Darmowy fragment publikacji:
Rzeźbiarze istnienia
1
Agnieszka Cupak
2
Rzeźbiarze istnienia
Agnieszka Cupak
Rzeźbiarze
istnienia
Ezokultus
http://ezokultus.eu
Wrocław 2011
3
Agnieszka Cupak
Redakcja ogólna i techniczna: Wojciech Usarzewicz
Korekta: Aneta Hajłasz
© 2011 Agnieszka Cupak
ISBN: 978-83-931471-4-4
Wydawca:
Ezokultus (http://ezokultus.eu)
Email: redakcja@ezokultus.eu
Wrocław 2011
Czcionka użyta w logo wydawnictwa to Fertigo.
Książka wydana pod patronatem:
Uwaga! Jeśli wszedłeś w posiadanie nielegalnej kopii tej książki,
potraktuj ją jak wypożyczenie tytułu z biblioteki. Jeśli uważasz, że jest tego
warta, zapraszamy do zakupu wersji drukowanej lub oryginalnego e-booka.
Jeśli tego nie zrobisz, będzie nam przykro, ale nadal będziemy życzyć Ci
miłej lektury :). Zakupu możesz dokonać na Wydaje.pl i w serwisach
partnerskich Virtualo.pl.
4
Rzeźbiarze istnienia
Dla D.
5
Agnieszka Cupak
6
Rzeźbiarze istnienia
Dzieło sztuki jest odbiciem świata oglądanym przez temperament.1
- Emil Zola
1 Jeśli nie zaznaczono inaczej, tłumacz nieznany.
7
Agnieszka Cupak
8
Rzeźbiarze istnienia
Część I - Bezkształt
Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem - na
co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło, i jak by wyglądała
ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają
przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie
drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską,
usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje,
ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą
światłością? Jesteś głupi.2
- Michaił Bułhakow, „Mistrz i Małgorzata”
Shira szła powoli przez las, w stronę pobliskiej jaskini. Pod
stopami czuła soczyście zielony mech. Rozglądała się, nieco
zdumiona, gdyż piękny i kolorowy świat, jaki się wokół niej
roztaczał, był inny od tego w jakim dorastała i żyła. Księstwo Aridy
było monotonną równiną. Z okien dziewczęcego pokoju widziała
2 Cytat za: Bułhakow, M. Mistrz i Małgorzata. Tłum. Irena Lewandowska, Witold
Dąbrowski. Warszawa 2000.
9
Agnieszka Cupak
jedynie równinne pejzaże łąk i pól. Aż po horyzont. Innego świata nie
znała. Zielony wiosną, złoty latem i jesienią, biało-czarny zimą. Toteż
teraz cienie drzew i zieleń mchu zdały jej się piękne, choć obce.
Podobnie jak widoczna u podnóża góry grota. Mimo zdumienia
i pewnego wyobcowania czuła się tu dobrze, a bijący z wnętrza groty
blask ognia przyciągał ją.
Wewnątrz znajdowało się obszerne posłanie, wyściełane miękkimi
skórami i futrzanymi narzutami. Wokół rozstawione były setki
płonących świec, a maleńki stolik kusił paterami soczystych owoców
i dzbanem aromatycznego wina. Z przyjemnością usiadła na miękkim
posłaniu.
- Jaskinia Gór Radorii… - wyszeptała cicho z zachwytem, a jej
głos odbił się przytłumionym echem.
- Tak mi się wydaje - odpowiedział męski głos.
Spojrzała, nieco przestraszona, w stronę skąd dochodził. Z mroku
wyłonił się przystojny, młody mężczyzna. Intensywnie zielone oczy
wpatrywały się w nią przenikliwie i czujnie. W ręku trzymał duży,
zdobiony klejnotami puchar, z którego co chwilę popijał małymi
łykami. Przysiadł w nogach posłania, nie pytając o pozwolenie.
Odruchowo podciągnęła nogi bliżej siebie i wsunęła się nieco pod
futrzane nakrycie, gdyż zorientowała się, że ma na sobie jedynie
cienką koszulę do kolan, w której zwykle spała.
- Ładne gniazdko sobie tu uwiłaś, księżniczko - uśmiechnął się,
zataczając ręką wokół.
- Ja?
- A kto? Przecież to twój sen - zaśmiał się nieco cynicznie.
- Sen... Tak, to mój sen - przyznała po chwili, a z jej oczu zniknęło
to zdumienie, w którym trwała od chwili, gdy się tu nalazła.
Umiała panować nad swymi snami, i to dobrze. Mogła je dowolnie
programować, a jeśli pozwalała, by senne fantazje pojawiały się bez
jej udziału, to nigdy nie dopuszczała, by ukazywały osoby i miejsca
10
Rzeźbiarze istnienia
dobrze jej znane. Od dzieciństwa wpajano jej strach i uczono
ukrywania się. Także w snach. Zwłaszcza w snach. Żaden jednak z jej
dotychczasowych snów nie wydawał się być tak realny i namacalny
jak ten. Podobnie jak siedzący obok mężczyzna.
- Tak... To mój sen - powtórzyła. - Ale co ty w nim robisz?
- Piję słodkie, mocne wino i patrzę na piękną kobietę - uśmiechnął
się, zniżając nieco głos.
- Całe życie ukrywano mnie przed tobą, a jednak mnie znalazłeś
- zauważyła, lecz w jej głosie nie było strachu.
- No cóż... Prędzej czy później i tak bym cię odnalazł - powiedział
z pewnością siebie i znów pociągnął łyk wina, którego zdawało się
w ogóle nie ubywać. - Zawsze tak było - dodał z zadowoleniem.
- Nie wiesz jednak, gdzie mnie szukać? - bardziej spytała, niż
stwierdziła.
- Nie... Ale jestem w twoim śnie. A to już coś. Nie uważasz?
To mój sen... Sen. Nic więcej, tylko sen. Nic złego się nie stanie...
Shira przymknęła oczy i recytowała uspokajające słowa.
Tak sądzisz? - Mag pochylił się nad dziewczyną i delikatnie
przesunął palcem po jej przedramieniu. - To było miłe, prawda?
- Tak - przyznała.
- A gdybym zamiast tego zadał ból?
Odsunęła się od niego gwałtownie.
Uśmiechnął się pod nosem i znów upił spory łyk wina.
- Tego się boisz, mam rację?
Przytaknęła.
- No cóż, może pocieszy cię fakt, że choć mogę wiele, będąc
w twoim śnie, to jednak zabicie cię w ten sposób wykracza poza moje
możliwości.
- Dobrze wiedzieć - mruknęła pod nosem, czym go rozbawiła.
Dłuższą chwilę oboje znów się sobie przyglądali.
11
Agnieszka Cupak
- Poczęstuj się - podsunął jej paterę z owocami, która nie wiedzieć
skąd się pojawiła. Ujęła soczystą brzoskwinię. On sam skubał
czerwone winogrona.
- Nie wydajesz się być taki groźny, jak mówią.... - ucięła
w ostatniej chwili.
- Kto mówi? - zmrużył nieco oczy.
- Moi opiekunowie.
- Sprytnie, księżniczko.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Dlaczego?
- Nie jestem...
- Jesteś. Każda z was jest... Była - poprawił się.
- Mylisz się. Ja jestem... Hm... Zwyczajna? Tak, to chyba dobre
określenie.
- Kochanie, będąc tym, kim jesteś, z pewnością nie jesteś
zwyczajna - zaśmiał się. Miał przyjemny śmiech.
- A ty? Kim jesteś?
- Nie wiesz? - zadrwił.
- Czarnoksiężnikiem. A poza tym? - ona także się uśmiechnęła.
W tej chwili nie odczuwała strachu, choć mag siedział obok niej.
- Różnie... Czasem księciem, czasem żołnierzem... Jak się żyje tyle
lat, co ja, można być wszystkim. Nawet powinno się. Wtedy trudniej
cię wytropić, choć w moim przypadku nie obawiam się zagrożenia.
- Dlaczego więc się nie ujawnisz? Jak masz na imię?
- A ty?
- Zwyczajnie, jak wiele innych dziewcząt.
- Bardzo rozsądnie - upił do niej z uznaniem.
- Teraz twoja kolej - przypomniała.
- Dobrze, dobrze, mała mądralo. Obecnie używam swego
prawdziwego imienia i mam zamiar pozostać przy nim na dłużej. Te,
które sobie przywłaszczałem, są już przeszłością.
12
Rzeźbiarze istnienia
- Zdradź mi je.
Czarnoksiężnik zamyślił się na chwilę.
- Nie pamiętam wszystkich. Ostatnio był Ocher...
- Ocher! - wykrzyknęła - Dowódca sił Luxienu? Ten, który...
- ucięła, przygryzając wargi.
- Kazał wyciąć w pień miasto Oxyde. Wszystkich. Mężczyzn,
kobiety... Nawet dzieci - dokończył za nią ze stoickim spokojem,
a nawet jak jej się zdało, z lekką dumą. - Żadnych jeńców. Tylko ciała
przegranych... Ronaldo Deron, zwany „Rzeźnikiem”. Przeprowadził
dwie udane kampanie wojenne dla cesarza Rosiego, po czym posłał
jego armię na pewną śmierć w wąwozie Hellar. Tym samym obrócił
w pył potęgę Imperium Rosiego i... dał początek rządom Księcia
Dariusza z Kalien. Tyrana, despoty i łajdaka. Ale też reformatora,
uczonego i... Maga.
Zaliwan.... Zaufany i doradca Króla Arii. Żądnego władzy
i bogactwa despoty. Twórcy najbardziej surowego prawa w historii...
Mam kontynuować?
- Nie... - westchnęła ciężko. Po chwili jednak spytała: - Naprawdę
zrobiłeś te wszystkie rzeczy?
- Yhym... Ma się rozumieć nie sam, i nie zawsze osobiście. Ale
właściwie co za różnica. Ważny jest efekt końcowy.
- Czyli wojna i chaos.
- Właśnie tak, księżniczko. Żyję dla tych chwil - założył rękę za
głowę i oparł się o poduszkę, tuż obok Shiry. Z rozmarzeniem popijał
wino. - Kocham to, maleńka. Ja to naprawdę kocham. Zapach strachu
i podniecenia idących w bój. Krzyki otuchy i bólu przegranych. Swąd
palonych miast, jęki niewolonych... Aż dreszcz przechodzi... Wojna,
polityka i władza. Oto moje ulubione imiona...
- Przerażasz mnie... - szepnęła.
- Słusznie. Powinnaś się bać...
13
Agnieszka Cupak
Shira przewróciła się na brzuch i położyła paterę z owocami na
jego udach. Nie dostrzegała w swym zachowaniu niczego dziwnego.
Nie była nawet zaniepokojona jego obecnością, tak jak powinna być.
Ale w końcu to był jej sen.
- Nie wierzę ci - powiedziała nagle, stanowczo i z przekonaniem. -
Chcesz mnie tylko nastraszyć. Znam jednak historię. Ci, o których
mówisz, od dawna nie żyją...
- Od razu tam nie żyją. Przecież ich imiona są żywe. Tak jak ja.
- Nie wierzę ci - powtórzyła z naciskiem. - Zaliwan korzystał
z pomocy Czarnoksiężnika, czyli twojej i nigdy tego nie krył. Ocher
twierdził, że swą siłę czerpie z tajemnej magii tego, komu służy...
Ronaldo uważał się za twego przyjaciela...
- Prawda, jakie miałem ciekawe towarzystwo? - zaśmiał się
i pochylił nad nią zamykając między swymi ramionami. Wsunął dłoń
w jej włosy. Przez chwilę delikatnie się nimi bawił. Zadrżała pod
wpływem tych pieszczot.
- Nie wierzę, że jesteś zły... - powiedziała raz jeszcze, choć już bez
takiego przekonania.
- Uwierz, księżniczko... Uwierz...
***
Shira ocknęła się we własnym łóżku. Zdawało jej się, że wciąż
jeszcze czuje jego dotyk. Ale to ona sama miała zaplątane we włosach
palce. Powoli otrząsnęła się ze snu. W sali sypialnej słychać było
równe oddechy śpiących dziewcząt. Za oknem dopiero szarzał świt.
Opadła z powrotem na poduszki i przymknęła oczy. Przywołała
obraz mężczyzny ze snu. Pięknego mężczyzny, o którym marzyłaby
każda kobieta. Silnego, przystojnego, ale też mrocznego jak żaden
inny. Jeśli rzeczywiście był tym, za kogo się podawał.
14
Rzeźbiarze istnienia
„To niedorzeczne...”, powiedziała sobie w myślach. Często
prowadziła dialogi sama ze sobą, co pomagało jej dokładnie
rozpoznać zagadnienie, przeanalizować sytuację. Zwykle zresztą nie
dzieliła się z nikim swoimi myślami, troskami, a nawet lękami. Miała
wokół siebie wiele życzliwych osób, lecz żadnej z nich nie traktowała
jako przyjaciela i nikomu tak naprawdę nie ufała. Tego poranka zaś
miała w głowie zamęt i swoim zwyczajem musiała sama się z tym
uporać.
„No dobrze, przypuśćmy, że mnie odnalazł co przecież jest
absolutnie niemożliwe... Wróć, to jest możliwe. Przecież odnalazł
wszystkie poprzednie Nyama, dlaczego więc teraz miałoby być
inaczej?”- zadrżała na samą myśl o tym - „Ponieważ poprzednie
Strażniczki nie były chronione przez Zakon Orendy. Ale, zakładając,
że znalazł... Czarnoksiężnik musiałby mieć teraz z tysiąc lat... Chyba.
A ten miał najwyżej trzydzieści...”- westchnęła na wspomnienie
mężczyzny ze snu i bezwiednie przeczesała włosy- „Może tylko
przybrał taką postać? Nie... To nie możliwe. Mistrzowie mówili, że
Nyama mogą przybierać tylko formę żywiołów lub otoczenia...
Dlaczego zatem ja nie mogę? Skoro jestem Strażniczką, powinnam
chyba czuć, wiedzieć i widzieć więcej. A tak nie jest. Mistrz Słów
mówił, że to samo przyjdzie z czasem... W odpowiedniej chwili.
Czyli kiedy? Nawet ludzkie dziewczęta z mocą żywiołów już
ujawniły swe moce. Młodsze i słabsze. A ja? Skoro jestem tak słaba,
jak mogę być Strażniczką? Jak mogę bronić się przed
Czarnoksiężnikiem... Do tego młodymi i....”- Shira znów westchnęła
rozkosznie - „Nie, ten męski ideał piękna nie mógł być NIM. Ale to
co mówił... Było logiczne, jak na sen oczywiście.”- zamyśliła się,
marszcząc nieco czoło. Nagle usiadła gwałtownie.
„Wiem...” - powiedziała dość głośno, ale na szczęście żadna
z dziewcząt się nie zbudziła - „To forma oswajania strachu. Całe
życie ukrywano mnie przed nim i wpajano strach. Całe życie
15
Agnieszka Cupak
wypełniał mi ON, Nyama o duszy czarnej jak noc. Każda myśl o nim
była... Jest strachem. I oto w dniu moich 18 urodzin on przychodzi do
mnie we śnie. Młody, piękny niczym posąg boga. Delikatny i ciepły.
Cudowny mężczyzna o oczach równie zielonych jak moje. Czy ktoś
tak piękny może być ucieleśnieniem zła? Budzącym lęk i odrazę
potworem? Niszczącą siłą chaosu? Nie. Nie i jeszcze raz nie!”
Uśmiechnęła się do swoich myśli. Zaraz jednak znów
spochmurniała.
„Jeśli jest oswajaniem strachu, dlaczego mówił to wszystko?
Dlaczego przywłaszczał sobie cudze zbrodnie? I te złośliwe iskry
w jego oczach... Krótkie i ulotne, lecz obecne...”
Długo jeszcze biła się z myślami. Wkrótce jednak zaczęły się
budzić inne dziewczęta. Żadnej się nie zwierzyła ze swych snów,
choć zwykle dziewczęta chętnie dzieliły się swoimi troskami
i radościami.
Po szybkiej toalecie wszystkie zbiegły na dziedziniec, gdzie o tej
porze roku zwykle jadano posiłki, chyba że padał deszcz. Gwar
młodzieży przeplatał się z brzękiem roznoszonych talerzy.
- Shira... - Mistrz Słów przywołał ją gestem, kiedy szła na
przedpołudniowe zajęcia.
- Witam Mistrzu - skinęła głową. Nigdy nie robiła pełnych
ukłonów, uważając je za coś poniżającego, a Mistrzowie już dawno
zrezygnowali z wpajania jej tego.
- Mistrz Magii chce cię widzieć - powiedział chłodno.
Przygryzła wargi, a pierwszą myślą, jaka przyszła jej do głowy,
był ostatni sen. Szła za zakonnikiem czując drżenie. Mistrz Magii był
najpotężniejszym z Mistrzów tego Zakonu i był jego przełożonym.
Nieczęsto się go widywało, a jeszcze rzadziej było do niego
wzywanym. To ostatnie zwykle nie wróżyło nic dobrego dla
podopiecznych.
16
Rzeźbiarze istnienia
Mistrz Roth siedział za swym wielkim biurkiem, pełnym książek,
zwojów i pergaminów. Shira ostatni raz była tutaj 6 lat temu.
Wówczas dowiedziała się o swoim przeznaczeniu, a także o tym, co
stało się z jej ośmioma poprzedniczkami. Tamte wspomnienia wróciły
teraz wyraźne i rzeczywiste.
- Moje dziecko - wspomniała, jak mówił wówczas, poważnym
tonem. - To, że należysz do rasy Aljanów nie jest dla ciebie
tajemnicą. Wiesz także, z jaką się to łączy odpowiedzialnością.
Wiedziała. Aljanie byli rasą podobną do ludzi, lecz znacznie
potężniejszą. Należeli do dwóch światów, a przynajmniej tak o nich
mówiono. Jednym był fizyczny świat przynależny ludziom, drugim
świat duchów i żywiołów. Aljanie niewiele się od ludzi różnili. Byli
jak oni pełni sprzeczności, targani wątpliwościami, namiętnościami
i emocjami. Jak ludzie mieli swe słabości, pasje, przyzwyczajenia.
Zdarzali się między nimi uczciwi i oszuści, chciwi i praworządni,
dobrzy i źli. Nawet z wyglądu byli podobni ludziom. Tym, co
odróżniało ich od zwykłego człowieka, była magia. Inna od tej
uprawianej przez ludzi. Aljanie bowiem widzieli świat nie tylko
oczami człowieka, ale też oczami duchów świata. I umieli się z tym
światem porozumieć. Nawet ci, którzy kroczyli ścieżką mroku. Każdy
Aljanin posiadał w sobie także cząstkę jednego z żywiołów. I tylko
Nyama łączyli w sobie wszystkie pięć elementów. I zawsze było ich
tylko dwoje. Zawsze przeciwstawnych sobie, jak cały porządek
wszechświata. Jak światło i mrok, gorąc i chłód, siła i niemoc. Dwie
identyczne, choć całkiem odmienne istoty.
- Zapewne zastanawiałaś się, jaką mocą będziesz dysponowała? -
Mistrz Magii spoglądał na nią wtedy dłuższą chwilę, uśmiechając się
tajemniczo.
- Tak, Mistrzu Rocie. - przyznała, drżąc przed nim. Była już w
wieku dojrzewania i lada moment powinna ujawnić moc. Większość
jej koleżanek miała już ten etap za sobą. Podobnie jak ludzkie
17
Agnieszka Cupak
dziewczęta, choć te ostatnie krwawiły raz w miesiącu, a przynajmniej
tak mówiły. Ona jednak wciąż nie odczuwała mocy żadnego
z elementów. Woda, ogień, ziemia, metal i drewno uparcie milczały.
Gdy inni Aljanie już rozwijali w sobie jeden z pierwiastków świata,
odczuwali jego ducha i widzieli przynależne mu istoty, ona
pozostawała „pusta”.
- Masz skończone 12 lat i wciąż nie czujesz nawet jednego
- Tak, Mistrzu... - łzy zapiekły ją pod powiekami. Poczuła się inna,
z żywiołów, prawda?
gorsza.
- I nie poczujesz, moje dziecko... - powiedział tak, jakby to była
najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. - Nie poczujesz jednego
z żywiołów, Shiro. Poczujesz je wszystkie - zakończył uroczystym
tonem.
- Jak... Jak to? Przecież to niemożliwe... - wyjąkała, zdumiona
tym, co powiedział.
- Nie, chyba, że się jest Strażnikiem. Nyamą.
- Nyamą?! Jestem Nyamą?! Jak... Jak ON?!
- Tak Shiro, jesteś jak on, tylko że ty nie jesteś zła.
- Nie! Ale zbyt młoda by się przed nim bronić!
- Dlatego właśnie to my cię chronimy. I będziemy chronić do
czasu, aż staniesz się na tyle silna, by go pokonać...
- Pokonać?! Pokonać istotę, która posiada taką moc?! Tysiącletnie
doświadczenie?!
- Nie wiemy, ile on ma lat. Nie wiemy nawet, czy wciąż mamy do
czynienia z tym samym Nyama, który to zapoczątkował. Być może to
kolejny, który jedynie wykorzystuje złą sławę tamtego.
- Jaka to różnica, skoro i tak mnie zabije!
- Najpierw musiałby cię odnaleźć, a to nie będzie łatwe.
Zwłaszcza, że i on się ukrywa.
18
Rzeźbiarze istnienia
- Ukrywa?! Wciąż otwarcie wspiera tych, którzy chcą stać po jego
stronie...
twarzą w twarz.
zmieniając temat.
- To oni tak twierdzą. Ale nie znam nikogo, kto spotkałby go
- Mistrzu Rocie... Kiedy stanę się prawdziwą Nyama? - spytała
- Już jesteś. Urodziłaś się nią. A wkrótce usłyszysz głosy
żywiołów. Wszystkich pięciu.
- A jeżeli stanę się taka jak on?
- Wtedy nastanie chaos. Znasz przecież Zasadę Porządku Istnienia?
- DREWNO paląc się tworzy OGIEŃ, po którym zostaje ZIEMIA,
z niej paląc się pochodzi METAL, płynny jak WODA, z której
wyrasta DREWNO, które paląc się tworzy OGIEŃ. Ten zaś topi
METAL, który tnie DREWNO, czerpiące siłę z ZIEMI,
zanieczyszczając WODĘ, która gasi OGIEŃ... - wyrecytowała
jednym tchem.
- Porządek Istnienia przeciwstawiony Porządkowi Niszczenia. Oba
tworzą Zasadę Istnienia.
- Rozumiem.... On jest Porządkiem Niszczenia.
- Tak.
- Wobec tego, ja nie mogę być...
- Możesz Shiro, jeśli wybierzesz tę samą drogę... Wiem, co
czujesz, przemoc i okrucieństwo budzą w tobie lęk i odrazę. Boisz się
tego, co spotkało Mei.
- Mówią, że była tak jak On. Stanęła po jego stronie, choć
w młodości była dobra.
- Tak. Ukrywano ją podobnie jak i ciebie. Uczono bycia częścią
Porządku Tworzenia. Ale on ją znalazł. Uprowadził i... myśleliśmy,
że zabił, jak wszystkie poprzednie. Mei jednak ujawniła się kilka lat
potem. Silna, bezwzględna, mroczna. Przyłączyła się do Ronaldo
Derona. Zawsze obok niego. Prawdopodobnie przekazywała mu też
19
Agnieszka Cupak
instrukcje Czarnoksiężnika. Zginęła podczas III Kampanii z ręki
samego Derona. On sam stracił całą armię i doprowadził do upadku
cesarza Rosiego...
Shira pamiętała każde słowo tamtej rozmowy, jakby odbyła ją
dzień wcześniej. Zadrżała, gdy Mistrz Magii uniósł głowę i spojrzał
na nią.
- Shira, moje dziecko. Cieszę się, że cię widzę w zdrowiu.
- Ja również - odpowiedziała przez zaciśnięte gardło.
- Dziś kończysz 18 lat - uśmiechnął się.
- Tak... Chyba tak..
- Na pewno. Właściwie, już skończyłaś, dzisiejszej nocy.
- Dziewczyna na te słowa aż podskoczyła.
- Czy coś się stało? - spytał widząc jej zdenerwowanie.
- E... Nic... Nie...
- Mistrz przyjrzał się jej uważnie.
- Miałaś jakiś dziwny sen? - spoglądał na nią przenikliwie. Ale
Shira przez lata nauczyła się wytrzymywać to spojrzenie i ukrywać
emocje. Była w końcu Nyama.
- Tak... Miałam. Każdej nocy mam dziwny sen. Niepokojący lub
piękny, lecz nie zwyczajny. Mistrz Snów nauczył mnie świadomego
śnienia. Ośmielam się przypuszczać, że jestem w tym bardzo dobra -
taka postawa także nie była poprawnym zachowaniem wychowanków
Zakonu, lecz ignorowała to. Jak zawsze.
- W końcu jesteś Nyama. I to prawie obudzoną Nyama.
- Obudzoną?
- Tak, budzisz się do swej mocy, choć pełne obudzenie jeszcze
długo nie nastąpi...
- Dlaczego?
- Takie są koleje rzeczy - uciął nazbyt szybko. - Ale ponieważ
stajesz się silniejsza, przejdziesz na Indywidualny Tok Nauczania.
Oto masz harmonogram zajęć. - Mistrz Magii wręczył jej rulon
20
Rzeźbiarze istnienia
papieru. - Więcej czasu poświęcisz na zajęcia z Medytacji i Snów.
I jeszcze jedno. Od tej chwili nie wolno ci opuszczać terenów
szkoły...
- Mistrzu!
- To dla twojego dobra i bezpieczeństwa. Twoja moc wzrasta,
a Czarnoksiężnik cię szuka. Znaki twych narodzin były bardzo
wyraźne, przynajmniej dla tych, którzy umieją je dostrzec. A chyba
nie masz wątpliwości, że on potrafi je rozpoznać. Poza tym jest
jeszcze armia cesarstwa...
- Co ma do tego armia?
- Dużo. Po ostatnich wojnach i podbojach muszą uzupełnić ludzi
w swych szeregach.
- Nas nie mogą wcielać do wojska...
- Mało wiesz o życiu - uśmiechnął się pobłażliwie. - Wojsko
bierze, co mu w ręce wpadnie, a dopiero potem pyta. A wtedy lepiej
już nie odpowiadać.
- Nie jesteśmy Cesarstwem.
-Teraz już tak. Książę Roland podpisał układ z generałem
Salivanem.
- Kim on jest?
- Łajdakiem, cwaniakiem i pijakiem. Pozbawionym skrupułów
wulgarnym prostakiem. Przy tym karierowiczem i psem gończym
cesarzowej. Ale też na tyle inteligentnym, że skutecznie forsuje swoje
pomysły. To on wprowadził reformę w wojsku i nakazał
obowiązkową służbę kobietom. Dzięki temu liczba żołnierzy znacznie
się powiększyła. Udoskonalił co prawda jedynie reformy swego ojca,
ale sprawdziły się. Dziś córki i wnuczki tych, które siłą wcielano do
armii mają już wojnę we krwi. Zrozum więc moją decyzję. Armia
musi przestrzegać praw Zakonu Orendy i nie może wedrzeć się na
teren szkoły, ani żadnej innej z naszych faktorii. Poza tym jednak
robi, co chce...
21
Agnieszka Cupak
- Jestem Aljanką, więc...
- Dla nich to nie ma znaczenia. A wręcz przeciwnie. Im więcej
silnych Aljanów, tym większa szansa zwycięstwa. Tu jednak jesteś
bezpieczna. Z naszym prawem cesarzowa się liczy, a co dopiero jej
służalczy pies... Zresztą cesarzowa i jej żołdacy nie są naszym
największym zagrożeniem. Nie musimy się ich obawiać za tymi
murami...
- Wiem, Mistrzu Rocie…
- Pamiętaj, że Czarnoksiężnik tu cię nie dostanie. Nawet gdyby
stanął pod naszą bramą, nie zdoła wejść. Chronią nas potężne zaklęcia
Orendy, których on nie zdoła złamać. Kroczy drogą Porządku
Niszczenia.
- Dobrze, Mistrzu... Nie będę wychodzić poza teren szkoły... Czy
mogę jeszcze o coś spytać?
- Oczywiście.
- Kim byli moi rodzice?
- Już o tym rozmawialiśmy, Shiro. Aljanami, jak ty...
- I szlachcicami, wiem. Ale...
- Do zobaczenia, Shiro - zakończył rozmowę i na powrót zagłębił
się w lekturze jakiejś księgi.
***
Tego wieczoru zasnęła szybko.
- Obudź się, moja śliczna księżniczko.
Otworzyła oczy i zobaczyła pochylającego się nad nią mężczyznę.
Znów była w tej samej grocie co poprzedniej nocy.
- Długo tu jesteś? - Spytała, siadając pośród miękkich futer.
- Nie. Przecież to twój sen, nie mój.
Tak jak poprzednio wyciągnął przed siebie nogi i powoli zaczął
popijać z pucharu.
22
Rzeźbiarze istnienia
- Przynosisz to ze sobą czy częstujesz się z moich zasobów? -
zachichotała.
- Pierwszy toast z moich - odpowiedział tym samym i uniósł
nieznacznie kielich. Nie wiedzieć skąd, w jej ręku także pojawił się
puchar pełen wina.
- Dobre – przyznała, upijając mały łyk.
- I bardzo mocne.
- Dziękuję za ostrzeżenie - odstawiła naczynie, a całą jaskinię
wypełnił jej dziewczęcy śmiech.
- Punkt dla ciebie, księżniczko - mruknął.
- Nie jestem...
- Jesteś. Przynajmniej tyle o tobie wiem.
- I jeszcze co?
- Że się mnie boisz jak diabli.
- Wcale nie... - wzruszyła ramionami, nieco urażona.
- Jakoś ci nie wierzę.
- Tu się nie boję.
- Bo to twój sen?
- Tak.
- Błąd - Mag chwycił ją nagle za ramiona i przycisnął do posłania.
- I co teraz zrobisz, kotku? Obudzisz się?
- A ty? - uśmiechała się. Wciąż nie czuła strachu. W odpowiedzi
delikatnie musnął ustami jej usta. Rozchyliła je bezwiednie,
przyjmując swój pierwszy pocałunek. Czuła, jak przetacza się przez
nią burza doznań, obcych, lecz cudownie bliskich i przyjemnych.
- To było miłe - szepnęła, wciąż jeszcze smakując pocałunek.
- Korzystaj więc, póki możesz. Bo gdy cię znajdę mogę nie być
taki uroczy... - powiedział bez cienia groźby i ponownie zatopił się
w jej słodkich ustach.
- Będziesz... - ledwie już panowała nad swoim ciałem. - Ktoś tak
piękny nie może być zły...
23
Agnieszka Cupak
- Nie sądź świata według własnej miary, kochanie - pogładził jej
policzek i odrzucił w tył kosmyk czarnych włosów dziewczyny.
- Więc pokaż mi swoją prawdziwą twarz - zażądała, coraz śmielej
oddając mu pieszczoty.
znużyło.
24
- Widzisz ją. Młoda, piękna i niezmienna od wieków. Twarz
potwora odziana w maskę niewinności.
- Nie jesteś potworem.
- Jestem. Najgorszym ze wszystkich - usiadł, podciągając pod
siebie nogę. Pociągnął spory łyk wina. - Porządek Niszczenia. Chaos,
wojna, destrukcja, okrucieństwo, bezwzględność i śmierć. Ładnie
opakowane. Piękno, które niesie zgubę. Oto, kim jestem, moja mała.
- Jeszcze mnie nie znalazłeś.
- Ale znajdę. I to niebawem. A wtedy... - znów się nad nią
pochylił. Przyjęła pocałunki, w pełni mu je oddając.
- Jesteś inna niż tamte... - powiedział, na powrót siadając. Na
chwilę zatopił się we wspomnieniach. - Lea... Była pierwsza. Zabiłem
ją w noc poślubną...
- Była twoją żoną? - zaciekawiła się.
- Kilka godzin - zaśmiał się cicho. Wsparł głowę na dłoni
i wyciągnął się obok Shiry, bawiąc się kosmykiem jej włosów.
- Opowiedz mi o tym...
- Drażniła mnie od pierwszej chwili. Wyniosła, bezczelna
i arogancka. Udusiłem ją. I wiesz... Poczułem się wolny. Wolny,
dziki, niczym nie skrępowany. To było piękne. 25 lat wolności
i chaosu... A potem pojawiły się znaki i zrozumiałem.
- Śmierć jednego Nyama powołuje do życia kolejnego - wtrąciła.
- Tak... Jednak wcześniej oboje strażnicy odchodzili, gdy życie ich
- Jak życie może znużyć?!
- Uwierz, może. Ale tylko czasem... - dodał i się zaśmiał.
- Drugą Nyama także poślubiłeś?
Rzeźbiarze istnienia
- Ciekawska jesteś, księżniczko, ale w końcu masz prawo wiedzieć
jaki los ci szykuję - przez moment znów dostrzegła złośliwe iskierki
w jego oczach. - Lea była moją jedyną żoną. Koryx wychowana
została na dalekim wschodzie w haremie swego ojca. W świecie
rządzonym przez mężczyzn. Uległa i bezwolna wobec ich siły i woli.
Odnalazłem ją szybko, ale też nikt specjalnie jej nie ukrywał. Gdy
skończyła 15 lat zabrałem do siebie. Robiła, co jej kazałem. Korzyła
się, gdy tego chciałem. Płakała, śmiała się, tańczyła lub milczała...
Miałem na skinienie ręką wszystko. Nie dożyła nawet do
pełnoletności. Potem była Diana, kłótliwa, z wiecznymi pretensjami
do świata. Odesłałem ją do Arymadów i zapomniałem o jej istnieniu.
Po niej Ulijka... Brzydka i wyniosła. Zginęła, zanim zdążyła coś
powiedzieć. Następna... Nie pamiętam jej - upił łyk wina i skrzywił
się nieznacznie. I choć Shira wiedziała, że nie mówi jej wszystkiego,
nie dopytywała. - Po Ro... Tamtej, była czarnoskóra Rel. Tej się
naszukałem długo. Umierając miała 30 lat. Mei...
- Wiem, zabił ją Deron...
- Takie imię wtedy nosiłem. Głupia była, mogła żyć. Ale poczuła
zew wojny i parła do zwycięstwa. Tyle, że ja postawiłem już na
innego konia. Mei nie mogła tego zrozumieć... Weszła na ścieżkę
chaosu, lecz jej nie rozumiała. Nazwała mnie zdrajcą... I były to jej
ostatnie słowa. I ostatnia, Zorka. Śliczne dziewczę, a przy tym naiwne
jak dziecko w kołysce. Dała mi trochę radości, lecz niemal zabiła
swym gadulstwem i nieustannym paplaniem o niczym... Możesz to
nazwać działaniem w obronie własnej - zakończył ze śmiechem.
- Przerażasz mnie...
- Dlatego, że jesteś następna?
- Nie. Dlatego, że mówisz o tym w taki sposób.
- Śmierć nie wzbudza we mnie przykrych emocji. Nawet ta, którą
sam zadaję. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie.
- Na bogów... A przecież jesteś taki... Taki niewinny.
25
Agnieszka Cupak
- Moje ty słodkie kochanie - zaśmiał się. - Widzisz tylko to, co
chcesz widzieć.
Musiała się z nim zgodzić. Jeśli rzeczywiście był, kim był, wolała
go widzieć nie tylko pięknym i miłym, ale przede wszystkim
niewinnym i łagodnym.
- Nigdy nie powiem, że jesteś zły.
- Powiesz. Wykrzyczysz mi to w twarz, w chwili, gdy odmówię ci
prawa do śmierci.
- Shira uniosła się i spojrzała na niego zdziwiona. Przyciągnął ją
do siebie gwałtownie. W tej chwili poczuła jego siłę i stanowczość.
I moc. Tak potężną, że przerażała swym ogromem.
- Ty będziesz żyła, księżniczko. Bezbronna i cicha. Przez
wieczność u mego boku - tym razem jego głos nie był miły i ciepły.
Przypominał raczej złowróżbny pomruk polującego wilka. Shira
szarpnęła się z całej siły i upadła z łoskotem na ziemię.
- Shira? Co się stało? - spytała rozbudzona koleżanka z pokoju.
- Ja... Ja... Ja miałam zły sen... To nic - podniosła się z podłogi i na
powrót położyła do łóżka. Przez chwilę zdawało jej się, że czuje
zapach Czarnoksiężnika lecz i ten szybko się rozwiał. I nie powrócił
tej nocy. Rano wspominała tylko miłe elementy snu. Rozmarzyła się
na wspomnienie gorących pocałunków.
***
Koleżanki przyglądały jej się ciekawie.
- Myślałyśmy, że to był zły sen... - zauważyła najstarsza
z dziewcząt, 19-letnia Lena.
- Właściwie nie był zły.
- No tak... - mruknęła Mira. - Wszystkim TO się już śni.
Wszystkim, tylko nie mnie - dodała i nachmurzona poszła do żeńskiej
26
Rzeźbiarze istnienia
łazienki. Dziewczęta odprowadziły ją wzrokiem, po czym otoczyły
Shirę.
- Mów! - niemal zażądała Lena.
- Co? - udała zdziwioną. Lena roześmiała się serdecznie,
a rudowłosa śmiertelniczka Eva zapytała udając dworski ton.
- Z czyich to objęć tak śpiesznie się wyrwałaś? Cóż cię spłoszyło,
przerywając schadzkę tajemną?
Zina, śliczna Aljanka Wody.
- O, gdzież pozostawiłaś swego księcia lubego? - zawtórowała jej
- Myślę, że bliżej niżbym chciała - mruknęła poważniej.
- Co?! Opowiadaj! - krąg wokół Shiry zacieśnił się, a Eva nawet
zajrzała pod łóżko.
- Aż tak blisko nie, Eve.
- To ktoś ze szkoły?
- Nie...
- Gdzie go poznałaś?
- We śnie...
- Śnie? Więc sama go sobie stworzyłaś?
- Mam nadzieję... To znaczy, chyba tak...
- Ja też sobie stworzyłam chłopaka. Ależ był przystojny... -
zamruczała Zina.
- Tylko całować nie umiał - zaśmiała się Lena.
- Skąd miał umieć. Sama tego nie umiałam...
- Wszystkie przeszłyśmy ten etap - powiedziała Lena.
- Wszystkie? - zaciekawiła się Shira.
- Tak. U ciebie to był pierwszy raz?
- Drugi... Wczoraj też mi się śnił.
- „Fantazje senne” Eihelta... - Lena wyjęła z szafki dość grubą
i zniszczoną książkę. - Tutaj znajdziesz wszystkie odpowiedzi na swe
pytania. I kilka rad, jak zwiększyć intensywność doznań. Tylko żeby
27
Agnieszka Cupak
cię Mistrz Snów z tym nie złapał. Ta lektura nie jest w oficjalnym
wykazie podręczników. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie.
- Twój przyjaciel pewnie miałby kłopoty? - spytała Shira chowając
książkę.
- Nam też by się dostało... A tak przy okazji, kolega Dana chciałby
cię poznać.
- Ja nie...
- Daj spokój, Shiro. Szym Debrahl to najprzystojniejszy Aljanin
w szkole. Pochodzi z samej Mady i jest synem barona.
- Po południu będę w bibliotece... - powiedziała niby od
niechcenia i szybko pobiegła do łazienki.
Szym rzeczywiście był obiektem westchnień wielu dziewcząt. Był
już w ostatniej klasie i z tego, co wiedziała, wciąż jeszcze nie znalazł
stałej przyjaciółki. Co prawda, Shira podejrzewała, że z jego strony
było to celowe działanie. Sprawiał wrażenie bardzo pewnego siebie,
uwodzicielskiego lekkoducha. Jak do tej pory żadna z dziewcząt nie
odmówiła mu spotkania, żadna jednak nie zagrzała przy nim dłużej
miejsca. Mimo to była go ciekawa.
Na porannych zajęciach u Mistrzyni Ognia była rozkojarzona jak
nigdy wcześniej. Zamiast skupiać się na ćwiczeniach, myślała
o cudownych pocałunkach Czarnoksiężnika. Książka od Leny, którą
miała w torbie, paliła ją niczym ogień. Przy tym nie zdołała pozbyć
się dziwnie dławiącego uczucia po tym, co powiedział Mag. A co
zabrzmiało jak groźba.
Po kolejnych upomnieniach, Mistrzyni Ognia w końcu zwolniła ją
z zajęć. Należała do grona tych Mistrzów, którzy wiedzieli, kim
naprawdę jest księżniczka. A błąd rozkojarzonej Nyama mógł się
skończyć w najlepszym razie poważnym pożarem.
Shira, mając do dyspozycji całe przedpołudnie, pobiegła do
ogrodów. Przy fontannie przedstawiającej Bóstwa Orendy było kilka
ocienionych altanek. Ukryła się w jednej z nich, choć o tej porze
28
Rzeźbiarze istnienia
nikogo nie było w ogrodach. Uczniowie byli na zajęciach, a wolni od
nauczania Mistrzowie pomagali w Domu Uzdrowień. Po ostatnich
burzliwych akcjach wojsk cesarskich było wielu rannych i chorych.
Shira, z wypiekami na twarzy, otworzyła zakazaną książkę
i szybko przejrzała spis treści. Większość tematów była jej dobrze
znana, toteż nie skupiła na nich uwagi.
1. Programowanie marzeń sennych
2. Szukanie symboli w marzeniach sennych
3. Programowanie snów uspokajających
4. Programowanie snów uczących
5. Programowanie snów erotycznych...
Otworzyła książkę na rozdziale piątym i z zapartym tchem
zagłębiła się w lekturze. Dowiedziała się, że jest w wieku, kiedy takie
sny zaczynają się pojawiać samoistnie. Mają one na celu uciszenie
naturalnych „gorączek wieku”, jak je nazywał autor. Pomagają
oswoić się z przyszłym życiem intymnym kobiet i mężczyzn, a także
wzbogacić je. Autor jednak zaznaczał, że osoby nie mające żadnych
doświadczeń w tej dziedzinie życia, mogą nie odczuwać
rzeczywistych i intensywnych doznań.
- O bogowie... Jeśli tak wyglądają doznania niedoświadczonej
panny... - szepnęła do siebie. Zaraz jednak znów wróciła do lektury.
Z wypiekami na twarzy przeczytała opisy aktów miłosnych
zawierające takie szczegóły, o których panny w jej wieku nie
powinny nawet myśleć. Ale też panny w jej wieku były tych
szczegółów bardzo ciekawe. I zwykle wiedziały o nich więcej, niż ich
opiekunowie podejrzewali. Ci ostatni zresztą woleli wierzyć, że
uczniowie i uczennice zakonnej szkoły miłość postrzegają jako
zalotne spojrzenia i nagłe chichoty. Co prawda, zdarzały się czasem
drobne skandale z udziałem dwojga młodych ludzi przyłapanych na
czymś więcej niż chichotach. Zwykle jednak nie miało to większych
konsekwencji, a jeśli nawet, to skandale szybko tuszowano. Ostatnim
29
Agnieszka Cupak
głośnym wydarzeniem tego typu była ucieczka z Zakonnej szkoły
młodego śmiertelnika, który podczas świątecznej wizyty w domu
rodziców poznał dziewczynę w randze oficera wojsk cesarskich. Nie
pomogły prośby ani groźby i młody szlachcic zaślepiony porywem
serca uciekł ze szkoły i zaciągnął się do armii. Takich incydentów
jednak było niewiele. Zwykle pierwsze miłości dotyczyły uczniów
szkoły, czasem trwały nawet po jej zakończeniu.
Słysząc dzwony wzywające na obiad, schowała książkę
i podniecona lekturą pobiegła na dziedziniec. Zaraz potem, razem
z koleżankami z pokoju, poszły do parku. Dziewczęta dzieliły się
z Shirą swymi pierwszymi sennymi doświadczeniami. Był to
pewnego rodzaju szkolny rytuał, przez który przechodziła każda
dorastająca panna.
Jednak pierwsze senne doznania dziewcząt znacznie różniły się od
tego, co czuła, gdy Czarnoksiężnik całował ją i pieścił.
Biegnąc do Mistrza Ksiąg miała niemal pewność, że ostatnie sny
nie były tym, czym powinny być w tym wieku. Jak burza wpadła do
sali bibliotecznej.
- Mistrzu Liber... Muszę dostać coś o... Nyama. Ostatnich Nyama.
- Po cóż ci to? - spytał, siląc się na spokój.
- Nie wiesz? - warknęła bezczelnie, ale zaraz go przeprosiła.
Mistrz Liber był jednym z tych, którzy znali jej tajemnicę. Był jednak
wobec niej przyjazny i opiekuńczy. I choć nawet jemu raczej się nie
zwierzała, to jednak łączyła ich pewna więź i zażyłość.
- Czy Mistrz Magii o tym wie? - spytał, wzdychając.
- Mistrz Roth za bardzo ufa swym zaklęciom, a ja muszę
wiedzieć... Mam do tego prawo... Dasz mi coś o Nyama?
- Zaczekaj chwilę... - nie pierwszy raz podsuwał jej coś, czego
raczej nie aprobował Mistrz Magii i pozostali wtajemniczeni. - Chyba
tego szukasz - mruknął, wręczając jej plik przewiązanych wstążką
kartek.
30
Rzeźbiarze istnienia
- Dziękuję - uśmiechnęła się do niego i zaraz zaszyła się
w najdalszym kącie biblioteki.
Na pierwszej stronie widniała pieczęć Zakonu Orendy i Znak
Wielkiego Mistrza Zakonu, Akera, od dawna nieżyjącego. Szybko
przebiegła wzrokiem wstęp, w którym wyjaśniano, czego dotyczy
tekst i dlaczego powinien zostać utajniony. Ponadto instrukcję stylu,
w jakim powinno się spisywać fakty i zdarzenia, dotyczące kolejnych
Nyama Porządku Tworzenia. Zaraz potem znalazła to, czego szukała:
„(...) Znaki wskazały na pierwszego syna króla Neridy, jako
Nyama Porządku Niszczenia. W następnym roku przyszła na świat
księżniczka Lea Connorel, córka władców Irelni.” Shira przygryzła
wargi. Za wyjątkiem imienia Mei nie znała pozostałych imion swych
poprzedniczek. Nigdy jej o nich nie powiedziano niczego, poza tym,
że zginęły z ręki czarnoksiężnika i było ich osiem. Ona jest dziewiątą
Strażniczką. Wspomniała jednak słowa samego maga, wypowiedziane
w śnie: „Lea była pierwsza. Zabiłem ją w noc poślubną...”. Teraz
miała już całkowitą pewność, że Czarnoksiężnik nie był tylko snem.
Po swojemu przygryzła wargi i wróciła do lektury.
„(...) Oboje Nyama spotkali się w dniu swego ślubu. Po ceremonii
Książę Dragenroth i Księżniczka Connorel udali się do prywatnych
apartamentów. Rano służba znalazła ciało księżniczki. Nyama
Porządku Tworzenia została uduszona poduszką. Książę Dragenroth
zniknął. Mistrzowie Zakonu Orendy odnaleźli jego ślad w jednej
z górskich twierdz Neridy. Odebrali z niej niepokojące wibracje mocy
chaosu. Jednak król Neridy odmówił wydania syna w ręce Zakonu
Orendy. Podjęto więc próbę rozproszenia magii młodego Nyama. Ta
jednak okazała się dużo silniejsza, niż się spodziewano. Wysnuto
wniosek, że książę Dragenroth pobiera nauki i jest wspierany przez
zakon Arymadów” Shira znów się zamyśliła. Zakon Arymadów był
przeciwstawny Orendzie. Krzewił kult mroku i chaosu. Raz jeszcze
przebiegła wzrokiem tekst. Nie było w nim dat, poza jedną:
31
Agnieszka Cupak
„Przesilenie zimowe 450 roku powstania Zasady Istnienia -
Narodziny Księcia Dragenroth...”
- O bogowie... On ma teraz 725 lat... Ale jak to możliwe?
„(...) Król Neridy stanowczo zaprzeczał, jakoby wszedł w układy
z Arymadami, jednakże znaki nad twierdzą Nyama Chaosu
zaprzeczały temu. Podobnie jak działania jego samego. Jawnie
wspierał on Zakon Arymadów, a Smocza Twierdza (zwana tak od
nazwiska Dragenrotha) stała się ich główną siedzibą. (...) Po śmierci
króla Neridy Dragenroth osadził na tronie swego młodszego brata,
sam zaś rozpoczął wojnę z Irelnią, po której upadku osadził na ich
tronie drugiego z braci. Sam wycofał się do Smoczej Twierdzy.
Z naszych informacji wynika, że całkowicie oddał się sztuce czarnej
magii. Zaczął się sygnować znakiem Czarnoksięskim i zakazał
używania swego imienia. (...) Kiedy pojawiły się znaki narodzin
kolejnej Nyama Porządku Tworzenia, Zakon Orendy postanowił
pozostawić ją w domu rodziców i więcej nie łączyć małżeństwem
Strażników Zasady.
Księżniczka Koryx była córką pierwszej żony sułtana Xiendu.
Pomimo tego, że żyła w izolacji za murami haremu ojca,
Czarnoksiężnik uprowadził ją do swej twierdzy, kiedy miała
niespełna 15 lat. Jej ciało znaleziono dwa lata później przy bramach
jednej z faktorii Zakonu Orendy. Przyczyna śmierci: przecięcie
tętnicy szyjnej.
(...) Księżniczka Diana Mallus (...) Zakon postanowił chronić
i ukrywać kolejne Nyama, gdyż stało się jasne, jaki jest cel
Dragenrotha. Mimo to Czarnoksiężnik odnalazł ją w domu
przybranych rodziców. Jej ciało odnaleziono w ruinach jednej
z faktorii Arymadów. Zmarła z wycieńczenia. Nie wiemy, co się z nią
działo przez 15 lat od chwili uprowadzenia. (...) Księżniczka Ulijka
(...) zasztyletowana na progu własnej sypialni. Brak jednoznacznego
potwierdzenia obecności Dragenrotha, nie mniej można przypuszczać,
32
Rzeźbiarze istnienia
że jeśli nie dokonał on zabójstwa osobiście, to z pewnością je zlecił.
Nigdy nie schwytano zabójcy (…).
Księżniczka Romina. Bardzo silna Nyama, a przede wszystkim
wychowanka Zakonu, działała aktywnie przez 5 lat, wykonując
zalecenia Naszego Zakonu. Udało jej się nawiązać kontakt
z Dragenrothem i na tyle usidlić go swą magią, że zaprzestał działań
na rzecz chaosu. Niestety, kontakt z księżniczką był utrudniony, kiedy
przebywała w Smoczej Twierdzy. Po wydaniu przez Zakon zaleceń
dotyczących wypełnienia przez Rominę swego przeznaczenia, urwał
się całkowicie. Nigdy nie znaleziono jej ciała.
Księżniczka Rel Mohabo z Archipelagu. Zakon ukrywał ją do 30
roku życia. Zginęła po zajęciu pałacu opiekunów przez Księcia Oruna
z Raveny, wspieranego przez Czarnoksiężnika. Z relacji osób,
powołanych przez Zakon do jej ochrony, wynika, że Książę Orun
zamordował ją osobiście używając przy tym potężnych sił
magicznych.
Księżniczka Mei (...) uprowadzona w drodze do Zakonnej Szkoły
w wieku lat 10. Pojawiła się ponownie 7 lat później u boku generała
Ronaldo Derona (…). Kroczyła ścieżką chaosu i wykonywała
zalecenia Dragenrotha. Przypuszczalnie on sam szkolił ją i uczył
magii chaosu. Zginęła z ręki swego kochanka Derona, podczas
pijackiej kłótni (...).
Księżniczka Zorka, od urodzenia chroniona i szkolona przez
Zakon. Umieszczono ją w zamku namiestnikowskim w Oxyde.
Jednak w chwili ataku na miasto nie zdołano przenieść jej do siedziby
Zakonu. Ciało księżniczki znaleziono po wycofaniu się wojsk
generała Ochera z miasta. Brak świadków mogących potwierdzić lub
zaprzeczyć obecność Czarnoksiężnika w Oxyde (…).
Od czasu śmierci księżniczki Lei nie odnotowano żadnych znaków
zwiastujących narodziny męskiego Nyama. Stąd wniosek, że
Czarnoksiężnikiem jest sam książę Dragenroth. Jest to tym bardziej
33
Agnieszka Cupak
niepokojące, że dotychczasowi Nyama dożywali maksymalnie 350
-400 lat. Przy tym wszelkie przejawy działalności Nyama Chaosu
wskazują, że z upływem lat nie staje się on słabszy, jak jego
poprzednicy, a wręcz przeciwnie. Wzrasta w siłę. Potrafi też
skutecznie chronić się przed infiltracją mentalną Zakonu Orendy.
Z obserwacji jednak wiemy, że pojawia się w miejscach objętych
działaniami wojennymi, głównie dużymi. Z całą pewnością możemy
potwierdzić, że wspierał kilku władców dużych imperiów. Często
koncentruje się wokół osób związanych z wojskiem. Obecnie
wszystko wskazuje na jego powiązania z Księciem Edery, który
jawnie buntuje się przeciw polityce Cesarstwa. Główny dowódca
wojsk Edery, generał Keller, kilkakrotnie przebywał na terenie
Neridy. Był także w Królestwie Radorii, wokół której od lat
stacjonują jego wojska. Dlatego też to właśnie na nim Zakon skupia
obecnie swoją uwagę.
Od blisko 10 lat w Smoczej Twierdzy znów daje się wyczuć silną
emanację magii chaosu, stąd wniosek, że Czarnoksiężnik właśnie tam
przebywa. Prawdopodobnie skupia się na poszukiwaniu obecnej
Nyama. Naszym zadaniem jest ją chronić tak długo, jak to tylko
możliwe.”
Shira odłożyła raport. W głowie miała chaos, którego nie
powstydziłby się sam Dragenroth. Trwała tak dłuższą chwilę. Nagle
zerwała się i zgarnąwszy ze stołu plik kartek wybiegła z biblioteki.
W drzwiach minęła Szyma, ale nawet tego nie zauważyła. Pędem
pobiegła w kierunku Wieży Magów i, nie pukając, jak burza wpadła
do gabinetu Mistrza Magii.
- Okłamałeś mnie! - krzyknęła od progu i rzuciła mu na biurko
- Mistrz Roth i Mistrzyni Ognia, która właśnie była u niego,
dłuższą chwilę spoglądali to na nią, to na kartki.
- Skąd to masz? - spytał Mistrz Magii, nie kryjąc zdenerwowania.
papiery.
34
Rzeźbiarze istnienia
- A jak myślisz? Mistrzu...- dodała z przyzwyczajenia.
- To jest Raport Akera. Tajny dokument Zakonu... - jęknęła
Mistrzyni Ognia.
- Okłamałeś mnie! - Shira zwykle panowała nad emocjami, tym
razem jednak wzięły one górę. - Wszystkie chronił Zakon!
I wszystkie nie żyją!
- Uspokój się, dziecko... Uspokój się... - powiedziała Mistrzyni
Ognia.
w stanie mnie chronić!
- Mam być spokojna?! On jest tak blisko, a wy nie jesteście
- Jesteśmy...
- Chcę znać prawdę! Całą prawdę! Choćby i najgorszą!
- Znasz ją. Czytałaś Raport Akera...
- Wiedziałeś, że Dragenroth ma 725 lat. Cały czas wiedziałeś,
a mimo to wmawiałeś mi, że Czarnoksiężnik nie jest tym samym
Nyama, co...
- A czy wiedząc o tym, mniej byś się bała? - przerwał jej
stanowczo Mistrz Magii. On też nie panował do końca nad emocjami.
- Nie... - przyznała cicho, zaraz jednak znów spojrzała mu butnie
w oczy. - Gdzie jest Dragenroth?
- Tego nikt z nas nie wie... Prawdopodobnie wciąż w Smoczej
Twierdzy lub w Ederze...
- Z generałem Kellerem?
- Tak. W tych dwóch miejscach wyczuwalne są silne
promieniowania magii chaosu. Keller w tej chwili przegrupowuje
wojska przy granicy z Radorią.
- Dragenrotha tam nie ma. - powiedziała z pewnością w głosie.
- Nie wyczuwamy tam aż tak silnej, jak w Smoczej Twierdzy,
emanacji jego mocy.
- Od dawne jej nie wyczuwacie - warknęła. - Mógłby wejść do
tego gabinetu i nikt by nie zwrócił na to uwagi.
35
Agnieszka Cupak
- Nie może wejść na teren Zakonu.
- To Zakon tak uważa!
- Shiro, dziecko drogie. To zrozumiałe, że się boisz... - zaczęła
Mistrzyni Ognia.
- Nie boję się - powiedziała nagle. I była to prawda. Cały strach,
jaki w nią wpajano od lat, w jakim żyła, nagle się ulotnił. Strach przed
śmiercią. Powiedział jej to sam Dragenroth, a ona nie miała powodu,
by mu nie wierzyć. Dragenroth będzie ją chronił jak najcenniejszy
skarb. Ta prawda uderzyła w nią nagle i niespodziewanie. Odkryła ją
w zakamarkach swej duszy, jak wcześniej wiele innych rzeczy.
Roześmiała się głośno.
- Nie boję się. Nie śmierci - powtórzyła ,już zupełnie spokojnie.
- A powinnaś...
- Dlaczego, Mistrzu Rocie? Bo Zakon jest zbyt słaby, by mnie
ochronić? To bez znaczenia. Jest ktoś, kto może i będzie strzec mego
życia.
- Niby kto? - wyrwało się Mistrzyni Ognia.
- Książę Dragenroth - odpowiedziała spokojnie.
- Ona oszalała... - jęknęła Mistrzyni.
- Nie... Shiro, jesteś zmęczona, moc się w tobie wzmaga szybciej
i gwałtowniej niż u twych poprzedniczek. Dlatego zachowujesz się
jak niesforna nastolatka i...
- Jestem nastolatką.
- Ale Aljanką. A nasza rasa różni się od ludzi. My nie tylko
zmagamy się z „gorączką wieku”. Musimy także zmagać się z jednym
z żywiołów. Ty zaś musisz zapanować nad wszystkimi pięcioma.
Dlatego wykorzystaj dodatkowe zajęcia z medytacji... Dla własnego
dobra. Taka jesteś pewna swych racji? Dobrze, więc powiem ci, że
nie tylko Czarnoksiężnik rozwijał się i uczył. Zakon także. Jak
myślisz, dlaczego żyjesz tu, a nie, jak twoje poprzedniczki,
w pałacach rodziców lub dworach wspieranych przez Zakon? Bo tutaj
36
Rzeźbiarze istnienia
możemy cię chronić skutecznej. A Dragenroth... Nie licz na to, że
będzie cię chronił. Wspomnij Mei. Poszła jego ścieżką. Była mu
wierną towarzyszką, a mimo to zginęła...
- Zdradziła go... - wyrwało się jej.
- Czy to znalazłaś w Raporcie? - Mistrzowie przyjrzeli jej się
uważnie.
- Nieee... Tak myślę... Czy ja pochodzę z królewskiego rodu? -
spytała znienacka, zmieniając temat.
- Kto ci o tym powiedział?!
- A więc jestem...
- Kto ci powiedział? Liber? - Roth starał się opanować nerwy.
- Nie. Domyśliłam się. Wszystkie poprzednie były... Kim są moi
Mistrz Roth przez chwilę stukał palcami w blat stołu. W końcu
rodzice?
jednak powiedział:
- Pochodzisz z rodu Dragonvillów i jesteś córką władców
Radorii... Wywodzisz się z tej samej linii, co Czarnoksiężnik. I wiele
innych rodów, które mają w herbie i członie nazwiska smoczy
element. Te rody wywodzą się od pary Nyama, zwanych Dragonami.
- Czy moi rodzice wiedzą, gdzie jestem...
- Nie. Wiedzą, kim jesteś i dlatego poddali się woli Zakonu. Dla
bezpieczeństwa niczego więcej im nie ujawniano. Nie wiedzą nawet,
jakie nosisz imię. A sądząc po ostatnich posunięciach wojsk Edery,
nasze działanie w tym względzie było słuszne. Nie martw się jednak
o ich bezpieczeństwo. Zakon chroni twoją rodzinę równie skutecznie,
jak ciebie.
Shira przygryzła wargi. Mimo wszystko obawiała się o rodziców.
Wojska Kellera były na granicach jej kraju. Tak obcego i odległego
od tego miejsca, ale przecież jej własnego. Ojczyzny, którą nagle
odnalazła.
- Ta rodzina... Czy jest duża?
37
Agnieszka Cupak
- Masz dwóch braci... Shiro, wiem, co teraz czujesz...
- Nie, Mistrzu, nie wiesz. Ty zawsze miałeś swoją tożsamość, imię
i nazwisko. A ja... Nazwisko poznałam kilka chwil temu, nie znam
języka, którym mówią moi rodzice i rodzeństwo. Okradliście mnie
z tego...
- Nie, Shiro... Chronimy twe życie...
- Czy mogę odejść?
- Możesz... Księżniczko. Proszę jednak, abyś zachowała
w tajemnicy wszystko, co przeczytałaś, a także swoją tożsamość.
Jesteś już pełnoletnia, więc zacznij zachowywać się odpowiedzialnie.
Ludzie i Aljanie mają prawo znać prawdę.
Mają też prawo do spokojnego życia.
***
Shira szła powoli w stronę ogrodów, myśląc o tym, czego się
dowiedziała. Miała dość wiadomości by wyciągnąć własne wnioski.
Miała też moc, dzięki której wydobywała z siebie wiedzę w jakiś
magiczny sposób. I dość informacji od samego Czarnoksiężnika.
W tej chwili była już niemal pewna, że zna obecną tożsamość
Dragenrotha. Ale to bynajmniej jej nie niepokoiło. Z tych rozważań
wyrwał ją Szym, który stał u dołu schodów.
- Czy nasze spotkanie jest aktualne? - spytał z czarującym
uśmiechem na twarzy.
- Myślę, że spacer dobrze mi zrobi...
- Co się stało w bibliotece?
- Nic. Słyszałam, że uczysz się w systemie indywidualnym.
- Tak.
- Ja również.
- Chyba od niedawna?
- Tak. Masz więcej czasu na pracę ze swoim żywiołem...
38
Rzeźbiarze istnienia
- O tak. Dużo czasu spędzam u Mistrza Drewna... A ty? Jaki
żywioł reprezentujesz?
- Ja... Wo... To jest... Woda. Tak Woda.
- Jesteś jakaś rozkojarzona.
- Nie... Myślę o... o wojnie. Wojska cesarskie są blisko.
- Nie musisz się bać, głuptasie. Nikt nie ośmieli się skrzywdzić
wychowanki Zakonu. A gdyby spróbował, miałby ze mną do
czynienia - uśmiechnął się, zniżając nieco głos. Ujął ją za rękę, lecz
szybko ją cofnęła.
- Uraziłem cię?
- Nie... Ja po prostu...
- Nigdy nie trzymałaś za rękę chłopaka, mam rację? Wobec tego
będę zaszczycony mogąc cię wprowadzić w świat...
- Szym... - przerwała. - Zawsze się tak zachowujesz?
- Słucham? - wydawał się być zbity z tropu. - Dziwna jesteś... -
mruknął pod nosem.
- Dziwna? No cóż mój rycerzu, taką sobie damę serca wybrałeś.
Pytanie, jak zechcesz ją zdobyć? - zaśmiała się. Szym jednak już po
chwili podchwycił żartobliwą wymianę zdań, upatrując w tym szansę
usidlenia tej ślicznej, choć dziwnej Aljanki.
- Rzucę ci do stóp głowy cesarskich żołnierzy.
- Ich wodza także?
- Chcesz więc głowy generała Salivana?
- A jeśli tak?
- To ją dostaniesz. Będzie cię ona jednak kosztowała co najmniej
jednego całusa.
- Aleś go tanio wycenił... - oboje wybuchnęli śmiechem.
- Navarro Salivan to zbir, ale tyle chyba jest wart.
- Niech będzie. Ma ładne imię...
- I nic więcej. Kiedy mam iść po tę jego głowę?
39
Agnieszka Cupak
- Nie obawiaj się, Szym. Nie jestem żądna krwi. I nie będę narażać
cię na ryzyko... Salivana zresztą też.
- Ryzyko to drugie imię każdego żołnierza - uśmiechnął się.
- A ty? Chciałbyś nim być?
- Czasem... - przyznał.
- I potrafiłbyś zabić z zimną krwią na rozkaz przełożonego.
- Swego wroga tak... - Szym przyciągnął ją do siebie i odgarnął
w tył kosmyk jej włosów. Nie poczuła jednak znajomego dreszczu,
lecz odrazę. Odsunęła się od niego stanowczo.
- Co jest, mała... Jakaś zaliczka za generalską głowę chyba mi się
należy? - spytał, siląc się na żartobliwy ton, choć w głębi ducha był
poirytowany. Umówił się z nią, bo była najładniejszą dziewczyną
w szkole. A że była sierotą, uznał, że zrobi jej tym zaszczyt i sam się
przy tym trochę zabawi. Jednak jej postawa zupełnie nie pasowała do
jego planów i wyobrażeń.
- Szym... Dziękuję za spacer, ale...
- Shiro, nie bój się, to tylko jeden...
- Wybacz...
- Spotkamy się jutro? - nie dawał za wygraną.
- Dobrze...
***
W sypialni dziewczęta otoczyły ją wianuszkiem. Jedna przez
drugą wypytywały o spotkanie z Szymem.
- Było miło. Jutro też się spotkamy.
Jeszcze do późnej nocy dziewczęta wesoło rozmawiały. Shira zaś
na chwilę zdołała oderwać się od swoich trosk.
***
40
Pobierz darmowy fragment (pdf)