsze miał kłopoty z kolanami,doszła rwa kulszowa. Ma też
kłopoty z gardłem,wysiada mu.Kilka lat temu dał się więc przekonać
do noszenia czapki i szalika.Jedna z radiowych pań zrobiła na dru-
tach komplet,ale nie moherowy.Strasznie dumna jest,że Ojciec Dyrek-
tor to nosi.Ciało w nim słabnie,za to duch się wzmacnia.Nie zwalnia
tempa.Myślę,że chce jak najbardziej umocnić radio instytucjonalnie,
żeby to potem szło nawet bez niego.Żeby to był samograj.
– Zwróćcie uwagę,że mimo wieku,zmęczenia,tych wszystkich ata-
ków na jego osobę,ojciec wygląda jak człowiek szczęśliwy,pogodny
– dodaje prof.Andrzej Tyc,były wojewoda toruński i dawny znajomy
księdza.– Nie da się tego zrozumieć,jeśli się nie weźmie pod uwagę
jego osobistej relacji z Bogiem.Dla niewierzącego ona może być iluzją,
aleojciecRydzyktoprzeżywajakocośgłębokoprawdziwegoiważnego.
I to go napędza,daje siłę...
– Siłę do czego?
– Do budowania Polski narodowo-katolickiej,ostoi obyczaju i kul-
tury. To zamysł grubo przekraczający doraźną politykę.Gdy zabrak-
nie Prawa i Sprawiedliwości,ojciec poprze coś innego i będzie robił
swoje. Bez względu na to, jak by go krytykowano. Zresztą, gdy się
porówna jego krytyczny obraz budowany w mediach z tym,jaki jest
naprawdę,widać totalny kontrast.Na przykład mówi się o nim i pisze,
że atakuje.A on nie namawia,aby strzelać do lekarzy,którzy doko-
nują aborcji, czy do dziennikarzy TVN. W Ameryce radykalni
13
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
ewangelizatorzy wzywają do zamachów na kliniki aborcyjne.Tym-
czasem ojciec pokojowo walczy o swoją wizję.
Przy całym moim krytycyzmie do konkretnych rzeczy,które robi,
muszę mu przyznać,że nie niszczy ludzi.Przynajmniej w bezpośredni
sposób.Chociaż na pewno jest cholerykiem i czasami potrafi kogoś
zranić,zerwać stosunki,zrugać,nawet niesprawiedliwie.Potrafi wyrzu-
cać za drzwi z radia.Zakończyć spotkanie słowami:„Nie mamy o czym
więcejrozmawiać”.Jakktośmacienkąskórę,tobędziedługoprzeżywał.
On potrafi być zimny jak stal.Choć czasami przeprasza.
Tak jak w ciemne grudniowe popołudnie 2009 roku, gdy wzru-
szonypieśniaminaswojącześćOjciecDyrektorpełnymemocjigłosem
mówi do dziesięciu tysięcy zebranych w Toruniu:„I dziękuję jeszcze
za jedno,za to,że mnie ludzie znoszą.Tak,to nie jest łatwe.I dlatego
każdego przepraszam za wszystko,za każde może jakieś słowo,może
minę...ale każdy ma swoje zmęczenie.I przepraszam,że nie pamię-
tam o wszystkich [którym] może dokuczyłem.Taki jestem,niedo-
skonały”.
„Permanentnieczujęjakiśucisk–dopowiadanałamachswejgazety
„Nasz Dziennik”– Cały czas.Wyłączam się chyba tylko przez spanie.
Budzę się i modlę się: »Boże, daj mi przeżyć dzisiejszy dzień«.
I przeżywam.Jest wielu ludzi,są współbracia,a jednak czuję się sam.
(...)Nieumiemtegopowiedzieć,jestjakaśsamotność,aleniechciałbym
z niej rezygnować.Cały czas chodzimy po wodzie,ale wiem,że pewne
decyzje muszę podejmować samodzielnie.Nie chodzi o rozstrzyg-
nięcia w rodzaju,jaki sprzęt zakupić,ale o sprawy bardzo osobiste,
żeby po prostu trwać.Dlatego telewizja została nazwana Trwam:»Kto
trwa we Mnie,a Ja w nim,ten przynosi owoc obfity«.Dlatego bardzo
dobrze się czuję,gdy jestem już sam w pokoju,w swojej celi”.
„...a kiedy kładę się w celi spać,mówię często:»Maryjo,weź w swoje
ręce wszystko,weź mnie.Tobie wszystko oddaję.I daj mi sen spokojny
– bo jak się nie wyśpię, to nerwy mogą nie wytrzymać«”– dodaje
kapłan w rozmowie z księdzem Ireneuszem Skubisiem,redaktorem
naczelnym tygodnika„Niedziela”.
Obok zdjęcia z mamą na ścianie celi w klasztorze w ostatnim cza-
sie zawisła jeszcze kartka pocztowa.Nie ma na niej żadnego obrazka,
14
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
jest tylko napis po niemiecku:„DerWeg zur Quelle fahrt gegen Strom”
(Droga do źródła wiedzie pod prąd).
Kto słucha RadiaMaryja,ten wie,że sztandarowehasło Ojca Dyrek-
tora„Alleluja i do przodu”coraz częściej zastępowane jest przez niego
tym nowym:„Alleluja i pod prąd”.
Po pięciu latach rządów Platformy Obywatelskiej ksiądz jest takim
samym kontestatorem polskiej rzeczywistości jak w szkole podsta-
wowej, gdy – jako jedyny w klasie – wystąpił z harcerstwa.Jak w Szcze-
cinku, gdzie będąc młodym katechetą,pomagał wieszać krzyże w kla-
sach PRL-owskich szkół. Jak w Krakowie, w którym wygłaszał
antykomunistyczne kazania na rok przed śmiercią księdza Jerzego
Popiełuszki.
Jak w przedszkolu,kiedy nie chciał mówić wiersza o Stalinie.
Olkusz, rodzinne miasto ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Lata 50. Rodzina przyszłego redemptorysty
mieszkała daleko od rynku i centrum – dostali przydział w murowanym baraku na przyfabrycznym
terenie, w pobliżu tak zwanej Emalii.
Piękna Madonna z Olkusza, arcydzieło późnego gotyku, rzeźba, którą mały Tadeusz Rydzyk oglądał
przynajmniej raz w tygodniu.
1.Dzieciństwo.
Droga pod górkę
Byłem napiętnowany w całej klasie
Franciszek Rydzyk,pierwszy i jedyny mąż mamy Ojca Dyrektora,
urodził się – według prowadzonej przez Niemców„Księgi Zmarłych
Obozu Koncentracyjnego Buchenwald”– 3 kwietnia 1902 roku
w Kwaśniowie,niewielkiej wiosce położonej 15 kilometrów na północ
od Olkusza,dziś na granicy województw śląskiego i małopolskiego.
Obecny Kwaśniów jest siedzibą parafii – stoi tam wybudowany w latach
80.kościół i szkoła im.Unii Europejskiej.Tę ostatnią otwierał – jako
prezydent – Aleksander Kwaśniewski.
Za życia Franciszka wieś nie miała drogi ani elektryczności,jedy-
nymsolidnymbudynkiembyłaśredniowiecznaobronnawieżarycerska,
której resztka stoi tam do dziś – na prywatnym polu – i służy jako
szopa graciarnia.Rydzyk senior poszukał więc pracy – a przy okazji
rodzinnego szczęścia – w Olkuszu.
Tam – według„Księgi Zmarłych…”– został zatrzymany przez
Niemców 4 grudnia 1939 roku.Trafił do Dachau.W lipcu 1941 roku
przetransportowano go do obozu w Buchenwaldzie pod numerem
8195.Zmarł 21 sierpnia 1941 roku w szpitalu więziennym (Häftlings-
krankenbau).
TadeuszekWładysławRydzykurodziłsięczterylatapóźniej–3maja
1945 roku,niespełna cztery miesiące po zajęciu Olkusza przezArmię
Czerwoną.
Nigdy nie zdradził publicznie,kim był jego biologiczny ojciec.
17
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
– Kordaszewski się nazywał.Bronisław.Ojciec Rydzyk nawet jest
podobny do tego Kordaszewskiego – mówi nam pan Henryk,rocznik
1925,dziśmieszkaniecOlkusza.
– Ten jej późniejszy Kordaszewski to był dobry człowiek.Za oku-
pacji w obozie go zamknęli razem z Rydzykiem.Franek był starszy
i mówi tak:„Ja już nie przeżyję,jak ty przeżyjesz,zaopiekuj się moją
rodziną”.No i ten się zaopiekował,a jak się zaopiekował,to się uro-
dził ksiądz Tadeusz.Pani Rydzykowa przecież jeszcze młoda była.
Historię umowy Rydzyka seniora i współwięźnia Kordaszewskiego
opowiada w Olkuszu wiele osób. Można usłyszeć również, że nie-
ślubne pochodzenie miało przykre następstwa dla Tadeuszka.
– Przypominam sobie,jak do mszy posługiwał – wspomina Hen-
ryk. –Wtedy u nas proboszczem był ksiądz Marchewka.On był nie-
dobry, bo powinien to jakoś inaczej… a ten Tadeuszkowi robił przez
to trudności,że on jest nieprawowity...proboszcz to potępiał.A co
Tadeusz był winny?
Problemy z księdzem Marchewką ojciec Rydzyk tak wspomina
podczasspotkaniaRodzinyRadiaMaryjawczerwcu2008rokuwolku-
skiej bazylice:
– Pamiętam,jak mnie jeden ksiądz wciągnął na ministranta. Pół
roku tylko byłem ministrantem,muszę się przyznać.Bo mnie tak nie-
porządnie potraktował proboszcz i powiedziałem:„Nie,nie przyjdę”.
I stawałem [w kościele] gdzieś tam...– redemptorysta wskazuje dłonią
kąt kościoła.
**
Olkusz,średniowieczny Helcus,austriacki Olkusch,okupacyjny
Ilkenau.MniejniżpięćdziesiątkilometrówdoKrakowaiKatowic,ajed-
nak–prowincja.Wlatach50.XXwiekuniecoponad10tysięcymiesz-
kańców. Założona jeszcze przezAustriaków Olkuska Fabryka Naczyń
Emaliowanych – późniejsza Emalia Olkusz SA – daje pracę większości
miejscowych.Przy ciągnących się po horyzont niskich fabrycznych
halach stoi zakładowy klub z salą kinową,prócz tego świetlica z jedy-
nym telewizorem w okolicy.Jest jeszcze brudny dworzec kolejowy
obwieszony hasłami o polsko-radzieckiej przyjaźni„po wsze czasy”
18
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
i podniszczona wieża ciśnień na rynku.Z całą tą biedą ostro kontras-
tujearchitektonicznaperła:strzelistagotyckafarapodwezwaniemŚwię-
tegoAndrzejaApostoła.W kościele stoją jedne z najstarszych w Euro-
pie organów,a w kaplicy Świętej Anny,przy prezbiterium,arcydzieło
średniowiecznej sztuki: poliptyk olkuski ze scenami z życia Maryi.
W jego centrum – spośród korynckich kolumn – spogląda na wier-
nychwyrzeźbionawdrewniePięknaMadonna.Młoda,wysoka,odługiej
szyiiidealnejtwarzytrzymawjednejręceDzieciątko,awdrugiej–berło.
Z jej wysokich bioder spływa kaskadami złocona szata.Wokół posągu
to samo nieziemskie piękno,tyle że odmalowane.Madonna z obra-
zów ma lekko zaróżowione policzki i misternie zaplecione jasne włosy.
Dziesięcioletni Tadeusz wpatruje się w te wizerunki niejeden raz.
Apotemwychodzizkościołaimusiwidziećosypującesiętynkikamie-
nic, piach i błoto w zaułkach.Mimo socjalistycznej„bitwy o handel”
uchowałosiętrochęprywatnychinteresów–alecotosą,pożalsięBoże,
za sklepy...Wciśnięte w podniszczone partery budynków,otoczone
jakimiś szopkami,składzikami na węgiel,gołębnikami.Po wypłacie tu
i ówdzie leży – dosłownie – na ziemi jakiś pijak.
– Szliśmy i patrzyliśmy na tych zapitych ludzi,koło tych knajp,jak
musieliśmyprzechodzić,to mówię„Jezu,ratuj ich”!– wspomina Ojciec
Dyrektor w trakcie wizyty w rodzinnym mieście w roku 2007.
**
MamaOjcaDyrektora,StanisławaRydzyk,zdomuPiątek,przycho-
dzi na świat w kwietniu 1909 roku we wsi Klucze koło Olkusza,gdzie
przed okupacją mieszka z mężem.Tam rodzi się dwójka rodzeństwa
Tadeusza:o15latstarszasiostraMaria(ur.w1930roku),późniejszapra-
cownicafizycznawOlkuskiejFabryceNaczyńEmaliowanych,orazbrat
Stanisław(ur.1937roku),którytakżezostanierobotnikiem.
KolejnychdwóchbraciprzychodzinaświatjużwOlkuszu:
Mirosław (rocznik 1940) będzie pracował później jako tak zwany
chałupnik – czyli drobny rzemieślnik – w spółdzielni inwalidów.Zyg-
munt (1952 rok) stanie się pracownikiem fizycznym w miejscowym
domukultury.Onteż–zewzględunadatęurodzenia–musibyćsynem
BronisławaKordaszewskiego.
19
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
We wczesnym dzieciństwie Tadeuszek mieszka z rodzicami na
położonym z dala od centrum terenie Emalii – tak się tu mówi na fab-
rykężywicielkę.Sąsiedziwspominają,żeStanisławaRydzykiBronisław
Kordaszewski przybyli tu krótko po wojnie.Przypominają sobie trzy
ustawionewrzędzieparterowebudynkizwysokimipiwnicamiiniskimi
strychami.Powstały razem z fabryką na początku XX wieku.Mieszkali
wnich–równieżpo1945roku–kierownicyiinżynierowie.ZaGomułki
rząddomówzostałzburzony,zaGierkawyrosłytutajnowehale,apotem
betonowesilosyoczyszczalniścieków.TerazstoiwpobliżumarketBied-
ronki z parkingiem i dwa brzydkie bloki.Po sąsiedzku jest jeszcze myj-
niasamochodowa,sporebłotnisteklepisko,asfaltowauliczkaKolejowa
idomyjednorodzinne.
Z jednego z nich wychodzi starszy pan.Pytamy o rodzinę Rydzy-
ków.
– Byli bardzo biedni,ale wtedy wszyscy byliśmy biedni,takie były
czasy.Jeden brat księdza robił w emalierni,mama jego też.Tadeusz,
znaczyobecnyojciecRydzyk,jakbyłchłopcem,przychodziłdonaszych
sąsiadów.Trochę się z nimi kolegował.Ja z nim nie bardzo zaznajo-
miony, byłem kilkanaście lat starszy.Pewnego razu mówi mi o tych
swoich kumplach z ulicy:„Eee... oni mają rozumek jak kurczątka,
chciałbym kiedyś do pana przyjść,porozmawiać...”.Ale już nie przy-
szedł. Wyjechał z Olkusza do seminarium.
– Jako dziecko był religijny?
– Nie...normalny był.Ale bardziej grzeczny niż inne dzieci.
– Jak to się dzieje,że biedna Stanisława Rydzyk trafia po wojnie do
budynku postawionego dla inżynierów z fabryki? – pytamy Piotra
Nogiecia,badacza i popularyzatora historii Olkusza.Nogieć tłuma-
czy, że lokale kwaterunkowe w przyfabrycznych zabudowaniach miały
różny standard.Na wysokim parterze były duże okna,podłogi,przed-
pokoje i łazienki – w ówczesnych czasach luksusy.Ubodzy i prości
Rydzykowie dostali kwaterunek w suterenie.
Oglądamy zdjęcia okolicy z lat powojennych. Dom, w którym
mieszka mały Tadeusz,wygląda jak obozowy barak skrzyżowanyz fab-
rycznym magazynem.Stoi tak blisko rzędu fabrycznych hal z cha-
rakterystycznymi zębatymi dachami,że na pierwszy rzut oka styka
20
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
sięznimi.Odbocznicykolejowejdzieligokilkadziesiątmetrów.Rydzy-
kowie przez całą dobę słyszą fabryczne hałasy i zgrzyty hamujących
na stacji składów towarowych.
Piotr Nogieć pokazuje zebrane przez siebie wspomnienia powo-
jennych mieszkańców przyfabrycznego osiedla.Wynika z nich, że
żyło się tutaj ubogo,ale bardzo rodzinnie.Dorośli opiekowali się pocie-
chami sąsiadów, między domami szwendały się psy i kury, starsze
paniewysiadywałynaławeczkachprzeddomami,adzieciarniazażywała
kąpieli w pobliskich rzeczkach – Witeradówce i Babie.Całe rodziny
chodziły na wspólne grzybobrania.Jeden z mieszkańców wspomina
rozrywki w przyfabrycznym tartaku:gonitwy i zabawy w chowanego
między wielkimi pryzmami drewnianych kloców,jazdę na wózkach
szynowych i wycinanie scyzorykami statków z płatów kory.
Musiał się w ten sposób bawić także mały Tadeusz,bo po przeszło
pół wieku opowiada w rozmowie z Szymonem Cieślarem pt.„Życie
jest ciekawe”:
„Jaktodzieciimłodzież,byłyróżnezabawy,aleniebyłotakichmożli-
wości jak teraz.(...) Na przykład chodziliśmy do tartaku.Tam były
wózki.Jeździliśmy na tych wózkach,wskakiwaliśmy,rozpędzaliśmy
się i pędziliśmy.A jeśli na wózkach było drzewo,to przy zwiększonym
ciężarze jeszcze lepiej się jechało.Bawiliśmy się tam razem z kolegami.
Jedenzmoichbraci,gdyjechałdoszkoły,wskoczyłwbiegudopociągu,
poślizgnął się i wpadł pod wagon.Jedna noga została od razu ucięta,
aw drugiej strzaskana została stopa”.Jak ustalamy,bratem,który ucier-
piał w wypadku,jest o pięć lat starszy od Tadeusza Mirek.
Przyzakładowy tartak – podobnie jak dom rodzinny Ojca Dyrek-
tora – nie ocalał.W miejscu domu wyrosły hale wydziału PR-1 olku-
skiej fabryki,w miejscu tartaku – wydział WL.
**
Dziś grupa olkuskich rajców chce wyróżnić księdza Tadeusza
tytułem Honorowego Obywatela.
– Uważam,że taki tytuł należy się Ojcu Dyrektorowi,bo zawsze
wspomina, skąd się wywodzi – mówi jeden z pomysłodawców,
27-letni radny PiS Łukasz Kmita.
21
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
Młody człowiek nie ma racji.W rzeczywistości ksiądz Rydzyk
– w wywiadach udzielanych swym mediom – wraca do własnych
lat szczenięcych bardzo niechętnie.Wspomnienia najwyraźniej dużo
go kosztują. Ani w książkach, ani nawet podczas wykładów dla
wybranych i zamkniętych grup słuchaczy zakonnik nie podaje imie-
nia mamy ani ojca,nie mówi wiele o rodzeństwie.Jeżeli wspomina
rodzinę,czyni to„na okrągło”– jak przy okazji Dnia Matki 26 maja
2013 roku:
– Miałem wspaniałą mamę.Wychowywała nas, było siedmioro
dzieci, jeden wcześnie zmarł i później sześcioro nas było. Była bar-
dzo dzielna, ciężko pracowała na chleb w zakładzie pracy w moim
mieście rodzinnym.Ale jeszcze oprócz tego piękny dom,był zawsze
porządeczek i było bardzo dużo miłości.Nigdy żeśmy nie odczuwali
jakiejś biedy,chociaż był niedostatek,bo była miłość.Wychowywała
nas do godności,do miłości Pana Boga.I zawsze mówiła,gdy mod-
liła się,pytaliśmy się nieraz:„Mamo,o co się modlisz?”.„O wiarę dla
nas i o miłość”.Nie modliła się o pomyślność dla nas – wiara i miłość.
Także to mi zostało (...).Ale mówiąc, matka, mama, myślimy też
o tatusiu. Nie byłoby mamy bez taty, bez ojca. I tak samo czcimy
ojców.Tak się zaczyna rodzina: ojciec i matka,matka i ojciec...
Jeśli chodzi o cześć wobec własnego rodziciela, ojciec Tadeusz
najwyraźniej jest w kłopocie.
W urzędowych dokumentach z lat 80., do których dotarliśmy,
ksiądz o swym tacie nie pisze wcale lub tylko zdawkowo.
Wypełniając rubrykę„rodzice”w kwestionariuszu paszportowym,
szczegółowo wypisuje dane mamy – jest data i miejsce urodzenia,
adres, a także źródło utrzymania.
Na drukach wypełnianych kolejno w 1982, 1984 i 1988 roku
o Kordaszewskim nie wspomina wcale. W innych formularzach
wpisuje:„ojciec: Bronisław – nie żyje”;„ojciec nie żyje [zmarł w]
1978 roku”;„ojciec Bronisław zmarł w 1980 r.”.
**
W tomie„Życie jest ciekawe”ksiądz Rydzyk wspomina,że w wieku
sześciu lat poszedł do szkoły bez wiedzy i zgody rodziców.Pospieszył
22
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
się,ponieważ w tamtym czasie do pierwszej klasy szło się dopiero po
skończeniu siódmego roku życia.
„Wcześniej powinienem chodzić do przedszkola,ale byłem tam
tylko dwa razy,po czym stwierdziłem:»Już nigdy nie pójdę« – tłuma-
czy Cieślarowi w wywiadzie.– Pewnie byłem trochę uparty.(...) Kazali
mi w przedszkolu mówić wiersz o Stalinie,brzmiał on mniej więcej
tak:»Stalin spichrze radzieckie otworzył…«,do dzisiaj to pamiętam.
Pani przedszkolanka kazała mi mówić ten wiersz,uczyła mnie go na
pamięć.A ja na to:»Co za Stalin?«.Pamiętam to do dzisiaj:»jakiś Sta-
lin, jakieś spichrze,jakieś radzieckie...? Nie,ja tu więcej nie przyjdę!«”.
Wspominany przez ojca Tadeusza utwór to wiersz Lucyny Krze-
mienieckiej„O wielkim Stalinie”:
Józef Stalin – już to imię znacie.
Ludowej Polski – wielki przyjaciel.
Jego armia,jego wola wzniosła
Krwi ofiarą wolność nam przyniosła.
W pierwszych latach,gdy nam zabrakło zboża,
Stalin spichrze radzieckie otworzył
Z dokumentów dawnej Szkoły Powszechnej nr 1,która mieści się
przy ul.Kantego w Olkuszu,wynika,że mama Tadka wskazała jako
ojca nowego ucznia klasy 1b zmarłego w 1941 roku Franciszka.Choć
w mieście wielkości Olkusza wszyscy musieli się znać – ta drobna
korekta w papierach nikomu najwyraźniej nie przeszkadzała.W rub-
ryce„adres”widnieje ulica Fabryczna 8.Dzisiaj w Olkuszu takiej nie
ma,nie pamiętają jej ani starsi mieszkańcy miasteczka,ani Piotr Nogieć.
Być może wszystkie domy i magazyny przyklejone do wytwórni były
lokalizowane jako„fabryczne”.
**
Szkoła„jedynka”z ulicy Kantego to jednopiętrowy budynek z czer-
wonej cegły postawiony jeszcze w latach 20.XX wieku.Jakie warunki
panowały w tym miejscu,gdy uczniem był młody Tadeusz Rydzyk,
możemy sobie wyobrazić,czytając kronikę szkolną.Przy dacie 1 wrześ-
nia 1953 roku widnieje wpis:„W obecnym roku szkolnym szkoła liczy
23
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
597 uczniów w 17 oddziałach.Budynek szkoły wypełniony po brzegi
na obu zmianach.W klasach ciasno,a w czasie przerwy tłok”.
W kronice nie ma żadnej wzmianki o Tadeuszu.
Może dlatego, że mały Rydzyk nauki nie rozpoczyna tutaj,
w głównym budynku,tylko w nieistniejącej już czteroklasowej filii
„jedynki”tuż obok fabryki.Tak przynajmniej twierdzą rówieśnicy
Ojca Dyrektora z przyzakładowego osiedla – oni też się w tej filii uczyli.
Jak mówią,szkółka przypominająca wiejską chałupinę miała tylko
dwie izby lekcyjne opalane piecem.
W 1957 roku Tadzio przechodzi stąd do nowej Szkoły Powszech-
nej nr 3.
„Trójka”to większy,piętrowy gmach z dwuspadowym dachem.
Ze swej sutereny przy fabryce dwunastoletni Tadeuszek idzie tutaj
– gruntową drogą pod górkę – jakieś pięć minut.
– Z zachowania zawsze miał najwyższą ocenę,czyli„bardzo dobry”
– mówi nam dyrektorka szkoły Małgorzata Goc.Jakie były inne stop-
nie – nie zdradza.„Trójka”ma arkusz ocen Tadeusza Rydzyka, ale
strzegą go przepisy o ochronie danych osobowych.
Dyrektor Goc mówi krótko:– Radził sobie.
Na pewno był dobry z muzyki.Od dziecka lubi śpiewać.Śpiewa
w kościele i przed kościołem, gdzie olkuszanie witają pielgrzymki
idące przez miasteczko od strony odległego o 70 kilometrów san-
ktuarium maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej.
„Śpiewałem tak głośno,że ludzie mnie później zaczepiali:»To ten,
co tak głośno śpiewał« – opowiada w wywiadzie rzece.– To były ładne
pieśni,chwytliwe,wpadające w ucho.Pamiętam nauczycielkę,która
mieszkałabliskonas,uczyłamuzykiigrałanafortepianie.Takmarzyłem
o tym fortepianie...”.
Jest koniec lat 50. Mały Tadzio, jeszcze uczeń „trójki”, staje pod
oknami„pani profesor”i słucha jej gry.Prosi mamę i tatę o pianino,
ale słyszy,że rodzice nie mają pieniędzy.Dopiero gdy PZU wypłaca
odszkodowanie za wypadek kolejowy o pięć lat starszego brata Mirka
– uciętą nogę i zmasakrowaną stopę – przyszły Ojciec Dyrektor dostaje
od mamy akordeon.Zaczyna uczyć się samodzielnej gry,szybko oka-
zuje się jednak,że z tego instrumentu wiele się nie wyciśnie – jest tech-
24
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
nicznie za słaby.Lepszy akordeon,niemieckie cacko marki Hohner,
stoinawystawiejednegozprywatnychsklepikówwcentrum.Używany,
chyba jeszcze przedwojenny,ale w doskonałym stanie,z perłowo połys-
kującym frontem.
Tadeusz często staje przed sklepową witryną tylko po to,by popa-
trzeć na ten skarb.
Nigdy go nie będzie miał.
**
Jednym z najmilej wspominanych prezentów od mamy jest ładnie
oprawiona książeczka do nabożeństwa z barwionymi na czerwono
rantami stron.W środku litanie,modlitwy,spisy przykazań,formuły
spowiedzi.Matka kupuje synowi ten tzw.mszalik w małym – niewiele
ponad metr na metr – sklepiku z dewocjonaliami,z którego nastola-
tek zapamiętuje głównie święte obrazki. – Prawie tak piękne jak te
z Włoch – opowie wiele lat później.
I takie właśnie są wspomnienia Ojca Dyrektora.Jest szaroburo,bied-
nie, jednak nikt nie umiera z głodu,a mama – osoba religijna i gorli-
wie praktykująca – przekazuje prostą,prawdziwą wiarę.Gdy ma dobry
nastrój, lubi pośpiewać zasłyszane w kościele pieśni, czasem sama
w kuchni, innym razem – w niedzielne popołudnie na podwórzu,
w gronie sąsiadek.
Wdowa Rydzykowa i inne kobiety o spracowanych dłoniach,
siedząc na rozchwianych ławkach, śpiewają „Wisi na krzyżu Pan
Stwórca nieba...”,a za domem zgrzytają wagony i huczą stare,sfaty-
gowane maszyny do produkcji garów – olkuska fabryka usiłuje
wykonać plan pięcioletni.
Polityka wkracza w życie małego Tadeusza kilkakrotnie.Pierwsze
zetknięcie ojciec Rydzyk wspomina w rozmowie z własnym„Naszym
Dziennikiem”,który jest od 1998 roku przedłużeniem Radia Maryja
w druku.
„Należałemdoharcerstwa,takiegoczerwonegoharcerstwa,zktórego
mniewyrzuciliwdrugiejklasie.Niechodziłemnazbiórki,bobyłyzawsze
wniedzielę.Dwarazyposzedłem(...)iniezdążyłemnaMszęŚwiętą,bo
nasdługotrzymali.Adotegodruhdrużynowyprzeklinał,jakniewiem
25
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
co.Topocotakieharcerstwo?[Potem]kiedyzmarłBierut,wszkoleprzez
głośnikinadawanebyłosprawozdaniezpogrzebu.Wszyscyuczniowie
siedzieli w ławkach w czerwonych chustach,tylko ja jeden nie miałem
takiejchusty.Byłemjużnapiętnowanywcałejklasie”.
Ksiądz Tadeusz,mówiąc o„czerwonym harcerstwie”,nie ma na
myśli lewicowej,antyklerykalnej organizacji,która istotnie się tak nazy-
wała, a która zakończyła żywot w 1939 roku. Chodzi mu o zwykłe
harcerstwo,przedwojennej jeszcze proweniencji, które komuniści
przerabiają po wojnie na coś w rodzaju sowieckiego ruchu pionierów.
Szare i zielone mundurki plus czerwone chusty.Przynależność jest
dobrze widziana przez władze szkolne,ale nie obowiązkowa.
No,chyba że wszyscy należą,a tylko jeden – nie.Wtedy można to
już nazwać manifestacją.
Druga z historii politycznych jestwręcz niewiarygodna.Mały Tadzio
słyszy rozmowę między rodzicami i sąsiadką,która opowiada o mężu
– kierowniku zwolnionym z Fabryki Naczyń Emaliowanych.Kobieta
mówi,że w desperacji pojechała na skargę do Komitetu Centralnego
PZPR.W stolicy przejechała dorożką z Dworca Głównego do Domu
Partii na rogu Nowego Światu iAlej Jerozolimskich.Wszystko wyjaś-
niła zaludniającym ten budynek towarzyszom. Udało się załatwić
przywrócenie męża do pracy.
Przyszły Ojciec Dyrektor dobrze zapamiętuje tę opowieść.We
wspomnieniach redemptorysty czytamy,jakie są jej konsekwencje.
Gdy jeden z jego braci zostaje zatrzymany i brutalnie pobity przez mili-
cjantów za wejście na teren dworca bez peronówki, on sam, uczeń
piątej klasy szkoły powszechnej,postanawia wybrać się do centrali
PZPR po sprawiedliwość.
„Nie powiedziałem o tym nikomu,ale poczyniwszy pewne przy-
gotowania, wybrałem się pociągiem”– mówi po latach.
Nigdy w życiu nie był w stolicy. Dworzec Główny jest z dziecię-
cej perspektywy ogromny,a dorożkarz nie chce zabrać takiego małego
smyka do KC.Upór jednak zwycięża.Tadzio jedzie tramwajem,tro-
chę idzie pieszo.W końcu podchodzi pod monumentalny, wybu-
dowany ledwo kilka lat wcześniej„Biały Dom”.Obłożone kamienną
elewacją gmaszysko jest większe od olkuskiego kościoła.Większe
26
OJCIEC TADEUSZ RYDZYK IMPERATOR
od dwóch kościołów! Tadzio jeszcze czegoś takiego nie widział.
Wchodzi najpierw do wysokiego i przestronnego pomieszczenia
pełnego spieszących się ludzi, potem nieśmiało staje przy wielkiej
ladzie przypominającej sklepowy kontuar pomnożony przez dzie-
sięć. To tutaj selekcjonuje się petentów przybywających z całego kraju,
by coś załatwić,poskarżyć się partii,donieść na kierownika,popro-
sić o przyspieszone rozpatrzenie jakiegoś podania.Administracja
partyjna dubluje państwową, a ponieważ jest od niej ważniejsza
– w tym budynku można załatwić,albo wyżebrać,prawie wszystko.
„Podszedłem i wyłuszczyłem mój problem – wspomina później.
– Właśnie przechodziła jakaś urzędniczka i ona się mną zajęła.Naj-
pierw zaprowadziła mnie na śniadanie, później zawiozła gdzieś na
jakieś piętro.Kazała mi usiąść i czekać.Przyjmował mnie człowiek,
który nie bardzo wiedział,co ze mną zrobić.W końcu wsadzili mnie
do [powrotnego] pociągu i zasnąłem”.
W drodze do Olkusza dwunastoletni Tadeusz budzi się i z prze-
rażeniem stwierdza,że nie jest już w przedziale,ale...
„...na czyichś rękach! Zauważyłem,że jakiś mężczyzna mnie nie-
sie. To było już za jakimś miastem.Zobaczyłem przy tym mężczyź-
nie jakichś ludzi.Zacząłem wtedy krzyczeć,płakać:»Puśćcie mnie!«.
Nagle pojawiła się kobieta z dzieckiem:»Zostawcie go,czego chcecie
od tego dziecka? Puśćcie go!«.I oni mnie puścili.Potem ta kobieta
oddała mnie pod opiekę sympatycznym milicjantom.Trafiłem na
komisariat i tam już czekałem na pociąg do Olkusza.Myślę,że te przy-
gody zahartowały mnie,nauczyły,żeby się nigdy nie poddawać”.
Mama wita wracającego synka ze łzami w oczach.
**
O ile rodzicielkę redemptorysta wspomina bardzo rzadko,o tyle
biologicznego ojca nie przywołuje w opowieściach prawie nigdy.
W jednym z wywiadów ujawnia ni stąd,ni zowąd,że tata„zniechęcił
go do futbolu”.
Zebrani wokół boiska w miejskim parku olkuscy kibice piją wódkę
z butelek,palą papierosy bez filtra,plują,przeklinają,popychają się
i wyzywają kibiców drużyn przeciwnych.
27
PIOTR GŁUCHOWSKI, JACEK HOŁUB
„Takie pozostało mi doświadczenie – wspomina potem dyrektor.
–Tymczasemwdomuuczonomnieczegośinnego:»PanJezuscięwidzi
– jak mówisz brzydkie słowo,to Jego ranisz«.Ale nie narzekam na to,
bo są też dobre skutki tej sytuacji – nie tracę czasu na kibicowanie”.
Inne wspomnienia o tacie:„nie posyłał do kościoła”, ponieważ
„miał dystans do religii”.Jeszcze inne:„niespecjalnie interesował się
życiem swoich pociech”.
– Jest mi trudno o tym mówić, bo bym się rozpłakał – wyznaje
Ojciec Dyrektor na wspominkowym spotkaniu Rodziny Radia Maryja
wOlkuszuw2007roku.Awpóźniejszymorokwywiadziedla„Naszego
Dziennika”dodaje:„Pamiętam,jak ktoś »życzliwy« przysłał mi gazetę
z jednej części Polski. Był w niej artykuł o moich rodzicach, mojej
matce i moim ojcu.Same kłamstwa.Wyrzuciłem tę gazetę,nie czy-
tałem tego”.
Wspomniany artykuł prawdopodobnie był przedrukiem frag-
mentu książki„W imię ojca.Fenomen Tadeusza Rydzyka”autorstwa
Konrada Piskały i Tomasza Potkaja.Autorzy piszą,że w seminarium
zakonnym redemptoryści postawili młodemu adeptowi warunek:
jeżeli jego matka i ojczym nie uregulują swojej sytuacji małżeńskiej
(czytaj:nie wezmą ślubu kościelnego),Tadeusz nie otrzyma święceń.
Problem został rozwiązany dość brutalnie: nie poprzez ożenek, ale
przez eksmisję konkubenta w roku 1970,lub kolejnym.
TęwersjęrozstaniaztatąpotwierdzanammieszkaniecOlkusza,który
w latach 50.kolegował się z młodym Tadkiem,a teraz„nie chce mieć
z nim nic wspólnego”i nie zgadza się na spotkanie z dziennikarzem.
Możemy porozmawiać za pośrednictwem Piotra Nogiecia,populary-
zatoramiejskiejhistorii.Mypytamy,Nogiećpowtarzapytaniedosłuchawki,
dawnykolegaOjcaDyrektoraodpowiada.Jegorelacjawskrócie:
– Matka Tadeusza w czasie wojny mieszkała z kilkorgiem dzieci
bez męża.Wszystkie starsze były Franciszka Rydzyka,tylko Tadek
i jego młodszy brat – nieślubni.Ich ojciec,Kordaszewski,wprowadził
się do sutereny wdowy Rydzykowej i mieszkał z nią do czasu,aż Tade-
usz, już w średnim seminarium duchownym,pod naciskiem swoich
zakonników wysiedlił go z domu.Słyszałem,że Kordaszewski błąkał
się potem to tu,to tam.Zmarł gdzieś na Śląsku.
Niedostępne w wersji demonstracyjnej.
Zapraszamy do zakupu
pełnej wersji książki
w serwisie
Spis treści
CCZZĘĘŚŚĆĆ II
Trudno o tym mówić . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
1. Dzieciństwo. Droga pod górkę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
2. Młodość. Smak piołunu i rytm bigbitu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29
3. W Niemczech. Nikt nie wiedział, co się stało . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59
4. Początki radia. Eksplozja w starym sadzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85
5. Polityka ojca Rydzyka (1992-95). Niech nasz dom będzie biedny,
ale czysty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101
CCZZĘĘŚŚĆĆ IIII
Dyrektor już się zbliża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115
6. Narodziny potęgi. Miliony w reklamówkach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119
7. Zbiórka na stocznię. W obronie substancji narodu . . . . . . . . . . . . . . . 127
8. Pierwsza gazeta. Nie tyrolski, ale polski! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139
9. Nasza przyszłość w świetle prawdy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145
10. Polityka ojca Rydzyka (1996 -2000). To jest nasz ból . . . . . . . . . . . . . 157
11. Na toruńskim podwórku. Nowa siedziba, nowe plany . . . . . . . . . . . 167
12. „Nasz Dziennik”. Skarby tam są! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
13. Szkoła medialna. Muszą być fundamenty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 199
14. Polityka ojca Rydzyka (2001-05). Od Ligi Polskich Rodzin do PiS . . . 217
15. Biskupi Radia Maryja: To jest bitwa o Polskę,
o Kościół! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235
CCZZĘĘŚŚĆĆ IIIIII
Przeciw szwadronom śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 247
16. Największe akcje. W górę serca! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 253
17. Nie oddamy wam Telewizji Trwam! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 267
18. Ojciec i dziennikarze. Pod dobrą opieką w Toruniu . . . . . . . . . . . . . 279
19. Walka duchów. Czy Ojciec Dyrektor jest ksenofobem? . . . . . . . . . . 299
20. Ojciec Dyrektor i Ojciec Święty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 323
21. Polityka ojca Rydzyka (2005-07). Na jednym wózku . . . . . . . . . . . . . 339
22. Odwierty. W gorącej wodzie kąpani . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 355
23. Bóg telefon nam rozmnożył . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 365
24. Polityka ojca Rydzyka (2007-10). Jesteśmy zwierzętami . . . . . . . . . 371
25. Po Smoleńsku. Polacy to śmieci?! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 393
26. Polityka ojca Rydzyka (2010-13). Gdzie ja jestem?! . . . . . . . . . . . . . . 417
27. Centrum Polonia i inne plany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 435
PODZIĘKOWANIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 443
BIBLIOGRAFIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 444
Losy dziennikarza PPIIOOTTRRAA GGŁŁUUCCHHOOWWSSKKIIEEGGOO (ur. w 1967 roku)
i redemptorysty Tadeusza Rydzyka (ur. w 1945 roku) splotły się już
dawno. W latach 80. obaj byli gastarbeiterami w RFN. Tadeusz
organizował pielgrzymki i eksportował towary z Bawarii, Piotr
zamiatał parkingi w Dolnej Saksonii.
Zeszli się w 1991 roku i osobiście rozmawiali tylko raz. Zapis wywiadu
nie spodobał się redemptoryście i odtąd media ojca Tadeusza i Piotra
nie przepadają za sobą.
Przez kilkanaście lat Piotr napisał o Radiu Maryja przeszło sto notatek, felietonów,
artykułów i reportaży. Tadeusz zgromadził je wszystkie w segregatorach, a niektóre
krytykował z anteny lub ambony.
Po roku 2000 Piotr przeniósł się najpierw do redakcji w Bydgoszczy, potem do Gdańska,
a w 2010 roku – do Warszawy. Zaczął pisać książki kryminalne („Umarli tańczą” i „Lód nad
głową”).
Toruńska rozgłośnia ojca Rydzyka miała niespełna trzy lata, kiedy
JJAACCEEKK HHOOŁŁUUBB (ur. w 1972 roku) stawiał pierwsze kroki jako reporter
Radia Vox w sąsiedniej Bydgoszczy. Nie spotkali się w kontrolowanym
przez redemptorystę „Ilustrowanym Kurierze Polskim”, z którym
współpracował Jacek, ani w czasie kampanii wyborczej w 1997 roku.
Hołub był wtedy regionalnym szefem sztabu Akcji Wyborczej Solidar-
ność popieranej przez Ojca Dyrektora. W 2002 roku Jacek został dzien-
nikarzem toruńskiej redakcji „Gazety Wyborczej” i wkrótce zyskał opi-
nię eksperta od spraw Radia Maryja. Od tego czasu napisał setki tekstów o rozgłośni. Dzięki
temu redemptoryści nadali mu tytuł „naczelnego dyżurnego »Gazety Wyborczej« inwigi-
lującego Radio Maryja” i wielokrotnie „pozdrawiali” go z anteny.
Od 2007 roku Jacek prowadzi kultowy już blog „Głos Rydzyka”, w którym dokumentuje
kontrowersyjne, dziwne i zabawne wypowiedzi z Radia Maryja i je komentuje. Zaglądają tu
także ojcowie. Kiedy w 2010 roku obśmiał błędy w rubryce kulinarnej na stronie interneto-
wej stacji, zakonnicy na jakiś czas usunęli wszystkie przepisy.
Pobierz darmowy fragment (pdf)