Darmowy fragment publikacji:
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
2
© Copyright by Anna Szpyt, rok 2018
Autor: Anna Szpyt
Tytuł: Przełam barierę językową
Wydanie I
ISBN: 978-83-65837-13-4
Projekt okładki: Janusz Skierkowski
Redakcja M.T. Media
Złote Myśli sp. z o.o.
44–100 Gliwice
ul. Kościuszki 1c
www.ZloteMysli.pl
e-mail: kontakt@zlotemysli.pl
Drukarnia Elpil sp z o. o.
ul. Artyleryjska 11
08-110 Siedlce
www.elpil.com.pl
Autor oraz Wydawnictwo „Złote Myśli” dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności
ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo „Złote Myśli” nie ponoszą również żadnej
odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce. Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana,
ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, powielana, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
All rights reserved
SPIS TREŚCI
Spis tre(cid:258)ci
Cz(cid:218)(cid:258)(cid:202) I Co w trawie piszczy
Od autorki
Wstęp
Skąd bierze się nieśmiałość
Trzy warstwy pewności siebie
Boisz się? Nie bez powodu
Cicho sza! Może się upiecze!
3 x P
Co inni myślą i co myślę ja, czyli „już to powinnam wiedzieć”
A co, jeśli nie mam talentu do języków?
Najważniejsza rzecz, jaką musisz wiedzieć o swoim IQ
Gdy popełnię błąd…
Nie jestem jeszcze gotowa
Błędy i ideały
Nie rób sobie, co drugiemu niemiłe
Życie niczym amerykański serial
Czy muszę wyjechać za granicę, żeby nauczyć się angielskiego?
Nauka przez słuchanie?
Myślenie po angielsku
3
5
7
7
8
11
13
15
17
18
24
27
28
32
34
35
37
39
43
4
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
Cz(cid:218)(cid:258)(cid:202) II Praktyka czyni mistrza
Motywacja jest przereklamowana
Kilka słów o standardach
Porozmawiajmy pod prysznicem
Zasada 24 godzin
Ważne, z kim…
…i gdzie
Myślenie to (czasem) strata czasu
Jak sarna w świetle reflektorów
Za dużo czasu spędzasz we własnej głowie
Pożonglujmy
Gdzie wola, tam droga
O autorce
Bibliografia
Cz(cid:218)(cid:258)(cid:202) III Workbook
53
59
62
65
66
68
70
72
73
75
76
87
88
CO W TRAWIE PISZCZY
Cz(cid:218)(cid:258)(cid:202) I
Co w trawie piszczy
OD AUTORKI
5
Książkę dedykuję tej zahukanej i zakompleksionej Ani sprzed dziesięciu lat. Kto by pomyślał, że upór i przekora wyjdą Ci
na dobre (cid:45)?
Przesyłam też masę pozytywnej energii wszystkim innym nieśmiałym „Aniom” (uczniom i kursantom): starszym i młodszym,
z małych wiosek i dużych miast, tych na początku swojej drogi do płynności czy na jej końcu — żebyście to Wy, a nie Wasze
lęki, dyktowali warunki Waszego rozwoju.
Chciałabym również podziękować moim nauczycielom angielskiego, w szczególności Pani Basi Bednarczyk, śp. Jerzemu
Mozolowi oraz Pani Anecie Materniak. Mieliście większy wkład w moją edukację, niż sądzicie.
CO W TRAWIE PISZCZY
7
WST(cid:125)P
Profesor Carol Dweck z Uniwersytetu Stanforda przeprowadziła pewien eksperyment na uczniach amerykańskich szkół.
Zadawała im łamigłówki i zadania na nieco wyższym poziomie trudności niż ten, do którego dzieci były przygotowane.
Wszyscy uczniowie, według standardowych testów IQ, dysponowali podobnym ilorazem inteligencji. Zdecydowana
większość zareagowała na niepowodzenia frustracją, zniecierpliwieniem i rozczarowaniem własnym brakiem umiejętności.
Jak się później okazało, ich mózgi nie wykazywały większej aktywności. Druga, mniej liczna grupa, zareagowała zupełnie
inaczej, a ich umysły przy monitorowaniu wykazywały dużą aktywność i „świeciły niczym światełka na choince w Boże
Narodzenie”.
Czym różniły się od siebie te grupy? Odpowiedź na to pytanie poznasz nieco później.
SK(cid:107)D BIERZE SI(cid:125) NIE(cid:165)MIA(cid:146)O(cid:165)(cid:109)
Perfekcjonizm to strach w butach na wysokim obcasie.
— ELIZABETH GILBERT
Trudno jednoznacznie określić, skąd bierze się nieśmiałość. Wielu psychologów skłania się ku przekonaniu, że odpowiedzialne
za nią jest wyłącznie wychowanie. Niektórzy jednak udowadniają, iż istnieje coś takiego jak gen nieśmiałości, co w połączeniu
z zestresowanymi rodzicami daje w konsekwencji reakcje nadmiernej lękliwości dziecka w sytuacji ekspozycji społecznej.
— LIDIA GŁOWACKA-MICHEJDA
8
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
Różne badania podają różne statystyki (od 42 do 57 ), jednak wszyscy zgadzają się co do jednego — geny mają
ogromny wpływ na nasz charakter. Choleryk, egocentryk, optymista czy defetysta — nie ma znaczenia: wszyscy możemy
podziękować naszym przodkom za spuściznę, która stworzyła grunt dla charakteru.
Skoro jednak tak ogromna część naszej osobowości jest determinowana przez genetykę, to ile z tego stanowi
wychowanie? Szacuje się, że ok. 40 ludzkiej osobowości to wiedza i wartości przekazane nam przez rodziców.
Spokojnie, nie panikujmy, nie dołujmy się, jest nadzieja — wciąż mamy wpływ na to, jak wykorzystamy nasze naturalne
predyspozycje (cid:45). Zależy mi jednak na tym, abyście byli świadomi tych statystyk, i to z dwóch powodów. Po pierwsze,
trudności tego typu są nieuniknione, będą się pojawiać i powinniśmy ich oczekiwać. Po drugie, nie jest to nasza wina.
Po prostu w taki „system operacyjny” zostaliśmy wyposażeni.
Dobre wieści: nawet z mało rozgarniętymi przodkami i niezbyt motywującymi do nauki rodzicami można się nauczyć
języka obcego. Serio, serio (cid:45). Wbrew pozorom nad swoją pewnością siebie można bardzo intensywnie pracować.
Może to być momentami niekomfortowe, ale na pewno jest wykonalne i warte zachodu.
TRZY WARSTWY PEWNO(cid:165)CI SIEBIE
Czy można udawać pewność siebie? Pewnie, że tak. Zaczynając jako anglistyczny żółtodziób (początkujący lektor języka
angielskiego), nie miałam wyjścia, jak udawać odważniejszą, aniżeli faktycznie byłam. Wystarczy wyobrazić sobie mnie
pierwszego dnia w pracy: dziewczyna z małego miasteczka, 156 cm wzrostu, zerowe doświadczenie, w sali jednej
z największych korporacji w branży awiacyjnej, a przed nią grupa trzydziestoparoletnich mężczyzn, których miała uczyć.
Wciąż pamiętam, jak podczas rozkładania materiałów na blacie zauważyłam, że drżą mi dłonie. Było to jednak nic
w porównaniu z tym, co działo się w mojej głowie i płucach (hiperwentylacja całą parą).
CO W TRAWIE PISZCZY
9
Dziś uczę języka angielskiego nie tylko dorosłych i młodzież, ale również innych nauczycieli. Poświęciłam prawie tyle samo
lat na własną edukację w dziedzinie efektywnej nauki co na nauczanie innych (w sumie blisko dekadę). Dzisiejsza Ania nie
musi już udawać pewności siebie, gdy wchodzi na salę szkoleniową.
Ale wiecie co? Wciąż się stresuję. Na szczęście moja pewność siebie nie jest już tylko fasadą.
Pochylmy się na chwilę nad tą pewnością siebie. Możemy wyróżnić trzy jej warstwy. Pierwsza, najbardziej
powierzchowna, jest jedynie pokazówką dla społeczeństwa. Bardzo łatwo ją spreparować: makijaż, obcasy, dobrze
dobrana kiecka i ruszamy na podbój świata. To nią posługują się hollywoodzkie gwiazdy, gdy wchodzą na czerwony
dywan, a po kilku godzinach, kiedy już są w domu, topią smutki w alkoholu i narkotykach, ponieważ siebie nie akceptują.
Druga warstwa, nieco głębsza, to nasz styl życia. Gdy dbamy o siebie, swoje ciało i umysł, gdy chodzimy na siłownię,
czytamy książki, odwiedzamy ciekawe miejsca i poznajemy nowych ludzi, najczęściej czujemy się bardziej spełnieni.
Nie wstydzimy się swojej codzienności, cieszymy się nią i czujemy satysfakcję. Ta warstwa daje nam głębsze poczucie
spełnienia, ponieważ wymaga większego wkładu czasu i energii. Na co dzień wychodzimy poza osławioną strefę komfortu
i dbamy o to, aby reprezentować sobą coś więcej niż tylko pracę, której czasem nie lubimy. Co jednak, gdybyśmy
z niezależnych od nas
przyczyn musieli ten wypracowany styl życia zmienić? Co, gdybyśmy nagle musieli poświęcać większość swojego czasu
choremu członkowi rodziny albo jeśli to my podupadlibyśmy na zdrowiu? Na czym wówczas opierałby się szacunek
do samego siebie?
I tu zaczyna się trzecia warstwa, czyli nasze wartości. W tym właśnie obszarze pewność siebie przekształca się
w samoocenę. Wbrew powszechnej opinii nie są one tym samym. Pewność siebie to wigor i brak wahania. To czerwona
szminka, odważna odpowiedź i zdecydowany krok.
10
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
Samoocena to coś zupełnie innego. To stopień, w jakim lubimy sami siebie. Nie fasada, nie stan zdrowia i nie
mieszanka czynników niezależnych od nas. Jedynie głębokie przekonanie, że jesteśmy coś warci. Jeśli więc żyjemy zgodnie
z własnymi przekonaniami, jeżeli uważamy, że robimy więcej dobrego niż złego i jesteśmy wartościowi mimo swoich
niedoskonałości — błędy gramatyczne i przejęzyczenia przestają mieć znaczenie, ponieważ to nie na nich opieramy
naszą samoocenę.
***
CO W TRAWIE PISZCZY
39
Oczywiście, że nie dojdziesz do 24 godzin angielskiego na dobę, ponieważ musisz pracować i porozumiewać się ze swoim
najbliższym otoczeniem. Jednak doświadczenie mówi mi, że 99 moich kursantów nie wykorzystuje nawet połowy
potencjału ukrytego w ich wolnym czasie. Chcemy wszystkiego albo niczego. Albo oczekujemy, że 3 godziny
w tygodniu z lektorem zastąpią nam te pełne 168, albo uznajemy wyjazd za nieosiągalnego Świętego Graala i dajemy
sobie spokój. Czy jesteś pewien, że pośrodku nie ma nic, co doprowadziłoby cię do satysfakcjonujących efektów?
NAUKA PRZEZ S(cid:146)UCHANIE?
Po raz setny odwracam się na drugi bok i mruczę pod nosem. Podnoszę głowę — jest 2:18 w nocy.
— Cholera jasna! — klnę pod nosem i siadam na łóżku. Chowam twarz w dłoniach. — Wyłącz się już!
Od zawsze wiedziałam, że będę pracować dla siebie. Choć moja pierwsza (i jak do tej pory jedyna) praca nie była zła
i szefowie byli wobec mnie naprawdę w porządku, zawsze marzyło mi się pójście na swoje.
— No to mam — westchnęłam i odwróciłam głowę w prawo, gdzie w szybie szafki zobaczyłam swoje odbicie. Im mniej
spałam i więcej dawałam się pochłonąć pracy, tym trudniej było mi panować nad swoimi cechami osobowości typu A
— zawziętego i ambitnego pracoholika. Bywało, że nawet po godzinnym joggingu nie byłam w stanie zasnąć. Moje trybiki
nie potrafiły się zatrzymać, mózg wciąż pracował.
Wstałam i klapnęłam klawiaturę w okolicy klawisza ENTER mojego laptopa. Przerwałam stan hibernacji i włączyłam
YouTube’a.
— ASMR rain… — Z głośników zaczął rozbrzmiewać dźwięk deszczu uderzającego o szybę. Odsunęłam laptopa tak daleko,
abym nie mogła go niechcący uszkodzić przez sen, i z powrotem wgramoliłam się pod kołdrę. Minęło kilka chwil, a ja
powoli zaczęłam odpływać.
***
40
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego niektórzy rodzice uspokajają swoje malutkie pociechy dźwiękiem suszarki lub okapu?
Zasługą jest biały szum, czyli dźwięk, który ma jednakową intensywność na różnych częstotliwościach. To dzięki niemu Misie
Szumisie odniosły taki sukces — dźwięk ten koi nerwy i ułatwia zaśnięcie. Okazuje się jednak, że nie tylko dzieci (i Ania (cid:45))
mają problemy z zasypianiem. Szacuje się, że średnio jedna na trzy osoby cierpi na jakąś formę bezsenności.
To właśnie białym szumem charakteryzuje się wiele plików audio i wideo o tytule ASMR — wspomagają one zasypianie.
Słyszymy jednostajny, niedrażniący dźwięk, który nas uspokaja, a po chwili udajemy się w objęcia Morfeusza.
Tak doszliśmy do sedna sprawy: najczęściej ów dźwięk SŁYSZYMY, ale go nie SŁUCHAMY. Pójdźmy więc o krok dalej
i zadajmy pewne istotne pytanie: jak ważne jest słyszenie i słuchanie języka obcego w procesie jego uczenia się?
S(cid:239)uchanie bierne
Słuchanie bierne języka jest właśnie takim „słyszeniem”. Nawet wtedy, gdy wiadomość jest pełna wartościowej
treści, jeżeli nie znamy kodu, jakim posługuje się nadawca, przekaz staje się jedynie szumem. Dźwięki wpadają
jednym uchem i wypadają drugim, a gdyby ktoś nas zapytał o treść, nie potrafilibyśmy udzielić odpowiedzi. W końcu
słyszeliśmy jedynie zbitek nic dla nas nieznaczących sylab. Mogło się nawet zdarzyć, że po chwili całkowicie zaczęliśmy go
ignorować, ponieważ mózg nie potrafił doszukać się głębszego znaczenia w wiadomości. I tak nieznany nam język stał się
zaledwie hałasem w tle.
Taka sytuacja może mieć miejsce, gdy wyjedziemy do obcego kraju, którego języka urzędowego nie znamy. Na początku
słyszymy jeden długi ciąg dźwięków i dopiero z czasem powoli uczymy się wyłapywać charakterystyczne dla danego
języka brzmienia i rozróżniać słowa.
CO W TRAWIE PISZCZY
41
Słuchanie bierne nie jest bez znaczenia, ponieważ aktywizuje prawą półkulę mózgu, która rejestruje głośność,
melodię języka, intonację głosu, akcent i inne podobne elementy (wiemy przecież, że położenie akcentu na
niewłaściwą sylabę może prowadzić do całkowitej zmiany sensu zdania). Dodatkowo słuchanie bierne pomaga
w przejściu na myślenie w języku obcym i w eliminowaniu wewnętrznego „tłumacza”, który niepotrzebnie spowalnia
proces komunikacji.
Czy jest więc ważne? Nawet bardzo. Z pewnością jednak nie załatwia sprawy.
S(cid:239)uchanie aktywne
Jest to faktyczne słuchanie treści wiadomości, a nie jedynie dźwięku. Angażuje lewą półkulę mózgu i sugeruje
słuchanie W JAKIMŚ CELU. Uzyskujemy wtedy informacje, które próbuje nam przekazać nadawca, i po pewnym czasie
(i przy odpowiedniej praktyce) jesteśmy bardziej wyczuleni na brzmienie nieznanych słów. Wówczas włącza się nam
czerwona lampka sygnalizująca, że pojawił się zbitek dźwięków, których nie ma w naszej bazie danych, tj. nie znamy
danego słowa. Mając już pewną bazę językową, jesteśmy w stanie znajdować tego typu luki w swojej wiedzy (nieznane
wyrazy), a następnie je łatać. Jednak ten rodzaj słuchania nie jest możliwy bez wcześniejszego opanowania podstaw
danego języka.
***
— Nie wiem, na czym polega problem! Rozumiem, co się do mnie mówi, z pisaniem też u mnie okej, ale mówienie
kompletnie mi nie idzie. Potrafię przetłumaczyć skierowane do mnie wypowiedzi innych osób, ale nawet jeżeli niby znam
słówka, nie potrafię się płynnie wypowiadać. Dlaczego!?
W ciągu ostatniego tygodnia usłyszałam trzy, może nawet cztery podobne wypowiedzi. Moja nowo poznana kursantka
najwyraźniej nie doceniała swoich umiejętności językowych. W miarę płynnie się wysławiała, nie miała najmniejszych
42
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
trudności w rozumieniu tego, co do niej mówiłam (zachowując przy tym naturalne tempo wypowiedzi), charakteryzowała
się bardzo przyzwoitą wymową i (pod warunkiem regularnej pracy w domu) miała szanse na imponujący progres językowy
w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
— Jeździsz może samochodem? — „Ach, te moje porównania i metafory” — myślę i wpatruję się w dziewczynę siedzącą
przede mną.
— Tak.
— Super! Od jak dawna?
— Uhm… Od jakichś ośmiu lat.
— Dobrze. Kiedy poszłaś na pierwszą lekcję jazdy, usiadłaś na miejscu kierowcy, a instruktor w ciągu dwóch minut pokazał
ci podstawy: skrzynia biegów, pierwszy bieg, drugi, wsteczny, kierunkowskazy, wycieraczki, światła, a ty hop — pojechałaś!
Potem już tylko awansowałaś na Hołowczyca :D!
— No wiem, wiem… Nie wszystko od razu.
— Tak, kochana, tylko że nawet gdy nasz umysł rozumie jakieś zagadnienie, ponieważ wydaje się ono logiczne, nie oznacza
to, że nasze odczucia się nie buntują. Sprawdzenie dowolnej informacji zajmuje kilka, góra kilkadziesiąt sekund, jeśli jest
ona zagrzebana głęboko między innymi linkami w wyszukiwarce. Umysł ludzki przyzwyczaja się do szybkich rezultatów.
Rozumiem to, mój też płata mi takie figle. Musimy jednak pamiętać, że mówienie i słuchanie to dwa zupełnie różne
kanały komunikacji, które muszą być ćwiczone niezależnie. Działanie jednego wspiera działanie drugiego, pewnie,
ale nie będziemy przecież oczekiwać od dziecka, żeby umiało zagrać na fortepianie nowy utwór tylko dlatego, że
potrafi go zaśpiewać czy zanucić. Każda umiejętność wymaga swojej własnej ścieżki rozwoju. Mówienie po angielsku
również.
CO W TRAWIE PISZCZY
43
Liczenie, że samo osłuchanie się z językiem będzie wystarczające do przełamania bariery językowej, jest jak przygotowywanie
się do egzaminu na prawo jazdy przez oglądanie kierowców Formuły 1. Przyjemniejsze i mniej stresujące, ale też nijak
nieprzekładające się na rezultaty.
MY(cid:165)LENIE PO ANGIELSKU
Sukces nie wywodzi się z tego, co robimy od czasu do czasu, a z tego, co robimy stale.
— MARIE FORLEO
Jednym z powodów, dla których trudniej nam się wypowiadać w obcym języku niż w ojczystym, jest to, że czujemy się
nieswojo, słysząc samych siebie używających go. Brzmi nienaturalnie, wymuszenie, może nawet nieporadnie. Jest trochę
jak słuchanie nagrania własnego głosu albo oglądanie się na ekranie komputera w filmiku wideo.
Tak już jesteśmy zbudowani, że „nie widzimy się” w rzadko wykonywanych czynnościach, ponieważ obraz siebie w nowej
sytuacji jest nienaturalny. Powiem Wam coś z perspektywy osoby, która regularnie i dobrowolnie wrzuca do sieci własne
nagrania: jeżeli przezwyciężycie początkowe przerażenie (i, co tu kryć, zażenowanie) oraz będziecie na tyle silni,
by kontynuować i nie zniechęcać się tym, że na początku może nie wszystko pójdzie tak, jak byście sobie życzyli,
po kilku krokach wylądujecie na równi pochyłej i będzie już coraz lżej.
Trzeba jednak ćwiczyć, a najlepszą formą ćwiczenia na początkowych etapach przełamywania bariery językowej
jest ćwiczenie w warunkach całkowicie bezstresowych. Jaki jest lepszy sposób na oswojenie się z językiem, aniżeli
używanie go we własnej głowie? Wszak formowanie spójnych myśli jest naszym mentalnym zamiennikiem mówienia.
Najlepszy dowód? Nawet wtedy, gdy nie wypowiadamy słów, a jedynie je pomyślimy, struny głosowe napinają się
w taki sam sposób, jakbyśmy mówili głośno.
44
PRZEŁAM BARIERĘ JĘZYKOWĄ
Spotkałam się już kilkakrotnie z opinią, że „nie myśli się w żadnym języku”. Wypadałoby, aby ten mylny pogląd
zniknął nam sprzed oczu, nim przejdziemy do puenty tego rozdziału.
Owszem, w większości przypadków myślimy obrazami (wspominamy, przypominamy sobie układ kartki, kolory,
perspektywę itp.). Trudno jednak sobie wyobrazić, jak miałaby wyglądać np. praca pisarza, gdyby pozbawić go języka.
I co ze snami, które kreuje nasz umysł w obcym języku? Sama doświadczałam tego wielokrotnie, ponieważ gdy jestem
bardzo zmęczona, zaczynam mówić przez sen. I stopniowo przeszłam od słuchania po angielsku we śnie wykładów
z literatury brytyjskiej do prowadzenia własnych zajęć i szkoleń w tym samym języku obcym.
Czy możemy myśleć bez słów? Oczywiście. Naturalniejszym kanałem komunikacji między nami a naszym własnym
umysłem są obrazy. Nie oznacza to jednak, że jedynym, jakiego używamy.
Wróćmy do meritum. Chcemy ćwiczyć mówienie po angielsku w zaciszu domowym, na spokojnie i bezstresowo — super.
Podstawowe pytanie brzmi więc: jak?
Po pierwsze, okre(cid:258)l swój poziom
To ironia, że osoby początkujące uzyskują swoistą przewagę nad kursantami na poziomie zaawansowanym, gdyż nie mają
wyrobionych szkodliwych nawyków i manieryzmu wypowiedzi. Nie oznacza to, że jeśli znajdujemy się na poziomie B2,
nie będziemy w stanie skorygować pewnych niedociągnięć, może to być jednak momentami nieco kłopotliwe.
Zatem naszym pierwszym krokiem będzie ustalenie, gdzie stoimy na ścieżce do płynności językowej, ponieważ
w przeciwnym razie nie będziemy w stanie określić, z jakich materiałów powinniśmy korzystać. Zbyt łatwe nie będą
rozwijać naszych umiejętności językowych i nas znudzą, a zbyt trudne zniechęcą i szybko się w nich pogubimy. W efekcie
zamiast skupić się na wypowiedzi aktora w jakimś filmie, zamkniemy tylko laptopa i stwierdzimy, że cała ta nauka języka
nie ma sensu.
CO W TRAWIE PISZCZY
45
Jak ustalić swój poziom? Dobrym początkiem może się okazać rozwiązanie tzw. placement test, czyli sprawdzianu,
który przechodzi przez różne zagadnienia leksykalno-gramatyczne w danym języku. Jednak im głębiej w las, tym więcej
drzew, tzn. im bardziej zaawansowane pytania zadajemy, tym trudniejsze się one stają. Niestety, taki test jest zwykle
niewystarczający i pomoc kompetentnego lektora może się okazać nieodzowna. Często zdarza się, że u kursanta
wiedza merytoryczna jest na innym poziomie niż zdolność do komunikacji. Ktoś może cierpieć z powodu poważnej
bariery językowej, a bezbłędnie rozwiązywać ćwiczenia z gramatyki i vice versa. Tym bardziej zależy nam na ustaleniu
słabych punktów i załataniu dziur, tj. zaległości w wiedzy i umiejętnościach.
Może więc warto wykupić choćby jedną lekcję z lektorem czy metodykiem, który określiłby nasz poziom w mowie,
żebyśmy nie błądzili po omacku w poszukiwaniu właściwych materiałów?
Pobierz darmowy fragment (pdf)