Darmowy fragment publikacji:
Wnętrza
Gwiazd
Wnętrza
Gwiazd
Alina Mrowińska Aleksandra Szarłat
Domy Gwiazd
Piękne wnętrza sławnych ludzi
Ewa Błaszczyk
Dom Ewy jest jasny, taki z klimatem. Duże okna, zawsze
odsłonięte. W salonie pianino, na którym czasem gra
Mania, i świeże kwiaty, po niedawnych urodzinach Ewy.
Wszędzie bardzo dużo zdjęć małych bliźniaczek, z czasu
kiedy Ola była jeszcze zdrowa: dziewczynki na pokazie
mody, w Tatrach nad Morskim Okiem, zawsze razem.
Ewa już ponad dziewięć lat z nieprawdopodobną
determinacją walczy o zdrowie Oli. Od kilku lat jeżdżą
do kliniki Neurovita w Moskwie. To jedyne miejsce
na świecie, gdzie układ nerwowy jest leczony za pomocą
komórek macierzystych. „Musiałam to zrobić. Znowu
czuję, że otwiera się nowa droga, ale nie wiem, dokąd
ona prowadzi”, mówi Ewa.
6 Wnętrza Gwiazd
Zdjęcie Ewy z córką
Manią autorstwa
ks. Wojciecha
Drozdowicza. Do roli
Czesławy Okińskiej,
kochanki Witkacego,
w filmie Mistyfikacja
Ewa bez wahania
ogoliła głowę.
Ewa Błaszczyk
Ewa Błaszczyk
rozmawiała Alina Mrowińska
Niedawno powiedziałaś mi, że twoje życie znowu pofrunęło.
Zrobiło się jaśniej. Mam więcej energii, siły, chce mi się żyć, pracować. Naj-
ważniejsza jest oczywiście Ola, ale wszystko, co jest wokół, też dobrze idzie.
To znaczy?
Przestałam się spieszyć. Myślę oczywiście o przyszłości, coś robię, na
coś czekam. Ale wiem, że będzie, co będzie… Po raz pierwszy od dawna
poczułam spokój. Nie umiem tego jeszcze do końca rozpoznać, nazwać,
ale niewątpliwie jest inaczej. Czasami mam wrażenie, jakbym wróciła do
siebie z wczesnej młodości, wszystko znowu jest możliwe… To zadziwia-
jące, ale czuję się młoda.
Czujesz, że życie zmienia się na lepsze?
Tak… Ale jest w tym też wielki znak zapytania i kompletny brak planu.
Bo ja nic nie mogę… To nie jest tak, że zapiszę się na lekcje i nauczę w rok
nowego języka. Wszystko jest kruche, mogę tylko bardzo chcieć i bardzo
pracować.
Ten dom był kiedyś bardzo szczęśliwy, kiedy żył Jacek, Ola była zdrowa.
Było gwarno, wesoło?
Zawsze było dużo ludzi… Przy tym stole każdy z nas miał swoje miejsce.
Ja siedzę teraz na krześle Jacka, ty na moim. Samo się tak stało, że usia-
dłam tutaj, zupełnie bezwiednie…
8 Wnętrza Gwiazd
Ewa ze swoimi
czworonożnymi
ulubieńcami.
Ewa Błaszczyk
9
Stół jest w domu ważny?
Bardzo, żeby zapalić na nim świece, usiąść razem każdego dnia. Rozmowa
przy stole, oczy drugiego człowieka są bezcenne. Samo jedzenie to tylko
fizjologia. Dla mnie szalenie ważne jest, z kim jem, o czym rozmawiam.
U mojego przyjaciela, Józka Wilkonia, jest ogromny stół, na cały salon.
Uwielbiam go, jak myślę o tym domu, to widzę stół i ludzi.
Zbieraliście się wszyscy przy śniadaniu?
Nie tylko. Jak była z nami babcia Klapcia, mama Jacka, to staraliśmy się
też jeść razem obiad. Często robiliśmy kolacje dla przyjaciół. Pamiętam,
że bardzo myśleliśmy, co kto lubi zjeść, jaki prezent mu przygotować,
żeby się ucieszył.
Nie lubisz świąt… Bo wtedy wracają wspomnienia?
Dla mnie refleksja z nimi związana jest bardzo przykra. Wtedy uprzy-
tamniam sobie wszystko, czego mi brak, a o czym nie myślę, kiedy świat
jest rozpędzony. Coś stuka w głowę… To nie jest fajne, bardzo szybko
chciałabym wtedy wrócić do normalnego trybu życia.
Jak wyglądały święta przed śmiercią Jacka, wypadkiem Oli?
Zawsze były bardzo szczęśliwe, pełne ludzi i życia. Takie święta pamiętam
też ze swojego dzieciństwa. Dom dziadków był bardzo ciepły. Jeździliśmy
z rodzicami do nich na wigilie. Przychodziła masa ludzi, cioć, wujków,
dzieci. Tamte wspomnienia do dziś dają mi siłę. Gwar, światło lampek na
choince… Beztroskie, radosne życie.
Co jeszcze widzisz z tamtego życia?
Ruch, radość, nadzieję na przygodę, fajną przyszłość. To do mnie wraca.
10 Wnętrza Gwiazd
Razem planujemy, gdzieś musimy jechać, coś zrobić. Jacek nas pakuje,
Ola się śmieje…
Jaka była Ola?
Uwielbiała rysować. Nawet na ścianach w domu, tak zaczynała dzień.
Była wesoła, pogodna, śmielsza od Mani. Taka desperatka, łobuzica, bar-
dzo odważna. Ale też coś takiego w niej było, że jak po południu usłyszała
złą bajkę, to wiadomo było, że będzie krzyczeć w nocy, budzić się. Za-
skakujące… Z jednej strony taka odważna, a z drugiej tak strasznie coś
przeżywała. Dużo o tym myślę. Trauma, którą przeżyła dziewięć lat temu
podczas wypadku, gdy dusiła się tabletką, ciągle w niej jest. Czy ona nie
jest zatrzaśnięta w jakimś strasznym lęku, bez świadomości czasu? Stale
to przeżywam, w każdej zbliżonej sytuacji. Jak połykam tabletkę, jestem
u dentysty i muszę usiąść, żeby przełknąć ślinę. Myślę, jak świadomość
Oli mogła zapamiętać wypadek. I to jest koszmar… Nie jestem w stanie
nawet sobie tego wyobrazić.
Jak to odblokować?
Nie mam pojęcia, albo chemią, albo jakimś szokiem. Ciągle za mało wie-
my o możliwościach mózgu. Robię wszystko, co tylko można. Ola cały
czas ma zajęcia z komunikacji pozawerbalnej. Na różne sposoby próbu-
jemy dotrzeć do jej świadomości.
Już kilkanaście razy byłaś z Olą w Moskwie na podaniu komórek macie-
rzystych. Jest lepiej?
Pierwsze zmiany zobaczyłam już po pierwszym podaniu. Ciało Oli sta-
ło się luźniejsze, łatwiej je rehabilitować w domu. Inaczej odkrztusza,
przełyka, ma więcej siły, żeby zakasłać, płacze ze łzami. Ale też śmieje
Ewa Błaszczyk
11
Siedemnastoletnia
Mania – uczennica
pierwszej klasy
liceum im. Lelewela
– lubi czytać przy
kominku. Ewa
uważa, że ogień
w domu jest bardzo
ważny. Czasem pali
w kominku nawet
latem. Jak mówi
“lubi dogrzać się
psychicznie”.
12 Wnętrza Gwiazd
się głośno, z dźwiękiem. Mam wrażenie, że jeszcze do środka, do czegoś,
co jest w niej…
Oli twarz wyraźnie się zmieniła. Patrzy uważnie, przytomnie. Masz cza-
sami wrażenie, że chce coś powiedzieć?
Staram się tego nie komentować… Uważnie obserwuję. Widzę we wzroku,
mięśniach twarzy, w przyspieszonym oddechu, że Ola chce się do nas
przebić…
Wraca świadomość?
Nie, jeszcze chyba nie… Najbardziej widzę tę jej chęć. U Oli dużo zale-
ży od tego, w jakiej jest formie. Kiedy jest w miarę stabilnie, cieszy się,
nawet śmieje, reaguje na głosy, poznaje je. Czasem jest w stanie uści-
snąć nas prawą ręką, powiedzieć „tak”, długo mrużąc powieki. Bardzo
uważnie słucham ludzi, którzy wyszli ze śpiączki. Wiem, jak ważne jest,
żeby do człowieka w takim stanie dużo mówić, przywoływać pozytywne
wspomnienia, głębokie emocje. To pobudza u niego chęć do życia, która
determinuje rozmaite procesy w organizmie.
Widziałam, jak żywo Ola reaguje, kiedy terapeutki mówią jej o ukochanej
babci Klapci, o ostatnich przed chorobą wakacjach w Grecji.
Staramy się opowiadać Oli o tych chwilach, kiedy się cieszyła, była
z czegoś dumna. Przed każdym lotem do Moskwy przypominam jej, jak
bardzo to lubiła. Kiedy wracałyśmy z Santorini, rok przed wypadkiem,
wchodziła do kabiny pilotów, wszystko ją interesowało, zadawała mnó-
stwo pytań, a potem chciała podziękować i dla każdego coś rysowała. Ola
była bardzo śmiała i taka zniewalająca. Tłumaczyła Mani, żeby nie bała
się latać. Znakomicie znosi teraz każdą podróż do Moskwy, widzę, jak
Ewa Błaszczyk
13
bardzo się cieszy. Wiesz… myślę, że Ola chce tam być i chce, żeby jej dalej
to robić… Więcej dziś medycyna na świecie nie może…
Mania mówi, że musi się udać. Ty bronisz się przed takim myśleniem?
Staram się nie myśleć, nie rozmawiać na ten temat. Co ja tu mogę? Nic…
Nie chcę niczego zakładać, dopóki to się nie stanie. Bardzo walczę, staram
się, wykonuję codzienną pracę. Ale nie będę mówić o końcu tej drogi, bo
go nie znam. Na razie ciągle robię jeden krok.
Nigdy nie pozwalasz sobie na pozytywne wyobrażenia?
Wręcz sobie zabraniam, zamykam temat.
Dobudowałaś do domu piękny dzienny pokój dla Oli. Cały przeszklony,
z widokiem na ogród.
Chciałam, żeby miała więcej światła. Teraz widzi drzewa, kwiaty, swoje
psy, zmieniające się pory roku, dnia. Słyszy i widzi deszcz. Jej świat zrobił
się większy. Zauważyłam, że bardzo lubi tam być.
Ewo, masz czasem wyrzuty sumienia wobec Mani?
Mam, zdecydowanie. Mamy bardzo mało swojego czasu, tylko dla nas.
Kiedy grałam w Więzi, Mania nie chciała sama zostawać w domu, brała
zeszyty i odrabiała lekcje w garderobie. W którymś momencie wpadłam
na pomysł, że pracę i dom da się połączyć. Teraz występujemy razem
w recitalu Nawet gdy wichura. Mania śpiewa i gra na gitarze. Byłyśmy
ze spektaklem w Londynie, Los Angeles, San Diego, ale też w Radomiu,
Tomaszowie Mazowieckim. Rozmowy w samolotach, samochodach, ho-
telach. Wiele godzin razem. Wyjeżdżamy tylko we dwie na wakacje. Oglą-
damy nowe miasta, poznajemy nowych ludzi, możemy coś razem przeżyć.
14 Wnętrza Gwiazd
Kradniemy czas. Prowokuję różne sytuacje, żebyśmy mogły ze sobą być.
Bardzo o to dbam.
Rozmawiacie o Jacku?
Mało. Nie stawiam sobie zadań, nie prowokuję takich rozmów. Mania
zresztą też nie. Czekamy na moment, kiedy potrzeba rozmowy narodzi
się w nas sama. Też niewiele rozmawiałyśmy o chorobie Oli. To jest za
ważne, za delikatne i dlatego dzieje się między nami bez słów. Myślę, że
nasza sytuacja bardzo Manię uwrażliwiła, pozwoliła jej więcej zobaczyć.
Pokazała, co jest w życiu ważne. I że są ludzie, którzy chcą coś robić dla
innych. A jednocześnie cieszę się, że Mania jest normalną nastolatką. Ma
swoich przyjaciół, potrafi się ze mną nie zgodzić, pokłócić.
Mania nie jest zazdrosna o Olę?
To jest najpiękniejsze, że Mania żyje przy niej, wobec niej i w ogóle nie
ma w sobie buntu czy zazdrości. Nie ma też histerii. Ma do Oli taki nor-
malny, zdrowy stosunek. Tak było od początku i wcale jej tego nie uczy-
łam, to raczej ja uczę się od niej.
Mania często przychodzi do Oli?
Prawie codziennie wpada po szkole. Bardzo brakuje jej Oli, do wypadku
zawsze były razem. Teraz, kiedy jest u niej, opowiada jej o szkole, czy-
ta książki, przytula się. Czasem włącza muzykę, tańczy, trzymając Olę
za ręce.
W domu jest bardzo dużo zdjęć zdrowej Oli. To nie boli?
Nigdy po wypadku ich nie schowałam. Zawsze tu stały i stoją. Podobnie
zresztą jak zdjęcia Jacka. Nie robię rzeczy sztucznych. Może to kogoś
Ewa Błaszczyk
15
Pianino z początku
XX w., pamiątka
z rodzinnego domu
Ewy. Teraz gra na
nim Mania.
Ewa Błaszczyk
17
dziwić, peszyć. Ale ja taką Olę, jak na tych zdjęciach, mam w sobie, więc
dlaczego mam ją chować? Teraz jest inaczej, ale to nie znaczy, że będzie
tak cały czas.
Wypadek Oli wydarzył się w tym pokoju, w którym rozmawiamy. Nigdy
potem nie chciałaś się stąd wyprowadzić?
Wiele osób mi tak radziło, ale ja nigdy, nawet przez moment, tak nie po-
myślałam. To jest moje miejsce na ziemi, lubię tu być. Mogę żyć inaczej,
z kim innym, ale nie widzę powodu, żeby się stąd wyprowadzać. Ten
dom to moja tożsamość. Tutaj z Jackiem sadziliśmy drzewa, one rosły
razem z dziewczynkami. Dzisiaj za oknem mam ogromne modrzewie.
Pamiętam, jak lubiliśmy z Jackiem razem siedzieć w ogrodzie. Często
wyobrażaliśmy sobie, jak to będzie, kiedy się zestarzejemy… Zawsze,
jak wracam z daleka, lecę samolotem, to wiem, że wracam do siebie.
Wcześniej miałam kilka domów, ale dopiero z tym czuję się zrośnięta,
jak z moją nogą, ręką.
Mieszkasz tu już 17 lat.
To miejsce mnie urzekło, ale nie umiem tego nazwać, opisać, po prostu
to czułam od początku. To tak jak z miłością, wiesz, że „to jest to”. Kie-
dy przyjechałam tu pierwszy raz, miałam nogę w gipsie. Jacek z moim
bratem Tomkiem wnieśli mnie na siodełku splecionym z własnych rąk.
Gryzły komary, dom był całkiem zrujnowany, wymagał ogromnego re-
montu. Mnie to nie przeszkadzało.
Mówisz, że nie lubisz domów „za czystych”.
Takich sterylnych, ze stali, szkła, gdzie wszystko jest z pedanterią uło-
żone. Źle czuję się we wnętrzach, jak to nazywam, stomatologiczno-
18 Wnętrza Gwiazd
-ginekologicznych. Nawet ogień z kominka jest tam zimny. Nie lubię
zewnętrzności, silenia się na takie wysokie C, wszystko wysprzątane,
wypachnione. Nie lubię mankietów i sztywnych kołnierzyków. Bardzo
lubię, jak coś jest ludzkie, ciepłe. Podłoga może być przetarta, ściana tro-
chę krzywa, a w meblach musi być dusza.
Co lubisz w swoim domu najbardziej?
Nie wiem, czy teraz tak bardzo coś lubię… Trudne pytanie mi zadałaś.
Lubię, że Mania tu jest, że na mnie czeka, że jest Ola, że jest ciepło, pali
się w kominku, lubię patrzeć na ogień. Ale… to dziwne… Teraz czuję tak
naprawdę… że nie mam domu… Mam swoje miejsce, bardzo dobrą bazę
do pracy, ale dla mnie dom to coś więcej. Może jeszcze będzie…
Żeby to był dom, to…?
Dużo musiałoby się zmienić… Z Olą i ktoś by jeszcze musiał czekać. Dla
mnie najważniejszy jest drugi człowiek. Nigdy nie potrafiłam być sama
i teraz też nie potrafię. Jacek siedział w tym pokoju obok, stukał w ma-
szynę, a ja wiedziałam, że jest za ścianą… W sztuce Rok magicznego my-
ślenia jest taki fragment, który od początku mnie zaintrygował: „Życie
zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji
i życie, jakie znasz, się kończy. Kwestia żalu nad sobą”. I jak przerobić
później ten żal na wszystko, co robimy? Wierzę, że ciągle jest światło.
A ja jestem w drodze.
Ewa Błaszczyk
19
Ewa Błaszczyk
Aktorka teatralna i filmowa. Można ją zobaczyć
w Teatrze Studio. Grała w Dekalogu Krzysztofa
Kieślowskiego. Ogromną popularność przyniosła
jej rola w Zmiennikach. Ona sama za najważniejszą
uważa rolę Klary w Nadzorze Wiesława Saniewskiego,
za którą dostała główną nagrodę na Festiwalu
Filmowym w Gdyni. Występowała w Kabarecie
pod Egidą, śpiewa piosenki Agnieszki Osieckiej,
Jacka Kleyffa. Jej mąż, Jacek Janczarski, zmarł
w lutym 2000 roku. Sto dni później córka Ola
zapadła w śpiączkę. W 2002 roku aktorka założyła
Fundację „Akogo?”. Buduje przy Centrum Zdrowia
Dziecka klinikę „Budzik” dla dzieci po ciężkich
urazach mózgu.
Pobierz darmowy fragment (pdf)