„Wdzięczność” to opowieść o młodej dziewczynie, Lilianie Kasperczyk, narażonej na negatywne wpływy natrętnych ludzi. Bohaterka odkrywa skuteczną metodę, w jaki sposób radzić sobie z trudnymi osobami, dzięki czemu jej życie nabiera jaśniejszych barw.
Znajdź podobne książki
Ostatnio czytane w tej kategorii
Darmowy fragment publikacji:
1
Liliana Kasperczyk siedziała przy biurku w swym pokoju,
rozpoczynała właśnie pracę. Zdążyła zaledwie uruchomić
program komputerowy, gdy usłyszała dzwonek do drzwi, a po
chwili głos mamy:
Dzień dobry, pani Gawrońska.
„O, nie! To ta wiedźma” – pomyślała Liliana.
W jednej chwili straciła zapał do pracy. Zamknęła laptop i
przygryzając wargi nasłuchiwała rozmowę. Miała nadzieję, że
tym razem nie padnie jej imię.
Lila w domu? – spytała pani Gawrońska.
Tak, pracuje – odrzekła pani Kasperczyk.
Ach, co to za praca – skomentowała pani Gawrońska. –
Młoda dziewczyna powinna pracować wśród ludzi, a nie
przesiadywać godzinami w domu.
Naszej córce odpowiada taka praca – powiedziała pani
Kasperczyk.
Liliana była absolwentką dziennych studiów wyższych.
Pracowała zdalnie w domu i raz w tygodniu rozliczała się z
-
-
-
-
-
firmą z wykonanych zadań. Wybrała taką formę pracy, by
więcej czasu spędzać z rodzicami. Studiowała z dala od
rodzinnego domu i ze względu na kosztowne przejazdy w
trakcie studiów rzadko bywała w domu. Teraz chciała nadrobić
czas rozłąki i na powrót cieszyć się obecnością rodziców. Ten
argument zupełnie nie przemawiał do pani Gawrońskiej, która
twierdziła, że Liliana nie pracuje, tylko unika pracy.
Zgrzyty między Lilianą a panią Gawrońską rozpoczęły się
podczas ostatniego roku studiów, kiedy Liliana dowiedziała się
o staraniach, jakie pani Gawrońska rozpoczęła za
pośrednictwem swej synowej, by umieścić Lilę w jednym z
urzędów na stałej urzędniczej posadzie. Liliana kategorycznie
zaprotestowała, narażając się od tej pory na kąśliwe uwagi
płynące pod jej adresem z ust pani Gawrońskiej.
Lila nie przyjdzie się przywitać? – dziwiła się pani
Gawrońska, wymuszając w ten sposób to, co ostatnio
nastręczało Lilianie coraz większych trudności.
Pójdę po nią – oznajmiła pani Kasperczyk.
Liliana słyszała zbliżające się kroki, delikatne pukanie do
drzwi i po chwili ujrzała pogodną twarz mamy.
Lilu, chodź przywitać się z panią Gawrońską.
- Mamo, błagam – powiedziała półgłosem Liliana.
Tylko na moment. Zaraz pewnie sobie pójdzie.
-
-
-
-
Po długich minutach wyczekiwania Liliana pojawiła się w
salonie i obojętnym tonem przywitała sąsiadkę:
Dzień dobry.
Dzień dobry, Lila. No, nareszcie – odrzekła z wyrzutem
pani Gawrońska. – Powiedz mi, czy ty znasz dziewuchę od
Jabłońskich? Ona chyba jest w twoim wieku.
Tak – potwierdziła Liliana. – Chodziłyśmy do jednej
klasy w podstawówce.
A widzisz, dziewczyna ukończyła studia, tak jak ty i od
wczoraj pracuje w tym samym dziale, co moja synowa. Teraz
może myśleć o zamążpójściu i dzieciach, bo stałą i pewną
pracę już ma...
„Ta wiedźma nie odpuści” – pomyślała Liliana, mocniej
przygryzając wargi.
Nic nie odpowiedziała. Każde wypowiedziane przez nią
słowo zostałoby użyte przeciw niej. Nie posiadała tak mocnych
argumentów, by skutecznie przekonać panią Gawrońską o
słuszności samodzielnie dokonanego wyboru.
Pani Gawrońska na wszystkim znała się najlepiej, wszystko
wiedziała najlepiej i wszystko robiła najlepiej. Nikt nie był w
stanie jej dorównać. Poczytywała sobie za swój obowiązek
informowanie innych o tym, co się wydarzyło lub przydarzyło
komuś. Zawsze bardzo dobrze poinformowana spędzała
-
-
-
-
mnóstwo czasu na wizytach u sąsiadów. Nic nie mogło umknąć
jej uwadze. Pomagała też innym w załatwianiu różnych
urzędowych spraw za pośrednictwem synowej, która
pracowała jako urzędniczka. Pani Gawrońska była po prostu
niezastąpiona. Uważała siebie za bardzo ważną osobowość w
okolicy. Ludzie nie poradziliby sobie bez niej. Zawsze była
tam, gdzie coś się działo. O wszystkim musiała wiedzieć.
Pani Gawrońska spojrzała na zegarek.
O! – jęknęła. – Jaka późna pora. Zasiedziałam się u
was.
Wstała, pożegnała się z panią Kasperczyk, spojrzała
wyniośle na Lilianę i szybkim krokiem ruszyła w stronę drzwi
frontowych.
-
2
Zbliżało się południe. Liliana wysłała raport do firmy
dumna z siebie, że sprawnie wykonała służbowe zadania. Pani
Gawrońska nie zdołała jeszcze zakłócić jej spokoju.
Zgasiła laptop i podeszła do okna, by podziwiać mieniące
się przeróżnymi barwami kwiaty.
Nie – wydała z siebie bezradny dźwięk. – Znowu ona.
Pani Gawrońska właśnie kroczyła przez ogród, niosąc ze
sobą najświeższe plotkarskie nowinki.
Czy innych też tak dręczy, czy tylko mnie? –
zastanawiała się Liliana.
Tym razem odważnie pospieszyła na spotkanie z natrętną
sąsiadką, by czym prędzej mieć to za sobą. Otworzyła pani
Gawrońskiej drzwi, mówiąc:
Rodzice czekają na panią.
A, to dobrze – odparła pani Gawrońska – bo mam im
coś ważnego do powiedzenia.
Zapewne – mruknęła pod nosem Liliana.
-
-
-
-
-
Pobierz darmowy fragment (pdf)
Gdzie kupić całą publikację:
Opinie na temat publikacji:
Inne popularne pozycje z tej kategorii:
Czytaj również:
Prowadzisz stronę lub blog? Wstaw link do fragmentu tej książki i współpracuj z Cyfroteką :