Darmowy fragment publikacji:
pomarańczowa
wolność finansowa
Sławek Muturi Jan Dziekoński Artur Kaźmierczak
pomarańczowa
wolność finansowa
10 lat
2009-2019
© Sławek Muturi, Jan Dziekoński, Artur Kaźmierczak
Mzuri sp. z o.o., 2009-2019
Wszelkie prawa – włącznie z prawem do reprodukcji tekstów
w części lub całości w jakiejkolwiek formie – zastrzeżone.
ISBN 978-83-935166-5-0
Wydawca:
Mzuri sp. z o.o.
Nakład: 3000 egz.
Redakcja i korekta tekstu,
layout okładki i środka
oraz skład i łamanie:
www.anatta.pl
SPIS TREŚCI
Wstęp
Część 1. Wolność )nansowa
Część 2. Dochód pasywny
Część 3. Inwestowanie w najem
Część 4. Mity inwestowania w najem
Część 5. Zarządzanie najmem
Część 6. Właściciel nieruchomości
Część 7. Edukacja )nansowa
Część 8. Życie poniżej swoich możliwości )nansowych
Część 9. Życie postkorporacyjne
Część 10. Fridomia dla młodych ludzi
Część 11. Zapiski zdeterminowanych fridomiaków
Część 12. Różne
Zamiast zakończenia. O przyszłości
7
13
23
45
91
119
139
157
187
211
229
245
275
357
Wstęp
Wstęp
Pierwszy wpis na fridomia.pl ukazał się 10 lat temu.
Na pomysł założenia bloga Sławek wpadł podczas konferencji
nieruchomościowej, która odbyła się w San Francisco w sierpniu
2009 roku. Nigdy przedtem nie zaglądał na żadnego bloga i –
prawdę mówiąc – nie bardzo wiedział, co to takiego. Tym bardziej
zdziwiło go, że tematyce blogów i blogowania oraz temu, jak blogi
mogą wspierać pracę agentów nieruchomości, poświęcono wiele
sesji panelowych dyskusji. Poszedł na jedną z nich, nie wszystko
zrozumiał, ale jedno wiedział na pewno: że razem z jego przyja-
cielem Robertem Zduńczykiem, współautorem książki Wolność #-
nansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości, muszą zacząć pisać
bloga.
Doskonale wiedząc o awersji Sławka do nowych technologii i do
social mediów, Robert bardzo się zdziwił. „A po co nam blog?” –
pytał. „Po to, by utrzymać kontakt z czytelnikami naszej książki
(w momencie rozmowy była na etapie korekt wydawniczych). By
odpowiadać na ich pytania i wątpliwości. Przecież wolność )nan-
sowa to dla nich nowa idea…” – argumentował Sławek. „A co ty
wiesz o prowadzeniu bloga? Czy ty w ogóle widziałeś kiedyś jakie-
goś bloga?” – dopytywał Robert. „Nie, nie widziałem żadnego blo-
ga i oczywiście nie umiem go prowadzić, ale się nauczymy” – nie
dawał za wygraną Sławek. Nie przekonywały go też argumenty, że
chłopcy szybko się wypstrykają z pomysłów na kolejne artykuły
i blog obumrze, co ośmieszy ich w oczach znajomych.
Blog
Blog powstał w zaledwie dwa, trzy tygodnie, z czego najwięcej
czasu zajęło Robertowi i Sławkowi zdecydowanie się na narzę-
dzie, w którym zostanie stworzony, oraz wybór wykonawcy. Gdy
wreszcie udało się wybrać pewną młodą łodziankę, która sprawia-
ła wrażenie najbardziej ogarniętej, blog powstał dosłownie w dwa
dni. Pozostało tylko wypełnić go treścią, tak by na początku nowy
czytelnik od razu mógł przeczytać kilka postów, a nie tylko post
8
Wstęp
powitalny wraz z obietnicą tego, że ciąg dalszy nastąpi. I to udało
się zrobić dość szybko i sprawnie – wystarczyło wycięcie kilku frag-
mentów książki i już w dniu swojego debiutu na blogu fridomia.pl
pojawiły się wartościowe posty.
Wtedy zajrzało na niego… 17 osób. Skąd oni się wzięli? – za-
chodzili w głowę autorzy. Książka ukazała się drukiem dopiero
kilka dni później.
W jednym Robert miał rację: prowadzenie bloga wymaga dużo
pracy. Przez 10 lat jego istnienia zamieściliśmy prawie 1800 wpisów,
co daje mniej więcej jeden wpis co dwa dni. Przygotowanie wpisu
zajmuje od 15 minut (gdy zamieszczamy jedynie krótki komentarz
do jakiegoś artykułu w prasie wraz z linkiem) do 3 godzin, a nawet
dłużej, gdy trzeba się dobrze zastanowić, dokonać analiz, opraco-
wać materiały. Przy założeniu, że czas wymagany na zamieszczenie
posta wynosi godzinę, okazuje się, że poświęciliśmy temu blisko
1800 godzin, A jeśli przyjąć, że dzień roboczy trwa 8 godzin – ozna-
cza to, że pisanie postów zajęło nam blisko 225 dni. Czyli… cały rok
pracy! Dodajmy do tego przeglądanie i zatwierdzanie dziesiątków
tysięcy komentarzy oraz odpowiadania na nie…
Fridomia
Czy było warto? Zanim przejdziemy do tego wątku, napiszemy
jeszcze kilka słów na temat nazwy naszego bloga.
Tytuł książki Sławka i Roberta brzmiał: Wolność #nansowa
dzięki inwestowaniu w nieruchomości. Długi, ale w miarę jasno sy-
gnalizujący tematykę książki. Jak nazwać blog? Tak samo? To by-
łaby zdecydowanie zbyt długa nazwa. Istniało ryzyko, że podczas
wpisywania adresu bloga do wyszukiwarki czytelnik zrobi czeski
błąd i będzie miał kłopot z odnalezieniem naszej strony.
Robert i Sławek zaczęli „brainstormować”. W parku. Kombi-
nowali z jakimiś symbolami wolności, )nansów i inwestowania,
nieruchomościami. Szukali synonimów. W końcu Robert miał
moment eureki. „Mam!” – krzyknął podekscytowany. – „Freedom!
9
Wstęp
Free to wolność, a dom to przecież nieruchomość, czyli razem to
»wolność oparta na solidnych fundamentach domu«”.
Ich radość nie trwała zbyt długo. Okazało się, że w 2009 roku
wyszukiwarki internetowe, po wpisaniu hasła freedom, kierowa-
ły do jakichś afer, spraw sądowych, pozwów przeciwko jakiemuś
deweloperowi, który zniknął wraz z pieniędzmi osób kupujących
u niego mieszkania. Wprawdzie sprawa już wówczas wydawała się
nieco wiekowa, ale chłopcy nie chcieli wybrać nazwy, która po-
wodowałaby konieczność tłumaczenia się, że ich blog nie ma nic
wspólnego z tą aferą.
Nastąpiła chwila zwątpienia, która na szczęście nie trwała zbyt
długo. Już następnego dnia rano Sławek wpadł na pomysł rozwią-
zania dylematu. „Nazwijmy nasz blog fridomia.pl” – zapropono-
wał. Przyjęło się.
„Fridomia” składa się z 3 członów: „fri-” – czyli wolność, swo-
boda, frywolność, możliwość bujania w obłokach; „-dom-” – czyli
nieruchomość, bardzo solidny fundament, twarde stąpanie po zie-
mi pomimo głowy w chmurach; i wreszcie końcowka „-ia” pod-
kreślająca w całym słowie aspekt pewnych zmian w nastawieniu,
w podejściu do życia, które są niezbędne do tego, by wolność )-
nansową osiągnąć, a osiągniętą – móc utrzymać. „Fridomia” to
pewnego rodzaju )lozo)a życia – )lozo)a przez małe f, oczywiście.
Fridomiaczki i fridomiacy
Dziś autorami bloga są Sławek, Janek i Artur. Robert „wypisał się”
z projektu po zaledwie kilku miesiącach, bo chciał skupić się na re-
alizacji projektów pomocowych w krajach Afryki Wschodniej. Do
tej pory sporo czasu spędza w Kenii, Ugandzie, Burundi, a obecnie
najwięcej w Tanzanii. Janek i Artur dołączyli do Fridomii kilka lat
temu. Początkowo działali mniej, dziś więcej, z kolei Sławek – któ-
ry średnio 10–11 miesięcy w roku podróżuje – ma coraz mniej cie-
kawego do powiedzenia o rynku nieruchomości. Janek i Artur żyją
tą tematyką na co dzień.
10
Wstęp
Ogromne podziękowania i wyrazy wdzięczności, a także sza-
cunku należą się fridomiaczkom i fridomiakom, czyli czytelnikom
bloga fridomia.pl. Taką nazwą sami zaczęli się określać wiele,
wiele lat temu – aż w końcu się przyjęła. Jesteśmy wam ogrom-
nie wdzięczni za dziesiątki tysięcy komentarzy, w których zgłębia-
cie zagadnienia poruszane we wpisach, drążycie temat, zadajecie
trudne pytania, przedstawiacie swoje punkty widzenia, dzielicie się
z nami swoją wiedzą ekspercką i doświadczeniami.
Nie sposób wymienić tu was wszystkich, więc wybaczcie, że
wymienimy tylko tych, którzy bezpośrednio przyczynili się do któ-
regoś ze wpisów zamieszczonych w tej książce. Pojawiają się przy
nich wasze imiona lub internetowe nicki.
Część z was jest z nami od samego początku, od pierwszych wpi-
sów 10 lat temu. Bardzo dziękujemy za waszą lojalność. Część była
kiedyś bardzo aktywna, a teraz bywa na Fridomii rzadziej lub wcale.
Przecież blogów o tematyce nieruchomościowej i inwestycyjnej jest
dziś w Internecie multum. Wielokrotnie więcej, niż było ich w pio-
nierskich czasach, chociażby w 2009 roku. Zapraszamy ponownie!
Wciąż pojawiają się też nowe osoby. Witamy serdecznie!
Wielu z was poznaliśmy w realu. Na spotkaniach fridomiaczek
i fridomiaków, które przyczyniły się do powstania wielu stowa-
rzyszeń, organizacji i konferencji. Wielu z was stało się klientami
Mzuri, Mzuri Investments lub współinwestorami którejś ze spółek
Mzuri CFI. Niektórzy współpracują z nami jako z podwykonawcy,
doradcy kredytowi albo podatkowi.
Jesteśmy wdzięczni za to, że przez 10 lat dajecie nam wiarę w to,
że prowadzenie tego bloga ma sens, że jest dla was wartościowy.
Dziękujemy za słowa wsparcia i zachęty.
Skąd pomysł na tę książkę?
Chcieliśmy jakoś uczcić 10 lat istnienia Fridomii i wybrać z niej to,
co najlepsze, bo przecież trudno byłoby komuś przeczytać aż 1800
wpisów. Spodziewamy się, że zajęłoby to kilka lat. Książka, którą
11
Wstęp
trzymasz w ręku, stanowi subiektywny wybór „perełek” Fridomii –
najcenniejszych według nas wpisów; tych, które w największym
stopniu oddają „)lozo)ę” wolności )nansowej. Jest to zapis 10 lat
blogowania… w jednej książce.
Bezpośrednim impulsem do napisania tego zbioru właśnie te-
raz było arbitralne zamknięcie konta Sławka na Facebooku (po-
noć do Facebooka napisał jakiś anonim, że Sławek to nie Sławek).
Tym samym cały wysiłek, który dotąd włożył w tworzenie wpisów,
zniknął po kliknięciu guzika na czyimś komputerze. Aby uniknąć
ewentualnej powtórki z rozrywki i zniknięcia całego zasobu Fri-
domii, postanowiliśmy zachować te najbardziej wartościowe wpisy
w formie papierowej. O ile wyobrażamy sobie (zwłaszcza Sławek,
który nie jest specjalnym entuzjastą nowej ekonomii) teoretyczne
zniknięcie kiedyś Internetu w takiej formie, w jakiej znamy go dzi-
siaj, o tyle trudniej jest sobie wyobrazić zniknięcie każdego z kilku
tysięcy egzemplarzy tej książki.
Miłej i – mamy nadzieję – inspirującej lektury. I jak zawsze:
sukcesów i wolności!!!
12
Pobierz darmowy fragment (pdf)