Darmowy fragment publikacji:
PAMIÊÆ ZBIOROWA
I KULTUROWA
WSPÓ£CZESNA
PERSPEKTYWA NIEMIECKA
UNIVERSITAS
PAMIÊÆ ZBIOROWA
I KULTUROWA
8080
Komitet redakcyjny:
Micha³ Pawe³ Markowski, Ryszard Nycz (przewodnicz¹cy),
Micha³ Pawe³ Markowski, Ryszard Nycz
,
Ma³gorzata Sugiera
Ma³gorzata Sugiera
Seria TAiWPN Universitas Horyzonty nowoczesnoœci: teoria – literatura –
kultura poœwiêcona jest prezentacji studiów nad tymi nurtami w literatu-
rze, teorii, filozofii i historii kultury, których specyfikê okreœlaj¹ horyzonty
nowoczesnoœci. W monografiach oraz zbiorach prac polskich i t³uma-
czonych, sk³adaj¹cych siê na kolejne tomy tej serii, problematyka
nowoczesnoœci stanowi punkt dojœcia, obszar centralny b¹dŸ przedmiot
krytycznych odniesieñ i przewartoœciowañ – pozostaj¹c niezmiennie
w krêgu zasadniczych badawczych zainteresowañ.
W przygotowaniu:
Tom 72: Bruno Latour, Splataj¹c na nowo to, co spo³eczne.
Wprowadzenie do teorii aktora-sieci
Tom 75: Bo¿ena Shallcross, Rzeczy i zag³ada
Tom 77: Jakub Momro, Literatura œwiadomoœci.
Samuel Beckett – podmiot – negatywnoœæ
Tom 79: Andrzej Zawadzki, Literatura i myœl s³aba
PAMIÊÆ ZBIOROWA
I KULTUROWA
WSPÓ£CZESNA
PERSPEKTYWA NIEMIECKA
pod redakcj¹
MAGDALENY SARYUSZ-WOLSKIEJ
KRAKÓW
Podręcznik akademicki dotowany przez Ministra Nauki
i Szkolnictwa Wyższego
Publikacja powstała przy finansowym wsparciu
Fundacji na rzecz Nauki Polskiej
© Copyright by Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych
UNIVERSITAS, Kraków 2009
ISBN 97883-242-1469-3
TAiWPN UNIVERSITAS
Redaktor naukowy
Małgorzata Sugiera
Weryfikacja tłumaczenia
Małgorzata Sugiera
Opracowanie redakcyjne
Izabella Sariusz-Skąpska
Projekt okładki i stron tytułowych
Katarzyna Nalepa
www.universitas.com.pl
Podziękowania
Pomysł stworzenia antologii, zawierającej ważne teksty, któ-
re współtworzą współczesny niemiecki dyskurs pamięci, zro-
dził się wiosną 2007 i zapewne nie zostałby zrealizowany bez
zachęty i wsparcia ze strony pani prof. Anny Zeidler-Janiszew-
skiej. Wyrazy wdzięczności składam także wydawcom i auto-
rom, którzy zgo dzili się na zamieszczenie ich tekstów w tym
tomie; tłumaczom, bez których książka nigdy by nie powstała;
oraz wszystkim osobom, które konsultowały tłumaczenia: Łu-
kaszowi Biskupskiemu, Stefanowi Dyroffowi, Elżbiecie Dzi-
kowskiej, Jerzemu Kałążnemu, Kornelii Kończal, Peterowi
Lachmannowi, Agnieszcze Wierzcholskiej i Rafałowi Żytyńco-
wi. Podziękowania należą się też moim kolegom z Katedry Me-
diów i Kultury Audiowizualnej UŁ: Konradowi Klejsie za jego
kwerendę w bibliotekach Uniwersytetu w Tybindze oraz Toma-
szowi Majewskiemu za cierpliwość w odpowiadaniu na moje
liczne pytania. Pragnę również wyrazić wdzięczność Katha-
rinie Weisrock za jej cenne wskazówki i pani Iwonie Gos za
żmudną korektę językową, a także Pawłowi Masłowskiemu, któ-
ry wziął na siebie podwójną rolę, gdyż nie tylko tłumaczył z ję-
zyka niemieckiego, ale i konsultował, liczne w tym tomie, frag-
menty, których przekład wymagał biegłej znajomości łaciny
i greki. Last but not least dziękuję pracownikom Wydawnictwa
„Universitas” za ich wkład w przygotowanie publikacji. Ciepłe
słowa uznania należą się Marysi, Emilowi i moim Rodzicom,
których wytrwałość i pomoc były dla mnie nieocenione.
6
Podziękowania
Podczas przygotowywania antologii otrzymywałam stypen-
dia ze środków fundacji „Zeit” z siedzibą w Hamburgu oraz Fun-
dacji na Rzecz Nauki Polskiej.
Łódź, sierpień 2009
Magdalena Saryusz-Wolska
Magdalena Saryusz-Wolska
Wprowadzenie
Pamięć należy do kluczowych pojęć współczesnej nauki,
którym – w różnych znaczeniach – posługują się przedstawi-
ciele najróżniejszych dyscyplin: począwszy od informatyki (pa-
mięć komputera), przez neurobiologię, psychologię, socjologię,
filozofię, historię, aż do kulturoznawstwa czy literaturoznaw-
stwa. Stanowi ona zatem jeden z najczęściej przywoływanych
terminów, choć zwykle stosowanych w różnych kontekstach.
Niemniej coraz więcej zwolenników ma teza o narastającym
współcześnie rozkwicie pamięci (memory boom) i o zwrocie pa-
mięciowym (memory turn), który sygnalizowałby równie istotne
przemiany humanistyki co wcześniejsze zwroty: lingwistyczny,
przestrzenny czy obrazowy. Niektórzy autorzy są ostrożniejsi,
postulując nie osobny przełom, lecz nowy paradygmat badaw-
czy. Wielodyscyplinarny charakter „pamięciologii” sprawia jed-
nak, że nie ma ona stabilnego miejsca w obrębie istniejących
dziedzin. Powstają więc nowe ośrodki naukowe ze słowem me-
mory w nazwie, a w 2008 roku wydawnictwo Sage zainicjowa-
ło periodyk Memory Studies – dotychczas najsilniejsze instytu-
cjonalne miejsca badań nad pamięcią. W pierwszym numerze
Susannah Radstone zadała pytanie o zasadność wyodrębnienia
nowej dyscypliny1.
1 Susannah Radstone, „Memory Studies: For and Against”, Memory Studies
2008/1.
8
Magdalena Saryusz-Wolska
Nie tylko dyskurs naukowy sięga do pojęcia pamięci, czyniąc
ją przedmiotem badań oraz wykorzystując jako kategorię objaś-
niającą. Wszak do pamięci odwołujemy się zarówno w komuni-
kacji publicznej, jak i prywatnej. Można zaryzykować stwierdze-
nie, że najwięcej kontrowersji wywołuje dziś polityczny wymiar
pamięci, a problemowi jej instrumentalizacji przez przedstawi-
cieli władzy poświęca się w ostatnich latach szczególnie wiele
uwagi. To również istotne tło dla rozwoju niemieckiej refleksji
o pamięci zbiorowej i kulturowej.
1. Rozrachunek z historią w niemieckim
dyskursie publicznym2
Szczególną cechą niemieckiego dyskursu publicznego są de-
baty toczone na łamach najpoczytniejszych periodyków (tygodni-
ki: Die Zeit, Der Spiegel; dzienniki Frankfurter Allgemeine Zeit-
ung, Süddeutsche Zeitung, Die Welt, Frankfurter Rundschau i in.),
a także w książkach, audycjach radiowych i telewizyjnych oraz
podczas otwartych paneli dyskusyjnych i oficjalnych przemó-
wień. W całym powojennym okresie wiele z wygłoszonych w ten
sposób opinii wywoływało głośne kontrowersje, zachęcając licz-
nych dyskutantów do zabierania głosu. Wśród nich znajdowali się
zarówno dziennikarze i publicyści, jak również politycy oraz fi-
lozofowie i pisarze. Prowadzono więc debaty, trwające nieraz
wiele miesięcy, i dokumentowano je później w obszernych pub-
likacjach. Ten charakterystyczny dla powojennych Niemiec (za-
chodnich) typ dyskursu publicznego określany bywa „kulturą
2 Poniżej przedstawiam jedynie niezbędny skrót tej złożonej problematyki.
Więcej informacji czytelnik znajdzie w: O kondycji Niemiec. Tożsamość nie-
miecka w debatach intelektualistów po 1945 roku, Joanna Jabłkowska, Leszek
Żyliński (red.), Wydawnictwo Poznańskie: Poznań 2008; Wojciech Pięciak, Nie-
miecka pamięć. Współczesne spory w Niemczech o miejsce III Rzeszy w historii,
polityce i tożsamości (1989–2001), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskie-
go: Kraków 2002.
Wprowadzenie
9
debat”, w której udział brali – i nadal biorą – przedstawiciele śro-
dowisk intelektualnych, niezależnie od ich sympatii politycz-
nych, natomiast główny temat dyskusji to zwykle stosunek narodu
i państwa niemieckiego do okresu Trzeciej Rzeszy, w szczegól-
ności do Holokaustu i pozostałych zbrodni nazistowskich. Siłą
rzeczy, przedmiot tych debat dotyczy więc także pamięci zbio-
rowej i indywidualnej. Początkowo nie stosowano jednak termi-
nu „pamięć” (Gedächtnis i Erinnerung), lecz posługiwano się ra-
czej określeniem Vergangenheitsbewältugung lub Aufarbeitung
der Vergangenheit, co w uproszczonym polskim przekładzie ozna-
cza „rozrachunek z przeszłością” lub „przezwyciężanie przeszło-
ści”, a w nieco trafniejszym tłumaczeniu na język angielski: co-
ming to terms with the past lub overcoming the past3. Jak zauważa
Wulf Kansteiner, w debatach rozrachunkowych wykorzystywa-
no zwykle trzy podstawowe typy argumentacji4. Pierwszy z nich
związany jest z krytyczną postawą szkoły frankfurckiej i hasłem
Theodora W. Adorna głoszącym, że pisanie poezji po Auschwitz
to barbarzyństwo. Drugi model wykorzystywał psychoanalityczne
diagnozy Margarethe i Aleksandra Mitscherlichów z ich książki
Die Unfähigkeit zu Trauern (Niezdolność do żałoby), gdzie wyjaś-
niali oni, że Niemcy po 1945 roku zastosowali zbiorowy mecha-
nizm obronny, wypierając pamięć o utracie ojczyzny i jej przyczy-
nach. Trzeci rodzaj argumentacji, zdaniem Kansteinera, ma źródła
w pracach Hermanna Lübbego, który twierdził, że powojenne mil-
czenie wynika ze zgody zawartej pomiędzy oprawcami a ofiarami
w imię wspólnoty interesów służących odbudowie kraju. Nawet
jeśli nie były to jedyne strategie argumentacyjne, to rzeczywiście
powracały w wielu dyskusjach.
Pierwszy duży spór wywołał tuż po wojnie esej Karla Jasper-
sa, zatytułowany Die Schuldfrage (Problem winy)5, w którym
3 Por. Wulf Kansteiner, „Losing the War, Winning the Memory Battle. The
Legacy of Nazism, World War II and the Holocaust in the Federal Republic of
Germany”, w: The Politics of Memory in Postwar Europe, Richard Ned Lebow,
Wulf Kansteiner (red.), Duke University Press: Durham and London 2006.
4 Por. ibidem.
5 Por. dwa przekłady: Karl Jaspers, „Problem winy”, tłum. Jan Garewicz,
Etyka 1979/17 oraz idem, „Zróżnicowanie niemieckiej winy”, tłum. Kazimierz
10
Magdalena Saryusz-Wolska
filozof stawiał tezę o kolektywnej winie narodu niemieckiego.
Kolejne dyskusje zdominowały przestrzeń publiczną w czasie
procesów norymberskich (1945–1949) i oświęcimskich (1963–
1965). Wówczas też słowo Auschwitz zyskało status metafory
określającej zbrodnie Trzeciej Rzeszy. Natomiast lata 50. na-
zywane były nieraz erą milczenia, w trakcie której obywatele
RFN czerpali korzyści z cudu gospodarczego, natomiast w dys-
kursie politycznym – w szczególności w tej jego części, która
była związana z polityką zagraniczną – przeważał temat zimnej
wojny. Wymownym wyrazem milczenia lat 50. były tak zwane
Heimatfilme, których twórcy ukazywali widzom sielskie światy
przedstawione, pozbawione śladów niedawnych dramatów wo-
jennych. Nie oznacza to jednak, że w środowiskach intelektual-
nych uciekano od tematyki rozrachunkowej – była ona cały czas
obecna, chociażby w kręgach literackich, na przykład w twór-
czości pisarzy związanych z „Grupą 47” (m.in. Heinrich Böll,
Uwe Johnson, Peter Weiss czy Günter Grass).
Pod koniec lat 60., wraz z rewoltą studencką roku 1968, wy-
buchła nowa fala dyskusji. Młodzi Niemcy, urodzeni nierzad-
ko już po wojnie, pytali reprezentantów pokolenia swoich ro-
dziców o ich miejsce w zbrodniczym systemie nazistowskim.
„Próba wyjaśnienia fenomenu terroryzmu lat siedemdziesiątych
– jak zauważają Joanna Jabłkowska i Leszek Żyliński – niechyb-
nie zbliży nas ponownie do przeszłości z lat trzydziestych i czter-
dziestych”6. Redaktorzy książki O kondycji Niemiec wyjaśniają
tę kwestię, przytaczając słowa Norberta Eliasa:
U wielu młodych ludzi wchodzącego w życie pokolenia [zrodziło się] poczu-
cie, iż w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło i nadal żyją w państwie autory-
tarnym. Decydującej roli nie odgrywało przy tym, czy owo wyobrażenie było
prawdziwe, czy fałszywe; decydującą rolę odgrywał po prostu fakt, iż do takie-
go wniosku doszła znaczna liczba młodych ludzi, w rosnącej mierze nieznają-
Piesowicz, w: O kondycji Niemiec, op. cit., s. 55-75 (przedruk za: Po upadku
Trzeciej Rzeszy. Niemieccy intelektualiści a tradycja narodowa, wybór i wstęp
Jerzy Borejsza, Stefan Kaszyński, Czytelnik: Warszawa 1981).
6 Joanna Jabłkowska, Leszek Żyliński, „Rozrachunek z narodowosocjalis-
tyczną przeszłością a tożsamość niemiecka”, w: O kondycji Niemiec, op. cit., s. 21.
Wprowadzenie
11
ca już przeszłości z własnego doświadczenia. Ich radykalizacja, a tym samym
i – w przypadkach ekstremalnych – późniejszy terroryzm sięgają na pewno ko-
rzeniami tego przekonania7.
Krytykując państwo, jego instytucje i przedstawicieli, mło-
dzi ludzie nawoływali do samokrytyki i „uczciwej konfronta-
cji z przeszłością”8. Wyrazem tej postawy był słynny warszaw-
ski upadek na kolana (Kniefall) kanclerza Willy’ego Brandta
w 1970 roku, jak również prowadzona przez niego pojednaw-
cza polityka wschodnia (Ostpolitik).
W latach 70. umocniły się także nowe metody badań histo-
rycznych, zorientowane na „historię dnia codziennego” (Alltags-
geschichte). Dzięki nim poznawano nie tylko fakty ze świata na-
zistowskich elit, ale i kolejne dramaty ofiar oraz mechanizmy za-
pewniające funkcjonowanie systemu politycznego Trzeciej Rze-
szy na najniższych szczeblach. Ważnym fenomenem kulturowym
tego okresu był także nurt nowego kina niemieckiego, którego
przedstawiciele (m.in. Rainer Werner Fassbinder, Werner He-
rzog, Alexander Kluge, Volker Schlöndorff) negowali reakcyjny,
ich zdaniem, system produkcji oraz sprawili, że dotychczasowe
spory nabrały charakteru poniekąd intermedialnego. Takie filmy,
jak nagrodzona Oskarem adaptacja Blaszanego bębenka (reż.
Volker Schlöndorff, 1979) czy Hitler – film z Niemiec (1977)
Hansa Jürgena Syberberga, interpretowane były jako zdecydo-
wany głos w dyskusji o rozrachunku z przeszłością. Medializa-
cja dyskursu pamięci9 stała się jeszcze bardziej widoczna w 1979
roku, gdy w zachodnioniemieckiej telewizji wyemitowano ame-
7 Norbert Elias, „Rozmyślania o Republice Federalnej Niemiec”, tłum.
Izabela Sellmer, w: idem, Rozmyślania o Niemcach, Wydawnictwo Poznańskie:
Poznań 1996, s. 558.
8 Wulf Kansteiner, „Loosing the War...”, op. cit., s. 119.
9 Na ten temat por. także: Anton Kaes, Deutschlandbilder: die Wiederkehr
der Geschichte als Film, edition text + kritik: München 1987, oraz Eric L. Santner,
Stranded Objects. Mourning, Memory and Film in Postwar Germany, Cornell
University Press: Ithaca, London 1990. O samym pojęciu medializacji pamięci
pisze Bartosz Korzeniewski, „Medializacja i mediatyzacja pamięci – nośniki
pamięci i ich rola w kształtowaniu pamięci przeszłości”, Kultura Współczesna
2007/3.
12
Magdalena Saryusz-Wolska
rykański serial Holocaust w reżyserii Marvina J. Chomsky’ego,
na podstawie scenariusza Geralda Greena10. Cztery odcinki oglą-
dało od 10 do 13 milionów widzów, a niektóre źródła wspomi-
nają nawet o 20 milionach. Tuż po zakończeniu każdej części
odbywała się debata telewizyjna z telefonicznym udziałem tele-
widzów. Przeprowadzono także serię reprezentatywnych ankiet,
sondujących opinię publiczną. Wynikało z nich, że film – choć
oparty na losach dwóch fikcyjnych rodzin – w istotny sposób
wpłynął na postrzeganie narodowego socjalizmu przez społe-
czeństwo zachodnioniemieckie oraz zwiększył liczbę osób potę-
piających zbrodnie Trzeciej Rzeszy. Wielu recenzentów zarzuci-
ło twórcom Holocaustu balansowanie na niebezpiecznej granicy
kiczu i dokumentacji historycznej. Co istotne, serial Greena upo-
wszechnił także pojęcie „Holokaust”, które stopniowo wyparło
stosowane dotychczas słowo Auschwitz.
„Holokaust” i „ostateczne rozwiązanie” to słowa, które zdomi-
nowały niemiecki dyskurs rozrachunkowy w latach 80. W 1985
roku, podczas obchodów 40-lecia zakończenia wojny, prezydent
RFN Richard von Weizsäcker po raz kolejny podkreślił kwestię
niemieckiej winy11. Rok później rozpoczął się trwający kilkana-
ście miesięcy tak zwany „spór historyków” (Historikerstreit), któ-
rego istotę stanowiło pytanie o wyjątkowość Holokaustu. Po prze-
ciwnych stronach w tej debacie znaleźli się między innymi Ernst
Nolte i Jürgen Habermas. W tym czasie znacząco zmieniła się też
polityka historyczna12 Republiki Federalnej. Wprawdzie w miej-
scach, skąd deportowano Żydów, oraz w dawnych obozach kon-
centracyjnych i więzieniach już w latach 60. i 70. budowano po-
mniki i odsłaniano tablice pamiątkowe, nadając im status miejsc
pamięci, lecz nadal brakowało centralnych i uniwersalnych prze-
strzeni upamiętniania. Takie inicjatywy, jak Niemieckie Muzeum
10 Na ten temat por. Magdalena Saryusz-Wolska, Kicz czy wyzwolenie
pamięci? „Holocaust” Marvina J. Chomsky’ego, w: Gefilte film II. Wątki
żydowskie w kinie, Joanna Preizner (red.), Austeria: Kraków 2009.
11 Por. Richard von Weizsäcker, „8 maja 1945 – czterdzieści lat później”,
tłum. Joanna Jabłkowska, w: O kondycji Niemiec, op. cit.
12 Należy podkreślić, że w kontekście niemieckim pojęcie to nie ma –
w przeciwieństwie do dyskursu polskiego – konotacji konserwatywnych.
Wprowadzenie
13
Historyczne czy berliński Pomnik Pomordowanych Żydów Euro-
py (zwany w skrócie Pomnikiem Holokaustu), choć zostały zre-
alizowane już po zjednoczeniu Niemiec, zrodziły się w trakcie
pierwszych dwóch kadencji rządu Helmuta Kohla – jakkolwiek
zasługi tej nie należy przypisywać wyłącznie kanclerzowi13. Po-
cząwszy od lat 80., możemy więc mówić o stopniowym postępie
muzealizacji pamięci. Stanowiska wypracowane w dotychczaso-
wych dyskusjach i debatach zyskały bowiem wymiar materialny
i instytucjonalny.
Wraz ze zjednoczeniem Niemiec stary podział na zachodnio-
niemiecką i wschodnioniemiecką politykę historyczną stracił ra-
cję bytu (w dużym skrócie można powiedzieć, że w NRD do-
minowały przekazy antyfaszystowskie, na których opierała się
legitymizacja kraju, w RFN zaś przeważał rozrachunek z na-
zizmem i Holokaustem). Jednak siła i rozmach debat o historii
wcale nie zmalały po 1990 roku. W ostatniej dekadzie XX wieku
można wskazać trzy kulminacyjne momenty dyskusji o stosunku
Niemców do Trzeciej Rzeszy. Pierwszy wyznaczyła publikacja
bestsellerowej książki Daniela Jonaha Goldhagena Gorliwi kaci
Hitlera (1996), której autor argumentował, że gdyby nie bierność
obywateli nazistowskich Niemiec, wielu ofiar można by uniknąć.
Druga fala sporów pojawiła się po wystawie o zbrodniach Wehr-
machtu14 (pierwsza wersja pokazywana była w latach 1995–
1999, wersja zrewidowana zaś – w latach 2001–2004). Zwiedza-
jący ją goście mogli zapoznać się z dokumentami i fotografia-
mi, które burzyły dotychczasowy mit, głoszący, że za zbrodnie
ludobójstwa odpowiedzialni byli członkowie elitarnych oddzia-
łów SS, natomiast zwykli żołnierze poborowi, których wciela-
13 Na temat nowej polityki muzealnej i dyskusji wokół Pomnika Pomordo-
wanych Żydów Europy por. dwa teksty Ute Frevert: „Annäherung wider Wil-
len: Der Kampf um die deutsche Geschichte” i „Öffentliche Kommemoration
und individuelle Erinnerung vor dem Generationsbruch”, w: Aleida Assmann,
Ute Frevert, Geschichtsvergessenheit, Geschichtsversessenheit. Vom Umgang
mit deutschen Vergangenheiten nach 1945, Deutsche Verlangsanstalt: Stuttgart
1999.
14 Por. Bartosz Korzeniewski, „Wystawy historyczne jako nośnik pamię-
ci na przykładzie wystawy o zbrodniach Wehrmachtu”, Kultura Współczesna
2007/3.
14
Magdalena Saryusz-Wolska
no do Wehrmachtu, składali się na taką samą armię, jak w pozo-
stałych krajach. Rzecz jasna, odkrycie, że żołnierze Wehrmachtu
także przyczynili się do Holokaustu i zbrodni nazistowskich, nie
było nowe dla historyków, lecz nigdy dotąd nie mówiono o tym
tak otwarcie. W październiku 1998 roku doszło do kolejnej de-
baty. Tym razem wywołał ją pisarz, Martin Walser, który pod-
czas przemówienia z okazji wręczenia mu Pokojowej Nagrody
Niemieckich Księgarzy opowiedział się przeciwko coraz licz-
niejszym inicjatywom upamiętniania (Pomnik Pomordowanych
Żydów Europy nazwał „koszmarem wielkości boiska sportowe-
go”15), mówił o instrumentalizacji Holokaustu oraz stwierdził,
że ma dość przypominania mu o zbrodniach, od których chciał-
by wreszcie „odwrócić wzrok”. Głównym adwersarzem Walse-
ra był Ignatz Bubis – ówczesny przewodniczący Centralnej Rady
Żydów w Niemczech16. Spór ten stanowi punkt wyjścia do za-
mieszczonych w tym tomie rozważań Aleidy Assmann o relacji
między historią a pamięcią17.
Wydawać by się mogło, że postulaty Walsera były „nie na
miejscu” w państwie opanowanym przez poprawny politycznie
dyskurs rozrachunkowy. Jednak przełom tysiącleci to jednocześ-
nie moment pewnej „normalizacji” niemieckiej polityki histo-
rycznej i zagranicznej. Tłumione dotychczas głosy wypędzonych,
ograniczane do kręgów ich własnych stowarzyszeń, zaczęły coraz
częściej docierać na arenę publiczną, także za pośrednictwem Ed-
munda Stoibera, kandydata na kanclerza z ramienia CDU/CSU
w wyborach do Bundestagu w 2002 roku. Trzeba w tym miejscu
zaznaczyć, że nieco demonizowana w Polsce Erika Steinbach jest
w Niemczech postacią o znacznie mniejszym znaczeniu niż wyni-
ka to z doniesień naszej prasy. Zarówno przedstawiciele socjalde-
15 Martin Walser, „Doświadczenie podczas pracy nad słowem na niedzielę.
Mowa z okazji przyznania nagrody pokojowej niemieckich księgarzy”, tłum.
Joanna Jabłkowska, w: O kondycji Niemiec, op. cit., s. 542.
16 Na temat debaty por. m.in. Joanna Jabłkowska, „The Debate over Ger-
man Memory within the Context of Martin Walser’s Speech of 11 October 1998
(Friedenspreisrede)”, Kultura Współczesna 2004/1.
17 Por. Aleida Assmann, „1998 – między historią a pamięcią”, tłum. Mag-
dalena Saryusz-Wolska, w tym tomie.
Wprowadzenie
15
mokratycznego gabinetu Gerharda Schrödera, jak i rządu Angeli
Merkel wielokrotnie odrzucali jej skrajne postulaty (w 2009 roku
– po interwencji Władysława Bartoszewskiego). Doszło jednak
do pewnej zmiany w niemieckiej polityce historycznej, gdyż rze-
czywiście skończył się okres radykalnej samokrytyki. Do zmiany
kierunku dyskursu przyczyniła się także książka Güntera Gras-
sa Idąc rakiem (2002), w warstwie fabularnej traktująca o trage-
dii statku „Wilhelm Gustloff”, ale w gruncie rzeczy podnosząca
problem pamięci mieszkańców byłych wschodnich ziem Rzeszy,
leżących obecnie w granicach Polski i Rosji.
Zmianę stanowiska władz niemieckich wobec przeszłości
widać także na arenie międzynarodowej. Po atakach na World
Trade Center niemiecki rząd zdecydował się wesprzeć działania
Stanów Zjednoczonych i wysłał do Afganistanu oddziały Bun-
deswehry, która do tej pory uczestniczyła jedynie w misjach po-
kojowych. Z kolei podczas moskiewskich obchodów 60. roczni-
cy zakończenia drugiej wojny światowej kanclerz Schröder był
równoprawnym gościem – uhonorowanym zdecydowanie bar-
dziej niż na przykład polski prezydent. Jednocześnie w komu-
nikacji publicznej, politycznej i naukowej ostatnich lat coraz
częściej stosuje się neutralne pod względem aksjologicznym sło-
wo „pamięć”, które wypiera z dyskursu termin Vergangenheits-
bewältigung.
2. Od dyskursu publicznego do teorii naukowej
– nowe koncepcje pamięci zbiorowej
Porównując polskie i niemieckie dyskursy pamięci, ła-
two dostrzec, że uczestniczą w nich odmienni aktorzy. W Pol-
sce problemy związane ze stosunkiem do historii omawiane są
przeważnie na arenie politycznej. Nawet jeśli u ich źródeł leżą
prace naukowe czy publikacje literackie, to dyskutowane te-
maty zwykle dopiero wtedy wykraczają poza zacisza akademi-
ckich gabinetów i łamy fachowej prasy, gdy zainteresują się nimi
16
Magdalena Saryusz-Wolska
politycy. Tak było z głośnymi książkami Jana Tomasza Grossa
Sąsiedzi (polskie wydanie 2000) i Strach (polskie wydanie 2008)
czy z dwiema biografiami Lecha Wałęsy (pierwszą autorstwa
Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, drugą – Pawła
Zyzaka). W każdym przypadku zagadnienia historyczne szyb-
ko stawały się problemami politycznymi. W Niemczech nato-
miast nieporównanie większą rolę w dialogu na temat pamięci
zbiorowej odgrywają środowiska intelektualne: pisarze, publicy-
ści, naukowcy. Jak zauważa Andreas Huyssen, przynajmniej do
zjednoczenia większość z nich kierowała się w swych publicz-
nych wypowiedziach wyjątkowym poczuciem odpowiedzialno-
ści, odwołując się do racjonalnej argumentacji. Dopiero przemia-
ny ostatniej dekady XX wieku sprawiły, że pojawiły się głosy
o charakterze oskarżającym i martyrologicznym, z nurtu reflek-
sji krytycznej przechodzące w obszar moralistyczny18. Niemniej
w Niemczech już od lat możemy obserwować dialog elit inte-
lektualnych. Na tym tle wykształciło się wiele stanowisk, któ-
re problem pamięci zbiorowej wyłączają z kontekstu polityczno-
historycznego i rozpatrują go od strony teoretycznej. Uważam,
że wyłonienie się nowych problemów badawczych w obszarze
teorii pamięci zbiorowej nie byłoby możliwe bez wcześniejszej
ewolucji tego zagadnienia na arenie publicznej. Dyskusje polity-
ków i intelektualistów nad konkretnymi formami pamięci stwo-
rzyły bowiem pole do ogólniejszych rozważań o tym zjawisku.
Trudno inaczej wytłumaczyć fakt, że tak rozbudowana reflek-
sja o formach kolektywnego upamiętniania rozwinęła się akurat
w społeczeństwie, które od ponad 60 lat toczy intensywne spory
o własną przeszłość i tożsamość. Warto też zauważyć, że o ile na
poziomie dyskursywnym niemieckie debaty historyczne łatwo
oddzielić od teoretycznych konceptualizacji pamięci, to w prak-
tyce obie te sfery mocno się przeplatają.
Aby nie tworzyć fałszywego, nazbyt asymetrycznego obrazu
polskich i niemieckich badań nad pamięcią, należy zaznaczyć, że
18 Andreas Huyssen, „After the Wall. The Failure of German Intellec-
tuals”, w: idem, Twilight Memories. Marking Time in a Culture of Amnesia,
Routledge: New York and London 1995.
Wprowadzenie
17
wskazane wyżej różnice między dominującymi typami refleksji
o pamięci zbiorowej nie oznaczają, że polska nauka nie posiada
własnych osiągnięć w tym zakresie. Inna jest jednak specyfika
obu dyskursów i na ten aspekt trzeba zwrócić szczególną uwa-
gę. Zagadnienie kolektywnych wymiarów pamięci było w Pol-
sce dotychczas omawiane z trzech perspektyw. Pierwsza wynika
z politycznych kontekstów tego zjawiska i dotyczy głównie upa-
miętniania ważnych wydarzeń historii najnowszej. Druga per-
spektywa – dostrzegalna w licznych tekstach naukowych – doty-
czy relacji między historią a pamięcią. Dzięki polskim wydaniom
prac Paula Ricoeura Pamięć, historia, zapomnienie19, Krzyszto-
fa Pomiana Historia. Nauka wobec pamięci20 czy Jacques’a Le
Goffa Historia i pamięć21, a także dzięki wielu wcześniejszym
rozprawom poświęconym temu problemowi, na stałe wpisał się
on w refleksje historiozoficzne. Trzecia perspektywa wyłania się
z prowadzonych w Polsce, unikalnych na skalę światową, badań
socjologicznych zainicjowanych najpierw przez Ninę Assorodo-
braj-Kulę22, a później podjętychprzez – między innymi – Bar-
barę Szacką23 i Andrzeja Szpocińskiego24. Choć w terminolo-
gii polskiej przez długi okres dominowało pojęcie „świadomość
19 Paul Ricoeur, Pamięć, historia, zapomnienie, tłum. Janusz Margański,
20 Krzysztof Pomian, Historia. Nauka wobec pamięci, Wydawnictwo
Universitas: Kraków 2006.
UMCS: Lublin 2006.
21 Jacques Le Goff, Historia i pamięć, tłum. Anna Gronowska, Joanna
Stryjczyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego: Warszawa 2007
22 Nina Assorodobraj, „Żywa historia. Świadomość historyczna: sympto-
my i propozycje badawcze”, Studia Socjologiczne 1963/2.
23 Barbara Szacka, „Świadomość historyczna. Wnioski z badań empi-
rycznych”, Studia Socjologiczne 1977/3; eadem, „Miejsce historii w świado-
mości współczesnego człowieka”, Kwartalnik Historyczny 1973; eadem, Czas
przeszły, pamięć, mit, Wydawnictwo Naukowe Scholar 2006; eadem, „O pa-
mięci społecznej”, Znak 1995/5; eadem, Anna Sawisz, Czas przeszły i pamięć
społeczna. Przemiany świadomości historycznej inteligencji polskiej 1965–
1988, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego: Warszawa 2006.
24 Andrzej Szpociński, „Formy przeszłości a komunikowanie społeczne”,
w: Andrzej Szpociński, Piotr Tadeusz Kwiatkowski, Przeszłość jako przedmiot
przekazu, Wydawnictwo Naukowe Scholar: Warszawa 2006; idem, „Społeczne
funkcjonowanie symboli”, w: Symbol i poznanie. W poszukiwaniu koncepcji
integrującej, Teresa Kostyrko (red.), PWN: Warszawa 1987.
18
Magdalena Saryusz-Wolska
historyczna”, to przedmiotem badań realizowanych w rodzimym
środowisku socjologicznym już w latach 60. i 70., a zatem jesz-
cze przed renesansem tej tematyki na Zachodzie, była pamięć
zbiorowa25.
Mimo tak znaczącej obecności zagadnień związanych z pa-
mięcią zbiorową w piśmiennictwie polskim niewiele powstało
dotychczas prac poświęconych pamięci kulturowej. Temat ten
zdominował natomiast niemiecki dyskurs pamięci w ostatnich la-
tach, uwalniając go od kontekstów historycznych i politycznych.
W tym ujęciu pamięć (kulturowa) stanowi kategorię poznawczą
i interpretacyjną, pozwalającą na nowe odczytania tekstów kul-
tury w szerokim znaczeniu. Nim jednak przejdziemy do dokład-
niejszego opisu jej specyfiki, musimy dokonać fundamentalnego
zastrzeżenia, bez którego koncepcje pamięci kulturowej gną się
pod ciężarem zarzutów ze strony empirycznych nauk społecz-
nych (głównie socjologii i psychologii społecznej) oraz historii
opartej na analizie materiałów źródłowych. Otóż, pamięć kultu-
rowa to zjawisko o charakterze metaforycznym lub – jak mówią
niektórzy – dyskursywnym. Barbara Szacka pisze:
Oczywiście, tego, co zdarzyło się przed stuleciem (...) ludzie nie „pamiętają”
tak, jak pamiętają to, co zdarzyło się w ich życiu przed kilku laty czy przed kil-
koma dniami. Oni o tym skądś „wiedzą”. Jednakże, ponieważ wiedza ta odnosi
się do przeszłości, o której zazwyczaj informuje nas nasza pamięć, usprawied-
liwione i użyteczne jest określanie jej mianem „pamięci”, aczkolwiek określe-
nie to ma w znacznej mierze sens metaforyczny26.
Metaforyczny charakter pamięci kulturowej nie wynika jed-
nak wyłącznie z faktu, że przypisywanie kulturze ludzkiego wa-
loru pamięci jest przenośnią. Badania pamięci kulturowej opie-
rają się bowiem w znacznej mierze na analizie najróżniejszych
tekstów kultury – od klasyki literackiej po współczesne przekazy
25 Por. Robert Traba, „Pamięć zbiorowa: rozważania o »historycznych«
możliwościach posługiwania się nowoczesnymi koncepcjami badania pamię-
ci”, w: idem, Historia – przestrzeń dialogu, Instytut Studiów Politycznych Pol-
skiej Akademii Nauk: Warszawa 2006.
26 Barbara Szacka, „O pamięci społecznej”, op. cit., s. 68.
Wprowadzenie
19
medialne. Sięganie do pojęcia metafory wynika zatem także z in-
terpretacyjnego charakteru praktyki badawczej. Być może wię-
cej sensu ma nawet mówienie o dyskursywności pamięci kultu-
rowej, gdyż zgłębianie jej tajników bliższe jest nieraz praktykom
analizy dyskursu niż interpretacji literatury, filmu czy sztuki,
zwłaszcza, że (jak wskazuje casus niemiecki) współczesne for-
my pamięci kulturowej coraz częściej wywodzą się ze sfery pub-
licznej.
Zwykle przyjmuje się, że najpełniejszy rozwój kulturowych
teorii pamięci przypada na lata 90. wieku XX27. Jest w tym
stwierdzeniu oczywiście wiele prawdy, gdyż to wtedy ukazały się
książki Jana Assmanna Pamięć kulturowa28 (1992) oraz Aleidy
Assmann Erinnerugsräume29 (Przestrzenie pamięci; 1999). Waż-
nym tłem obu prac jest monumentalne dzieło Les lieux de mé-
moire (Miejsca pamięci) pod redakcją Pierre’a Nory, publikowa-
ne w latach 1985–1992, w którym francuski historyk przedstawił
nowe podejście do pojęcia „miejsce pamięci”, oparte na symbo-
licznym znaczeniu zjawisk kulturowych dla tworzenia tożsamo-
ści zbiorowych i wykraczające daleko poza potoczne rozumienie
słowa „miejsce”.
Mój projekt – pisał Nora – polegał na tym, że w miejsce badań tematycznych,
chronologicznych czy linearnych, chciałem zaproponować w głąb analizę
„miejsc” – w każdym tego słowa znaczeniu – w których pamięć narodu francu-
skiego byłaby w wyjątkowy sposób skondensowana, odzwierciedlona lub skry-
stalizowana30.
27 Obszerny przegląd współczesnych teorii pamięci znajduje się w artyku-
le Bartosza Korzeniewskiego, „Pamięć zbiorowa we współczesnym dyskursie
humanistycznym”, Przegląd Zachodni 2005/2.
28 Jan Assmann, Pamięć kulturowa. Pismo, zapamiętywanie i polityczna
tożsamość w cywilizacjach starożytnych, tłum. Anna Kryczyńska-Pham, Wy-
dawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego: Warszawa 2008.
29 Aleida Assmann, Erinnerungsräume. Formen und Wandlungen des kul-
turellen Gedächtnisses, Beck: München 1999.
30 Pierre Nora, Zwischen Geschichte und Gedächtnis, tłum. z franc. Wolf-
gang Kaiser, Fischer: Frankfurt am Main 1998, s. 7. Na ten temat por. też: idem,
„The Era of Commemoration”, w: Realms of Memory: The Construction of
the French Past. Volume III: Symbols, Pierre Nora (red.), English Language
20
Magdalena Saryusz-Wolska
Nora wypracował projekt „historii drugiego stopnia”, która –
w odróżnieniu od rekonstruującej wydarzenia „historii pierwsze-
go stopnia” – traktuje o funkcjonowaniu danego fenomenu histo-
rycznego (francuski badacz posługiwał się terminem „metafora”)
w świadomości zbiorowej. Jak konstatują twórcy projektu „Polsko-
niemieckie miejsca pamięci” – „perspektywa ta oznacza odejście
od pozytywistycznej faktografii, historii zdarzeniowej i linearności
oraz zwrócenie się ku przestrzeni symbolicznej, dowartościowa-
nie zbiorowych imaginacji i kultury popularnej, analizę sposobów
użycia i funkcjonowania przeszłości dla aktualnych potrzeb”31.
W konsekwencji takiego podejścia umacnia się założenie o nie-
rozłącznej relacji pamięci i tożsamości zbiorowej, w tym wypad-
ku narodowej. Jest to istotna konkluzja, gdyż wobec zróżnicowa-
nia teorii pamięci zbiorowej jedna rzecz wydaje się wspólna im
wszystkim: zbiorowe pamiętanie krystalizuje zbiorową tożsamość.
Idea Nory wpisała się w przemiany historiografii, która stop-
niowo odchodziła od tradycyjnego rozumienia „faktów” i „wy-
darzeń” historycznych, przechodząc przez procesy narratywiza-
cji i społecznej konstrukcji historii. Jak zauważa Ewa Domańska,
„od połowy lat 90. nastąpiło przesunięcie punktu ciężkości zain-
teresowań teorii historii z problemu reprezentacji historycznej na
kwestię pamięci (Dominick LaCapra) i doświadczenia historycz-
nego (Frank Ankersmit), co znamionowało schyłkowy okres nar-
ratywizmu i kres jego dominacji w dziedzinie teorii historii”32.
Edition ed. by Lawrence D. Kritzman, tłum. z franc. Arthur Goldhammer, Co-
lumbia University Press: New York 1998; idem, „Między pamięcią i historią:
»Les lieux de Mémoire«”, tłum. Paweł Mościcki, w: Tytuł roboczy: archiwum.
Nr 2, Andrzej Leśniak, Magdalena Ziółkowska (red.), Muzuem Sztuki w Ło-
dzi: Łódź 2009; Andrzej Szpociński, „Miejsca pamięci (»lieux de mémoire«)”,
Teksty Drugie 2008/4.
31 Hans Henning Hahn, Robert Traba, Kornelia Kończal, Maciej Górny,
„Deutsch-polnische Erinnerungsorte, polsko-niemieckie miejsca pamięci.
Reinterpretacje i nowa koncepcja badań”, w: Deutsch-polnische Erinnerungs-
orte, polsko-niemieckie miejsca pamięci. Reader dla Autorek i Autorów, (ma-
szynopis), Centrum Badań Historycznych PAN: Berlin 2008, s. 11.
32 Ewa Domańska, „Miejsce Franka Ankersmita w narratywistycznej filo-
zofii historii”, w: Narracja, reprezentacja, doświadczenie: studia z teorii histo-
riografii, eadem (red.), Universitas: Kraków 2004, s. 9.
Wprowadzenie
21
Jednak oznaki stopniowego przechodzenia od historii ku pamię-
ci pojawiały się już wcześniej. Jedna z książek sygnalizujących
początki tego procesu to Historia i pamięć Jacques’a Le Goffa –
opublikowana najpierw po włosku w 1977 roku, jedenaście lat
później zaś, w skróconej wersji, po francusku. W kontekście roz-
ważań o pamięci kulturowej praca Le Goffa jest o tyle istotna, że
bodaj po raz pierwszy przedstawia rozwój pamięci za pośredni-
ctwem dominujących w różnych epokach mediów. Autor wyróż-
nia więc następujące jej formy: (a) pamięć etniczną występują-
cą w społecznościach nieposługujących się pismem; (b) pamięć
okresu przejściowego między oralnością a piśmiennością i pre-
historią a antykiem; (c) pamięć średniowieczną, gdy nastąpił mo-
ment równowagi między przekazem mówionym a pisanym; (d)
w dalszej kolejności: etap, gdy rozpoczyna się dominacja pamię-
ci pisemnej (od XVI wieku do współczesności); (e) i na koniec:
współczesną ofensywę pamięci33. Kryterium odróżniającym po-
szczególne epoki jest zatem relacja między pismem a językiem
mówionym. Spojrzenie to w wielu aspektach zbiega się z poglą-
dami teoretyków niemieckich (głównie Jana i Aleidy Assman-
nów), chronologiczne je jednak wyprzedzając.
2.1. Prekursorzy: Maurice Halbwachs i Aby Warburg
Jan Assmann widzi źródła kulturowej teorii pamięci w dwóch
nurtach dwudziestowiecznej refleksji o pamięci: socjologicznej
perspektywie Maurice’a Halbwachsa (1877–1945) oraz kulturo-
logicznej refleksji Aby’ego Warburga (1866–1929)34. Obaj teo-
retycy opracowali swe koncepcje w okresie międzywojennym,
co przynajmniej pośrednio dowodzi, że sama kategoria pamięci
zbiorowej jest w znacznym stopniu konsekwencją przemian no-
woczesności. Jest wprawdzie oczywiste, że rozważania o pamięci
33 Por. Jacques Le Goff, Historia i pamięć, op. cit., s. 105.
34 Por. Jan Assmann, „Kollektives und kulturelles Gedächtnis. Zur Phä-
nomenologie und Funktion von Gegen-Gedächtnis”, w: Orte der Erinnerung.
Denkmal, Gedenkstätte, Museum, Ulrich Borsdorf, Heinrich Theodor Grütter
(red.), Campus Verlag: Frankfurt am Main, New York 1999.
22
Magdalena Saryusz-Wolska
obecne były w myśli filozoficznej, historycznej i społecznej od
starożytności, lecz dopiero na początku XX wieku wskazano na
jej kolektywny wymiar. Związane było to z dostrzeżeniem prze-
mian w dyskursie historycznym, na które już w 1874 roku zwracał
uwagę Nietzsche w drugiej rozprawie z Niewczesnych rozważań.
Choć posługiwał się on jeszcze pojęciem historii, to dokonując
podziału na historię monumentalną, antykwarską i krytyczną35,
przedstawił idee, które dziś podejmowane są w teoriach pamięci
zbiorowej. Jego propozycje mogły się w pełni rozwinąć dopiero
po zaakceptowaniu faktu, że subiektywna perspektywa jednostki
lub całej społeczności (Halbwachs), a także źródła niebędące do-
kumentami w sensie historycznym (Warburg), są tak samo istot-
ne w kształtowaniu wyobrażeń o przeszłości, jak materiały archi-
walne. Popularyzacja po drugiej wojnie światowej metody oral
history, która awansowała pamięć do roli historycznego źródła,
stanowi ugruntowanie tych przeobrażeń.
Assmann uważa się za spadkobiercę myśli Halbwachsa.
Szczególnie bliska jest mu idea głosząca, że pamięć to zjawisko
społeczne i że nie można mówić o pamięci indywidualnej, wy-
kluczając ją z kontekstu zbiorowego. „To właśnie w społeczeń-
stwie człowiek normalnie nabywa wspomnienia, rozpoznaje je
i lokalizuje”36 – pisał francuski socjolog. Obszar zainteresowań
Halbwachsa w istotnej mierze ukształtowali dwaj jego mistrzo-
wie i nauczyciele: Henri Bergson i Émile Durkheim, choć w wie-
lu sprawach nie podzielał on ich poglądów. Był przeciwnikiem
mówienia o pamięci wyłącznie w kontekście psychologicznym,
co było nie tylko oczywistą krytyką Bergsona, ale i Freuda37.
Dowodził, że wspominanie jest czynnością społeczną, osadzoną
w ramach pamięci, czyli „strukturach społecznych, które jedno-
35 Por. Friedrich Nietzsche, Pożyteczność i szkodliwość historii dla życia,
w: idem, Niewczesne rozważania, tłum. Leopold Staff, Wydawnictwo Zielona
Sowa: Kraków 2003, s. 71.
36 Maurice Halbwachs, Społeczne ramy pamięci, tłum. Marcin Król, PWN:
Warszawa 1979, s. 4.
37 Por. Jeffrey K. Olick, Joyce Robbins, „Social Memory Studies: From
»Collective Memory« to the Historical Sociology of Mnemononic Practices”,
Annual Review of Sociology 1998/24, s. 109.
Wprowadzenie
23
czą nasze myślenie i dzięki którym dokonują się (...) rekonstruk-
cje [przeszłości]”38. Istotę jego teorii syntetycznie przedstawia
Paul Ricoeur:
Do dobrze znanych i dość dobrze opisanych przez Halbwachsa doświadczeń
należy to, że warunkiem uruchomienia naszych własnych wspomnień nie jest
wspominanie w izolacji, lecz z pomocą wspomnień drugiej osoby, że opowieści
zasłyszane od innych traktuje się jak własne wspomnienia, a także to, iż znaj-
duje się oparcie w rocznicowych obchodach i innych publicznych uroczystoś-
ciach poświęconych znaczącym wydarzeniom, od jakich zależały historyczne
koleje tej społeczności, do której należymy39.
Dyskutując z Halbwachsem, Ricoeur proponuje, „żeby przyjąć
ideę zbiorowej świadomości jako pojęcie operacyjne, bez nada-
wania mu treści substancjalnej”40. Z filozoficznego punktu wi-
dzenia sugestia ta wydaje się zrozumiała, jest także inspirująca
dla podejść kulturoznawczych, jednak dla socjologa, a zwłaszcza
dla badacza wywodzącego się z empirycznej szkoły Durkheima,
byłaby zapewne nie do zaakceptowania.
Myśl Halbwachsa powraca niemal we wszystkich rozpra-
wach dotyczących pamięci, choć nie tylko Ricoeur stawia jej za-
rzuty41. Uczeń Durkheima traktował pamięć zbiorową jako zja-
wisko naturalne, charakterystyczne dla wszystkich społeczności.
Nie wyróżnił narodu jako oddzielnej „społecznej ramy pamięci”
oraz nie uwzględnił możliwości manipulowania pamięcią, jej in-
strumentalizacji, używania do celów politycznych i ideologicz-
nych. Nie podjął także problemu mediów, które mogą być noś-
nikami pamięci. Milcząco zakładał, że jest ona transmitowana
na drodze interpersonalnych interakcji, głównie werbalnych. Ten
38 Maria Hirszowicz, Elżbieta Neyman, „Społeczne ramy niepamięci”,
Kultura i Społeczeństwo 2001/3-4, s. 26.
39 Paul Ricoeur, „Pamięć – zapomnienie – historia”, tłum. Jacek Migasiń-
ski, w: Tożsamość w czasach zmiany. Rozmowy w Castel Gandolfo, Krzysztof
Michalski (red.), Znak: Warszawa–Kraków 1995, s. 27.
40 Ibidem.
41 Więcej na temat „ułomności” teorii Halbwachsa w: Maria Hirszowicz,
Elżbieta Neyman, „Społeczne ramy niepamięci”, op. cit., s. 24-31.
24
Magdalena Saryusz-Wolska
właśnie aspekt pracy pamięci ważny jest dla refleksji Jana Ass-
manna, między innymi dlatego, że będąc egiptologiem, badał on
starożytne kultury pamięci oraz sam moment przejścia od prze-
kazów ustnych do pisanych.
W najbardziej znanej książce Aleidy Assmann Erinne-
rungsräume, gdzie analizuje ona wiele klasycznych tekstów
kultury, posługując się kategorią pamięci, można z kolei do-
strzec, że autorce bliższa jest druga z wyróżnionych przez Jana
Assmanna perspektyw, wywodząca się z prac Aby’ego Warbur-
ga (jakkolwiek autorka nie artykułuje tego stanowiska explici-
te). Warburg zakładał istnienie europejskiej pamięci kulturowej,
zakorzenionej w obrazie. W nieukończonym atlasie o znamien-
nym tytule Mnemosyne argumentował on, że renesansowa re-
cepcja antyku odbywała się przede wszystkim w sferze wizu-
alnej42. „Atlas Mnemosyne ma poprzez swój obrazowy materiał
zilustrować proces, który można by określić jako próbę inkorpo-
racji ukształtowanych już wcześniej sposobów wyrazu w przed-
stawieniach form ożywionych”43 – pisał Warburg. Doniosłość
jego myśli leży przede wszystkim w postrzeganiu kultury jako
społecznego „organu pamięci”44. Bez wątpienia jest to idea bli-
ska także Aleidzie Assmann. Warto jednak podkreślić, że nie-
miecki naukowy dyskurs pamięci – w przeciwieństwie do dys-
kursu historii sztuki (reprezentowanego na przykład przez
Georges’a Didi-Hubermana45) – dostrzega w pracach Warbur-
ga głównie zalążki teorii pamięci kulturowej, spychając kwestię
samej wizualności na margines. W tym rozłożeniu akcentów, tj.
w prymacie pamięci nad obrazem, który w koncepcji Assman-
nów jest jednym z wielu narzędzi memorii, widać, że niemieccy
42 Por. Aleida Assmann, Erinnerungsräume..., op. cit., s. 226.
43 Aby Warburg, Der Bilderatlas MNEMOSYNE, Martin Warnke, Claudia
Brink (red.), Akademie Verlag: Berlin 2000, s. 3.
44 Por. Ulrich Borsdorf, Heinrich Theodor Grütter, „Einleitung”, w: Orte
der Erinnerung..., op. cit., s. 2.
45 Odwołuję się tu do wykładu Obraz anachroniczny, fragmentarycz-
ny, zmontowany. Czasowa morfologia wizualności (wokół koncepcji obrazu
Georges’a Didi-Hubermana), który Andrzej Leśniak wygłosił 15 kwietnia
2009 roku podczas zebrania Polskiego Towarzystwa Kulturoznawczego, od-
dział w Łodzi.
Wprowadzenie
25
badacze dokonują nieco uproszczonej recepcji Warburga przez
pryzmat książki Sztuka pamięci Frances Yates46. Poza obrazem
Aleida Assmann analizuje także inne media pamięci: pismo, cia-
ło i miejsca. Podobnie jak dzieje się to u Warburga, jej rozprawa
śledzi pamięć kultury zachodniej, jej wzajemne recepcje i od-
niesienia, a zakres przywoływanych przez nią przykładów jest
ogromny: od źródeł antycznych po współczesne instalacje arty-
styczne i postmodernistyczne powieści, co dowodzi interdyscy-
plinarnych kompetencji autorki.
Czytając wstęp Warburga do atlasu Mnemosyne, łatwo za-
uważyć, że kluczową rolę w tym projekcie odgrywają trzy po-
jęcia: Vorprägung (ukształtowanie na wzór czegoś wcześniej-
szego), Erbschaft (dziedzictwo) i Engramm. Trzecie pojęcie
wymaga osobnego wytłumaczenia, albowiem zostało zapoży-
czone z psychospołecznej teorii Richarda Semona i oznacza
„wydarzenie, które wywarło wpływ na materię i pozostawiło
swój ślad”47. Energia engramatyczna zawarta w symbolach czy
obrazach, określana także mianem „energii pamięci”, może się
z czasem aktywować. Zgodnie z tym, co pisał Ernst Gombrich
w intelektualnej biografii badacza, „obraz odgrywał w pamięci
zbiorowej tę samą rolę co »engram« w ośrodkowym systemie
nerwowym jednostki. Przedstawiał ładunek energetyczny, któ-
ry uaktywniał się w momencie wejścia z nim w kontakt”48. Jed-
nak Warburg nigdy nie stworzył spójnej teorii pamięci zbioro-
wej, a jej zarysów trzeba szukać w rozproszonych notatkach49.
Mimo że pracował w tych samych latach, w których Halbwachs
pisał Społeczne ramy pamięci (książka ta ukazała się cztery
lata przed śmiercią Warburga), to jest mało prawdopodobne,
by śledził prace francuskiego socjologa. Obaj badacze podjęli
zatem niemal równolegle, aczkolwiek w różnych dziedzinach
46 Frances Yates, Sztuka pamięci, tłum. Witold Radwański, Państwowy In-
stytut Wydawniczy: Warszawa 1977.
47 Por. Ernst H. Gombrich, Aby Warburg. Eine intelektuelle Biographie,
tłum. z ang. Matthias Fienbork, Europäische Verlagsanstalt: Hamburg 1992,
s. 326.
48 Ibidem, s. 381.
49 Ibidem, s. 323.
26
Magdalena Saryusz-Wolska
i z dwóch różnych perspektyw, temat ponadjednostkowego wy-
miaru pamięci – Halbwachs w wymiarze społecznym, Warburg
zaś – kulturowym.
2.2. Pamięć kulturowa i pamięć komunikacyjna
Prace Assmannów, czytane ze świadomością dziedzictwa
Halbwachsa i Warburga, należą dziś do naukowego i dydaktycz-
nego kanonu na wielu niemieckich uniwersytetach. Obok ich
dorobku, lekturę obowiązkową dla studentów kierunków hu-
manistycznych i społecznych stanowią publikacje pochodzące
z projektu Erinnerungskulturen (kultury pamięci), prowadzone-
go na Uniwersytecie im. Justusa Liebiga w Gießen (w tym tomie
reprezentowane przez teksty Güntera Butzera, Astrid Erll i Bir-
git Neumann), oraz książki Haralda Welzera, kierownika Cen-
ter for Interdyscyplinary Memory Research w Essen. W 2008
roku ukazała się także anglojęzyczna publikacja Cultural Me-
mory Studies, zawierająca teksty najważniejszych niemieckich
badaczy pamięci, która zyskuje coraz większe uznanie50.
Pisząc o teoriach pamięci opracowywanych przez autorów
zza naszej zachodniej granicy, trzeba jednak poczynić pewne za-
strzeżenie translacyjne. Otóż, w języku niemieckim istnieją dwa
słowa, które odpowiadają polskiemu terminowi „pamięć”. Są to
Gedächtnis i Erinnerung. Etymologicznie, pierwsze z nich po-
chodzi od das Gedachte, czyli „pomyślane”. Zakłada zatem pe-
wien świadomy proces. Erinnerung nie musi natomiast wią-
zać się z żadną intelektualną operacją – między innymi dlatego
Freud, opisując podświadomą pracę pamięci, znacznie częściej
posługuje się tym właśnie pojęciem. Gedächtnis bywa także ro-
zumiane jako swoisty magazyn pamięci, z którego trzeba wy-
woływać poszczególne fakty. Erinnerung miewa natomiast cha-
rakter bardziej dynamiczny. O tych różnicach wspomina Aleida
Assmann, jednak ani ona, ani Jan Assmann nie odnoszą się do
50 Cultural Memory Studies. An International and Interdisciplinary Hand-
book, Astrid Erll, Ansgar Nünning (red.), de Gruyter: Berlin, New York 2008.
Wprowadzenie
27
nich w pełni konsekwentnie. W ich pracach pojawiają się oba po-
jęcia i nieraz stosowane są zamiennie. Nie należy zatem przywią-
zywać kluczowej wagi do tego, czy mówią oni o Gedächtnis, czy
o Erinnerung, gdyż zarówno u Aleidy Assmann, jak i w pracach
jej męża mamy do czynienia z koncepcją pamięci zbiorowej, któ-
rej nośniki umieszczone są w przestrzeni społecznej i kulturo-
wej. Na język polski Gedächtnis bywa nieraz tłumaczone jako
„pamięć”, natomiast Erinnerung – jako „wspomnienie”, „zapa-
miętywanie” lub „pamiętanie”, co z jednej strony oddaje rela-
cję między statycznością a dynamiką wplecioną w oba terminy,
z drugiej jednak – może prowadzić do niebezpiecznych uprosz-
czeń. W wielu przypadkach stosowanie dla obu tych pojęć pol-
skiego słowa „pamięć” stanowi jedyną satysfakcjonującą możli-
wość przekładu.
Myśl, która przyświeca niemieckim teoretykom, wydaje się
oczywista i zgodna z tym, co w połowie lat 80. zaproponował
Pierre Nora: tylko bezpośredni udział lub zapisywanie opowie-
ści na nośnikach, które przetrwają kolejne generacje, gwarantuje
w miarę trwałą wersję historii, a ta z kolei stabilizuje tożsamość
społeczną. Taki pogląd przedstawia między innymi Andreas
Huyssen, pisząc: „przeszłość – aby stała się pamięcią – wymaga
artykulacji”51. Według niego, pamięć oparta jest na „re-prezen-
tacji” przeszłości, dokonanej za pośrednictwem języka, narracji,
obrazu czy dźwięku. Jest to jednak stwierdzenie bardzo ogól-
ne. Dokładniejsze mechanizmy funkcjonowania pamięci w prze-
strzeni społecznej przedstawiają Assmannowie. Zaczęli oni pra-
cować nad problemem pamięci zbiorowej w latach 70., a przez
kolejne dwadzieścia lat ich stanowiska ewoluowały. Rzecz jasna,
jak każda klasyfikacja, tak i ich propozycja typów pamięci ob-
ciążona jest pewnymi uproszczeniami. W kilku miejscach warto
ją poszerzyć, gdyż nie zawsze stanowi ona wyczerpujący zbiór
kategorii, szczególnie w tych obszarach, które dotyczą przemian
nowoczesności i ponowoczesności. Mimo to wydaje się ona do-
brym oparciem dla dyskusji o pamięci. Sami autorzy udowod-
nili, że można ją stosować zarówno w badaniach prowadzonych
51 Andreas Huyssen, Twilight Memories..., op. cit., s. 3.
28
Magdalena Saryusz-Wolska
w obrębie nauki, jak również w dyskusjach toczonych na arenie
publicznej.
Jan Assmann zaznacza, że nie interesuje go psychologiczny
wymiar pamięci, lecz wyłącznie te jej aspekty, które wiążą się
z nośnikami umieszczonymi w obszarze społecznym i kulturo-
wym. W obrębie pamięci zbiorowej, rozumianej zgodnie z wy-
tycznymi Halbwachsa52, Assmann wyróżnia pamięć komunika-
cyjną i kulturową. Specyfika pierwszej polega na tym, że obraz
minionych wydarzeń kształtowany jest poprzez relacje świad-
ków, przekazywane w drodze międzypokoleniowego dialogu.
W tym miejscu po raz kolejny trzeba jednak poczynić dygre-
sję na temat problemów translacyjnych. Termin kommunikati-
ves Gedächtnis można bowiem przełożyć na język polski jako
„pamięć komunikatywna”53 lub „pamięć komunikacyjna” i obie
wersje są spotykane w rodzimych tłumaczeniach. Broniąc pierw-
szej alternatywy, Robert Traba pisze:
logiczność wyboru „komunikatywności” nie pozostawia wątpliwości. Mamy
przecież „komunikację społeczną”, komunikatives Handeln Habermasa tłu-
maczone jako „działanie komunikacyjne” czy wreszcie książkę Das kom-
munikative Gedächtnis Haralda Welzera, która opisuje m.in. dialog ze środ-
kami masowej komunikacji. Ten ostatni przypadek wskazuje jednak, jak
mylne byłoby posługiwanie się kalkami językowymi. Welzer (...), mimo uży-
wania terminu z wokabularza badawczego Jana Assmanna, zupełnie inaczej
52 Pojęcie Halbwachsa la mémoire collective bywa na polski tłumaczone
zarówno jako „pamięć kolektywna” (por. Maria Hirszowicz, Elżbieta Neyman,
„Społeczne ramy niepamięci”, op. cit.), jak i jako „pamięć zbiorowa” (por. Paul
Ricoeur, „Pamięć – historia – zapomnienie”, op. cit.). Osobiście skłaniam się
ku terminowi „pamięć zbiorowa”, gdyż w innych związkach frazeologicznych
mówimy o pamięci zbiorowości, nie zaś o pamięci kolektywu, jednak praktyka
językowa wskazuje, że na ogół posługujemy się dyskutowanymi tu określenia-
mi zamiennie, nierzadko dodając do nich synonimicznie używane sformułowa-
nie „pamięć społeczna”.
53 Takie tłumaczenie terminu kommunikatives Gedächtnis pojawia się
w: Jan Assmann, Pamięć kulturowa, op. cit.; idem, „Pamięć zbiorowa i toż-
samość kulturowa”, tłum. Stefan Dyroff, Rafał Żytyniec, Borussia 2003/29;
Anna Wolff-Powęska, „Zwycięzcy i zwyciężeni. II wojna światowa w pamięci
zbiorowej narodów”, Przegląd Zachodni 2005/2, oraz w książce Roberta Traby
Historia – przestrzeń dialogu, op. cit.
Wprowadzenie
29
definiuje podmiot swoich badań. Koncentruje się na komunikacji społecz-
nej i komunikacyjnym udziale jednostek w tworzeniu pamięci. Uprawnio-
ne zatem było zatytułowanie jego książki „Pamięć komunikacyjna”. W tym
wypadku język polski może okazać się bardziej precyzyjnym środkiem prze-
kazu od niemieckiego oryginału. Stwarza możliwość rozróżnienia między po-
dejściem Assmanna i Welzera, którego brak w języku niemieckim. Assmann
wprawdzie mówi, że pamięć jednostkowa powstaje w indywiduum przez jego
udział w procesie komunikacji, dodaje jednak zdecydowanie, że może ona za-
istnieć w przekazie międzypokoleniowym dopiero wówczas, gdy będzie on ko-
munikatywny54.
Wskazany przez Trabę dylemat wydaje mi się znacznie trud-
niejszy do rozstrzygnięcia niż w przedstawionej powyżej argu-
mentacji. W gruncie rzeczy problem nie dotyczy samego brzmie-
nia spornego pojęcia, lecz interpretacji pracy Assmanna. Jeśli
bowiem uznamy, że na pierwszym planie stoi komunikatywność
przekazu, czyli uczynienie go zrozumiałym dla kolejnych gene-
racji, wówczas przekład „pamięć komunikatywna” będzie uza-
sadniony. Jeśli natomiast kluczem do zrozumienia pracy nie-
mieckiego autora będzie dla nas fakt przekazywania pamięci na
drodze międzypokoleniowego przekazu, to obroni się tylko po-
jęcie „pamięć komunikacyjna”. W niniejszym tomie pojawiają
się oba tłumaczenia, co z jednej strony wprowadza zbędny – jak
może się wydawać – bałagan terminologiczny, z drugiej jednak –
ilustruje typowe problemy przenoszenia obcych tradycji huma-
nistycznych na grunt polski. Skądinąd nieporządek w tej mate-
rii charakteryzuje też niemieckie publikacje na ten temat. Aleida
Assmann, na przykład, w kolejnych swoich książkach dodaje,
modyfikuje i przemianowuje poszczególne kategorie. I tak w pra-
cy Der lange Schatten der Vergangenheit (Długi cień przeszło-
ści, 2006) zamiast pojęcia kommunikatives Gedächtnis pojawia
się termin soziales Gedächtnis (pamięć społeczna)55, wcześniej
54 Robert Traba, „Wstęp do wydania polskiego. Pamięć kulturowa – pa-
mięć komunikatywna. Teoria i praktyka badawcza Jana Assmanna”, w: Jan
Assmann, Pamięć kulturowa, op. cit., s. 25.
55 Por. Aleida Assmann, Der lange Schatten der Vergangenheit. Erinnerungs-
kultur und Geschichtspolitik, Beck: München 2006, s. 26-29.
30
Magdalena Saryusz-Wolska
już w innym znaczeniu lansowany przez Welzera. Widać zatem,
że przedstawione tu dylematy nie ograniczają się do „komuni-
katywności” i „komunikacyjności” pamięci, lecz pokazują pew-
ne ambiwalencje pojęciowe i translatologiczne, wskazują poten-
cjalne linie sporu oraz stawiają czytelnika przed koniecznością
dokonania samodzielnej interpretacji i własnego wyboru. Ofe-
rowanie gotowych, ostatecznych i tylko pozornie bezdyskusyj-
nych terminów i przekładów pozbawia nas alternatywy inicjują-
cej dialog, częstokroć ciekawszy niż stojący u ich źródeł tekst.
W przytoczonych słowach Traby należy zwrócić uwagę na
jeszcze jeden istotny i wart rozwinięcia wątek, stosowany tu jako
argument dla wskazania zasadności przekładu „pamięć komuni-
katywna”. Wielokrotnie bowiem nazwiska Assmannów i Welze-
ra wymieniane są niejako „jednym tchem” obok siebie, co sta-
nowi daleko idące uproszczenie, gdyż ich badania osadzone są
w zupełnie odmiennych paradygmatach naukowych.
Welzer badał przemiany pamięci przekazywanej z pokolenia
na pokolenie w obrębie wspólnoty rodzinnej. Wyniki prezento-
wał w wielu publikacjach, z których najgłośniejszą była napisana
wraz z Sabine Moller i Karoline Tschuggnall książka „Opa war
kein Nazi” („Dziadek nie był nazistą”)56. Przedstawiono w niej
dowody, że w niemieckich rodzinach mało mówi się o przeszło-
ści, ukrywa się haniebne karty historii i wyolbrzymia bohaterskie
epizody. Co więcej, w ponad 140 przeprowadzonych wywiadach
biograficznych badacze odnaleźli liczne dowody na „importowa-
nie” utartych kulturowo schematów narracyjnych i obrazów do
opowiadanych historii. Autorzy dowodzą, że luki – pozostawia-
ne świadomie lub nie – w historiach opowiadanych przez poko-
lenie rodziców i dziadków często są uzupełniane przez przekazy
medialne, gdyż pamięć komunikacyjna dąży do kompletności57.
56 Harald Welzer, Sabine Moller, Karoline Tschuggnall, „Opa war kein
Nazi”. Nationalsozialismus und Holocaust im Familiengedächtnis, Fischer:
Frankfurt am Main 2002.
57 Badania Welzera oraz wnioski z nich wynikające omawia Bartosz Ko-
rzeniewski, „Filmowe zapośredniczenia niemieckiej pamięci o II wojnie świa-
towej”, w: Przemiany pamięci społecznej a teoria kultury, Bartosz Korzeniew-
ski (red.), Wydawnictwo Instytutu Zachodniego: Poznań 2007.
Wprowadzenie
31
Koncepcji pamięci komunikacyjnej, według Welzera i Ass-
manna, wspólny jest zakres czasowy trzech do czterech pokoleń
oraz utrwalanie przekazu nie w przestrzeni społeczno-kulturowej,
lecz w indywidualnych biografiach. Jednak Assmann, budujący
swą teorię przede wszystkim w odniesieniu do kultur starożytnych,
w zasadzie nie uwzględniał przekazów zapośredniczonych medial-
nie, które – już w swych najbardziej pierwotnych formach – były
włączone w obręb pamięci kulturowej. Trzeba podkreślić, że
Welzer nie traktuje samych mediów ani płynących z nich obra-
zów i informacji jako form pamięci komunikacyjnej, lecz jedy-
nie te części pamięci biograficznej, które zostały ukształtowane
przez odpowiednie komunikaty
Zastrzeżeń nie budzi natomiast drugi kluczowy termin Ass-
manna – „pamięć kulturowa”. Wyłania się ona w chwili, gdy pa-
mięć komunikacyjna zaczyna wygasać. Jednym słowem, wraz
z odchodzeniem świadków historii, upamiętnianie przeszłości
zostaje przeniesione w obszar zewnętrzny: rytualny i materialny
(w tym sensie jest to idea bliska nośnikom pamięci kulturowej
w ujęciu Marcina Kuli58). Zgodnie z tym stanowiskiem, to nie
przypadek, że takie obiekty, jak berliński Pomnik Pomordowa-
nych Żydów Europy, Muzeum Żydowskie zaprojektowane przez
Daniela Libeskinda czy wystawa o zbrodniach Wehrmachtu, za-
częły zapełniać niemiecki krajobraz blisko 50 lat po wojnie. „To,
co dziś jest jeszcze żywą pamięcią, jutro będzie już tylko me-
dialnym przekazem”59 – pisze Assmann. Stąd też wynika nasile-
nie pod koniec XX wieku debat historycznych na temat stosunku
do nazizmu i zbrodni Trzeciej Rzeszy. Jak zauważa Aleida Ass-
mann w artykule „1998 – między historią a pamięcią” (wymie-
niony w tytule rok to czas debaty Walser–Bubis), u progu mile-
nijnej zmiany pokoleniowej wyostrza się problem pamięci60.
Zasięg czasowy pamięci komunikacyjnej w oczywisty sposób
wyznacza granice stosowalności metody oral history. Przejście
58 Marcin Kula, Nośniki pamięci historycznej, Wydawnictwo DiG: War-
szawa 2002.
59 Jan Assmann, Pamięć kulturowa, op. cit., s. 67.
60 Por. Aleida Assmann, „1998 – między historią a pamięcią”, op. cit.
32
Magdalena Saryusz-Wolska
do pamięci kulturowej i związane z nim procesy materializacji
i instytucjonalizacji pamięci niosą jednak istotne konsekwencje
nie tylko dla metodologii historii czy socjologii. O ile bowiem
pamięć komunikacyjna jest relatywnie krótkotrwała i ulotna, to
pamięć kulturową charakteryzuje stałość w długim okresie. Jest
ona fundamentem zbiorowej tożsamości i kolektywnego wyob-
rażenia o przeszłości. Traba spointował stanowisko Assmanna
następująco:
Jan Assmann doszedł m.in. do wniosku, że pamięć kulturowa koncentruje się
na takich punktach z przeszłości, które z czasem krystalizują się jako „figury
symboliczne”, na których „opiera się nasza pamięć”. Dlatego przestaje ona być
nierzeczywista, staje się natomiast rzeczywistością, która ma siłę normatywną
i sprawczą w życiu społecznym61.
Między przekazem świadków a przekazem instytucjonalnym
powstaje tak zwana floating gap (płynna luka), którą Assmann
opisuje, sięgając do opublikowanej w 1985 roku pracy Jana Van-
siny Oral Tradition as History. Istota tego zjawiska leży w roz-
łożeniu akcentów w relacjach o przeszłości – najwięcej bowiem
przekazów istnieje na temat historii stosunkowo najnowszej oraz
stosunkowo dawnej. Pomiędzy nimi istnieje pewna przerwa
(zwykle kilka dziesięcioleci), która w danym momencie histo-
rycznym budzi relatywnie najmniejsze zainteresowanie. Ta prze-
rwa pojawia się, gdy wygasa pamięć komunikacyjna, a jeszcze
nie ukształtowały się instytucje pamięci kulturowej.
Dziś wydaje się, że czas dominacji pamięci komunikacyjnej
i kulturowej trudno od siebie oddzielić, a sam proces przecho-
dzenia od jednej do drugiej jest o wiele szybszy, o ile nie od-
wrócony. Proces upamiętniania odbywa się bowiem równolegle
na poziomie interakcyjnym i medialnym. Ten ostatni wyprzedza
nieraz lub zastępuje tradycyjne, werbalne (rodzinne) formy nar-
racji o przeszłości, a zatem – w pewnym sensie na podobieństwo
Baudrillardowskich symulakrów – przekazy medialne mogą być
pierwotne wobec komunikatów interpersonalny
Pobierz darmowy fragment (pdf)