19 opowieści dziejących się w miejscach rzeczywistych i nierzeczywistych. Występują: hrabina, szyszka Melania, Puchacz, Śpiący Rycerz, Wielorybica Grażyna, andaluzyjska klacz Eleonora, Latający Dywan, Adolf Pasza i inne niezwykłe istoty i zjawiska. Domyślnym narratorem jest hrabina. Wszyscy są wyjątkowi i mają swoje historie. 19 opowieści, to fragmenty tych historii. Opowiadania są różne, ale jednocześnie mają ze sobą związek, i stanowią całość. Owa całość, jest tylko fragmentem jeszcze większej całości, która jest nieskończona. Dlatego też, książka nie ma początku ani końca. Opowieści są tak samo realne jak jawa i sen. Są w nich elementy groteski, absurdu, fantastyki, bajki, poezji, science fiction.
Patronat
nakanapie.pl
Darmowy fragment publikacji:
3
p
Jeden zwykły dzie(cid:276).
Pewnego dnia p(cid:266)kło niebo. Zrobiła si(cid:266) szczelina.
Metaliczny blask w formie tasaka przeci(cid:261)ł cał(cid:261) wy(cid:298)yn(cid:266).
Hrabina podniosła wzrok znad kowadła. Srebrny młoteczek
zawisł nieruchomo. To ju(cid:298) drugi raz w tym tygodniu,
pomy(cid:286)lała. Lutownica jest w kotłowni, nie teraz, pomy(cid:286)lała.
Źoko(cid:276)cz(cid:266) najpierw Melani(cid:266). Szybko wi(cid:266)c wyklepała do ko(cid:276)ca
bol(cid:261)ce halluksy Melanii, zdj(cid:266)ła ostro(cid:298)nie jej mał(cid:261) pokryt(cid:261) łuskami stop(cid:266) z kowadła i
odło(cid:298)yła na wacik kosmetyczny. Kowadło to spadek po dziadku hrabiny. Źobra
rzecz. Tak naprawd(cid:266) słu(cid:298)yło tylko do jednego celu, do klepania głupot. Rzecz nader
powa(cid:298)na u von Skrzatów.
Klepanie maj(cid:261) w genach, to i obowi(cid:261)zek jak i wielka przyjemno(cid:286)ć. Hrabina
Anna von Skrzat miała wiele przymiotów, jak i przedmiotów. Niezrównanie skakała
na skakance, najzr(cid:266)czniej ze wszystkich dobijała ranne ptaszki o poranku sw(cid:261)
podr(cid:266)czn(cid:261) miserikordi(cid:261). Kochała si(cid:266) w misternych przedmiotach pierwszej i
szesnastej potrzeby. Wszystko ma swój cel, widziała o tym. Przed (cid:286)niadaniem lubiła
si(cid:266) przechadzać korytarzami swego zamku, niezliczone galerie, kru(cid:298)ganki, słyszały
stukot jej obcasów. źcho niosło si(cid:266) po sklepieniach, odbijało matowo od wielkich
drzwi, zalegaj(cid:261)c w ko(cid:276)cu w cynowych nocnikach, nieu(cid:298)ywanych od dawna,
zaro(cid:286)ni(cid:266)tych morsk(cid:261) traw(cid:261) i tymiankiem. Cisza rozlewała si(cid:266) jak mokra kołdra.
Hrabin(cid:266) przechodził w takich momentach dreszcz szcz(cid:266)(cid:286)cia. Szła wi(cid:266)c do omszałej
łazienki i dwie godziny czesała włosy. Były rzadkie. Było ich szesna(cid:286)cie, rozdzielone
równo przedziałkiem. Wymagały uwagi i piel(cid:266)gnacji.
Hrabina nie była zbyt urodziwa, ale za to czaruj(cid:261)co kosiła trawnik w butach
do konnej jazdy. (cid:297)ycie miłosne hrabiny… któ(cid:298) je zna. Tylko nocne ćmy i pos(cid:266)pne
kandelabry, odbijały w sobie trzepot jej serca. Żakt, cierpiała na arytmi(cid:266). Czasami
tak dygotała, (cid:298)e a(cid:298) musze gówienka odpadały ze starych portretów. Moje zdj(cid:266)cia,
moje wspomnienia… mruczała, zbieraj(cid:261)c musze odchody. Bo to wcale nie tak.
Powiem wam jak… Czasami hrabina nie mogła spać. Wyci(cid:261)gała wtedy z szafy biał(cid:261)
kołdr(cid:266) po prababci, wtulała si(cid:266) w ni(cid:261) dokładnie, w jej zat(cid:266)chły, dusz(cid:261)cy odór
minionych wieków. Lubiła te chwile. Ciemno(cid:286)ć, ćmy, zaduch i błysk fleszy.
Wpatrywała si(cid:266) w ciemno(cid:286)ć i zaczynały napływać obrazy. Wyłaniały si(cid:266) krzywe
4
linijki, zastygłe w ta(cid:276)cu pomidory, upadłe gwiazdy walaj(cid:261)ce si(cid:266) bezładnie po
trawniku, jakie(cid:286) laczki wujka źrnesta, ka(cid:298)dy z fantazyjnym monogramem… formy
do ciasta i formy bez tre(cid:286)ci. (cid:285)rodek nocy.
Wtedy przylatywały wielkie, powa(cid:298)ne ćmy w okularach przeciwsłonecznych.
Przysiadały na oderwanych tapetach, wyci(cid:261)gały z kieszeni male(cid:276)kie cyfrówki i
zaczynały robić zdj(cid:266)cia. W stron(cid:266) hrabiny błyskało tysi(cid:261)ce małych gwiazdek. Od
tysi(cid:266)cy fleszy uwalniały si(cid:266) z tapet wolne elektrony. Podmuchy wiatru unosiły je
przez okno, w dal, do wsi, za ko(cid:286)ciół, dalej, za przystanek pekaesu… do wielkiego
miasta, gdzie ruch i wielkie mo(cid:298)liwo(cid:286)ci. W tak(cid:261) bezsenn(cid:261) noc powstawały setki
zdj(cid:266)ć, male(cid:276)kich jak ziarnka piasku, ale za to o znakomitej rozdzielczo(cid:286)ci. Ćmy
naklejały je pó(cid:296)niej na portretach przodków. Powstała poka(cid:296)na kolekcja. Źuma
hrabiny i wszystkich jej krewnych. Von Skrzatowie potrafi(cid:261) cenić sztuk(cid:266). Ale nie
tylko owady mieszkały z hrabin(cid:261). Na lewo od hu(cid:286)tawki, w pi(cid:261)tej, wschodniej wie(cid:298)y
zamieszkał pewien Puchacz. Najpierw spogl(cid:261)dała na niego podejrzliwie, ale kiedy
wleciał do kominka, wytkn(cid:261)ł głow(cid:266) i zawołał:
— a kuku!! — odetchn(cid:266)ła z ulg(cid:261).
— To swój — pomy(cid:286)lała.
Puchacz jak ka(cid:298)dy milczek był nami(cid:266)tnym gaduł(cid:261). Uwielbiał kurz i kółka
dyskusyjne. Tak sie zapalał w dyskusji, (cid:298)e szumem skrzydeł rozwiewał hrabinie
szesna(cid:286)cie misternie uło(cid:298)onych włosów. Nie gniewała si(cid:266), te(cid:298) ma swoje pasje i wie
jak to jest. Puchacz był skryty, co mo(cid:298)na było dostrzec po awanturniczym
charakterze, skrywanym za soczewkami w biedronki. Był kiedy(cid:286) zraniony, i troch(cid:266) to
było widać i czuć. Pod piórkami nosił kołnierz ortopedyczny na biodrach. Ka(cid:298)dy jest
jaki jest, hrabina to wiedziała i nie zagl(cid:261)dała puchaczowi do dzioba. Źla wszystkich
starczy miejsca. Amen.
5
6
Puchacz
p
uchacz uwa(cid:298)a si(cid:266) za materialist(cid:266), za pragmatyka. Lubi
porz(cid:261)dek i czyste szkło. Mówi, (cid:298)e jak co(cid:286) jest napisane, to tak
ma być i bastaĄ Wierzy w słowo pisane i malowane, koniecznie
zakurzone. Czysta, nowa ksi(cid:261)(cid:298)ka to bubel. Hrabina doskonale
to rozumie. No i liczy, Puchacz ci(cid:261)gle liczy… Przed pi(cid:261)t(cid:261) wie(cid:298)(cid:261)
rosn(cid:261) dwie olbrzymie jarz(cid:266)biny, mutanty z Andaluzji. Co
miesi(cid:261)c, Puchacz dokonuje inwentaryzacji jarz(cid:266)binowych li(cid:286)ci. Liczy wszystkie
skrupulatnie, i bardzo si(cid:266) denerwuje ka(cid:298)d(cid:261) pomyłk(cid:261). Kulki jarz(cid:266)bin te(cid:298) liczy, ale (cid:298)e
nie za bardzo rozró(cid:298)nia kolory, to myl(cid:261) mu si(cid:266) kulki z li(cid:286)ćmi, i wtedy wpada
naprawd(cid:266) w szał. W szale wytr(cid:261)ca z siebie kurz. żubi go wiele, a wraz z nim urod(cid:266) i
presti(cid:298)… Potem czuje si(cid:266) nieswojo, jak nagi, taki czysty i (cid:286)wie(cid:298)y... Zawstydzony, bo
odkurzony. Hrabina dyskretnie podpisała z Sowa Uszatk(cid:261) umow(cid:266) o dzieło, by
policzyła kulki jarz(cid:266)bin i w ten sposób odci(cid:261)(cid:298)yła Puchacza. Hrabina wytłumaczyła
Puchaczowi jak umiała, (cid:298)e to zbyt prozaiczne zaj(cid:266)cie jak na jego talent. Spojrzał,
pomy(cid:286)lał, odkaszln(cid:261)ł i powiedziałŚ
— dobrze
A wszystko przez jego gor(cid:261)ce serce, kiedy(cid:286) obite bole(cid:286)nie gumowym
młotkiem.
Puchacz mózgowiec… hmm…
To wszystko pozory. Czasami widać go, jak noc(cid:261) kr(cid:261)(cid:298)y bez celu po
granatowym niebie. Zatacza kółka nad zamkiem, gubi(cid:261)c przy tym osobiste zapiski.
Hrabina zbiera je rano, i nadziewa na szara nitk(cid:266). Nic nie mo(cid:298)e zgin(cid:261)ć u von
Skrzatów. Puchacz, w takie noce potrafi znikn(cid:261)ć. Widuj(cid:261) go nietoperze, jak u
s(cid:261)siadów na dachu, przytulony do anteny telewizyjnej, wsłuchuje si(cid:266) w brazylijskie
seriale i szlocha bezgło(cid:286)nie. Ogromne łzy spływaj(cid:261) po upierzonej piersi. Nawet
nietoperzom robi si(cid:266) jako(cid:286) nijak wtedy, chocia(cid:298) twarde s(cid:261), bo z górniczego rodu
pochodz(cid:261). Puchacz potrafi zastygać przy antenie na całe godziny. Marzenia o
ksi(cid:266)(cid:298)niczkach, uroczych podwieczorkach, kwiatkach kwitn(cid:261)cych pod oknem, które
podlewa rankiem ukochana Puchaczowa, a on z u(cid:286)miechem wyciera sobie dziób
serwet(cid:261)….
7
Nadchodz(cid:261)cy ranek rozmywa jego zbolałe ciało w szaro(cid:286)ci. W ko(cid:276)cu zasypia
zm(cid:266)czony na obcym dachu. Rankiem wlatuje przez kuchenne okno, ponury jak
gradowa chmura, zastaj(cid:261)c hrabin(cid:266) przy (cid:286)niadaniu. Siada na por(cid:266)czy krzesła i patrzy,
raz w prawo raz w lewo, na hrabin(cid:266), na prawy pazurek… wyjmuje notes i co(cid:286)
mamrocze, (cid:298)e czasu tak mało, a tyle dzi(cid:286) do zrobienia… w ko(cid:276)cu zastyga i zerka na
hrabin(cid:266). A hrabina wie, (cid:298)e ju(cid:298) czas… idzie po (cid:286)cierk(cid:266), t(cid:266) czarn(cid:261) w seledynowe
trumienki i spokojnie wyciera Puchaczowi mokre piórka. (cid:297)e niby w nocy padało…
—Tak, tak… oczywi(cid:286)cie, wiem (cid:568) odpowiada hrabina.
— Słyszałam ze wichura pozrywała wszystkie kłódki w hrabstwie.
Potrafi(cid:261) si(cid:266) dogadać, w ko(cid:276)cu to rodzina. Hrabin(cid:266) bol(cid:261) te nocne eskapady
Puchacza, ma swój dom, a lata do obcychĄ Nawet zamówiła ju(cid:298) anten(cid:266) telewizyjn(cid:261)
na allegro, i zaleciła wykonać przytuln(cid:261) budk(cid:266) na dachu, by ju(cid:298) nigdzie nie latał.
Przezi(cid:266)bi si(cid:266) i b(cid:266)dzie marudził. Ju(cid:298) tak było kiedy(cid:286)… A to much(cid:266) mu przynie(cid:286)…
— A dlaczego to okno jest w tym miejscu?
— I gdzie do diabła s(cid:261) moje ulubione seledynowe klamerki?Ą
I tak dalej… Hrabina jest cierpliwa, prawd(cid:266) mówi(cid:261)c ma do niego wielk(cid:261)
słabo(cid:286)ć. żdy si(cid:266) tak awanturuje, wystarczy go łagodnie pogłaskać po brzuchu,
natychmiast si(cid:266) uspokaja, oczy zachodz(cid:261) mu kurzem, otwiera dziob i… zasypia.
Kupiła mu wideo i kolekcj(cid:266) filmów fantasy. Te(cid:298) je lubi. Siadaj(cid:261) wieczorami przed
lustrem i ogl(cid:261)daj(cid:261) filmy, bawi(cid:261) si(cid:266) przy tym jak dzieci. Puchacz nawet hrabin(cid:266) za
warkocz poci(cid:261)gnie, a hrabina go za ogon i tak sobie (cid:298)yj(cid:261). Czasami hrabin(cid:266)
przygniata bazaltowy wiatr, i wszystko zastyga. Odchodzi wtedy na wrzosowiska. (cid:285)pi
pod kurhanami, a niebo rozpada si(cid:266) na kawałki. Tak ma. Puchacz, chocia(cid:298) szalenie
zaj(cid:266)ty, potrafi wtedy rzucić wszystko i szukać hrabiny po wrzosowisku. Szuka tak
długo a(cid:298) znajdzie. Opada powoli na ziemie by hałasu nie robić. Siada w kucki przy
skamieniałej hrabinie i dyskretnie wciska jej w biał(cid:261) dło(cid:276), star(cid:261) wyrobion(cid:261)
piecz(cid:261)tk(cid:266).
— To moja ulubiona (cid:568) mamrocze.
— Jest dla ciebie.
— Chod(cid:296)my do domu hrabino… bo tak jako(cid:286) pusto w kuchni, i trumienki na
serwetce zaczynaj(cid:261) bez ciebie znikać….
Hrabin(cid:266) chwyta wzruszenie, nic nie mówi, ale jest Puchaczowi bardzo
wdzi(cid:266)czna. Obejmuj(cid:261) si(cid:266) w pasie i szuraj(cid:261)c nogami wesoło wracaj(cid:261) do zamku.
8
Pobierz darmowy fragment (pdf)