Żyjąc w czasach różnego rodzaju zmian, a przede wszystkim klimatycznych, ekologicznych, także gospodarczych czy politycznych, WELLNESS jest wyzwaniem dla współczesnego człowieka wzięcia odpowiedzialności za zdrowie w swoje ręce. To on, ma przed sobą perspektywę kreacji nowej rzeczywistości, mając świadomość własnego sprawstwa. Może on kontrolować więc swoje myśli, emocje, wyobraźnię, jak tez odżywianie, aktywność i pracę dla innych, w której będzie realizował siebie, nie dopuszczając do zagłady zarówno siebie, kolejnych pokoleń jak i świata. Wellness – dobrostan – to droga do przyszłości, perspektywa jakości życia, przyjaznych relacji z ludźmi i otoczeniem (przyrodą), to także nieustająca dbałość o nią. To świadome życie, prowadzące do odnowy moralnej, nieustanna całożyciowa edukacja – uczenia i samowychowania do zdrowia i dobrostanu. To rozwój pełnego potencjału człowieka, prowadząc do jego spełnienia. Wellness – Zdrowie od-Nowa, to także tworzenie nowego systemu opieki zdrowotnej, opartej o uczenie o zdrowiu i dobrostanie. Książka jest zaproszeniem dla specjalistów różnych branż, w tym już istniejącej branży Wellness do tworzenia Sieci Wellness i całożyciowej „edukacji do zdrowia”, aby potem nie trzeba było terapii. Jest zapowiedzią tego, w czym już żyjemy, pokazaniem kolejnego kroku, odnowy duchowego wymiaru życia i człowieka, tworzenia od-nowa podstaw tej edukacji. Jej celem jest wspieranie zdrowia i dobrostanu we wszystkich przestrzeniach życia, regeneracji i rewitalizacji natury w sobie i w przyrodzie. Książka polecana jest nie tylko środowisku ściśle medycznemu i jego studentom, ale psychologom, całemu gronu sfery Wellness i coachingu zdrowia i życia, wychowania fizycznego i fizykoterapii, ale również pedagogom, nauczycielom i rodzicom. Jest ważna także dla dziennikarzy, socjologów oraz specjalistów zarządzania kadrami, także dla profesjonalistów rolnictwa i weterynarii, jak też ekologii… Ale najważniejsza jest dla każdego indywidualnego człowieka, dla jego przyszłości w zdrowiu czy chorobie. To nas świadomy wybór właśnie teraz.
Darmowy fragment publikacji:
1
Ewa Danuta Białek
WELLNESS
ZDROWIE OD-NOWA
INNOWACJE W ZDROWIU – INTEGRALNE
PODEJŚCIE
Inspiracje do całożyciowej edukacji dla zdrowia,
budowania systemu dobrostanu i zdrowia
oraz prewencji chorób
Weź zdrowie w swoje ręce
i bądź zdrowy
2
Copyright by: Ewa D. Białek
Wszelkie prawa zastrzeżone
Redakcja: Hanna Kalinowska
Okładka: Barbara Zając
Recenzja: dr Roman Izdebski
Wydanie pierwsze
Warszawa 2015
ISBN 978-83- 63428-67-9
Wydawca: INSTYTUT PSYCHOSYNTEZY
Centrum Wspierania Zrównoważonego Rozwoju Człowieka
Ul. R. Maciejewskiego 1/51, 03-187 Warszawa
www.psychosynteza.pl
Sprzedaż wysyłkowa: instytut@psychosynteza.pl
sklep internetowy http://zdrowiedlaciebie.abc24.eu
3
Spis treści
Przedmowa
1. Po drugiej stronie lustra: przyczynek do zmian
2. Wyjście poza schematy
2.1. Podejście od zdrowia czy choroby?
2.2. Człowiek czy objaw?
3. Odnajdywanie przyczyn
4. Co jest możliwe w obecnej sytuacji?
5. Drogi ewolucji w dążeniu do zdrowia
5.1. Potrzeba rozwoju i uczenia się z doświadczenia
5.2.Różnorodne potrzeby do wspierania
6. Wellness - dobrostan, jako synonim czasów
7. Dobrostan – problem medyczny czy interdyscyplinarny?
8. Przekraczanie barier: systemowe podejście
8.1. Człowiek i jego rozwój: horyzontalny i wertykalny: nieświadomość-
świadomość -nadświadomość
8.2. Systemowe podejście: Człowiek-otoczenie-ziemia-świat
8.3. Ekologia zdrowia: rodzina-społeczność-środowisko
8.4. Nowe zarządzanie „jutrem”. Człowiek i jego realizacja w świecie.
Ekoempatyczna wizja działalności człowieka a jakość świata
8.5. Budowanie ekosystemu
8.6. Znaczenie wody i gleby
8.7. Biologia systemów i epigenetyka
8.8. Wzorzec zdrowia w sobie: informacja i mikrobiom jako punkt
wyjścia dla zdrowia i choroby
8.9. Psychobiologia
9. Nowe podejście w medycynie
9.1. Nowa medycyna i nowa świadomość
9.2. Medycyna komórkowa
9.3. Terapia Gersona, dr Clark, dr Volla i inne systemy
10. Jakie są perspektywy dla medycyny informacyjnej w świecie informacji?
10.1.Wyzwania dla dydaktyki w medycynie i dziedzinach pokrewnych:
łączenie partnerów do współdziałania
10.2. Informacja jako podstawa zaistnienia zdrowia lub choroby:
przyczyny i konsekwencje
edukacja
10.3. Model współpracy dla systemu opieki zdrowotnej i całożyciowa
11. Model dla dobrostanu, regeneracji i rewitalizacji zdrowia indywidualnego,
rodziny, środowiska i Planety – jako „model edukacji dla przyszłości”
11.1. Samoświadomość: edukacja o sobie
11.2. Edukacja do świadomego rodzicielstwa
11.3. Edukacja zdrowotna w procesie kształcenia
11.4. Edukacja, aby nie trzeba było terapii
4
11.5. Odżywianie wielopoziomowe: żywność, wewnętrzna i zewnętrzna
komunikacja a dobrostan
12. Programowanie przyszłości w zdrowiu
13. Nieznane pokłady zdrowia
14. Dbanie o dobrostan. Nieco historii w Polsce dla budowania mostów dla
przyszłości
15. Tworzenie słownictwa dla nowego systemu
16. Zrozumienie życia człowieka jako jego drogi duchowego rozwoju i ewolucji
świadomości
17. Wkład innych nauk do systemowego podejścia do zdrowia, leczenia,
uzdrawiania
18. Całożyciowa edukacja o zdrowiu. Budowanie systemu, czyli
ja inni ziemia - służenie swoją pracą i talentami przyrodzie i światu
19. Kreatorzy zmiany dla nowej jakości życia i zdrowia
20. Budowanie partnerstwa dla dobrostanu i zdrowia, jako alternatywy systemu
opieki w chorobie oraz budowanie połączeń. Wellness System - jako tworzenie
przyjaznej przestrzeni wokół siebie
21. Integracyjne podejście do obydwu systemów. Synteza do całości (łączenie
biegunów)
21.1. Nauka połączeń: integracja=synteza i synergia teorii naukowych i
praktyki życia
22. Podejście wizyjne: wizja systemów. Przewidywania, tendencje,
artykułowanie kierunków zmiany
23. Tworzenie cywilizacyjnej zmiany w kulturze. Budowanie przestrzeni
dobrostanu
24. Zdrowie od-Nowa. Innowacje w zdrowiu. Integralne podejście
ANEKS: zaproszenie do budowania partnerstwa dla dobrostanu
BIBLIOGRAFIA
5
Nie można zmienić rzeczy przez walkę z otaczającą rzeczywistością.
Aby coś zmienić, należy stworzyć nowy model,
który spowoduje, że istniejący przestanie być użyteczny.
Buckminster Fuller
KILKA SŁÓW O KSIĄŻCE
Cywilizacja zachodnioeuropejska w pogoni za zyskiem odeszła od patrzenia na
człowieka, otaczającą go przyrodę i kosmos jako Całość. Człowiek jest istotną częścią tej
Całości i podlega wielorakim wpływom innych składowych tej Całości, często w sposób
decydujący o jego zdrowiu. Powszechnie dominuje specjalizacja, a człowiek jest bardzo
złożoną strukturą cielesno-duchową i wymaga całościowego podejścia, a nie
ukierunkowanego tylko na pojedynczy aspekt swojego życia. Nie zwraca się na to należytej
uwagi w trakcie wychowania, nauki w szkole i edukacji w życiu dorosłym. Zadufani w swoją
potęgę technologiczną, bezrefleksyjnie poddajemy się uproszczonym i powielanym
mechanizmom, które sami wymyśliliśmy lub które przejęliśmy od innych, a które mają
olbrzymie i negatywne efekty uboczne. Także dla naszego zdrowia.
Dr
Ewa Białek, poprzez wieloletni wysiłek, zdobyła olbrzymią wiedzę o
wspomnianych zależnościach i umiejętnie dzieli się nią z nami. W swojej kolejnej książce
przekazuje nam wieloaspektową wiedzę o przyczynach naszych chorób i co ważniejsze,
ukazuje, jak sami możemy skutecznie zadbać o nasze zdrowie prostą radą „weź zdrowie w
swoje ręce i bądź zdrowy”. Wymaga to jednak pogłębiania wiedzy o swoim stanie
zdrowotnym i jego uwarunkowaniach, poznania samego siebie i własnych, często
przytłumionych talentów i potrzeb. Autorka bazuje także na swoich osobistych
doświadczeniach, które sprawiają, że jej przekaz jest bardziej wiarygodny.
Wiedza o sobie i jej umiejętne stosowanie pozwala uruchomić „mechanizmy
lecznicze”, które tkwią w każdym z nas. Niezbędna jest także konieczność systemowego
podejścia do naszego zdrowia, uwzględniającego najnowsze interdyscyplinarne zdobycze
6
nauki, które są jeszcze nieobecne w tzw. medycynie akademickiej. Obejmuje ono m.in.
znaczenie dla zdrowia jakości otaczającej nas przyrody, rolę mikrobiomu, stanu
metabolicznego ciała człowieka, zdobycze medycyny alternatywnej, psychobiologii,
psychosyntezy, medycyny komórkowej. Sugeruje pogłębioną współpracę w systemie opieki
zdrowotnej, wybiegającą poza obecne schematy, a nade wszystko ciągłej i całożyciowej
edukacji o zdrowiu.
Szczególnie mi bliskie są uwagi Autorki o korzystnej roli zrównoważonego rolnictwa i
ochrony środowiska dla naszego zdrowia. Przez nadmierną eksploatację niszczymy naszą
Ziemię - w polskim języku jakże trafnie określaną - Matką. I ta dręczona współczesną
materialistyczna cywilizacją Matka, bardzo często nie jest już w stanie pomóc, gdy
chorujemy. Autorka podkreśla rolę indywidualności każdego z nas, którą bardzo często
tłumimy, zamiast ją dostrzegać i pielęgnować od dziecka w trakcie wychowania i edukacji, a
potem w dorosłym życiu. Zwraca uwagę na to, że obecne schematy myślowe i oficjalne
instytucje zajmujące się ochroną zdrowia ukierunkowane są na skutki, a nie na przyczyny
chorób, na leczenie chorób, a nie na ich zapobieganie. Zapomniano o starej zasadzie
medycyny „przede wszystkim nie szkodzić”.
Każdy człowiek dbający o swoje zdrowie i szukający poprawy jakości swojego życia,
znajdzie w tej książce wiele ciekawych i praktycznych wskazówek. Szczególnie powinny
przeczytać tę książkę osoby zatrudnione w instytucjach, odpowiedzialnych za wychowanie,
edukację i nasze zdrowie.
Dr Roman Izdebski, konsultant Stowarzyszenia EkosystEM -
Dziedzictwo Natury i Polskiej Izby Naturalnych Technologii i Wyrobów.
7
Przedmowa
Przez wiele lat mojego życia stale na coś chorowałam, cierpiąc różne dolegliwości
bólowe. Stawiano mi wiele diagnoz i już od najwcześniejszego dzieciństwa leczono mnie
różnymi lekami farmakologicznymi. Kilkanaście lat poświęciłam pracy naukowej w obszarze
medycyny, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie: co było i jest powodem moich
zdrowotnych problemów? Dlaczego nie działa to, co mi proponowano?
W początkach lat 90-tych XX wieku, ze względu na odczuwane coraz silniej
wypalenie zawodowe, związane z moją pracą naukową w medycynie, podjęłam decyzję o jej
zmianie. W nowej pracy zostałam niebawem skierowana, za inną osobę, na 9-miesięczne
warsztaty w Centrum Kreowania Liderów. Nie miałam wtedy pojęcia, że od tego momentu
rozpocznie się nowy etap mojego życia.
Na warsztatach zetknęłam się z nowym dla mnie, psychosyntetycznym podejściem do
zarządzania firmami. To właśnie w Centrum spotkałam swoich przyszłych nauczycieli
psychosyntezy: Prof. Dr Johna W. Cullena i dr Vivian King. Już na początku warsztatów John
powiedział, że „nie odkryjemy nowych oceanów, dopóki nie porzucimy z oczu brzegu”, a zaraz
potem dodał, że „nie możesz zarządzać innymi, dopóki nie nauczysz się zarządzać sobą”. Te
dwa ważne zdania zapadły głęboko w mojej pamięci. Teraz, po latach mogę powiedzieć, że
porzuciłam z oczu brzegi i pożeglowałam po bardzo głębokich oceanach, jednak przede
wszystkim nauczyłam się zarządzać sobą. Mogę szczerze powiedzieć, że nie było to wcale
zadanie łatwe.
Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia stereotypowego, kanałowego, a wzorce
przekazane są nam z pokolenia na pokolenie. Nie możemy się od nich oderwać, kopiujemy,
jak kalka cudze poglądy, przekonania, nie mając w ogóle pojęcia, że to robimy i że to nie
nasze poglądy. Nie mogłam więc porzucić brzegu, dopóki nie skonfrontowałam się z tym, co
robię i dlaczego. Dotyczyło to szczególnie wzorców wychowawczych, edukacyjnych, teorii
naukowych, a przede wszystkim sposobów leczenia, jakie praktykowano przez lata na mnie, a
ja pozwoliłam na kopiowanie ich na moich bliskich.
Te lata stanowiły dla mnie wielkie wyzwanie. Uczyłam się samodzielnie
psychosyntezy, praktykując ją na sobie, ponieważ moi nauczyciele byli niestety daleko, a
Internet nie był wtedy narzędziem codziennej komunikacji. Do tego służyły posyłane za
ocean listy. Przekonałam się ponadto, że nie jest to jedynie teoria, a praktyczne podejście do
życia, które pozwoli mi „oświetlić” najciemniejsze zakamarki we mnie, aby wydobyć na
8
światło dzienne to, co robię nieświadomie i co jest powodem moich chorób. To było jak
Eureka - odkrycie, że kopiuję wzorce, czasem pokoleniowe.
To była żmudna i długa droga, praca jak w kamieniołomach lub budowania drogi na
bezdrożu. Było to wytyczanie kolejnego fragmentu, oglądanie go, przekopywanie,
weryfikacja, zmiana wzorców, które mi nie służyły i kolejny krok, aby iść dalej. To był czas,
kiedy zaczęłam uzdrawiać swoje dzieciństwo (traumatyczne doświadczenia) i tego fizyczne
skutki. One ciągle objawiały się w kolejnych diagnozach i pogarszaniu stanu zdrowia.
Wreszcie zrozumiałam, że wszystko, co wydarzyło się w moim życiu, było we mnie. A ja
oddałam swoje zdrowie w cudze ręce, aby środkami farmakologicznymi uzdrowić swoją
duszę, a najbardziej swoją historię!
Teraz, po latach pracy z sobą samą, uważam to za absurdalne, że żyjemy jakby we
mgle lub ciemności, nie rozumiejąc zupełnie tego, co robimy sobie. Ciągle szukamy na
zewnątrz, pytając innych, co mi dolega. A przecież ja sama mogę do tego dotrzeć!
Krok za krokiem, uzdrawiałam więc swoje dzieciństwo i powoli odsłaniałam kolejne
warstwy własnego istnienia. Bywało, że momentami było gorzej, a nie lepiej. Jednak to ja
decydowałam, kiedy iść dalej, a kiedy zatrzymać się i pozwolić, aby mechanizmy
autoregulacyjne i mądrość ciała robiły to, co jest w ich gestii. Ja tylko „mieszałam”, jak w
gęstej zupie, aby odsłaniać kolejne dramaty i je uzdrawiać. Nie mając na miejscu żadnego
„przewodnika” (nauczyciela), nie zawsze wiedziałam, co robić dalej. Nauczyłam się więc
korzystać i zaufać własnej intuicji i ciągle zadawałam sobie pytania: co dalej? Jaki jest mój
kolejny krok? To są podstawowe pytania psychosyntezy. Dzięki tym pytaniom odsłaniały się
kolejne pokłady traum i nie przepracowanych emocji, a ja, ponieważ nigdy do nich nie
zaglądałam, (nikt nas nie uczył, aby uzdrawiać „na wejściu” swoje problemy), zebrałam spory
bagaż, który niosłam wewnątrz siebie.
Po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać konkretne efekty mojej pracy nad sobą.
Zobaczyłam, że moje „przerobione problemy”, zaczęły owocować także na zewnątrz, na
przykład w postaci podejmowanych przeze mnie inicjatyw dla innych. Jedną z nich było
powołanie w 1997 roku Stowarzyszenia „Edukacja dla przyszłości” i prowadzenie autorskich
programów „edukacji o sobie” i „wychowania do zdrowia” dla dzieci, rodziców i nauczycieli,
aby potem nie trzeba było terapii. Mogłam w czasie tych spotkań przekazywać wiedzę, której
nauczyło mnie życie, a którą przez lata przerabiałam na sobie.
W pewnym momencie wydawało mi się, że moje zdrowotne problemy są już za mną.
Jednak życie przynosi nam nieustanne niespodzianki. Właśnie wtedy odsłoniły się kolejne
wątki. Cały czas byłam zdana tylko na siebie. Jednak wtedy już wierzyłam w siebie i sobie,
9
wierzyłam, że dam sobie radę. Na przestrzeni tych lat, kiedy tak ciężko pracowałam nad sobą,
„czyściły się” też inne obszary mojego życia, które właśnie wtedy, w połowie lat 90-tych
rozsypały się w gruzy.
Rok 2005 był dla mnie przełomowy. Czułam, że zamiast być pełną werwy kobietą, po
tych wszystkich przejściach i „oczyszczaniu piwnicy”, nieomal z dnia na dzień traciłam siły, a
każdy najmniejszy ruch ciała, wywoływał ogromny ból. Byłam załamana, do tego bardzo
cierpiałam i miałam przygnębiające przekonanie, że nic nie wiem i nic nie rozumiem.
Właśnie w takim momencie postanowiłam wziąć stery pełni swojego życia w swoje
ręce. Dotychczas robiłam to połowicznie, stojąc jakby okrakiem: jedną nogą w systemie, z
którego pochodziłam i w którym pracowałam wiele lat naukowo, także byłam w nim leczona,
a drugą – pracując nad psychologicznymi (psychosomatycznymi) wątkami przyczyn moich
problemów zdrowotnych. Ten moment opisałam w kilku moich książkach, więc nie będę tego
tutaj powtarzać.
Zadałam sobie wtedy pytanie: Czego nauczyło mnie życie? Pojawiły się następujące
odpowiedzi:
Życie nauczyło mnie przede wszystkim nadziei. Zaczęłam stosować dwie,
fundamentalne dla mnie zasady: Nigdy się nie poddawaj! i Nadzieja umiera ostatnia.
Życie nauczyło mnie wiary w siebie, w głęboką mądrość zakopaną głęboko we mnie,
wiary w mądrość Stwórcy, stworzenia, wiary w sens życia i jego doświadczeń.
Życie nauczyło mnie wprowadzania każdego dnia biblijnej zasady: „szukajcie, a
znajdziecie”; „pukajcie, a będzie Wam otworzono”.
Życie nauczyło mnie otwartości na stale nowe możliwości, przechodzenia barier w
myśleniu, w zaszczepionych mi przez lata teoriach i programach, kodach, którymi
żyłam i „karmiłam” najbliższych. Odkryłam m.in. znacznie więcej niż to, czego mnie
uczono i podano do wierzenia. Odkryłam też wiele pokładów, znajdujących się pod
objawami, które stały się drogą do uzdrowienia siebie za pomocą wszelkich
dostępnych mi metod i technik pracy ze sobą..
Życie nauczyło mnie pokory, cierpliwości i wiary w nieograniczone możliwości, które
można poznać i używać ich dla poprawy swojego zdrowia i rozwoju kreatywności.
Taka postawa pomogła mi odkryć moje zdolności twórcze, których owocami mogę
obecnie dzielić się z innymi. Życie otworzyło mnie też na syntezę doświadczeń, które
pokazują, jak psychosynteza wieku (rozumienie swoich doświadczeń na przestrzeni
życia) prowadzić może każdego do źródeł swego istnienia.
10
Życie pokazało mi także ogromne bogactwo człowieka, jego organizmu i jego
zdolności regeneracyjnych. Kiedy pozwolimy im działać, uwalniając zgromadzone
przez lata bariery w myśleniu, i napięcia emocjonalne, sprzyjają odkryciu drogi
naszego duchowego wzrastania. Dzięki temu zaczynamy powracać do Źródeł, do
blueprintu zdrowia, radości, wewnętrznej mocy i witalności. A przede wszystkim
odkrywamy własną sprawczość, czyli to, że jesteśmy w stanie uzdrowić wiele
przestrzeni swego życia.
Teraz, po latach wiem, że żadne „wyroki” medyczne, nie są w stanie zgasić nadziei, że
wszystko może być uzdrowione, jeśli tak postanowimy, że tak ma się stać.
Naszym celem życia jest duchowe wzrastanie, a choroby są jedną z dróg zrozumienia
sensu naszego istnienia. Cała historia jest w nas – w naszej pamięci komórkowej, możemy ją
więc otworzyć, przetworzyć i uzdrowić.
Z tym przesłaniem i nadzieją oddaję w Twoje ręce Czytelniku swoją kolejną książkę,
wierząc, że dostarczy Ci wiele inspiracji, dzięki którym będziesz mógł widzieć więcej i
głębiej. Przyczyni się to do poprawy jakości Twojego życia, życia Twojej rodziny,
społeczności, społeczeństwa i świata.
1. Po drugiej stronie lustra: przyczynek do zmiany
Żyjemy w czasach nieustannych zmian, które następują bardzo szybko i dotyczą różnych
dziedzin życia. Obejmują one zarówno technologie, jak i postęp w nowoczesnych naukach,
szczególnie tych, które zajmują się badaniem subtelnych poziomów funkcjonowania
człowieka. Rozwój w tych obszarach nie przekłada się jednak na zmianę świadomości
indywidualnej osoby. Nie wpływa tym samym na systemy wspierające chociażby
zrozumienie na poziomie edukacji czy opieki zdrowotnej. Z tego też powodu ludzie nie są w
stanie odnieść ich do siebie, ponieważ nie mają świadomości, że mogą wziąć
odpowiedzialność za zdrowie w swoje ręce.
Drugim, ważnym elementem, mającym wpływ na zdrowie człowieka, jest to, czym się
odżywiamy. Lata temu, wyjeżdżając poza miasto, można było zauważyć całe połacie
obszarów rolnych, dostarczających pożywienie do miast. Obecnie, mimo coraz bardziej
kurczących się obszarów rolniczych, powstaje nieustannie więcej rodzajów produktów
odżywczych, których jakość jest coraz gorsza. Są one przetwarzane, produkowane i
11
przechowywane w warunkach, które wpływają znacząco zarówno na ich odżywcze wartości,
jak i czystość mikrobiologiczną.
Żyjemy także w okresie, gdy dostępność Internetu pozwala zainteresowanym docierać do
wszelkiego rodzaju informacji. Możemy śledzić postępy dotyczące rozumienia człowieka i
stanu jego zdrowia, które pochodzą z różnych dziedzin nauk, także powolne, niemniej
systematyczne zmiany, zachodzące w sferze medycyny. Coraz więcej uczelni, szczególnie w
Stanach Zjednoczonych, (Harvard, czy w samej tylko Kalifornii: UCSF Medical Center w
San Francisco, UCSD The University California, San Diego czy Scripps Research Institute)
zajmuje się nie tylko badaniami, ale także wprowadzaniem do kształcenia przyszłych lekarzy
programu medycyny umysł/ciało. Podobnie dzieje się z upowszechnianiem nowych
tendencji w wielu dziedzinach nauk, chociażby z epigenetyki czy systemowej biologii, dzięki
odbywającym się w Stanach Zjednoczonych kilka razy w roku Konferencjom Funkcjonalnej
Medycyny. Zorganizowana pod koniec września 2015 roku miała tytuł „HealthCare from
Scratch”.
Żyjąc w czasach ogromnego postępu technicznego, nie sposób pominąć go i
bagatelizować, zarówno w medycynie, fizykoterapii, czy szeroko rozumianym zdrowiu, a
więc też w pedagogice. Jest to o tyle ważne, że zrozumienie wielu procesów zachodzących w
organizmie, odbywających się nie tylko na poziomie komórki, ale znacznie głębiej – na
poziomie informacji i energii, ma znaczący wpływ na uświadomienie sobie przyczyn chorób.
Dotyczy to szczególnie tzw. chorób genetycznie uwarunkowanych i możliwości zakończenia
przekazywania ich kolejnym pokoleniom. Zdarza się bowiem, że jeśli nawet, jak nie zaistnieją
one w obecnej generacji, ich wystąpienie jest potencjalnie możliwe w następnych.
Obecnie mamy do czynienia z pojawieniem się wielu metod diagnostycznych,
dostępnych poza głównym nurtem medycyny, dzięki którym w bezinwazyjny i szybki sposób
można określić stan metaboliczny organizmu, podobnie jak obecność w nim konkretnych
pasożytów, wirusów czy bakterii. Mimo nieustannego przemieszczania się ludzi i
potencjalnych możliwości zakażenia, mikroorganizmy te nie są jednak brane pod uwagę w
ogólnej diagnostyce głównego nurtu opieki zdrowotnej, a przecież mają one znaczący wpływ
na powstawanie wielu problemów na poziomie funkcjonowania organów i systemów ciała.
Jest to o tyle istotne, ponieważ istnienie tych nieinwazyjnych sposobów podważa prestiż
medycyny i jej wielu innych osiągnięć, a dodatkowo uświadamia ludziom jej „braki”.
Konsekwencją jest coraz bardziej powszechne korzystanie społeczeństwa z tych,
wspomnianych wyżej mało inwazyjnych, a także niedrogich sposobów. Pomagają one
12
pojedynczym osobom poznać przyczyny problemów ze zdrowiem i w prosty sposób mogą je
eliminować z organizmu.
Tego rodzaju sytuacje oraz wachlarz możliwości medycyny alternatywnej, pokazuje
medycynie klasycznej, jak łatwo jest stracić „twarz”. Wskazuje również jak prosto ją można
odzyskiwać. Wystarczy wyrazić zgodę na poszerzanie wachlarza usług, poprzez akceptację
wielu z tych sposobów, które są już od lat badane. Tym bardziej, że medycyna alternatywna
może się pochwalić wieloma tysiącami spektakularnych powrotów do zdrowia. Mariaż
obydwu podejść: klasycznego i tzw. alternatywnego dałby bowiem wyjątkowo bujny rozwój
właśnie tej sfery, która jest najbardziej dedykowana leczeniu człowieka, z uwzględnieniem
fundamentalnej zasady Hipokratesa: „po pierwsze nie szkodzić, wspierając naturalne siły w
człowieku”.
Właśnie obecne czasy są wyjątkowe dla takiej kreatywnej zmiany, która przywróciłaby
rangę medycyny i uporządkowała status wszystkich innych zawodów około medycznych.
Dotyczy to również akceptowania takich sposobów, które, wywodząc się z innych nauk,
włączyły praktykę życia, gdyż bez niej, także medycyna nie ma racji bytu. Każdy organizm
jest bowiem indywidualny i reaguje specyficznie na warunki otoczenia, dlatego
interdyscyplinarne podejście pozwoli na wychwycenie powodów anomalii i przywrócenie
ciału każdego pacjenta wewnętrznej harmonii. Zamiast zajmować się eliminowaniem
objawu, czyli tzw. „leczeniem”, warto zająć się całym człowiekiem, jego doświadczeniami
życia, problemami w relacjach z innymi ludźmi, rodziną czy pracą. Dopiero wtedy jesteśmy
w stanie zacząć „uzdrawiać” te problemy, by przywrócić każdej osobie homeostazę na
wszystkich poziomach jej funkcjonowania.
Niniejsza książka stanowi kolejny przyczynek do poszerzania świadomości ludzi, co
mogą zrobić, aby żyć zdrowiej. Każda metoda i możliwość jest bowiem bezcenna, aby
pomóc ludziom poprawić jakość życia i zdrowia. Wielu z nas żyje bowiem w nieustannie
zmieniających się na niekorzyść warunkach i nie ma świadomości, że trzymanie się starych,
często pokoleniowych przekonań i przestarzałej wiedzy, szkodzi zdrowiu.
Książka kładzie nacisk na konieczność nieustannej edukacji. Pozwoli to zrozumieć
przyczyny coraz częściej występujących, mimo postępu w medycynie, chorób
cywilizacyjnych, na które nie ma dotychczas w głównym nurcie medycyny skutecznych
terapii. Zdarza się często tak, że wprowadzenie niewielkiej nawet zmiany w sposobie
myślenia i emocjonalnego reagowania, sposobie oddychania, czy zwiększenie aktywności
ruchowej, daje znaczącą poprawę zdrowia. Podobnie działa zmiana otoczenia, w którym
człowiek żyje i może okazać się, że objawy znikną. Warto też powrócić do tzw. wywiadu,
13
który był kiedyś podstawą stawiania diagnozy w medycynie i skutecznego leczenia. Dzięki
niemu lekarz mógł dostrzec powiązanie tego, co dzieje się w pacjencie (objawu) z jego
historią życia i otoczeniem.
Tego rodzaju zmiana odnosi się zresztą zarówno świata medycyny jak i pojedynczego
człowieka i jego refleksji nad tym, co robi? Jak postępuje? Z czego wynika problem? Gdy
poddamy refleksji własne działania, mniej będzie sięgania po tabletki czy
nieuprawomocnionych wizyt u lekarzy, a więcej odpowiedzialności za zdrowie i styl życia.
Warto więc przywrócić siebie do procesu życia, rodziny, własnej zawodowej
aktywności, przywołać ponownie aspekt humanum (ludzki, człowieczeństwa) i zacząć
uzdrawiać dysfunkcjonalne systemy (w tym w rodzinie). Pozwoli to stworzyć bardziej
afirmujące życie nowe sposoby uczestnictwa w nich. Warto zastanowić się nad
funkcjonowaniem systemów, zrozumieć je i ich wszelkie wpływy i współzależności,
pojawiające się w codziennym życiu. Musimy bowiem zrozumieć, że to co my, pojedyncze
jednostki, robimy w systemie, ma wpływ na to, co otrzymujemy od niego, zgodnie z
przysłowiem: „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”.
Musimy zacząć tworzyć bardziej zdrowe systemy i to zarówno w sobie samych, jak i w
rodzinie, społeczności, pracy, oraz w świecie. Dotyczy to bowiem istotnych zasad
funkcjonowania systemów: zasady wzajemnych połączeń, (będąc częścią splotów życia),
zasady poszanowania życia (szanując zarówno swoje życie, jak i życie, które nas otacza);
zasady szacunku wrodzonych wartości w sobie i innych ludziach, jak też wyrażania ich w
świecie, oraz podwójnej złotej zasady – czynienia tak, jakbyśmy chcieli, aby inni nam czynili
(107).
W świecie istnienia choroby, zainteresowania nią, diagnozowania, leczenia objawów,
pojęcie zdrowia zostało “zakopane” i przesunięte na drugi biegun. Te dwa pojęcia stały się
zupełnie odległymi, odseparowanymi od całości problemami. Nie stanowią continuum, lecz
odrębne byty, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Podobnie, chory narząd, czy określone
miejsce w ciele stało się jedynym punktem zainteresowania zarówno pacjenta, jak i lekarza,
jakby tylko ten narząd czy miejsce istniało – wyrażając całość zamiast części. Absorbuje to
uwagę i skupia myślenie obydwu stron, włączonych w process leczenia, czyniąc objaw
zasadniczym problemem, jego istotą, jako istotę człowieka, a diagnozę jako coś, co wyraża
jego tożsamość. Człowiek staje się nią, wyrażeniem objawu. Np. cukrzyk, krótkowidz, to
wyodrębnione wręcz indywidualne osoby ze społeczeństwa, tworzące grupy, którym nadano
etykiety, jak stygmaty.
14
A przecież są to ludzie, jak każdy inny, mający np. niebieskie czy brązowe oczy,
określające ich indywidualność w świecie totalnych różnic. To, co ich łączy, to
człowieczeństwo, wartości, które wyrażają na głębokich poziomach. Jedną z wartości do
odzyskania, i to zarówno indywidualnie, jak i w zbiorowości, jest właśnie zdrowie.
Zdrowie ma wiele poziomów i przestrzeni, które czynią człowieka bardziej świadomym
tego, kim jest i co wpływa na jego życie i zdrowie, oraz jak ma o nie zadbać, aby “być
zdrowym”.
Patrząc jedynie z punktu widzenia choroby, widzimy jednopunktowo i skupiamy się na
niej, jako całości siebie. Widząc zdrowie, dostrzegamy jego przestrzenie, wielość jego
aspektów, które należy zapełnić, dostrzec, poprawić, usprawnić. Pozostawanie w chorobie
czyni nas biernymi ofiarami, które bezwolnie oddały swoje zdrowie w obce ręce.
Perspektywa zdrowia uruchamia w nas aktywność do działania, aby być zdrowym.
Intencją prezentowanej książki jest poszerzenie perspektywy. Rozpoczynamy więc od
oglądu rzekomo drugiego bieguna, czyli – zdrowia, aby połączyć je w jedno continuum z
chorobą. Kładziemy jednak nacisk na zdrowie i jego poszerzanie, a tym samym
wzmacnianie i budowanie.
Intencją książki jest ponadto przywołanie do świadomości społecznej, tego, że to, co nas
otacza (przyroda) i ludzie, wśród których żyjemy, stanowią części całości, System Życia. To
on współtworzy nasze zdrowie, podobnie jak my mamy znaczący wpływ, nie tylko na swoją
indywidualną kondycję, ale także na stan świata. Otwiera się więc przed nami cały obszar
odpowiedzialności za siebie. Ta odpowiedzialność jest częścią naszej etycznej powinności za
jakość życia na Ziemi. To, co robimy dla siebie, odbija się bowiem w szerszym systemie, w
systemie, w którym żyjemy. Dlatego czyni nas ona twórcami i jednocześnie odbiorcami
jakości naszych działań. Nic więc się nie marnuje, tylko wpływa na cały system, a jakość
tego odbija się na jakości świata i wraca do nas rykoszetem.
Z tego też powodu konieczna jest zmiana podejścia. Musimy wyjść z choroby, a ruszyć w
kierunku zdrowia. Tylko dzięki temu polepszymy zarówno to, co w nas, jak i stan świata,
wniesiemy, przez swój wkład, nową jakość życia.
Musimy przywołać zdrowie, zakopane gdzieś głęboko i przywrócić je do łask, wręcz
tworzyć od nowa. Dzięki temu rozpocznie się ODNOWA życia i zacznie się tworzyć nową
jego jakość dla nas, naszych potomnych i świata.
15
2. Wyjście poza schematy
Żyjąc w nieustannym pośpiechu, nie jesteśmy w stanie zauważyć, że myślimy
schematami, a właściwie nie myślimy, tylko „pożyczamy” cudze myśli. Wydaje się nam, że
podejmujemy decyzje, a tak naprawdę, skorzystaliśmy z gotowego kodu myślowego, który w
nas funkcjonuje i który zapożyczyliśmy z rodzinnych przekazów lub chociażby z systemu
edukacji i tego, w czym uczestniczyliśmy od lat. Rzadko kiedy bowiem uczono nas myślenia
twórczego, wykraczającego poza schematy. Korzystaliśmy raczej z myślenia odtwórczego, z
wzorców lub myśli przejętych przez nas od znaczących dla nas osób, czy autorytetów i tak już
zostało. Tymczasem cała sfera twórczości została „zagubiona”, a wręcz zapomniana czy
zablokowana. A jest to przecież istotna umiejętność każdego spontanicznego dziecka, które
nieustannie stwarza rzeczywistość wokół siebie i potrafi np. bawić się tym, co jest dla niego
niewidzialne. Obserwując dziecko, bez osądzania, zauważymy bardzo szybko, że jego
zabawy są często symboliczne, imitujące dorosły świat, a jednocześnie włączające dowolność
interpretacji i stwarzania (42). Niestety ta zdolność i kreatywność szybko zanikają. I to my,
dorośli, rodzice czy nauczyciele, krytykując lub wyśmiewając dziecko, powodujemy, że
rezygnuje ono ze swojej spontaniczności. Stajemy się też bezwolnymi ofiarami systemów
myślenia, odziedziczonych po przodkach czy wręcz panujących w danym momencie
światopoglądów. Przyjmujemy je za swoje, rzadko weryfikując ich wiarygodność.
Tymczasem każdy człowiek jest indywidualnością, wolnym bytem, z unikalnym
zestawem predyspozycji, już odkrytych i ciągle odkrywanych talentów. Jego sposób myślenia
i funkcjonowania jest różny, zależny od środowiska, w którym żyje. Poszerzając
samoświadomość, człowiek z biegiem czasu, zaczyna rozumieć procesy, w których
uczestniczy. Podobnie jak zgłębiając wiedzę o sobie, korzysta z własnych zasobów i poznaje
coraz bardziej siebie, bazując na własnym doświadczeniu. Od niedawna mówi się o tym w
pedagogice, a szczególnie w pedagogice dorosłych. Ta jej część została nazwana
„pedagogiką doświadczania”, a więc obserwowania siebie i wyciągania z tego ogólnych
wniosków. Tak więc ten rodzaj wiedzy, czerpanej z siebie na zasadzie refleksji, staje się
istotny także w rozumieniu najbardziej fundamentalnych zasad zdrowia i choroby w naszym
życiu.
16
2.1. Podejście od zdrowia czy choroby?
Przyjrzyjmy się zatem temu, jak możemy wyjść z przyjętego dotychczas sposobu
myślenia o chorobie. To nie jest zaklęty krąg, dany nam na zawsze do wierzenia, lecz przyjęty
jedynie paradygmat. Przez większość życia funkcjonujemy jako społeczeństwo w sposobie
myślenia kanałowego, a nawet odwróconego. W naszym systemie spotykamy się bowiem z
poradniami zdrowia, opieką zdrowotna itp. Okazuje się jednak w praktyce, że te wszystkie
placówki dedykowane są chorobom i leczeniu chorób, a więc zajmują się drugim biegunem –
chorobą, a nie zdrowiem. Jest to więc myślenie odwrócone, polegające na przypisywaniu
chorobie – zdrowia (czym nie jest) i tylko antycypowaniu, że leczenie choroby może
przywrócić zdrowie (czego nie musi), gdyż zwykle ten proces skupia się na likwidowaniu
objawu choroby, a nie wspieraniu w osobie tego, co zdrowe.
Tego rodzaju procedura wspomaga raczej w pacjencie wszelkie procesy myślowe
dotyczące choroby, a zgodnie z prawami psychodynamiki, „to na czym skupiamy uwagę
rośnie” (28). Warto poznać te prawa, gdyż funkcjonowanie człowieka w sposób nieświadomy,
prowokuje w nim procesy, których nie kontroluje i często szkodzi sobie, a nie wspomaga
rozwój. To tak jak płynąć przeciw nurtowi rzeki.
Każde z praw wzajemnie się uzupełnia. Kolejne z nich mówi o tym, że „powtarzanie
działania intensyfikuje popęd czy pobudkę do dalszego jego powtarzania i powoduje, że jest
łatwiejsze do wykonania, aż staje się nieświadome”. W taki oto sposób, zupełnie
nieświadomie, projektujemy poprzez myślenie o chorobie, jej wzrastanie. Warto to sobie
uświadomić, aby nie pobudzać w sobie tego, czego nie chcemy doświadczać.
Pracując z klientami, uczę ich uruchomienia wyobraźni, która służy zresztą wielu celom,
chociażby zobaczeniu skutków swoich działań czy odblokowaniu napięcia w ciele. Osoba
może skupiać uwagę na miejscu w ciele, gdzie odczuwa jakiś problem, także mentalny, np.
myśląc o czymś nieustannie, kurczowo trzymając coś, czego nie jest w stanie puścić czy
rozwiązać. Następnie wyobraża sobie, że przesuwa problem na powierzchnię ciała, a potem
poza nie, gdzieś w przestrzeń. Techniki wizualizacyjne znane są polskim lekarzom
onkologom z warsztatów prowadzonych w Polsce pod koniec lat 90-tych przez dr C.
Simontona, który praktykował je wraz ze swoim zespołem, pomagając wielu pacjentach
onkologicznym w Stanach Zjednoczonych.
17
Albert Einstein powiedział kiedyś, że wyobraźnia jest silniejsza od wiedzy. Dlatego też
możemy wyobrazić sobie wszystko, co jest możliwe i stworzyć obrazy tego, czego
pragniemy najbardziej. Tego rodzaju doświadczenie uruchamia w osobie poczucie
przekroczenia jakiejś bariery w sobie, jakby ktoś/coś zdjął z niej zasłonę, nie pozwalającą
widzieć i czuć inaczej. Dzieje się tak, gdy powtarzamy jakiś dźwięk, używając kamertonu o
wysokiej częstotliwości, prosząc osobę o wsłuchiwanie się w dźwięki. Osoby na początku
niewiele potrafią powiedzieć, często „gubią” dźwięk, nie mając wyrobionej zdolności
koncentracji. Ćwiczenie „czyni mistrza”, a więc w krótkim czasie osoba zaczyna
uświadamiać sobie ogromny zakres skali dźwięku, dotychczas niesłyszalny.
Podobnie jest z zapachami. Wiele osób nie czuje otaczających je zapachów, ale w trakcie
ćwiczenia skupiania się na nich, odzyskuje swoje dawno zapomniane zdolności, zakopane w
sobie, bywa, że od pokoleń. Zresztą edukacja szkolna, na przestrzeni lat kształcenia, nigdy nie
zwracała uwagi na usprawnianie tych sfer funkcjonowania człowieka. Często się zdarza, że
my, dorośli (rodzice, dziadkowie, nauczyciele) wpływamy w niewłaściwy sposób na
wyobraźnię dzieci, kreując tragiczne skutki ich zachowania (bo spadniesz, bo się zabijesz, bo
zepsujesz, uważaj bo…). W konsekwencji programujemy w dzieciach swoje lęki, które żyją
potem w dorosłych, jak widać przez pokolenia.
Wiele lat temu w trakcie zajęć prowadzonych w Stowarzyszeniu „Edukacja dla
Przyszłości”, wyprowadziłam uczestniczki, głównie nauczycielki, na podwórko. Była zima,
dlatego wykorzystałam śnieg do uświadomienia sobie zapomnianych zmysłów. Poprosiłam
panie, aby doświadczyły wrażeń, związanych z roztapiającym się na dłoniach śniegiem.
Po tych zajęciach, jedna z uczestniczek umówiła się ze mną, aby kupić jeden z moich
poradników o samo-edukacji. Gdy przyjechała, opowiedziała swoje wrażenia ze śniegowego
doświadczenia, którymi nie miała odwagi podzielić się w trakcie zajęć. Powiedziała, że ten
eksperyment ze śniegiem pozwolił jej uświadomić sobie, że gdy w dzieciństwie wchodziła do
lasu, na skraju którego mieszkała, zawsze czuła zapach jagód. W miarę upływu czasu, a
szczególnie po przeprowadzeniu się do dużego miasta, coraz bardziej zapominała, jak co
pachnie. Właśnie w czasie tego ćwiczenia jej pamięć zapachów wróciła. To tak, jak
poruszenie jednego trybu w jakimś urządzeniu, powoduje uruchomienie pozostałych. Ta pani,
poprzez odczucia związane z temperaturą śniegu (ośrodkiem termoregulacji) uświadomiła
sobie zmysł zapachu i wrażenia z nim związane.
18
Warto więc przypomnieć sobie, (bo to przecież w głębi siebie wiemy), że jesteśmy
całością i potrzebujemy zadbać o całość siebie.
Możemy więc zająć się zdrowiem, poprzez myślenie o całości, wspierając to, co stanowi o
nas, o pełnej funkcjonalności jako człowieka. Pozwoli to odzyskiwać mechanizmy
autoregulacyjne ciała, nawet wtedy, kiedy towarzyszy nam jakaś dolegliwość. Wspierając
zdrowie, zauważymy, że problem staje się coraz mniejszy, zaczynamy więcej rozumieć siebie,
a wkrótce, zapomnimy, że w ogóle jakiś problem istniał. Poruszymy bowiem mechanizmy
autoregulacyjne w nas, a one dobrze wiedzą, czemu służą. Wystarczy im tylko pomóc i
zaufać. Ciało ma w sobie głęboką mądrość.
2.2. Człowiek czy objaw
Wyjście poza schematy dotyczy także jeszcze innego aspektu oglądu, a mianowicie różnej
perspektywy: cały człowiek czy objaw jego choroby?.
Dotychczasowa medycyna skupiona jest na objawie oraz diagnozie, traktuje je jako
punkty odniesienia. W tego rodzaju podejściu, człowiek staje się liczbą, numerem
statystycznym, a objaw przypisaną mu jednostką chorobową. Znika zupełnie jego sfera
humanum, jego człowieczeństwo, to, co przeżywa i dlaczego.
Zagubienie człowieka jako całości wymusza na współczesnej medycynie
przewartościowanie priorytetów. Musimy uczynić człowieka głównym podmiotem
obserwacji, wspierania, podtrzymywania jego kondycji, a nie tylko przedmiotem do badania,
diagnostyki czy leczenia. Lata statystycznych danych, wykluczających stan psychiczny
pacjenta, jego emocje, przekonania, wierzenia, powoli tracą na znaczeniu. Powraca człowiek
z całą jego sferą doświadczania, przeżywania swoich problemów, także sposobu myślenia i
emocjonalnego reagowania. Coraz częściej zwracają uwagę lekarzy cuda, pojawiające się w
najbardziej dramatycznych sytuacjach życia pacjenta, a także jego pogodzenie z życiem czy
chorobą i zrozumienie ich sensu.
Świat medycyny zaczyna uświadamiać sobie zarówno granice pomagania przy leczeniu
fizycznego ciała i stosowania leków, jak i istnienie świata pozamaterialnego, który ma
wpływ na jakość chorowania pacjenta, jego powrót do zdrowia lub jakość odchodzenia. Są to
znaczące przestrzenie do eksploracji, zrozumienia relacji lekarz-pacjent i towarzyszenia mu w
drodze: do powrotu do życia czy umierania (45).
19
Wiele przestrzeni w medycynie jest nadal nie uwzględnionych, szczególnie w kontekście
opisania przyczyn chorób. Dotyczy to np. chorób cywilizacyjnych. Nauka swoimi uznanymi
narzędziami dociera zaledwie do powierzchni. Stara się objaśnić zaistnienie choroby na
poziomie materii, choć bywa, że dociera do poziomu komórki, a nawet genu. Tymczasem na
geny wpływa otoczenie, a więc środowisko, w którym pacjent żyje przez długie lata, często
też rodzinne przekazy pokoleniowe, które determinują pojawienie się u pacjenta choroby
genetycznie uwarunkowanej. Tym samym coraz bardziej odsłania się przed nauką wiele
przestrzeni nieznanych, będących niczym czarna dziura, która uświadamia lukę w splątanej
sieci współzależnych czynników choroby/zdrowia w życiu pacjenta.
Wiele odkryć w nauce, szczególnie w neurofizjologii, genetyce czy biologii molekularnej
lub systemowej i syntetycznej warte jest upowszechniania w edukacji i to nie tylko lekarzy,
ale też psychologów i pedagogów. Badania te mają fundamentalny wpływ na jakość życia i
zdrowia pojedynczego człowieka oraz budowania relacji z innymi i światem. Osobisty
przykład lekarzy, nauczycieli, pedagogów (stan zdrowia, wygląd, postawy, stosunek do
otoczenia) wpływa bowiem zasadniczo na budowanie nie tylko własnego autorytetu, ale także
pozycji całego zawodu. Lekarz z chorobami skóry, przyjmujący przez dziesiątki lat dzieci, nie
budzi zaufania do całej profesji, podobnie jak nauczyciel, który odreagowuje na uczniach
swoje domowe problemy. Fizyczny objaw to za mało, aby wyleczyć całego człowieka,
natomiast to bardzo wiele, aby jak po nitce do kłębka dotrzeć do jego problemu na poziomie
psychicznym (choroby psychosomatyczne) czy nawet informacyjnym. Na życie pojedynczej
jednostki ma wpływ otoczenie, w którym żyła, chociażby w dzieciństwie czy pokoleniowe
przekazy historii, bywa, że pełne agresji czy przemocy (np. wojny).
Wyjście poza przyjęte dotychczas schematy myślenia i paradygmaty, jest więc
niezbędnym czynnikiem, aby nie tylko odzyskać własne zdrowie, ale także tworzyć zdrowie
rodziny, opiekę zdrowotną (wspierającą zdrowie, a nie tylko leczącą choroby) na wielu
poziomach kształcenia, tworzyć również nową jakość życia na Ziemi.
3. Odnajdywanie przyczyn
Patrząc z punktu widzenia objawów, można doszukiwać się wielu przyczyn choroby
czy problemu. Wydawałoby się, że może być tylko jeden. Dotychczasowa medycyna
tłumaczy przyczynę powierzchownie, np. poprzez skurcz mięśnia czy narządu wewnętrznego,
20
co powoduje ból. Racjonalnie myślącego człowieka to jednak nie satysfakcjonuje. Musiał być
bowiem powód, który spowodował skurcz.
Z tego też powodu leczenie farmakologiczne opiera się na likwidowaniu napięcia.
Niestety nie eliminuje ono jego przyczyny, którą może być np. reakcją emocjonalną pacjenta
na jakąś sytuację lub nieustanne prowokowanie tego napięcia przez jakiś składnik diety czy
toksynę, obecną w organizmie czy pokarmie.
Konkretny objaw możemy też tłumaczyć nieco głębiej. Na przykład uszkodzenie
narządu czy układu lub stan zapalny mógł spowodować wirus, bakteria czy pasożyt,
rezydując w organizmie przewlekle, odżywiając się kosztem swego żywiciela. Może on być w
stanie utajenia lub proliferacji, np. na skutek sprzyjających warunków, w postaci zmiany
odczynu płynów ustrojowych (zakwaszenia; oziębienia lub przegrzania organizmu) lub
zalegania pokarmu czy produkowania metabolitów, zatruwających organizm. Może to być też
wynikiem dysbakteriozy, powstałej na skutek wyeliminowania normalnie obecnej flory
bakteryjnej w przewodzie pokarmowym, jako skutek zastosowania antybiotyków.
Wreszcie można obarczać odpowiedzialnością za stan zapalny, a w konsekwencji za
ból, bakterie, wirusy czy pasożyty, które zalegając w organizmie przez lata, wpływają na
osłabienie sił obronnych do radzenia sobie z infekcją. I tu docieramy do kolejnego powodu
problemów, a mianowicie osłabienia wydolności układu odpornościowego, który nie poradził
sobie z inwazją wirusa czy bakterii, chociażby z powodu niewłaściwie dobranego antybiotyku
(brak zlecenia antybiogramu), czy wszechobecnych pestycydów i herbicydów oraz innych
substancji chemicznych w środowisku i otoczeniu domowym, co w konsekwencji prowadzi
do stanu utajonej infekcji. Podobnie dzieje się z pasożytem. Taki intruz zostaje w organizmie
otorbiony i schowany, a czekając na sprzyjające warunki, wywołuje nieoczekiwane objawy w
postaci chociażby gorączki niewiadomego pochodzenia lub alergicznych wysypek na skórze,
czy wreszcie zaostrzenia się stanu zapalnego, który rzekomo był wyleczony. Zwykle bowiem
stosuje się leki objawowe (w celu usunięcia gorączki), a nie docieka przyczyn. Rzadko kiedy
lekarz zleca badania na pasożyty, czekając aż problem podstawowy minie i nie zajmuje się
nim dalej.
Eliminacja wirusów, bakterii czy pasożytów może, ale nie musi prowadzić pacjenta do
powrotu do zdrowia, poprzez usunięcie jednego ze stymulatorów nieprawidłowości
funkcjonowania organizmu. Nie znaczy to jednak, że organizm zawsze powróci do swej
pełnej wydolności. Może być on także atakowany, a tym samym jego układ odpornościowy
osłabiany, przez zewnętrzne toksyny z żywności czy pola elektromagnetyczne, w których
21
pacjent żyje na co dzień. One zmieniają jego fizyczne warunki egzystencji na
niedostrzegalnych przez zwykłą aparaturę medyczną poziomach.
Niezbędne jest więc nieustanne, całościowe oglądanie warunków życia człowieka i
ich wpływu na wszystkie poziomy: fizyczny, elektryczny, elektromagnetyczny, mentalny czy
wreszcie duchowy.
4. Co jest możliwe w obecnych warunkach?
W obecnych czasach mamy do czynienia z kryzysem w sferze systemu opieki zdrowotnej.
Mimo znaczącego postępu, jaki w obszarze diagnozowania chorób i chirurgii zaistniał na
przestrzeni XX wieku, wyjątkowo zauważalne jest obecnie zwiększenie występowania
przewlekłych chorób, takich jak: cukrzyca, nadwaga, nowotwory, choroby serca i układu
krążenia, podobnie jak chorób z autoimmunoagresji. Chociaż ponoszone są coraz większe
nakłady finansowe na badania w tej sferze, rzeczywistość pokazuje coraz mniejsze efekty w
terapii. Szczególnie istotne jest więc zapobieganie wystąpieniu tychże problemów,
odkrywanie przyczyn oraz tworzenie podstaw opieki zdrowotnej, opartej o wartość,
przynoszącą efekty i zmniejszającą koszty.
Zastanawiający jest szczególnie fakt, dlaczego w krajach rozwiniętych nagminna jest
cukrzyca i choroby nowotworowe, natomiast w krajach o niższym standardzie życia te
problemy nie występują lub są znacznie rzadsze. Zwróciło na to uwagę przynajmniej jedno ze
Światowych Forów Ekonomicznych, podkreślając, że głównym problemem naszych czasów
są przewlekłe choroby i koszty z tym związane.
Obecnie coraz bardziej rozumiemy ludzkie ciało i jego funkcjonowanie w sposób
znacznie odbiegający od dotychczasowego obrazu. Zaczynamy powoli uświadamiać sobie
prawa biologii
i widzieć ciało jako zintegrowany ekosystem, biodynamicznie
współpracujący z poszczególnymi podjednostkami. Zaczynamy zauważać, że geograficznie
zorientowana praktyka - na poszczególny narząd, ma się nijak do całości organizmu i
stosowanego leczenia. Objaw bowiem nie daje nam odpowiedzi na pytanie dotyczące
powodu zaistnienia problemu, a próbując go zlikwidować, zakrywamy przyczynę. Lecząc
chociażby ból głowy, nie uświadamiamy sobie problemów z dysbakteriozą, mogącą
powodować stan zapalny, z wrażliwością na gluten, czy brakiem odpowiednich składników
odżywczych, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Możemy mieć też
22
do czynienia z problemami hormonalnymi. Każdy z tych powodów wymaga innej diagnozy,
zupełnie odmiennej od pierwotnego odniesienia do bólu głowy i jego likwidowania, nie
eliminuje również najważniejszego problemu.
Potrzebujemy nowego sposobu myślenia o zdrowiu, uświadamiania sobie przyczyn
chorób i leczenia ciała jako całego systemu, a nie tylko objawu, wreszcie stworzenia nauki
wspierającej zdrowie, a nie dedykowanej chorobie.
Tutaj otwierają się przestrzenie dla tych, którzy obecnie zajmują się promocją szeroko
rozumianego zdrowia (np. coach zdrowia), dotyczącego nie tylko fizycznego jego aspektu.
Niezbędne staje się wyjście poza dotychczasowe placówki dedykowane chorobom: jak
przychodnie czy szpitale. Zdaniem np. dr Marka Hymana, dyrektora Institute of Functional
Medicine i twórcy UltraWellness Clinic, musimy wprowadzić zdrowie do naszych domów, a
szczególnie kuchni, a także do szkół, miejsc pracy oraz przestrzeni, gdzie spotyka się lokalna
społeczność. Wymaga to więc ponownego przemyślenia połączeń medycyny z tymi
obszarami, gdyż potrzebują one właściwego wsparcia edukacyjnego i praktycznego.
Konieczne jest więc stworzenie całego nowego systemu wspierania zdrowia. Tu najbardziej
istotna staje się odpowiednia edukacja o zdrowiu, czyli transformacja programów na studiach
medycznych. Dotyczy to poszerzenia programów o takie elementy jak psychologia całego
człowieka (włączając jego duchową sferę), odżywianie, ruch, oddychanie, ale także rolę
społeczności lokalnej w tworzeniu kultury wspierającej zdrowie.
Obecnie wiemy, że każda osoba jest inna i wyjątkowa. Dotyczy to także przyczyn jej
problemów. Medycyna musi przekroczyć granice specjalizacji, gdyż zrozumienie zarówno
mechanizmów trawienia jak i neurologii ma podstawowe znaczenie w zrozumieniu chociażby
chorób z autoimmunoagresji np. w samej tylko reumatologii. Zamiast więc stale ustanawiać
nowe podspecjalności, należy zacząć je składać w bardziej spójną całość, uogólniając je i
dochodząc do praw natury. Natura bowiem jest mało skomplikowana w jej powodach, a
bardziej złożona w jej manifestacjach i formach. Tym samym z prostych praw natury tworzy
się wiele różnorodnych przypadków. Niezbędnym jest więc poznanie systemów wzajemnie na
siebie wpływających i powrót do harmonii (homeostazy), a nie zagłębianie się w
poszczególną jednostkę chorobową. Zamiast blokowania objawu, niezbędnym jest
zrozumienie, na czym polega harmonia w ciele i eliminowanie zagrożeń zdrowia i
znajdowania podstawowych składowych dla jego tworzenia. Ciało ma bowiem własną
inteligencję, aby zachować zdrowie, stąd wykorzysta wszelkie działania wspierające, aby
odzyskać harmonię. Zamiast przyglądania się objawom, warto powrócić do oglądu powodów
zaistniałego problemu. Zapraszając do współpracy innych specjalistów, poza głównym
23
nurtem medycyny, jesteśmy w stanie przywrócić harmonię ciała, dzieląc się wspólnie
wiedzą i znajdując właściwe rozwiązania, korzystając ze zbiorowej mądrości, tworząc nowy
paradygmat w medycynie zapobiegawczej i czynnościowej.
Zdaniem dr Hymana, 80 problemów współczesnej medycyny może być rozwiązanych
poprzez samo-edukację i samoopiekę, opartą na uczeniu ludzi, jak odżywiać się
prawidłowo, ruszać się systematycznie, tworzyć harmonię pracy i wypoczynku,
współpracując z osobami zaangażowanymi w działania lokalnych społeczności, centrami
Wellness Spa czy Fitness. Niezbędna jest decentralizacja opieki zdrowotnej, podobnie jak i
innych systemów obecnie funkcjonujących w sferach pokrewnych. Niezbędnym jest
rozwiązywanie społecznych problemów, wychodzenie naprzeciw działaniom w zakresie
zrównoważonego rozwoju w rolnictwie (ekologia). Jest to istotne dla wspierania i
artykułowania nowej jakości życia, tworząc innowacje w trybie życia, podobnie jak nowe
rozwiązania w technologii i biotechnologii, włączając je w zakres wspólnych działań.
Podstawowym staje się pytanie o naturę biologii, a w tym naturę zdrowia, mając na
uwadze, że wszystko i wszyscy jesteśmy połączeni w jedność natury.
5. Drogi ewolucji w dążeniu do zdrowia i uczenie się z
doświadczenia
Ewolucja w podejściu do zdrowia polega na wykorzystaniu wyjątkowych możliwości
polepszania ludzkiej kondycji. Dotyczy to nie tylko oddziaływania na poziomie lokalnym, ale
również zmiany w wielu systemach, np. w ochronie środowiska i rolnictwie. Jest to
wyzwanie, stojące obecnie przed całym światem.
Już kilka lat temu Światowa Organizacja Zdrowia zauważyła, że problem nadwagi jest
znacznie poważniejszy w świecie niż problem głodu i niedożywienia. Szczególnie niezwykle
ważne jest, aby kultura stawała się środkiem prowadzącym do zmiany stylu życia. Okazuje
się, że także ona tworzy przewlekłe choroby i problemy z nadwagą, chociażby poprzez
promowanie konsumpcyjnego sposobu życia i kultury, w której pokazuje się korpulentne
sylwetki osób jako wzorce ikon współczesnych czasów. Możemy żyć lepiej, odżywiać się
lepiej (co nie znaczy więcej), być bardziej aktywni, możemy też radzić sobie lepiej ze
stresem, tworzyć harmonię pracy i wypoczynku. Kwestią zasadniczej wagi jest
wprowadzanie tego do życia każdej osoby. Potrzebne do tego są odpowiednie umiejętności.
24
Pobierz darmowy fragment (pdf)