Autor należy do najwybitniejszych współczesnych filozofów piszących o Unii Europejskiej i jej przyszłości. Jako jeden z niewielu, nie zamyka procesu integracji w kategoriach państw narodowych, lecz szuka alternatywnych i wielopoziomowych źródeł legitymizacji transnarodowego procesu podejmowania decyzji, przypisując szczególną wartość europejskim normom konstytucyjnym i prawnym, również jako tym siłom, które pozwalają stawić czoła globalizacji. Kryzys gospodarczy, prowadząc do coraz większego transferu kompetencji na poziom unijny, zwłaszcza w strefie euro, unaocznił nowe wyzwania, którym Unia winna sprostać, aby być w pełni demokratyczna. Dlatego też Habermas szuka odpowiedzi na kluczowe pytania, często pomijane w dyskursie publicznym zdominowanym przez kwestie gospodarcze.
Zasadniczym rysem myśli J. Habermasa jest jednoczesne uprawianie filozofii, socjologii i konstytucjonalizmu, co sprawia, że rozważania z zakresu konstytucjonalizmu europejskiego wykraczają poza klasyczny dyskurs dogmatyczny, zyskując na wszechstronności. Oryginalność myśli konstytucyjnej Habermasa polega na skonstruowaniu proceduralnego/komunikacyjnego modelu demokracji i konstytucji, które są projektem otwartym na pewne zmiany i udoskonalenia. To podejście, usytuowane między modelem liberalnym i republikańskim, stanowi najbardziej użyteczne narzędzie badania podstaw, struktury i funkcji konstytucjonalizmu europejskiego.
Darmowy fragment publikacji:
Andrzej Maciej Kaniowski – Uniwersytet Łódzki, Instytut Filozofii
Katedra Etyki, 90-232 Łódź, ul. S. Kopcińskiego 16/18
RECENZENT
Andrzej Wróbel
REDAKTOR WYDAWNICTWA UŁ
Bogusław Pielat
SKŁAD I ŁAMANIE
Oficyna Wydawnicza Edytor.org
PROJEKT OKŁADKI
Barbara Grzejszczak
© Copyright by Suhrkamp Verlag, Berlin 2011
© Copyright for this edition by Uniwersytet Łódzki, Łódź 2014
Wydanie oryginalne: Jürgen Habermas, Zur Verfassung Europas. Ein
Essay, Suhrkamp Verlag, Berlin 2011
Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
Wydanie I. W.06610.14.0.M
ISBN (wersja drukowana) 978-83-7969-005-3
ISBN (ebook) 978-83-7969-732-8
Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
90-131 Łódź, ul. Lindleya 8
www.wydawnictwo.uni.lodz.pl
e-mail: ksiegarnia@uni.lodz.pl
tel. (42) 665 58 63, faks (42) 665 58 62
Spis treści
Przedmowa
Wizja godności człowieka i realistyczna utopia praw człowieka
7
13
tem konstytucyjno-ustrojowym
międzynarodowego. Rzecz o kondycji i ustroju Europy
Kryzys Unii Europejskiej w świetle konstytucjonalizacji prawa
I. Czemu dziś dopiero Europa jest rzeczywiście pewnym projek-
II. Unia Europejska wobec konieczności wyboru między trans-
narodową demokracją a postdemokratycznym federalizmem
egzekutyw
1. Przeciwko reifikacji suwerenności narodowej
2. Pierwsza innowacja: pierwszeństwo prawa ponadnaro-
dowego przed prawem krajowym dającym wyłączność
na prawowite posługiwanie się przymusem
3. Druga innowacja: podzielenie władzy konstytuującej
4. Dzielona suwerenność miarą wymagań legitymizacyj-
5. O braku zdecydowania wśród elit politycznych w fazie
III. Od wspólnoty międzynarodowej do wspólnoty kosmopoli-
– przyz nanie jej obywatelom Unii i narodom Europy
nych Unii
tycznej
przechodzenia ku demokracji transnarodowej
45
45
56
58
65
74
83
90
98
Dodatek: Europa Republiki Federalnej
I. Po krachu. Wywiad
II. Euro przesądzi o losach Unii Europejskiej
III. Pakt dla Europy czy pakt przeciw Europie?
Wykaz źródeł zamieszczonych tekstów
Bibliografia
Przypisy od tłumacza
Indeks osobowy
117
119
136
145
157
159
171
179
7
Przedmowa
Od roku 2008 obserwujemy żmudne procesy uczenia
się niemieckiego rządu federalnego, nader niechętnie i to
małymi kroczkami kierującego się ku Europie. W końcu
– po dwu i pół roku początkowego obstawania za działa-
niem każdego z krajów na własną rękę, targów wokół pa-
rasoli ochronnych, wysyłania dwuznacznych sygnałów oraz
zwlekania z ustępstwami – do świadomości zaczęło, jak się
zdaje, z wolna docierać, że rozwiało się ordoliberalne ma-
rzenie o dobrowolnie uzgodnionych kryteriach stabilności,
które miałyby być przestrzegane przez budżety narodowe
państw członkowskich. Marzenie o „mechanizmach”, które
miały sprawić, że zbędne stałoby się wspólne wykształca-
nie woli drogą polityczną, a demokrację dałoby się trzymać
pod kontrolą, rozprysło się nie tylko z powodu odmiennych
kulturowych warunków funkcjonowania gospodarek, lecz
przede wszystkim na skutek szybko zmieniających się kon-
stelacji nieprzewidywalnego otoczenia. Dziś wszyscy mó-
wią o „błędzie konstrukcyjnym” unii monetarnej, która nie
ma niezbędnych politycznych kompetencji regulacyjno-
-kontrolnych. Tymczasem narasta świadomość, że musi
dojść do zmian w traktatach europejskich; brak jest jednak
jasnej wizji tego, w jakim kierunku winny iść te zmiany.
W myśl krążących ostatnimi czasy planów wspólne rzą-
dzenie siedemnastoma państwami, należącymi do strefy
euro, miałoby się rozgrywać w kręgu szefów rządów, czyli
w łonie tego, co stanowi „rdzeń” Rady Europejskiej. Po-
nieważ ten organ kierowniczy nie może wydawać żadnych
prawnie wiążących postanowień, to namysł koncentruje
8
się na rodzajach sankcji, jakie miałyby być nakładane na
„nieposłuszne” rządy. Ale właściwie kto i kogo miałby tu
zmuszać do stosowania się do postanowień, nie wiedzieć
nadto jakiejże też treści? Po poszerzeniu i uelastycznieniu
sztywnych kryteriów stabilności i nadaniu temu postaci
powtarzanego niczym mantra „Paktu dla Europy”, miałyby
postanowienia Rady Europejskiej rozciągać się na szerokie
spektrum wszystkich owych polityk, mogących mieć wpływ
na konkurencyjność – w skali globalnej – coraz to bardziej
izolujących się gospodarek krajowych. Uzgodnienia euro-
pejskie ingerowałyby więc w obszary będące domeną parla-
mentów krajowych – od polityki finansowej i gospodarczej
poczynając, poprzez politykę społeczną, po politykę w za-
kresie edukacji i szkolnictwa wyższego oraz politykę reali-
zowaną w stosunku do rynku pracy. Najwyraźniej panuje tu
co do trybu postępowania takie oto wyobrażenie, że w celu
politycznego przeforsowania wszystkich zamierzeń, w od-
niesieniu do których szefowie rządów porozumieli się ze
swoimi kolegami w Brukseli, zorganizują oni, pod groźbą
nałożenia kar, większości we własnych parlamentach krajo-
wych. Ten rodzaj federalizmu egzekutyw w wydaniu – ogra-
niczonej do siedemnastki i samą siebie upełnomocniającej
– Rady Europejskiej byłby wzorcowym przykładem postde-
mokratycznego sprawowania władzy politycznej.
Jak można się było spodziewać, to podkopywanie de-
mokracji międzyrządowymi (intergouvermentale) porozu-
mieniami spotyka się ze sprzeciwem idącym z dwu stron.
Obrońcy państwa narodowego przekonani są, iż potwier-
dzają się ich najczarniejsze obawy i teraz dopiero okopują
się na dobre za fasadami z dawna już cokolwiek nadwątlo-
nej państwowej suwerenności. W dobie obecnego kryzysu
utracili oni już jednak poparcie lobby gospodarczego, które
dotychczas było zainteresowane tym, by – na ile to możli-
we – nie dochodziło do ingerencji politycznych we wspólną
walutę ani we wspólny rynek. Z drugiej strony odzywają się
znowu rzecznicy – przez dłuższy czas nie zabierający głosu
– „Stanów Zjednoczonych Europy”, którzy wszelako tym
emfatycznym wyobrażeniem wyświadczają własnemu za-
miarowi przyspieszenia najpierw integracji jądra Europy,
niedźwiedzią przysługę. W ten to bowiem sposób zasadna
opozycja wobec wkraczania na urwistą ścieżkę wiodącą ku
biurokratycznemu federalizmowi egzekutyw zaplątuje się
w beznadziejną alternatywę, jaką jest wybór pomiędzy pań-
stwem narodowym a europejskim państwem związkowym.
Wcale nie lepszy jest mglisty federalizm, który tę fałszywą
alternatywę kwestionuje w sposób bliżej nieokreślony.
Swym esejem na temat „konstytucji” Europy – czy-
li jej dzisiejszej kondycji i jej ustroju politycznego – chcę
z jednej strony pokazać, że Unia Europejska z traktatu li-
zbońskiego swym kształtem wcale tak daleko nie odbiega
od transnarodowej demokracji, jak sądzi wielu jej kryty-
ków. Z drugiej strony chciałbym wyjaśnić, dlaczego bez
zmiany traktatu nie da się usunąć błędu konstrukcyjnego
unii monetarnej. Zaplanowanemu obecnie koordynowaniu
przez państwa należące do unii monetarnej decyzji podej-
mowanych w ważnych sektorach polityki potrzebna jest
poszerzona podstawa legitymizująca. W stosunku do tego
rodzaju demokracji, demokracji transnarodowej, model
porządku publicznego o ustroju związkowym jest wsze-
lako błędnym modelem. Z chwilą, kiedy Unię Europejską
zaczniemy postrzegać tak, jakby stworzona ona była z dwu
równoprawnych podmiotów konstytucjodawczych, stwo-
rzona mianowicie równie pierwotnie i równie źródłowo
z obywateli (!) i z narodów* I1(!) Europy, rozpoznamy archi-
tektonikę tego ponadpaństwowego, niemniej jednak de-
mokratycznego, bytu pospólnegoII. Wystarczy byśmy tylko
wyciągnęli właściwe wnioski z bezprecedensowego rozwoju
europejskiego prawa w minionej połowie stulecia.
Tymczasem elity polityczne ogarnięte są jeszcze lękiem
przed pokonaniem wysokiej przeszkody, jaką jest zmiana
* Przypisy pochodzące od tłumacza oznaczono w publikacji nume-
racją rzymską. Zostały one umieszczone na końcu opracowania.
9
10
traktatu. Wahanie to tłumaczyć z pewnością należy nie tylko
oportunistycznym zainteresowaniem utrzymaniem władzy
i niedostatkiem talentów przywódczych. Obawy wywołane
czynnikami ekonomicznymi sprawiają, że problemy Euro-
py w świadomości ludzi są bardziej obecne i przydaje się
im większego niż niegdyś znaczenia egzystencjalnego. Ów
niebywały postęp, gdy chodzi o podejmowanie tego rodzaju
tematów, powinny elity polityczne pojmować w istocie jako
pewną szansę i również w tym dostrzegać coś niezwykłego
w obecnej sytuacji. Ale, niestety, także politycy stali się już
dawno temu elitarną grupą funkcjonariuszy-decydentówIII:
nie są już przygotowani do konfrontacji z niestandardową
sytuacją (entgrenzte Situation), która wymyka się zwykłym
narzędziom demoskopowo-administracyjnym i w obliczu
której wymagany jest inny modus polityki, taki mianowi-
cie, który nastawiony jest na to, by zmieniać mentalność
i kształtować sposoby myślenia.
Posługując się środkami będącymi w mej dyspozycji,
będę chciał spróbować usunąć nadal istniejące blokady
myślowe wobec budowania demokracji w wymiarze tran-
snarodowym. Europejska integracja zostanie przeze mnie
w tym wypadku wpisana w długofalowy układ powiązań
i zależności pomiędzy demokratyczną jurydyzacjąIV a cy-
wilizowaniem przemocy będącej w gestii państwa. Per-
spektywa ta powinna wyraźnie ukazać, że spacyfikowanie
wojowniczych nacji, a więc cel, który po drugiej wojnie
światowej motywował nie tylko do utworzenia Organi-
zacji Narodów Zjednoczonych, ale też do integrowania
Europy, stworzyło bazę wyjściową dla znacznie bardziej
dalekosiężnego zamierzenia, a mianowicie dla stworzenia
zdolności do działania politycznego wychodzącego poza
granice państw narodowych. Konstytucjonalizacja prawa
międzynarodowego od dawna nie jest już ukierunkowana
jedynie na owo pacyfikowanie, które stanowiło też punkt
wyjścia rozwoju prowadzącego ku Unii Europejskiej. Fia-
sko neoliberalnych iluzji pozwoliło zrozumieć, że rynki fi-
nansowe, ba, w ogóle funkcjonalne systemy społeczeństwa
światowego, przenikające przez granice państw, stwarzają
problemy, nad którymi pojedyncze państwa – czy koalicje
państw – nie są w stanie zapanować. Ta potrzeba regula-
cji stanowi wyzwanie dla polityki jako takiej, dla polityki
w liczbie pojedynczej [a nie jedynie dla polityki rozumianej
jako spektrum poszczególnych sektorów polityki – przyp.
tłum.]: dalszy rozwój – składającej się z państw – wspól-
noty międzynarodowej zmierzać musi w kierunku
– złożonej z państw i obywateli świataV – wspólnoty ko-
smopolitycznej.
Rozważania nad kondycją i ustrojem Europy poprze-
dzam rozprawą (opublikowaną właśnie w jednym z facho-
wych czasopism), badającą związek wyłożonego w porządku
systematycznym pojęcia praw człowieka z analizowanym
genealogicznie pojęciem godności człowieka. Podejście
„genealogiczne” obrane zostało z tego powodu, że do-
świadczenia naruszonej ludzkiej godności nadają wzbu-
rzeniu bojową dynamikę, która wciąż na nowo uskrzydla
nadzieję na, jakżeż, mogłoby się zdawać, nieprawdopodob-
ną, instytucjonalizację praw człowieka w skali światowej.
Perspektywa powstania politycznie ukonstytuowanego
społeczeństwa światowego przestaje robić wrażenie aż tak
utopijne, jeśli sobie przypomnimy, że retoryka i polityka
praw człowieka przed kilkoma zaledwie dziesięcioleciami
zaczęły rzeczywiście oddziaływać w skali globalnej. Już
od czasów Rewolucji Francuskiej daje mimowolnie o sobie
znać – w pełnej napięć różnicy między prawami obywate-
la i prawami człowieka – roszczenie do urzeczywistnienia
równych praw dla wszystkich w skali globalnej. To kosmo-
polityczne roszczenie oznacza, że rola praw człowieka nie
może sprowadzać się do moralnej krytyki niesprawiedli-
wych stosunków wysoce rozwarstwionego społeczeństwa
światowego. Prawa człowieka potrzebują zinstytucjonali-
zowania w ukonstytuowanym politycznie społeczeństwie
światowym.
11
Zamieszczone w apendyksie trzy świadectwa zabiera-
nia głosu w dyskursie publicznym można interpretować
jako komentarze do owego etnocentrycznego obrazu Eu-
ropy, który swe odzwierciedlenie znajduje w skupionej na
sobie optyce zjednoczonych Niemiec.
Starnberg, początek września 2011 r.
Jürgen Habermas
13
Wizja godności człowieka
i realistyczna utopia praw człowieka
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, uchwalona
przez Narody Zjednoczone 10 grudnia 1948 r., rozpoczyna
się w artykule pierwszym zdaniem: „Wszyscy ludzie rodzą
się wolni i równi w swej godności i w swych prawach”1. Rów-
nież preambuła wymienia jednym tchem godność człowie-
ka i prawa człowieka. Potwierdza ona „wiarę w podstawowe
prawa człowieka, w godność i wartość osoby ludzkiej”2.
Uchwalona przed sześćdziesięciu laty Ustawa Zasadni-
cza Republiki Federalnej Niemiec zawiera na początku
rozdział poświęcony prawom podstawowym, a ten z kolei
w artykule pierwszym rozpoczyna się zwrotem: „Godność
człowieka jest nienaruszalna”. Poprzedzone to było podob-
nymi sformułowaniami w trzech konstytucjach spośród
pięciu niemieckich konstytucji krajowych uchwalonych
między rokiem 1946 a 1949. Również w międzynarodowym
1 „ All human beings are born free and equal in dignity and rights”.
Preambuła wymaga jednocześnie w pierwszym zdaniu uznania „the in-
herent dignity” („przyrodzonej godności”) oraz „equal and inalienable
rights of all members of the human family” („równych i niezbywalnych
praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej”) [Przekład za: Księga
Jubileuszowa Rzecznika Praw Obywatelskich, t. 2, red. Marek Zubik,
Wybór dokumentów prawa międzynarodowego dotyczących prawa
człowieka, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Warszawa 2008, s. 11
– przyp. tłum.].
2 „ [T]he peoples of the United Nations have in the Charter reaf
firmed their faith in fundamental human rights, in the dignity and
worth of the human person […]” („[L]udy Narodów Zjednoczonych po-
twierdziły w Karcie swą wiarę w podstawowe prawa człowieka, w god-
ność i wartość osoby ludzkiej”) [za: Księga Jubileuszowa Rzecznika
Praw Obywatelskich…, t. 2, s. 11].
dyskursie wokół praw człowieka godność człowieka odgry-
wa prominentną rolę3.
Nienaruszalność godności człowieka przykuła uwagę
niemieckiej opinii publicznej w roku 2006, kiedy to Fede-
ralny Trybunał Konstytucyjny zakwestionował uchwaloną
przez Bundestag ustawę o bezpieczeństwie w transporcie
powietrznym jako sprzeczną z konstytucją. Parlament miał
wówczas przed oczyma scenariusz z 11 września, czyli ter-
rorystyczny atak na bliźniacze wieże World Trade Center;
zamierzał on wówczas upoważnić siły zbrojne, aby w tego
rodzaju sytuacjach zestrzeliwać przemienione w bom-
by samoloty pasażerskie, po to, by ochronić znaczną, acz
nieokreśloną liczbę osób zagrożonych na lądzie. Zdaniem
Trybunału uśmiercenie pasażerów dokonane przez organy
państwa byłoby jednak sprzeczne z konstytucją. Obowią-
zek państwa (zgodnie z art. 2, ust. 2 Ustawy Zasadniczej)4
chronienia życia potencjalnych ofiar terrorystycznego ataku
musi zejść na plan dalszy, dając pierwszeństwo obowiązkowi
poszanowania godności ludzkiej pasażerów: „Kiedy życiem
pasażerów samolotu dysponuje się jednostronnie, kierując
się racjami państwa, to odbiera się im wartość przysługują-
cą człowiekowi z tej li tylko racji, że jest człowiekiem”5. Nie
sposób nie słyszeć w tych słowach wypowiedzianych przez
Trybunał echa kategorycznego imperatywu Kanta. Szacu-
nek dla ludzkiej godności każdej osoby zabrania państwu
14
3 Erhard Denninger, Der Menschenwürdesatz im Grundgesetz
und seine Entwicklung in der Verfassungsrechtsprechung, [w:] Franz-
-Joseph Peine, Heinrich A. Wolff (Hg.), Nachdenken über Eigentum,
Festschrift für Alexander von Brünneck, Nomos, Baden-Baden 2011,
s. 397–411.
4 „ Jeder hat das Recht auf Leben und körperliche Unversehrt
heit” [„Każdy ma prawo do życia i nietykalności osobistej”].
5 BVerfG [Orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego],
BvR 375/05 z 15 lutego 2006, ust. 124; na temat tego orzeczenia por.:
Jochen von Bernstorff, Pflichtenkollision und Menschenwürdegaran-
tie. Zum Vorrang staatlicher Achtungspflichten im Normbereich von
Art. 1 GG, „Der Staat” 2008, Nr. 47, s. 21–40.
Pobierz darmowy fragment (pdf)